<< Wstecz |
Wybrano: R-5125 a, z 1912 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Wielka misja świętego Pawła
"Bo mnie posłał Chrystus -
Ewangelię kazać". – 1 Kor. 1:17.
Wyższe wykształcenie było zawsze
wysoce cenione i fakt ten zrozumiewany jest tak przez tych, co go mają jak i
przez tych, co go nie posiadają. Przeto ludzie wykształceni lub ci, co myślą,
że są takimi, mają skłonność czynić lub mówić coś takiego, aby mogli błyszczeć
przed drugimi.
Paweł apostoł miał wysokie
wykształcenie. Nauką swoją przewyższał wielu innych, a jako wynik tego, miał
także większą pokusę do popisywania się umiejętnością. List Pawła do Koryntów
pisany był do ludzi zaznajomionych z filozofią Grecką, którzy wiedzieli, że
ówczesny świat wysoce cenił filozofię a człowieka nie zaznajomionego z nauką
grecką uważano za prostaka.
Apostoł rozumiał, że jego misją nie
było popisywanie się uczonością, ale aby kazać Ewangelię to jest wesołą nowinę
o wielkiej radości, która będzie wszystkiemu ludowi (Łuk.2:10). Jako
przedstawicielowi Chrystusowemu dany był przywilej by w tym wieku miał udział w
cierpieniach Chrystusowych, a w przyszłym wieku udział w Jego chwale i
królestwie. Paweł widział wyraźnie, że to, co mu było powierzone przewyższało
wszystko inne na świecie i że z Boskiego punktu zapatrywania wszystkie inne
filozofie są głupstwem. On raz zadecydował mądrze ażeby pilnować swej misji i
nie tracić czasu na omawianie teorii ludzkich, ani sprzeczać się z tymi, co
takowe uznają.
Ponieważ z tych, co słuchają i
przyjmują Ewangelię, Pan Bóg wybiera Swój lud, więc postanowił nie głosić nic
więcej tylko Chrystusa. Paweł apostoł nigdy nie mieszał Ewangelii z naukami
Platona, choć wiedział, że gdyby wspomniał Platona a później przedstawił
Chrystusa jako wielkiego filozofa, to o tyle prędzej zainteresowałby Greków,
którzy by sobie pomyśleli: "Oto jest nowy nauczyciel o nieśmiertelności i
o innych wielkich rzeczach" i słuchaliby Pawła rozprawy.
Św. Paweł wiedział dobrze, że nauka
Chrystusa była wyraźnym przeciwieństwem do teorii Platona, który uczył, że
człowiek ma wrodzoną nieśmiertelność i że wtenczas gdy się zdaje, że on umiera,
to on właściwie dopiero na dobre rozpoczyna żyć. Paweł zaś poznał, że człowiek
nie ma w sobie nic takiego, co by go zalecało Bogu lub mogło zapewnić żywot
wieczny; lecz gdyby człowiek doszedł do społeczności z Bogiem, to mógłby dostąpić
wiecznego życia i szczęśliwości. Apostoł wiedział, że człowiek sam przez się do
tego dojść nie może, lecz Bóg przygotował sposób dla wszystkich przez okup
złożony na Kalwarii, oraz przez dzieło naprawienia wszystkich rzeczy, którego
dokona w przyszłości Odkupiciel. - Dz.Ap.3:19-21.
Jak rozumnym był Św. Paweł! Jaka
szkoda że późniejszy kościół nie korzystał z jego sposobu postępowania! Na
wiele lat po zaśnięciu Apostołów, mieszanina filozofii Platona i Ewangelii
Chrystusowej spowodowała zamęt w wierze Chrześcijańskiej i stworzyła wielki
system antychrześcijański nazwany w Piśmie Świętym "Babilonem". Św.
Paweł był na tyle mądrym, że w rozprawach swych unikał tematów, jakich zwykle
czepiali się filozofowie greccy, a cały swój czas poświęcał na ogłaszanie filozofii
planu Bożego. On kazał Chrystusa, który teraz "doskonale zbawić może tych,
którzy przezeń przystępują do Boga" (Żyd.7:25), tych, co mają uszy ku
słuchaniu, i aby mogli odziedziczyć królestwo Boże, które przyprowadzi ludzkość
do poznania Boga i Jego dobroci, otwierając ich uszy na przyjęcie prawdy.
Apostoł dowodził także, iż niszczące dzieło grzechu i śmierci, jakie trapi
rodzaj ludzki, zostanie ostatecznie usunięte.
SŁABE STRONY NOWOCZESNYCH KAZAŃ
Wielu słuchaczy apostoła Pawła
byłoby chętnych do bliższego zaznajomienia się z Chrystusem, jako wielkim
Nauczycielem Żydowskim i do przyznania, że Jego filozofia była dobrą. Chętnie
słuchali, że Chrystus kiedyś zapanuje i podniesie ludzkość do doskonałości.
Wielka jednak przeszkoda stała im w drodze. Ten, którego Paweł opowiadał, nie
cieszył się dobrą reputacją. Według świadectwa Jego własnego narodu, został
ukrzyżowany jako szarlatan.
Człowiek słabego charakteru będąc na
miejscu Pawła wolałby może zamilczeć o ukrzyżowaniu Chrystusa. Mógłby
powiedzieć, że Żydzi nie zrozumieli działalności Chrystusa; że Chrystus był
Synem Bożym, potężnym Słowem (Logos); zaś o krzyżowej śmierci Chrystusa mógłby
zamilczeć. Tym sposobem Poganie mogliby poznać Pana naszego jako wielkiego
Nauczyciela, a o rodzaju Jego śmierci wcale by się nie dowiedzieli, aż jaki Żyd
powiedziałby im, że ich wielki Nauczyciel był oszustem, tak złym że nie godnym
był życia. Gdyby tedy Poganie pytali się Pawła czy było to prawdą, on mógłby im
wyjaśnić, że tak w rzeczywistości było, lecz że masy ludu Żydowskiego nie
zgadzały się z postępowaniem swych wodzów, nie byli więc uczestnikami ich
niegodziwości.
Takie lakierowanie prawdy ma
zastosowanie we wszystkich większych kazalnicach dzisiejszego Chrześcijaństwa.
Jeśli śmierć Jezusa jest w ogóle wspominana, to czynione jest to z pewnego
rodzaju usprawiedliwieniem. Apostoł Paweł zaś nauczał, że śmierć Chrystusa była
konieczna, na odkupienie ludzkiego rodzaju i że według warunków Przymierza
Zakonu, Chrystus musiał umrzeć na krzyżu, aby mógł odkupić Izraela z pod
przekleństwa Zakonu. - Gal.3:13.
Apostoł więc nie schraniał się w
oznajmianiu całej rady Bożej w sposób jak najwyraźniejszy (Dz.Ap. 20:27).
Ukrzyżowanie było jedynym sposobem, przez który śmierć Pana naszego mogła być
zupełnym zadośćuczynieniem, oraz by dokonać rzeczy zamierzonych od Boga. Gdyby
Chrystus nie umarł, "sprawiedliwy za niesprawiedliwych", nie mógłby
się stać Odkupicielem świata. Poselstwo to było tak wielkim i tak odmiennym od
wszystkiego innego na świecie, że Apostoł doszedł do przekonania, iż na
omawianie innych przedmiotów nie staje mu czasu.
Mogły zachodzić okazje, przy których
Apostoł mógłby dysputować o czymś innym. Mógłby wejść na temat filozofii
Platona wyrażając przy tym, że w takową wcale nie wierzy; lecz on wolał wcale
nie rozprawiać o tym, co poznał, że było próżną filozofią tego świata. Tak samo
powinno być i z nami. Mamy rozprawiać o prawdzie raczej aniżeli o błędzie.
Mając okazje wspominania błędu, powinniśmy to czynić tylko w celu lepszego
oświetlenia prawdy przez kontrast z błędem.
Wiele jest przedmiotów zawierających
w sobie pewną miarę prawdy, jak geologia, astronomia itp. lecz uczyć tych
rzeczy w kościele byłoby zaniedbaniem głównej misji ogłaszania, że człowiek
jest grzesznym i nie może być pojednany z Bogiem inaczej jak tylko przez śmierć
Chrystusową. Byłoby to także zaniedbaniem nauk o prawdziwym uczniowstwie
Chrystusowym, co będzie tegoż nagrodą i jaki będzie wynik wielbienia Kościoła z
Chrystusem. Takie poselstwo Ewangelii nie jest dziś głoszone. Przeciwnie, wiele
niedorzeczności jest głoszonych w imieniu Chrystusowym i w kościołach
zbudowanych rzekomo do sprawowania służby Bożej. Nam nie należy naśladować
metod nominalnego Chrześcijaństwa i zabiegać o popularność w kazaniach. Mamy
naśladować wzoru Jezusa i Jego Apostołów.
Obserwacja uczy nas, że ci z
poświęconych, którzy pozwolili by ich czas i uwaga zajmowane były innymi
przedmiotami zamiast Ewangelią, znaleźli się w wielkim niebezpieczeństwie
wykolejenia się. Radzimy takim, aby byli bardzo pilnymi w odkupowaniu swego
czasu i talentów na służenie Ewangelii. Pozostawmy wszystkie inne przedmioty
drugim, bez względu jak interesującymi one się zdają. W przyszłości, gdy
zdobędziemy wszystką umiejętność, będziemy mogli się nimi zajmować. Ci, co dla
jakich ubocznych powodów odchylają się od służenia prawdziwej i jedynej
Ewangelii, schodzą prędko z drogi lub co najmniej bywają znacznie wstrzymani w
swym ubieganiu się o "nagrodę wysokiego powołania". - Filip.3:14.
Straż 1929 str. 142,143. W.T. R-5125 a - 1912 r.