<< Wstecz |
Wybrano: R-4820 a, z 1911 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Wasza rozumna służba.
"Czegóż Pan chce po tobie;
tylko abyś czynił sąd, a miłował miłosierdzie i pokornie chodził z Bogiem twoim"
- Mich. 6:8.
Któżby się nie zgodził na powyższe
wymagania? Kto mógłby powiedzieć, że stawiając takie zasady dla swych stworzeń,
Wszechmocny wymaga za wiele? Z drugiej strony, jakbyśmy mogli wyobrazić sobie
sprawiedliwego i miłościwego Ojca Niebieskiego, wymagającego mniej niż tu mamy
wyłuszczone? Boskie prawo, choć jest opisane w różny sposób, to jednak zawsze
obejmuje w sobie te same zasady. Określenie tegoż prawa, jakie było dane Żydom
na górze Synaj w formie Dekalogu (dziesięć przykazań) zgadza się w zupełności z
powyższym określeniem; tak samo zgadza się z tym, objaśnienie tego prawa przez
wielkiego Nauczyciela, które brzmi: "Będziesz miłował Pana Boga twego, ze
wszystkiego serca twego i ze wszystkiej duszy twojej i ze wszystkiej siły
twojej i ze wszystkiej myśli twojej; a bliźniego twego jako samego
siebie". - Łuk.10:27.
Wielu z nas, przyzna wraz z
apostołem Pawłem, iż zakon Boży jest święty, sprawiedliwy i dobry, i spostrzega
ze zdziwieniem, że nawet do tego, co umysłem naszym uznajemy, stosować się w
zupełności nie możemy. Przez trzy tysiące pięćset lat Żydzi starali się
wypełnić Zakon, za wypełnienie którego mieli obiecany żywot wieczny, lecz tej
obiecanej nagrody nikt nie zdołał osiągnąć. Gdy Żydzi jako naród uznają swoją
niezdolność zachowania Zakonu, wtenczas, a nie prędzej, będą oni gotowi przyjąć
z ręki Bożej on wolny dar zapewniony tak im jak i wszystkim innym przez
Odkupiciela, to jest przebaczenie za gwałcenie Boskiego Prawa Zakonu. Wtedy pod
Nowym Przymierzem (Jer.31:31; Żyd.8:8-13), będą oni wspierani przez Mesjasza, w
ich podnoszeniu się do doskonałości umysłu, ciała i "nowego serca",
którą osiągnąwszy będą mogli zachować w każdym szczególe on Zakon Boży, którego
sprawiedliwość i prawdziwość całym naszym sercem uznajemy, lecz którego
zachować doskonale nie możemy, z powodu odziedziczonej niedoskonałości.
To błogosławieństwo, które cielesny
Izrael ma wkrótce pod Nowym Przymierzem i panowaniem Mesjasza dostąpić,
rozprzestrzeni się przez nich, jako przez ono cielesne nasienie Abrahama, na
wszystkie narody, rodzaje i języki, zgodnie z Boską obietnicą daną Abrahamowi.
Inna, aczkolwiek nieco podobna do
powyższej, łaska jest teraz, przed rozpoczęciem się tamtej, udzielana pewnej
nielicznej klasie wybranych tak z pomiędzy Żydów jak i Pogan, których Pismo
Święte nazywa "Kościołem Pierworodnych", których imiona zapisane są w
Niebie. Ci już teraz zrozumiewają swoją niezdolność zachowania Boskiego Zakonu
i wiarą chwytają się zasług Odkupiciela i przez Niego poświęcają się Bogu. W
Odkupicielu Ojciec Niebieski ich przyjmuje, ich sprawiedliwe intencje serc są
uznawane, a ich ciała wraz z ich niedoskonałościami są poczytane za umarłe i
przykryte zasługą Odkupiciela. Według Pisma Świętego, tacy liczą się członkami
onego Wielkiego Proroka, Kapłana, Króla i Pośrednika pomiędzy Bogiem a ludźmi.
Myśl naszego tekstu będzie uskutecznioną, gdy wszyscy wierni z klasy
"Maluczkiego Stadka" zostaną uczynieni współdziedzicami z Nim, jako
"Oblubienica i małżonka Barankowa".
ANALIZA NASZEGO PRZEDMIOTU.
Możemy przedstawić prawdziwość tego,
co powyżej było powiedziane: Co znaczy czynić sąd? (sprawiedliwość). To znaczy
znacznie więcej, aniżeli nie obdzieranie naszego bliźniego przy kupnie od nas
towaru itp. Znaczy wiele więcej aniżeli nie oszukiwanie go przy dokonywaniu
jakiejkolwiek transakcji. Czynić sąd znaczy przestrzegać sprawiedliwość między
sługą a panem, między panią a służącą, między kupującym a sprzedającym -
znaczy, czynić drugim to, co byśmy chcieli, aby drudzy nam czynili - znaczy,
przestrzegać ściśle Złotej Reguły przedstawionej przez Pana Jezusa.
Stosując tę zasadę sprawiedliwości
do naszych słów, znaczyłoby, że nie mamy źle mówić o naszym przyjacielu ani o
wrogu; że nie mamy ich nawet posądzać o zło. To znaczy, iż nie mamy opowiadać
niepotrzebnie o kimś wszystkiego, co o nim wiemy, jeśliby to opowiadanie miało
jemu szkodzić, zniesławić lub zdyskredytować go w oczach drugich. Znaczy, iż
mamy miłować bliźniego i cenić jego dobro tak, jak cenimy nasze własne; mamy
bronić i ochraniać jego dobra, tak gorliwie jak ochraniamy swoje własne.
Aby sprawiedliwość mogła się w taki
sposób ujawniać w naszych słowach i czynach, ona musi obficie zamieszkać w
naszych sercach - w naszych myślach. "Co człowiek myśli w sercu swoim
takim też i jest". Jeśli czyjeś myśli są niedobre, nieszczere,
niesprawiedliwe, takiemu będzie niemożliwym uniknąć niedobrych,
niesprawiedliwych i niegrzecznych słów lub czynów. "Gdyż z obfitości serca
usta mówią" (Mat.12:34). Z tego więc wynika, iż czynienie sądu oznacza
zupełną sprawiedliwość w myśli, słowie i uczynku. Do tego żaden z nas nie jest
sposobny. Najbliższym punktem, do którego możemy w tym względzie się zbliżyć,
to doskonałe, czyli sprawiedliwe intencje serca, jakie posiadać muszą wszyscy,
którzy się stali naśladowcami Jezusa Chrystusa. Intencje i dobre wysiłki takich
są przez Boga uznane za doskonałe. Zaś, ile to świata dotyczy, to potrzeba
będzie wiele lat, w których ludzkość będzie wspierana i podnoszona ze słabości
i niedoskonałości cielesnych, zanim ich myśli, słowa i czyny będą zupełnie
sprawiedliwe i zgodne ze Złotą Regułą. Osiągnięcie tego stanu, będzie oznaczać
pozbycie się wszelkich niedoskonałości cielesnych i powrócenie na drogę
zupełnej restytucji, do obrazu i podobieństwa Bożego, postradanego przez ojca
Adama.
MIŁOWAĆ MIŁOSIERDZIE.
Wszyscy uznają miłosierdzie jako
przymiot bardzo dobry i wielce pożądany. Wszyscy odczuwają potrzebę
miłosierdzia Bożego nad sobą. Wszyscy też powinni wiedzieć, że według Boskiej
reguły tylko ci, co okazują miłosierdzie drugim, mogą się spodziewać Boskiego
miłosierdzia dla siebie. Wielu jednak, chociaż zasadę tę uznają i starają się
czynić miłosierdzie to jednak tegoż miłosierdzia nie miłują. Oni lubują się
raczej w zemście, a do miłosierdzia są tylko zniewalani bądź prawami krajowymi,
bądź publicznym sentymentem, bądź też Słowem Bożym. Ujawniło się to wiele razy
w dość często powtarzanych sądach doraźnych ("linczach") gdzie
motłoch zbiera się w celu wykonania samosądu i wymuszenia kary, ciesząc się ze
sposobności, iż mogą odsunąć na bok miłosierdzie a wymierzyć sprawiedliwość
według swego pojęcia. W takim motłochu znajduje się może niejeden, który na
sumieniu swym ma gorsze zbrodnie aniżeli tę, za którą samosądu dokonują. Czyż
nie jest to ironią?
Pokorne chodzenie z Bogiem.
Z powodu jakiejś dziwnej
przewrotności upadłej ludzkiej natury, ci, co są najbardziej zdolni i chętni do
zastosowywania się do tych dwóch pierwszych wymagań, są jednocześnie najbardziej
skłonni do przekraczania wymagania trzeciego. Innymi słowy, ludzie sprawiedliwi
i miłosierni są skłonni do pychy, do rozumienia o sobie, że są czymś wyższym i
lepszym od innych; co jest wielką przeszkodą do postępowania pokornie z Bogiem.
Najbardziej pokornymi względem Boga są często tacy, którzy mieli wielkie
grzechy i słabości, które przyczyniły się w znacznym stopniu do ich
upokorzenia. Dlatego wielkiemu Apostołowi św. Pawłowi pozostawioną była pewna
miara słabości wzroku, jako pamiątka tych czasów, kiedy on prześladował
Chrystusa - prześladował "Kościół, który jest ciałem Jego" - na
pamiątkę tej chwili, kiedy to łaska Boża oświeciła go w drodze do Damaszku, po
którym wydarzeniu pozostałby beznadziejnie ślepym, gdyby moc Boża go od tego
nie ochroniła.
Apostoł odnosząc się do tej słabości
oczu, nazywa ją bodźcem ciała, posłańcem szatana mającym pozwolenie, aby go
policzkował. Pan odmówił zdjęcia z niego tej słabości, niewątpliwie dlatego, że
takowa miała trzymać Apostoła w pokorze, koniecznej do odpowiedniego podjęcia
wielkiego dzieła, jakie Bóg zamierzał na niego włożyć. Gdyby nie ona słabość,
to wielkie dzieło mogłoby go nadąć pychą, co byłoby jego własną zgubą. Boskie
poselstwo było: "Dosyć masz na łasce mojej; albowiem moc moja wykonywa się
w słabości". Oceniając ważność tego, Apostoł wykrzyknął: "Raczej się
tedy więcej chlubić będę z krewkości moich, aby we mnie mieszkała moc
Chrystusowa". - 2Kor.12:9.
Podobnie wszyscy z ludu Bożego,
rozumiejąc swoją nieudolność do ścisłego postępowania według Boskich wymagań,
mogą radować się z tego zarządzenia, jakie Bóg dla ich dobra uczynił - mogą się
radować, że łaska Boża jest dla nich wystarczającą, jeżeli tylko wyznają swoją
słabość i odpokutują, a także jeżeli ocenią miłosierdzie Boże i będą go szukać i
sobie przyswajać.
Straż 1928 str. 69,70. , W.T. R-4820 a - 1911 r.