<< Wstecz |
Wybrano: R-4385 a, z 1909 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Bohaterowie wiary
LEKCJA Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW
ROZDZIAŁ 11.
Złoty tekst: “Wiara jest gruntem
tych rzeczy, których się spodziewamy i dowodem rzeczy niewidzialnych” – w.
1.
W niniejszej lekcji zastanowimy się
szczegółowo nad wiarą, aby lepiej poznać jej ważność i moc pobudzającą do
dobrych myśli, jak i do dobrych słów i czynów.
Jedenasty rozdział listu do
Hebrajczyków jest jednym z mistrzowskich dzieł Pisma Świętego. Zaiste, cały ten
list zajmuje bardzo znamienne miejsce w Biblii. Niektórzy kwestionują jego
autorstwo, lecz dla nas nie ma powodu do wątpienia, że napisany był przez św.
Pawła. Cały list nacechowany jest mistrzowską logiką Pawła, jego pobożnością i
osobistą skromnością. List ten daje sposobność wglądnięcia w Boski plan wieków,
co w zupełności odpowiada innym listom św. Pawła i co pod tym względem znacznie
przewyższa wszystkie inne księgi Biblii. Zauważone było przez niektórych, że
list ten napisany jest wyższym stylem aniżeli inne listy św. Pawła, lecz
przyczyna tego może być łatwo znaleziona. Inne jego listy, chociaż pełne
zdrowego rozumowania i logiki, pisane były prostym, ojcowskim stylem, dla
ogólnego czytelnika; ten zaś pisany był szczególnie dla korzyści pozostałych
jedenastu apostołów i dla innych uczonych Żydów, którym trudno było rozpoznać
zmianę dyspensacji. Jest więc rzeczą naturalną, iż było to mistrzowskie dzieło
św. Pawła, ponieważ on widocznie podjął przy tym dużo pracy – aby wykazać
figuralny charakter żydowskiej dyspensacji oraz pozafiguralne szczegóły
należące do Wieku Ewangelii, a niektóre sięgające aż do Tysiąclecia. Wzmianka o
Tymoteuszu w trzynastym rozdziale i zdanie: “Pozdrawiają was bracia z Włoch”,
wskazują, że św. Paweł pisał ten list z Rzymu, gdzie był więźniem.
Nie powinno wydawać się rzeczą
dziwną, że Pan użył tego wielkiego, a jednak pokornego człowieka, św. Pawła, za
swoje mówcze narzędzie do przedstawienia wielu “głębokości” planu Bożego. Jego
pierwotne wykształcenie i jego styczność z poganami, łącznie z jego głębokim
uduchowieniem i zupełnym poświęceniem się Bogu, dobrze uzdolniły go, aby – jak
to było przepowiedziane – stał się Pańskim “naczyniem wybranym”. Pamiętajmy
także określony porządek jego służby:
1.Aby nosił imię moje przed pogan;
2.i przed królów!
3.i przed syny izraelskie.
Misjonarskie wysiłki św. Pawła były
najprzód skierowane przez Pana do pogan. Nieco później stanął on przed królem
Agrypą i przed innymi dostojnikami Palestyny – jeszcze później posłany był jako
więzień do Rzymu i niezawodnie wydał tam pewne świadectwo przed sądem.
Następnie przez ten list do Hebrajczyków Boskie poselstwo przez tego Księcia
Apostołów sprawiło wiele dobrego “Izraelczykom prawdziwym”, którzy byli
niepokojeni rzeczami zakonnymi i nie byli w stanie odpowiednio rozróżniać
pomiędzy cieniami i figurami a rzeczami prawdziwymi i wiecznymi, przedstawionymi
w Chrystusie, Głowie i Ciele oraz w Jego wielkim dziele jako pozafiguralnego
Kapłana, Proroka, Sędziego i Pośrednika Nowego Przymierza.
“GRUNTEM RZECZY, KTÓRYCH SIĘ
SPODZIEWAMY”
Ściśle mówiąc, wiara nie jest
substancją – nie jest rzeczywistością. Ona nie dostarcza żadnego rzeczywistego
gruntu – jest tylko nadzieją. Wiary nie można zmierzyć. Jednakowoż ona jest
czymś więcej aniżeli tylko nadzieją. Wiara obejmuje w sobie myśl o obietnicy. A
gdy obietnica jest uczyniona przez wszechmocnego Boga, który się nie zmienia i
który jest tak wszechpotężny jak nieodmienny, to wiara może wiernie ufać Jemu
bez względu na to, co zajdzie. Nadzieja znajduje grunt – w wierze znajduje
substancję, ponieważ wiara spoczywa na Boskiej obietnicy. Przeto ktokolwiek ma
nadzieję bez takiej Boskiej obietnicy, ten ma bezpodstawną nadzieję. Widzimy
wiele pogan mających nadzieję i obawy pełne niepewności; a nawet wielu
chrześcijan, spodziewając się pewnych rzeczy, jest w niepewności, w obawie i w
wątpliwości, ponieważ nie mają wiary. A nie mają wiary, ponieważ spodziewają
się rzeczy, jakich Bóg nie obiecał, a wiele z tych rzeczy, które On obiecał,
jest im nieznanych, niezrozumiałych; przeto nie mają podstawy do wiary, nie
mają gruntu do swoich nadziei. Rozumiejąc to, powinniśmy być ostrożnymi, aby
nadzieje nasze nie opierały się na niepewnej fantazji, ale aby były utwierdzone
na gruncie wiary w Boską obietnicę. Mający taką wiarę z konieczności muszą być
badaczami Słowa Bożego, a im pilniejsze ich badanie, tym większa ich wiara, a im
większa ich wiara, tym więcej badają ową obietnicę.
Apostoł przedstawia przed nasze
umysły galerię bohaterów z przeszłości. Wystawia ich dla rozbudzenia w nas
uwielbiania, aby oni rozjaśnili, ożywili i rozniecili w nas uwielbienie i
pobudzili nas do podobnego heroizmu wiary. Żaden z tych wyliczonych przez
apostoła nie był poganinem szukającym Boga po omacku, spodziewającym się czegoś
przeciwko nadziei lub wznoszącym się wysoko fantazją. Byli to ludzie o pewnym i
silnym charakterze, który wiedzieli, komu uwierzyli i wiarę swą udowodnili
swoim posłuszeństwem Bogu.
DEFINICJA WIARY JANA KALWINA
“Żywot wieczny jest nam obiecany,
ale po śmierci. Mamy powiedziane o chwalebnym zmartwychwstaniu, lecz w
międzyczasie ulegamy rozkładowi; obiecaną mamy sprawiedliwość, a jednak grzech
mieszka w nas; nazywani jesteśmy błogosławionymi, a w międzyczasie podlegamy
ustawicznym utrapieniom; obiecany mamy wpływ nad wszystkimi dobrymi rzeczami, a
we wszystkich dniach naszych znajdujemy się w głodzie i pragnieniu; Bóg obiecał
spieszyć nam zawsze z pomocą, a zdaje się być głuchy na nasze wołania. Co
stałoby się z nami, gdybyśmy nie opierali się na nadziei i gdyby umysły nasze,
prowadzone Słowem i duchem Bożym, nie umiały wznosić się przez te cienie, ponad
ten doczesny świat?”
Apostoł krótko sumuje sprawę
obecnych lekcji chrześcijanina na temat wiary, gdy mówi:
“Wiarą postępujemy, a nie
widzeniem”. Im ostrożniej postępujemy z Bogiem,
tym spokojniejsza i radośniejsza będzie nasza pielgrzymka do Nowego Jeruzalem.
Zewnętrznie świat, ciało i “on przeciwnik” mogą trapić nas, lecz żadne
utrapienia ani uciski nie zdołają wzruszyć naszej wewnętrznej radości, jeżeli
ta jest dobrze utwierdzona na gruncie wiary w Boskie zapewnienia, żeśmy dziećmi
Bożymi, w społeczności z Przedwiecznym, umiłowanymi przez naszego Odkupiciela,
który zapewnił, że “sam Ojciec miłuje was”, a apostoł zapewnił, że “wszystkie
rzeczy dopomagają ku dobremu tym, co miłują Boga i według postanowienia Jego
powołani są”.
ILUSTRACJA WIARY WG ŚW. PAWŁA
“Przez nią (przez wiarę) świadectwa doszli przodkowie”. Nie
wszyscy przodkowie otrzymali wspomniane tu “świadectwo”, że byli przyjemni
Bogu. Liczba tych, co takie świadectwo od Boga otrzymali, była stosunkowo mała i
w każdym wypadku oni otrzymali pochwałę nie za doskonałe uczynki, ale za ich
wiarę. Ich wiara była im “poczytana ku sprawiedliwości”. Boskim zamiarem było,
że ci, których życie w obecnych warunkach nieprzyjaznych i przeciwnych Bogu
kształtowane jest uwielbieniem dla Stwórcy i posłuszeństwem Jego Słowu, mogą
być uznani za tak wiernych w sercu i za tak pełnych ufności i właściwego ducha,
że Bóg może poczytać to za sprawiedliwość i doskonałość; ponieważ przy
zmartwychwstaniu, gdy tacy otrzymują doskonałe ciała i gdy znajdują się w
doskonałych warunkach, to będą czynić Boską wolę najzupełniej. Stąd ich wiara w
Boga i w Jego obietnice, potwierdzona ich niedoskonałymi uczynkami,
usprawiedliwiła ich do tej społeczności z Bogiem, jakiej dostąpią w zupełności,
gdy rzeczy spodziewane zostaną zrealizowane.
W tych kilku słowach apostoł
zsumował to, co później szerzej napisał o starodawnych świętych. Następnie on
przystąpił do określenia wiary. Wiarą rozumiemy, że świat jest sprawiony Słowem
Bożym – w posłuszeństwie do Boskiego zlecenia. Wierzymy w to tak samo
prawdziwie, bez względu na to, czy rozumiemy, że owe siedem dni stworzenia
wspomniane w Księdze Rodzajów są 24-godzinnymi czy też dłuższymi epokami –
każda o długości siedmiu tysięcy lat. Faktem jest, że Boska energia działa
przez różne przewody i narzędzia i że światy nie są przywodzone do egzystencji
w momencie; jednym słowem, nie stanowi to żadnej różnicy. Chociaż Bóg mógłby
był przywieść światy do egzystencji słowem, tak jak nasz Pan słowem przemienił
wodę w wino, to jednak w rzeczywistości nie jest to Jego sposób postępowania,
podobnie jak winogrona są zwykle wytwarzane promieniami słońca i deszczami
spadającymi na ziemię, gdzie posadzone jest wino. Jest to jednak zawsze rzeczą
wiary dla nas, że to, co widzimy, zostało uformowane cudownie chociaż stopniowo.
W Księdze Rodzajów opis stworzenia
nie idzie wstecz aż do formowania się naszego świata z elementów, ale zaczyna
się orzeczeniem: “A ziemia była niekształtowna i próżna”. Tak jak w
owych siedmiu epokowych dniach odbywał się stopniowy proces wznoszenia się gór
i obniżania oceanów oraz proces formowania się ryb, płazów, ptactwa i roślin,
podobnie możemy przypuszczać, że i samo uformowanie się ziemi było stopniowym
procesem jeszcze dłuższej epoki, w której różne warstwy powierzchni ziemskiej
się formowały – wapno, skorupa, węgiel, itd. Pewien zacny człowiek napisał:
“Każda i wszystkie rzeczy są przez Boga zrządzone i w piękności natury widzimy
dzieło Boże; jeżeli nie, to widzimy wokoło siebie to, co jest niemożliwe i nie
do pomyślenia – widzimy potęgę, mądrość i plan bez umysłu; niezmierną
inteligencję w niezmierzonym, bez Boga utworzonym świecie”.
Dobrze napisał psalmista: “Niebiosa
ogłaszają chwałę Pańską. Dzień dniowi podaje słowo, a noc nocy wykazuje
umiejętność. Nie masz miejsca, gdzie by głosu ich słychać nie było” – przez
tych, którzy mają uszy ku słuchaniu.
“UMARŁSZY, JESZCZE MÓWI”
Wyszczególniając bohaterów wiary,
apostoł zaczyna od pierwszego męczennika Abla, o którym cztery razy wspomniane
jest w Nowym Testamencie, a z tych czterech trzy razy zaznaczone jest, iż był
sprawiedliwy. Abel umarł dla swej wierności Bogu. I czy nie tak samo rzecz się
miała z wieloma świętymi Pańskimi – że ich życie przemawiało do ich sąsiadów,
przyjaciół i dzieci wymowniej po ich śmierci aniżeli za życia? Znamy wiele
przykładów, gdzie to się pokazało. Podobnie Abel, pierwszy w historii tego
świata męczennik dla sprawiedliwości, jeszcze dotąd mówi o swoim przywiązaniu
do Boga i do zasad.
Obrazowo powiedziane jest, że krew
jego woła o pomstę do Boga. Boska sprawiedliwość jakoś i gdzieś otrzymała
słuszną odpłatę, czy to w życiu obecnym, czy w przyszłym. Apostoł zwraca naszą
uwagę na fakt, że krew Chrystusowa mówi coś wprost przeciwnego – zamiast wołać
o sprawiedliwość, o pomstę dla tych, co ukrzyżowali Jezusa i prześladowali
członków Jego Ciała, krew ta ewentualnie wołać będzie o miłosierdzie. Nasz Pan
był oną wielka ofiarą za ludzkość, a wszyscy, których On przyjmuje za swoich
członków, są również nazwani ofiarnikami za grzeszników – do zapieczętowania
dla Izraela Nowego Przymierza, przez które wszystkie rodzaje ziemi otrzymają
błogosławieństwo Boskiego przebaczenia.
ENOCH CHODZIŁ Z BOGIEM WIARĄ
Świadectwem o Enochu głosi, że on
żył wiarą; że chodził z Bogiem, a nie ze światem; że starał się postępować
sprawiedliwie, w harmonii z Boską wolą. Jest świadectwo, że wszyscy
przystępujący do Boga muszą wierzyć, że On jest (bo inaczej nie przystępowaliby
do Niego), a także muszą wierzyć, że On nagradza tych, co pilnie Go szukają, bo
inaczej nie odmawialiby sobie rzeczy wysoce cenionych przez ludzi i nie
staraliby się, aby kosztem ofiary ubiegać się o rzeczy przyjemne Ojcu
Niebieskiemu. Zapiski o Enochu są bardzo skąpe, lecz wiemy, że on był prorokiem
i że przez niego wydane było poselstwo, iż ostatecznie Mesjasz przyjdzie z
tysiącami świętych swoich, aby uczynił sąd na ziemi. “Oto Pan idzie z
świętymi tysiącami swoimi, aby czynił sąd wszystkim” – Judy 14,15.
Enoch nie tylko prorokował o tym,
ale wierzył w to i to odcisnęło się na jego całym charakterze, uczyniło go
odrębnym od świata i przyciągnęło go bliżej do Boga. Podobna wiara o przyjściu
Odkupiciela, o ustanowieniu Jego królestwa, o nagrodzeniu wiernych i o sądzie,
czyli próbie świata w Tysiącleciu, kiedy to każdy otrzyma słuszną odpłatę – bądź
dobrą, bądź złą – wiara taka wciąż jeszcze ma uświęcającą moc. Pielęgnujmy w
sobie codziennie i kierujmy nasze uczucia na rzeczy w górze, na rzeczy, jakie
Bóg ma przygotowane dla tych, co Go miłują, o które modlimy się: “Przyjdź
królestwo Twoje”.
DZIEDZIC SPRAWIEDLIWOŚCI
Noe jest trzecim z tych bohaterów
wiary wystawionych dla naszej nauki. Żaden z nich nie był sprawiedliwy w
znaczeniu doskonałości, albowiem Pismo Święte oświadcza, że “nie masz
sprawiedliwego ani jednego”. O Noem mamy napisane, że był “doskonałym w rodzaju
swoim”, czyli on i jego rodzina była odosobniona, wolna od ówczesnego
kazirodztwa, od niewłaściwych stosunków z aniołami, którzy nie zachowali swego
pierwotnego stanu (1 Mojż. 6:4). Wiara Noego w Boga zamanifestowana została w
zbudowaniu przezeń arki, w posłuszeństwie Boskim wskazówkom, co do tego, że
spadną wody potopu i wytracą wszystkie żyjące stworzenia wraz z zepsutym
rodzajem ludzkim. Nie była to mała próba wiary, gdy wspomnimy, że według opisu
biblijnego do owego czasu nie było deszczu na ziemi. Ziemia była nawilżana rosą
i mgłą. “Ale para wychodziła z ziemi, która odwilżała wszystek wierzch
ziemi” – 1 Mojż. 2:5-6.
Wiara Noego była doświadczana przez
dłuższy czas, nawet aż do wejścia do arki i zamknięcia drzwi, zanim deszcze i
wody potopu zaczęły opadać. Toteż powiedziane jest o nim, że “stał się
dziedzicem sprawiedliwości tej, która jest z wiary”. Bóg z przyjemnością
nazywa Noego i wszystkich prawdziwie i szczerze Mu ufających przyjaciółmi. On
uznaje takich za odłączonych i odrębnych od świata. Ich wiara jest ich
znamiennym przymiotem. Jednakowoż wymagana jest manifestacja tej wiary i
udowodnienie jej uczynkami posłuszeństwa. Błogosławiony człowiek, który ma
wielką i silną wiarę w Boga, wiarę, która zniesie próbę i doświadczenie, bo w
rezultacie takiej wiary dostąpi tym większego błogosławieństwa. Nawet więcej
niż to – Bóg zagwarantował, że On “nie dopuści, abyśmy byli kuszeni nad
możność naszą” i zapewnia nas, że “On zna, cośmy za ulepienie, pamięta
żeśmy prochem”.
OCZEKIWAŁ MIASTA BOŻEGO
Następnym na liście starodawnych
świętych jest Abraham, nazywany “ojcem wierzących” – nie żeby Noe, Enoch i Abel
nie byli wierzącymi, ale dlatego że od Abrahama Bóg zapoczątkował rodzinę
wiary, której dane były liczne i wielkie obietnice. Rodzina ta stała się znana
jako naród izraelski, a później jako duchowy Izrael. Abraham był ojcem
wierzących także i z tego powodu, że gdy inni przed nim żyjący bohaterowie
wierzyli w Boga, to wiara ich była więcej abstrakcyjna, gdy zaś Boskie
objawienie dane Abrahamowi było Ewangelią, dobrą nowiną, w formie wyraźnej – że
przez niego i jego nasienie będą błogosławione wszystkie rodzaje ziemi. Toteż
apostoł oświadczył, że Bóg naprzód ogłosił Ewangelię Abrahamowi i z tego powodu
wszyscy, co wierzą w tę Ewangelię, której ośrodkiem jest odkupienie przez
Mesjasza, wszyscy tacy nazwani są “dziećmi Abrahamowymi”, a o nim mówione jest
jako o ich ojcu, jako o tym, przez którego ta ewangeliczna nadzieja przyszła.
W jeszcze innym znaczeniu Abraham
był ojcem wierzących – w tym, że obrazowo przedstawiał Ojca Niebieskiego, tak
jak Izaak przedstawiał Pana naszego Jezusa, a Izaakowa oblubienica, Rebeka,
przedstawiała Kościół wybierany w Wieku Ewangelii.
Powołanie Abrahama było z powodu
jego wiary w Boga i ponieważ on żył w słusznym czasie, kiedy Boskie zamysły
zaczęły być wyrażane. Najprzód wiara jego była wypróbowana Boskim poleceniem,
aby opuścił kraj rodzinny i udał się do Palestyny jako pasterz mieszkający w
namiotach, bez stałego zamieszkania i bez czynienia jakichkolwiek wysiłków
opanowania tej ziemi, utwierdzenia się w niej, pobudowania fortec itd.
Obietnicą było, że dopiero po pewnym czasie Bóg wprowadzi jego potomstwo do tej
ziemi i da mu ją w posiadanie.
Obietnica szła dalej i głosiła, że
gdy nasienie Abrahamowe pozostanie wierne Bogu, błogosławieństwo Jego będzie
nad nim trwać i nasienie to stanie się wielkie i wpływowe, aż w końcu wszystkie
narody będą przez nie błogosławione – co również wskazywało, że wszyscy mieli
wejść pod jego kontrolę. Potrzeba było wielkiej wiary, aby w takich warunkach w
to wszystko uwierzyć. Próba ta przedłużała się z roku na rok, a tymczasem żona
Abrahamowa zestarzała się i czas jej macierzyństwa już dawno przeminął. Czytamy
jednak, że wiara Abrahamowa nie zachwiała się.
Później, gdy już Izaak, syn obietnicy
urodził się i wyrósł na młodzieńca, Bóg znowu doświadczył wiary tego
zadziwiającego człowieka oświadczeniem, aby syna swego ofiarował ofiarą
całopalenia. Nie należy przypuszczać, że zlecenie to było dane tylko przez
jakieś umysłowe wrażenie ani też nie byłoby właściwe dla Abrahama przyjąć je i
działać, gdyby to nie było jak najwyraźniejszym zademonstrowaniem Boskiej woli
w tej sprawie. Miłość ojcowska, nadzieja wielu lat, a nawet Boskie słowo i
przysięga – wszystko to miało być jakby zburzone. Mimo to jednak wiara jego nie
zachwiała się, gdyż uważał, że “Bóg może i od umarłych wzbudzić” i że
niezawodnie wypełni obietnicę, którą zapewnił swoim słowem i przysięgą.
Gdy z podziwem mówimy: Co za
zadziwiająca wiara!, pamiętajmy, że ten właśnie przymiot Abrahama zalecił go
Wszechmocnemu jako specjalnego przyjaciela. Pamiętajmy także, iż jeżeli my
chcemy mieć tę szczególniejszą przyjaźń, błogosławieństwo i społeczność Pańską,
to musimy ich szukać tym samym przewodem – przewodem wiary, ufności i
posłuszeństwa. “Bez wiary nie można podobać się Bogu.” Im więcej wiary
mamy, tym przyjemniejszymi będziemy w oczach Bożych i tym więcej możemy być
użyci przez Niego za przewód błogosławieństwa dla drugich – jakkolwiek
niedoskonałymi możemy być pod innymi względami.
I tu właśnie dobrze będzie zauważyć,
że Abraham nie był doskonały pod każdym względem. Przy dwóch okazjach był on
zganiony przez pogańskich królów, którzy wykazali mu, że pod pewnym względem
miał niższe zasady, aniżeli oni mogliby w nim pochwalić. Mimo to jednak Bóg nie
odrzucił Abrahama z powodu tych niedoskonałości. Owszem, niedoskonałości te
możliwie tym więcej nakłaniały Abrahama do trzymania się Boskich obietnic i do
czynienia wszystkiego, co było w jego mocy, aby obietnice te były owocne. On
wiedział, iż Boską obietnicą było, że dziecię jego mające być błogosławieństwem
dla świata, że będzie synem Sary, stąd on odczuwał, że nie powinien narażać jej
życia ani własnego. To właśnie pragnienie, aby nie uczynić niczego takiego, co
by utrudniało Boską obietnicę, mogło mieć coś do czynienia z tą widoczną
słabością (1 Mojż. 20).
“MIASTO MAJĄCE GRUNTY”
Gdy apostoł oświadczył, że Abraham
“oczekiwał miasta mającego grunty, którego sprawcą i budowniczym jest Bóg”, to
nie mamy rozumieć, że w swoim podróżowaniu po Palestynie on spodziewał się, że
pewnego dnia wejdzie do nowego miasta zbudowanego przez Boga. Ani nie mamy
myśleć, jak to niektórzy czynią, że Abraham oczekiwał Nowego Jeruzalem,
zstępującego z nieba – miasta zbudowanego z literalnych drogich kamieni, z bramami
z literalnych pereł. Nie, Abraham nie wiedział nic o takim mieście, bo jeszcze
nie było nic o tym objawione.
Miasto w dawnych czasach
przedstawiało fortyfikację, rząd, władzę autorytetu. Abraham rozumiał, że
ziemia była pełna grzechu, gwałtu i dysharmonii z Bogiem. Wiedział, że jeden z
jego przodków Enoch, mąż Boży, przepowiedział, że przyjdzie Mesjasz,
przedstawiciel Jahwe i ustanowi rząd, królestwo, miasto sprawiedliwości.
Abraham tęsknił za tym sprawiedliwym rządem i rozumiał, że jego grunty sprawiedliwości
będą założone głęboko, i że to będzie wieczne królestwo. Wiedział, że niekiedy
na ziemski tron wstępował monarcha posiadający dobre intencje i poniekąd zdolny
takowe wykonać, lecz wnet jego tron i królestwo było złamane i przechodziło na
drugich.
Abraham więc nie sympatyzował z
żadnym z królestw ówczesnych lub późniejszych, lecz patrzył poza te wszystkie i
oczekiwał królestwa miłego Syna Bożego – królestwa tysiącletniego. Jego oczy
wiary spoglądały naprzód i spostrzegły Mesjasza, wywyższenie Izraela i
błogosławienie wszystkich rodzajów ziemi w dniu Tysiąclecia. Pan nasz
poświadczył to gdy powiedział: “Abraham widział mój dzień (tysiącletni
dzień panowania Chrystusowego) i radował się”. Żydzi nie rozumieli Pana
i mniemali, że On mówił, iż był z Abrahamem. Inni mylnie Go rozumieją, iż myślą
Jego było, że Abraham widział wiarą Jego dzieło ofiary. Prawdą jest, że nasz
Pan ukazał się Abrahamowi. Prawdą też jest, że w pewnym znaczeniu Abraham przewidział
ofiarę Chrystusową w figuralnej ofierze Izaaka, lecz nie mniej prawdą jest, że
“dniem Chrystusowym” jest dzień Tysiąclecia ku błogosławieniu świata i że ten
to dzień Abraham widział oczami wiary i z tego się radował.
My również ten dzień widzimy i będąc
uczestnikami tej samej wiary, uczestniczymy też w tej samej radości, nadziei i
oczekiwaniu. Zaiste rozeznajemy nawet wyraźniej aniżeli Abraham, z czego owe
miasto, czyli królestwo składa się – że nasz Pan będzie Onym Wielkim Królem,
Głową nad Kościołem, Jego Ciałem i że Jego Oblubienica. Małżonka Barankowa jest
również symbolicznie przedstawiona jako Nowe Jeruzalem, którego gruntowymi
kamieniami w chwale będzie “dwunastu apostołów Barankowych” (Obj. 21:2, 11-14).
Widzimy wyraźniej aniżeli Abraham (bośmy prowadzeni duchem świętym przez
Słowo), że starodawni święci będą ziemskimi przewodami i narzędziami, przez
które miasto niebieskie ześle swe błogosławieństwo na Izrael i na wszystkie
rodzaje ziemi. Jako napisano: “Zobaczycie Abrahama, Izaaka, Jakuba i
wszystkich proroków w królestwie”. Chrystus i Jego wybrana duchowa
Oblubienica nie będą widziani przez ludzi inaczej, jak my teraz widzimy Pana –
oczami wiary.
“MIAŁA ZA WIERNEGO TEGO KTÓRY
OBIECAŁ”
Radzi jesteśmy, że i żona Abrahamowa
wspominana jest na tej liście bohaterów wiary. To daje nam lepiej zrozumieć
myśl apostoła, że różnica płci nie działa ujemnie ani dodatnio w łączności z
Boskimi obietnicami. Być może, iż nie mogłoby być powiedziane, że wiara Sary
się nie chwiała, lecz jeżeli zachwiała się chwilowo, to z pewnością została
ożywiona. Chociaż przeszła już wiek macierzyństwa, uwierzyła Bogu, “gdyż
miała za wiernego tego, który obiecał”. Została więc umieszczona na liście
zacnych, o których apostoł wyraził się: “Według wiary umarli ci wszyscy, nie
wziąwszy obietnic, ale z daleka je upatrując cieszyli się nimi, witali je i
wyznawali, iż są gośćmi i przychodniami na ziemi”.
O tak! tu jest
ważny szczegół! Nie dosyć, że widzimy chwalebne rzeczy Boskiego planu, nie
dosyć, gdy w nie wierzymy i radujemy się nimi; musimy jeszcze przejść próbę
jako goście i przychodnie w obecnym czasie. Ci, co nie mogą znieść tej próby,
nie będą uznani za godnych działu w owych chwalebnych rzeczach. Ci starodawni
święci, niezadowoleni z rzeczy ziemskich, szukali niebieskich – nie w takim
znaczeniu, jak my szukamy rzeczy niebieskich, czyli duchowych, oczekując
przemiany z natury ziemskiej do duchowej. Oni szukali, czyli pragnęli rzeczy
niebieskich w takim znaczeniu, jak to wyrażone jest w modlitwie Pańskiej.
Pragnęli, aby Królestwo Boże przyszło, aby było ustanowione na ziemi – pragnęli
niebieskiej władzy sprawiedliwości, niebieskiego miasta, czyli rządu. “Przeto
i sam Bóg nie wstydzi się nazywać Bogiem ich, bo im miasto zgotował” – On
uplanował takie niebieskie królestwo, czyli panowanie, jakiego oczekiwali.
Pismo Święte zapewnia, że królestwo to stanie się “pożądaniem wszystkich
narodów”.
IZAAK, JAKUB, JÓZEF, MOJŻESZ
Przechodząc galerię sławnych osób
wiary spostrzegamy także obrazy, na które apostoł zwraca naszą uwagę – obrazy
Izaaka, Jakuba, Józefa i Mojżesza. Każdy ma pewne wyróżnienia, charakterystyki
i szczególniejsze cechy, lecz przymiot wiary jest tym, co czyni ich wszystkich
ludem Bożym – takimi, których Bóg z upodobaniem uznaje i którym już obiecał
błogosławieństwa w przyszłości z powodu ich wiary. Jeżeli cokolwiek mogłoby
pobudzić lud Boży do rozwijania w sobie cnoty wiary, to z pewnością powinno to
sprawić przejście się tą galerią obrazów bohaterów wiary z przeszłości.
Izaak okazał swą wiarę w obietnicę
daną Abrahamowi tym, że w zupełnym zaufaniu powtórzył to błogosławieństwo
Abrahamowe synowi swojemu Jakubowi; i nie mniej zademonstrował swą wiarę w tę
obietnicę, gdy błogosławił Ezawowi, rozumiejąc, że według tej pierwotnej
obietnicy wszystkie rodzaje zie- mi będą błogosławione, włączając także rodzaj
Ezawa. Jakub powodowany wiarą w obietnicę daną jego dziadkowi Abrahamowi,
ujawnił swą wiarę uporządkowaniem swych spraw. Szczególnie ujawniła się ona na
jego śmiertelnym łożu, gdy po udzieleniu specjalnego błogosławieństwa synom
Józefowym uwielbił Boga, oparty na wezgłówku swego łoża. On rozumiał, że
błogosławieństwa, jakie miały spłynąć na jego rodzinę, były wszystkie pod
Boskim nadzorem i wszystkie włączone były w pierwotną obietnicę uczynioną
Abrahamowi. Jakub tym więcej uwydatnił swoją wiarę przez danie zlecenia o swoim
pogrzebie, że nie miał być pogrzebany w Egipcie, ale w Chanaanie, w Ziemi
Obiecanej, która była ziemią izraelską przez wiarę tylko.
Józef również dał wiele dowodów swej
wiary w Boga. Nie tylko jako chłopiec, ale i gdy był w Egipcie, wyraźnie
zademonstrował swą wiarę w obietnicę Bożą, że Izrael miał być błogosławionym
narodem, przez który ostatecznie, przy współdziałaniu Mesjasza,
błogosławieństwo Boże ma dosięgnąć wszystkie narody świata. Wiarą on dał
zlecenie, że gdy Izraelici będą wychodzić z Egiptu do Chanaanu, aby nie
zapomnieli zabrać z sobą jego kości. To niekoniecznie znaczy, że myślą jego
było iż kości i proch, które kiedyś stanowiły jego osobę, będą potrzebne Bogu
przy zmartwychwstaniu; lecz znaczy, że on w ten sposób poświadczył swoją wiarę
w zmartwychwstanie – wiarę, że on będzie uczestnikiem błogosławieństw, jakie
przyjdą na Izrael przez Mesjasza.
“URĄGANIA CHRYSTUSOWE” WIĘKSZE
BOGACTWA
Różnymi sposobami udowodnił Mojżesz
swoją wiarę w Boga, lecz może w żadnym nie tak znamiennie, jak w odrzuceniu
tronu egipskiego, którego dziedzicem stał się przez adopcję. Obrał sobie raczej
cierpieć prześladowanie z ludem Abrahamowej obietnicy aniżeli mieszkać w rozkoszy
z Egipcjanami. Lud izraelski był ludem Mesjaszowym, ludem Chrystusowym, więc
przez swoje przyłączenie się do tego ludu Mojżesz okazał swą ocenę urągań
Chrystusowych, czyli Pomazańca. Zaiste wiara znamionuje każdy krok
Mojżeszowego postępu w Boskiej łasce i służbie.
“Jakoby widział niewidzialnego,
mężnie sobie poczynał”. Jak graficznie to sprawę określa i
jak prawdą to jest dziś, tak jak i wtedy było, że znoszenie prób i doświadczeń
jest możliwe tylko dl tych, którzy mają oczy wiary – dla tych, co mogą widzieć
rzeczy dla drugich niewidzialne; a szczególnie dla tych, co mogą widzieć Króla
chwały i Jego jeszcze dotąd niewidzialne królestwo! Wiarą Mojżesz ustanowił dla
Izraela baranka wielkanocnego i kropienie jego krwią, chociaż nie mamy powodu
do przypuszczenia, że w znacznej mierze możliwe było dla niego zrozumieć
rzeczywiste znaczenie tegoż baranka i pozafiguralne znaczenie kropienia krwią.
Jego wiara znowu została zademonstrowana w przeprowadzeniu Izraelitów przez
Morze Czerwone. Jego posłuszeństwo dorównywało jego wierze we wszystkich tych
sprawach.
Chociaż zdumienie ogarnia nas na
widok tak wielkiej wiary, to jednak jesteśmy nią też zachęceni, ponieważ
rozumiemy, że doskonała wiara jest nam możliwa, gdy zaś doskonałe uczynki nie.
Trzymajmy się tedy mocno obietnic Bożych wiarą i nią też postępujmy, a nie
widzeniem, aż w słusznym czasie dostąpimy przemiany i wejdziemy do
rzeczywistości, której dziś mamy tylko obietnicę
“WIARĄ RACHAB WSZETECZNICA”
Jest to niezrozumiałe dla świata i
zdumiewające, że w tak wielu miejscach Pismo Święte wykazuje, iż Bóg nie ma
względu na osoby – że On nie powołał wyłącznie tylko mądrych, wielkich i
dobrych, lecz przeciwnie – powołał szczerych, uczciwych i wiernych, pomimo że
byli niskiego rodu, z natury zmazani i niedoskonali. Prawdziwie Bóg powiedział:
“Drogi moje nie są jako drogi wasze ani myśli moje jako myśli wasze”.
Prawdziwie też powiedział nasz Odkupiciel, że celnicy i cudzołożnice uprzedzą
do królestwa niewiernych i samousprawiedliwiających się faryzeuszy. Radzi jesteśmy,
że pod Boską opatrznością apostoł wspomniał także Rachab i jej wiarę, że Bóg
ocenił ją i nagrodził. Zapewne, że zawiera się w tym lekcja, która powinna być
dobrze zauważona i wewnętrznie strawiona przez każdego z nas, nie tylko dla
naszej własnej zachęty, ale i dla naszej wskazówki względem drugich. Jest ona w
zupełnej zgodzie z oświadczeniem apostoła, że Bóg w obecnym czasie wybiera
niektóre podłe rzeczy tego świata, aby ostatecznie zawstydzić niektórych
większych i możniejszych, lecz mniej wiernych i mniej posłusznych.
Po wystawieniu tak cudnej galerii
apostoł jakoby zauważył, że dopiero rozpoczął listę. Oświadcza więc, że czasu
by mu nie stało na wyliczenie innych wiernych charakterów, które Bóg uznał,
takich jak Gedeon, Barak, Samson, Jefte, Dawid, Samuel i prorocy, którzy przez
wiarę odnieśli zwycięstwo, czynili sprawiedliwość, dostępowali obietnic itd. W
każdym wypadku wiara była doświadczana niekiedy przez srogie prześladowania i
wyszydzania, a niekiedy przez uwięzienia i biczowania. Niektórzy byli
kamienowani, inni piłą przecierani. Niektórzy byli bezdomnymi pielgrzymami,
pozbawieni wszelkich ziemskich wygód, w uciskach i niedostatkach – “których nie
był świat godzien”.
“BEZ NAS NIE STALI SIĘ DOSKONAŁYMI”
Wskazawszy nam tych chwalebnych
bohaterów, apostoł dał do zrozumienia, że oni stanowią inną klasę od nas,
uczniów Chrystusowych Wieku Ewangelii. Oni wszyscy umarli w wierze, nie
otrzymawszy tych rzeczy, które im były obiecane, ponieważ Bóg dla nas jeszcze
coś lepszego przygotował i zarządzi, że oni nie mogą otrzymać swych
błogosławieństw prędzej, aż my otrzymamy nasze.
Jakie to są te większe rzeczy
przygotowane dla nas, inne i odmienne od tych, co są przygotowane dla nich?
Odpowiadamy, że nasze błogosławieństwo, tak jak ich, jest błogosławieństwem i
nagrodą wiary, a nie nagrodą uczynków. Nasze błogosławieństwo jest większe od
ich, ponieważ Jezus, Mesjasz już przyszedł, złożył swe życie i został
wywyższony – i ponieważ jesteśmy obecnie powołani do członkostwa w Jego Ciele,
w Ciele Chrystusa, Najwyższego Kapłana, Króla królów i Pana panów, w Ciele
Pośrednika pomiędzy Bogiem a ludźmi. Ta sprawa naszego powołania na wyższy
poziom istnienia, jako wspólnicy wielkiego Mesjasza, była ową “zakrytą
tajemnicą”, poprzednio nie objawioną. Zaiste są to “lepsze rzeczy dla nas” – o
tyle lepsze, o ile niebieskie dziedzictwo jest wyższe od ziemskiego. Starodawni
święci, których chwalebną karierę zauważyliśmy i chwaliliśmy, muszą czekać, aż
z ducha spłodzona klasa zostanie narodzona przy pierwszym zmartwychwstaniu; wtedy
tamci otrzymają swoje błogosławieństwo, czyli zmartwychwstanie na ziemskim
poziomie, aby byli ziemskimi przedstawicielami niebieskiego miasta,
niebieskiego królestwa i aby w szczególniejszy sposób uczestniczyli w
obdarzaniu Boskim błogosławieństwem Izrael i wszystkie narody ziemi.
Ci starodawni ojcowie wszyscy byli
niedoskonałymi z powodu upadku, stąd byli “dziećmi gniewu jako i drudzy” i
takimi i my jesteśmy. Jednakowoż oni, jak i my jesteśmy dobrowolnie, ochotnie i
z serca w zgodzie z Bogiem i Jego sprawiedliwością, jakimi większość ludzi nie
jest; stąd tak tamci, jak i my zostaliśmy uzdolnieni do usłyszenia Boskiego
głosu mówiącego pokój i błogosławieństwo dla chętnych i posłusznych. Starodawni
święci odpowiedzieli i byli wierni do stopnia przywilejów i błogosławieństw,
jakie były wtedy na czasie do osiągnięcia My zaś, żyjąc w Wieku Ewangelii,
usłyszeliśmy i usłuchaliśmy jeszcze wyższych błogosławieństw i przywilejów
wysokiego powołania tego wieku.
USPRAWIEDLIWIENI Z WIARY
Starodawni święci nie byli usprawiedliwieni
przez przymierze ani przez pośrednika i my również nie bywamy w taki sposób
usprawiedliwieni z wiary. Oni wraz z nami podchodzą pod Przymierze Abrahamowe,
które nie miało pośrednika i nie potrzebowało go, ponieważ uczynione było z
takimi, którzy mieli wiarę i pragnienie serc podobne do Abrahamowych. Chociaż
niektórzy z tych bohaterów żyli w Wieku Żydowskim, oni nie byli
usprawiedliwieni Przymierzem Zakonu, ale z ich wiary, bo Przymierze Zakonu nie
doprowadziło niczego do doskonałości, ponieważ nie miało dostatecznego
pośrednika. Nie byli oni również usprawiedliwieni przez izraelskie Nowe
Przymierze, ponieważ ono nie było jeszcze ustanowione.
Wybieranie członków pośrednika
Nowego Przymierza dla Izraela jest teraz w procesie Pomazaniec (Chrystus, głowa
i członkowie) jest tym Pośrednikiem Nowego Przymierza. Przymierze Zakonu było
pomiędzy Bogiem a narodem izraelskim, który miał propozycję, że będzie najprzód
błogosławiony i uczyniony świętym, dostąpi wiecznego żywota, po czym stanie się
przewodem błogosławieństwa dla wszystkich narodów, które wejdą do harmonii z
Bogiem przez przyjęcie izraelskich zobowiązań. To przymierze zawiodło, ponieważ
jego pośrednik, Mojżesz, nie był w stanie dać życia nikomu, jak tylko w
znaczeniu figuralnym, tymczasowo. Nowe Przymierze będzie pomiędzy Bogiem a
Izraelem i światem – pomiędzy Bogiem a ludźmi. Pośrednik jest duchowy, lecz On
nie pośredniczy pomiędzy Bogiem a klasą spłodzoną z ducha. On pośredniczy
pomiędzy ludźmi a Bogiem. Przeto Kościół nie ma pośrednika, nie potrzebuje go,
ponieważ Kościół nie składa się z takich, co są z natury ludzkiej, ale z tych,
co są spłodzeni z ducha świętego i są członkami Nowego Stworzenia. Oni są
członkami Pośrednika, więc pośrednika nie potrzebują. Ponieważ zaś są
niedoskonałymi w ciele, ponieważ nie mogą czynić tego, co by sami chcieli, oni
potrzebują Orędownika i Go też mają, Jezusa Chrystusa Sprawiedliwego.
Gdy tylko członkowie Ciała Onego
Wielkiego Pośrednika, Chrystusa, będą wezwani, wybrani i znalezieni wierni,
nadejdzie czas błogosławienia starodawnych świętych, którzy dostąpią
przywilejów i błogosławieństw obiecanych Abrahamowemu nasieniu według ciała.
Przez nich Boskie błogosławieństwo Nowego Przymierza będzie spływać podczas
Tysiąclecia na wszelkie stworzenie; dając wszystkim najzupełniejsze sposobności
pojednania i wiecznego żywota.
Podczas Tysiąclecia ci starodawni
święci, jako ziemscy przedstawiciele niebieskiego Pośrednika, będą w pewnym
znaczeniu pozbawieni tego szczęścia, jakie właściwie należałoby się tym, co
byli już wypróbowani i znalezieni godnymi. Przez tysiąc lat oni będą służyć
niedoskonałej ludzkości jako rządcy, instruktorzy i podnoszący kapłani w
styczności z niedoskonałymi ludźmi, dopomagając im do powrotu do Boga i do
wszystkiego, co było zginęło.
Zachodzi pytanie: Jaką nagrodę
otrzymają ci starodawni święci za swoją pracę w Tysiącleciu nad podnoszeniem
świata? Odpowiadamy, że już sam przywilej dokonania takiej pracy dla ludzkości
byłby znaczną nagrodą, lecz pewne rzeczy w Piśmie Świętym zdają się wskazywać,
że ci starodawni święci przy końcu Tysiąclecia otrzymają jeszcze pewne większe
błogosławieństwo; mianowicie, że będą przemienieni z natury ludzkiej do
duchowej.
Nie jest to wyraźnie w Biblii
zaznaczone, lecz może być wywnioskowane. Widzieliśmy już, że ci bohaterowie
wiary żyjący przed Wiekiem Ewangelii, byli figuralnie przedstawieni w
“czerwonej jałowicy”, która była palona poza obozem i której popiół używany był
do kropienia nieczystych. Widzieliśmy również, że jako klasa oni byli
reprezentowani w członkach pokolenia Lewiego. Innymi słowy, “dom wiary” jako
figurowany w pokoleniu Lewiego miał swoich przedstawicieli w wiekach
przeszłych, jak i obecnie. Z tego to “domu wiary” w Wieku Ewangelii
pozafiguralni kapłani byli powoływani i wybierani. Widzieliśmy, że ci, co
stanowić będą “królewskie kapłaństwo”, jak i wszyscy stanowiący “wielką
kompanię”, byli pierwotnie reprezentowani w tymże “domu wiary”, figuralnie
przedstawionym w Lewitach
Widzieliśmy, że tak “małe stadko”,
jak i “wielkie grono” poświęcili się, aby być ofiarującymi kapłanami, lecz
tylko ci nieliczni, co dotrzymali warunków samoofiary, otrzymają nagrodę,
członkostwo w ciele Najwyższego Kapłana – w Ciele Chrystusowym – w Ciele
Pośrednika Nowego Przymierza. Z pozostałych niektórzy odpadną zupełnie i umrą śmiercią
wtórą, inni zaś, choć nie odpadną na zgubę, lecz ponieważ nie dopełniają
dobrowolnej ofiary, będą więc przymusowo ćwiczeni i doświadczani sądem Pańskim
i okażą się godni żywota na duchowym poziomie jako częściowi zwycięzcy z
palmami, lecz nie jako zupełni zwycięzcy z koronami. Ci z usprawiedliwionych,
co nie podejmują kroku poświęcenia, są cofnięci i stają się częścią świata, gdy
zaś poświęceni, a nie dosyć gorliwi w dobrowolnej samoofierze zatrzymują swoje
usprawiedliwienie jako Nowe Stworzenia, ponieważ w ich próbie oni okażą się
wiernymi.
Tak więc grono Wieku Ewangelii i
bohaterowie wiary z przeszłości wciąż pozostają członkami “domu wiary”,
pozafiguralnymi Lewitami, gdy zaś “małe stadko” zwycięzców, należąc do tego
samego domu pozafiguralnych Lewitów, przechodzi do stanu “królewskiego
kapłaństwa” w chwale. Podczas Tysiąclecia niektórzy z tych pozafiguralnych
Lewitów (Wielkie Grono) będą służyć na poziomie duchowym, gdy zaś inni
starodawni święci, bohaterowie wiary z przeszłości, służyć będą na poziomie
ziemskim. Logicznym jest przypuszczać, że gdy ich służba na poziomie ziemskim
skończy się, oni również zostaną przemienieni do stanu duchowego. Myśl ta
poparta jest i tym faktem, że figuralni Lewici nie otrzymali dziedzictwa w
ziemi. W ten sposób Bóg naprzód pokazał, że nie mieli mieć dziedzictwa
ziemskiego, ale duchowe.
W Objawieniu 20:7-9 mamy
powiedziane, że przy końcu Tysiąclecia Szatan będzie rozwiązany i dozwolone mu
będzie kusić odrestaurowany świat. Powiedziane jest, że pod jego zwodniczym
wpływem niektórzy z ludzi zbuntują się przeciwko Boskiej władzy i wystąpiwszy “otoczą
obóz świętych i miasto umiłowane”. Ten obóz świętych zdaje się być
symbolicznym wyrażeniem, wskazującym, że nawet przy końcu Tysiąclecia, gdy
ludzkość dojdzie do doskonałości (ci, co nie zechcą, będą wytraceni wtórą
śmiercią), nawet wtedy będzie jeszcze pewna różnica pomiędzy tym obozem
świętych a ogólną ludzkością. Czemu ta różnica, jeżeli wszyscy będą
udoskonaleni? Ponieważ Bóg zamierzył pokazać, że nawet gdy ludzkość dojdzie do
doskonałości, starodawni święci będą jeszcze wciąż w pewnym znaczeniu odrębnymi
i odłączonymi od reszty doskonałego rodzaju. Mniemamy, że w tym to czasie
starodawni święci zostaną przemienieni z organizmu ziemskiego do niebieskiego.
“TAK WIELKI OBŁOK ŚWIADKÓW”
Moralna nauka z naszej lekcji
zsumowana jest w pierwszym wierszu dwunastego rozdziału do Hebrajczyków, gdzie
apostoł powiedział: “Przetoż i my, mając tak wielki około siebie leżący
obłok świadków, złożywszy wszelaki ciężar i grzech, który nas snadnie
obstępuje, przez cierpliwość bieżmy w zawodzie, który nam jest wystawiony;
patrząc na Jezusa wodza i dokończyciela wiary”.
Co za piękne napomnienie! Zastosujmy
się do niego! Dajmy wierze jej właściwe miejsce.
Odżywiajmy naszą wiarę Słowem Bożym i wszystkimi objawami Boskiej opatrzności
nad naszymi doświadczeniami życia. Naśladujmy w ten sposób naszego wielkiego
Arcykapłana, Wodza naszego zbawienia, Poprzednika naszego, którego ofiara jest
podstawą naszej wiary i którego moc w chwale będzie jej dopełnieniem, gdy On
przyjmie nas do siebie w pierwszym zmartwychwstaniu, “bardzo prędko, w
okamgnieniu”.
NS 1974/6 + 1975/1 W.T. R-4385 a –
1909 r.