<< Wstecz |
Wybrano: R-4524 a, z 1909 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Obmowa i nienawiść
Wielu obmawiając drugich, mówią:
"Niech się okaże chwała Pańska"; a niekiedy nawet udają, że miłują
tych, których zniesławiają, dowodząc tym sposobem, że nie wiedzą, jakiego są
ducha. Pismo Święte mówi: "Miłość bliźniemu złości nie wyrządza"
(Rzym.13:10). Jeżeli wyrządzamy szkodę bliźniemu, czy to słowem, czy uczynkiem,
to czynimy to pod wpływem złego uczucia, chyba, że czynimy to nieświadomie. A z
pewnością, że i za naszą nieświadomość jesteśmy odpowiedzialni, jeżeli ona jest
wynikiem naszej niedbałości w badaniu i stosowaniu się do Boskich rozporządzeń.
Przeto w ogólnym znaczeniu, można
powiedzieć, że złe słowa i złe uczynki wskazują na zły stan umysłu, albo serca.
Nienawiść liczy się jako część ducha złego, przeciwnego Bogu i z pewnością, że
każde dziecko Boże powinno chronić się od wszystkiego, co miałoby nawet pozór
nienawiści, a na samą tylko myśl, że może mieć w sobie coś z tego nie
Chrześcijańskiego charakteru, powinno się czuć zatrwożone. Należy jednak
pamiętać na świadectwo Pisma Świętego, że umysł ludzki jest zwodniczy - nie
koniecznie obłudny, lecz niekiedy zwodzi sam siebie. Ci, co starają się wyzbyć
uczynków ciała i diabła, powinni modlić się słowami Psalmisty: "Od
tajemnych występków oczyść mię. A od swawolnych zachowaj sługę Twego"
(Ps.19:13,14). Każdy z naśladowców Pana powinien codziennie, a nawet każdej
godziny, czuwać nad swoimi myślami, słowami i czynami, a także nad kryjącymi
się poza tym uczuciami. Apostoł Paweł nazywa to rozsądzaniem samego siebie i
dodaje, że ci, co w taki sposób badają i doświadczają samych siebie, powinni
się starać doprowadzić każdą myśl do posłuszeństwa woli Bożej w Chrystusie. Ci,
co to czynią nie potrzebują przechodzić przez srogie doświadczenia, jakie przychodzą
na innych, mniej gorliwych - mniej pilnych w badaniu się i czynieniu woli
Bożej.
Już nieraz wskazywaliśmy na
oświadczenie Apostoła, że mamy podwójne dzieło do wykonania; mianowicie, mamy
wyzbyć się niektórych charakterystyk właściwych staremu człowiekowi, to jest
skażonych uczuć i pożądliwości, oraz mamy nabyć owoców i łask Ducha Świętego.
Na ile wyzbywamy się uczynków ciała, na tyle przygotowujemy się do nabywania
owoców Ducha. Tylko, gdy wyzbywamy się gniewu, złości, nienawiści, sporów itp.,
możemy się uczyć cichości, łagodności, cierpliwości, wytrwałości, braterskiej
uprzejmości, miłości itp.
DOBRZE ROZBIERAJĄC SŁOWO PRAWDY
Kładąc nacisk na powyżej przytoczone
myśli, chcemy jednak uchronić niektórych od mylnego zrozumienia, czym właściwie
jest obmowa. Nasze wyrozumienie tego przedmiotu musi się wzorować na przepisach
i przykładach Pisma Świętego. Niektórzy nie mogą uchwycić właściwej myśli pod
względem obmowy i zdaje im się, że jakakolwiek krytyka i sprzeciwianie się
wierzeniom drugiego jest obmową. Myśl taka jest niewłaściwą. Gdybyśmy tak mieli
rozumieć, to nasz Pan i Apostołowie byliby także obmówcami. Ktokolwiek ma takie
pojęcie powinien je zmienić, tak, aby ono zgadzało się z zasadą Pisma Świętego.
Mówienie, że pewien brat teraz nie
wierzy w to, co poprzednio uznawał za prawdę, nie jest obmową, jeżeli to jest
prawdą. Św. Paweł mówił otwarcie o fałszywych naukach i wymienił imiona tych,
co przekręcali nauki i "podwracali wiarę niektórych". Pan nasz Jezus
krytykował i gromił złe postępowanie niektórych. Nazywał niektórych
obłudnikami, ponieważ nie czynili tego, co drugich uczyli. Jednakowoż Jezus ani
Apostołowie nie atakowali nikogo osobiście, ani nie spotwarzali drugich.
Mówienie w sposób przystojny, w co ktoś drugi wierzy i wykazanie, że jest w
błędzie, jest dalekim od obmowy. Jest to mówieniem prawdy, którą zawsze należy
mówić w miłości. W wielu wypadkach obowiązkiem jest mówić.
Z drugiej strony oświadczamy, że nie
należy nam używać ostrych i nieprzystojnych wyrażeń względem braci, ani nawet
względem świata. Jeżeli niektórzy z tych, co radowali się raz z prawdy, zostali
mniej lub więcej zaciemnieni względem niej, to powinniśmy sympatyzować z nimi -
nie tą sympatią, która by nas mogła pobudzić do zachęcania ich w niewłaściwym
postępowaniu, ale tą, która by litowała się nad nimi i czyniła nas gotowymi do
dopomożenia im we wszelki możliwy sposób, do wprowadzenia ich ponownie na
właściwą drogę. Nawet, gdy oni nas źle rozumieją i źle przedstawiają,
powinniśmy, na ile to możliwe, przypisywać to ich zaciemnieniu i modlić się
raczej za nimi, a nie odpłacać się im złem za złe. "Nie daj się zwyciężyć
złemu, ale złe dobrem zwyciężaj" - Rzym.12:21.
Pamiętajmy, że ostateczną próbą
charakteru jest miłość z czystego serca ku Bogu i ku braciom, a nawet ku nieprzyjaciołom
- nie tylko ku tym z świata, ale tym więcej ku tym z prawdy. Jeżeli tedy
wchodzimy coraz dalej w okres próby, jak żeśmy to już nieraz wykazywali; jeżeli
wchodzimy w "godzinę pokuszenia, która przyjdzie na wszystek świat, aby
doświadczyła mieszkających na ziemi" i jeżeli widzimy, że wielu wypada z
ich stateczności, nie złorzeczmy im, nie czujmy ku nim uprzedzenia, lecz
przeciwnie czuwajmy tym więcej nad sobą i nad naszym postępowaniem, aby ono
było według wzoru naszego Pana. Pamiętajmy, że on przeciwnik stara się podejść
jednych z tej strony, a drugich z innej. Pamiętajmy także, iż sami musimy być
wypróbowani "ogniem", który ma "doświadczyć każdego roboty, jaka
jest" - 1Kor.3:13.
Gdyby on przeciwnik mógł pobudzić
nas do gniewu, złości, nienawiści i walki, choćby nawet w dobrej sprawie -
choćby przeciwko szatanowi i tych, których on do pewnego stopnia używa za swe
narzędzia (Rzym.6:16; 2Kor.11:15) - to zaszczepiłby do naszego serca jad
trucizny i oddaliłby nas na tyle od Pana i Jego Ducha. Musimy być nader
bacznymi pod tym względem.
Przekonaniem naszym jest, że w
słusznym czasie Bóg zwrócił naszą uwagę na właściwość ślubu, który swego czasu
przedstawiliśmy braciom i który, zdaniem naszym, okazał się pomocnym dla
niektórych, pod wieloma względami. Często słyszymy od tych, co ślub ten
przyjęli, że dostępują z tego błogosławieństwa. Niektórzy oświadczają, że
codzienne powtarzanie tego ślubu jest pomocnym, ponieważ przypomina im o
potrzebie czuwania nad ich myślami, słowami i czynami. Inni mówią, że wskutek
przyjęcia tego ślubu zwiększyło się ich zainteresowanie w pracy żniwiarskiej i
współpracownikach; inni zapewniają, że wiele skorzystali z tego ostrzeżenia,
aby się mieć na baczności przed spirytyzmem i rzeczami tajemnymi; jeszcze inni
wyznają szczerze, że potrzebowali i wiele skorzystali z tej przestrogi, co się
tyczy postępowania i względem osób drugiej płci.
Ślubu tego nie wystawiliśmy jako
próbę Chrześcijańskiego braterstwa! Boże zachowaj! Nie mamy prawa to czynić!
Gdyby to było Boskim przykazaniem, to nie byłoby żadnym ślubem, ponieważ ślub,
jest to dobrowolna umowa lub ograniczenie, albo też ofiara uczyniona dla
własnej korzyści duchowej, albo w czymś, co mniemamy, że jest ku chwale Bożej.
W każdym razie ślub podany, wystawia nam do codziennego rozważania i
praktykowania niektórych szczegółów objętych naszym ślubem ofiarowania -
szczegółów, na które wielu nie zwracało poprzednio wiele uwagi, a które jednak
zawierają się w ślubie poświęcenia się Bogu i Jego sprawie, z zastrzeżeniem
unikania grzechu aż do śmierci.
Z pewnością, że uwaga Kościoła
została zwrócona na ten ślub przez Boską Opatrzność w tym właśnie czasie, aby
otrzeźwić Jego lud, pociągnąć go bliżej ku Niemu i uczynić baczniejszym i
ostrożniejszym w myślach, słowach i czynach. Bez wątpienia, że to pociąganie do
Pana, jakie rozpoczęło się w wielu sercach przez ten ślub i to, trzymanie się
blisko Niego przez częste powtarzanie tegoż, ma nader dodatni wpływ na wiele
serc. Wierzymy, że wielu innych z ludu Bożego zobaczą także, iż przez swoją zwłokę
w przyjęciu tego ślubu i przywiązanie tym sposobem "swej ofiary do rogów
ołtarza", tracą pewne błogosławieństwo.
Niechaj jednak nikt nie myśli, że
ślub ten zawiera w sobie jakąś czarodziejską siłę. Błogosławieństwo przychodzi
przez wypełnienie go, bo tym sposobem on trzyma nas blisko, "w cieniu
Wszechmocnego" gdzie on złośnik nie może nas się dotknąć. Przeto dodajemy
słowo przestrogi, że ci, co ten ślub przyjęli, a zaniedbują stosować się do
niego, są więcej odpowiedzialni przed Bogiem, aniżeli byliby, gdyby ślubu tego
nie przyjmowali. "Kielich obfitego zbawienia wezmę, a imienia Pańskiego
wzywać będę. Śluby moje oddam Panu i to zaraz przed wszystkim ludem Jego"
- Ps.116:13,14.
Inne słowo przestrogi: Napominając,
by ci, co ślubu tego nie przyjęli, aby nie sprzeciwiali się ani nie
wstrzymywali drugich od podjęcia tego kroku - przestrzegamy także tych, co ślub
ten przyjęli, aby nie chlubili się z tego, ani nie pozwolili, aby do serca ich
zakradło się uczucie samo usprawiedliwiania się. Zdaje się, że pod tym względem
on przeciwnik stara się kusić niektórych. "Nie bądźże hardej myśli, ale
się bój" (Rzym.11:20). Niechaj nikt nie wmusza tego ślubu w drugich, lecz
niech pozostawi wolność ich własnemu sumieniu. Ci, co ślub ten przyjęli, niech
zalecają go swoją przykładną skromnością. Pamiętajmy, że pokora jest jedną z
najprzedniejszych cnót i że ona będzie miała wiele do czynienia z ostaniem się
w tych próbach, jakie coraz więcej wzmagają się pomiędzy tymi, którzy mianują
imię Chrystusowe. Próba ta rozpoczyna się od Kościoła, a przejdzie także i na
świat; a w Kościele rozpoczyna się widocznie od tych, co zajmują przedniejsze
stanowiska. Przeto ci potrzebują tym więcej czuwać i modlić się, aby mogli się
ostać.
Różne są pokusy onego przeciwnika.
Jednych on nadyma pochwałami, pychą i ambicją; innych zaś prowadzi do
zależności graniczącej z poniżeniem. Jednym imponuje przyjemnościami doczesnego
życia; innym wygodami i popularnością; a jeszcze innym kieruje energię na
niewłaściwe rzeczy, co stopniowo sprowadza ich z wąskiej drogi. Jedni bywają
zwiedzeni przez zbyt wielkie poważanie ludzkich nauk, ludzkiego autorytetu i
przez służalcze uznawanie pewnych przepisów wiary i ludzkich teorii; podczas
gdy na innych przychodzi pokusa w kierunku niewierności ku Bogu i opatrznościowemu
kierownictwu. Pamiętajmy więc, że miłość ku Bogu znaczy wierność Jemu i Jego
Słowu, wierność Jego opatrznościowemu kierownictwu, oraz miłość ku braciom.
Maluczko jeszcze, a próby nasze skończą się. Maluczko, a ujrzymy Jego oblicze,
jeżeli zostaniemy wiernymi aż do końca.
Straż 1932 str. 22,23. W.T.
R-4524 a - 1909 r.