<< Wstecz |
Wybrano: R-4215 a, z 1908 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Zwycięstwo nie dla mocnych
LEKCJA
Z PIERWSZEJ KSIĘGI SAMUELOWEJ (1 Sam. 17:38-49).
Złoty
tekst: - "W Panu
ja ufam." - Ps. 11:1.
Niedługo po swoim pomazaniu Dawid
stał się bohaterem w nader znamiennej walce. Filistynowie, zamieszkali na
morskim wybrzeżu Palestyny, byli nieprzyjaciółmi Izraelitów od wielu lat, i jak
już widzieliśmy, mieli przewagę nad nimi w czasie koronacji Saula. Zwycięstwo,
jakie później Saul odniósł nad nimi, nie było zupełne, ponieważ nadal zajmowali
miasto Get i pewien znaczny obszar w ziemi danej Izraelowi. W Get mieszkał
Goliat, potomek olbrzymów, czyli Anekimów, których wielkość przestraszyła
szpiegów Izraelskich, gdy po raz pierwszy wtargnęli do ziemi obiecanej. Zatem
Goliat nie był Filistynem z urodzenia, ale przez naturalizację, tak jak ludzie
różnych narodowości stają się Amerykaninami. Goliat był w najwyższym rozwoju
męskości, dumnym ze swego rozmiaru i siły. Filistynowie też czuli się mężnymi i
mniemali, że z takim szampionem i wodzem uda im się odnieść ponowne zwycięstwo
nad Izraelitami. To też zorganizowali armię i pomaszerowali w kierunku północno
- zachodnim ku Jeruzalemowi.
Król Saul, dowiedziawszy się o tym.
zebrał armię aby stawić czoło Filistynom. Dwie te armie stanęły przeciwko sobie
na przeciwnych stokach góry, przy dolinie Ela. Widocznie dwie te siły były
sobie równe i żadna nie spieszyła się z rozpoczęciem walki. Filistynowie
zaproponowali metodę już naówczas znaną w historii, a mianowicie aby zaniechać
ogólnego boju, a sprawę rozstrzygnąć pewnego rodzaju pojedynkiem. Wysunęli
Goliata jako swego szampiona i wzywali Izraelitów aby jeden z nich wystąpił do
pojedynku z Goliatem. Podobnie Rzymianie i Albańczycy rozstrzygnęli wynik wojny
przez śmiertelny pojedynek trzech rzymskich Horatów z trzema albańskimi
Kuratami (według rzymskiej legendy, Horaci i Kuraci mieli to być dwie rodziny
trojaczków zrodzonych z dwu sióstr bliźniąt; ci pierwsi mieli być Rzymianami,
ostatni zaś Albanami - przyp. tłum.). Zwycięstwo w tym wypadku nastąpiło po
stronie Rzymian, pomimo tego że tylko jeden z ich bohaterów został przy życiu.
Podobnie w późniejszym wieku Sir Henry d'Bonham stoczył pojedynek z Robertem
Bruce, pomiędzy dwiema walczącymi z sobą armiami w Szkocji.
Goliat był prawdziwym olbrzymem.
Jego wzrost na sześć łokci i na piędzi, gdyby liczyć po 18 cali na łokieć,
przedstawiałoby 9 stóp i 9 cali. Ówczesny łokieć był miarą ludzkiej ręki od
łokcia do końca małego palca. Piędzią było pół łokcia. Encyklopedia Britannica
wspomina o kilku olbrzymach: o pewnym Szkocie, którego wysokość dochodziła do 8
stóp i 3 cale; o Arabie, który mierzył 9 stóp; o Charles Birne w Irlandii,
którzy mierzył 8 stóp i 4 cale; o Patryku Cotter, który mierzył 8 stóp i 7 3/4
cali; o pewnym rosyjskim olbrzymie, który mierzył 9 stóp i 8 cali. Zatem, niema
nic niemożliwego ani nieprawdopodobnego w historii o Goliacie. Olbrzym ten był
wykwintnie uzbrojony i prawie nie do zwyciężenia.
URĄGANIE
IZRAELOWI I BOGU IZRAELSKIEMU
Zdaje się iż w owym czasie każdy
naród hołdował jakiemuś systemowi religijnemu, a powodzenie i wpływy danego
narodu przypisywano łasce jego boga lub bogów. Przez czterdzieści dni Goliat,
przyodziany w swoją wytworną, błyszczącą zbroję, urągał głośno Izraelitom i ich
Bogu, starając się w ten sposób zawstydzić ich i zmusić do nierównej walki, w
której pewnym był swego zwycięstwa. Nie potrzebujemy dziwić się, że nie znalazł
się Izraelita, któryby dobrowolnie wystąpił do walki z tym olbrzymem na
warunkach ówczesnych - do walki mieczem, włócznią i oszczepem - albowiem w
proporcji, każdy byłby jako dziecię, na łasce wroga.
Isaj, zamieszkały w Betlejemie,
oddalonym około dwadzieścia mil od obozu armii, wysłał Dawida do jego trzech
starszych braci będących w obozie izraelskim, aby im zaniósł pozdrowienie i
nieco żywności, a także by dowiedzieć się o ich i całej armii powodzeniu.
Rudowłosy młodzian, pastuszek Dawid, niewiele wiedząc o wojnie, został wielce
zdziwiony urąganiem Goliatowym i że Bóg Izraelski był tak znieważany przez
poganina. Z natury i doświadczeń, jakie przechodził gdy bronił swych owiec od
dzikich zwierząt, Dawid był młodzieńcem odważnym i nieustraszonym. Ponadto był
on widocznie dobrze wychowanym pod względem wiary i czci dla Boga. To też
Goliatowe urąganie Bogu Izraelskiemu uderzyło go najbardziej. Zapytywał, czemu
żaden z Izraelitów nie występuje do walki z Goliatem, okazując w ten sposób
swoją gotowość do tego. Wielu z tych, z którymi rozmawiał o tym, byli
niezawodnie wielce zdziwieni jego wiarą i odwagą; lecz bracia jego byli mniej
przychylni i szydzili z niego. Jednakowoż sprawa rozszerzała się z ust do ust,
aż doszła do uszu króla Saula, który posłał po Dawida.
Chociaż król znajdował się od kilku
lat w niełasce u Boga, to jednak miał dobry powód do wierzenia w Boską moc;
albowiem objawiała się ona nawet w jego własnych doświadczeniach. Być może iż
rozmyślał, czy czasami ta propozycja Dawidowa, jedyna nadzieja nastręczająca
się w tej trudnej sytuacji, nie była od Pana. Dawid w krótkości opowiedział
królowi o swoim męstwie w łączności z zabieciem raz lwa, a innym razem
niedźwiedzia w obronie swej trzody. Król wielce podziwiał młodzieńca, jego
odwagę i jego wiarę, i zezwolił na jego walkę z Goliatem, mając niezawodnie
nadzieję, że Bóg będzie miał wzgląd na Swój lud i udzieli Dawidowi zwycięstwa,
pomimo tak nierównej siły cielesnej. Król Saul miał, naturalnie, najlepszą
zbroję ze wszystkich Izraelitów i zaproponował aby Dawid przywdział tę zbroję.
Lecz gdy ten ją przymierzył, czuł się nią skrępowany i oświadczył, że miałby
mniej zaufania w sobie z tą zbroją aniżeli bez niej. Wyszedł więc do walki z
Goliatem w swój własny sposób, tylko z dębową laską pasterską, z procą i z
torbą. Wybrawszy sobie pięć gładkich kamieni dla swej procy, wystąpił naprzeciw
owemu olbrzymowi, gdy ten według zwyczaju wychodził aby wzywać Izraelitów do
walki.
Historia o pojedynku tym jest podana
krótko i prosto. Goliat był oburzony, że wzywany był do walki przez młodzieńca
nieuzbrojonego i przeklinał Dawida w imieniu swoich bogów, mówiąc: "Pójdź, a dam ciało twoje ptastwu powierztnemu i bestiom
polnym." Odpowiedź Dawida była nader charakterystyczna -
znamionująca zupełną wiarę w Bogu, jaka przejawiała się w całej historii jego
życia od początku aż do końca, i z powodu której Bóg powiedział o nim, że był
mężem według jego serca. Oto jego słowa: "Ty idziesz do
mnie z mieczem, z oszczepem i z tarczą a ja idę do ciebie w imieniu Pana
zastępów, Boga wojsk izraelskich, któremuś urągał. Dziś cię poda Pan w ręce
moje, a zabiję cię i odejmę głowę twoją od ciebie, a dam trupy wojska
Filistyńskiego ptastwu powietrznemu i bestiom ziemskim; i pozna wszystka
ziemia, że jest Bóg w Izraelu, i dozna wszystko to zgromadzenie, że nie mieczem
ani oszczepem wybawia Pan, gdyż Pańska jest walka, a poda was w ręce
nasze." W taki sposób była sprawa postawiona, tak przed Filistynami
jak i przed Izraelitami, że walka ta była pomiędzy Bogiem i Jego ludem, a ich
nieprzyjaciółmi. Dawid pospieszył na spotkanie Filistyńczyków i wyrzucił z
procy swój pierwszy kamień, który ugodził olbrzyma w czoło i powalił go na
ziemię nieprzytomnego. Prędko Dawid pobiegł do niego i dokończył walki własnym
mieczem Goliatowym, ucinając mu głowę; na widok czego Izraelici, ożywieni w wierze,
uderzyli na Filistynów, których odwaga uciekła.
Przypuszczanym jest, że Goliat miał
na głowie hełm z ruchomym frontem i że gdy głośno śmiał się z młodzieńca
przechylił swą głowę w tył, co spowodowało że daszek hełmu podniósł się i
obnażył jego czoło. Inni przypuszczają, że Goliat prawdopodobnie sięgał po grot
(pewnego rodzaju pocisk), który niósł w pochwie na plecach i gdy to czynił,
daszek hełmu podniósł się nieco i w tym właśnie momencie kamień wyrzucony z
procy Dawidowej, ugodził go w czoło. Jakkolwiek to się stało, nie możemy
wątpić, że Dawid najlepiej zrozumiał sprawę - że to Boska opatrzność miała nad
tym nadzór i sprowadziła zwycięstwo. Ani też owe celne rzucenie kamienia z
procy nie było naonczas czemś niezwykłem; albowiem powiedziane jest, że przy
innej okazji było siedm set mężów z pokolenia Benjaminowego, którzy ciskając
kamienie z procy "i włosa nie chybili." - Sędz. 20:16.
PRZECIWNIK
I BÓJ CHRZEŚCIJANINA
Jaką naukę może w czasie obecnym
wyciągnąć Nowe Stworzenie z tej starodawnej historii? Dawid, którego imię
znaczy umiłowany, przedstawia, pod wielu względami, Chrystusa, Głowę i ciało.
Doświadczenie Dawida z Goliatem może przedstawiać przedewszystkim bój, jaki
nasz Pan stoczył z onym wielkim przeciwnikiem, w czasie owych czterdziestu dni
kuszenia na puszczy. Owe zwycięstwo naszego Pana nad szatanem, Jego wierność
Ojcu i pracy Jemu powierzonej, Jego samo - ofiara, były zwycięstwem dla
ludzkości całego świata, dla wszystkich pragnących społeczności z Bogiem i z
Jego zarządzeniami. Czyż Pan nie powiedział nam: "Nie
bójcie się, Jam zwyciężył świat?"
Pokonawszy szatana, księcia tego
świata, Pan jednocześnie przezwyciężył wszystkie zastępy złego, wszystkich sług
grzechu. On stał wiernie przy Bogu i przy Swoim przymierzu z Nim, a w
przeciwnika rzucał kamieniem prawdy - "napisano." Jak Goliat padł przed Dawidem, tak szatan został pokonany przez Pana, który
oświadczył: "Widziałem szatana spadającego z nieba";
a także iż w rezultacie Swego zwycięstwa, dana Mu była wszelka władza na niebie
i na ziemi; i posłał Swych uczni, aby w Jego imieniu i w Jego mocy bojowali
podobny bój i zwyciężali, a ostatecznie uczestniczyli z Nim w Jego królestwie,
które ma "błogosławić wszystkie rodzaje ziemi."
O wiernych uczniach Pańskich, którzy
stanowić będą Jego Kościół w chwale, napisanym jest, że muszą postępować Jego
śladami, za Jego przykładem. Oznacza to dla nich, tak jak znaczyło dla Niego,
bój przeciwko grzechowi, przeciwko onemu głównemu przedstawicielowi i wodzowi
grzechu, którym jest szatan, jak i przeciwko zastępom zwiedzionych ludzi
będących po jego stronie. Czyż nie wyraża podobnej myśli Apostół, gdy mówi: "Nie mamy boju przeciwko krwi i ciału, ale przeciwko
księstwom, zwierzchnościom i dzierżawcom świata ciemności?" (Ef. 6:12.) Ten nieprzyjaciel nasz jest olbrzymem, wobec
którego jesteśmy rzeczywiście bardzo małymi i słabymi. Apostół nazywa go
wielkim nieprzyjacielem, a nasz Pan nauczył nas modlić się do Ojca słowami: "Nie opuszczaj nas w pokuszeniach, ale nas zbaw od onego złego." Widocznym więc jest, iż potrzebujemy Boskiej pomocy w tym nierównym boju, tak
jak potrzebował jej Dawid.
"NIE MOCĄ, ALE DUCHEM MOIM"
Wszyscy, których Pan przymuje do
członkostwa w ciele Chrystusowym, bywają najprzód pomazywani i przez to wchodzą
pod Boską moc i pod Jego kierownictwo. Tacy mają również swoje doświadczenia w
bojowaniu przeciwko złemu wogóle, tak jak Dawid potykał się z lwem i
niedźwiedziem; a doświadczenia te, pod Boską opatrznością, są tylko
przygotowaniem do największej próby i walki z onym nieprzyjacielem i jego
różnymi zamysłami ku naszej szkodzie. Cielesną myślą w łączności z tą walką
jest, aby przywdziać zbroję podobną do tej jaką posługuje się on przeciwnik,
coś jak Saul zaofiarował swoją zbroję Dawidowi. Jednakowoż, każdy z poświęconych
musi nauczyć się, że zwycięstwo jego nie przychodzi według zasad i metod tego
świata, Nie możemy zwalczać złego złem, krzywdę, krzywdą, chwalbę, chwalbą,
obelgę, obelgą, nienawiść, nienawiścią itd. Gdy w taki sposób walczyć będziemy,
napewno przegramy. W boju naszym musimy, na podobieństwo Dawida, spolegać na
Bogu i posługiwać się tylko procą i kamykami prawdy. Jeżeli nie możemy
zwyciężyć tą metodą, to nie zwyciężymy żadną inną. Kto jest sposobny do tych
rzeczy? - do tak nierównej walki z księciem ciemności i z wszystkimi zastępami
grzechu? Zapewne, ktokolwiek pokładałby ufność w samym sobie byłby niemądrym;
to też jak mówi Apostół, ufność nasza jest w Bogu. Jeźli wiernymi jesteśmy
Jemu, zwyciężymy; jeżeli zaś jesteśmy niedbałymi lub niewiernymi, to nie
jesteśmy z klasy Dawida - nie będziemy członkami chwalebnego ciała
Chrystusowego i nigdy królować z Nim nie będziemy, tak jak Dawid, który chociaż
był pomazany, nigdy nie zasiadłby na tronie, gdyby walczył z owym olbrzymem
zbroją Saulową.
"UCZYNKI CIAŁA I DIABŁA"
Cielesne niedoskonałości, z którymi
wszyscy walczyć musimy, są w rzeczywistości uczynkami diabła, bo czyż nie
przyczynił się on do upadku pierwszych naszych rodziców w raju i czyż nie
zepchnął przez to cały nasz rodzaj do upadku - do stanu grzechu i śmierci, z
którym walczylibyśmy daremnie, gdybyśmy nie byli wybawieni przez Tego, który
nas umiłował i kupił Swoją drogocenną krwią? Oprócz bojowania z odziedziczonymi
słabościami ciała, walczyć musimy przeciwko czynnym działaniom onego
przeciwnika - nie tylko przeciwko jego pokusom w nas samych, ale i przeciwko
jego intrygom pomiędzy ludźmi wogóle; albowiem on jest tym, który teraz "skutecznym (czynnym) jest w sercach
synów niedowiarstwa," a takich jest o wiele więcej aniżeli dziatek
w ary i posłuszeństwa. Stąd tych, co nas atakują, jest dużo, a w niektórych
tych atakach oni otrzymują nawet sympatię naszych upadłych ciał, chociaż nasze
serca, nasze umysły jako Nowych Stworzeń w Chrystusie, są przeciwne.
Apostół pomaga nam rozpoznać onego
wielkiego nieprzyjaciela i wpływy, jakie on stara się wywierać na nas na każdym
kroku i na każdy dzień. Wszystko to Apostół sumuje w taki sposób: "Jawneć są uczynki ciała, które są: Cudzołóstwo,
wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, nieprzyjaźni,
swary, nienawiści, gniewy, spory, niesnaski, kacerstwa, zazdrości, mężobójstwa,
pijaństwa, biesiady i tym podobne rzeczy, o których powiadam wam, jakom i
przedtym powiedział, iż którzy takowe rzeczy czynią, królestwa Bożego nie
odziedziczą." - Gal. 5:19-21.
"NIE MAMY BOJU PRZECIWKO KRWI CIAŁU"
Zauważmy w tej liście jak wielkim
jest on Goliat, z którym walczyć musimy! Szczególniejsze słabości w jednym, nie
koniecznie potrzebują być szczególniejszymi słabościami w drugim, lecz lista
podana tu przez Apostoła zapewne włącza słabe strony cielesne każdego z
poświęconych, każdego z klasy Dawida, z klasy Umiłowanego, z klasy Chrystusa.
Wszyscy z pomazanych do przyszłej chwały, jako królowie i kapłani w przyszłym
nowym stanie, mają teraz w ciałach swoich Goliata, z którym walczą i walczyć
muszą aż do końca. Stara natura umrzeć musi, albo też umrze nowa. Napominając
wiernych w tym względzie Apostół powiedział: "Umartwiajcie
tedy członki wasze, które są na ziemi" - czyli grzeszne skłonności
cielesne. One muszą być uśmiercone, ścięte, tak jak był Goliat; lecz zupełne
złożenie umysłu cielesnego i jego wpływów nie może nastąpić prędzej aż wpierw
muszą one być, w imieniu Pańskim, pokonane kamieniem prawdy.
Przeglądając powyższą listę uczynków
ciała i diabła, możemy zauważyć, że wszystkie one zakorzenione są na
samolubstwie; gdy zaś jako Nowe Stworzenia patrzymy na Pana, jako na nasz Wzór,
znajdujemy, że wszystkie owoce i przymioty ducha koncentrują się na miłości.
Przeto w proporcji jak Nowe Stworzenie wzrasta w miłości, stare stworzenie,
czyli uczynki ciała i jego samolubstwo, będą zamierać.
Możliwym jest rozumować błędnie w
tym przedmiocie i mówić słowami Apostoła: Rozpocząwszy duchem, czyż mamy
zabiegać o doskonałość cielesną? Możemy mówić: Przecież ci, co 7ostali spłodzeni
duchem świętym i uznali samych siebie za umarłych ciału i jego skłonnościom,
nie mogą ponownie dostać się pod wpływy i moc onego przeciwnika i stać się
uczestnikami jego ducha i jego uczynków!
Jest to błędna myśl! Możliwym jest
dla niektórych prawdziwych dziatek Bożych być w taki sposób pokonanymi. A gdy
ktoś w zupełności zostaje pokonany duchem samolubstwa, to znaczy, że Nowe
Stworzenie umarło, a więc oznacza to śmierć wtóra. Droga od nowej natury do
wtórej śmierci nie koniecznie potrzebuje być długa, lecz nie mamy powodu do
wierzenia, że można ją przejść jednym krokiem. Pamiętamy, że w czasie obecnym,
czyli aż do naszej przemiany przy zmartwychwstaniu, nową natura jest tylko nowy
umysł, nowa wola, nowe usposobienie zgodne z Bogiem, z Jego sprawiedliwością i
miłością. Mamy pamiętać, jak wyraża to Apostół, że ten skarb nowej natury
znajduje się w naczyniu glinianym i że to naczynie ma na sobie wszystkie
pierwotne zmazy i upadłe skłonności, które są tak silne jak kiedykolwiek, z
wyjątkiem tylko, że nowy umysł ma je pod swoją kontrolą; lecz gdyby kontrola ta
była zwolniona choćby tylko na chwilę, stara natura zostałaby wnet rozbudzona i
ożywiona. Możemy też być pewni, że przeciwnik czuwa i rozumie całą tę sytuację,
gotowy uczynić wszystko aby tylko uśpić naszą czujność i przedstawić białe
czarnym, a czarne białym. Bóg łaskawie ochrania ras od pewnych pokus, ale tylko
od takich, które są większe aniżeli moglibyśmy znieść. Stad możliwym jest dla
nas być pokonanymi, nie tylko w niemowlęctwie naszej nowej natury, ale i w
dalszym jej rozwoju; albowiem w miarę jak dochodzimy do dojrzałości, dozwalane
próby będą coraz większe i sroższe. Nie powinniśmy też sprzeciwiać się temu,
ale raczej spodziewać się tego.
Apostół, rozumiejąc sprawę w taki
sposób, oświadczył: "Karzę ciało moje i w niewolę
podbijam"; a na innym miejscu mówi: "Umartwiajcie
tedy członki wasze, które są na ziemi" - wasze ziemskie ambicje,
upodobania, skłonności itd., czyli to wszystko w was, co skłania się do
zazdrości, nienawiści i sporom - uśmiercajcie takie rzeczy. Pozwólcie nowej
naturze panować nad każdą myślą, nad każdym słowem i nad każdym czynem,
czuwajcie nad swoimi myślami, słowami i czynami.
Wielu stara się czuwać nad czynami,
lecz trudno im czuwać nad myślami i słowami - nie umieją ich skrupulatnie badać
i rozsądzać. Prawdziwie określił Apostół, że z serca wypływają zawiści,
gorzkość, obmowiska, potwarze i spory. Gdyby tych rzeczy nie było w sercu, usta
nie wypowiadałyby ich; albowiem "z obfitości serca usta
mówią."
"JĘZYK JEST OGNIEM! ŚWIATEM NIEPRAWOŚCI"
Zaiste słowa pasze sądzą nas, jak to
i nasz Pan powiedział: "Z mów twoich będziesz
usprawiedliwiony i z mów twoich będziesz potępiony." Nie dziw, że
Prorok oświadczył: "Będę strzegł warg moich, abym nie
zgrzeszył językiem swoim." To strzeżenie widocznie oznacza poważną
rozwagę i baczenie nad wszystkim, co mówimy; aby o nikim nie mówić źle. O ile
to się tyczy Pana i Jego sprawy, złe mowy o kimkolwiek nie są wcale potrzebne:
albowiem On zdolnym jest dokonać wszystkich Swoich zmysłów, bez naszego gwałcenia
jakiegokolwiek Jego mądrego zarządzenia dla nas. Jeżeli On nie jest dosyć
mądrym aby wyprowadzić ład z zamieszania, to my napewno nie mamy dosyć mądrości
aby tego dokonać; i byłoby wielką zarozumiałością z naszej strony wtrącać się
do Jego spraw, z wyjątkiem tylko ściśle według poleceń Jego Słowa. Niechaj ono
będzie naszym autorytetem; Gdy On każe nam mówić, mówmy, lecz gdzie każe nam
milczeć, milczmy. Jakikolwiek inny sposób postępowania jest niebezpieczny.
Św. Jakób powiedział: "Język zapala koło urodzenia naszego i bywa zapalony od ognia
gehenny" (Jak. 3:6). Innymi słowy: To, co
podnieca język do mówienia źle, jest iskrą wtórej śmierci; albowiem wszelkie
gniewy, złości, zazdrości, nienawiści, obmowy, potwarze itp., są uczynkami ciała
i diabła, skłaniającymi się do wtórej śmierci. Wyliczywszy te rzeczy Apostół
powiedział: "Którzy takowe rzeczy czynią, królestwa
Bożego nie odziedziczą" (Gal. 5:21).
Czyniący te rzeczy, jeżeli będą w nich trwać, nie tylko że nie dostąpią działu
w królestwie, ale nawet nie znajdą się w Wielkim Gronie; dział ich będzie w
Gehennie - we wtórej śmierci. Nie jest to przesadną nauką naszą, lecz jest
wyraźnym świadectwem Św. Piotra i Św. Jakuba. Jest to regułą nie tylko dla
Kościoła ewangelicznego znajdującego się teraz na szczególnej próbie, lecz
będzie także regułą w Tysiącleciu. Ci, co nie dojdą do zupełnej harmonii z
prawem miłości, które jest przeciwne tym wszystkim uczynkom diabła, uznani
zostaną za sługi grzechu i szatana i dział ich będzie w jeziorze ognia, co
oznacza śmierć wtóra. - Obj. 20:14.
Gdy Św. Jakub powiedział, że język
zapala koło urodzenia, wierzymy, że on wyraził prawdę zgodną z tym, jak
określił apostół Piotr, gdy oświadczył, że symboliczne niebiosa i symboliczna
ziemia ogniem spalone będę. Język, ten mały członek, zapala w taki sposób koło
urodzenia, czyli wrodzone namiętności, sprowadzając w końcu straszną anarchię,
w jakiej obecne instytucje upadną, przygotowując drogę królestwu naszego Pana
pod całym niebem. Kto ma ucho do słuchania i uważne oczy może już dostrzegać,
że gorzkie języki obracają się gwałtownie w kierunku rozniecenia ognia, o jakim
wspomniał Apostół. Niskie namiętność! rozbudzane są w kołach kościelnych,
państwowych, finansowych i politycznych. Samolubstwo góruje coraz więcej, aż w
końcu dojdzie do tego, co mówi Pismo, że nie będzie pokoju wychodzącemu ani
wchodzącemu, ale ręka każdego obróci się przeciwko bliźniemu.
Jeżeli tedy język w taki sposób
zapali koło urodzenia (wrodzone namiętności) w kościele nominalnym i w społeczeństwie
tego świata, to czy mamy wnosić, że Kościół Boga Żywego, składający się z tych,
których imiona zapisane są w niebie, będzie wolny od podobnych doświadczeń; lub
że próby te będą mniej surowe dla nich aniżeli dla świata? Wcale nie! Musimy
raczej spodziewać się, że sąd ten rozpocznie się od domu Bożego i rozszerzy się
na dom nominalny i na świat. Zatem każdemu należy być rozbudzonym pod względem
tego niesfornego członka, czyli języka; trzymać go w zupełnym poddaństwie woli
Bożej; aby mówić tylko to, co buduje; aby nikogo nie obmawiać; aby nasz język,
którym chwalimy Boga, używany był tylko ku błogosławieństwu, pomocy i
zbudowaniu drugich, oraz na dobro sprawy Pańskiej.
Ponieważ z obfitości serca usta
mówią, musimy więc jak najwięcej strzec każdy swego serca. Pamiętać musimy o
jego wrodzonej zwodniczości i musimy czuwać aby ono nie zwiodło nas do
myślenia, że zło jest dobrem, że rozszerzając zło, obmawiając i powtarzając
drugich, przysługujemy się dobrej sprawie. Takie rozumowanie jest częścią
sprytu onego przeciwnika, a, jak to powiedział Apostół: "Zamysły
jego nie są nam tajne."
Czuwajmy więc, więcej aniżeli
kiedykolwiek, rozsądzajmy pilnie nasze motywy (pobudki), a nie tylko to, ale
upewniwszy się, że motywy nasze są dobre, rozsadzajmy nasze metody i wyrównujmy
je Słowem Bożym, pamiętając szczególnie na słowa naszego Pana, że mamy miłować
jedni drugich, jako On umiłował nas - aż do stopnia wydawania życia za drugich
- i że mamy być posłuszni Jemu, stosować się do Tego Słowa, pomnąc na metody
postępowania, jakie On Sam przykazał. - Mat. 18:15-17.
W.T.
R-4215 a -1908 r.