<< Wstecz |
Wybrano: R-4225 a, z 1908 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
“Czyńcie dobrze tym, którzy was nienawidzą”
LEKCJA Z PIERWSZEJ KSIĘGI SAMUELOWEJ (1 Sam. 26:17-25)
Złoty
Tekst: “Miłujcie nieprzyjacioły wasze, czyńcie dobrze
tym, którzy was mają w nienawiści” - Łuk.
6:27.
Przez siedem
lat Dawid był zmuszony być wygnańcem ze swego domu i zajmować rolę wyrzutka
społeczeństwa. Król Saul, niepokojony przez złe duchy, dochodził niekiedy do
obłędu i przez te siedem lat ścigał Dawida z jednego miejsca na drugie,
niezawodnie dla rozrywki, coś jak niektórzy znajdują przyjemność w polowaniu na
dziką zwierzynę. W taki właśnie sposób Dawid sam opisał w Psalmie swoją
ucieczkę. Znaczne grono niezadowolonych osób, przeważnie prześladowanych przez
Saula, zgromadziło się do Dawida jako do wodza. Takich było co najmniej
czterysta osób (1 Sam. 22:2), a później do sześciuset (1 Sam. 25:13; 1 Sam.
25:27). Właśni rodzice i bracia Dawida byli prześladowani przez Saula,
prawdopodobnie z powodu Dawida. Pomiędzy prześladowanymi znajdował się też
prorok Gad, oraz najwyższy kapłan Abiatar, syn najwyższego kapłana Achimelech
(1 Sam. 22:22-23) i brataniec Dawida Abisaj, późniejszy wielki generał (1 Sam.
26:6). Zaznaczone jest także, iż w gronie tym było dwunastu mężów i walecznych
z pokolenia Gadowego (1 Kron. 12:8-14), oraz dwudziestu trzech wojowników z
pokolenia Benjaminowego, którzy mogli dobrze strzelać z łuku z obu rąk - 1
Kron. 12:1-7.
Prof.
Wright zaznaczył, że w owych warunkach być wyrzutkiem było rzeczą godną
uznania. On tak powiedział: “Być wyrzutkiem w takim czasie nie było
stawaniem po stronie nieładu, ale było początkiem usprawiedliwionej rewolucji.
Niezadowoleni mężowie, którzy zgromadzili się do Dawida w jaskini Adullam byli
prawdziwymi patriotami onego czasu. Uwidacznia się to z Dawidowego poselstwa do
Nabala, w którym Dawid dowodził, że wykonywał wszelkie czynności rządu w tym,
że ochraniał Nabala od najazdów pogranicznych plemion, tak, że danina jaką
żądał nie była niczym więcej jak słusznym podatkiem dla ustanowionej władzy”.
Wiele
jaskiń znajduje się w owej okolicy wapiennych skał. Jaskinia zwana Adulam ma
kilka przedziałów, a więc dosyć miejsca na niewielką armię. Znajduje się ona
niedaleko od miejsca gdzie Dawid zabił Goliata. Z nazwą tej jaskini złączone są
trzy dość ważne wydarzenia. Jedno z tych opisane jest w 1 Kron. 11:15-19 i daje
nam mały obrazek wierności Dawidowych naśladowców i jego własnego
niesamolubstwa, które niezawodnie przyczyniło się do tego, że był on tak bardzo
miłowany przez swoich naśladowców. Było to w czasie, kiedy Filistynowie
uczynili najazd na ziemię Izraelską a Dawid i jego wspólnicy nie mogli być po
stronie Saula, ale też nie chcieli być przeciw niemu. Obóz Filistyński
znajdował się pomiędzy ową jaskinią a studnią smacznej wody w Betlejemie,
rodzinnym mieście Dawidowym. Dawid odczuwając pragnienie wypowiedział, iż bardzo
rad by się napił owej wody ze studni Betlejemskiej. Z miłości dla swego wodza
trzech najprzedniejszych jego wojowników przekradło się przez obóz Filistyński
i przyniosło Dawidowi owej pożądanej wody. Otrzymawszy ją Dawid został do głębi
serca przejęty wdzięcznością ku Bogu za tak wielką miłość i poświęcenie się
jego wojowników; jednakowoż zdając sobie sprawę z wielkiego niebezpieczeństwa
na jakie oni się narazili, uczuł się niegodnym, więc nie pił tej wody ale wylał
jako dziękczynną ofiarę Panu i jako wyraz najwyższego uznania owym trzem
ochotnikom za ich miłość i poświęcenie się dla niego. O tym wydarzeniu pewien
poeta wyrazi się:
“Cały zastęp Dawida widział to i
podziwiał, a owi trzej zacni i najwaleczniejsi ze spragnionych poczuli, że
dusze ich przywiązały się bardziej do króla Dawida i do Boga”.
Drugim wydarzenie w łączności z
jaskinią Adullam było to, że Dawid zabrał stamtąd swoich sędziwych rodziców na
długą podróż przez góry skaliste, a około martwego morza i gór Moabskich, do
bezpiecznego miejsca, pod opiekę króla Moabskiego - 1 Sam. 22:3-4.
Trzecim
wydarzeniem było zachowanie życia króla Saula w tej właśnie jaskini - 1 Sam.
24:1-23
DAWID DOŚWIADCZONY - SAUL OSZCZĘDZONY
Niniejsza lekcja traktuje o drugim
oszczędzeniu życia Saulowego przez Dawida. Król Saul wyciągnął z wielką armią
przeciwko Dawidowi i jego gromadce. Według ówczesnego zwyczaju obóz został
rozłożony z królewskim namiotem w środku, który można było rozpoznać z tego, że
włócznia królewska stała przy wejściu. Jest też prawdopodobne, że nie używali
wtedy namiotów w kraju gdzie nie ma deszczów i gdzie podróżni zwykle owiną się
tylko zewnętrzną sukmaną i układają się do snu na jakimkolwiek dogodnym
miejscu. Dawid i jego wojacy byli dobrze zaznajomieni z całą okolicą i ze
wszystkim, co się tam działo. Jeden z dowódców Dawidowej gromadki podsunął
Dawidowi śmiały plan mający na celu pokonanie nieprzyjaciela, uwolnienie kraju
z pod panowania częściowo obłąkanego króla i oddanie mu słusznej odpłaty za
krzywdy, jakie wyrządzał Dawidowi i jego wiernym mężom. Projektodawca, o ile
uzyskałby zezwolenie Dawida, miał zakraść się do obozu króla Saula, gdy
żołnierze jego zasnęliby po uciążliwym marszu, miał Saula zabić w jego namiocie
i w ten sposób zakończyć wszystkie trudności, których on był główną przyczyną.
Plan ów był taki, że z tysiąca żołnierzy dziewięćset dziewięćdziesiąt i
dziewięciu uznałoby go za dobry; jednak on nie przemówił do Dawida.
Zajmując
właściwy pogląd na sprawę Dawid uznawał, że Król Saul postanowiony był na swoje
stanowisko przez Boga, pomimo, że olej pomazania przeszedł już na niego jako na
następcę Saula. Dawid z właściwością rozumował, że gdy słuszny czas Pański
nadejdzie, aby on został posadzony na tronie, to Bóg będzie mógł tego dokonać w
Swój własny sposób; lecz dla niego byłoby grzechem zadać śmierć Saulowi na
jakiejkolwiek podstawie. Postanowił więc, że nie tylko iż sam nie zabije Saula,
ale też nie zezwoli aby inny to zrobił za niego, choćby i za jego nieszczerym
protestem... Przeciwnie, Dawid postanowił działać jako obrońca Saula, aby
autorowi owego spisku nie dać sposobności dokonać zamachu. Dawid sam poszedł z
nim aby dokonać czegoś innego, mianowicie aby z obozu królewskiego zabrać coś
takiego co później dowodziłoby królowi, że znajdował się on w zupełności w mocy
Dawida i że Dawid nie szukał szkody Saulowi, ale przeciwnie.
Na
uskutecznienie tego planu Dawid udał się z Abisajem po cichu i szybko do
Saulowego obozu. Najprzód zabrali Saulową włócznię stojącą przy jego namiocie;
następnie wszedłszy do namiotu zauważyli u głów śpiącego króla jego kubek
(butelkę) od wody, który również zabrali. Potem ci dwaj weszli na pagórek na
przeciwko obozu Saulowego i wydali okrzyk, aby rozbudzić Saulowych żołnierzy.
Dawid gromił głównego dowódcę Saulowej armii za jego niedbalstwo w protekcji króla,
ogłaszając jak to on zakradł się do obozu i zabrał królewską włócznię i kubek,
nie ogłaszając jednak swej tożsamości. Wnet rozbudził się cały obóz i król sam
rozpoznał głos Dawida, a także ogłoszony fakt - że jego włócznia i kubek
zostały zabrane. Takowe Dawid obiecał zwrócić przez posłańca, wyjaśniając, że
zebrał je tylko na udowodnienie, iż nie żywił żadnej złej woli przeciwko
królowi, nie pragnął jego szkody. Dawid nie przypisał tej Saulowi nienawiści
jego własnym złym namiętnościom i samolubstwu, ale z wielką oględnością
podsunął myśli, że jeżeli to było od Pana to niech stanie się tą ofiarą, lecz
jeżeli król był pobudzony do tej nienawiści radą ludzką, to ludzie ci są złymi,
bo jako wynik tej rady współizraelita był odcinany nie tylko od swej ojczyzny,
ale i od swego Boga i od religii, będąc wyganiany od swego narodu do pogan.
Oświadczył też królowi, że jeżeli krew jego (Dawidowa) musi być przelana to
wolałby, aby śmierć spotkała go w ziemi Izraelskiej i że to właśnie było
powodem, iż dotąd nie opuścił swego rodzinnego kraju. Podsunął jeszcze myśl, że
królowi ścigać jego jako nieprzyjaciela i myśleć o nim i o jego towarzyszach
jako o wrogach państwa, było tak śmiesznym jakby pogoń za kuropatwą uważał ktoś
za wojnę.
Król
Saul był dosyć szczerym, aby przyznać, że źle postępował, więc oświadczył: “Zgrzeszyłem.
Wróć się synu mój Dawidzie, boć już nic złego nie uczynię więcej, ponieważ
droga była dusza moja w oczach twoich dnia tego; otom głupio uczynił i
zbłądziłem nader bardzo”.
“NIECH MIĘ WYRWIE PAN ZE WSZELKIEGO
UCISKU”
Dawidowa
odpowiedź królowi jest godna uwagi i pokazuje, że ośrodkiem jego charakteru i
główną myślą przewodnią jego postępowania była jego cześć ku Bogu, jego wiara.
Oto jego słowa: “Pan
niech odda każdemu (według) sprawiedliwości jego i wiarę jego. Albowiem
podał cię był Pan dziś w ręce moje; alem nie chciał ściągać ręki mojej na
pomazańca Pańskiego. Przetoż jako dziś poważna była dusza twoja w oczach moich,
tak niech będzie poważona dusza moja w oczach Pańskich, a niech mię wyrwie Pan
ze wszego ucisku” (Wiersze 23 i 24). Jak piękne jest to
wyrażenie! Nie było tam apelowania do Saulowego miłosierdzia, nie było
wyrażenia polegania na nim, ale było to odwołanie się do Pana, wyrażenie
zupełnej ufności w Pańską gotowość i zdolność wybawienia go. Co więcej, Dawid
widocznie nauczył się lekcji jakiej wielu chrześcijan nie może nauczyć się,
choć doświadczają nauk i korzyści szkoły Chrystusowej, czego Dawid nie miał.
Postępowanie i język Dawida wskazują, że on pojmował tę część modlitwy
Pańskiej, która mówi: “Odpuść
nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom” - miej
miłosierdzie nad nami jako my mamy miłosierdzie nad drugimi. Taką jest treść
Dawidowego oświadczenia: Jakom ja okazał miłosierdzie nad tobą królu Saulu, tak
niechaj Pan okaże miłosierdzie nade mną.
,,I rzekł Saul do Dawida: Błogosławionyś
ty synu mój Dawidzie; tak czyniąc dokażesz (ostoisz się), a
tak się zmacniając mocnym będziesz. Odszedł potem Dawid w drogę swoją, a Saul
się wrócił na miejsce swoje”. Chociaż zaproszony do powrotu Dawid jednak
rozumiał, że serce i słowo Saulowe były niestałe. Jest w tym ważna dla nas
lekcja, że na złym sercu nie można polegać, chociaż chwilowo może wydawać się
skruszone, łagodne i miłujące. To nie znaczy, że już nigdy nie mamy przywrócić
do naszego zaufania człowieka, który raz uczynił nam coś złego, lub wyrządził
nam krzywdę, ale znaczy, że nie odpłacając złem na złe, goryczą za gorycz,
nienawiścią za nienawiść, obelgą za obelgę, powinniśmy jednak używać rozsądku i
nie wystawiać się zanadto pod moc takich, aż otrzymamy nie tylko słowne
zapewnienie, ale i praktyczne dowody ich odmiany serca; że kwas złości i
nienawiści został porzucony.
INNE LEKCJE DLA NOWEGO STWORZENIA
Dawid
odniósł wielkie zwycięstwo nad Goliatem, lecz w niniejszej lekcji widzimy jego
jeszcze większe zwycięstwo nad samym sobą. Jako człowiek cielesny, nie
otrzymawszy spłodzenia z Ducha Świętego, Dawid w rzeczywistości okazał
zadziwiającą samokontrolę. Nie możemy powiedzieć, że jego miłość do Saula
pobudziła go do zaoszczędzenia życia królowi; a raczej, że dokonała tego miłość
do Boga, jego szacunek do Boskiej władzy. Możemy zauważyć, że gdyby jego
przywiązanie do Boga nie było tak silne, to pokusa niechybnie przemogłaby go.
Dla przeciętnego człowieka nasunęłoby się osiem słusznych powodów do zabicia
swego wroga. 1. Była to regularna walka pomiędzy Saulem i jego armią a Dawidem
i jego gromadką. W każdej armii dzisiejszej taka niespodzianka, czyli skryte
zabicie wodza przeciwnej armii, byłaby uważana za zupełnie usprawiedliwioną. 2.
Samoobrona Dawidowa zdawała domagać się śmierci Saula; a taka samoobrona
uważana jest ogólnie na świecie jako pierwsze prawo natury. 3. Jego pragnienie,
aby już raz zaprzestać to tułacze życie i otrzymać sposobność do życia
spokojnego, jako członek wybranego przez Boga narodu, pobudzało go silnie do
czynu. 4. Fakt, że on był już pomazany na króla, jako następca po Saulu i
perspektywa rychłego dojścia do tronu i władzy, byłyby silnym powodem dla
wielu. 5. Także mogłaby nasuwać się chęć zemsty za krzywdy ponoszone od Saula.
6. Patriotyzm Dawida - jego miłość ojczyzny i swego narodu, oraz to, że Saul
stawał się coraz bardziej niezdatny na króla - dostarczała innego powodu do
uśmiercenia króla. 7. Nasunięcie się tak dobrej sposobności do tego czynu
mogłoby wydać się kierownictwem Boskiej opatrzności, co złe serce i splamione
sumienie z pewnością tak by to zadecydowało. 8. Bezpieczeństwo gromadki
Dawidowej, w której byli i tacy, co życie swoje narażali dla jego wygody i
ochrony, domagało się śmierci Saula; co więcej wielu z tych nie mogli
zrozumieć, z jakich pobudek Dawid miałby zachować króla przy życiu. Dla takich
jego postępek mógł wydawać się niedorzecznym i prawie szaleństwem, aby nie
wykorzystać takiej sposobności. W taki sposób on mógłby odstręczyć od siebie
swoich towarzyszy niedoli.
Zapewne,
człowiek słabszy, lub mający mniej wiary w Niego, ugiąłby się w takich
okolicznościach. Fakt, że Dawid nie ugiął się świadczy głośno o jego zacnym i
zasadniczym charakterze.
A
jak rzecz się ma z nami, którzy pobieramy wyższe lekcje w szkole Chrystusowej,
mamy korzyści spłodzenia z Ducha Świętego a przez to zdolność zrozumienia
głębszych rzeczy względem Boskiego charakteru i Jego woli? Czy bylibyśmy tak
samo wiernymi i wspaniałomyślnymi? Zapewne, że Bóg spodziewałby się więcej po
nas aniżeli po Dawidzie; przeto i my powinniśmy spodziewać się więcej po sobie,
którzyśmy “domem
synów” i mamy wiele korzyści ponad “dom sług”. Czyż nasz Odkupiciel,
nasz Nauczyciel i Mistrz nie pouczył nas i nie dał nam nowego przykazania, mówiąc:
“Nowe
przykazanie daję wam abyście się społecznie miłowali, jakom Ja umiłował was”?
Także słowami naszego złotego tekstu jesteśmy pouczeni: “Miłujcie nieprzyjacioły wasze, dobrze czyńcie
tym, którzy was mają w nienawiści”. Do jakiego stopnia
okazujemy naszą ocenę tych lekcji jakie otrzymujemy? Jak my w codziennym życiu
naszym wprowadzamy w czyn to prawo miłości do Boga - do Jego nauk, do braci i
do nieprzyjaciół?
ZABÓJCA NIE BĘDZIE W KRÓLESTWIE
Można by powiedzieć, że próba, jaka
przyszła na Dawida nie może przyjść obecnie na nas Chrześcijan, a gdyby
przyszła to z pewnością żaden chrześcijanin, żaden święty nie stałby się
mężobójcą. Odpowiedzią naszą jest, iż należy pamiętać, że my będący pod nową
dyspensacją, znajdujemy się pod tym samym zakonem, lecz mamy jeszcze wyższe
objaśnienia tegoż zakonu; jak to nasz Pan powiedział: “Kto by patrzył na niewiastę i pożądał jej, już
popełnił cudzołóstwo w sercu swoim”; a także: “Kto się
gniewa na brata bez przyczyny będzie winien sądu”; oraz: “Kto
nienawidzi brata swego mężobójcą jest” (Mat. 5:22: Mat. 5:28;
1 Jana 3:15). Biorąc to wyższe objaśnienie Boskiego zakonu i jego działania w
naszych umysłach, łatwo możemy zauważyć, iż każdemu z nas mogą nasunąć się
sposobności podobne do tych, jakie przyszły na Dawida, czyli sposobności
oddawania złem za złe, obelgą za obelgę; sposobności zniszczenia naszego
bliźniego lub brata — zabicia jego reputacji, jego dobrego imienia, wpływu itd.
Jak
przyjmujemy te doświadczenia? Czy osiągamy zwycięstwo nad sobą, jak osiągnął
Dawid, czy też bywamy przezwyciężani przez onego złego? Jeżeli to ostatnie jest
naszym postępowaniem - jeśli zamiast miłosierdziem i wspaniałomyślnością
powodujemy się odwetem i zemstą to tym samym dowodzimy, że nie jesteśmy
członkami klasy Dawida, czyli umiłowanego, ale utwierdzamy naszą społeczność z
przeciwnikiem, bo już od pewnego stopnia uczestniczymy w jego duchu, w jego
usposobieniu i w takiej też mierze ujawniamy to w złym czynie, w mordowaniu
naszego brata. Nasz Pan dał do zrozumienia, że przy końcu obecnego wieku,
szczególniejsze próby przyjdą na lud Boży pod tym względem. Oświadczył, iż brat
wyda brata na śmierć, rodzice dzieci i że wierni pod takimi warunkami mogą być
znienawidzeni przez wszystkich. Do jakiego stopnia łączymy się lub współdziałamy
z nieprzyjacielem w takich sprawach? W jakim stopniu jesteśmy podobni Dawidowi
i tak jak on wierni Bogu, że nie odważymy się dotknąć, czyli skrzywdzić
któregokolwiek z członków pomazańca, ani nawet nieprzyjaciela czyhającego na
nasze życie, szkodzącego nam lub mówiącego wszystko złe przeciwko nam
fałszywie; tak jak Saul czynił przeciwko Dawidowi?
Pewnego
rodzaju pokusa przychodząca na poświęconych była dobrze przedstawiona w tym
doświadczeniu; mianowicie, sposobność przyzwalania, aby ktoś drugi wykonał
pewną złą robotę, jakiej sami byśmy nie chcieli wykonać. Jak prostym było by
dla Dawida powiedzieć Abisajemu: Idź i zrób co uważasz za właściwe, ja będę
trzymał się od tego z daleka; lecz prywatnie powiem ci, że uczynisz chwalebną
rzecz dla naszego narodu; a nawet dla samego króla będzie to lepiej, ponieważ
jest on nieprzyjacielem dla samego siebie i lepiej będzie mu gdy umrze.
Zauważmy jak inaczej Dawid postąpił i wnośmy, że jakikolwiek inny sposób
postępowania nie byłby przyjemny Ojcu Niebieskiemu i spowodowałby chybienie w
Dawidowej próbie.
Tak
samo z nami. Nie tylko, że sami nie mamy czynić żadnej niesprawiedliwości, nie
mamy mówić, myśleć ani czynić nic złego nieprzyjaciołom ani wrogom, ale mamy
być tak przeciwni podobnemu postępowaniu, że gdyby ktoś zaproponował uczynić
coś złego ku naszej obronie, my bylibyśmy w takiej sympatii z Boską wolą i z
prawem bratniej miłości, że sprzeciwilibyśmy się takiej propozycji jak
najenergiczniej.
Przez
owe siedem lat doświadczeń Dawid był ćwiczony i przygotowywany do przyszłego
stanowiska jako król. Była to szkoła przeciwności, szkoła prześladowania i
próby, w której on uczył się korzystnych lekcji. Wiele z jego najwznioślejszych
Psalmów były ułożone w tym okresie, jak na przykład Psalmy trzydziesty czwarty
i pięćdziesiąty siódmy. Podobnie Pańscy pomazańcy Wieku Ewangelii znajdują się
obecnie na pustyni chłost zadawanych przez naszych przeciwników; i dla nas jest
to czas uczenia się korzystnych lekcji przygotowujących nas do królewskiego
urzędu; czas, w którym nasze serca mają być pociągnięte ku Bogu, przepełnione
wdzięcznością i uniżaniem, tak jak rzecz się miała z Dawidem. Różnica, jaka
mogłaby zachodzić, jest pod każdym względem na naszą korzyść. Jego rzeczy były
figuralne i ziemskie, nasze są poza figuralne i niebieskie, niezrównanej
wartości. Jakim tedy mamy być! Jak gorliwie powinniśmy uczyć się tych lekcji!
Wielką zaiste jest nagroda, którą spodziewamy się otrzymać w królestwie! “Jeśli to
wiecie, błogosławieni jesteście jeśli to czynicie” - Jana
13:17.
Na Straży 1/75 str. 7-11. W.T. R-4225 a -1908 r.