<< Wstecz |
Wybrano: R-4234 a, z 1908 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Dawid otrzymał królestwo
LEKCJA
Z DRUGIEJ KSIĘGI SAMUELOWEJ (2 Sam. 2:1-7; 5:1-5).
"Dawid idąc
postępował i rósł, bo Pan Zastępów był z nim" - 2 Sam.5:10.
Dawid liczył trzydzieści lat życia,
gdy zmarł król Saul. Przez dziesięć minionych lat miał on życie urozmaicone. Z
powodu zazdrości był wygnany z domu Saulowego i wszędzie ścigany. Przejścia
Dawida były dalekie od tych, które można by nazwać idealnymi. Większość narodu
wiedziała o Dawidzie tylko to, że był w wielkiej łasce u króla, a potem w
niełasce. Spoglądano na niego z niedowierzaniem. Dla wielu trudno byłoby
uwierzyć, że Dawid był ścigany tylko z powodu zazdrości króla. Niektórzy, nie
uznając tego, że Bóg naznaczał władców dla Izraela, gotowi byli myśleć, że
Dawid był uzurpatorem, chciał zdobyć władzę kosztem swojego pana. Że tak
mniemano, świadczy o tym fakt, że pomimo ogólnego zdemoralizowania
spowodowanego śmiercią Saula i jego trzech synów w nieszczęśliwej walce,
jedenaście pokoleń opowiadały się za Izbosetem, czwartym synem Saula, wcale nie
myślano o Dawidzie.
Dawid, będąc przywódcą oddziału
składającego się z 600 mężczyzn, przebywał wówczas w Sycelegu, na południowy
zachód od Judei. Gdy usłyszał o śmierci Saula, nie śpieszył się postępować
według własnego rozsądku, raczej radził się Pana, co ma czynić. Jest to znamienne,
że młody człowiek będąc wygnańcem, ścigany jako przestępca, pozbawiony
wszelkich dodatnich wpływów w swoim życiu, zachował tak wielki szacunek
względem Boga. Ilu to chrześcijan, chociaż żyje w korzystnych warunkach,
posiada Biblię i wszelkie podręczniki, a jednak okazuje o wiele mniej
posłuszeństwa i wierności ku Bogu. Jak często Bóg i Jego wola idą w
zapomnienie, a rządzi i decyduje samowola. Jeżeli chrześcijanin gorliwie stara
się dowiadywać, jaka jest wola we wszystkich ważniejszych przedsięwzięciach w
jego życiu, to jest to dobrym świadectwem wzrostu w łasce i zupełnego oddania
się Bogu. "We wszystkich drogach twoich znaj Go, a On prostować będzie
ścieżki twoje" - Przyp. 3:6.
Aczkolwiek szkoła, w której Dawid
się uczył, była dla niego sroga, jednak nauczył się w niej wiele dobrych
lekcji. Pierwszym jego pytaniem było: "Może iść do któregoś miasta
judzkiego?" na co otrzymał odpowiedź przyzwalającą. Następnie zapytał:
"Dokądże pójdę?" czyli które miasto będzie moją stolicą. Otrzymał
odpowiedź, że ma się udać do Hebronu. Dawid rozsądnie liczył na to, że ludność
pokolenia, z którego on pochodził, najlepiej go zna i wie, dlaczego król Saul
prześladował go. Nie był on zupełnie pozbawiony poszanowania w swoim kraju, nie
stracił też zaufania u swego pokolenia; lecz mimo wszystko pokładał on całą
ufność w Boskiej mądrości i mocy. Dawid rozumiał, że Bóg nim zarządza, że będąc
pomazany olejkiem, powinien oczekiwać, co dalej Bóg zarządzi. Nade wszystko
Dawid rozumiał, że jego obowiązkiem jest oczekiwać na Pana, a nie spieszyć się
zdobywać siłą rzeczy, które Bóg mu obiecał. Czekał już ponad dziesięć lat, więc
mógł dalej cierpliwie oczekiwać Pana.
Jak ważna lekcja tkwi w tym dla
pozafiguralnego Dawida, czyli Umiłowanego Chrystusa. Apostoł daje świadectwo
względem Pana Jezusa, że On nie starał się zdobyć królestwa, ale oczekiwał, aż
przyjdzie czas naznaczony przez Ojca. W międzyczasie, zgodnie z wolą Ojca, Pan
uniżył się i udowodnił, że rozkoszą dla Niego było czynić wolę Ojca, bez
względu na to, ile Go to miało kosztować. To cierpliwe i wierne oczekiwanie
tego, który miał odziedziczyć wszystko i być wywyższony, podobało się Bogu.
Podobnie i my, jego naśladowcy i członkowie, mamy pamiętać na słowa proroka
Dawida: "Oczekujże Pana, zmacniaj się, a On utwierdzi serce twoje, przetoż
oczekuj Pana" - Ps.27:14. Niektórzy z nas już doświadczyli tego, że
uprzedzać Pana jest rzeczą niebezpieczną, nie posiadamy dość mądrości, abyśmy
mogli iść o własnych siłach.
Gdybyśmy mogli zrozumieć, w jak
delikatnej niekiedy sytuacji się znajdujemy, to bylibyśmy ostrożniejsi i
skromniejsi. Nie chodzi tu tylko o nasze sprawy i naszą wieczną chwałę, ale też
o sprawy innych członków Ciała Chrystusowego. Niekiedy niebezpieczne słowo,
bezmyślny czyn, niezastanowienie się, może spowodować niewłaściwy stan serca i
chociaż czasem dostąpimy obietnicy, to już raczej przez ucisk, a nie w sposób,
w jaki by Bóg kierował.
NIECH NASZA SKROMNOŚĆ BĘDZIE WIADOMA
Niektórzy nie znając usposobienia i
uczuć Dawida względem Saula myśleli, że gdy mu opowiedzą, w jaki sposób
przyczynili się do upadku Saula, otrzymają od niego uznanie, lecz zamiast
uznania, Dawid gromił takich. Kiedykolwiek Dawid mówił o Saulu, czynił to
zawsze z uszanowaniem, nie tylko dlatego, że nie powinno się mówić źle o nikim,
ale i dlatego, że Saul będąc królem, był przedstawicielem Bożym -
"pomazańcem Pańskim", jak się Dawid zwykle o nim wyrażał. Zamiast się
cieszyć z powodu, że jego nieprzyjaciel zginął, Dawid wyraził szczególne
uznanie mężom z miasta Jabes za to, że z czcią pogrzebali szczątki Saula i jego
synów. W ten sposób dał im do zrozumienia, że on nie uważał ich czynu za
występek przeciw niemu, ale za przyzwoity i wierny czyn, którego on sam chętnie
dokonałby. Dawid powiedział: "Błogosławieniście wy od Pana, którzyście
uczynili to miłosierdzie nad panem waszym Saulem, żeście go pogrzebali. Przetoż
teraz niech uczyni Pan z wami miłosierdzie i prawdę, a ja też oddam wam to
dobrodziejstwo, żeście uczynili tę rzecz. Teraz tedy niech się zmacniają ręce
wasze, a bądźcie mężnymi, bo choć umarł Saul, pan wasz, wszakże mnie pomazał
dom Judy za króla nad sobą" - 2 Sam. 2:5-7.
Ktoś może uważać ten występek Dawida
za przebiegłość, że dla własnego dobra postąpił w ten sposób, aby nie zrazić
sobie mężów z miasta Jabes z powodu, że pogrzebali ciało Saula i jego synów.
Gdyby nawet tak było, to i tak należało sie Dawidowi uznanie. To pokazuje, że
on miał ducha Bożego, ducha zdrowego rozsądku. Myślimy jednak, że zbytecznym
jest posądzać o złe pobudki człowieka, który pragnie czynić coś dobrego.
Zamiast dopatrywać się złych pobudek, powinniśmy się starać "nie myśleć
nic złego". Ta sama zasada stosuje się do ludu Bożego. Nie powinniśmy się
dopatrywać złych pobudek u przedsiębiorcy, który daje pieniądze na cel
dobroczynny. Chociaż w wielu wypadkach może być tak, że dar jest dany w celu
zyskania na tym, lecz nie można powiedzieć, że ten czyn jest zupełnie
pozbawiony dobrych pobudek lub że jest niegodziwy. Jesteśmy szczęśliwsi, jeżeli
staramy się myśleć dobrze we wszystkich sprawach w życiu. Ociemniały brat
pewnego razu zaznaczył: "Nie wątpię, że moje kalectwo ochrania mnie od
wielu niekorzystnych rzeczy. Gdy spotykam ludzi, staram się myśleć o nich, że
wyglądają na szczęśliwych, szlachetnych i dobrych. Sądzę, że gdybym miał wzrok,
to może byłoby dla mnie niemożliwym myśleć o nich tak szlachetnie i pochlebnie,
jak bym chciał".
Dawid zaznaczając fakt, że był już
królem nad Judą, dał zachętę mężom miasta Jabes, że może i oni życzyliby sobie,
aby im królował, gdyż jest obrany na miejsce Saula, który ścigał go przez około
dziesięć lat. Dawid dał im do zrozumienia, że gdy pójdą w przeciwnym kierunku,
mogą na tym wyjść źle, co jak wiemy było prawdą.
WIARĄ CHODZIMY
Król Dawid będąc uznany przez
pokolenie Judy zapewne spodziewał się, że inne pokolenia przyłączą się pod jego
chorągiew. Nie ma jednak żadnej wzmianki, aby podejmował jakieś zabiegi w tym
kierunku. Oczekiwał on na Pana i to dość długo. Abner, będąc jakby generałem
króla Isboseta, który królował nad jedenastoma pokoleniami Izraela, prowadził wojny
przeciw nieprzyjaciołom Izraela i do pewnego stopnia zwyciężał, co nastręczało
Dawidowi wiele powodów do powątpiewania, czy Bóg przeprowadzi to, co
zapoczątkował przy jego namaszczeniu. Król Isboset mając autorytet oparty na
zwycięstwach nad zewnętrznymi nieprzyjaciółmi zarzucił pokoleniu Judy, że
zbuntowało się przeciw prawowitej głowie. Wynikiem tego była wojna domowa.
Zamiast pokoju i dobrobytu, zaczęła się bratobójcza walka, jedna część ludu
Bożego walczyła przeciw drugiej. Stan taki trwał przez dwa lata i zwycięstwo
stopniowo przechylało się na stronę Dawida i jego wojska, jak czytamy:
"Wszakże Dawid postępował i zmacniał się, ale dom Saulów schodził i
niszczał" - 2 Sam. 3:1.
Rozważając nad tą wojną domową, jak
to jedna część ludu Bożego starała się szkodzić drugiej, przychodzi nam na myśl
duchowy Izrael, jak to niekiedy zdarza się, że bracia będąc poróżnieni wyłamują
się spod opatrzności Bożej i też stają się przeciwnikami jedni drugich. Czy to
jest potrzebne? - Czy możliwe, aby miłość Boża wygasła w nas, że nie tylko
przerwaliśmy społeczność i miłość bratnią, ale użylibyśmy miecza, aby nim ranić
braci? Niechaj obraz ten wyryje się głęboko na naszym umyśle i niech będzie
pieczęcią w naszym sercu na przyszłe dni, jakie przyjdą na duchowego Izraela, gdy
brat wystąpi przeciwko bratu. Bóg dopuści takie rzeczy na krótko przed
ustanowieniem Królestwa. Postanówmy sobie, że bez względu na to, jak inni będą
walczyć, broń żołnierstwa naszego nie będzie cielesna, że walka nasza nie
będzie przeciwko tym, którzy uczynili przymierze z Bogiem, ale przeciwko onemu
wielkiemu przeciwnikowi. Cielesną bronią są nie tylko miecze i karabiny;
bardziej zabójczym i szkodliwym od nich jest język, gdy jest użyty do potwarzy
i ranienia. Nie daj Boże, aby nasz język, którym chwalimy Boga, wyrządzał
krzywdę komukolwiek, a szczególnie komuś z domowników wiary.
KRÓLEM NAD CAŁYM JERUZALEM
Ostatecznie król Isboset i jego
generał Abner zostali haniebnie zamordowani. Stwierdzamy, że Dawid nie miał z
tym nic wspólnego. Co się tyczy synów Saula, to przysięga przyjaźni, jaką Dawid
przysiągł Jonatanowi, była dla nich dostateczną ochroną. Śmierć Isboseta i
Abnera dała okazję narodowi Izraelskiemu, aby się głębiej zastanowił nad tą
całą sprawą i przyszedł do przekonania, że łaska Boża była z Dawidem, że on był
mężem według serca Bożego i że będąc władcą dzielnie służył ludowi, który go
obrał za króla. Ci, którzy zdrowo myśleli, doprowadzili do tego, o czym
traktuje nasza lekcja: "Zeszły się tedy wszystkie pokolenia izraelskie do
Dawida do Hebronu i rzekły mówiąc: Oto my jesteśmy kość twoja i ciało twoje, a
przeszłych czasów, gdy Saul był królem nad nami, tyś wywodził i przywodził
Izraela. Nadto rzekł Pan do Ciebie: Ty będziesz pasł lud mój izraelski, a ty
będziesz wodzem nad Izraelem" - 2 Sam. 5:1,2. W końcu stali się posłuszni
głosowi Bożemu. Zapewne Bóg mógł doprowadzić do tego prędzej, lecz On nie miał
takiego zamiaru. Podobnie rzecz ma się z naszymi sprawami, gdybyśmy tylko o tym
wiedzieli. Bóg wie na początku, jaki będzie wynik każdej sprawy i zarządza tak,
aby wszystko wyszło na dobro dla Jego ludu, a szczególnie tych, którzy są Jego
i należą do klasy pomazanych.
Lekcja nasza mówi dalej, że Dawid
uczynił przymierze z narodem izraelskim. To pokazuje, że Dawid zgodził się
służyć jako król z pewnymi ograniczeniami władzy na podstawie konstytucji.
Uczynione było przymierze, czyli ułożono coś w rodzaju konstytucji, w której
prawa narodu i prawa króla były określone. To wskazuje, że naród izraelski był
najbardziej postępowym narodem na świecie, bo o ile możemy dowiedzieć się z
historii, w owych czasach królowie byli despotami, rządzili, jak im się
podobało, nie zważali na prawa i wolność narodu. Interesujące ceremonie, jakie
towarzyszyły wyniesieniu Dawida na króla nad Izraelem i radość, jaka panowała z
tego powodu, są obszernie opisane w pierwszej księdze Kronik 12:23-40.
Te różne przejścia Dawida w
oczekiwaniu na królestwo, lekcje z tego zdobyte, rozwinięcie charakteru, to
przygotowanie uczące go rozsądku i umiarkowania, wszystko to daje wielką lekcję
dla Kościoła wieku Ewangelii. My też jesteśmy powołani, aby kiedyś zasiadać na
tronie z Panem, aby rządzić w Jego imieniu. Jesteśmy też pomazani Duchem św. na
to stanowisko. Apostoł mówi, że jest to przedsmak onej przyszłej chwały i
radości, do której wejdziemy, gdy przyjdzie czas koronacji. Jeżeli Dawidowi
było potrzeba, aby nauczył się posłuszeństwa, panowania nad sobą, wiary,
umiarkowania i nadziei, aby mógł być królem nad ludem Bożym i odpowiednim
reprezentantem Boga w rządzeniu, to ile więcej lekcji potrzeba nam, którzyśmy
powołani do daleko wyższego stanowiska na tron świata, na reprezentantów Boga,
aby jako królewskie kapłaństwo rządzić, sądzić i doświadczać ludzkość, aby na
ile możliwe, jak najwięcej z nich wyratować z upadłego stanu i przyprowadzić do
zupełnej harmonii z Bogiem. Zapewne, powiedzieć możemy, jak to i Daniel
oświadczył, że nasze próby i doświadczenia są o wiele mniejsze, aniżeli
spodziewaliśmy się.
Gdy uważnie badamy charakter Dawida,
dostrzegamy, jakie były jego najsilniejsze punkty i staramy się rozwijać je w
sobie. Wszyscy zgodzimy się z tym, że najsilniejszym jego punktem była wola,
którą odpowiednio zarządzał. Trudno jest niekiedy określić siłę ludzkiej woli.
Bóg widocznie poruczył wszystkie sprawy naszego doczesnego życia pod kontrolę
naszej woli; także zwycięstwo na korzyść przyszłego życia jest również zależne
w znacznym stopniu od naszej woli. Widocznie, gdy wola jest odpowiednio
nastawiona przeciwko grzechowi, wtedy staje się niezwyciężona, jak czytamy:
"Dajcie odpór diabłu, a uciecze od was" - Jak. 4:7. Jest nam trudno
zrozumieć, do jakiego stopnia można rozwijać silną wolę przeciw grzechowi,
chorobie, zarazie lub przeciwko onemu złośnikowi. Słowo Boże jednak zapewnia
nas, że można rozwinąć taką wolę, a nasze doświadczenie pod tym względem
udowadnia prawdziwość tego. Silna wola nie ogranicza się tylko do ludu Bożego.
Szatan i wielu zepsutych ludzi mają też silną wolę. W istocie, z tej strony
nasuwanych jest wiele złych myśli od onego złego. Lud Boży powinien poznać
wartość stanowczości i jak szkodliwa jest chwiejność.
Apostoł słusznie mówi: "Mąż
umysłu dwoistego jest niestateczny we wszystkich drogach swoich" - Jak.
1:8. Taki człowiek nie będzie miał w niczym powodzenia. W metodach, jakie Bóg
stosuje przy wybieraniu Kościoła w Wieku Ewangelii, przejawia się wielka
mądrość. Bóg takich szuka, którzy by Go chwalili w duchu i w prawdzie. Bóg daje
im poznać Swą dobroć, posila ich, aby mogli rozbudzić w sobe właściwe chcenie,
zapewniając ich, że jeżeli będą mieli dobre pragnienia, to On będzie ich
wspierał i zasilał w razie potrzeby. Chociaż nasz przeciwnik jest silniejszy i
mądrzejszy od nas, nie będzie mógł nam szkodzić, bo Ten, który jest za nami,
mocniejszy jest od tego, który jest przeciwko nam. W tym celu Bóg zachęca nas, abyśmy
uczynili z Nim przymierze przy ofierze - abyśmy oddali naszą wolę pod Jego
kierownictwo. Szczęśliwi są ci, którzy to uczynili; lecz niestety, takich jest
mało. Więcej jest tych, którzy zatrzymują swoją wolę, prowadzą wiele sporów o
sprawy i wolę Bożą. Aby tego uniknąć, musimy się starać utwierdzać naszą wolę,
wzmacniać nasz charakter przez takie śluby, które by nam w tym pomagały.
Przeciwnik stale obserwuje nas, aby znaleźć słabe strony i zaatakować je,
dlatego musimy silnie obwarować się, trzymać naszą ofiarę przy Panu i silną
wolą dawać odpór przeciwnikowi, służąc wiernie prawdzie i wszystkim domownikom
wiary, a zarazem strzec naszych myśli, słów i uczynków.
PIEŚŃ MOJŻESZA I BARANKA
Przy wprowadzeniu króla Dawida na
urząd zapanowała wielka radość, śpiewano pieśni i weselono się, jak zwykle bywa
przy takich okazjach. Niemal każdy naród ma swoje narodowe pieśni na cześć
króla i królestwa. Czy nie tak jest z Królestwem naszego Pana, które wkrótce
będzie zaprowadzone z najwspanialszą demonstracją? Czy Kościół, chwalebna
świątynia Boża, te żywe kamienie, które teraz są ociosywane i ogładzane, nie
oddają czci wierzchniemu kamieniowi? Głową Kościoła jest Chrystus. Wielbimy Go
w naszych sercach i uznajemy za Pana wszystkich, z radością oczekując czasu,
kiedy wszelkie kolano ugnie się przed Nim.
W międzyczasie ci, którzy
spodziewają się być członkami Oblubienicy i współdziedzicami z Nim, mają się
nauczyć pieśni sługi Mojżesza i Baranka: "Godzien jest ten Baranek zabity
wziąć moc, i bogactwo, i mądrość, i siłę, i cześć, i chwałę, i
błogosławieństwo" - Obj. 5:12. "A śpiewali jakoby nową pieśń przed
stolicą... a żaden się nie mógł onej pieśni nauczyć oprócz pomazanych" -
Obj. 14:3. Pan będzie z nimi na górze Syońskiej, czyli w Królestwie. Ta pieśń zwiastuje
wielką radość, która będzie wszystkiemu ludowi. Jesteśmy ciekawi, w jakim
stopniu tę pieśń już umiemy i na ile możemy ją śpiewać już teraz. Przychodzimy
do przekonania, że tej lekcji trzeba się uczyć całe życie. Zatem radujmy się,
gdy możemy wydawać świadectwo o naszym Bogu wszystkim, którzy mają uszy ku
słuchaniu, chociaż czyniąc to ściągamy na siebie sprzeciwy i prześladowania.
Mamy jednak trwać w wierze, w cierpliwości i oczekiwać Królestwa w jego
okazałości, oczekiwać na chwalebną "przemianę" nas samych, abyśmy
mogli z lepszym skutkiem opowiadać innym tę błogosławioną wiadomość.
Na
Straży 1992/1/01, str. 1; W.T. R-4234
a – 1908 r.