Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-4033 a,   z 1907 roku.
Zmień język na

Walczący z Bogiem

Dz. Ap. 5:39

GAMALIEL dał dowód swej mądrości w doradzie jakiej udzielił swoim żydowskim przyjaciołom, członkom Sanhedrynu, gdy ci byli prawie gotowi postąpić hardo z uczniami Pana. Jego mądre słowa były: "Mężowie Izraelscy, miejcie się na baczeniu z strony tych ludzi,.... dajcie im pokój i zaniechajcie ich; albowiem jeźliżeć jest z ludzi ta rada czy sprawa, wniwecz się obróci; ale jeśli jest z Boga, nie będziecie mogli tego rozerwać, byście snąć i z Bogiem walczącymi nie byli znalezieni." (Dz. Ap. 5:35-39) Niestety, że tak wielu z tych co mianują imię Chrystusowe i do pewnego stopnia stali się uczestnikami ducha świętego, i do pewnego stopnia byli uczeni w szkole Chrystusowej, i w pewnej mierze posiadają mądrość pochodzącą z góry — niestety zdaje się mieć mniej mądrości niż jest to wyrażone w powyżej przytoczonych słowach Gamaliela.

Niektórzy ludzie z natury mają tak mało wojowniczości, że brak im siły charakteru. Są oni zbyt podatnymi, skłonnymi; brak im zalet zwycięzcy i ciągle potrzebują szukać łaski i pomocy z góry by stanąć po stronie prawdy i sprawiedliwości; inaczej oni nie mogliby spodziewać się by odnieśli pełne zwycięstwo. Pan, dla swego Maluczkiego Stadka szuka takich, którzy mają charakter — stanowczość, siłę, oraz łagodność, pokorę, cierpliwość, miłość. Taką kombinację, której Pan szuka, mało gdzie można znaleźć. Wszyscy przystępujący do Pana, muszą być przekształceni pod pewnymi względami by mogli być przyjęci. Z drugiej strony zaś znajdujemy, że niektórzy posiadający z natury silne charaktery mają tyle wojowniczości, że ustawicznie sprawia im kłopoty i potrzebuje pewnego hamulca, być powściąganą.

Trudno jest powiedzieć która z tych dwóch wspomnianych klas ma przewagę. Jedna klasa musi rozwijać w sobie to co ta druga musi w sobie hamować, i, być może, iż zważywszy wszystko, ich szansę są prawie równe co do osiągnięcia zwycięstwa. Jednak ci, którzy mają wojowniczość, którzy są agresywnymi, mocnymi, zwykle zwracają na siebie większą uwagę w kościele i zazwyczaj rozbudzają więcej opozycji, chociaż nie czynią nieprzyjaciół między tymi, którzy wzajemnie się miłują. Ci, którzy są zbyt potulnymi i uległymi, gotowi są myśleć zbyt pochlebnie o sobie, a także drudzy, możliwie, będą do nich tak usposobieni, w kwestii ich kwalifikacji do Królestwa. Silni i zapobiegliwi mogą być krytykowani przez drugich a sami być ślepymi na ten fakt. O! żebyśmy wszyscy mogli mieć zdrowy rozsądek! a że to jest niemożliwe, obyśmy wszyscy mogli mieć znaczną miarę ducha zdrowego zmysłu i zdolność rozsądzania samych siebie według Boskiego wzoru!

Słowa te są szczególnie zamierzone w celu dopomożenia drogim braciom i siostrom zaniepokojonymi swoją wojowniczością, skłonnymi być zbyt agresywnymi. Pan widocznie okazywał szczególniejsze upodobanie i miłość silnym charakterom, kiedy z pomiędzy dwunastu wybrał Piotra, Jakuba i Jana, trzech najwięcej radykalnych i agresywnych z Apostołów, jako będący, pod niektórymi względami, jego ulubionymi. Przeto ci, co mają agresywną właściwość z natury nie mają się czuć, że to jest przeszkodą do osiągnięcia Pańskiego “Dobrze, sługo wierny", ale raczej że jest to dobry przymiot sam w sobie, jeżeli tylko może być hamowany i utrzymany w pewnych granicach. Oni powinni widzieć, jak Gamaliel, niebezpieczeństwo użycia swojej wojowniczości i agresywności przeciwko Panu, przeciwko prawdzie, przeciwko braciom.

Nasz Pan powiedział, "Komu stawiacie się za sługi, tegoście sługami." (Rzym. 6:16.) Pytaniem nie jest: Komu mówimy, że służymy? ani: Komu myślimy, że służymy? ale - czyjej sprawie aktywnie służymy? Z tego stanowiska patrząc na dzisiejsze Chrześcijaństwo, zapytujemy siebie: Ilu z nich służy Bogu? i ilu wyobraża sobie że służy Bogu, podczas gdy w rzeczywistości służy przeciwnikowi? — w rzeczywistości "walczy przeciwko Bogu"? Znajdujemy tysiące rzekomych kaznodziejów i miliony rzekomych Chrześcijan walczących pod różnymi sztandarami, metodyskim, baptyskim, katolickim itd., — lecz kogo oni zwalczają? Szatana? Błąd? Jak Pawłowi z Tarsu, oczy wielu z nich niebawem będą otworzone na fakt, że nie są żołnierzami krzyża, że walczą przeciwko Bogu, przeciwko prawdziwym żołnierzom krzyża, przeciwko naśladowcom Baranka. Jak wielkiego rozczarowania doznają! Jak bardzo pragnęlibyśmy rozbudzić ich teraz do zbadania rozkazów Najwyższego Wodza, by mogli poznać że pracują i walczą pod rozkazem i przewodnictwem nie Pana, ale ludzkich przywódców, niektórzy z nich z "wieków średnich," zmarłych i pogrzebanych.

Cieszymy się tym spodziewaniem, że gdyby prawda mogła zabłysnąć z nieba, wielu z tych silnych charakterów, które obecnie walczą dla sekciarstwa, a niektórzy z nich dla antychrysta, upadliby zdumieni i upokorzeni u stóp Mistrza, pytając, "Panie! co chcesz, abym czynił?"

Pamiętajmy na słowa Pana wypowiedziane przez Apostoła Piotra: "Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. Uniżajcież się tedy pod mocną ręką Bożą, aby was wywyższył czasu swego." (1 Piotr 5:5, 6.) Wierzymy, że te wiersze są kluczem do błędu około linii wskazanej powyżej. Silny charakter, mający pewną miarę pychy, jest skłonny wziąć zły kierunek, z którego jest prawie niemożliwym cofnąć się. Lecz jeżeli pokora znajduje się tam, wojowniczość będzie pod proporcjonalną kontrolą i będzie tyle łatwiej dla tej osoby przyjąć właściwe instrukcje od Pana, i według nich postępować, i być dopasowywaną, wypolerowaną i przygotowywaną do zajęcia miejsca w królestwie. Ta sama zasada stosuje się i do tych, którzy już otrzymali jako błogosławieństwo od Pana, światło teraźniejszej prawdy. Wciąż jeszcze potrzeba nam tej pokory, która umożliwi nam, jeżeli brak nam siły charakteru, do przyznania się do tego i prosić Pana o nią. I wciąż jeszcze potrzebujemy pokory, by pilnie czuwała nad każdym słowem, czynem i myślą, i trzymała wszystkie nasze władze w zupełnym poddaństwie woli Bożej, abyśmy nie byli znalezieni walczącymi przeciwko Bogu, przeciwko prawdzie lub przeciwko braciom. Jak ostrożnymi powinniśmy być aby poznać kierownictwo Boskiej opatrzności, nie tylko w naszych własnych doświadczeniach, ale także w słowach i doświadczeniach drugich, a szczególnie by mierzyć wszystko według Boskiego probierza a nie według naszych osobistych pojęć i upodobań.

Straż 1973 str. 42-43  W.T. R-4033 a – 1907 r.

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016