<< Wstecz |
Wybrano: R-3749 a, z 1906 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Baranek Wielkanocny - Pascha
"Przyszedł dzień przaśników, którego miał być zabity
baranek." - Ew. Łuk. 22:7.
Słowo Pascha bywa przez żydów często
stosowane do Wielkanocnego tygodnia, zwanego także Świętami Paschy, które
rozpoczynają się piętnastego dnia miesiąca Nisan. W Nowym Testamencie słowo to
nie zawsze stosowane jest do Świąt, lecz także do baranka, który zabijany był
dzień przed świętami. W greckim tekście baranek ten określony jest takim samym
mianem jak święta Wielkanocne, mianowicie, "Pascha." W naszym polskim tłumaczeniu, w miejscu, gdzie słowo to odnosi się do świąt,
tłumacze użyli słowa "Wielkanoc," zaś w
zastosowaniu do baranka użyli słowa "baranek".
Naprzykład czytamy: "Tedy przyszedł dzień, którego miał
baranek być zabijany." Gdy Jezus posłał uczni do pewnego człowieka,
kazał zapytać: "Gdzie jest gospoda, kędybym jadł
baranka?" Dalej czytamy: "I nagotowali
baranka." Gdy Jezus usiadł przy stole z uczniami na spożycie
ostatniej wieczerzy, rzekł: "Żądając, żądałem tego
baranka jeść z wami, pierwej niżbym cierpiał. Boć wam powiadam, że go więcej
jeść nie będę, aż się wypełni w królestwie Bożym." - Łuk. 22:7,11,13,15-16.
Podczas gdy żydzi jeszcze dotąd
więcej wagi przywiązują do świąt Paschy, aniżeli do Paschalnego baranka, my,
idąc za przykładem naszego Pana i apostołów, poważamy szczególnie baranka,
który był figurą na "Baranka Bożego, który gładzi grzech
świata" i przez którego ci, co wierzą, tj. Kościół pierworodnych -
są zachowani, czyli wybawieni z śmierci przed resztą świata.
Boskie zarządzenia dla żydów były
figurą i dostarczają wiele korzystnych nauk dla pozafiguralnego czyli duchowego
Izraela. W figurze Bóg zrządził dwa wielkie religijne obrządki dla żydów; jeden
na początku roku cywilnego, a drugi na początku roku kościelnego. Kościelny rok
rozpoczynał się na wiosnę z pierwszym nowiem księżyca, po wiosennym porównaniu
dnia z nocą. Przypada to mniejwięcej na l-go kwietnia, lecz nie zawsze tak
trafia z powodu różnicy pomiędzy czasem słonecznym o księżycowym. W tej to
porze, to jest na początku roku kościelnego, Bóg naznaczył Paschę, czyli
zabijanie i jedzenie baranka 14-go dnia, poczerń następował tydzień przaśników.
Cywilny rok rozpoczynał się u żydów sześć miesięcy później, około 1-go
października. Na tę porę roku Bóg naznaczył Dzień Pojednania, wraz z świętami
namiotów czyli kuczek, na pamiątkę ich podróżowania po puszczy w drodze do
Chanaan.
Te dwie ceremonie religijne
figurowały jedna i tą samą rzecz, z dwóch różnych stron zapatrywania. Pierwsza
przedstawiała szczególnie przejście, czyli pominięcie pierworodnych, którzy
później zostali zastąpieni pokoleniem Lewiego, na czele którego stało
kapłaństwo. Chociaż figura Wielkanocy idzie nieco dalej i w ogólnym znaczeniu
przedstawia wybawienie całego Izraela przez kapłańskie pokolenie Lewiego, do
którego zaliczał się Mojżesz, to jednak w szczególniejszym znaczeniu traktuje
tylko o wybawieniu kapłańskiego pokolenia, a względnie pierworodnych. Ta druga
figura w siódmym miesiącu, czyli dzień Pojednania, był w szczególności obrazem
na pojednanie całego świata, na przebaczenie i zgładzenie grzechów świata i na
pojednanie z Bogiem wszystkich, którzy zechcą się z nim pojednać. Jednakowoż i
ta, to jest w ofiarach dnia Pojednania, pokazana była szczególniejsza łaska
Boża dla Kościoła, która poprzedza błogosławieństwa przeznaczone dla świata;
albowiem zadośćuczynienie za grzechy Kościoła pokazane było w pierwszej
ofierze, zaś za grzechy świata w drugiej.
"CHRYSTUS NASZ BARANEK WIELKANOCNY"
W wyrażeniu Apostoła: "Albowiem Baranek nasz wielkanocny za nas ofiarowany jest
Chrystus" (1 Kor. 5:7), mieści się pewna
siła, która zazwyczaj nie jest poważana. Nasz Pan nie jest Barankiem
wielkanocnym dla świata, ale dla Kościoła. Izrael figurował czyli przedstawiał
całą ludzkość, a niewola ludu Izraelskiego przedstawiała ludzkość znajdującą
się w niewoli grzechu i śmierci, Gnębicielem, władcą tam był Faraon, w
pozafigurze jest nim szatan. Wybawienia pożądają wszyscy i według Boskiego
zarządzenia wszyscy będą ostatecznie wybawieni. Apostół wyraża to, gdy mówi: "Bo troskliwe wyglądanie stworzenia (ludzkości) oczekuje objawienia synów Bożych." (Rzym. 8:19-22.)
Jednakowoż Apostół dzieli tych
wzdychających na dwie klasy, mówiąc: "Wszystko
stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd" - "oczekuje objawienia synów Bożych." Apostoł mówi
tu o ludzkości, której wybawienie z niewoli szatana i z mocy grzechu i śmierci
może nastąpić tylko przez objawienie uwielbionego Kościoła, który wraz z
Chrystusem ma panować nad światem, w chwale i mocy. Dalej Apostół mówi także o
Kościele pierworodnych w ich obecnym stanie, dodając: "A
nie tylko ono stworzenie, ale i my, którzy mamy pierwiastki ducha i my sami w
sobie wzdychamy, oczekując przysposobienia synowskiego, odkupienia (ukompletowania,
uwielbienia ciała) naszego." Obie te klasy
wzdychają i oczekują, lecz każda oczekuje na coś innego. Klasa Kościoła
pierworodnych oczekuje swego wybawienia, jako ciało Chrystusowe, czyli
uwielbienia w pierwszym zmartwychwstaniu. Natomiast ta druga klasa oczekuje, aż
Kościół zostanie uzupełniony i uwielbiony i zajaśnieje jako słońce w królestwie
Ojca, poczerń spłyną błogosławieństwa na wszystkie narody ziemi i wszyscy,
chcący powrócić do łaski Bożej, będą podniesieni.
Spojrzyjmy teraz na figurę:
Zauważymy, że nie cały Izrael był w niebezpieczeństwie przed aniołem śmierci,
ale tylko pierworodni. Tylko pierworodni egipscy byli pobici; stąd tylko
pierworodni Izraelscy byli pominięci, czyli wybawieni od śmierci. Bóg później
oświadczył, że ci pierworodni, zachowani przy życiu krwią baranka, byli Jego
własnością i w celu odznaczenia ich jako wyjątkową klasę, nastąpiła zmiana,
mocą której pierworodni wszystkich pokoleń zostali zastąpieni pokoleniem
Lewiego, które to pokolenie zostało uznane przez Boga, jako wyłącznie Jego i
było figurą na dom wiary. Z tego domu wiary była z kolei wybraną kapłańska
rodzina, która figurowała Chrystusa naszego Najwyższego Kapłana i Kościół, Jego
ciało, królewskie kapłaństwo. Tak więc ci, co sprawę tę rozumieją jasno, widzą,
że baranek miał zastosowanie tylko do domowników wiary, pozafigurą jedzenia
baranka, nie jest zaofiarowana światu, lecz przeznaczona jest tylko i wyłącznie
dla domowników wiary.
OBCHODŹMY ŚWIĘTO
Patrząc na zabicie baranka w
figurze, na kropienie jego krwią nadedrzwi i podwoi domów i na jedzenie jego
mięsa z gorzkimi ziołami, stosujemy to do pozafigury i widzimy Chyrstusa,
Baranka Bożego. Widzimy, że Jego krew kropiąca nasze serca, oczyszcza je od "sumienia złego." (Żyd. 10:22)
i zapewnia nas o naszym przejściu, o naszym ocaleniu, o naszym uzyskaniu żywota
przez Jego krew. To kropienie przedstawia nasze usprawiedliwienie z wiary; a
jedzenie mięsa z gorzkimi ziołami przedstawia nasze poświęcenie, nasz udział z
Chrystusem, uczestniczenie z Nim w Jego cierpieniach i zaparciu samego siebie -
co szczególnie było pokazane w gorzkich ziołach, które zaostrzają apetyt,
zachęcając do tym obfitszego przyswajania sobie Baranka. Wszyscy ci, co
przyjmują świadectwo Boże i ufają w drogocenną krew, są wybawieni, a ponadto
spodziewają się ogólnego wybawienia dla wszystkich ludzi, dla tych, co miłują
Boga i chcą Jemu służyć. Ci, co tak wierzą, rozumieją o sobie, że są
pielgrzymami i cudzoziemcami tu na ziemi, oczekując lepszej ojczyzny, tj.
niebieskiego Chanaan. Wszystko to było pokazane w figuralnym Izraelu; albowiem,
gdy spożywali baranka podczas onego przejścia w nocy, czynili to stojąc z łaską
w ręku, gotowi do podróży. Podobnie wierni Pańscy w obecnym czasie powinni
uważać się za przechodniów i cudzoziemców, nie mających stałego miasta i uczucia
swe powinni zwracać ku górze.
WIECZERZA PAŃSKA
Wszyscy chrześcijanie do pewnego
stopnia rozeznawają powyżej przytoczone fakta, jako podstawę do obchodzenia
pamiątki śmierci naszego Pana, co zazwyczaj nazywają Komunią lub Eucharystią, a
Badacze Pisma Świętego określają to jako Wieczerza Pańska, Trudność zdaje się
polegać na tym, że chrześcijanie, na ogół biorąc, nie dosyć są krytyczni i
uważni przy badaniu Słowa Bożego i z tego powodu ich wiara i nadzieja - tak w
tym przedmiocie jak i w wielu innych przedmiotach religijnych - jest mniej lub
więcej niepewna, zamglona. Znaczną winę w tym ponoszą, naszym zdaniem,
kaznodzieje, którzy zamiast Słowa Bożego, uczą najczęściej różnych ludzkich
tradycyj; ponadto nauki swe stosują przeważnie do świata, a mało do Kościoła
pierworodnych - do pominiętych, przeniesionych z śmierci do żywota, przyjętych
do rodziny Bożej za synów.
Ten niewyraźny pogląd na ofiarę
naszego Pana, jako Baranka Wielkanocnego zabitego za nas, ujawnia się w
zamieszaniu, jakie panuje względem czasu, w którym należałoby obchodzić
pamiątkę śmierci naszego Pana. Obserwując chrześcijaństwo znajdujemy, że
Protestanci, jako całość, obchodzą tę pamiątkę nie dorzecznie, ale rozmaicie,
jakoby wcale nie mieli żadnej znajomości o bliskim stosunku pomiędzy figuralnym
barankiem, a pozafigurą tegoż, którą Pan wskazał i polecił obchodzić. Niektórzy
komunikują co cztery miesiące, a niektórzy co tydzień. Wszyscy oprócz tych
ostatnich traktują tę sprawę tak jak im dogodnie, nie zważając wcale na
stosowność obchodzenia dorocznie. Bracia z kościoła chrześcijańskiego, tak
zwani uczniowie, trzymają się zwyczaju obchodzenia tej pamiątki co tydzień,
ponieważ czytają w Dziejach Apostolskich, iż pierwsi chrześcijanie schodzili
się co tydzień "na łamanie chleba," czyli na
pamiątkę zmartwychwstania Pańskiego. Oni zaś, nie zauważywszy głównej zasady,
mylnie rozumieją, że jedynym łamaniem chleba, pomiędzy ludem Pana, jest komunia.
Przeciwnie, zauważyliśmy już, iż
pierwotny Kościół, mając na uwadze, że Pan po Swojem zmartwychwstaniu pokazywał
się i dał się poznać przy łamaniu chleba - jak naprzykład w Emaus i w
wieczerniku - przeto wierni schodzili się każdego pierwszego dnia w tygodniu na
świeże uprzytomnienie sobie tak ważnego wydarzenia jak zmartwychwstanie
Mistrza, które miało tak wielkie znaczenie dla nich i dla nas wszystkich. Nie
spotykamy nigdzie wzmianki, któraby wskazywała, że zebrania te były czym więcej
jak zwykłym spożywaniem chleba, ucztą miłości, podobną do tej, którą i teraz
często urządzamy przy zakończeniu konwencji. Nie ma żadnej wzmianki, aby to
łamanie chleba w pierwotnym Kościele było czynione na pamiątkę Wielkanocnego
Baranka, ponieważ nasz Baranek za nas ofiarowany jest Chrystus. Nie ma wzmianki
aby uważali to za Wieczerzę Pańską - nie jest też nigdzie wspomniane o
kielichu, który przy obchodzeniu Wieczerzy ma tak ważne znaczenie jak i chleb.
JEDEN BŁĄD PROWADZIŁ DO DRUGIEGO
Początek zaniedbania tej dorocznej
Pamiątki może być łatwo znaleziony. Pierwotny Kościół obchodził tę pamiątkę
corocznie i ten zwyczaj zachował się w starszych kościołach chrześcijańskich aż
dotąd. Rzymsko-Katolicy, Grecko-Katolicy, Episkopalni i inni obchodzą Wielki
Piątek jako pamiątkę śmierci Chrystusa. Lecz dla nich cała ta sprawa straciła
dużo ze swej wartości. Ofiara mszy - wielki błąd wprowadzony do kościoła,
gdzieś około trzeciego wieku-ściągnęła na siebie całą uwagę, która powinna się
ześrodkowywać około dorocznej Wieczerzy Pańskiej i onej Wielkiej Ofiary, którą
Wieczerza ta uprzytomnia. Kościół Katolicki uczy, że w ofierze mszy, kapłan
przy wypowiedzeniu trzech świętych słów w języku łacińskim, dokonuje cudu, mocą
którego chleb przemienia się w prawdziwe ciało Chrystusowe, a wino w prawdziwą
krew Jego. Tym to sposobem twierdzone jest, że kapłan dokonuje ponownej ofiary
Chrystusa i nowego pojednania za poszczególne grzechy tych, za których msza
jest odprawioną. W taki to sposób serca ludzkie zostały odwrócone od tej jednej
ofiary za grzechy, przez które wierzący bywają pojednani z Bogiem raz na
zawsze, a zostały skierowane na kapłana, na msze, kropienia święconą wodą itd.,
itd. Nie dziw, że Słowo Boże nazywa to "Obrzydliwością
spustoszenia," postawioną w Jego Kościele, w Jego Świątyni. - Dan. 11:31. Wykł. Pisma Św., tom 3-ci, rozdz. 3 i 4.
Ponieważ Protestanci swe pierwsze
pojęcia w sprawach religijnych otrzymali od rzymskiego katolicyzmu, z którym
byli kiedyś złączeni, przeto nie dziw, że wiele błędów tego systemu przylgnęło
do nich i zaćmiło ich wyrozumienie względem ważności niektórych nauk Pisma
Świętego. Jest to prawdą względem przedmiotu który tu omawiamy, jak i względem
wiele innych. Usilnym pragnieniem naszym powinno być, aby umysły nasze mogły
uwolnić się od błędów i naleciałości "średniowiecznych," abyśmy mogli jasno wyrozumiewać nauki naszego Pana, apostołów, Mojżesza i
proroków, którzy są natchnionymi nauczycielami dla Kościoła.
"GDY PRZYSZŁA GODZINA"
Wszystkie pisma odnoszące się do
baranka Wielkanocnego i do Wieczerzy Pańskiej, która zajęła miejsce baranka i
którą uczniowie mieli obchodzić na pamiątkę pozafigury, wskazują na akuratność
czasu - że powinno to być obchodzone wieczorem, a nie rano, w południe, lub po
południu, jak to praktykowanym jest w różnych denominacjach chrześcijańskich.
Nasz Pan i Jego uczniowie nie spożywali baranka Wielkanocnego w innym czasie,
jak tylko wieczorem, po rozpoczęciu się czternastego dnia, miesiąca Nisan.
Podobnie wszyscy, uznający się za członków domu wiary, za członków Kościoła
pierworodnych, powinni z uwagą naśladować kierownictwo Mistrza tak w tej rzeczy
jak i we wszystkich innych. Jest w tym pewne znaczenie i błogosławieństwo. Było
to tej samej nocy, której spożywał baranka i której był wydany, gdy Jezus wziął
chleb, łamał i podał Swym uczniom. My wciąż jeszcze znajdujemy się w tej nocy i
jedzenie tego chleba i picie tego kielicha, wciąż jeszcze trwa pomiędzy
naśladowcami Pana.
Nasz Pan był również bardzo dokładny
względem czternastego dnia miesiąca Nisan, jako właściwy czas na obchodzenie
tej pamiątki - aby cały Izrael mógł obchodzić mniejwięcej tego samego dnia.
Lecz co do rozpoczynania się dat, widocznie nie było tak ścisłej akuratności.
Żydowski sposób liczenia, Oparty na odmianach księżyca jest z konieczności
odmienny od naszego i jest znacznie trudniej zadecydować akuratny początek ich
miesiąca. Szczególnie, gdy porównanie dnia z nocą trzeba wziąć pod rozwagę,
oraz, jak to inny przepis zakonu wymagał, iż Wielkanoc powinna być w czasie
żniw. Ci, co mają pojęcie o tej sprawie przyznają, że niemożebnym jest ustalić
daty na rozpoczęcie żydowskiego roku, według czasu księżycowego i zgodnie z
czasem żniw tak akuratnie, aby nie pozostawić miejsca na dysputę i różnicę
zdań. Z punktu zapatrywania naszego Pana sprawa ta została załatwioną dla ludu
decyzją nauczonych w Piśmie, których obowiązkiem było ustalić datę na
rozpoczynanie się roku, a czternasty dzień roku był przeznaczony na spożywanie
baranka, a później na obchodzenie Wieczerzy Pańskiej. Inaczej mówiąc: choćby
nauczeni w Piśmie naznaczyli jeden dzień wcześniej lub później, to nie
stanowiłoby wielkiej różnicy; głównym celem było mieć równą datę dla wszystkich
i uznawać wieczór czternastego dnia pierwszego miesiąca.
DNIA 12 KWIETNIA PO GODŹ. 6 WIECZOREM
Zgodnie z powyższym, zgromadzenia
Badaczy Pisma Świętego obchodzić będą pamiątkę śmierci naszego Pana, naszego
Baranka Wielkanocnego w tym roku, dnia l2-go kwietnia, po godzinie 6-tej
wieczorem. Nie zgromadzimy się tak, jak żydzi, by obchodzić pamiątkę wybawienia
Izraela z ręki Faraona i z niewoli egipskiej, ale jako pozafiguralni Izraelici
starający się ujść z mocy szatana i z pod panowania grzechu. Nie zejdziemy się,
aby spożywać baranka i gorzkie zioła, na pamiątkę przejścia w Egipcie, ale jako
duchowi Izraelici w celu uznania i obchodzenia pamiątki śmierci Baranka Bożego
- w celu karmienia się Nim i prawdami, które nam dał - w celu przyswajania
sobie praw do żywota, które On złożył dla nas.
Co więcej, jak to wyjaśnił nasz Pan,
my spożywać będziemy przaśny chleb, nie tylko dla tego, że wyobraża czystość
jego ciała złamanego za nas; i winnego owocu nie tylko, że reprezentuje jego
krew przelaną za nas, ale także na uprzytomnienie sobie, że jest to naszym
przywilejem być łamanym z Chrystusem, jako część tego samego chleba i mieć
społeczność w Jego kielichu cierpień i śmierci. Z tego podwójnego punktu
zapatrywania, widzimy naszą społeczność z Panem najpierw jako ci, co zostali
pominięci, czyli wybawieni, a następnie jako ci, co mają udział z Nim w
ofierze, aby w przyszłości mogli mieć z Nim udział w wielkim dziele
wyprowadzenia z niewoli grzechu i szatana tych wszystkich, którzy przyjmą Boską
łaskę i wolność dziatek Bożych! O! jak wielkim i cudownym jest ten przywilej
nam dany! Nie dziw, że Apostół mówi:
"OBCHODŹMY ŚWIĘTO"
Nasze karmienie się chlebem, który z
nieba zstąpił i był złamany za nas, nie jest tylko przy tej okazji dorocznej
pamiątki. Należy raczej rozumieć, że to doroczne zebranie zalecone przez
naszego Pana, przedstawia nasze doświadczenia podczas całej nocy Jego
nieobecności, aż do czasu kiedy On ustanowi Swoje królestwo w poranku nowego
dnia. Święto te mamy obchodzić nie tylko raz do roku, w tym szczególnym
pamiątkowym znaczeniu, lecz codziennie, każdej godziny marny karmić się
Barankiem Bożym, czyli wiarą oceniać i przyswajać sobie Jego przymioty i
zasługi i mamy wzrastać w łasce, znajomości, miłości i we wszystkich owocach i
łaskach Ducha Świętego. Pamiętamy słowa Mistrza wyrzeczone w formie nakazu: "Ilekroć
to czynicie, czyńcie na pamiątkę Moją." Nie ma żadnej wątpliwości w
umysłach naszych, co do znaczenia naszego dorocznego obchodzenia Wieczerzy
Pańskiej - czynimy to, ponieważ poznaliśmy, że Barankiem Wielkanocnym za nas
zabitym był Chrystus. Z pewnością, że żaden inny czas nie byłby tak odpowiednim
jak rocznica. Czy byłoby to liczone według czasu słonecznego, czy księżycowego;
według dni tygodnia czy dni miesiąca, jest to bez kwestii doroczna uroczystość
i gdy to czynimy, raz do roku, w rocznicę, czynimy to nie na pamiątkę figury,
ale na pamiątkę wielkiej pozafigury, na pamiątkę Jezusa, naszego Odkupiciela.
Ufamy, że ta nadchodząca uroczystość okaże się wielkim zainteresowaniem i korzyścią dla wszystkich. Zachęcamy, aby nikt nie przeoczył tego przywileju i zapewniamy wszystkich biorących udział w szczerości serca i uznających Pana, i oczyszczającą moc Jego ofiary i nasze poświęcenie się Jemu, że dostąpią szczególniejszego błogosławieństwa z tej pamiątki, z tego uprzytomnienia sobie wielkiego i centralnego faktu, na którym zbudowany jest cały Boski plan, na ten wiek i na przyszły.
Zachęcamy, aby bracia mieli to na uwadze, że Wieczerzę Pańską jest lepiej obchodzić w małych gromadkach, a nie aby kilka Zborów schodziło się razem, jak na konwencję. Nasz Pan i apostołowie zgromadzili się tylko sami, co było według żydowskiego zwyczaju - każda rodzina osobno. Podobnie każde grono ludu Pańskiego jest rodziną, braterstwem. Jeżeli przaśnego chleba nie można dostać, sodowe sucharki są wszędzie do nabycia, jest to przaśny chleb - to jest chleb bez drożdży. Jeżeli soku z winogron nie ma pod ręką, można użyć soku z rodzenków albo gdy ktoś tak woli można użyć wina. Czego nasz Pan użył przy tej okazji, trudnoby nam powiedzieć; z naszej strony wolelibyśmy użyć niefermentowanego soku z winogron, lub z rodzynków, aby czasem ostry smak wina nie rozbudził pociągu do pijaństwa i tym sposobem stałby się sidłem dla niektórych uczestników. Gdy zgromadzimy się, ufamy, że każde takie małe grono, wspomni w modlitwie o innych wiernych Pańskich, gdziekolwiek się znajdują, prosząc Boga, aby duch Jego napełniał coraz więcej serca tych co są Jego, uzdalniając ich do coraz przyjemniejszego i zupełnego udziału w Pańskim kielichu cierpień, ofiary i śmierci, by mogli być łamanymi z Nim, jako członkowie jednego Kościoła, który jest ciałem Jego.
W.T. R-3749 a -1906 r.