<< Wstecz |
Wybrano: R-3879 a, z 1906 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
To czyńcie na Pamiątkę Moją
Mat.26:17-30
Chociaż podzielamy zdanie większości Chrześcijan, że Pamiątkowa wieczerza została ustanowiona przez naszego Pana w Czwartek wieczór, w łączności z Jego spożywaniem wielkanocnego baranka, oraz, że Jezus został ukrzyżowany następnego dnia w Piątek, to jednak nie będziemy się spierać z tymi, co mniemają, że wydarzenia te miały miejsce w innych dniach tygodnia. Kładziemy główny nacisk na on wielki fakt tam dokonany i na jego znaczenie jako pozafigura wielkanocnego baranka i jako dokonanie Pańskiej wielkiej ofiary za grzechy całego świata. Tych głównych zasad chcemy bronić z gorliwością, ponieważ są one częścią "wiary raz świętym podanej"; ale co do poszczególnych dni w tygodniu spierać się nie będziemy, bo, według naszego mniemania, są to rzeczy mało znaczące, a przeto nie powinny niepokoić umysłów lub serc ludu Bożego.
Nasza lekcja rozpoczyna się instrukcją, jaką Pan dał uczniom względem wyszukania miejsca, w którym On i uczniowie mieli obserwować pewne wymaganie Zakonu, które jako figura wskazywało na naszego Pana, jako Baranka Bożego. Względem tej wieczerzy Jezus Sam powiedział: "Żądałem tego baranka jeść z wami pierwej niżbym cierpiał". Jezus nie miał w tym na myśli głównych świąt, które trwały cały tydzień, począwszy od 15-go Nissan. On mówił o baranku, który był jedzony z gorzkimi ziołami, w dniu poprzedzającym święta. Baranek ten przypominał Żydom ich wybawienie z Egiptu i stał się podstawą do radowania się, jako uwolnionego narodu.
Uczniowie przygotowali górny pokój do tej wieczerzy. Wszystko zostało przygotowane i po godzinie szóstej wieczorem nasz Pan i dwunastu Jego uczni zgromadzili się. Jeden z Ewangelistów podaje, że w tym czasie powstał spór pomiędzy uczniami o zaszczytne stanowiska i że Jezus skarcił ich ambitnego ducha tym, że umył im nogi, przez co pokazał Swoją pokorę i gotowość służenia im. W taki to sposób wystawił im wzór, że ten, którego oni uznawaliby za największego pomiędzy sobą powinien być ich sługą, chętnym i gotowym służyć, któremukolwiek z nich, jak i wszystkim.
"JEDEN Z WAS WYDA MIĘ"
Gdy jedli Jezus uczynił uwagę, że
jeden z nich wyda Go. Uczucie przygnębienia ogarnęło uczni i każdy z nich,
starając się dowieść, że nie jest winnym takiego zarzutu, zapytał: "Azażem
ja jest Panie?" Wraz z innymi stawił to pytanie także i Judasz,
rozumiejąc, że gdyby się nie zapytał, to tym samym przyznałby się, że to on
Jest ten, o którym Pan mówił. Na zapytanie Judasza Jezus odpowiedział:
"Tyś powiedział", to miało znaczyć: "Tak Ja mówiłem o
tobie." W innym miejscu jest powiedziane, że na zapytania te Jezus
odpowiedział, iż zdrajcą jest ten, któremu On poda sztuczkę chleba, umoczywszy
ją wpierw w misie. Podał ją Judaszowi, przez co wskazał na niego, nie
wymieniając wprost jego imienia. Wydaje się również, że do tego czasu uczniowie
nie poznali się jeszcze na Judaszu - że dopiero potem zrozumieli, że był
złodziejem itp.
Pomiędzy Żydami i Arabami zdrada nie
była rzadkością, lecz istniał pewnego rodzaju kodeks honoru, według którego
ten, co zamierzał kogoś w jakikolwiek sposób skrzywdzić, nie jadłby z nim.
Ponieważ pokarmy doprawia się solą, więc był to prawdopodobnie ten właśnie
obyczaj, który był znany pod nazwą "przymierze soli" - przymierze
wierności. Gdyby udało ci się namówić twego nieprzyjaciela do jedzenia przy
twoim stole, do spożywania twoich pokarmów doprawionych solą, znaczyłoby w owym
czasie, że pozyskałeś jego trwałą przyjaźń - że on nigdy nie będzie ci
szkodzić. Judasz widocznie był tak wyzuty z wszelkich dobrych uczuć, że nie
uznawał tego ówczesnego zwyczaju - aby być wiernym temu, którego chleb i sól
spożywał. Stąd te słowa naszego Pana: "Który macza zemną rękę w misie, ten
Mię wyda".
Jezus jednak oświadczył, że śmierć
Jego nie była z racji zwycięstwa Jego zdrajcy i wrogów, lecz, że to wszystko
stało się zgodnie z tym, co było o Nim napisane przez proroków. Nie należy
również rozumieć, że Judasz wypełniał tylko proroctwo, nie mając dobrowolnego
działu ani osobistej odpowiedzialności w całej tej sprawie. Taka myśl jest
zaprzeczona słowami Jezusa: "Biada człowiekowi temu, przez którego Syn
człowieczy wydany bywa, dobrze by mu było, by się był nie narodził ten
człowiek". Mniemamy, iż słowa te dowodzą, że Judasz miał już swój dział w
wielkim dziele pojednania, ponieważ miał zupełną sposobność dojścia do jasnej
znajomości prawdy i ponosił proporcjonalną do tego odpowiedzialność. Grzech
jego był widocznie grzechem na śmierć - śmierć wtórą. To też, pominąwszy
jakąkolwiek przyszłą egzystencję dla Judasza, rozumiemy, że jego życie było
bezużyteczne, zmarnowane i że jego radości nie zrównoważyły jego smutków i
zgryzot, szczególnie, gdy do tych ostatnich dodamy jeszcze jego późniejszą
rozpacz i samobójstwo.
"JEDZCIE TO JEST CIAŁO MOJE"
Po spożyciu baranka z gorzkimi
ziołami i przaśnikami, Jezus ustanowił Pamiątkową Wieczerzę, która dla Jego
naśladowców, zgodnie z Jego poleceniem, zajęła miejsce żydowskiej wieczerzy z
baranka. Była to nowa rzecz i Apostołowie z zainteresowaniem słuchali Jego
słów, gdy pobłogosławiwszy przaśny chleb złamał go i, podając części tegoż
uczniom, rzekł: "Bierzcie, jedzcie, to jest ciało Moje". Co On chciał
przez to powiedzieć? Podczas tych trzech lat znajdowania się w Jego
towarzystwie, uczniowie zauważyli, iż Jezus mówił wiele w przypowieściach i w
niejasnych zdaniach. Przy pewnej okazji słyszeli, jak oświadczył, iż był
chlebem, który z nieba zstąpił i że kto ten chleb jeść będzie, będzie żyć
wiecznie. Teraz podawał im kawałek przaśnego chleba i mówił: "To jest
ciało Moje". Oni niezawodnie zrozumieli Pana, że ten chleb ma im
przedstawiać, czyli symbolizować Jego ciało; ponieważ przy tej samej okazji
dodał, że odtąd mają to czynić na pamiątkę Jego - odtąd mają wspominać na Niego
jako zabitego Baranka, że przaśny chleb ma im przedstawiać Jego ciało i że ten
chleb mają spożywać zamiast literalnego baranka, jak czynili to poprzednio.
Jezus nie mógł mieć na myśli, jak to
wierzą Katolicy, a także niektórzy Protestanci, że chleb przemienił się w Jego
rzeczywiste ciało, bo On wciąż jeszcze miał Swoje ciało - zabity był dopiero
około piętnaście godzin później. To też wszelkie argumenty twierdzące, że chleb
przemienił się w ciało są niedorzeczne. Gdy Jezus mówił: "To jest ciało
Moje", była to tak samo obrazowa mowa jak wtenczas, gdy mówił: "Jam
jest winna macica", "Jam jest drzwiami", "Jam jest dobry
pasterz", "Jam jest droga, prawda i żywot" itp. Właściwe
znaczenie słów Pańskich jest tu widoczne; On był przedstawiony w tych
wszystkich ilustracjach. W wypadku, który mamy pod rozwagą, chleb miał
przedstawiać Jego ciało, tak dla Jego Apostołów jak i dla wszystkich naśladowców
przez cały Wiek Ewangelii.
Jak chleb przedstawia pożywienie
(jest twierdzonym, że pszenica zawiera w sobie wszystkie pożywne elementy we
właściwej proporcji), tak nauką tego symbolu jest, że kto chce mieć życie,
jakie Chrystus ma do dania, musi przyjąć takowe w rezultacie Jego ofiary. On
umarł, abyśmy my mogli żyć. Prawa i przywileje, które On dobrowolnie złożył,
mogą być jedzone, przyswajane przez wszystkich, którzy wierzą w Niego,
przyjmują Go i Jego instrukcje. Tacy są poczytani jako mający przypisaną
doskonałość ludzkiej natury z wszystkimi jej prawami i przywilejami straconymi
w Adamie, a odkupionymi przez Chrystusa. Żaden nie może mieć wiecznego żywota
inaczej jak tylko przez jedzenie tego chleba z nieba. To stosuje się nie tylko
do wierzących obecnego wieku, ale także do tych w wieku przyszłym. Wszyscy
muszą uznać, że ich przywileje i prawa do życia są im dane tylko przez Jego
ofiarę. Inaczej mówiąc, chleb przedstawiający ciało naszego Pana, uczy nas o
naszym usprawiedliwieniu przez uznanie Jego ofiary.
"PIJCIE Z TEGO WSZYSCY"
Następnie nasz Pan wziął kielich z
owocem winnego krzewu. Nie mamy powiedziane, że to było wino; przeto pozostaje
niezadecydowaną kwestią czy było sfermentowane czy niesfermentowane i wobec
różnych okoliczności naszych czasów i wymagań Słowa Bożego, możemy rozumieć, że
niesfermentowany sok z winogron lub z rodzynków, wypełniłby warunki tego
zlecenia. Ponieważ zawartość tego kielicha nigdy nie jest nazwana winem, a
tylko kielichem, lub owocem winnej macicy, przeto nie powinno być pod tym
względem żadnej dysputy pomiędzy naśladowcami Pana. Każdy ma wolność użyć
takiego owocu winnego krzewu, jak dyktuje mu jego sumienie. Co do nas, to
wolimy niesfermentowane, jako płyn mniej szkodliwy dla rozbudzenia w kimkolwiek
pożądliwości do pijaństwa.
W łączności z kielichem Pan
powiedział: "To jest krew Moja testamentu, która się za wielu wylewa na
odpuszczenie grzechów" (dwa najstarsze manuskrypty Nowego Testamentu, tj.
Synaicki i Watykański, omijają słowo "nowego"). Prawda, że Nowy Testament,
czyli Nowe Przymierze, musi być zapieczętowane krwią Chrystusową zanim może
stać się czynne i ono nie stanie się czynne prędzej aż w Tysiącleciu, lecz było
jeszcze inne przymierze - stare, które było fundamentem wszystkich innych
przymierzy - mianowicie, Przymierze Abrahamowe i ono zostało zapieczętowane
śmiercią naszego Pana. Że ono miało być w ten sposób zapieczętowane było
przedstawione w obrazowym zmartwychwstaniu Izaaka. Apostoł zapewnia, że Izaak
przedstawiał Pana naszego Jezusa Chrystusa, a także dodaje: "My tedy
bracia, tak jako Izaak jesteśmy dziatkami obietnicy", czyli przysięgą
związanego przymierza - Gal.4:28.
Stosując tedy te słowa naszego Pana
do przymierza Abrahamowego, które On zapieczętował, czyli uczynił pewnym,
widzimy, że właśnie przez Swoją śmierć Jezus stał się dziedzicem tego
przymierza i wszelkich jego chwalebnych zarządzeń ku błogosławieniu wszystkich
rodzajów ziemi. Z tego punktu zapatrywania możemy także zauważyć szczególne
znaczenie i siłę słów Jezusowych wyrzeczonych do naśladowców: "Jest to Mój
kielich, pijcie z tego wszyscy". To zaproszenie do picia Pańskiego
kielicha oznacza zaproszenie Kościoła do uczestniczenia z Panem w Jego kielichu
cierpień i śmierci - do złożenia ich życia z Nim, aby także mogli mieć z Nim
udział w chwale w przyszłym królestwie, które będzie Boskim przewodem ku
wypełnieniu obietnicy danej Abrahamowi, ku błogosławieniu wszystkich rodzajów
ziemi.
Chociaż jedzenie tego chleba i
uczestniczenie w usprawiedliwieniu zapewnionym śmiercią naszego Pana i
uznanie tejże ofiary będzie wymagane od wszystkich ludzi, o ile będą chcieli
skorzystać z błogosławieństw restytucyjnych kupionych ofiarą naszego Pana, to
jednak kielich nie jest dla wszystkich, ale tylko dla Kościoła, tylko dla
poświęconych Wieku Ewangelii. "Pijcie z tego wszyscy" - nie tylko
pijcie z tego wy wszyscy, ale wypijcie wszystko - nic nie zostawiając. Z
ucierpień Chrystusowych nie pozostanie już nic na wiek przyszły. Cierpienia dla
sprawiedliwości nie będą już wtedy znane światu - tylko zło czyniący będą
wtenczas cierpieć. Teraz jest ten czas, w którym ci, co żyją pobożnie są
prześladowani i w którym naśladowcy Pana, chcący być uznani za wiernych i
godnych uczestnictwa w Jego królestwie i chwale, muszą pić Jego kielich. To też
Jezus złączył te dwie myśli, gdy powiedział: "Jeżeli nie będziecie jedli
ciała Syna człowieczego i pili krwi Jego, nie macie żywota w sobie" (Jan
6:53). Ci, co jako uczniowie Pana poświęcają się w obecnym czasie, aby kroczyć
Jego śladem, muszą nie tylko uczestniczyć w usprawiedliwieniu z wiary, lecz
muszą także uczestniczyć w kielichu przez ofiarę, o ile chcą osiągnąć żywot
wieczny obiecany wybranym, którzy teraz wyrzekają się wszystkiego, aby tylko
być Pańskimi uczniami.
NOWE WINO W KRÓLESTWIE
W oświadczeniu: "Nie będę pił
odtąd z tego rodzaju winnej macicy, aż do dnia onego, gdy go będę pił z wami
nowy w królestwie Ojca Mego", nasz Pan wyraził myśl o nowym winie (w
znaczeniu alegorycznym) w innych warunkach, w przyszłości. On w ten sposób
umacniał w ich umysłach to, o czym mówił im przez kilka poprzednich tygodni;
mianowicie, że nie miał ustanowić Swego królestwa zaraz, ale, że miał cierpieć,
być ukrzyżowanym i oni także muszą się spodziewać cierpieć z Nim; a w
przyszłości zaś, gdy Jego królestwo będzie ustanowione, a On Sam będzie w
chwale, wtedy Jego uczniowie będą z Nim na stolicy. Te myśli były utwierdzane w
ich umysłach przez te lekcję.
Kielich obecnego czasu musi
przypominać im gniecenie winogron, krew tychże, a także krew ich Mistrza,
wylane, ofiarowane życie, tudzież ich życie również ofiarowane z Nim w Jego
służbie, w Jego sprawie. Cierpienia obecnego czasu zostały złączone z przyszłą
chwałą, w tej myśli, że wszyscy, którzy piją obecny kielich cierpień, poniżenia
i śmierci, będą również uczestniczyć w Jego kielichu radości, chwały i czci w
królestwie. Ta sama myśl powinna być i w naszym umyśle, a tak jak ona była
pomocną Apostołom, tak będzie pomagać i nam do spoglądania naprzód do tego
królestwa, kiedy to czasy cierpienia dla imienia Chrystusowego ustaną i nastąpi
chwała, czego wynikiem będzie błogosławienie wszystkich rodzajów ziemi.
Nasz Pan utożsamił Swoje królestwo z
wtórym Swoim przyjściem i w żaden sposób nie dał uczniom do zrozumienia,
że to nowe wino będą pić przy zesłaniu Ducha Świętego, przy zburzeniu Jeruzalemu,
lub w jakim innym czasie. Nie prędzej mieli się tego spodziewać jak w czasie, o
którym wspomniał w modlitwie, jakiej ich nauczył, mówiąc: "Przyjdź
królestwo Twoje, bądź wola Twoja na ziemi tak jak jest w niebie".
Podobna myśl powinna być również i przed
naszymi umysłami. Oczekując królestwa, oczekujemy na wtóre przyjście naszego
Pana i na następne ustanowienie tegoż królestwa, to znaczy, na przemianę w
zmartwychwstaniu, na uwielbienie wiernych, którzy mają być z Nim i uczestniczyć
w Jego chwale. Nie dziw, że Apostoł oświadcza, iż "ktokolwiek ma tę
nadzieję w Nim, oczyszcza się, jako i On czysty jest" (1Jana 3:3). Ten, co
ma tę nadzieję picia tego nowego wina w królestwie, uczestniczenia z Panem w
chwale, czci i w tej wielkiej sposobności podnoszenia świata w przyszłym wieku,
będzie przyjmował lekko, a nawet z radością wszelkie cierpienia, próby i ofiary
obecnego czasu - o tak, on będzie z radością cierpiał z Panem, aby tylko mógł
być z Nim uwielbiony.
"NA ODPUSZCZENIE GRZECHÓW"
O ile my to rozumiemy, daremne są
wszelkie nauki ludzkie, że Bóg odpuszcza grzechy bez wymierzenia komukolwiek
kary za takowe. Daremnym jest twierdzenie, że Chrystus nie był okupem za
grzeszników, że nie było koniecznym, aby On umarł, Sprawiedliwy za niesprawiedliwych,
aby nas mógł przywieść do harmonii z Bogiem - aby Bóg mógł być sprawiedliwym a
jednak usprawiedliwiającym grzeszników. Daremnym jest także twierdzenie, iż
dostatecznym było, aby Jezus był wielkim nauczycielem, przez którego słowa
świat może być zbawiony. Nasze twierdzenie jest zgodne z oświadczeniem naszego
Pana tu i w innych miejscach, a także z oświadczeniami Apostołów, że było
koniecznym, aby Chrystus umarł za grzechy nasze; że nasze grzechy nigdy nie
mogłyby być odpuszczone przez Boską sprawiedliwość, gdyby nie to Jego
zarządzenie, przez które Jezus zapłacił naszą karę. To też ta myśl, że Jezus w
rzeczywistości wylał Swoją krew na odpuszczenie grzechów za wielu, jest dla nas
najświętszą i najdroższą myślą. Cudną jest także dla nas ta myśl, że mamy
przywilej być tak blisko złączeni z Nim, że jesteśmy członkami Jego ciała; iż
nasze małe ofiary, przykryte Jego zasługą, są w oczach Bożych uznawane jako
część onej Wielkiej Ofiary za grzech świata; że jako uczestnicy ucierpień
Chrystusowych mamy dozwolone pić z Jego kielicha i być ochrzczeni w Jego
chrzest śmierci.
Daremnym jest również to, co mówią
ewolucjoniści i wyżsi krytycy, że człowiek nie odpadł od wyobrażenia Bożego i
nie popadł w grzech i śmierć, ale raczej wznosił się stopniowo ze stanu zwierzęcego
do tego, w jakim jest teraz. My w to nie wierzymy. Trzymamy się raczej mocno
natchnionego świadectwa Słowa Bożego, że był upadek i że z tego powodu
zachodziła konieczność dzieła odkupienia; że Chrystus był tym zaszczyconym
sługą Bożym, który otrzymał przywilej i autorytet, aby dokonać pojednania za
grzechy całego świata; że On rozpoczął to dzieło pojednania ofiarowaniem Samego
Siebie; że sprawował je przez cały Wiek Ewangelii ofiarowując członków Swego
ciała i że wnet dokona tego dzieła, gdy wraz z uwielbionym Kościołem będzie w
Tysiącleciu udzielał światu błogosławieństw tegoż dzieła odkupienia,
sprawiając, aby wszyscy poznali miłość Bożą, jej niezmierzoną wysokość,
głębokość, szerokość i długość. Tak, to wszystko zostanie dokonane przez Tego,
który nas umiłował i kupił nas Swoją drogocenną krwią!
"NA PAMIĄTKĘ MOJĄ"
Apostoł Paweł, mówiąc o ostatniej
Wieczerzy, zaznacza, że Pan miał także powiedzieć: "To czyńcie na pamiątkę
Moją", przy czym miał dodać: "Ilekroć byście jedli ten chleb i ten
kielich byście pili, śmierć Pańską opowiadajcie, ażby przyszedł"
(1Kor.11:24-26). Myślą tego jest, że mamy obchodzić wielką tę Pamiątkę, aż
przyjdzie czas picia nowego wina w królestwie, czas radości, chwały i czci, w
których będziemy uczestniczyć z Tym, który nas umiłował i kupił. Apostoł
widocznie nie miał na myśli, iż mamy to czynić tylko do Parousi, czyli do
obecności Pana w celu zbierania swych sług i nagradzania ich, ale raczej aż do
czasu, gdy wszyscy będą zebrani i gdy w ten sposób klasa królestwa zostanie
uzupełniona i uwielbiona.
Ten sam Apostoł, w tym samym liście (1Kor. 10:16,17;12:12), uwydatnia myśl łączności i jedności Kościoła, poszczególnych członków jednych z drugimi i z Panem. On oświadcza: "Chleb, który łamiemy, izali nie jest społecznością ciała (w ciele) Chrystusowego?" Czyż nie jesteśmy częściami jednego chleba, złamani z Panem? "Albowiem jednym chlebem, jednym ciałem wiele nas jest; bo wszyscy chleba jednego jesteśmy uczestnikami"; i znowu dodaje: "Kielich błogosławienia, który błogosławimy, izali nie jest społecznością (uczestnictwem) krwi Chrystusowej?" Jest więc pewną ta myśl, że z Boskiego punktu zapatrywania jest to jeden wielki Mesjasz. Jezus wybrany, jako Głowa i wybrane członki Jego ciała. Ci, jako ten jeden chleb stanowią, z Boskiego punktu zapatrywania, on chleb ku wiecznemu żywotowi dla świata. Aby tedy wypełnić ten obraz, każdy z nich i wszyscy muszą być złamani, każdy i wszyscy muszą mieć udział w kielichu cierpień Chrystusowych i Jego śmierci, zanim wejdą do chwały. A nowa dyspensacja, nowy dzień - dzień błogosławieństwa zamiast przekleństwa, dzień restytucji zamiast umierania, dzień podnoszenia zamiast upadania, o ile to się tyczy świata - nie nadejdzie prędzej aż ucierpienia Chrystusowe zostaną dokonane.
Straż 1934 str. 35 - 38. W.T. R-3879 a - 1906 r.