Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-3891 b,   z 1906 roku.
Zmień język na

Ziemskie rzeczy więcej zrozumiane

Często spotykamy drogich braci i siostry, którzy mówią: "Mnie się zdaje, że ja chyba nie należę do klasy duchowej. Próbuję na ile mogę, lecz nie jestem w stanie należycie wyobrazić sobie duchowych rzeczy. Gdy zaś rozmyślam o błogosławieństwach tysiącletniego królestwa zrozumiewam je dobrze i mogę je sobie wyobrazić; doznaję również wielkiej radości i zadowolenia, gdy rozważam o czasach restytucji, o procesie podnoszenia się ludzkości z przekleństwa i degradacji do stanu doskonałości, w jakim znajdował się pierwszy człowiek, a także o stopniowym podnoszeniu się ludzkości z grzechu i śmierci teraz panującej, do stanu zupełnej doskonałości utraconej w Adamie, oraz o korzyściach wypływających z wzmożonej znajomości wszelkich spraw, itp. Czy to nie dowodzi, że ja nie jestem spłodzonym z Ducha i że nie mogę spodziewać się bym doszedł do znajomości niebieskich rzeczy, o których tak dużo czytamy w artykułach Straży i podręcznikach?"

Nadto odpowiadamy, iż ci, co w podobny sposób się wyrażają popełniają znaczny błąd. Sprawa ta ma się podobnie z każdym Chrześcijaninem, każdy, kto miał sposobność widzieć piękne łany, łąki i ogrody i posiada należyte ocenienie piękna natury, może do pewnego stopnia wyobrazić sobie, czym może być przywrócony Raj. Każdy, kto ceni zacne i prawdziwe przymioty umysłowe człowieka może w przybliżeniu przedstawić sobie, czym będzie doskonałość umysłu i serca, w doskonałym rodzaju ludzkim, do którego to stanu ludzkość dojdzie w czasie restytucji przy końcu Tysiąclecia. Lecz żaden człowiek na ziemi, żaden święty, nie był w stanie wyobrazić sobie niebieskich rzeczy, to jest rzeczy, duchowych, ponieważ nigdy nie widział coś podobnego. Nie ma żadnego sposobu, przez który człowiek mógłby porównać rzeczy niebieskie z ziemskimi, ani też nie są one opisane w Piśmie Świętym. Jak i Apostoł to oświadcza: "Jeszcze się nie objawiło czym będziemy" (1Jan 3:2) lecz podaje nam klucz do wiary gdy dodaje: "Lecz wiemy, iż gdy się On objawi podobni Mu będziemy; albowiem ujrzymy Go tak jako jest".

Znajomość nasza jest tylko znajomością wiary, spolegającą na zaufaniu do naszego Pana i Jego obietnicy. Wiarą postępujemy a nie widzeniem, któregośmy nie widzieli miłujemy, którego niebieskie mieszkanie, choć nie zostało nam opisane, jednak rozeznajemy, iż musi ono być o wiele chwalebniejsze, aniżeli wszystkie piękności ziemi; ponieważ Słowo Boże nas zapewnia, że "Oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani na serce ludzkie nie wstąpiło, co Bóg nagotował tym, którzy go miłują". Rzeczy te - jest nam dalej powiedziane - Bóg objawił nam przez Ducha swojego (1Kor.2:9,10). Nie w tym znaczeniu, aby pokazał nam obraz tego, bądź przez widzenie, bądź przez obudzenie naszej wyobraźni nie, lecz w tym, że objawił nam siebie samego; na ile więc dochodzimy do znajomości Boga i rozeznajemy Jego wielką mądrość, miłość, sprawiedliwość i potęgę, - na ile oceniamy, iż jest On najprzedniejszym wzorem wszystkiego, co dobre i wielkie, miłe i mądre, oraz piękne i prawdziwe, na tyle możemy wiedzieć, iż Jego niebieskie mieszkanie i wszystkie urządzenia jakie On przygotował dla swoich wybranych, muszą być ponad wszelkie najchwalebniejsze rzeczy, jakie On przygotował dla świata w ogólności tj. dla tych, którzy podczas Tysiąclecia przyjmują Jego łaskę i chwalebne zarządzenia.

Przypuśćmy, iż niewiasta znalazła mężczyznę według swego ideału, zacnego pod każdym względem rozwiniętego umysłowo, fizycznie jak i moralnie, człowieka w zupełności miłego w postawie i charakterze; przypuśćmy, iż ten oświadczył jej swe życzenie by stała się jego małżonką i wspólniczką jego posiadłości; przypuśćmy dalej, że pokazałby jej wszystkie najpiękniejsze rzeczy w okolicy jej domu i powiedziałby, iż wszystkie te rzeczy nie mogą się wcale równać z zacnością i przepychem domu, jaki on przygotował dla niej. Czy ufność, jaką położyła w swym umiłowanym, która przyprowadziła ją do opuszczenia wszystkiego, aby stać się jego małżonką, nie doprowadzi ją także do zupełnego zaufania w jego kierownictwo i prawdomówność odnośnie różnych zalet domu, który on dla niej przygotował? Oprócz jego zapewnienia nie potrzebowałaby nic więcej i z radością opuści ona dom swego ojca i wszystko najlepsze cokolwiek dotąd miała lub mogła sobie wyobrazić, i pójdzie za tym, który ją poślubił. Czy nie jest tak samo z tymi, którzy przyjęli zaproszenie Pańskie by stać się Jego oblubienicą - by opuścić świat, aby być przemienionymi z ziemskiej do duchowej natury i do odziedziczenia z Nim chwały, czci i nieśmiertelności, niewypowiedzianej i niepojętej, dokąd przemiana nie nastąpi? Czy jest to wiara nierozsądna? Czy jest to łatwowierność? Czy Odkupiciel nasz wymaga od nas nierozsądnej wiary? Zaiste, że nie! Lecz w miarę na ile postępujemy Jego śladem na tyle wzrasta nasza wiara w naszego Wodza i na tyle z dnia na dzień wzmaga się nasze zaufanie nie tylko w Jego słowo, lecz także w Jego mądrość. Jesteśmy przeto ufni, iż jest On zdolnym i chętnie uczyni dla nas daleko więcej aniżeli my nawet wyobrazić sobie możemy "który może nade wszystko uczynić daleko obficiej aniżeli prosimy albo myślimy" według "onego nader obfitego bogactwa łaski swojej z dobrotliwości swojej przeciwko nam w Chrystusie Jezusie". - Ef.3:20; 2:7.

Przepaszmy tedy biodra myśli naszej, bądźmy trzeźwymi i doskonałą miejmy nadzieję ku tej łasce, która nam daną będzie przy objawieniu Jezusa Chrystusa (1Piot.1:13). Nie patrzmy na rzeczy widome, które przeważnie są doczesne, lecz patrzmy na rzeczy niewidzialne, wiecznie trwające. Patrzmy na Jezusa oczami wiary a ujrzymy koronę żywota, którą On obiecał, wznieśmy oczy myśli naszej ku temu miejscu, które On przygotowuje w domu Ojca swego, spoglądajmy nie z bojaźnią i powątpiewaniem, lecz z pełnym zaufaniem w urzeczywistnienie się naszych nadziei, a gdy zostaniemy wezwani do radości Pana, to one będą daleko większymi aniżeliśmy mogli wyrozumiewać. "Cokolwiek by się stało, wiara wiernie ufa jemu". Im więcej rozwijamy naszą wiarę w tym względzie tym bardziej stajemy się przyjemnymi w oczach Tego, który powołał nas z ciemności do przedziwnej swojej światłości, a im więcej pomnażamy się w takiej wierze tym więcej będziemy posiadali w sobie owej mocy Bożej, która rozwinie w nas tak chcenie jak i skuteczne wykonanie Jego woli - która uzdolni nas coraz więcej byśmy odsuwali się od przyjemności tego świata, a skłaniali się więcej do przezwyciężania go i do bojowania dobrego boju przeciwko grzechowi i samolubstwu, przeciwko pokusom świata, onego nieprzyjaciela i naszego ciała.

Straż 1926 str. 47,48.   W.T. R-3891 b - 1906 r.

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016