<< Wstecz |
Wybrano: R-3485 a, z 1905 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Rzeczy nieodzowne do udziału w królestwie
Jan. 3:1-16
"Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego, dał aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny"
Wizyta
złożona naszemu Panu przez Nikodema, rządcy żydowskiego, była widocznie na
początku działalności misyjnej naszego Pana. Mało wiemy o tym mężu, prócz tego,
że w różnych okazjach okazywał on szczerość i znaczną wiarę w naszego Pana i
sympatię z Jego sprawą. Był to ten sam mąż, który bronił naszego Pana w
dyskusji wśród Faryzeuszów i kapłanów względem Niego. On rzekł: "Czyż zakon nasz sądzi człowieka, jeżeli go wpierw nie
przesłucha i nie zbada, co czyni?" na co Jego współksiążęta rzekli:
"Czy i ty jesteś jednym z Jego uczniów?" Nikodem nie był gotowy potwierdzić uczniowstwa nawet wtedy, ale że jego
sympatia była nadal żywiona do Pana, jest udowodnione faktem, że był on jednym
z wybitnych ludzi, który prosił o przywilej pogrzebania ciała naszego Pana po ukrzyżowaniu.
Nie wiemy, jaki kierunek postępowania obrał, ale obawiamy się, że choć był on
za dobry, aby był przeciwnikiem Prawdy, to nie miał on dosyć siły charakteru
aby być jednym z uczniów Pańskich. Mamy tutaj lekcję, którą każdy powinien
zastosować do siebie. Pan szuka uczniów, którzy są chętnymi wziąć swój krzyż i
postępować za Nim po "obrachowaniu nakładu". Tacy, którzy wzdrygają
się przed kosztem uczniowstwa, nie mogą być uczniami, nie mogą mieć udziału w
królestwie, jakiekolwiek błogosławieństwa Pan mógłby mieć dla nich zachowane w
związku z królestwem lub pod władzą królestwa.
Byłoby niesłusznem winić Nikodema za
przyjście do Jezusa w nocy. Przez cały dzień nasz Pan był zajęty nauczaniem, i
wizyta wówczas byłaby mniej lub więcej przeszkodzeniem Jezusowi. Poza tym,
Nikodem nie miał prawa wywierać wpływ swoją obecnością i stanowiskiem po
stronie naszego Pana, ażeby się w jakimś stopniu zadowolił w tym przedmiocie.
Mimo to, charakterowi Nikodema brakowało odwagi, bo nawet w tym czasie gdy
przedstawił się naszemu Panu, przy tej okazji wyraził swoje przekonanie, że
Jezus był nauczycielem posłanym od Boga i że cuda Jezusa były prawdziwe. Z
takimi licznymi dowodami w ręku, byłby on całkowicie usprawiedliwiony w pójściu
do naszego Pana, publicznie, poświadczając tyle co widział i prosząc o dalsze
dowody.
SPŁODZENI ZNOWU - NARODZENI ZNOWU
Nikodem miał żydowskie nadzieje i
widocznie był jednym z tych, którzy oczekiwali Mesjasza i królestwa, które
Mesjasz miał ustanowić dla błogosławienia Izraela i świata. Cała ta rozmowa
widocznie nie jest podana, lecz odpowiedź Pana daje do zrozumienia, iż pytanie
Nikodema było w tych sprawach - królestwa Mesjaszowego i warunków członkowstwa
w nim objętych.
Nasz Pan natychmiast postawił tą
rzecz w bardzo jasnym świetle, upewniając swego gościa, że nikt nie może dostać
się do królestwa, jeśli się znowu nie narodzi. Nieco później w rozmowie dodał,
że nikt nie może wejść do królestwa chyba przez ponowne narodzenie się. (W.5) Wyraz "narodzony" jest dość właściwie użyty
w obydwu przypadkach, a tak dowiadujemy się, że Pan miał aluzję do przyszłości
- aluzję do narodzenia zmartwychwstania opisanego przez Apostoła w l Koryntów, 15:42-44 - narodzeni z martwych do chwały, czci
i nieśmiertelności, i udziału w królestwie, zapewnionym tym, którzy mają część
w pierwszym zmartwychwstaniu. Ci wszyscy będą duchowymi istotami i z ich Panem
będą stanowić duchowe królestwo, które będzie niewidzialne dla ludzkości w
ogólności - niewidzialne dla wszystkich jego ziemskich poddanych, tak jak
Szatan książę tego świata jest niewidzialny dla ludzkości.
Nikodem spostrzegł, że było tu coś
daleko poza tym, co on oczekiwał. Jako Żyd, on wyglądał i wyczekiwał ziemskiego
królestwa i ziemskiego Króla, lecz teraz został poinformowany, że tylko przez
przemianę, spłodzenie i narodzenie do nowej natury, mógł spodziewać się
uczestniczenia w Królestwie Bożem albo nawet widzieć Królestwo Boże. Nie dziw,
iż był on zdziwiony i pytał się dalej względem tego nowego narodzenia. Czyżby
ono było podobne do pierwszego narodzenia? Czy ci, którzy mają być dziedzicami
królestwa narodzą się ponownie, tak jak już raz narodzeni byli z matki?
Odpowiedź naszego Pana na to pytanie
jest dana. Być spłodzonym z ziemskiego ojca a później być narodzonym z
ziemskiej matki, zapewnia, że potomstwo będzie także ziemskie - to co jest
spłodzone i narodzone z ciała jest ciałem. Jest jednak podobieństwo między
takim ziemskim narodzeniem a nowem narodzeniem potrzebnem do udziału w
królestwie. Musi być spłodzenie, "nie z krwi, ani z woli
ciała, ani z woli męża, lecz z Boga." (Jan. 1:13)
Musi być także okres ciąży dla tego duchowego nowego stworzenia, które będzie
poprzedzać jego narodzenie przy zmartwychwstaniu. Tak wszyscy którzy będą brali
udział w duchowem królestwie jako istoty duchowe, muszą być najpierw spłodzeni
z Ducha a następnie rozwiniętymi z Ducha, wzrastając we wszystkich jego owocach
i łaskach, a w końcu narodzeni z Ducha, narodzeni z martwych jako istoty
duchowe podobne Panu i współuczestnicy w Jego chwale, czci i nieśmiertelności.
To co jest spłodzone i narodzone z Ducha, jest duchem, nie jest ciałem - "ciało i krew nie mogą odziedziczyć królestwa niebieskiego."
Nikodem wciąż zdumiewał się nad taką
nauką. Czy było możliwem, żeby on sam i wszyscy wielcy nauczyciele narodu
żydowskiego mieli takie błędne pojęcie o królestwie! To było istotnie prawdą, i
podobnie moglibyśmy powiedzieć, że dzisiaj również bardzo wielu ma błędne
pojęcia o królestwie, chociaż nie w każdym szczególe te same błędy, które
zaciemniały umysł Nikodema i innych wybitnych Żydów. Trudnością dzisiaj w tym
żniwie Wieku Ewangelicznego jest, że słowa naszego Pana wyżej zacytowane i
które zdają się być tak wyraźne, są źle rozumiane, i mniemane, że nie odnoszą
się one wcale do zmartwychwstania, lecz zupełnie do spłodzenia obecnego czasu.
Jest to po części przynajmniej winą
tłumaczy zwykłego przekładu Biblii, którzy, wiedząc, iż ten sam grecki wyraz
jest przetłumaczony tak na "spłodzony" jak i "narodzony" w
naszym języku polskim, nie został właściwie rozróżniony między niemi, ani nie
dali polskim czytelnikom właściwej znajomości, że są dwie myśli zawarte w tym
wyrazie - myśl spłodzenia i, po ciąży, w końcu narodzenie. Mało z ludu
chrześcijańskiego ma jakiekolwiek wyraźne pojęcie o tym, co znaczy spłodzenie z
Ducha, i ich zagmatwanie jest podwojone, gdy im się mówi, że są oni teraz
narodzeni z Ducha. Nie dziw, że większość ludu chrześcijańskiego jest w takim
zakłopotaniu w tym przedmiocie, i nie wiedzieliby co powiedzieć, gdyby ich
zapytano, czy zostali oni spłodzeni z Ducha czy nie, lub co oni przez to
rozumieją, gdy wyrażają nadzieję, że zostali narodzeni z Ducha.
Każdy chrześcijanin powinien
wiedzieć o obietnicy Bożej przyjęcia go do nowej natury przez spłodzenie z
Ducha Świętego; - powinien wiedzieć, że jego usprawiedliwione serce zostało
zupełnie poświęcone Panu, powinien wiedzieć, że został on spłodzony z Ducha
Świętego, który jest zadatkiem czyli spłodzeniem do nowej natury, które, jeżeli
utrzymane, będzie w końcu narodzone z Ducha w zmartwychwstaniu.
ILUSTRACJA ISTOTY NARODZONEJ Z DUCHA
Nasz Pan upomina Nikodema, że on me
powinien być zbyt zadziwiony tym wielkim błędem, jaki on i inni popełnili co do
warunków i stanu, które kwalifikowałyby ich do stanowiska w królestwie; nie
powinni się dziwić, ale rozumieć potrzebę ponownego narodzenia się -
osiągnięcia pierwszego zmartwychwstania, jeśliby chcieli być członkami klasy
królestwa.
Objaśnianie naszego Pana odnośnie
takich spłodzonych z Ducha jest bardzo jasne i wyraźne. Nikodem mógł rozumieć o
wiejącym wietrze, który ma moc, lecz jest niewidzialny. Nasz Pan wyjaśnił mu,
że to objaśniało przykładowo charakter istot narodzonych z Ducha; będą one jak
wiatr, który może przychodzić i odchodzić, może być słyszany i do pewnego
stopnia odczuwany, ale który nie może być widziany - "Tak
jest z każdym, który się narodził z Ducha." Podobnie Nikodem lub
ktokolwiek inny stałby się dziedzicem królestwa, musi doznać tak wielkiej
zmiany czyli przekształcenia, takiego narodzenia z Ducha, które uczyniłoby ich
podobnymi aniołom, niewidzialnymi, mogącymi przychodzić i odchodzić, nie będąc
widziani od ludzi.
Nikodem zdumiewając się jeszcze
więcej nad tym wyjaśnieniem pierwszego zmartwychwstania i natury tych, którzy
będą mieć udział w nim, wykrzyknął: "jakoż to być może!" Czy jest to możliwe! Odpowiedzią naszego Pana było, że rządca w Izraelu
powinien rozumieć te rzeczy. Widocznie, więc, właściwie badanie tej rzeczy z
punktu zapatrywania biblijnego, mogło było doprowadzić prawdziwych Izraelitów
do większego lub mniejszego ocenienia charakteru królestwa przed jego
nadejściem. Chociaż oni nie byliby w stanie zrozumieć jakichkolwiek szczegółów
tegoż, to może byliby rozumieli lepiej aniżeli rozumieli. Byli oni zadowoleni z
życia na zbyt niskim poziomie; nie korzystali oni całkowicie z wiedzy
dostępnej, bo prawdopodobnie byli zbyt zadowoleni z siebie, gdyż dostatecznie
nie łaknęli i pragnęli Prawdy.
To, co nasz Pan oświadcza, jest
powodem, dlaczego Nikodem i jego współoficjałowie, Doktorzy kościoła
żydowskiego, nie byli gotowi na jego poselstwo, nie gotowi aby przyjąć prawdę -
"Co wiemy, mówimy, a cośmy widzieli, świadczymy: ale
świadectwa naszego nie przyjmujecie" - naszego poselstwa.
Nasz Pan ciągnie dalej:
Chcielibyście, abym wyjaśnił o tym duchowym królestwie, jego działaniach, itd.,
ale ja tego nie mogę uczynić; nie jesteście w stanie przyjąć mojego słowa. "Jeźliż gdym wam ziemskie rzeczy powiadał niebieskie,
uwierzycie?" Osoba, która nie dał niebieskie, uwierzycie,"
Osoba, która nie może pojąć z jasnością i dokładnością zarysy planu Bożego,
które odnoszą się do świata w ogólności, na pewno nie może spodziewać się, aby
mogła w jakimkolwiek stanie zrozumieć lub pojąć rzeczy, które odnoszą się do
duchowych warunków, które są wyższe a zatem trudniejsze do zrozumienia.
RZECZY NATURALNE A DUCHOWE
Widocznie Nikodem zapytywał się
szczególnie względem królestwa niebieskiego, o którym nasz Pan opowiadał.
Pragnął on mierzyć swoim sądem prawdopodobieństwa takiego królestwa, jakie nasz
Pan obwieszczał. Wielu naszych czasów patrzą na tę rzecz podobnie, i wzbraniają
się wierzyć w rzeczy poza zasięgiem ich naturalnych zmysłów - brak im szóstego
zmysłu wiary czyli duchowego zrozumienia. Jak nasz Pan wyjaśnił, trudność
polega na tym, że oni nie uwierzyli całkowicie świadectwu Pańskiemu co do ziemskich
rzeczy - nie poddali oni całkowicie swoich umysłów Jemu. Tylko według wiary i
posłuszeństwa względem rzeczy ziemskich i zupełnego poświęcenia naszych serc
Panu, możemy spodziewać się spłodzenia z Ducha, które umożliwi nam uchwycić
umysłowo wiarą nader wielkie i kosztowne obietnice, które Bóg ma w zachowaniu
dla tych, co Go szczególnie miłują - dla Kościoła jako oblubienicy, małżonki
Barankowej.
Ani nie potrzebują ci, którzy mają
duchowy zmysł, spodziewać się zrozumieć duchowe rzeczy z pełną zdolnością
pojmowania, jaką posiadają względem ziemskich rzeczy. Rzeczy nie widziane
dotychczas - które "oko nie widziało, ani na serce
ludzkie nie wstąpiło" - są "objawione nam
przez Jego Ducha," jak Pan oświadcza. On nie wchodzi w szczegóły z
nami, lecz w ogólnych wyrażeniach mówi nam o chwale, czci, nieśmiertelności i
współdziedzictwie z Jego Synem, jako Królowie, Kapłani i Sędziowie świata. W
ogólnem znaczeniu możemy zrozumieć tą rzecz po dojściu do właściwego stosunku z
Bogiem; zrozumiewamy to jako całość a nie w jego szczegółach, które nie są
objawione. Jednak to co widzimy, jest ponad wszelkie wyobrażenie co do tegoż
wspaniałości i z Apostołem mamy tą pewność, że są to naprawdę nader wielkie i
kosztowne obietnice, przez które możemy osiągnąć Boską naturę - 2 Pio. l:4.
NIKT NIE WSTĄPIŁ DO NIEBA
Ciągnąc dalej swój argument, że
Nikodem musi otrzymać przez wiarę, cokolwiek chciałby on wiedzieć o rzeczach
niebieskich i że będzie całkowicie zależny od słów Jezusowych, nasz Pan zrobił
uwagę, iż nikt nie wstąpił do nieba, i że On sam, Syn Człowieczy, który zstąpił
z nieba, tylko On sam był zdolny mówić z znajomością i autorytetem o rzeczach
niebieskich. Tak jest dotąd. Jest tylko jedno świadectwo względem tych
niebieskich rzeczy - słowa naszego Pana, gdy jeszcze był w ciele i Jego
następne objawienia za pośrednictwem Ducha Świętego przez Apostołów. Musimy
przyjąć to świadectwo, gdyż nie ma żadnego innego.
Zauważamy tu dziwny i
niezadawalający stan świata w ogólności - nie tylko pogan lecz także uczonych
wyznawców chrześcijaństwa, którzy zaprzeczają przedludzkiemu istnieniu naszego
Pana i zaprzeczają objawieniom, jakie On od tego czasu dawał przez Apostołów (Jan. 16:13-14; Obj. 1:1). Poganie wierzą w rzeczy odnoszące
się do niewidzialnej sfery, duchowego czyli niebieskiego stanu, lecz bez
dowodu, oprócz takiego, jakiego oni uzyskują przez upadłe duchy. W krajach
cywilizowanych, ci, którzy odrzucają objawienie naszego Pana w tym przedmiocie,
nie mają nic takiego na czym by oprzeć swoją wiarę, za wyjątkiem takich niezadawalających
dowodów, jakie oni otrzymują przez spirytystów - których znajomość i
objawienia, twierdzimy, według Pisma Świętego, są z tego samego złego
pochodzenia co i pogan - upadłych aniołów, którzy uosabiają się w ludzi
zmarłych. Odnośnie tych ostatnich, nasz Pan w tym wierszu odmiennie mówi nam,
że oni nie wstąpili do nieba; gdzie indziej (Jan. 5:29)
On powiada nam, że są oni w swoich grobach - że są umarłymi i tak pozostaną, aż
Jego moc i władza powoła ich ponownie do życia. Świadectwo Apostoła Piotra odnośnie
Proroka Dawida, jednego ze starożytnych godnych, jest podobne. On oświadcza: "Dawid nie wstąpił do nieba." - Dzieje 2:34
Ostatnie trzy wyrazy z 13-go wiersza są podrobione. Nie było ich w oryginalnym
manuskrypcie i nie znajdują się w najstarszym greckim manuskrypcie odkrytym
około pół stulecia temu, Synaickim. Te wyrazy zostały niewątpliwie dodane przez
jakąś dobrej intencji osobę, która życzyła wyrazić swą wiarę, że Pan
zmartwychwstał i wstąpił na wysokość; ta osoba nie zauważyła, że dodanie tych trzech
wyrazów do tekstu oryginalnego stwarza nonsens jakoby Jezus powiedział, że był
On w niebie w czasie, gdy rozmawiał z Nikodemem. Jak ważnem jest abyśmy
posiadali znajomość prawdziwego Słowa Bożego. Nie powinniśmy ani dodawać do
niego ani ujmować od niego; a gdy napotkamy, jak w tym wypadku, że ktoś
umyślnie lub nieumyślnie dodał te wyrazy do tekstu oryginalnego, powinniśmy je
skreślić i tym sposobem uwolnić się z zagmatwania, jakie one inaczej
stworzyłyby. Podobny wypadek niewłaściwego dodania do Słowa Bożego znajduje się
w ostatnim wierszu Ewangelii Jana, który jest najbardziej namacalną nieprawdą,
a jest opuszczony w najstarszym greckim manuskrypcie, Synaickim. Inny podobny
wypadek, jest pierwsze zdanie Objawienia 20:5. Co do
tego ostatniego zobacz Tom I. Wykładów Pisma Św. str. 361. W nowym wydaniu,
str. 337.
Wywyższony jak wąż Mojżeszowy Nasz
Pan nie skończył li tylko odpowiedzią na pytania swego gościa o królestwie
będącym niebieskim, lecz posunął się dalej, aby dać mu w treściwej formie zarys
całego planu zbawienia. Przypomniał mu On o Izraelitach pokąsanych od wężów
ognistych na puszczy, i że Bóg kazał Mojżeszowi wywyższyć na słupie węża
miedzianego, na którego Izraelici, którzy okazaliby wiarę, mogli spojrzeć i
uzyskać uzdrowienie. Nasz Pan oznajmił, że On miał być pozaobrazem tego, że
miał On być wywyższony na krzyżu i tym sposobem stawić się jako grzesznik - aby
zająć miejsce grzesznika - tak, aby cały świat ludzkości, ukąsany przez grzech
i umierający wskutek tego, mógł spojrzeć na Niego przez wiarę i być uleczonym.
Co za cudowne streszczenie wielkiej
prawdy Pan tu wyraził! Była to obrazowa lekcja jego własnego zastępstwa jako
Odkupiciela człowieka i osoby noszącej grzechy drugich, i wyraźnie udzielona,
że wiara w Niego jako takiego, jest niezbędną do podniesienia z upadku i jego
skutków. Ten błogosławiony przywilej patrzenia się na Pana i być uzdrowionym,
jest już udzielony takim, którzy słyszą to poselstwo i przyjmują je - "Patrz a żyj!". Wierzący, którzy teraz przez wiarę
mogą uprzytamniać sobie, że ich grzechy zostały im odpuszczone, są potrójnie
błogosławionymi. Ale dziękujemy Bogu, że Jego dary nie są tylko dla tych,
którzy teraz mają uszy słuchające i oczy wiary, lecz że ewentualnie wszystkie
oczy ślepych będą otworzone i głusi usłyszą, a poselstwo, "Patrz
a żyj!" i "Bierzcie wodę żywota darmo," będzie słyszane przez każdego członka rodu Adamowego, że każdy może mieć pełną
i słuszną sposobność uzyskania swego udziału w błogosławieństwach zapewnionych
dla Adama i całego jego rodu przez śmierć Chrystusową. Tak wreszcie będzie nie
tylko komukolwiek wierzącemu, lecz wszystkim którzy będą mieli potrzebne
warunki, które zezwolą im wierzyć, zezwolą im korzystać z udziału w darze
Bożym, wiecznego żywota przez Jezusa Chrystusa naszego Pana.
ZŁOTY TEKST
Nasz Złoty Tekst jest cudownym
wierszem, a tym cudowniejszym, im więcej rozumiemy z długości, szerokości,
wysokości i głębokości Boskiego planu zbawienia. Luther, który rozumiał
zupełniej poselstwo Ewangelii aniżeli wielu w jego czasach, a jednak mniej od
nas widział tą przyszłą rzeczywistość, nazwał ten wiersz "małą
Biblią". My wyrazilibyśmy to samo słowami, "Ewangelia w skorupie
orzecha." To całe poselstwo od Boga jest zawarte w streszczonej formie
tymi słowy:
1. Jest
pokazana potrzeba człowieka - jego zgubny stan, jego potrzeba Boskiej pomocy.
2. Jest oświadczona miłość Boża, a
dowód tejże jest pokazany przez darowanie Swojego Syna.
3. Jest wskazane chętne
współdziałanie naszego Pana w planie Ojcowskim.
4. Długość i szerokość tej miłości i
odkupienia są oświadczone, które mają objąć cały świat a nie tylko część,
rodzinę lub klasę.
5. Ograniczenia łaski Bożej są
wyraźnie podane: tylko przez prawdziwe przyjęcie Chrystusa, może ktoś otrzymać
to wielkie błogosławieństwo - uwolnienie ze zgubnych warunków przekleństwa i
całkowite przywrócenie do łaski Bożej, wraz z jej błogosławioną nagrodą życia
wiecznego. Tym sposobem oświadczenie Ewangelii upewnia nas, iż nie ma żadnej
nadziei dla pogan w ich nieświadomości i wskazuje nam, jak czynią to inne
Pisma, na nadzieję w przyszłości, kiedy głos Syna Człowieczego, który ich
odkupił, zawoła wszystkich z grobu, na to, aby wszyscy mogli osiągnąć
doskonałość zmartwychwstania pod sądami Wieku Tysiącletniego. "Gdy się sądy twoje odprawiają na ziemi, sprawiedliwości się
uczą obywatele okręgu ziemskiego," a wielu którzy poszli do grobu
pod przekleństwem i w nieświadomości jedynego imienia danego pod niebem - wśród
ludzi - będą wreszcie ubłogosławionymi, gdy usłyszą o tym wielkim zbawieniu
danym od Boga, i jeżeli przyjmą go na Boskich warunkach.
W.T. R-3485 a -1905 r.