<< Wstecz |
Wybrano: R-3553 a, z 1905 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Jako zwodziciel, a wszakże prawdziwy
LEKCJA Z EWANGELII ZAPISANEJ WEDŁUG ŚW. JANA (Jana 18:28-40)
Złoty tekst: - "Wszelki, który jest z prawdy, słucha głosu jego" - Jan 18:37.
Niniejsza lekcja traktuje o sądzeniu Jezusa przed sądową stolicą Piłata. Jezus stał przed przedstawicielem największego państwa na świecie, znajdował się w sytuacji nader niekorzystnej, był jednak w zupełności spokojnym i panującym nad Sobą. Było to dość wcześnie z rana, prawdopodobnie około godziny ósmej lub wcześniej. Nie było odpoczynku dla naprężonych nerwów Jezusa od czasu jak spożył Wielkanocnego baranka z uczniami, umył im nogi, poczym ustanowił Pamiątkową Wieczerzę, jako symbol Jego śmierci, złamanie chleba żywota dla Jego naśladowców. Potem zachęcił Judasza do dokonania tego, co zamierzał, wiedząc dobrze jakie będą tego wyniki. Następnie, w drodze do Ogrodu Getsemane, rozmawiał z uczniami o winnym krzewie i o latoroślach, oraz modlił się za uczni, jak jest to podane u Jana rozdział 17 a w końcu wszedłszy już do ogrodu odczuł wielką trwogę i żarliwie modlił się w Swej własnej sprawie, pragnąc być upewnionym czy dzieło Jego było dokonane ze wszystkim zadawalająco przed Bogiem.
Gdy tylko otrzymał uznanie od Ojca, przez Anioła,
który Go pocieszył, wstąpił weń zupełny pokój i wewnętrzna cisza. Jego aresztowanie, rozproszenie się Jego uczni, przesłuchania przed najwyższymi kapłanami, szyderstwa, bicie, targanie Go za włosy, plucie na Jego twarz, zawiązanie Mu oczu, aby odgadywał kto Go uderzał - wszystko to Jezus znosił z cierpliwością; a po tym wszystkim, ponieważ zakon żydowski nie dozwalał potępić człowieka w nocy, dalsze prowadzenie jego sprawy zostało odłożone, aż najwyższa rada, czyli członkowie Sanhedrynu mogli być zwołani następnego poranka, aby formalnie potępić Go. W międzyczasie Jego umiłowani naśladowcy rozproszyli się jak owce, a najbardziej umiłowany Piotr zaparł Go się, nawet z zaklinaniem, zanim kogut zapiał. Przeszedłszy takie doświadczenia i prawdopodobnie nie otrzymawszy żadnego pożywienia, znamiennym jest, że nasz Pan - będąc także osłabionym przez wydawanie Swej żywotności na leczenie drugich - mógł okazać się tak spokojnym i silnym, gdy stał przed Piłatem.
Jego nieprzyjaciele, członkowie Sanhedrynu i najwyżsi kapłani, którzy już przedtem zadecydowali, że Jezus powinien być na śmierć skazany, chociaż mieli serca przepełnione morderstwem, zachowali jednak formę pobożności i nie weszli do sali sądowej, ponieważ, według ich tradycji, to pokalałoby ich świętość. Niestety, jak zwodnicze może być ludzkie serce! Ile to morderstwa i niegodziwości może być przykryte szatą światłości i religijnej czystości, udawaniem, że stara się rozpoznawać i czynić wolę Bożą! Sprawa ta tak znamiennie zilustrowana w niniejszej lekcji, może być tak samo zaobserwowana i w naszych czasach, w wielu okolicznościach życiowych. Obłuda zdaje się być ogólną wadą, a niekiedy fałszerstwo kryje się bezwiednie w sercu zwiedzionego, jak to prawdopodobnie rzecz się miała z nieprzyjaciółmi Jezusa. Pamiętamy późniejsze orzeczenie Św. Piotra, względem tych ludzi: "Wiem żeście to z nie wiadomości uczynili, jako i książęta wasi" (Dz.Ap. 3:17). Ten fakt, że wielkie zbrodnie mogą być popełnione w nieświadomości, a nawet z myślą przysłużenia się Bogu, powinien pobudzać dzieci światłości, czyli tych, co miłują prawdę i sprawiedliwość, do wielkiej ostrożności i do szczerego rozsądzania swych serc i pobudek, aby i oni nie byli z tej klasy - zwodzących samych siebie.
ABY MOGLI JEŚĆ BARANKA
Powyższe zdanie powoduje pewne
zamieszanie. Jezus i uczniowie Jego spożywali baranka poprzedniego wieczora.
Zachodzi więc pytanie: Czemu ci przywódcy żydowscy obawiali się zmazania aby
nie byli powstrzymani od jedzenia baranka, jeżeli wieczerza z baranka należała
już do przeszłości? Odpowiadamy, że skrupuły ich były względem Świąt Paschy,
które trwały cały tydzień rozpoczynając się tego właśnie dnia, po zachodzie
słońca (Należy zauważyć, że słowa "baranek wielkanocny" w naszej
polskiej Biblii, nie jest oddane tak samo jak jest w oryginale lub w innych
tłumaczeniach. Gdziekolwiek jest mowa o baranku wielkanocnym u żydów, w
oryginale użyte jest słowo "Pascha". Słowo to stosuje się tak do
baranka jak i do całych świąt wielkanocnych, które po żydowsku nazywają się
"Pascha", co na polskie nie znaczy "Wielkanoc", ale
"Przejście", czyli święto Przejścia, na pamiątkę tego jak ongiś anioł
śmierci przeszedł przez Egipt, pobił pierworodnych Egipskich a pominął domy
Izraelskie - przyp. tłumacza). Musimy pamiętać, że słowo Pascha stosuje się tak
do wieczerzy, na której baranek był jedzony, jak i do całego tygodnia świąt,
gdy zaś my Chrześcijanie ześrodkowujemy nasze zainteresowanie szczególnie w
paschalnej wieczerzy, a raczej w Pamiątkowej Wieczerzy, ustanowionej dla
naśladowców Pańskich w ten sam wieczór i na miejsce wieczerzy paschalnej, czyli
na miejsce wielkanocnego baranka.
Nasz Pan często ganił żydów pod tym
względem, czyli za ich oczyszczanie kubka z zewnątrz, gdy wewnątrz było pełno
nieczystości - za okazywanie zewnętrznej czystości osobistej i narodowej, gdy
zaś w sercu byli dalekimi od czystości. Przy jednej okazji Pan powiedział im,
że poszczą z zewnętrzną okazałością, okazując powściągliwość dla swego apetytu,
gdy zaś w sercu byli tak samolubni i pozbawieni miłości, że byli gotowi
wszystko sobie przywłaszczyć i obrazowo pożerać domy wdów i sierot. Pan nie
oświadczał się przeciwko zewnętrznym ceremoniom czystości i świętości, lecz
powiedział, że te nigdy nie zastąpią czystości serca, która w oczach Bożych
jest najważniejsza.
Gdy Piłat zauważył, iż kapłani i
przywódcy żydowscy nie chcieli wejść do sądowej sali, przypomniał sobie ich
zwyczaj, wyszedł na zewnętrzny trybunał i swoją oficjalną stolicę (krzesło)
kazał tam umieścić. Ku ich wielkiemu zdziwieniu zapytał się ich, jakie mają
oskarżenie przeciwko więźniowi.
Z poprzednich podobnych
okoliczności, oni widocznie spodziewali się, że Piłat przyjmie jakiegokolwiek
winowajcę oni przed niego przyprowadzą i zadowoli się tym, że jeżeli oni
potępili kogoś ze swego narodu, to taki niezawodnie musi być złym człowiekiem,
zasługującym na potępienie i egzekucję przez władzę Rzymską. Zdziwienie ich
ujawnia się w ich odpowiedzi: "Być ten nie był złoczyńcą, tedy byśmyć go
nie podali" - Czyż mniemasz Piłacie, że my podalibyśmy w ręce twoje, jako
przedstawiciela Rzymskiej władzy, któregokolwiek obywatela cieszącego się dobrą
sławą?
WEŹMIJCIE GO WY
I OSĄDŹCIE
Piłatowe zepchnięcie
odpowiedzialności z powrotem na Sanhedryn było w zupełności właściwe. Kontekst
wskazuje, iż on rozpoznał, iż nienawiść i zazdrość pobudziły ich do takiego
obchodzenia się z Jezusem - że On nie był zwykłym przestępcą, którego wolność
mogłaby w czymkolwiek zagrażać pokojowi Rzymskiego państwa.
Odpowiedzią zawiedzionych książąt
żydowskich było, że oni chętnie załatwiliby się z całą tą sprawą, gdyby nie to,
że autorytet skazania człowieka na śmierć był od nich odjęty. Żydowski Talmud
zawiera w sobie takie orzeczenie: "Czterdzieści lat przed zburzeniem
Świątyni władza wydawania wyroków śmierci została od Izraela odjęta".
Przypuściwszy, że orzeczenie to jest prawdziwe, wynika z tego, że władza
karania przestępców śmiercią, była pod Boską opatrznością, odjęta żydom w tym
właśnie roku, gdy nasz Pan był sądzony. Jest to tym znamienniejsze, gdy
wspomnimy, że żydzi nigdy nie krzyżowali skazańców, gdy zaś pod Rzymskim
prawem, krzyżowanie było legalną i urzędową metodą tracenia przestępców na
śmierć skazanych; oraz że proroctwo naprzód powiedziało: "Przeklęty każdy
który wisi na drzewie" i że Pan sam przepowiedział o Swoim ukrzyżowaniu,
gdy rzekł: "A Ja gdy będę podwyższony od ziemi, pociągnę wszystkich do
Siebie". A mówił to, oznajmując, jaką śmiercią miał umrzeć (Jan 12:32,33).
Tylko przez odjęcie tego autorytetu od żydów w tym właśnie roku, sprawa ułożyła
się w taki sposób, że Jezus nie został ukamienowany, ale ukrzyżowany.
Rzeczywistym oskarżeniem przeciwko
Jezusowi, według żydowskiego sądu, było bluźnierstwo to, że On mienił się być
Synem Bożym. Żydzi nigdy nie rościli sobie pretensji, że są synami Bożymi;
najwyższe stanowisko im wiadome było to, które zajmował Abraham, mianowicie,
przyjaciela Bożego, albo jako Mojżesz i prorocy, którzy byli sługami. Nie
prędzej mógł być ktośkolwiek uznany za syna, aż przyszedł Chrystus, Głowa
nowego domu synów; "którego domem my jesteśmy, jeźli tylko tę pewną ufność
i tę chwałę nadziei aż do końca stateczną zachowamy" (Żyd.3:6).
Bluźnierstwo, za które nasz Pan był osądzony przed Sanhedrynem, było karane
śmiercią przez ukamienowanie, lecz ta okoliczność, że władza wydawania wyroków
śmierci była odjęta od żydów a znajdowała się w rękach Rzymian, odmieniła całą
tę sprawę tak, że Jezus został ukrzyżowany, stał się przekleństwem za nas,
zgodnie z proroczą przepowiednią.
KRÓL ŻYDOWSKI
Św. Łukasz podaje niektóre inne
szczegóły tej rozprawy (23:2), informując nas, że żydzi wnieśli przeciwko
Jezusowi trzy oskarżenia - z których wszystkie zawierały w sobie zdradę
przeciwko Rzymskiemu rządowi. (1) Buntowanie ludu. (2) Zakazuje danin dawać
Cesarzowi. (3) Że mienił się być Chrystusem (pomazanym) królem. Niezawodnie, iż
świadkowie byli stawieni na potwierdzenie tych oskarżeń.
Człowiek zajmujący tak wysoki urząd
jak Piłat, nie mógł być bez pewnej umysłowej bystrości. To też chociaż był
poganinem i człowiekiem grzesznym, Piłat wnet rozpoznał rzeczywisty stan całej
tej sprawy i zrozumiał, że było to religijne prześladowanie, że prześladowcy wcale
nie dbają o podtrzymanie Rzymskiego rządu, a prześladowany nie jest
niebezpieczeństwem dla tegoż rządu pod żadnym względem. Usłyszawszy te
świadectwa Piłat wszedł do sali sądowej, aby osobiście pomówić z więźniem i
zastanowić się, co ma z tą sprawą uczynić. Wszyscy czterej Ewangeliści podają
jednakowo, że pierwsze jego słowa wypowiedziane do Jezusa były: "Czy
jesteś ty królem Żydowskim?"
Było to pytanie, od którego Jezus z
właściwością nie mógł wywinąć się. On był Królem Żydowskim; On na to opuścił chwałę
niebieską, aby to stanowisko Króla zająć; Jego przyjście było zwiastowane wiele
stuleci naprzód i stanowiło podstawę wszelkich Boskich obietnic i proroctw. On
nie mógł tego zaprzeczyć teraz przed Piłatem, bo czyniąc to zaprzeczyłby i
zburzył Swoją własną naukę i wiarę, jaką starał się utwierdzić, zgodnie z
Boskim planem. Jednocześnie zachodziła potrzeba, aby w odpowiedzi Swej Pan
pokazał wyraźnie tak Piłatowi jak i nam wszystkim, że On wcale nie zamierzał
odbierać władzy od Piłata lub od Rzymian w owym czasie. To też odpowiedź Jego
była w takiej właśnie formie: "Samże to od siebie mówisz, czylić inni
powiedzieli o Mnie?" Odpowiedź tę moglibyśmy określić w taki sposób:
"Czy pytanie to stawiasz sam od siebie jako Rzymianin, czy tez pytasz się
ze stanowiska religijnych nadziei żydowskich?"
Odpowiedzią Piłata było:
"Wiadomo ci dobrze, iż ja nie jestem Żydem i nie podzielam nadziei twego
narodu. Twój właśnie naród i główni religijni książęta tegoż, nad którymi
rzekomo miałbyś być panującym lub królem - ci właśnie podali mi cię i chcą -
abym zasądził cię na śmierć. Cóżeś im uczynił? W jaki sposób stałeś się im tak
niemiłym i rozbudziłeś w nich taki gniew i zazdrość?
Odpowiedź naszego Pana była spokojna
i skromna, jednak do punktu: "Królestwo Moje nie jest z tego świata",
nie jest to królestwo według obecnego porządku, czyli układu. Było to tyle ile
w tych okolicznościach było potrzebnym powiedzieć, tyle ile Piłat mógł
zrozumieć - gdyby więcej było mówione, mogłoby go może wprowadzić w
zamieszanie. Jak krótką a jednak jak mądrą była ta odpowiedź! Pan zwrócił
następnie uwagę Piłata na fakt, że naśladowcy Jego nie walczyli o Niego, nie
starali się utwierdzić Jego panowania, Jego królewskiej władzy siłą; że gdyby
królestwo Jego miało być w taki sposób ustanowione to On nigdy nie zostałby
pozostawiony na łasce Jego wrogów; że królestwo Jego nie było stąd, nie był
jeszcze czas, aby ono doszło do władzy. W jednej ze Swych przypowieści nasz Pan
wykazał tę samą myśl, gdy powiedział: "A gdy Syn człowieczy przyjdzie w
chwale Swojej i wszyscy Aniołowie z Nim, wtedy usiądzie na stolicy chwały Swej
i będą przed Nim zgromadzone wszystkie narody". W ten sposób On zaznaczył,
że królestwo Jego rozpocznie się przy Jego wtórym przyjściu.
Piłat widocznie uchwycił tę myśl,
jak uwidacznia się to w jego odpowiedzi: "Toś ty przecie jest
królem?" Czy mam cię rozumieć, że ty masz być królem, choć jeszcze nim nie
jesteś, że królowanie twoje będzie kiedyś w przyszłości? Odpowiedzią naszego
Pana było: Tak, ty miałeś rację w twym pierwotnym przypuszczeniu żem Ja jest
królem. Jam urodził się królem, przyszedłem na świat w tym właśnie celu, aby
nim być; wszystkie Moje świadectwa są w zgodzie z tą wielką prawdą, a każdy,
kto jest szczery, każdy, kto jest z prawdy, słucha głosu Mego i jest pociągany,
aby był Moim uczniem, czyli naśladowcą i aby uznał Mnie za Króla. Inni
jednakowoż są w większości, ci nie uznają Mnie teraz i nie uznają prędzej aż
nadejdzie czas na ustanowienie Mego królestwa. Tak mniej więcej przedstawia się
ta rozmowa w parafrazie.
"CÓŻ JEST
PRAWDA?"
Naszego Pana wzmianka o prawdzie,
szczerości, uczciwości zdaje się poruszyła czułe miejsce w sumieniu Piłata.
Mało jest ludzi światowych, którzy by lubowali się w nieszczerości. Wielu jest
takich, że nie chcieliby kłamać lub zwodzić celowo albo ku szkodzie drugiego,
mimo to jednak zwodniczość uważana jest jako część życia, charakteru i praktyki
umiejętnej osoby w interesie i w towarzystwie. Przeto uchwyciwszy owe ostatnie
słowo naszego Pana, Piłat, odwróciwszy się już, aby wyjść do żydów, rzekł:
"Tak, ale kto może powiedzieć jak ściśle to słowo prawda, czyli szczerość
powinno lub może być zastosowane do różnych spraw życia?"
Dobrze jest, gdy lud Boży ma
wyraźnie ustalone w swym umyśle, że jak Mistrz określił się Sam Drogą, Prawdą i
Żywotem, podobnie wszyscy Jego prawdziwi uczniowie muszą być z prawdy, muszą
być szczerymi. Zdaje się, że w tym Wieku Ewangelii Pan powołuje szczególnie
takich, to jest tych, co łakną prawdy, uczciwych i szczerego serca; na innych
zaś nadzieje i widoki obecnie wystawiane nie wywrą wielkiego wpływu. A nawet,
gdy osoby nieszczere otrzymają początek prawdy, one nie utrzymują jej długo, bo
w sercach swych nie są dziatkami prawdy, dziatkami światłości. Jak ważnym więc
jest abyśmy przede wszystkim byli szczerego serca - szczerymi w słowach, w
myślach i w całym naszym postępowaniu; a gdy szczerość ta ma cechować wszystkie
nasze sprawy z światem to niezawodnie tym bardziej szczerymi powinniśmy być we
wszelkich naszych stosunkach z Panem, z Jego ludem i z Jego Słowem! Tylko
szczerzy będą w ogóle mogli być prawdziwymi zwycięzcami.
Biedny Piłat rozmyślając o swym
własnym braku szczerości w wielu ważnych sprawach życia i patrząc na przywódców
i rządców żydowskich, którzy mienili się być najświętszymi ludźmi na świecie,
zląkł się tego pytania. Cóż jest prawda? Co znaczy być szczerym? Jak
prawdziwymi i jak szczerymi mamy być? Były to pytania dla niego za głębokie,
były ponad jego miarę i widocznie tak samo ponad możność oceny przez
najprzedniejszych żydów. Jezus Sam był jedynym przedstawicielem i wyrazicielem
prawdy - głosił On naukę, która widocznie była o całą głowę za wysoką dla Jego
własnego narodu. Możemy jednak widzieć, że według planu Bożego, to kazanie
prawdy jest środkiem, za pomocą którego Pan miał podczas tego wieku Ewangelii,
wybrać lud dla Siebie, Swoje klejnoty.
Nie dziw, że Pismo Święte mówi, iż
ci, których Pan w taki sposób powołuje według zasad prawdy i szczerości, są
szczególnym ludem, odmiennym od większości i nie dziw, że takich będzie tylko
małe stadko. Drodzy czytelnicy, wynałóżmy wszelkie starania abyśmy, przy
Boskiej łasce, mogli znaleźć się pomiędzy tymi wybranymi. Oceniajmy prawdę
ponad bogactwa lub zaszczyty ludzkie, a nawet ponad samo życie, abyśmy mogli
być prawdziwymi uczniami Tego, który jest prawdą i który modlił się za nas
słowami: "Poświęć ich w prawdzie Twojej, Słowo Twoje jest prawdą". -
Jan 17:17.
"JA W NIM
ŻADNEJ WINY NIE ZNAJDUJĘ"
W powyższych słowach mamy werdykt,
czyli orzeczenie Piłata - niewinny. Według prawa Rzymskiego było to właściwie
zakończeniem sprawy; lecz żydzi widząc, że po tylu zabiegach, ofiara zaczyna
się jakby wymykać z ich rąk, rozgniewali się i zaczęli Piłatowi grozić, nie
otwarcie, aby go nie drażnić, ale w bardzo chytry i skuteczny sposób. Jakiś
czas przedtem oni oskarżyli Piłata przed Cesarzem, a teraz podstępnymi słowami
grozili dalszym oskarżeniem, napomykając, że tym razem oskarżenie ich będzie
miało znaczną siłę w pojęciu władzy. Dali do zrozumienia, że skargą ich będzie,
że Piłat broni burzyciela, że nie jest przyjacielem cesarza; że oni byli
lojalniejsi niż on; że gdy oni w swym własnym narodzie znaleźli buntownika
wszczynającego zaburzenia, przywiedli go do Piłata, aby zasądził go na
stracenie, to on, przedstawiciel Cesarza, okazał się prawie winnym zdrady, bo
nie chciał zatwierdzić wyroku śmierci na człowieka, który mienił się być królem
Żydowskim i werbował pod Swój sztandar wiele ludzi w dłuż i w szerz całej
Palestyny.
Piłat od razu poznał, iż takie
oskarżenie wniesione przez tak wpływowe osoby, byłoby poważną sprawą w oczach
władcy. Usłyszawszy więc wzmiankę o Galilei zapytał się czy Jezus był
Galilejczykiem z urodzenia, a otrzymawszy potwierdzającą odpowiedź, znalazł dla
siebie sposób wyjścia i rzekł: To on należy pod jurysdykcję Heroda i przekazał
całą sprawę sądowi Herodowemu, aby ten załatwił się z Jezusem. - Łuk.23:5-15.
Wiemy jak Pan był maltretowany przez
Heroda i jego żołnierzy: został ukoronowany cierniową koroną, ubrany w
szkarłatną suknię i odesłany z powrotem do Piłata. Było to prawdopodobnie w
międzyczasie jak żona Piłatowa posłała mu wiadomość o swoim śnie o Jezusie i z
tego powodu starosta niewątpliwie czuł się tym bardziej zakłopotany, gdy
więzień został zwrócony do jego sądu, ubrany w wytworną szatę, co tym bardziej
uwydatniało jego rzeczywiste pretensje a ośmieszało twierdzenie żydowskich
kapłanów i rządców, że był On osobą niebezpieczną, groźną dla rządu.
Piłatowi zdawało się, iż może
zadowoli żydów, gdy pozornie zasądzi Jezusa, a potem ułaskawi Go, jak zwykł
czynić jednemu więźniowi w tej porze każdego roku. Zaproponował to, lecz rzesza
domagała się uwolnienia Barabasza, który rzeczywiście był buntownikiem i
mordercą, prawdopodobnie godnym ideałem wielu z tych, co ścigali za Jezusem z
namowy kapłanów. Wtedy to Piłat zapytał: "Cóż tedy mam uczynić z
Jezusem?" Na co lud podburzony przez kapłanów i Faryzeuszów zawołał:
"Ukrzyżuj go! Ukrzyżuj go!"
"VOX
POPULI, VOX DEI"
O! biedna, skażona ludzka
natura! Jak mało można na niej spolegać! Jak nieprawdziwym jest owo przysłowie:
"Vox populi, Vox Dei" - Głos ludu, głosem Boga! Gdyby świat
napełniony był doskonałymi ludźmi, będącymi wyobrażeniem i podobieństwem Bożym,
oraz powodującymi się duchem świątobliwości, to moglibyśmy przypuszczać, że głos
rzeszy byłby głosem Boga, lecz tak jak teraz jest to nieraz rzecz się ma wprost
przeciwnie. Głos ludu jest często głosem demonów, którzy uwodzą ludzi, jak to
Apostoł zaznacza, mówiąc: "Bóg świata tego zaślepił zmysły w
niewiernych".
Zgodnie z tą myślą, że na sądzie tego świata w obecnych warunkach spolegać nie można, są słowa naszego Pana: "Nie dziwujcie się jeźli was świat nienawidzi; wiedzcie żeć mię pierwej niżeli was, miał w nienawiści. Byście byli z świata (zaciemnieni, będący wciąż jeszcze w grzechu i w społeczności z panującym samolubstwem) świat, co jest jego, miłowałby; lecz iż nie jesteście z świata alem Ja was wybrał z świata, przeto was świat nienawidzi". "Alem Ja was obrał i postanowiłem abyście wyszli i przynieśli owoc, a owoc wasz aby trwał" (Jan 15:16-19). Przeto dla nas, głos Jezusowy jest głosem Bożym i tylko owce Jego słuchają tego głosu i idą za Nim. Cieszymy się jednak tym Boskim zapewnieniem, że ostatecznie wszystkie rodzaje ziemi będą błogosławione i doprowadzone do znajomości prawdy, uwolnione z niewoli grzechu i szatana, który naonczas będzie związany. W międzyczasie ci, co są za sprawiedliwością, muszą kontentować się tym, że są w mniejszości, lecz wiara ich może być zasilona tym zapewnieniem, że Ten, który jest za nami jest większy aniżeli wszyscy będący przeciwko nam. W przyszłości, gdy chmury ciemności obecnego czasu przeminą i królestwo Boże będzie u władzy, wtedy Słońce sprawiedliwości zaświeci i sprawiedliwi będą w większości, a ktokolwiek nie będzie posłuszny prawom tego państwa, będzie wygładzony z pomiędzy ludzi. - Dz.Ap.3:23.
Straż 1938 str. 54 - 57. W.T. R-3553 a - 1905 r.