Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-2715 b,   z 1900 roku.
Zmień język na

Niesprawiedliwy szafarz

 „Nie możecie Bogu służyć i mamonie” ŁUK. 16:1-13

Przypowieści zapisane w piętnastym rozdziale Łukasza, wypowiedziane były głównie do Faryzeuszów, natomiast przypowieść o niesprawiedliwym szafarzu, jak i następna, o bogaczu i Łazarzu, wypowiedziane były, jak to wskazuje pierwszy wiersz naszej lekcji, do Pańskich uczni jak i do wszystkich, którzy wówczas byli w ich towarzystwie. Powód, dlaczego trzy poprzednie przypowieści wypowiedziane były tylko do Faryzeuszów, jest widoczny - uczniowie nie potrzebowali takiej nauki; bowiem nie byli uprzedzeni do biedaków i samych siebie zaliczali do onych zgubionych, którzy radowali się z tego, że byli znalezieni przez Onego dobrego Pasterza.

Szafarz z przypowieści, którą tu bierzemy pod rozwagę, odpowiada starszemu synowi z przypowieści poprzedniej i bogaczowi z następnej. Przedstawia on głównie nauczonych w Piśmie i Faryzeuszów, o których Pan Jezus powiedział przy innej okazji, że „Na stolicy Mojżeszowej usiedli” (Mat. 23:2). To znaczy, że oni przedstawiali Zakon, którego pośrednikiem był Mojżesz. Byli oni również przedstawicielami błogosławieństw, jakie spływały na Izraelitów z ich Przymierza Zakonu, którego pierwotnym szafarzem był Mojżesz, a oni byli jakby jego następcami w czasie naszego Pana. Z czego składało się to ich szafarstwo? Podobne pytanie wstawił Apostoł Paweł i dał na nie odpowiedź, jak czytamy: „Czemże tedy zacniejszy Żyd? albo co za pożytek obrzezki? Wielki z każdej miary. Albowiem to najpierwsza, iż im zwierzone były wyroki Boże” (Rzym. 3:1-2), czyli znajomość Boga, figuralne usprawiedliwienie i pojednanie z Nim i dział w obietnicach danych ich ojcom.

Żydzi, przedstawieni w Mojżeszu i jego następcach, nie wytrwali w swym szafarstwie - łask Bożych im powierzonych nie używali w sposób zadawalający. Można dodać, że nie byli oni wszystkiemu winni; albowiem jak wykazał to Apostoł, oni byli słabymi z powodu upadku, niekompetentnymi do nadzorowania tak poważną sprawą. Bóg wiedział o tym już wtedy, gdy im to szafarstwo powierzył - wiedział, że oni nie zdołają zachować Zakonu doskonale. Zaraz od początku Bóg zamierzył, iż w słusznym czasie szafarstwo to miało być odjęte od nich i dane takiemu, którego On przewidział, tj. Mesjaszowi.

Gdy nasz Pan był na ziemi, nadszedł czas, że ta administracyjna zmiana miała nastąpić. Bóg więc wzywał przedstawicieli Izraela aby zdali rachunek ze swego szafarstwa, informując ich, że nowy wiek, nowa dyspensacja miała być wnet ustanowiona. W tej przypowieści Jezus chciał im wykazać, jaki byłby dla nich najlepszy sposób postępowania w tych okolicznościach. Wykazał im więc co uczyniłby ziemski szafarz w podobnych warunkach. Powiedział im: „synowie tego świata roztropniejsi są nad syny światłości w rodzaju swoim” - wy, jako lud Boży, uświadomieni znajomością Boga i Jego planu ponad wszystkich innych, nie postępujecie tak roztropnie jak postąpilibyście w szafarstwie ziemskim.

Napotykamy tu pewną trudność, której wielu nie rozumie, a mianowicie: rozmiar przywilejów szafarza w dawnych czasach. Urzędu takiego nie ma obecnie pomiędzy ludźmi cywilizowanymi. W dawnych czasach szafarz był to urzędnik cieszący się zupełnym zaufaniem swego Pana i mający zupełną wolność i pełen autorytet nad jego wszystkimi dobrami. On mógł dawać podarki, umorzyć długi i używać dóbr swego pana dowolnie, bez narażenia się na jakąkolwiek legalną odpowiedzialność, ponieważ rodzaj jego urzędu, jako szafarza był taki, że on w zupełności przedstawiał właściciela i działał w jego imieniu. Za niewierność w szafarstwie pan jego mógł go pozbawić urzędu szafarza, lecz to było jedyną karą, jaką mógł go ukarać; ponieważ czyniąc go swoim szafarzem dał jemu zupełne upoważnienie do używania swego rozsądku.

W przypowieści, niesprawiedliwy on szafarz - niesprawiedliwy, nieumiejętny, nieudolny w poprzednim szafowaniu dobrami swego pana - skoro zauważył, co jemu groziło, nie próbował się bronić ani rościć pretensji, że szafował tak doskonale jak tylko mógł; ale zanim zdał rachunek ze swego szafarstwa uczynił pewne hojne zarządzenie z niektórymi dłużnikami swego pana - umorzył część ich długów. (To mogło być roztropnym postępkiem) jak na przykład obecne prawo bankructwa zwalnia dłużnika z jego zobowiązań, z jakich on nie jest w stanie się rozliczyć; i podobnie kredytodawcy nieraz, dla własnej korzyści, godzą się przyjąć sześćdziesiąt, pięćdziesiąt lub jakiś inny procent całej sumy, bo wiedzą, że dłużnik nie jest w stanie wyrównać wszystkiego, a chcą go zachęcić, aby oddał tyle na ile go stać. Żydowski rok Jubileuszowy był podobnym zwolnieniem dłużnika od wszystkich długów i był mądrym zarządzeniem, na podobieństwo dzisiejszych praw bankructwa).

Stosując tę przypowieść do narodu żydowskiego, a szczególnie do tych, co zasiadali na stolicy Mojżeszowej, kontrolowali sprawami i decydowali, jakie tłumaczenie Zakonu było właściwe a jakie niewłaściwe, nasz Pan dał do zrozumienia, że gdyby ci duchowni przywódcy izraelscy byli tak roztropnymi jak ziemscy szafarze to wykorzystaliby te sposobności w taki sam mniej więcej sposób. Zachodzi teraz pytanie: Jak oni mogliby postąpić? Przypuśćmy, że oni zdawali sobie sprawę z tego, że wymagań Boskiego Zakonu nie wypełnili; i że domyślali się, iż przychodzi zmiana dyspensacji, że Bóg wymaga od nich rachunku z ich szafarstwa i podaje im do wiadomości, że inny szafarz obejmie nadzór nad sprawami - jak wobec takich okoliczności powinni postąpić ci, co siedzieli na stolicy Mojżeszowej? Odpowiadamy, że zgodnie z lekcją wyrażoną w tej przypowieści, oni powinni powiedzieć sobie: Przyznajemy, że nie zachowaliśmy Boskiego Zakonu doskonale i że nie byliśmy w stanie go zachować. Rozumiemy też, że nadchodzi zmiana dyspensacji i że przychodzi nam zdać rachunek z naszego szafarstwa, a przyznać musimy przed Bogiem, że nie udało nam się wypełnić wymagań Zakonu i osiągnąć przez to żywot wieczny ani wykorzystać sposobności danych nam przez Zakon. Wykorzystaliśmy niektóre sposobności, lecz, biorąc sprawę w całości, nie dokonaliśmy na świecie niczego, nie osiągnęliśmy wiecznego żywota dla siebie ani dla nikogo, więc nie możemy zaprzeczyć tej prawdzie, że „Przeto z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwione żadne ciało przed oblicznością jego, gdyż przez zakon jest poznanie grzechu” (Rzym. 3:20).

Dalsze rozmyślanie nauczonych w Piśmie i Faryzeuszów powinno być coś w tym rodzaju: Ponieważ więc ujawnionym będzie wkrótce, że szafarstwo nasze chybiło i ponieważ ono będzie od nas niedługo odjęte, nawróćmy się natychmiast i traktujmy dobrotliwie i hojnie tych, co są może grzeszniejsi od nas (klasę syna marnotrawnego) i zamiast mówić im, że są gorsi od nas, powiedzmy im raczej szczerze: My wiemy, że doskonałego Zakonu zachować nie możemy sami więc wiemy, że i wy zachować go nie możecie. Zachęcamy was jednak, abyście zamiast zniechęcać się zupełnie, starali się czynić tyle na ile was stać. Zwalniamy was z niektórych wymagań Zakonu. Wiedząc, że doskonale zachować go nie możecie, starajcie się czynić tyle ile jest w waszej mocy - czy to pięćdziesiąt procent, czy osiemdziesiąt, zależnie od waszych okoliczności i warunków - na ile możecie Zakon zachować.

Gdyby nauczeni w Piśmie i Faryzeusze zajęli takie stanowisko to uleczyliby rozłam, jaki panował pomiędzy nimi a ludem. Ich szczerość w przyznaniu się, że i oni nie są w stanie zachować Zakonu, byłaby wielką korzyścią dla nich później, łącznie z nową dyspensacją. To stanowisko szczerego przyznania się i sympatii dla drugich, chęć zmniejszenia ich brzemion itd., przygotowałoby ich do przyjęcia Ewangelii; a niższe klasy społeczeństwa, od których oni dotąd trzymali się z daleka, jako od grzeszników, zachowałyby dla nich przychylniejsze uczucia i więcej sympatii, gdy w czasie ucisku pozbawieni zostali swych urzędów i stanowisk.

Czy nauczeni w Piśmie i Faryzeusze obrali ten sposób postępowania? Wcale nie! Przeciwnie, oni objawiali coraz większą zarozumiałość i wyniosłość; rozszerzali swe bramy (Mat. 23:5 - filakterie - kwadratowe skórzane woreczki, które Żydzi przywiązują na swych czołach i rękach), czynili coraz głośniejsze pretensje o swej doskonałości i serca i życia, zwodząc prawdopodobnie więcej samych siebie niż innych. Chlubili się, że na zawsze będą szafarzami łask Bożych, ale zamiast ulżyć ludowi pod względem brzemion i potępień zakonnych, oni raczej, jak to powiedział sam Jezus, wiązali i kładli na ramiona ludu coraz cięższe brzemiona, lecz sami nie pomagali ich nieść ani jednym małym palcem (Mat. 23:1-4).

Tak postępując oni stawali się coraz bardziej obłudnymi i zatwardziałymi, aż w Swym późniejszym określeniu, Pan nasz przyrównał ich do grobów pobielanych, zewnątrz pięknych, ale wewnątrz pełnych korupcji, przewrotności i obłudy. Chociaż wiedzieli, że Zakon przestępowali, udawali świętych i chlubili się swoją doskonałością.

Ponieważ przypowieść ta mówiona była nie tylko do samych Faryzeuszów, ale i do uczniów znaczy, że i uczniowie mieli zauważyć, jaka lekcja była w tej ilustracji i jak nieroztropną była ta klasa ówczesnych szafarzy. Nawet ci z Faryzeuszów, którzy słyszeli Pana wygłaszającego tę przypowieść, uchwycili, przynajmniej do pewnego stopnia, myśl w tym zawartą, lecz będąc łakomi „naśmiewali się”. To też Jezus tym dobitniej skierował do nich tę sprawę mówiąc: „Wy jesteście, którzy sami siebie usprawiedliwiacie przed ludźmi, ale Bóg zna serca wasze; bo co jest u ludzi wyniosłego, obrzydliwością jest przed Bogiem”. Wy jesteście onym niesprawiedliwym szafarzem i wkrótce wszyscy zobaczą wasze odrzucenie. „Zakon i prorocy, [których wy przedstawiacie] aż do Jana [byli uznawani przez Boga]; a od tego czasu królestwo Boże [nowa dyspensacja - Ewangelia i Wysokie Powołanie] opowiadane bywa, a każdy się do niego gwałtem ciśnie” [każdy powinien się tych rzeczy chwycić i usilnie o nie zabiegać] (Łuk. 16:14-16). Jednak wy przywódcy ludu, nie tylko że sami nie wchodzicie ale i tym co by wejść chcieli nie dopuszczacie (Mat. 23:13). Powinniście zauważyć, że cały obrządek wasz związany jest z Mojżeszem i z Zakonem, tak jak żona związana jest z mężem - dokąd mąż jej żyje. Potrzebnym więc jest aby Zakon, który wy przedstawiacie, umarł, aby Izrael mógł być uwolniony i przygotowany do społeczności (jakby do małżeństwa) z Mesjaszem, przez Nowe Przymierze (Łuk. 16:17-18; Rzym. 7:1-4).

Nie jesteśmy poinformowani, aby przypowieść ta miała, jakieś szczególniejsze zastosowanie do końca Wieku Ewangelii. Lecz wiedząc z innych Pism, że cielesny Izrael był figurą na duchowego Izraela i na Wiek Ewangelii, wolno nam dopatrywać się pewnej paraleli pomiędzy klasą niesprawiedliwego szafarza w czasach naszego Pana a podobną klasą w czasie obecnym. Tam kończył się Wiek Żydowski, obecnie zaś kończy się Wiek Ewangelii. Rozglądając się obecnie za klasą, która by odpowiadała tym, co wówczas zasiadali na stolicy Mojżeszowej, znajdujemy i dziś klasę siedzącą na stolicy Chrystusowej, co się tyczy kościoła chrześcijańskiego. Klasę tę stanowią starsi, nauczyciele szkół niedzielnych, kaznodzieje, pastorzy, księża, biskupi, arcybiskupi itd. Ci, jako całość, przedstawiają jakby wielkiego szafarza Boskich łask względem ludu Bożego w czasach obecnych. Ci duchowni przywódcy ludu dopatrują się, że wielka zmiana dyspensacyjna przychodzi; widzą, że ich artykuły wiary i tradycje z czasów przeszłych są kwestionowane i że wymaganym jest od nich, aby zdali rachunek. Czują, że rachunek nie przedstawia się dla nich pochlebnie i że gdyby cała prawda znana była ludowi tak jak wiadoma jest Bogu to znalezieni by byli w ich szafarstwie pustymi, niewiernymi pod wieloma względami. Obawiają się kryzysu; odkładają dzień rozrachunku na jak najdalszą przyszłość; starają się uśmierzyć szemrania ludu i coraz głośniejsze kwestionowanie ich artykułów wiary, a jak Pan powiedział o szafarzach ówczesnych, tak prawdą będzie i o tych, że „Wy jesteście, którzy sami siebie usprawiedliwiacie przed ludźmi, ale Bóg zna serca wasze; bo co jest u ludzi wyniosłego, obrzydliwością jest przed Bogiem” (Łuk. 16:15).

Przedstawiciele nominalnego kościoła, dzierżący stanowisko szafarzy, co się tyczy mas nominalnego ludu Bożego, gotowi są, na podobieństwo owych biblijnych Faryzeuszów, przybierać śmiałą i zarozumiałą postawę wobec tych spraw; wolą raczej wynosić się i bronić swego stanowiska, niż wyznać prawdę. Na przykład, w sprawie takich artykułów wiary, które są kwestionowane; wielu nawet z tych, którzy pierwotnie byli za krytycznym zbadaniem i możliwą zmianą tych artykułów oświadczyli później, że czynić tego nie należy, bo byłoby to przyznaniem się, że byli w błędzie i że mylnie tłumaczyli Słowo Boże. Obawiali się, że takie coś, poniżyłoby ich w oczach ludu. Wobec tego nawet ci, co byli za reformą oświadczyli się przeciw temu i obecnie twierdzą, że ich artykuły wiary są dobre i zadowalające dla nich, że nie zmieniliby ich za nic w świecie. Tak usilnie zabiegają o sławę i wysokie poważanie pomiędzy ludźmi, że w zupełności zapomnieli o Tym, który szafarstwo to im powierzył i który wkrótce im je odbierze.

Jaki byłby najwłaściwszy sposób postępowania dla tej klasy szafarza Wieku Ewangelii? Odpowiadamy, że powinni postąpić według tej dorady, jaką Pan dał szafarzom Wieku Żydowskiego; a mianowicie: powinni wyznać przed ludem swe pomyłki w naukach, swą nieudolność w wykładaniu Słowa Bożego i że w przeszłości nie korzystali z rad Bożych i że niewłaściwie stosowali Jego wielkie i kosztowne obietnice. Przyznając się do swych własnych omyłek i uchybień, oni powinni też zmodyfikować swoje wymagania względem ludu, czyli dostosować je do ludzkich zdolności i możliwości. Na przykład, oni powinni głosić ludowi coś w tym rodzaju: Jak długo wmawialiśmy w was żeście winni Bogu i jaką karą Bożą groziliśmy wam? Jeżeli mówiliśmy wam, że za grzechy wasze Bóg was będzie karał wiecznymi mękami, to obecnie uznajcie to za błąd i zauważcie, że Słowo Boże mówi, iż każdy weźmie „sprawiedliwą zapłatę” (Żyd. 2:2-3). Jeżeli uczyliśmy was, że zobowiązania wasze wobec Boga są według żydowskiego Zakonu wyrażonego w dziesięciu przykazaniach i że gdy nie zachowacie litery i ducha tych przykazań to nie będzie dla was nadziei wiecznego żywota, to obecnie zmieńcie to i napiszcie, że pod Przymierzem Łaski Bóg przyjmie i niedoskonałe uczynki tych, co się Jemu poświecili, jeżeli te uczynki są wszystkim, na co ich stać i jeżeli są Bogu ofiarowane w imieniu i przez zasługę Tego, który nas umiłował i kupił Swą drogą krwią.

Gdyby ci dzisiejsi szafarze duchowni tak postąpili, to z pewnością byliby w przyszłości poważani; lecz gdy postępować będą nadal tak jak dotąd postępowali to szybko będą znienawidzeni i uznani za obłudników i za ślepych przewodników, którzy zaprowadzili swe trzody do rowu niedowiarstwa i do wielkiego ucisku.

Należy rozumieć, że przypowieść o niesprawiedliwym szafarzu kończy się wierszem ósmym i że następne instrukcje są nieco inne i że mówione są szczególnie do tych, którzy przyjęli Pańską naukę i stali się Jego uczniami.

„NIE MOŻECIE BOGU SŁUŻYĆ I MAMMONIE”

Ta późniejsza lekcja traktuje o niemożliwości służenia dwóm panom - Bogu i mamonie. Mamona przedstawia ziemskie bogactwa, nie tylko bogactwo finansowe, ale sławę u ludzi, stanowisko itd. Te rzeczy najbardziej utrudniały Faryzeuszom przyznanie się do omyłek i do szukania miłosierdzia. Mamona dotąd jest największą przeszkodą dla wszystkich, którzy chcą być Pańskimi uczniami. Ktokolwiek hołduje mamonie - czy to bogactwu, sławie, stanowisku, czy co by to nie było, nie może jednocześnie być prawdziwym chwalcą Boga ani prawdziwym naśladowcą Chrystusa, ponieważ Bóg i mamona są dla serca ludzkiego rywalami. Gdybyśmy próbowali podzielić naszą miłość i uwagę tak, aby częściowo służyć Bogu a częściowo mamonie, to wyniki takiej służby nie zadowalałyby Boga, nie zadowalałyby mamony i nie zadowalałyby nas samych.

Musimy więc zadecydować, czy chcemy żyć dla siebie i dla dóbr ziemskich, czy też poświecić to wszystko na służbę Bogu, aby osiągnąć rzeczy niebieskie Wielbiciele mamony mogą zdobywać pewne korzyści doczesne, powodzenie w sprawach ziemskich itd., lecz mamona nie może nikomu dać wiecznego żywota. Żywot wieczny jest darem od Boga i którzy chcą ten dar zdobyć, muszą być przyjaciółmi Bożymi i Jego dziećmi; a Bóg żąda od takich, aby swoją miłość ku Niemu zamanifestowali zerwaniem z mamoną i radosnym poświęceniem dóbr ziemskich. W taki tylko sposób oni okazują swoją wyższą ocenę Boga i skarbów Jego łaski, które On udzieli im w życiu przyszłym, a w pewnej mierze także i w obecnym.

Tacy mają czynić sobie przyjaciół; lub mówiąc inaczej: mają sobie skarbić skarby w niebie kosztem mamony niesprawiedliwości, czyli przez poświęcenie, wyrzekanie się różnych korzyści obecnego okresu niesprawiedliwości - obecnego świata złego.

Niektórzy mogą mieć do swej dyspozycji mało mamony, którą by mogli ofiarować, lecz Pan zachęca do tego wszystkich i mówi, że kto wierny jest w małym, udowadnia, że i w wielkim byłby wierny, a Bóg przyjmuje te małe ofiary jakby były wielkimi. „Ona, co mogła, to uczyniła” (Mar. 14:8) - jest najlepszym świadectwem odnośnie używania obecnych sposobności w Pańskiej służbie, czy byłby to jeden grosz, czy milion, czy byłoby to nieco wpływów, czy dużo. Bóg nie tyle patrzy na ilość lub wielkość ofiary, ile na nasz charakter, na usposobienie serca; a kto ma właściwe usposobienie i jest uważny w małych sprawach, starając się służyć Bogu we wszystkim na ile go stać, takiemu w słusznym czasie powierzone będą skarby niebiańskie. Taki nie tylko, że może spodziewać się wejścia do Królestwa Niebieskiego, ale już w czasie obecnym dozna w swym sercu przedsmaku tych skarbów; bowiem jest to niezaprzeczalnym faktem, że ci, co znajdują się w społeczności z Bogiem i wiernie biegną w zawodzie, nie tylko, że dostąpią nagrody, gdy dobiegną do swej mety, ale już teraz doznają błogosławieństw, jakich świat dać ani wziąć nie może - doznają radości i pokoju z Bogiem; pokój Boży, który przewyższa wszelkie wyrozumienie panuje w ich sercach, tak, że mogą śpiewać radośnie nawet w domu ich pielgrzymowania - nawet w obecnym nieudolnym stanie, w którym niekiedy wzdychamy, obciążeni różnymi słabościami.

Gdybyśmy jednak nie byli wiernymi w tych małych rzeczach, które według naszego wyrozumienia nie są nasze, a tylko dane są nam, jako szafarzom; czyli rzeczach, sposobnościach, talentach itd., którymi mamy roztropnie szafować - gdybyśmy nie używali ich wiernie i głównie ku chwale Bożej, to jak moglibyśmy spodziewać się onych prawdziwych skarbów łaski, czy to w życiu przyszłym czy obecnym?

Zatem główną treścią tej lekcji dla Pańskich naśladowców jest, że jak nikt nie może służyć dwóm panom i być sprawiedliwym i zadowalającym ich obu, gdy ich dobro się różni, tak nikt nie może służyć sprawiedliwości i Bogu, a jednocześnie przypodobywać się onemu przeciwnikowi, „księciu tego świata” i tym, co postępują według jego ducha. Poświęceni Pańscy, którzy chcą skarbić sobie skarb w niebie, aby być bogatymi u Boga, muszą być gotowymi stracić wszelkie poważanie i reputację u niepoświęconych, którzy bez względu, co posiadają, w rzeczywistości służą mamonie i samolubstwu życia doczesnego, a na osiągniecie Królestwa Niebieskiego nie podejmują żadnych starań ani nie czynią żadnych poświęceń.

Straż 01/1954 str. 7-11   W.T. R-2715 b -1900 r.

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016