<< Wstecz |
Wybrano: R-2723 a, z 1900 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Właściwe chrześcijańskie życie codzienne
LEKCJA Z LISTU AP. PAWŁA DO Tytusa 2:1-15.
"Abyśmy trzeźwię,
sprawiedliwie i pobożnie żyli na tym świecie." - Tyt. 2:12.
Słowa niniejszej lekcji były pisane
do Tytusa, który był starszym (biskupem), służący poświęconym wiernym na wyspie
Krecie. Instrukcje zawarte w tej lekcji nie były zamierzone i nie powinny być
stosowane do innych jak tylko do poświęconych wierzących, a szczególnie
stosowały się do sześć klas wiernych zamieszkałych na Krecie.
1. Do "starszych mężczyzn" - nie tylko do starców wiekiem, ale do braci zaawansowanych w prawdzie,
dojrzałych, którzy prawdopodobnie byli też dojrzałymi w latach.
2. Do starszych
niewiast - zaawansowanych, dojrzałych.
3. Do młodszych
niewiast.
4. Do młodych
mężczyzn.
5. Do takich,
którzy chociaż wolnymi w Chrystusie, byli jednak niewolnikami według ciała -
sługami.
6. Do Tytusa
samego.
7. Lekcja
zakończa się napomnieniem dla wszystkich klas w kościele.
Tytus jako kaznodzieja potrzebował
mieć przed swoim umysłem pewien wzór, czyli ideał względem wszystkich klas w
kościele i jako mądry pracownik powinien pracować ku rozwinięciu ideału, jaki
Apostół starał się mu wskazać - rozumiejąc, że polecenia tu przytoczone są w
zupełnej zgodzie ze "zdrową
nauką". Twierdzonym było przez niektórych, że ludność
zamieszkała na Krecie była szczególnie zdegradowana, bez żadnych zalet
charakteru i że z tego powodu zachodziła potrzeba, aby Apostół dał podobne
napomnienie tym, co opuścili takie otoczenie w świecie i przyłączyli się do
Pana jako Jego kościół. Jednakowoż, w dalszym naszym badaniu zauważymy, że
każde słowo tego napomnienia jest w zupełności stosowne do wiernych Pańskich w
obecnym czasie, chociaż żyjemy w warunkach wielkiego uświadomienia.
INSTRUKCJA DLA STARSZYCH OSÓB
Starcy, zaawansowani, mieli być
trzeźwi, poważni i roztropni (umiarkowani) - nie lekkomyślni, płosi i wrażliwi.
Ich podeszły wiek, jak i długie lata doświadczenia jako chrześcijan, powinny
doprowadzić ich do stanu dojrzałości i trzeźwości. Trzy te zalety należałyby w
znacznym stopniu do ich śmiertelnych ciał, chociaż znajdowały się pod nadzorem
i wpływem nowego umysłu; lecz w dodatku do tych trzech zalet, powinny znajdować
się w nich trzy inne cnoty, charakterystyki nowej natury; a mianowicie: zdrowi
w wierze, w miłości i w cierpliwości. W greckim położony jest tu nacisk przez
dodanie słowa "tej" - w tej wierze, w tej miłości i w tej cierpliwości. Jest to właściwym, ponieważ
są różne wiary, różne miłości i różne rodzaje cierpliwości, a Apostoł chciał
być zrozumiany, że zachęcał do tej wiary, miłości i cierpliwości, które są z
Boga i których On Sam naucza Swój lud przez Swoje Słowo, jako napisano: "Będą wszyscy wyuczeni
od Boga."
Nie było to przypadkiem, że Apostoł
umieścił "zdrowi w
wierze" przed "zdrową miłością";
bo ponieważ miłość jest jednym z owoców ducha prawdy i ponieważ człowiek nie
może otrzymać więcej ducha prawdy aniżeli otrzymuje samej prawdy, stąd ta
ważność prawdy w posiadaniu tej zdrowej wiary.
Często słyszymy oświadczenia, że nie
tyle ważnym jest w co człowiek wierzy, ale jak postępuje. Na to odpowiadamy, że
zdrowa wiara jest bardzo ważna nie tylko w kształtowaniu postępowania, ale i w
rozniecaniu dobrych pobudek. Tylko w proporcji jak posiadamy prawdę, posiadamy
też uświęcającą moc; natomiast w miarę jak trzymamy się błędów, które osłabiają
lub paczą posiadaną przez nas prawdę, w takim stopniu brak nam będzie
uświęcającej mocy i samego uświęcenia. Powinniśmy zawsze pamiętać i
współdziałać z modlitwą naszego Pana za nas: "Poświęćże ich w prawdzie (przez
prawdę) Twojej; Słowo
Twoje jest prawdą." - Jan 17:17.
Nie było też przypadkiem, że Apostoł
umieścił miłość przed cierpliwością; bo chociaż cierpliwość może być rozwijana
z cielesnych względów; jak na przykład dla osiągnięcia światowych celów i
pragnień, to jednak cierpliwość taka nie dosięga serca, lecz jest tylko
wymuszoną albo hamującą zewnętrzne postępowanie, a gdy ten zewnętrzny przymus
jest odjęty człowiek automatycznie powraca do pierwotnego stanu
niecierpliwości. Cierpliwość, która mogłaby trwać i stać się rdzenną częścią
charakteru, musi wynikać z odmienionego serca; sprężyna miłości musi najprzód
zastąpić sprężynę samolubstwa.
Jak pięknym jest taki charakter! Nie
moglibyśmy życzyć dla wiernych Pańskich w obecnym czasie nic więcej jak to, aby
dojrzali bracia byli trzeźwi, poważni i roztropni, mający nowy umysł dobrze
zaopatrzony zdrową wiarą w Słowo Boże, a serce pełne miłości przejawiającej się
takimi zaletami jak uprzejmość, cichość, łagodność, które wszystkie mogą być
zsumowane w jedno słowo "cierpliwość." Zachęcamy braci zaawansowanych w
prawdzie, gdziekolwiek się znajdują, aby dobrze zauważyli ten wzór dojrzałego
męża Bożego dobrze rozwiniętego w Chrystusie i dobrze przypodobanego Jego
obrazowi. Zachęcamy wszystkich, aby obraz ten trzymali przed swoimi umysłami i
uczynili go swoim ideałem.
"Starsze niewiasty" - dojrzałe, rozwinięte- mają również
wzór wystawiony im przez Apostoła. Powinny być "przystojne w postępowaniu" (poprawne tłumaczenie). Ponieważ przyznawają się do świętobliwości, do
zupełnego poświęcenia się Bogu, aby poznawać i czynić Jego wolę, więc
poświęcenie to ma się przejawiać w ich życiu. Apostoł następnie wylicza kilka
sposobów jak to ma się przejawiać: Niewiasty takie, niech nie będą potwarliwe
(niech nie mówią potwarzy) - fałszywych oskarżeń lub jakichkolwiek oskarżeń
obelżywych. Ponieważ jak to Apostoł dalej upomina, one powinny być wzorami
pilnowania własnych spraw. Nie powinny być niewolnicami wina, ale być
nauczycielkami rzeczy dobrych, nauczając słowem i przykładem wszystkich
będących pod ich wpływem. Z natury rzeczy wpływ ich będzie najwięcej na młodsze
niewiasty i powinien być wywierany tak jak przystoi niewiastom przyznającym się
do świętości, jako kierowane Słowem Bożym i duchem prawdy.
RADY TYCZĄCE SIĘ MŁODYCH NIEWIAST
Młode niewiasty powinny znaleść
dobre przykłady w ich starszych poświęconych siostrach. Wpływ tych przykładów
nie powinien być ku dysharmonii i walki pomiędzy mężem a żoną. Radą ich nie
będzie: "Domagaj
się swoich praw"; "Nie daj się"; "Powiedz mu swoje zdanie" itd. Przeciwnie, one będą czynicielkami pokoju, służąc młodym niewiastom takimi
radami, które by uszczęśliwiały życie domowe przez posłuszeństwo rozkazom Słowa
Bożego. Zamiast pobudzać młodsze niewiasty do samolubstwa, które i tak gnieździ
się w każdej osobie z powodu upadku, one będą dopomagać im słowem i przykładem do
rozwijania ducha przeciwnego samolubstwa, czyli ducha miłości. Będą je uczyły "jakoby mężów swoich i
dziatki miłować miały."
Gdyby miłość była w ten sposób
wpajana jako najpierwsze prawo w każdym domu, jako najgłówniejsza
chrześcijańska cnota, którą powinno się rozwijać i praktykować, to zachodziłaby
wielka różnica pomiędzy domami chrześcijańskimi a innymi. Możemy dodać, że
chrześcijańska matka może w ten sposób, lepiej aniżeli w jakikolwiek inny,
głosić oną chwalebną Ewangelię zbawienia; swoim życiem i domem może objawiać
ewangeliczną moc uwalniającą człowieka z niewoli grzechu i samolubstwa, nawet w
tym stanie śmiertelnym.
Młodsze niewiasty powinny w
starszych niewiastach widzieć dla siebie dobrą naukę także w roztropności - jak
panować nad swoimi uczuciami i wrażliwością, jak rozmyślać trzeźwo i w ten
sposób pielęgnować i odpowiednio rozwijać tak serce jak i głowę, pomnażać się w
radości w Panu i lepiej przysposabiać się do ich rodzinnych obowiązków i
przywilejów. Powinny uczyć się również czystości, skromności - co jest potężnym
wpływem ku dobremu, nie tylko dla samych młodszych niewiast, ale i dla ich
rodzin. Powinny być także "pilne domu," czyli pilne pracownice w domu, rozumiejąc,
że obowiązki żony i matki są głównie domowymi obowiązkami; że dom jest jej
pracownią i kazalnicą, gdzie jej wpływy powinny być największe i najlepsze.
Powinny być też "mężom swym poddane," albo,
jak oddane to jest w Diaglott (grecko-angielski Nowy Testament), "podległe" - nie przywłaszczające sobie miejsce i
władzę męża w domu, nie wszczynające ustawiczne spory i walki o różne sprawy
życiowe, tak że mąż musi toczyć jedną walkę życiową w zdobywaniu chleba
codziennego, a drugą przy jedzeniu tegoż chleba. Przez posłuszeństwo, czyli
podległość, nie rozumiemy, że Apostół miał na myśli ślepe posłuszeństwo lub
głupie poddańswo, lub że żonie pod żadnym warunkiem nie wolno korzystać z
właściwych wolności i przywilejów; ale że korzystając z takowych powinna to
czynić przystojnie, tak aby życie męża (na którym spoczywa główna
odpowiedzialność domu, tak według praw Boskich jak i ludzkich) czynić
błogosławieństwem, a nie ciężarem.
Jako żona chrześcijańska ona powinna
mieć pewną znajomość woli Bożej wyrażonej w Jego Słowie odnośnie spraw domowych
i rodzinnych, i te poglądy powinna wyrażać z miłością, umiarkowaniem i
dobrocią, ale i z pewną stanowczością; lecz wyraziwszy swoje zdanie co do woli
Bożej w danej sprawie, oraz swoje powody do tego, powinna poddać się decyzji
męża (we wszystkich sprawach, lecz nie w sprawach sumienia), ponieważ według
Boskiego zarządzenia, tak jak Chrystus jest głową Kościoła, mąż jest głową żony
--ostatecznym arbitrem w sprawach rodzinnych.
Gdyby chrześcijańska żona niekiedy
zauważyła, że zastosowanie się do tej biblijnej zasady wychodzi jej na szkodę,
lub że może zaszkodzić rodzinie, ona może zaprotestować taktownie i wykazać
mężowi, bez szorstkiego gderania, jak szkodliwe wyniki przewiduje i może
zachęcać do zmiany, wskazując (szczególnie gdy mąż nie jest w prawdzie), że
odpowiedzialność w danej sprawie lub transakcji spoczywa w jego rękach; i niech
następnie pociesza się tą myślą, że stosuje się do Boskich zarządzeń i że
ostatecznym wynikiem zapewne będzie jakieś duchowe błogosławieństwo, zgodnie z
Boską obietnicą, że wszystkie rzeczy dopomagają dobrego tym co Go miłują i
okazują swoją miłość przez posłuszeństwo. Niechaj sprawę przedstawi Panu w
modlitwie i wszelkie trudności niech znosi w pokoju. Apostół dodaje, że taki
sposób postępowania ściągnie najmniej ujmy dla sprawy, którą miłujemy i dla
której poświęciliśmy nasze życie.
RADY DLA MŁODZIEŃCÓW I DLA TYTUSA
Młodzieńców w kościele Apostół
upomina, aby byli trzeźwi - nie popędliwi, bezmyślni lub zarozumiali, ale
zrównoważeni i powściągliwi. Następnie, mając na względzie, że i Tytus sam był
młodzieńcem, Apostół napomina go aby był wzorem dla innych młodzieńców w
kościele i tym sposobem pośrednio napomina wszystkich wierzących młodzieńców,
aby zauważyli i rozwijali w sobie przymioty zalecane w tym miejscu Tytusowi.
Tytusowi Apostoł radził być wzorowym
człowiekiem, wzorem dobrych uczynków i zdrowej nauki. Nie powinien dozwolić,
aby jego nauki (doktryny) zostały spaczone pustymi urojeniami własnymi lub
innych ludzi. Zaleca Tytusowi, a pośrednio wszystkim młodzieńcom, powagę, która
jest przeciwieństwem do płochości i lekkomyślności. Wierzący młodzieńcy mają
coś, czym mogą zająć swój umysł, czego światowi nie mają, a wielkość i
wspaniałość ich nadziei i ambicji, opartych na wielkich i kosztownych
obietnicach Słowa Bożego, powinny dodawać ich życiu i całemu postępowaniu
równowagi, coś jak balast na okręcie, chroniąc ich od przesadnej ciężkości górą
i przygotowując ich do przepłynięcia burz i trudności życiowych, przez które
muszą przejść zanim znajdą się w pożądanym porcie.
"Słowo zdrowe" (zdrowe rozmowy), którym nie można
by uczynić zarzutu, jest inną zaletą, o jaką Tytus i wszyscy poświęceni, a
szczególnie młodzi, powinni starać się. Nie tylko zdrowe rozmowy w znaczeniu
akuratnego i gramatycznego wyrażania się, ale zdrowe rozmowy w znaczeniu, aby
były prawdziwie budujące dla umysłu, serca i charakteru. Niestety, jak dużo
rozmów młodzieńców, nawet chrześcijańskich, nie są wcale zdrowe ani pomocne dla
nich ani dla ich współtowarzyszów. Młodzieńcy w Chrystusie mają być naśladowcami
miłego Syna Bożego, tak aby swoimi rozmowami, jak i całym zachowaniem się,
ustawicznie kazali Chrystusa i odpowiednio okazywali przed światem Jego zacne
charakterystyki - prawdę, sprawiedliwość, czystość, łagodność, dobrotliwość,
miłość i inne.
Zdrowa mowa nie może być zganiona
przez nikogo, przez przyjaciół ani wrogów, wiernych lub niewiernych, świętych
lub grzeszników; a jak Apostoł daje do zrozumienia, postępowanie takie będzie
ustawicznym strofowaniem dla nieprzyjaciół jakich należy się spodziewać, i
którzy wobec tak szlachetnego życia muszą ostatecznie być zawstydzeni. - Jak. 3:18.
NAPOMNIENIA DLA SŁUG
Sługom Apostoł posyła również pewne
poselstwo i przyznać musimy, że jest to poselstwo, o którym mniej uświadomieni
wierzący gotowi pomyśleć, że nie jest ze wszystkim właściwe. Wielu z
poświęconych obecnie, zamiast być czynicielami pokoju, są czynicielami
niezgody, ponieważ nie pojmują podstawowych zasad ewangelicznych i ich
zastosowania w czasie obecnym. Zachęcają sług do "strajków," do "walki o swe prawa," do baczenia, aby nie byli "deptani," do "dopominania się sprawiedliwości" itd. Apostoł zaś, rozumiejąc plan Boży, wiedział, że nie można w tym czasie
spodziewać się zupełnej sprawiedliwości ani spodziewać się aby ludzkie lub
jakiekolwiek prawa mogły wszystkich zadowolić, ponieważ wciąż jeszcze
znajdujemy się, jak to Apostoł określił, w "teraźniejszym świecie (wieku) złym," a księciem tego świata (wieku) jest
szatan i porządek tego świata nie opiera się na miłości ani sprawiedliwości,
ale na samolubstwie. - Gal. 1:4; Jan 14:30. Apostół
wiedział, iż nie można spodziewać się aby zło było naprawione i sprawiedliwość
wymierzona pod administracją szatana. To też we wszystkich swoich naukach on
wskazywał wierzącym na czas przyszły, kiedy to Pan, Król sprawiedliwy, obejmie
panowanie nad ziemią i wypełni pożądanie wyrażane w modlitwie: "Przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja na ziemi tak jak
jest w niebie." Wtedy sprawiedliwość zapanuje na ziemi, ponieważ
ona jest w niebie i wtedy sprawiedliwi będą poważani; lecz zanim chwalebne te
warunki nastąpią, królestwo Chrystusowe musi być wpierw ustanowione, a szatan,
książę tego świata, musi być związany aby nie zwodził więcej narodów. Wtedy
panowanie niesprawiedliwości i samolubstwa będzie usunięte i zastąpione prawami
Tego, który wykona sąd według sznuru, a sprawiedliwość według wagi. - Obj. 20:1-3. Dan. 2:44. Izaj. 28:17.
Zgodnie z tym Apostół upominał sług,
byli poddani panom swoim i starali się im podobać. Nie powinni być leniwi,
niedbali lub obojętni w sprawach swych panów lub w doglądaniu ich dóbr. Powinni
tak interesować się tymi rzeczami jakby to były ich własne. Na innym miejscu
Apostoł oświadczył, że wszelką pracę powinni wykonywać jakby to czynili samemu
Panu - wiernie, pilnie i dobrze (1 Kor. 10:31.) Taka
służba sprawowana ziemskiemu panu, "tak jakoby Panu" niebieskiemu, z tym pragnieniem aby
się Jemu podobać i ze względu na posiadaną prawdę i jej ducha, będzie
niewątpliwie tak przyjemną Jemu jakby była służba wprost dla Jego sprawy, gdyby
warunki danego sługi przeszkadzały mu do czynienia coś szczególniejszego w
służbie Panu lub Jego prawdy.
Słudzy mieli starać się, aby nie
tylko podobać się panom, ale mieli to czynić we wszystkim - tak w małych
rzeczach jak i w większych; i po tym mieli być chrześcijańscy słudzy rozpoznani
od innych, którzy przeważnie służą tylko na oko, wierni tylko wtedy, gdy
pracodawca na nich patrzy. Wierni słudzy chrześcijańscy mieli być przez to rozpoznani,
jako klejnoty, nawet przez tych co nie podzielili ich przekonań religijnych i prawdopodobnie
tym sposobem mogli wyrażać kazania wymowniejsze aniżeli mogliby to czynić
ustnie. Niektórzy mogliby być posłuszni panom, a jednak ustawicznie protestować
i narzekać; więc Apostoł dodaje słowo w tym względzie - "nie odmawiając" - aby nie
sprzeciwiali się lub spierali z swoimi panami co do metod i sposobów pracy; nie
narzekali na wspólną niedolę sług. Niechaj inni narzekają, jeżeli chcą,
chrześcijańscy słudzy powinni raczej być spokojnymi, aby sprawie, którą miłują
i której służą, nie przynosić jakiejkolwiek ujmy.
UCZCIWOŚĆ I WIERNOŚĆ ZALECANA
"W niczem nie oszukując" - nie przywłaszczając sobie skrycie
pańskich dóbr lub czyniąc cośkolwiek przeciwko jego wyrażonej woli. Z
właściwością możemy tu zaznaczyć, że gdyby pan wymagał od swego sługi jakiej
działalności nieuczciwej, moralnie złej, to właściwym byłoby dla sługi
sprzeciwić się i zaprotestować. Sumienie jego powinno być podtrzymane w
sprawach, które dotyczą jego sumienia; lecz nie potrzebuje on wtrącać się do
pańskich spraw tyczących się sumienia jego pana i z którymi on jako sługa nie
ma nic do czynienia. Swą uczciwością nawet w najmniejszych sprawach sługa może
głosić kazania i wywierać dodatni wpływ na swego pana, "wierność uprzejmą pokazując," to jest wierność dla dobra pana.
Wpływ wszelkiej znajomości jest ten,
że czyni uświadomionego krnąbrnym, gdy nakładane są na niego ograniczenia; a że
znajomość chrześcijańska jest najwyższą formą znajomości, więc skłania więcej
aniżeli co inne, do uporu. Chrześcijańska znajomość wyraża myśl, że bez względu
jak wielka różnica zachodzi pomiędzy stanowiskiem króla a wieśniaka w rzeczach
ziemskich, w rzeczywistości oni są sobie równi moralnie - na tym samym
poziomie, z punktu zapatrywania Boskiej sprawiedliwości. Myśl ta raz przyjęta
do najpokorniejszego umysłu burzy dużo owego szacunku jaki ktoś mógł odczuwać
do ziemskiego autorytetu. Jest to podniosłą myślą dla biednego, że przed Onym
Wielkim Królem wszystkiej ziemi on stoi na równi z najbogatszym, najuczeńszym i
najpotężniejszym na ziemi; - że czy bogaty czy biedny, "człowiek jest człowiekiem i to wszystko." Biednym daje to do zrozumienia, że oni mają pewne ludzkie prawa i że te są
czemś więcej aniżeli prawami bydlęcymi, że zawierają w sobie pewną wolność
umysłu i sumienia, a także pewną wolność postępowania.
To właśnie uświadomienie, dane
światu przez chrześcijaństwo, spowoduje wkrótce wstrząsy i rewolucyjne
przewroty, które zburzą wszystkie obecne instytucje w szale anarchii.
Chrześcijański sługa powinien więc być więcej aniżeli tylko uświadomionym
człowiekiem. Jest on również człowiekiem poświęconym Bogu; takim który zrzekł
się swoich praw i poddał się woli Bożej, a poruczywszy samego siebie w ręce
Boga, aby być przez Niego uczonym i przygotowanym do niebiańskiego królestwa,
on wierzy mocno, że Bóg chce i może dotrzymać Swej obietnicy i pokierować jego
sprawami tak, aby wszystko wyszło ku jego najwyższemu duchowemu dobru.
Prawdziwy chrześcijański sługa (a
wszyscy chrześcijanie muszą być sługami, jeżeli chcą być podobni Panu - Filip. 2:7). poświęcony w laki sposób Panu, rozumie, że pod
Boską opatrznością nie powinien spodziewać się swoich praw w czasie obecnym,
ani powinien walczyć o swoje prawa, albowiem zrzekł się swoich praw, aby czynić
wolę Bożą w miarę sposobności i aby wola Boża wypełniła się w nim według
Boskiej mądrości i opatrzności. Gdy jest gnębiony i traktowany
niesprawiedliwie, on wygląda swego wybawienia od Pana i w jakikolwiek sposób
ono nadejdzie, przyjmuje je jako zrządzone przez Boga, a jeżeli Bóg nie ześle
ulgi sposobami rozumnymi i słusznymi, on zgodzi się z tym, dziękując Bogu za
jego pieczę nad nim i ucząc się cierpliwości i wytrwałości, jakich trudności te
od niego wymagają; rozumiejąc przy tym, że próby takie, bez względu od kogo
przychodzą, dozwolone są od Boga (chociaż może nie są przez Niego zrządzone) i
zamierzone są dla jego dobra i duchowego rozwoju.
Tacy chrześcijańscy słudzy jak i
tacy chrześcijanie jakichkolwiek sfer są jedynymi, którzy znają wartość
prawdziwego zadowolenia. Inni walczą o swoje prawa i naprawę ich krzywd, a czyniąc
to rozwijają w sobie coraz więcej ducha samolubstwa i zazwyczaj powodują sobie
więcej utrapień i niezadowolenia. Tylko chrześcijanin może powiedzieć:
"Jestem kontent z
losu swego
I z kierownictwa Pana mego."
Stanowisko to może zająć tylko przez
żywą wiarę, a wiarę taką może zastować do spraw życiowych tylko po poświęceniu
się Bogu, a poświęcić się Bogu może tylko po dojściu do pewnej znajomości o
Boskim charakterze i planie. Apostół zapewnia, że tacy słudzy zdobią naukę naszego
Pana i Zbawiciela. Ujawniają, że to nie jest nauka walki, ale pokoju i dobrej
woli wobec ludzi; że nie jest nauką li tylko osobistych praw i samolubnych
zabiegów o takowe, ale jest nauką miłości, wesela i pokoju w duchu świętym.
CZEMU CHRZEŚCIJANIN POWINIEN ŻYĆ W
ODOSOBNIENIU OD ŚWIATA?
Po przedstawieniu właściwego sposobu
postępowania dla różnych klas w Kościele. Apostół daje logiczny powód do takich
rad, mówiąc: "Albowiem okazała się łaska Boża zbawienia (zapewniająca
zbawienie) wszystkim ludziom."
Kiedy łaska Boża okazała się w taki
sposób? Odpowiadamy: Nie prędzej aż Ewangelia zaczęła być głoszona po śmierci i
zmartwychwstaniu naszego Odkupiciela. Przez cztery tysiące lat poprzednich
łaska Boża nie okazała się, nie była zamanifestowana światu w żadnym znaczeniu.
Przymierze zakonu było tylko dla żydów i nie było ono przymierzem łaski, ale
raczej sprawiedliwości. Najwięcej co było względem łaski Bożej to proroctwa, że
ona okaże się później i że w rezultacie tego błogosławieństwa spłyną na
wszystkie rodzaje ziemi. Ona jeszcze dotąd nie okazała się wszystkim ludziom,
lecz właściwie ona będzie wszystkim ludziom, ponieważ będzie zastosowana do
wszystkich, tak jak przekleństwo przeszło na wszystkich. W obecnym czasie
większość ludzi nie widzi łaski Bożej - ona nie okazuje się im. Więcej aniżeli
trzy czwarte rodzaju ludzkiego jest w zupełności ciemna co do tej łaski -
znajduje się w ciemnościach pogańskich aż do dnia dzisiejszego, a z tej jednej
czwartej tych co dostrzegli nieco łaski Bożej, znaczna większość zobaczyli ją
tak niewyraźnie, że nie umieją rozpoznać jej piękności ani ocenić jej wartości.
Błogosławione są oczy nasze, jeżeli widzą tą łaskę Bożą wyraźnie. W czasach
apostolskich jak i w naszych czasach, łaska Boża okazała się wszystkim ludziom
w tym znaczeniu, że nie była już więcej ograniczona do samych tylko żydów;
otwarta została także i dla pogan, średnia ściana została zburzona, jak to
Apostół określił na innym miejscu.
CZYM JEST I CZEGO DOKONUJE ŁASKA BOŻA
Czym właściwie jest ta łaska Boża?
Wraz z apostołem odpowiadamy: Jest to łaska, która była ogłoszona i
zamanifestowana jako podstawa do pojednania - a podstawą tą nie jest ludzka
sprawiedliwość. Bóg mówi nam przez Swoje Słowo, że On Sam przygotował wielką
ofiarę za grzechy, ofiarę wymaganą Jego własnym zakonom, że Jezus w zupełności
zapłacił karę za nas i że w rezultacie tego możemy być teraz pojednani z
Bogiem, a On może słusznie i bez pogwałcenia Swego prawa przyjąć nas, których
poprzednio potępił na śmierć. To Jego przyjęcie nas oznacza przywrócenie Jego
łaski; a to przywrócenie Jego łaski, gdy właściwie przyjęte jest przez nas,
wprowadza nas do stanu zbawienia, uwalnia nas od grzechu i śmierci do
zupełności żywota, doskonałości i wolności Synów Bożych.
W taki sposób łaska Boża zastosowana
jest do Kościoła wybieranego z świata w wieku ewangelicznym i w taki sposób
będzie ona zastosowana do całej ludzkości, gdy błogosławieństwo Boże spłynie na
świat przez Kościół, w Tysiącleciu. W obecnym czasie łaska Boża okazuje się w
łączności z "wysokim powołaniem" do Boskiej
natury i do złączonej z nią nieśmiertelności. W Tysiącleciu zaś łaska ta
zostanie zamanifestowana przez błogosławieństwa restytucji, które zostaną
zaofiarowane wszystkim ludziom i ci, co zechcą przyjąć warunki tejże łaski,
dostąpią życia wiecznego na ziemi.
Cóż tedy ta łaska ma do czynienia z
nami? I czemu ona ma prowadzić do tak radykalnych zmian w naszym charakterze i
postępowaniu, jak to Apostoł daje do zrozumienia? Ponieważ - oświadcza Apostoł
- łaska Boża, przez którą bywamy wezwani do zbawienia, uczy nas czegoś. Ona
uczy nas, że droga pojednania i powrotu do zupełnej społeczności z Bogiem jest
drogą zaparcia samego siebie - wyrzeczenia się wszystkiego co jest przeciwne
naszym najwyższym pojęciom o Boskim charakterze i woli, a także wyrzeczeniem
się wszelkich zamiłowań, pożądań i ambicji światowych - ambicji o wpływy i
bogactwa tego świata i zamiast zabiegać o te rzeczy, my, którzy chcemy dostąpić
obiecanego od Boga zbawienia, mamy żyć "trzeźwię, sprawiedliwie
i pobożnie na tym świecie" - nie spodziewając się ziemskich
zaszczytów i korzyści pod panowaniem "księcia tego
świata," który przeciwnym był naszemu Panu i tak samo przeciwnym
jest każdemu wstępującemu w jego ślady.
Jeżeli tedy mamy żyć w zaparciu
samych siebie na tym świecie (w tym wieku), aby dostąpić zupełnej łaski Bożej w
świecie (wieku) przyszłym, to co takiego mamy mieć przed naszym umysłem co
mogłoby być nadzieją, pożądaniem i pociechą dla naszych serc? Apostoł mówi nam
co. Wystawia przed nami najwspanialszą rzecz, na którą wszystkie nasze ambicje
mają być zwrócone i w której wszystkie nasze nadzieje mają być skoncentrowane,
jako w skarbie przewyższającym wszelkie skarby tego świata. Apostół określa tę
nadzieję tymi słowami:
"Oczekując onej błogosławionej nadziei i objawienia chwały wielkiego
Boga i Zbawiciela."
To ma być ośrodkiem naszych
oczekiwań. Nie mamy spodziewać się błogosławieństw przed objawieniem się
królestwa Bożego. Mamy zauważyć, że królestwo to musi przyjść, zanim Boska wola
będzie wykonywana na ziemi tak jak wykonywana jest w niebie. Mamy też wiedzieć,
że królestwo to musi związać szatana i zburzyć jego instytucje oparte na
samolubstwie, zanim może zastąpić je nowymi instytucjami opartymi na
sprawiedliwości, prawdzie i miłości. Ktokolwiek więc został ubogacony łaską
Bożą i miał swe oczy wyrozumienia otworzone Słowem Prawdy i jej duchem,
znajduje, iż Słowo to uczy, że błogosławieństwa zupełnego zbawienia "dane nam będzie w
objawieniu Jezusa Chrystusa" (l Piotra 1:13)
i że głównym celem obecnego naszego życia jest bojować dobry bój, przeciwko
grzechowi, w obronie sprawiedliwości i w dopomaganiu domownikom wiary; a nie
bojować o ziemskie prawa ani zabiegać o ziemskie zaszczyty i bogactwa - w
jakich to bojach i zabiegach cały świat jest niemal wyłącznie zaangażowany.
Jeżeli poświęceni w Panu posiadają
pewne talenty, wpływy lub bogactwa, te nie są ich skarbami, a tylko sługami;
oni nie liczą się właścicielami tych rzeczy, a tylko szafarzami, których
przywilejem jest używać tych rzeczy jak najlepiej mogą w służbie ich Pana i dla
sprawiedliwości, przysposobiając samych siebie i drugich do Pańskiego
objawienia się i do Jego królestwa.
O Panu naszym Jezusie, Apostół mówi
jako o "naszym
wielkim Bogu i Zbawicielu"; i jest to zupełnie zgodnym z ogólną
nauką Pisma Świętego. Pan Jezus jest potężnym, jest wielkim pomiędzy potężnymi
i On sam oświadczył, że wszyscy powinni "czcić
Syna" tak jak czczą Ojca. - Jan 1:1; 5:22.
W innym rozważaniu Apostół
przedstawia dla czego mamy być przejęci tą nadzieją wtórego przyjścia Pańskiego
i naszego zgromadzenia do Niego, jako wybrany Kościół. Ma to być nie tylko w
oczekiwaniu życia wiecznego i chwały jakiej mamy dostąpić, ale szczególnie w
tej myśli, że Ten przychodzący w chwale, z którym mamy być na wieki złączeni
jako członkowie Jego oblubienicy -nie jest kimś innym, ale Tym samym, który
wydał Samego Siebie za nas, który poświęcił własne życie dla naszego odkupienia.
Mamy też pamiętać, że On nie tylko
wykupił nas od kary za grzech, czyli od śmierci, ale że odkupienie jakie On
zamierzył i przygotowuje jest czemś więcej aniżeli tylko wykupieniem z
nieprawości, z grzechu. Pamiętać mamy, że to zgładzenie grzechu i instrukcje
oczyszczenia jakie Słowo Prawdy ma nam dać, jak to Apostół w naszej lekcji
wykazał, jest w tym, aby Pan wybrał i "oczyścił Sobie
Samemu lud własny" (według lepszego wytłumaczenia, "lud szczególny"), ludzie odmienni od innych,
odznaczających się szczególniejszą miłością do tego co jest sprawiedilwe,
czyste, zacne i dobre, i którzy, pomimo swych niedoskonałości i śmiertelnych
ciał starają się rozwijać w swych sercach te cnoty coraz więcej i ciała swe
trzymać w poddaństwie. Więcej nawet, Apostół dodaje, że ten lud szczególny
będzie "gorliwie naśladował dobrych uczynków," gorliwie pragnąc i starając się czynić dobrze cieleśnie, umysłowo i moralnie
wszystkim ludziom, w miarę sposobności, a najwięcej domownikom wiary.
Zakończającym napomnieniem Apostoła
było, aby Tytus mówił i nauczał wiernych zgodnie z tymi zasadami, jakie on
powyżej wyłożył, strofując ich, kiedykolwiek zachodzi potrzeba (w miłości i
łagodności, a jednak z powagą i z pełnym autorytetem, aby nikt nie potrzebował
mieć żadnej wątpliwości względem Boskich instrukcyj). Tytus miał baczyć, aby
żaden nim nie gardził; to znaczy, że on miał te zasady sprawiedliwości dla ludu
Boskiego ogłaszać wyraźnie, stanowczo i poważnie. Miał mówić z autorytetem, a
nie z niepewnością lub wątpliwością.
Przeto i my wszyscy i każdy z nas,
starajmy się tak mówić o sobie i drugim, wystawiając zasady zbawienia nam okazanego
głosem pewnym, abyśmy tym sposobem mogli zaznajamiać słuchaczy z Boską łaską
oraz uwielbiać naszego Pana Niebieskiego jako i naszego Odkupiciela i
Wybawiciela.
W.T. R-2723 a -1900 r.