<< Wstecz |
Wybrano: R-1075 , z 1888 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Część 1: Jak przystoi kobietom, które są prawdziwie pobożne
Ostatnio
pojawiła się myśl, że ponieważ sfera kobiet chrześcijanek różni
się nieco od tej przynależnej naszym braciom, pożyteczne i pomocne
byłoby zamieszczenie w czasopiśmie Watch Tower kilku obserwacji co
do obowiązków oraz przywilejów chrześcijanek, a także
najlepszego sposobu wypełniania naszej misji.
Sfera
kobiet chrześcijanek pod żadnym względem nie jest ograniczona, jak
wielu zdaje się sądzić; jeśli zaś chcemy właściwie wypełniać
naszą misję, wypada nam, jako członkiniom Kościoła
Chrystusowego, a w ziemskich relacjach żonom, matkom, córkom i
siostrom, jak również sąsiadkom i przyjaciółkom, rozważyć tę
sprawę w świetle Boskiego objawienia, a szczególnie w świetle
naszej obecnej pozycji jako perspektywicznych dziedziców Bożych i
współdziedziców z Jezusem Chrystusem. Jako sługom Boga, wszystkim
nam powierzono jakąś część Jego dóbr – jakieś talenty, czy
to wielkie, czy małe. Jeśli pragniemy być mądrymi sługami i
uzyskać aprobatę Mistrza, gdy nadejdzie pora zdania rachunku,
musimy uczyć się, jakie są najlepsze możliwości i sposoby
inwestowania naszych talentów, tak by przyniosły jak największy
zysk.
Kupiec,
który po prostu inwestuje swój kapitał, duży czy mały, w jakiś
interes i dalej się nim nie zajmuje, nie odniesie nigdy sukcesu.
Jeśli chce, by mu się powiodło, musi się uczyć i poznawać
najlepsze metody obracania wszystkiego na swoją korzyść. Podobnie
musimy czynić i my, o ile pragniemy być wiernymi sługami Bożymi.
Jako
członkowie Kościoła, nawet teraz mamy wraz z naszymi braćmi
przywilej współdziałania z naszym Panem i Głową. Na wstępie
pojawia się więc oczywiste pytanie: Jaki rodzaj chrześcijańskiej
pracy może być właściwym polem do działania dla chrześcijanek?
Aby
należycie rozsądzić tę sprawę, musimy po pierwsze przyjrzeć się
naturalnej roli, jaką Bóg przypisał kobiecie, po drugie zaś
zastanowić się, czy nowa relacja, do której jesteśmy powołane
jako członkowie Kościoła Chrystusowego, zmienia w jakikolwiek
sposób obowiązki i odpowiedzialność związane z tym naturalnym
układem rzeczy. Zacznijmy zatem od rozważenia Boskiego porządku
zwierzchnictwa, opisanego przez apostoła Pawła – 1 Kor. 11:3.
Boski
porządek zwierzchnictwa
„A
chcę, abyście wiedzieli, że głową każdego męża jest Chrystus,
a głową żony mąż, a głową Chrystusa Bóg” – 1 Kor. 11:3.
Apostoł
Paweł stosuje tu ciało człowieka jako ilustrację Boskiego
porządku i organizacji wśród Jego inteligentnego stworzenia. To
bardzo trafny symbol, wskazujący na doskonałą harmonię. Głowa
jest dyrektorem i opiekunem ciała; bierze pod uwagę wszystko, co
dotyczy ciała, i czyni co tylko możliwe, żeby jego potrzeby
zostały zaspokojone. Z drugiej strony – członki ciała zawsze
szybko i chętnie służą głowie. I pomiędzy członkami ma miejsce
takie współodczuwanie, że jeśli jeden z nich niedomaga, pozostałe
są zawsze w pogotowiu, by wykonać plany głowy, mające na celu
jego powrót do zdrowia.
Zwierzchnictwo
Boże zostało oznajmione Adamowi, kiedy znajdował się w doskonałym
stanie w Edenie. Bóg powiedział wówczas: „Z każdego drzewa tego
ogrodu możesz jeść, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno
ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz” (1 Mojż.
2:16, 17). Zdanie to wyrażało prawowity autorytet Boga, jak również
Jego troskę i dbałość o szczodre zaspokojenie potrzeb człowieka
– czyli Jego zwierzchność. Człowiek w zamian za to powinien był
czcić i szanować ten autorytet oraz być posłusznym, odwzajemnić
się miłością i przyjąć dar Boży. Posłuszeństwo, jakiego
oczekiwano, nie oznaczało niewolniczego poddaństwa. Miłość
wydała polecenie i podobnie miłość powinna była z przyjemnością
okazać posłuszeństwo.
Nawet
Chrystus, choć jest „wielce wywyższony”, z rozkoszą uznaje
zwierzchnictwo Boże, mówiąc: „Ojciec większy jest niż Ja”. W
innym miejscu powiada: „Pragnę czynić wolę twoją, Boże mój, a
zakon twój jest we wnętrzu moim” (Psalm 40:9). W harmonii z tą
myślą na temat zwierzchnictwa Boga, Izajasz przedstawia Chrystusa
jako „Ramię Pańskie” (Izaj. 53:1, 59:16); okazując
posłuszeństwo woli Bożej, działał On szybko i chętnie, aż do
śmierci. W ten sposób nasz Pan dał nam przykład rzeczywistej
relacji, jaka winna istnieć między Nim samym jako Głową a
członkami Jego Ciała.
Ponieważ
Chrystus odkupił ludzkość ze śmierci, dany jest Mu wszelki sąd,
władza i moc. Nabył prawo do pełnienia funkcji Głowy i dlatego
Paweł stwierdza: „Głową każdego męża jest Chrystus”.
Wszystko, co obejmuje ów termin w odniesieniu do relacji między
naszym Panem Jezusem a Bogiem, Jego Głową, stosuje się również
do tych samych relacji między Chrystusem a człowiekiem. Zatem każdy
człowiek, który chce być doskonały, musi znajdować największą
przyjemność w poznawaniu i czynieniu woli Chrystusa, tak samo jak
Chrystus Jezus z rozkoszą czyni wolę Bożą. Jego nieustannym celem
powinno być „zmuszanie wszelkiej myśli do poddania się w
posłuszeństwo Chrystusowi” (2 Kor. 10:5). Czynienie woli
Chrystusa jest czynieniem woli Bożej, ponieważ wolą Chrystusa jest
czynienie woli Ojca.
Następne
ogniwo w Boskim porządku, jak wskazuje apostoł, to mężczyzna jako
głowa kobiety, czy też, jak czytamy w Efezj. 5:23, mąż jako głowa
żony. Wielu spośród tych, którzy widzą jasno zwierzchnictwo Boże
oraz zwierzchnictwo Chrystusa, nie rozumie zwierzchnictwa mężczyzny
w układzie domowym. Uprzedzenia, odczucia obecne w społeczeństwie
i nadużywanie władzy sprawiły, że te słowa i podobne im
wyrażenia wiernego apostoła stały się raczej niepopularne. W
dzisiejszym upadłym i bezładnym stanie świata nie jest to
zaskakujące. Z powodu swojego nauczania na ten temat apostoł Paweł
bywał oskarżany – nawet wśród chrześcijan – o pogardę wobec
kobiet i o wypowiedzi nieuzasadnione Boskim autorytetem. Niemniej
jednak przy właściwym spojrzeniu okazuje się – jak zwykle – że
Paweł wiernie opisał Boski porządek, podyktowany przez nieomylną
mądrość dla najwyższego dobra i szczęścia wszystkich.
Jeśli
mąż jest głową żony, wskazuje to na dokładnie taką
odpowiedzialność obu stron, jak zauważono powyżej. Mąż powinien
być obrońcą, żywicielem i kierownikiem życiowych spraw, a
kobieta – radosną, chętną współpracownicą w harmonii z jego
wolą. Zatem ten, kto zamierza objąć pozycję męża, powinien
zwrócić uwagę na to, czy jest w stanie i czy chce wykonać to
zadanie według Boskiego wzorca; z kolei kobieta pragnąca stać się
życiową partnerką mężczyzny powinna zwrócić uwagę na to, czy
jest gotowa pełnić swoją rolę zgodnie z Boskim ustaleniem.
Tak
– powie któraś z drogich sióstr – działałoby to bardzo
dobrze, gdyby mężczyźni byli doskonali, ale jak wiemy, nierzadko
zdarza się, że żona ma większe umiejętności i rozum do
działania jako głowa niż mąż. Bez wątpienia w wielu przypadkach
jest to prawdą, lecz powinno się to brać pod uwagę przed
zawarciem takiego związku. W niefortunnej sytuacji, gdy nie
rozważono tego w porę, żony powinny robić co tylko możliwe i w
cichości dopomagać w sprawowaniu urzędu głowy, skromnie i w
sposób na tyle niedostrzegalny, na ile pozwalają okoliczności.
Zdarza się również – powie inna kobieta – że mąż często
postępuje wbrew Pańskiej woli; co wtedy? Odpowiadamy, że jeśli
mąż jest poświęcony Panu, ale jego wola nie wydaje się
pozostawać w harmonii z wolą Pańską, powienien być natychmiast
gotowy, by udowodnić, że jego działanie jest zgodne z tą
wolą – lub by je zmienić. I tu dostrzegamy mądrość dorady, by
nie chodzić w nierównym jarzmie z niewiernymi (2 Kor. 6:14). Jeśli
jednak takie związki zostały zawarte, zanim stałyśmy się
poświęconymi wierzącymi, musimy pamiętać, że w pierwszej
kolejności jesteśmy teraz odpowiedzialne wobec naszego Pana,
naszego niebiańskiego Oblubieńca. Światowy mąż nie jest głową
swojej żony jako „nowego stworzenia” zaślubionego Chrystusowi.
Przede wszystkim ma więc być lojalna wobec swojego rzeczywistego,
choć niewidzialnego Pana, ale na ile jest to zgodne z tym nowym
związkiem, powinna również starać się wypełniać stare
zobowiązanie – co nie jest pod każdym względem możliwe. Dla
kogoś, kto jest już poświęcony Bogu jako żywa ofiara, podjęcie
nierównego jarzma z kimś spośród dzieci tego świata oznacza
pogwałcenie bezpośredniego przykazania Bożego (2 Kor. 6:14) i
wykonanie sporego kroku w kierunku zignorowania związku z
Chrystusem, bo „jakaż społeczność między światłością a
ciemnością?” Dzieci tego świata mają staranie o rzeczy świata
i czerpią zadowolenie z jego aprobaty; poświęcone dziecko Boże z
tego wszystkiego zrezygnowało i powinno starać się osiągnąć
jedynie to, co dla świata jest całkowicie nieznane. Jeśli jednak
obydwie osoby są zjednoczone w Panu i starają się poznać i
czynić Jego wolę, chodząc według ducha, to czynienie woli
poświęconego męża oznacza czynienie woli Chrystusowej.
Poświęcona
żona utrzymuje z poświęconym mężem taką samą relację jak mąż
z Chrystusem, a Chrystus z Bogiem, który jest Głową ponad
wszystkimi. Czy poddaństwo którejkolwiek ze stron powinno być
rozumiane jako samo niewolnicze posłuszeństwo? Absolutnie nie.
Chrystus tak tego nie pojmował – więc dlaczego my mielibyśmy tak
sądzić? Tam, gdzie panuje miłość, nie ma niewolnictwa ani
tyranii. Miłość nie przechwala się swoim autorytetem ani też nie
wstydzi się poddaństwa. Prawdziwie chrześcijański małżonek
będzie z przyjemnością szanował żonę jako słabsze naczynie, a
żona będzie poważała męża; będzie z właściwą dumą
podziwiała męską siłę i dobroć swojego małżonka, podczas gdy
on będzie odnosił się do jej kobiecego wdzięku z podziwem i
miłością. Jeśli tak wygląda według Boskiego porządku relacja
między mężem a żoną, nie może być prawdą to, co twierdzą
niektórzy – że mężczyzna i kobieta pod każdym względem są
równi. Nie są pod każdym względem równi, lecz każde z nich
posiada i powinno dostrzegać te cechy serca i umysłu, które
sprawiają, że wzajemnie się uzupełniają. W takich
okolicznościach żona będzie podległa mężowi, bo uznaje, że
jest to Boskie ustalenie dla ich wspólnego dobra, a także dlatego,
że służenie z miłości będzie dla niej przyjemnością. Mąż z
kolei będzie z rozkoszą szanował i błogosławił żonę.
Bóg
nigdy nie ustanawia nikogo głową nad kimś innym, jeśli obydwie
osoby są sobie równe. Bóg stoi wyżej niż Chrystus, Chrystus
wyżej niż mężczyzna, mężczyzna wyżej niż kobieta, słabsze
naczynie. Wyższość mężczyzny polega głównie na jego większej
sile, zarówno fizycznej, jak i umysłowej. Te poziomy należą do
Boskiego porządku. To prawda, że w obecnym upadłym i niedoskonałym
stanie wiele kobiet stoi na wyższym poziomie niż wielu mężczyzn,
ale takie kobiety powinny bardzo uważać, by nie wyjść za mąż za
tego typu mężczyznę; jeśli tak bowiem zrobią, muszą albo
pogwałcić Boski porządek (Efezj. 5:22), albo poddać się komuś
niższemu, co również nie jest zgodne z Boskim zamysłem.
Niektórzy
twierdzą, że kiedy po upadku człowieka Bóg powiedział Ewie:
„[Mąż] będzie panował nad tobą”, ustanowił domowe
niewolnictwo. Rzeczywiście domowe niewolnictwo nadeszło, ale nie
było ono ustanowione przez Boga. Mężczyzna, stworzony do tego, by
przez swą zdolność do kierowania błogosławić, zbyt często
popada w błąd polegający na złym, tyranizującym rządzeniu, a
uczucie żony wobec męża – wywołane jego miłością, szacunkiem
i akceptacją – zbyt często, niestety, kończy się gorzkim
rozczarowaniem, dokładnie tak, jak przepowiedział Bóg.
W
świetle tych rozważań zwróćmy uwagę na zalecenia apostoła
Pawła i zauważmy, że ich główna myśl jest taka sama jak ta,
która tkwi w jedności pierwszej doskonałej pary w Edenie: „Żony,
bądźcie uległe mężom swoim jak Panu, bo mąż jest głową żony,
jak Chrystus Głową Kościoła, ciała, którego jest Zbawicielem.
Ale jak Kościół podlega Chrystusowi, tak i żony mężom swoim we
wszystkim. Mężowie, miłujcie żony swoje, jak i Chrystus umiłował
Kościół i wydał zań samego siebie, aby go uświęcić,
oczyściwszy go kąpielą wodną przez Słowo, aby sam sobie
przysposobić Kościół pełen chwały, bez zmazy lub skazy lub
czegoś w tym rodzaju, ale żeby był święty i niepokalany. Tak też
mężowie powinni miłować żony swoje, jak własne ciała. Kto
miłuje żonę swoją, samego siebie miłuje” (Efezj. 5:22-28).
Dzieci mogą być wtedy posłuszne obojgu rodzicom, ponieważ będą
się oni zgadzali ze sobą oraz z Panem.
W
oparciu o tę samą zasadę Paweł pisze w innym miejscu: „Niewieście
nie pozwalam uczyć, ani władzy mieć nad mężem, ale aby była w
milczeniu” (1 Tym. 2:12 BG). Paweł z pewnością nie ma na myśli
tego, że usta kobiety mają być na zawsze zamknięte i że nie może
ona zwiastować innym wielkiej radości ewangelii. Czyż ten sam
apostoł nie pisze: „Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika
ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy
jedno jesteście w Jezusie Chrystusie”? Czy prorok Izajasz nie
naucza, że wszyscy pomazani są pomazani po to, by głosić dobrą
nowinę? Słowa apostoła musimy zatem pojmować w harmonii z
powyższymi wersetami.
Wygląda
więc na to, że zdaniem apostoła – bez względu na to, jak ważna
jest prawda, którą mamy przekazać – kobieta w żadnym przypadku
nie powinna zajmować pozycji władzy czy też zwierzchnictwa nad
mężczyzną. Może wszystkim opowiadać błogosławione poselstwo o
wielkiej radości oraz na każdym miejscu nauczać zasad prawdy;
zawsze jednak powinna to czynić z właściwą skromnością,
ogłaszając prawdę w tak jasny sposób, by samo przesłanie było
przekonujące, a osobowość kobiety niewidoczna. Ta cecha charakteru
z natury przynależy kobiecie, ale zwykle szybko zanika u osób,
które podejmują się działalności publicznej. Działalność
większości kobiet to praca indywidualna, cicha, ale nie mniej
skuteczna. Największy wpływ wywierają, poruszając się w obrębie
wyznaczonej im przez Boga sfery. Jeśli konieczność, możliwość i
umiejętność wskazują na sferę bardziej publiczną, kobieta może
działać i w taki sposób, dopóki taka konieczność i
możliwość trwa – o ile wykazuje w czynach, słowach i ubiorze tę
skromną, cichą postawę, która przystoi niewiastom wyznającym
pobożność. Mówiąc o konieczności, mamy na myśli to, że
kobieta nigdy nie powinna szukać lub preferować działań
publicznych zamiast mniej rzucających się w oczy, a równie
skutecznych sposobów wywierania wpływu w odniesieniu do prawdy i
sprawiedliwości. Zachowaniem, które nie przystoi, jest właśnie
zajmowanie pozycji władzy i dyktatury.
Widzimy
znów, że w tym związku pomiędzy mężem a żoną przedstawiona
jest piękna relacja Chrystusa Jezusa i Kościoła. Podobnie jak w
obrazie, tak i w pozaobrazie Kościół, Oblubienica Chrystusa, ma
być Mu we wszystkim poddany, cały czas szczerze starając się
poznać Jego wolę, a następnie z przyjemnością ją wypełniać.
Tak jak kobieta nie powinna przejmować władzy i kierować swoim
mężem, podobnie Kościół nie ma przejmować władzy i podejmować
prób kierowania dziełem Pańskim, lecz raczej winien być „cichy”
i pilnie starać się poznać Jego plan oraz metody, a potem wiernie
dążyć do ich wykonywania.
Kiedy
Boski plan zostanie w całości wykonany, ta miłościwa władza oraz
radosne poddaństwo wypełnią wszechświat błogosławionym pokojem
i wieczną radością – a „Bóg będzie wszystkim we wszystkim”
(1 Kor. 15:28). Skoro rozumiemy, że taki jest ostateczny zamiar
Boży, powinnyśmy czynić wysiłki, na ile leży to w naszej mocy,
by obecnie ów cel wypełniać i odzwierciedlać. Pełne
odzwierciedlenie jest jednak możliwe tylko w przypadku osób
„złączonych w Panu”. Nakrywanie głowy przez kobietę (1 Kor.
11:10) oznacza poddanie się władzy – uznanie Boskiego porządku
zwierzchności. Symbolizuje ono relację pomiędzy Kościołem a jego
Głową, Chrystusem Jezusem. To samo zilustrowane było w ubiorze
kapłanów: najwyższy kapłan nosił mitrę czy też koronę, a
podkapłani (przedstawiający Kościół, Oblubienicę) mieli
„czapki”, czyli nakrycia głowy wskazujące, że sami głową nie
byli, lecz pozostawali pod władzą najwyższego kapłana.
Apostoł
wysoko cenił sobie kobiety i ich pracę, o czym świadczą jego
wzmianki na temat kilku wiernych współpracownic i pomocnic – zob.
Rzym. 16:1-6,13, a także Filip. 4:3: „Proszę także i ciebie,
(...) zajmij się nimi, wszak one dla ewangelii razem ze mną
walczyły, (...) których imiona są w księdze żywota”; Dzieje
Ap. 1:14: „Ci wszyscy trwali jednomyślnie w modlitwie wraz z
niewiastami”; 1 Kor. 11:5: „Każda kobieta, która się modli
albo prorokuje [naucza]”.
Wersety
te wskazują, że za czasów apostołów kobiety wykonywały pracę,
która była akceptowana i doceniana zarówno przez nich, jak i przez
Pana. Niemniej jednak odzywały się zwykle jedynie w mniejszych
grupach; kiedy Paweł pisał „niech niewiasty na zgromadzeniach
milczą”, prawdopodobnie miał na myśli zgromadzenia publiczne, na
których zwyczajowo odbywały się większe lub mniejsze debaty.
Apostoł uważał, że w takich dyskusjach głos kobiecy byłby nie
na miejscu; pogląd ten podziela i dziś większość myślących
mężczyzn i kobiet, choć niektórzy popadają w skrajność,
zakazując im modlić się i nauczać przy jakiejkolwiek okazji,
nawet na bardziej prywatnych spotkaniach chrześcijan, co oczywiście
jest błędem.
Kiedy
Paweł zalecał kobietom, by w zborze były cicho, a jeśli chcą się
czegoś dowiedzieć, aby zadawały pytania mężom w domu, najpewniej
miał na myśli stosowanie tej zasady jedynie w takim stopniu, w
jakim było to praktyczne – i być może na tyle, by ukrócić
niekobiece zachowania niektórych niewiast, wprowadzających
zamieszanie w ówczesnym kościele. Tam, gdzie istnieje duch
Chrystusowy, jest i wolność – nie wolność łamania Boskiego
prawa i porządku wyrażonego w naturze i objawieniu, lecz wolność
robienia postępów oraz wzrastania w łasce i znajomości, utrzymana
w zdrowych granicach Boskiego prawa i ustalonego porządku.
Ponieważ
Bóg postanowił, że mężczyzna i kobieta reprezentują Chrystusa i
Kościół, Jego Oblubienicę, prawdopodobnie jest to jedna z
przyczyn, dla których mężczyznom przydzielano zawsze bardziej
aktywną i publiczną działalność w służbie, zaś kobietom pracę
polegającą na pomocy i bardziej prywatnym nauczaniu, co jest dla
Boga równie przyjemne. Podobnie Chrystus jest aktywnym wykonawcą
Boskiego planu. Jest On wielkim Sługą wszystkich, a nam, jako Jego
Kościołowi, pozwolono stać się „odpowiednią pomocą”, z
której może korzystać; nasz udział jest skromniejszy, ale również
przyjemny Bogu.
MRS. C.T.R.
Zion's Watch Tower,
październik-listopad 1888, R-1075
Straż 2/2017