<< Wstecz |
Wybrano: R-1442 , z 1892 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Uniwersalne zbawienie (część II)
O
niektórych można powiedzieć, że są w Chrystusie jeszcze w innym
znaczeniu. Chociaż, jak właśnie wykazaliśmy, wszyscy wierzący
reprezentowani są w Chrystusie ku usprawiedliwieniu, tak jak
wcześniej reprezentowani byli w Adamie ku potępieniu, są i tacy,
co przychodzą do Chrystusa jako członkowie Chrystusowego Ciała,
którego Chrystus jest głową. Termin „Chrystus” oznacza
pomazany, a praktykowana w dawnych czasach ceremonia
namaszczenia, z której narodził się ów termin, oznaczała
poświęcenie czy odłączenie kogoś na urząd króla itp. I tak,
Syn Boży, nasz Pan Jezus, był pomazany, poświęcony i odłączony
przez Boga na urząd proroka, kapłana i króla. Jest On zatem
pomazańcem, Chrystusem, a ponieważ celem Boga jest wybranie spośród
ludzi tych, którzy będą współdziedzicami z Nim w tym
dziedzictwie – „królewskim kapłaństwie” – o wszystkich z
tego grona pomazanych mówi się, że są w Chrystusie. Mówi się,
że są ochrzczeni w Chrystusa; wchodzą do tego grona pomazanych, do
Ciała Chrystusowego, poprzez chrzest. Nie jedynie przez chrzest w
wodzie, ale przez chrzest ducha, poddaństwa, zmysłu i woli Głowy,
czyli Chrystusa Jezusa. Jak się okazuje, jest to chrzest aż na
śmierć. „Czyż nie wiecie, że my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusa
Jezusa, w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni?” [Rzym. 6:3]. „Ci,
którzy są wszczepieni w podobieństwo jego śmierci, będą również
wszczepieni w podobieństwo jego zmartwychwstania” – będą
pierwszymi w porządku zmartwychwstania, które jest do duchowej,
boskiej natury (Rzym. 6:5, BG; Obj. 20:6; 2 Piotra 1:4).
Jednak
to powołanie nie jest owym specjalnym zbawieniem, o którym mowa w
nagłówkowym wersecie (1 Tym. 4:10). Prawdą jest, że to specjalne
zbawienie z usprawiedliwienia musi być osiągnięte (przyznane
dzięki wierze) przez każdego z tej klasy, zanim zostanie on wezwany
wysokim powołaniem, by przyjść do Chrystusa jako członek Jego
Ciała i współdziedzic Jego Królestwa. To wysokie powołanie nie
jest w ogóle zbawieniem, ale wielką łaską Bożą, oprócz łaski
zbawienia albo, jak wyraża to Jan (Jan 1:16, zob. Emphatic
Diaglott), jest to „łaska za łaską”, „łaska po łasce”
(BT). Specjalne zbawienie, o jakim mówi apostoł, to takie, które
będzie przyznane wszystkim wierzącym, nie tylko w tym wieku i w
poprzednich, ale także w Wieku Tysiąclecia. Natomiast łaska
wysokiego powołania oferowana jest tylko wierzącym w ciągu Wieku
Ewangelii.
W
ten sposób widzimy, że Pan wyraźnie określa warunki, na jakich
Jego specjalne lub rzeczywiste zbawienie, zapewnione dla wszystkich
ludzi, może być przez wszystkich osiągnięte. I nikt nie może go
urzeczywistnić w żaden inny sposób. Nasz Bóg jest „ogniem
trawiącym” dla każdego, kto by rościł sobie pretensje do
zbawienia albo żądał go na innych warunkach niż poprzez
odkupienie w Jezusie Chrystusie (Rzym. 3:24). Ktokolwiek starałby
się osiągnąć życie w jakiś inny sposób, określony jest mianem
złodzieja i zbójcy (Jan 10:1,8,9) i wobec takich apostoł kieruje
ostrzeżenie, mówiąc: „Straszna to rzecz wpaść w ręce Boga
żywego” (Hebr. 10:31) – straszna to rzecz stanąć na próbie
przed Bogiem tylko z naszą własną sprawiedliwością, która jest
jedynie „splamioną szatą”, i bez okrycia szatą sprawiedliwości
zapewnionej nam przez naszego Odkupiciela, który zgodnie z łaskawym
planem naszego Ojca staje się reprezentantem i pośrednikiem dla
wszystkich, którzy przyjmą Jego łaskę. Głupotą byłoby jednak
myśleć, że nie można tego zbawienia utracić lub się z nim minąć
– na przekór wszystkiemu, co Pismo Święte mówi o warunkach zbawienia i ostrzeżeniu odnośnie możliwości jego utraty.
Przeciwnie, w obliczu tych świadectw Pisma Świętego nieodparcie
przypomina nam się wyrafinowany język kusiciela, którym posłużył
się on wobec matki Ewy. Stwierdził przecież: „Czy rzeczywiście
Bóg powiedział: Nie ze wszystkich drzew ogrodu wolno wam jeść? A
kobieta odpowiedziała wężowi: Możemy jeść owoce z drzew ogrodu,
tylko o owocu drzewa, które jest w środku ogrodu, rzekł Bóg: Nie
wolno wam z niego jeść ani się go dotykać, abyście nie umarli.
Na to rzekł wąż do kobiety: Na pewno nie umrzecie” [1 Mojż.
3:14]. Bóg mówi wszystkim ludziom: Możecie mieć zbawienie na
takich to a takich warunkach; natomiast niektórzy ludzie mówią:
Nie ma żadnych warunków, żadnych norm, lecz wszyscy będą mieć
wieczne zbawienie. My jednak, umiłowani, namawiamy was do lepszej
rzeczy: Niech Bóg będzie prawdziwy, a wszelki człowiek kłamcą
[Rzym. 3:4].
Teoria
o uniwersalnym, wiecznym zbawieniu nie jest nowa; miała zwolenników
przez wieki. W rzeczywistości jest starsza niż nauka o odkupieniu,
gdyż została obwieszczona przez Jego Szatańską Wysokość naszej
matce Ewie w Edenie, gdy próbując ją nakłonić do wzgardzenia
słowem Pana, rzekł: „Na pewno nie umrzecie”. Można w jakimś
stopniu usprawiedliwić skłonność do skrajnego liberalizmu u tych,
którzy nigdy nie zostali oświeceni jasną znajomością planu Boga
i którzy przez całe swoje życie musieli mierzyć się z okropnym
koszmarem [błędnej nauki] o wiecznych mękach dla większości
rodzaju ludzkiego. W takich przypadkach należy brać pod uwagę
pełne dobrej woli i nadziei odwrócenie się od starych przesądów.
Ale całkiem inny przypadek mamy wtedy, gdy ktoś odwraca się od
jasnego zrozumienia Boskiego planu odnośnie odkupienia i restytucji
przez wiarę w Chrystusa, pokutę i poddanie serca i życia Bogu,
żeby bronić teorii, która w swej naturze sprzeciwia się całemu
schematowi odkupienia i naprawienia ukazanemu w Piśmie Świętym.
Niech ci, którzy zostali raz oświeceni, uważają, ażeby „jak
wąż chytrością swoją zwiódł Ewę, tak i myśli [ich] (...) nie
zostały skażone i nie odwróciły się od szczerego oddania się
Chrystusowi” (2 Kor. 11:3).
Jest
prawdą, że Bóg przygotował zbawienie dla wszystkich ludzi i że
najpełniejsza możliwość urzeczywistnienia tego będzie
zagwarantowana każdemu i wszystkim; ale równie wyraziście
określone zostały warunki, na mocy których można dostąpić tej
łaski, oraz fakt, że nie będzie kompromisu co do tych warunków i
co więcej, że ci, którzy odrzucają owe warunki, odrzucają
zaoferowane zbawienie i odtąd umierają śmiercią wtórą, z której
nie będzie już odkupienia i wybawienia (Hebr. 10:26-31). Pismo
Święte obfituje również w przestrogi dotyczące niebezpieczeństwa
znalezienia się pod karą śmierci po raz drugi po wybawieniu z
pierwszej śmierci, czy to na zasadzie uznania, czy rzeczywiście
(Hebr. 6:4-8).
A
jednak niektórzy, wciąż w lęku trzymając się tej złudnej
nadziei, skłonni są posłużyć się każdym kiepskim argumentem i
prowadząc logiczne rozumowanie oparte na fałszywym założeniu –
że wieczne zbawienie dla każdego człowieka jest tak pewne, iż nie
można go utracić – w końcu zaczynają przeczyć całemu planowi
Boga od jego podstawy, jaką jest zastępcza ofiara Chrystusa, do
chwalebnego kresu pod koniec Jego tysiącletniego panowania, mającego
na celu przywrócenie wszystkich rzeczy do stanu doskonałości i
szczęśliwości, od którego człowiek odpadł z powodu grzechu.
Ci,
którzy są zdeterminowani, by uczynić ową teorię o uniwersalnym,
wiecznym zbawieniu punktem zbornym swojej teologii, zaczynają od
zapewniania, że tak musi być, ponieważ Bóg jest miłością;
potem idą dalej i mówią, że musi tak być, bo Bóg jest
sprawiedliwy. W ten sposób popełniają nadużycie względem miłości
Boga i twierdzą, że Jego zbawienie przewyższa sprawiedliwość. W
oparciu o tę hipotezę robią wszystko, aby przekręcać i naginać
wersety Pisma Świętego tak, by pasowały do ich teorii.
Bagatelizują wszystkie biblijne ostrzeżenia przed wtórą śmiercią,
utrzymując, że nie mówią one o rzeczywistej śmierci fizycznej,
ale że termin ten jest symboliczny i oznacza śmierć grzechu; że
jest przeciwieństwem pierwszej śmierci, która była śmiercią
sprawiedliwości, i że o takiej symbolicznej śmierci mówił Bóg,
gdy rzekł: „Dnia, którego jeść będziesz z niego, śmiercią
umrzesz” [1 Mojż. 2:17]. Tym sposobem rzeczywista śmierć traci
swoje żądło jako kara za grzech i jest ogólnie przez nich
traktowana jako konieczny krok w procesie ewolucji, dzięki której
człowiek przechodzi do wyższego, duchowego stanu czy natury.
By
osiągnąć tę duchową naturę, jest zatem ich zdaniem konieczne,
by każdy człowiek umarł wtórą śmiercią, którą postrzegają
jako błogosławieństwo, a nie przekleństwo. A skoro fizyczna
śmierć jest przypuszczalnie jedynie krokiem w procesie ewolucji do
wyższego stanu, a nie karą za grzech, niepotrzebne jest w
związku z tym odkupienie z niej. Stąd też śmierć Chrystusa
traktowana jest jedynie jako wielka miara samoofiary, wyraz ducha
męczeństwa w Jego gorliwości, by pokazać ludziom, jak żyć, zaś
idea zastępczej ofiary, ofiary złożonej w zamian za kogoś,
wymaganej dla zaspokojenia Boskiej sprawiedliwości, tak by Bóg mógł
„być sprawiedliwym i usprawiedliwiającym tego, który wierzy w
Jezusa” (Rzym. 3:26), jest z oburzeniem postrzegana jako pogląd
barbarzyński, a kosztowną krew Chrystusa, przez którą są
poświęceni, uważają za pospolitą [Hebr. 10:29], nie przypisując
jej więcej wartości niż krwi dowolnego męczennika.
Choć
jednak owi rzekomi filozofowie głoszą takie niedorzeczne
stwierdzenia, że wtóra śmierć, przed którą tak wiernie ostrzega
nas Pismo Święte, jest jedynie śmiercią grzechu i jutrzenką
nowego życia w sprawiedliwości i że w związku z tym nie trzeba
się jej bać, ale jej raczej pragnąć – zdają się czasem
zapominać o tej hipotezie i dość niespójnie ze swą własną
teorią mówią nam, że jeśli człowiek naprawdę doświadczy
fizycznej drugiej śmierci, albo nawet trzeciej czy czwartej, to
podobnie jak pierwsza, mogą być one postrzegane jako kolejne
niezbędne kroki w procesie ewolucji i z każdej ów nieustępliwy
grzesznik wydostanie się bez odkupienia, tak jak przypuszczalnie
wyszedł z pierwszej śmierci. Twierdzą zatem, że proces fizycznej
śmierci i zmartwychwstania może się ciągle powtarzać, aż
grzesznik zostanie nakłoniony do podporządkowania się woli Boga. A
chociaż Pismo Święte oświadcza, że niektórzy umrą pod koniec
tysiącletniego panowania Chrystusa, oni utrzymują, że dzieło
odnowy będzie kontynuowane w przyszłych wiekach, i tym samym
całkowicie lekceważą odmienne stwierdzenie apostoła (1 Kor.
15:24-25; Obj. 20:6).
Ową
teorię podaje się, zmieniając kilka zapisów w Słowie Bożym. I
tak,
Słowo
Boże stwierdza:
„Przeto
jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech
śmierć, (...) tak też przez dzieło usprawiedliwienia
jednego przyszło dla wszystkich ludzi usprawiedliwienie ku
żywotowi” [Rzym. 5:12,18].
„Albowiem
jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy
zostaną ożywieni” [1 Kor. 15:22].
„Skoro
bowiem przyszła przez człowieka [Adama] śmierć, przez
człowieka [przez Chrystusa Jezusa, przez Jego ofiarę za grzech] też
przyszło zmartwychwstanie” [1 Kor. 15:21].
Kto
ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ujrzy żywota – [połączenie dwóch wersetów: 1 Jana 5:12 i Jan 3:36 – przyp.
tłum.].
Otworzył On dla nas nową drogę życia [Hebr.
10:20].
„Tym, którzy przez trwanie w dobrym uczynku dążą do
chwały i czci, i nieśmiertelności, da żywot wieczny” [Rzym. 2:7].
„Położyłem dziś przed tobą życie i
śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierz przeto życie,
abyś żył” [5 Mojż. 30:19].
W
myśl powyższej teorii mielibyśmy:
Przeto
jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech
śmierć, (...) tak też przez dzieło usprawiedliwienia jednego,
usprawiedliwienie prowadzące do wtórej śmierci przyszło
dla wszystkich ludzi.
Albowiem
jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy
umierają wtórą śmiercią.
Skoro bowiem przyszła przez
człowieka śmierć, przez człowieka też przyszła pewność
– wtórej śmierci.
Wszyscy będą mieć udział we
wtórej śmierci i tym sposobem wszyscy ujrzą życie.
Zwrócił
On naszą uwagę na korzyści z wtórej śmierci.
Wszystkim –
czy tego szukają , czy nie – odda On wtórą śmierć,
co oznacza śmierć dla grzechu, która się nigdy nie kończy.
Nie
macie w tej kwestii wyboru. Wrzucę was do wtórej śmierci, która
będzie wieczną śmiercią dla grzechu.
***
Rewolucyjna
tendencja tej nauki jest tym samym niezwykle oczywista; gdy umysł
jest w pełni nastawiony na ogarnięcie tej teorii i przekręcanie
każdego wersetu, by ją poprzeć, wyrastają na niej niezliczone
fałszywe doktryny i całe Słowo Boże pozbawione zostaje mocy.
Nauka
Biblii jest jasna i prosta dla prostych umysłów i nie uznaje takich
zmyślonych i absurdalnych interpretacji. Śmierć jest w niej
określona jako „zapłata za grzech”, a nie jedynie jako
odejście od sprawiedliwości (Rzym. 6:23). Grzech jest odejściem od
sprawiedliwości, a śmierć, zniszczenie istnienia, jest właśnie
karą za to. A skoro śmierć jest karą za grzech i była
obwieszczona przez Boga, który nie może się mylić i który jest
niezmienny – taki sam wczoraj, dzisiaj i na zawsze – nie można
tego odwołać albo uchylić; żadna siła na niebie czy na ziemi nie
mogła unieważnić niezmiennych żądań sprawiedliwości, aż z
łaski Bożej człowiek Chrystus Jezus, nasz Pan, zapłacił naszą
karę, umarł za nasze grzechy, zgodnie z prawem uwolnił nas i tym
samym dał nam podstawę do wydostania się w odpowiednim czasie ze
śmierci w procesie zmartwychwstania. Dzięki niech będą Bogu i
naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi za to wielkie zbawienie, odkupione
ze strony naszego Ojca Niebieskiego za cenę ofiary Jego
jednorodzonego i umiłowanego Syna, a ze strony naszego Pana przez
Jego samoofiarę; z naszej strony natomiast uczynione skutecznym
dzięki naszej wierze w drogocenną krew, wylaną za wielu na
odpuszczenie grzechów (Mat. 26:28).
I
jak pierwotną trudnością nie była śmierć, lecz grzech,
tak i środkiem zaradczym nie jest śmierć, tylko sprawiedliwość.
Są dwie zasady: grzech i sprawiedliwość i z Boskiego zrządzenia
każda z nich ma określone skutki. Skutkiem grzechu jest
śmierć, zaś skutkiem sprawiedliwości jest życie. Cały rodzaj
ludzki stał się rodem grzeszników wskutek dziedziczenia w Adamie,
słaby i niezdolny wykonać wszelką sprawiedliwość, w związku z
czym udziałem wszystkich stała się kara, śmierć – „śmierć
przyszła na wszystkich ludzi”, bo wszyscy są niedoskonali,
grzeszni.
Bóg
jednak przewidział, że niektórzy, po doświadczeniu, będą
chcieli okazać we wszystkim posłuszeństwo sprawiedliwości, jeśli
dana im będzie taka możliwość za pośrednictwem Chrystusa
– poprzez Nowe Przymierze, zapieczętowane i zatwierdzone Jego
śmiercią jako naszego przedstawiciela i zastępcy, który poniósł
nasze grzechy; stał się On rekompensatą za wszystkie grzechy
minione, obecne i przyszłe, wynikłe z upadku, dla wszystkich,
którzy przyjmują Go za swego odkupiciela i stają się naśladowcami
Jego przykazań. To czyni ich w oczach Boga sprawiedliwymi w Nim
(Chrystusie) i otrzymają oni nagrodę sprawiedliwości – życie
wieczne.
Podczas
gdy my ufamy Bogu żywemu, który jest zbawicielem wszystkich ludzi,
a zwłaszcza wierzących, niech wszyscy „złodzieje i zbójcy”,
którzy próbują nauczać ludzi, jak osiągnąć życie inną niż
wyznaczona przez Boga drogą, usłyszą ostrzeżenie; bo choć „Bóg
jest miłością”, niechaj wiedzą, że kocha On tych, którzy dają
się kochać; że postanowił, iż wszyscy, którzy są niegodni
miłości w Jego wszechświecie, będą zgładzeni, a gdy
tysiącletnie panowanie Jego Pomazańca się zakończy, nie
pozostanie żadna skaza, który byłaby hańbą dla Jego uczciwego
stworzenia. Chrystus bowiem „musi królować, dopóki nie położy
wszystkich nieprzyjaciół pod stopy swoje” [1 Kor.
15:26], a potem doprowadzi do zwycięstwa sprawiedliwości (Mat.
12:20). Zwycięstwo zaś będzie pełne wtedy, gdy całe zło i
wszyscy świadomie czyniący zło – Szatan i ci, co za nim idą
(Hebr. 2:14; Obj. 20:10,14,15), zostaną odcięci. Jego zwycięstwo
będzie obejmować zaprowadzenie sprawiedliwości i pokoju, bez
względu na to, czy w konflikt popadnie wielu, czy niewielu.
Niechaj
wszyscy wierni – wybrani – mają się na baczności, żeby nie
byli zwiedzeni przez owych zarozumiałych filozofów, którzy „chcą
być nauczycielami (...), a nie rozumieją należycie ani tego, co
mówią, ani tego, co twierdzą” (1 Tym. 1:7). Bóg powiedział
bowiem, że świadomi niegodziwcy „poniosą (...) karę: zatracenie
wieczne, oddalenie od oblicza Pana i od mocy chwały jego, gdy
przyjdzie w owym dniu, aby być uwielbionym wśród świętych swoich
i podziwianym przez wszystkich, którzy uwierzyli, bo świadectwu
naszemu uwierzyliście” [2 Tes. 1:9-10]. Ze wzmianki o charakterze
tej klasy, która zostanie zniszczona, widać bardzo wyraźnie, że
wtóra śmierć, dokąd będą oni wrzuceni, to nie śmierć grzechu,
jak twierdzą uniwersaliści. Posłuchajcie słowa Pana: „Udziałem
zaś bojaźliwych i niewierzących, i skalanych, i zabójców, i
wszeteczników, i czarowników, i bałwochwalców, i wszystkich
kłamców będzie jezioro płonące ogniem i siarką. To jest śmierć druga”; „A diabeł, który ich zwodził, został
wrzucony do jeziora z ognia i siarki: (...) owo jezioro ogniste to
druga śmierć” (Obj. 21:8, 20:10,14). To zły los – nie chcemy
się znaleźć w takim towarzystwie. Zanim dojdzie do ich
zniszczenia, będą mieć pełną możliwość okazania skruchy.
Fakt, że Szatan miał swoje możliwości przez siedem tysięcy lat,
a mimo to pozostanie nienaprawialny, będzie dla każdego
inteligentnego umysłu mocnym dowodem, że istnieje coś takiego, jak
pozostanie utwierdzonym – w sposób trwały i nienaruszalny – w
grzechu, tak jak i w sprawiedliwości. Pamiętajmy słowa Pana: „Bo
niegodziwcy będą wytępieni, ci zaś, którzy pokładają nadzieję
w Panu, odziedziczą ziemię. Jeszcze trochę, a nie będzie
bezbożnego; spojrzysz na miejsce jego, a już go nie będzie. Lecz
pokorni odziedziczą ziemię i rozkoszować się będą obfitym
pokojem” (Psalm 37:9-11).
Zion's Watch Tower, 1
września 1892, R-1442
Straż 1/2017