<< Wstecz |
Wybrano: R-5782 , z 1915 roku. |
Zmień język na 
| |
| | |
Prześledzenie precedensów z Pisma Świętego
Drogi
bracie Russell!
Jakiś
czas temu czytałem w Bible Students Monthly [Miesięcznik
Badaczy Pisma Świętego] o sprawie, jaką wytoczyłeś wielebnemu
J.J. Rossowi z Kanady.
Otóż
jestem jedynie skromnym poszukiwaczem prawdy i nie mogę podejmować
krytyki Twojego postępowania, ponieważ masz wystarczającą
znajomość Pisma Świętego, by samemu je ocenić. Jest jednak
pewien punkt, który chciałbym wyjaśnić. Gdybyś też był tak
dobry, by napisać w odpowiedzi kilka linijek w „The Watch Tower”,
to jestem pewien, że byłoby to bardzo korzystne nie tylko dla mnie,
ale także dla innych, którzy mogą mieć w związku z tą sprawą
poważne wątpliwości.
Pytanie
brzmi, drogi Pastorze, jak mogłeś jako naśladowca Jezusa wytoczyć
proces przeciwko bliźniemu, niezależnie od tego, jak nikczemne były
jego słowa przeciwko Tobie i prowadzonej przez Ciebie pracy.
Wiesz,
w jaki sposób wyrażano się o naszym Zbawicielu, a jednak nie
uczynił On niczego oprócz udzielenia nagany. W każdym razie nigdy
nie starał się On uzyskać rekompensaty w jakiejkolwiek prawnej
instancji.
Gardzę
przedstawicielami kleru, ponieważ ich znam i wiem że są kłamcami
oraz pasożytami wysysającymi soki z parafian, by prowadzić swoje
bogate życie. Dotyczy to sporej części spośród nich. Choć można
oczywiście znaleźć między nimi wielu szlachetnych, ale
zwiedzionych ludzi. Jestem też pewien, że spotkają się oni ze
swoją zapłatą, jeśli zrobili coś dobrego.
Proszę
Cię, drogi Pastorze, byś zechciał odpowiedzieć komuś, kto jest
poważnie zakłopotany, kto wierzy, że Twoja działalność jest
najwspanialsza ze wszystkich, jakie kiedykolwiek zostały podjęte;
kto miłuje Boga i Jego lud, choć czuje się niegodnym grzesznikiem;
kto nie znosi nasuwającej mu się myśli, że ten, który dokonuje
tak wspaniałego i szlachetnego dzieła dla Jezusa, nie postępuje
jednak Jego śladami pod każdym względem.
Szczerze
Ci oddany, A. WOODS, Nowy Jork
Odpowiedź
Wydawcy
Nie
jesteśmy przekonani, że w sprawie, o której mowa, postąpiliśmy w
sposób najmądrzejszy i najlepszy, że uczyniliśmy rzecz, która
sprawiła Panu największą przyjemność. Mimo to sprawa przeciwko
wielebnemu Rossowi została wytoczona nie bez rozważenia woli Pana i
pewnych biblijnych precedensów.
Wśród
badaczy Pisma Świętego, pouczonych odnośnie respektowania Słowa
Bożego, jako standardowe działanie obowiązuje reguła z Mat.
18:15-17:
1) Prywatna rozmowa;
2)
W razie konieczności, zaproszenie kilku braci w celu podjęcia
dalszych wysiłków na rzecz wspierania słusznego postępowania i
powstrzymywania takiego, które wydaje się błędne;
3)
W przypadku kiedy bracia są zgodni co do tego, że wyrządzane jest
zło, a osoba źle postępująca odmawia odstąpienia od swego
działania, trzecim stopniem byłoby przedstawienie danej sprawy
zborowi. Jeśli zaś zbór się zgodzi, to osoba źle postępująca,
o ile nadal nie chce porzucić swej złej drogi postępowania, może
zostać wyłączona ze społeczności – odsunięta od pełnienia
jakichkolwiek funkcji i służby w zborze – ma być traktowana jako
osoba z zewnątrz, „jako celnik”.
Nie
mogę jednak zauważyć, w jaki sposób reguła ta mogłaby się
odnosić do wielebnego Rossa, ponieważ na ile jest nam wiadomo, nie
zważałby on na taki sposób działania, a poza tym nie mógłby być
ostatecznie odsunięty od społeczności, ponieważ takowej
społeczności nie uznaje. Stanęliśmy zatem na stanowisku, że
jakiekolwiek działania przeciwko wielebnemu Rossowi muszą zostać
przeprowadzone według sposobów, które on mógłby zaakceptować.
On, podobnie jak inni duchowni, uznaje rządy tego świata za część
Królestwa Chrystusa. A zatem ich sądy są również instytucjami
Bożymi. Z tego powodu zdecydowaliśmy, że odwołując się z tą
sprawą do wymiaru sprawiedliwości, podchodzimy do niej
sprawiedliwie i zgodnie ze złotą regułą, skoro wielebny Ross
uznaje sąd za Bożą instytucję. Innymi słowy, próbowaliśmy
spotkać się z nim na jego własnym terenie.
W
Piśmie Świętym występują też podobne precedensy. Jezus nie
musiał wszczynać swej sprawy przed sądami, ponieważ uczynili to
Jego wrogowie, stawiając Go przed najwyższym kapłanem i przed
Sanhedrynem. Potępili Go przed żydowskimi sądami. Stojąc przed
swymi sędziami, Jezus nie stawiał oporu w sensie użycia swej mocy,
elokwencji czy też Bożej energii, by sprzeciwić się
niesprawiedliwym decyzjom. Poddał się, poprzestając jedynie na
skardze: „Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, że źle, a jeśli
dobrze, czemu mnie bijesz?” – Jan 18:23.
Gdy
apostołowie Piotr i Jan zostali postawieni przed sądem Sanhedrynu,
wygłosili mowę obronną. Tak samo postąpił św. Paweł. W pewnej
sytuacji, gdy uważał, że postępowano z nim niesprawiedliwie,
odwołał się do sądu cesarza, by uzyskać wszystko, na co
zezwalało rzymskie prawo. Podobnie i ja odwołałem się do sądu
obejmującego swą jurysdykcją wielebnego Rossa, próbując
powstrzymać go przed czynieniem zła i przed sprzeciwianiem się
poselstwu Pańskiemu, które staram się nieść wszystkim ludziom.
Moi adwokaci byli oczywiście zobowiązani prowadzić swoje działania
zgodnie z prawami tego kraju. Gdy sprawa ciągle jeszcze była
nierozstrzygnięta, napisałem do wielebnego Rossa, zapewniając go,
że nie mam nieżyczliwych intencji, i proponując mu, że zaniecham
prowadzenia tej sprawy, o ile on obieca, że zaprzestanie swego
szkodliwego i oszczerczego działania.
The Watch Tower, 1
października 1915, R-5782
Straż 1/2016