<< Wstecz |
Wybrano: R-5864 , z 1916 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Filip i Etiopczyk
- 19 marca [1916] – Dzieje Ap. 8:26-40 -
Kolejny
wierny diakon w pierwotnym Kościele – Poganin szukający Boga –
Zrządzenie Boskiej opatrzności powoduje spotkanie tych mężów –
Taktowne zachowanie diakona Filipa – Boskie błogosławieństwo dla
jego wysiłków – Ewangelia tylko dla cichych – Będą uczeni
przez Boga – Lekcje na dzień dzisiejszy.
„Rozumieszże,
co czytasz?” – Dzieje Ap. 8:30
Diakon
Filip, narzędzie Boskiej opatrzności użyte w celu zaprowadzenia
etiopskiego eunucha na wąską ścieżkę uczniostwa, a przez niego
prawdopodobnie wprowadzenia „radosnej nowiny” do Afryki – był
dokładnie takim człowiekiem, jakich Pan z przyjemnością używa
jako swoich rzeczników w służbie dla prawdy. Będąc uznanym za
wiernego w pomniejszym dziele służenia przy stołach, został
przesunięty dalej i uczyniony ambasadorem Bożym w dziele głoszenia
ewangelii w Samarii, a dzisiejsza lekcja pokazuje, że został
pokierowany jeszcze dalej i użyty przez Pana w Jego błogosławionej
służbie. Mamy tutaj zachęcającą lekcję dla wszystkich, którzy
mają tego samego ducha – takie samo pragnienie służenia Panu i
Jego sprawie. Wierność w małych sprawach z pewnością zapewni
większe sposobności.
Nie
mamy informacji, w jaki sposób Pan „rzekł Filipowi”, że wysyła
go na drogę, gdzie miał napotkać wóz eunucha. Możemy być jednak
pewni, że wskazówka była wystarczająco jasna dla Filipa, bardziej
niż jakieś przypuszczenie czy wrażenie. Musimy także pamiętać,
że w owym czasie Pan używał cudownych środków komunikacji
częściej niż obecnie – bez wątpienia w celu ugruntowania wiary
swych sług, jak również ich dzieła. Dzisiaj kroczymy bardziej
wiarą, a mniej przez widzenia czy cuda. Jednak światło oświecające
Boski plan i Słowo jest tak jasne, że możemy z całą pewnością
powiedzieć, iż mamy wielką przewagę nawet nad tamtymi czasami.
Musimy pamiętać, że w tamtym czasie nie było pism Nowego
Testamentu, dlatego nic nie prowadziło apostołów i pierwotnych
ewangelistów oprócz mniej lub bardziej cudownych interwencji
Boskiej opatrzności.
Jednak
chociaż wiemy, jak Bóg specjalnie troszczy się o cały swój lud,
dziwić może to, że jednostka mogła doświadczyć tak szczególnej
opieki, jak stało się to w przypadku owego eunucha – że wysłano
specjalnego posłannika, by pouczył go odnośnie sprawiedliwości.
Jest jasne, że Boska opatrzność nie obejmuje całej ludzkości w
jednakowym stopniu. Jest jasne, że było coś w charakterze tego
eunucha, coś w nastawieniu jego serca względem Boga, co było
przyjemne i godne przyjęcia przez Pana oraz spowodowało, że dla
niego dokonał się cud, kiedy potrzebne mu było pouczenie w
prawdzie.
Szczery
poszukiwacz prawdy
Eunuch
należał do Królestwa Meroe, które leżało na prawym brzegu rzeki
Nil, od jej styku z rzeką Atbara, aż do Chartumu w kierunku
południowym, a stamtąd na wschód od Nilu Błękitnego do Wyżyny
Abisyńskiej. Był on dostojnikiem królewskim, najwyraźniej bardzo
pobożnym, który zetknął się z religią żydowską i był nią
głęboko poruszony. W tej religijnej gorliwości udał się do
Jerozolimy, by tam się modlić oraz posiąść dodatkową wiedzę na
temat prawdziwego Boga. Jego przypadek, podobnie jak przypadek
Samarytan i Korneliusza, wskazuje, że miało to miejsce po
zakończeniu „70 tygodni” szczególnej łaski dla Izraela,
ponieważ eunuch ten nie był Żydem w pełnym znaczeniu tego słowa
– eunuchowie nie byli w pełni akceptowani jako prozelici ani nie
otrzymywali przywilejów zgromadzenia (5 Mojż. 23:2).
Aż
do tego czasu eunuch, tak jak Korneliusz i wierzący Samarytanie, był
częścią klasy Łazarza, leżącej we wrzodach u bramy, pragnącej
posilić się okruszkami z obfitego stołu błogosławieństw i
obietnic, który Bóg zastawił dla Izraela. Teraz nadeszła zmiana.
Dom Izraela został odrzucony, przyszedł koniec specjalnej łaski
dla Izraela w odniesieniu do ewangelii i nastał czas, by przyjąć
klasę Łazarza na łono Abrahama. Filip, jako Pański anioł, czyli
posłaniec, został wysłany, by zaprowadzić tego przedstawiciela
klasy Łazarza w ramiona ojca Abrahama, jako prawdziwe dziecko
Abrahamowe przez wiarę.
Eunuch
odwiedził główne centrum religii, którą uważał za prawdziwą.
Wyjechał z Jerozolimy, będąc w posiadaniu kopii manuskryptu
jednego ze świętych proroków – Izajasza – skarbu w owych
czasach, rzeczy bardzo kosztownej. Na to, że manuskrypt ten napisany
był po grecku, a nie po hebrajsku, zdaje się wskazywać słowo
Esaias, które jest greckim odpowiednikiem imienia Isaiah [Izajasz]. Był głodny i spragniony prawdy i uczynił wszystko, co w
jego mocy, by ją otrzymać – dowodem na to jest zakupienie przez
niego manuskryptu, jego długa podróż oraz czytanie Pisma. Fakt, że
nie tylko czytał , lecz i badał – potwierdzają słowa Filipa.
Czy jesteśmy zaskoczeni, że szczególna opatrzność Boża objawiła
się względem takiej jednostki – względem człowieka mającego
taki stan serca, taki głód i pragnienie prawdy? Nie możemy się
temu dziwić. Jest to w pełnej zgodzie z Pańską obietnicą, że
tacy zostaną napełnieni, że poszukujący znajdą, a pukającym
zostaną otworzone drzwi prawdy. Pamiętajmy, że znajdujemy się pod
opieką tego samego Boga, że On się nie zmienia, i nauczmy się z
tej lekcji, że jest On dzisiaj tak samo zdolny dopomóc szczeremu
poszukiwaczowi prawdy.
Kolejna
lekcja związana z tym tematem dotyczy czasów i chwil. Bóg mógł
pokierować eunuchem tak, że spotkałby on Kościół w Jerozolimie
i otrzymałby tam pouczenie od apostołów. Lecz prawdopodobnie nie
byłoby to dla niego tak korzystne. Otrzymawszy apostolskie
pouczenie, mógłby zwrócić się z tą sprawą do uczonych w Piśmie
i faryzeuszy, uzyskując od nich wyjaśnienia, które mniej lub
bardziej wprowadzałyby go w błąd. Jest całkiem prawdopodobne, że
dzięki Boskiemu kierownictwu dowiedział się o chrześcijanach i o
głoszonej przez nich nauce, iż Mesjasz przyszedł i został
ukrzyżowany; jest też całkiem możliwe, że znał drugą stronę
tej historii – że główni kapłani i nauczyciele twierdzili, iż
cała ta sprawa była oszustwem, kłamstwem. Być może właśnie te
myśli spowodowały, że zdobył manuskrypt, który właśnie czytał,
i że miał umysł przygotowany na przyjęcie prawdy, kiedy Filip mu
ją wyłożył.
Pomocna
dłoń
Nauczmy
się tego, nie tylko w odniesieniu do naszych własnych spraw, ale
także w odniesieniu do ogólnej służby prawdzie, by bezgranicznie
wierzyć w Boską mądrość i moc, by pamiętać, że „zna Pan,
którzy są jego” oraz że sam wie najlepiej, jak sprawić, by
spotkali oni prawdę. Jeśli dobrze nauczymy się tej lekcji, nie
pozwoli ona, by nasze ręce były bezczynne w Pańskiej służbie –
ponieważ prawdziwi słudzy będą zawsze chętni i gotowi do służby,
jak Filip – lecz pomoże wzmocnić nasze serca oraz zagłuszyć w
nas strach, który jest dla wielu dzieci Bożych przeszkodą w
osiągnięciu pokoju. Nie martwmy się o Pańskie Słowo, ale
pamiętajmy, że przez proroka oświadczył On: „Takci będzie
słowo moje, które wynijdzie z ust moich; nie wróci się do mnie
próżno, ale uczyni to, co mi się podoba, i poszczęści mu się w
tym, na co je poślę” [Izaj. 55:11].
Wóz
prawdopodobnie wyprzedził i minął Filipa na drodze, a eunuch, aby
móc czytać, jechał powoli. Czytał na głos według zwyczaju owych
czasów i kraju oraz zgodnie z nakazami nałożonymi na lud przez
żydowskich nauczycieli. Rzeczywiście, jednym z żydowskich nakazów
było, aby wierni w podróży czytali, jeśli nie mają towarzystwa.
Nie mamy informacji, w jaki sposób duch kazał Filipowi poznać
eunucha. Prawdopodobnie w ten sam cudowny sposób, w jaki został
posłany na drogę, albo być może kiedy został posłany na tę
drogę, szukał celu swej misji. Usłyszawszy eunucha czytającego
proroctwo, Filip mógł zrozumieć od razu, że to właśnie jest
osoba, której okazano łaskę, oraz że to jest właściwy czas na
poselstwo, któremu ofiarował się służyć.
Daje
nam to pewną sugestię – wszyscy spośród Pańskiego ludu powinni
stale, proporcjonalnie do tego, jak bardzo pragną być sługami
prawdy, znajdować się w gotowości, by zauważać sposobności do
służby, oraz spodziewać się, że będą kierowani oraz używani
przez Pana. Wszyscy z Pańskiego ludu są sługami prawdy i każdy
powinien starać się wykorzystać wszelką nadarzającą się
okazję, nie wiedząc, która z nich może być w szczególny sposób
zgotowana przez Pana. Gdziekolwiek zauważamy dowody oddania dla Pana
i Jego Słowa, powinniśmy bez przerwy być w gotowości, by
wyciągnąć pomocną dłoń. Powinniśmy, jak Filip, szukać sposobności rozmawiania z takimi ludźmi, mając na celu podanie
im pomocnej dłoni, której potrzebują, udzielenie tej samej pomocy,
jaką dostaliśmy od Pana przez kogoś innego. Musimy być czujni, by
przekazywać dalej błogosławieństwo, które sami otrzymaliśmy,
przekonani, że jest to głównym celem życia tych, którzy
ofiarowali się w służbie Królowi królów.
Pytanie
Filipa: „Rozumieszże, co czytasz?” może nie zawsze być dobrze
odebrane, ale było to bardzo bezpośrednie podejście do
powierzonego mu zadania. Dobrze jest używać taktu, ale sądzimy, że
wielu spośród Pańskiego ludu ma tendencję do nadużywania taktu,
przez co nie są oni wystarczająco bezpośredni w swoich wysiłkach,
by przedstawiać poselstwo ewangelii. Gdyby Filip nadmiernie
przejmował się taktem, mógłby przez chwilę porozmawiać z
eunuchem o pogodzie, o żniwach, o jego domu w Etiopii, pokoju i
powodzeniu tego kraju, eksporcie i imporcie, stanie religijnym narodu
itd. W ten sposób mógłby stopniowo odciągnąć uwagę
słuchającego dość daleko od najważniejszego ze wszystkich
tematów. Biorąc pod uwagę to, że usłyszał eunucha i wiedział,
co rozważa, nie przychodzi nam do głowy lepszy wstęp do tej
rozmowy, niż metoda i słowa użyte przez Filipa: „Rozumieszże,
co czytasz?”.
Można
powiedzieć, że było to pytanie-test. Gdyby eunuch rozumiał, co
czyta, nie obraziłby się z powodu tak zadanego pytania, tylko
chętnie odpowiedziałby: „Tak, przyjacielu, dziękuję Bogu, że
rozumiem, a zrozumienie to jest bardzo cenne dla mnie. Czy ty także
to rozumiesz?”. Gdyby jednak miał niewłaściwy stan serca, jego
odpowiedź wyrażałaby mniejszą lub większą urazę i mogłaby
brzmieć tak: „A co tobie do tego? Pilnuj swoich spraw!”. Gdyby
zaś był zakłamany jak faryzeusze, do których zwracał się Jezus,
zapewniłby, że rozumie temat, i aby ukryć swą niewiedzę,
wypowiedziałby kilka ogólnych uwag, skierowując rozmowę na inny
temat.
Nie
możemy oczekiwać, że ci, którzy są w faryzejskim stanie, przyjmą
od nas prawdę w większym stopniu niż od Pana. Musimy wiedzieć,
zgodnie z Pańskim Słowem, że prawda jest celowo zakryta przed
wszystkimi, którzy nie mają właściwego stanu serca, by ją
przyjąć – że jest dla nich niejasna, niewyraźna i
niezrozumiała. Jest to jednym z problemów współczesnych
nauczycieli sekciarskich kościołów. Podobnie jak faryzeusze,
uczeni w Piśmie i najwyżsi kapłani tamtych czasów, pytają oni:
„Czy my też jesteśmy ślepi?”. Twierdzą, że wiedzą,
ale my wiemy, że oni wiedzą, że nie wiedzą.
Dlatego, jak nasz Pan powiedział ich poprzednikom, nadal są
zaślepieni, ponieważ nikt nie może oczekiwać, że zostanie
pouczony przez Boga, gdy znajduje się w takim samowystarczalnym i
nieuczciwym stanie umysłu, który chlubi się poznaniem oraz wiarą,
której nie ma.
Cichy,
skłonny do nauki duch
Wszyscy,
do których Pan w szczególny sposób posyła poselstwo swej łaski
podczas Wieku Ewangelii, są w znacznym stopniu, jak eunuch z naszej
lekcji, gorliwymi, uczciwymi poszukiwaczami prawdy i nie boją się
przyznać, że czegoś nie wiedzą, nie boją się ani nie krępują
przyjąć pomocy, jaką zapewnia Pan. Eunuch nie zatrzymał się po
to, by zapytać Filipa: „Jesteś kapłanem? Faryzeuszem? Czy może
uczonym w Piśmie?”. Wystarczyło mu to, że trzymał w swej dłoni
coś, co uważał za wiadomość od Boga, a także to, że wiedział,
iż zawiera ona różne stwierdzenia, obietnice itd., których nie
rozumiał. Wierzył, że Bóg, który dał to proroctwo, był zdolny
i skłonny, by je objaśnić, a on szukał tego wyjaśnienia i
ktokolwiek mógł mu go udzielić, rzucając światło na jego
pytania, był ze wszech miar Bożym nauczycielem, sługą prawdy oraz
nosicielem światła.
To
właśnie mieściła w sobie odpowiedź eunucha, kiedy powiedział:
„Jakoż mogę rozumieć, jeśliby mi kto nie wyłożył?”. Był
tak gorliwy w poszukiwaniu prawdy, że zwykła sugestia pomocy
zawarta w pytaniu Filipa wystarczyła, by wzbudzić jego pełne
zainteresowanie Zaprosił więc Filipa, aby zajął miejsce z nim w
jego wozie, chcąc w ten sposób skorzystać z jakiejkolwiek
informacji, którą mógł uzyskać. Nie dziwimy się, że serce tak
szlachetne, a jednocześnie pokorne i chętne do uczenia się,
otrzymało szczególną łaskę Pana i że został wysłany posłaniec
specjalnie po to, by go pouczyć, podczas gdy miliony innych były
pomijane, gdyż nie zostały uznane za godnych. Podobnie jest i
dzisiaj, chociaż Pan ogólnie nie kieruje swym ludem w tak cudowny
sposób, w jaki skierował Filipa do eunucha, niemniej jednak mamy
pozostawione podobne ogólne wskazówki, tj. „abym opowiadał
Ewangelię cichym”, „kto ma uszy ku słuchaniu,
niechaj słucha” – Izaj. 61:1; Mat. 13:9; Obj. 2:7.
Naszą
misją, jak mówi prorok, jest zawiązywać rany skruszonych serc, a
nie łamać serca; mamy głosić ewangelię Chrystusową cichym, a
nie krnąbrnym. Twardymi i krnąbrnymi sercami Bóg zajmie się w
inny sposób. Rozbije je w kowadle utrapień, ucisku i karności w
swoim własnym słusznym czasie i na swój słuszny sposób. W
międzyczasie, w obecnym Wieku Ewangelii, szuka On Oblubienicy pośród
tych, którzy już są skruszeni i już są w pewnym stopniu cisi
oraz pragną się uczyć. Nie powinniśmy marnować naszego czasu na
bezowocne wysiłki przeciwne tej biblijnej zasadzie. Niech ci, którzy
nie mają ewangelii, a jedynie misję reformacji, głoszą reformy
polityczne, społeczne i moralne. Słowo Pańskie dla Jemu
ofiarowanych, dla „królewskiego kapłaństwa”, brzmi:
„Opowiadajcie Ewangelię cichym, zawiązujcie rany tych, którzy są
skruszonego serca!”.
Ewangelia
dla cichych
Z
całą pewnością nie był to przypadek, ale opatrzność, że
eunuch miał pod rozwagą ten konkretny fragment Proroctwa
Izajaszowego, odnoszący się do naszego Pana Jezusa jako Baranka,
który nie otworzył swych ust przed tymi, którzy go strzygą, by
zaprotestować; fragment mówiący o Jego poniżeniu oraz o tym, jak
Jego życie miało Mu być odebrane na ziemi, fragment rodzący
pytanie odnośnie Jego nasienia (Izaj. 53:8). Nic dziwnego, że
biedny eunuch nie mógł tego pojąć! Nic dziwnego, że wszyscy
Żydzi nie mogli tego pojąć! Bez wątpienia proroctwo to, jak
większość proroctw, nie mogło zostać w pełni zrozumiane, dopóki
się nie wypełniło – mogło być zrozumiane jedynie w świetle
swego wypełnienia, a nawet wówczas tylko przez tych, którzy
znajdowali się we właściwym stanie serca oraz pod kierownictwem,
wskazówkami ducha świętego.
W
tym temacie powinniśmy zauważyć: (1) że chociaż Pismo Święte
to „miecz Ducha, który jest słowo Boże” [Efezj. 6:17], i może
ono uczynić mądrym, nie może być zrozumiane, nim nie nadejdzie
słuszny Pański czas, (2) że może być zrozumiane jedynie dzięki
kierownictwu i wskazówkom ducha świętego, (3) a także, że duch
święty nie oddziaływał na poszukiwacza prawdy przez Pismo Święte
czy przez jakiś proces w umyśle, ale przez żywego przedstawiciela
tego ducha – przez poselstwo ewangelii przyniesione przez
współsługę. Prawdziwe dziecko Boże, rzeczywisty poszukiwacz
prawdy, postępując we właściwy sposób i ufając Panu na
podstawie Jego Słowa, nigdy nie zignoruje ani nie odrzuci pomocy,
której Bóg chętnie udziela przez nauczycieli w Kościele. Będzie
jedynie usiłował znaleźć takich nauczycieli, których Bóg
ustanawia, oraz dostrzec różnicę pomiędzy nimi a nauczycielami
sekciarskimi; a jedną z najlepszych, najbezpieczniejszych i
najpewniejszych metod poznania nauczycieli, których ustanawia Pan,
jest obserwacja, czy są oni zdolni, by przedstawić Słowo Boże w
sposób prosty, czysty i przejrzysty – Słowo, które „ku naszej
nauce napisano” [Rzym. 15:4].
Były
to jedyne kwalifikacje, jakie mógł zaoferować Filip w swej służbie
dla prawdy. Naukę o Bogu pobrał u apostołów i teraz z kolei on
był zdolny, by opowiedzieć eunuchowi, którego uszy chętne były
ku słuchaniu, prostą historię o tym, jak Chrystus przyszedł na
świat, by odkupić ludzkość, jak umarł za grzechy człowieka,
zmartwychwstał i wstąpił do chwały i że teraz, zanim zgodnie z
obietnicą rozpocznie się błogosławienie świata przez Chrystusa,
Bóg powołuje wybrane „malutkie stadko”, by było
współdziedzicami z Jezusem w Królestwie, a gdy tylko wybór ten
się zakończy, Mesjasz (Jezus – Głowa i Kościół – Ciało)
zostanie objawiony w chwale oraz w mocy królowania i błogosławienia
światu – długo oczekiwany Mesjasz, którego dzieło
„przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych swoich
proroków od wieków” [Dzieje Ap. 3:21].
Filip
bez wątpienia wyjaśnił następnie eunuchowi, że ci, którzy
przyjęli Chrystusa jako swego Zbawiciela i którzy zapragnęli stać
się Jego uczniami, biorąc swój krzyż i naśladując Go, powinni
potwierdzić to przez chrzest. Najwyraźniej niedużo czasu zajęło
eunuchowi podjęcie decyzji, jak powinien postąpić, a jego
pragnienie serca do naśladowania Baranka, gdziekolwiek poprowadzi,
zostało potwierdzone przez jego gotowość do przyjęcia chrztu.
Filip
gotowy był przyjąć go jako współczłonka w Kościele
Chrystusowym oraz za pomocą chrztu wyrazić symbol wprowadzenia do
Ciała Chrystusowego, gdy tylko eunuch okazał oznaki przyjęcia Pana
i ofiarowania się Jemu. Nie żądał, by eunuch nauczył się
katechizmu lub aby wyznawał coś jeszcze – tak jak to głosili za
konieczne i oparte na Biblii mający dobre intencje, ale znajdujący
się w błędzie ludzie w „ciemnych wiekach”. Nie powiedział
też: „Zapiszę twoje nazwisko i na tej podstawie zostaniesz
członkiem Kościoła, a ja zdobędę dla ciebie upoważnienie do
głoszenia ewangelii w Etiopii”. Nie, w owych czasach sprawa ta nie
była jeszcze tak skomplikowana i zaciemniona jak teraz. Filip głosił
ewangelię w jej prostocie i w podobny sposób przyjął ją eunuch,
a z ewangelią szło prawo i upoważnienie do głoszenia jej. „Który
ma słowo moje, niech mówi słowo moje w prawdzie” (Jer. 23:28).
Wszyscy, którzy otrzymali pomazanie ducha, namaszczenie od Świętego,
są uznawani za członków „królewskiego kapłaństwa” i są w
pełni upoważnieni do głoszenia radosnej nowiny, na ile pozwalają
im na to sposobności i okoliczności.
The Watch Tower, 1
marca 1916, R-5864
Straż 1/2016