<< Wstecz |
Wybrano: R-5892 , z 1916 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Sobór w Jerozolimie
-
28 maja [1916] – Dzieje Ap. 15:22-33 -
Pierwszy
powszechny sobór Kościoła – „Duch zdrowego zmysłu”
rozwiązuje doktrynalne różnice – Jarzmo Przymierza Zakonu a
chrześcijańska wolność – Decyzja apostołów odnośnie zadanych
pytań – Lekcje na nasz dzień – Wolność nie jest samowolą.
„W
tej wolności, którą nas Chrystus wolnymi uczynił” – Gal.
5:1
Kiedy
św. Paweł i Barnaba złożyli sprawozdanie Kościołowi w
Antiochii, zarówno zgromadzenie, jak i jego misjonarze radowali się
wspólną służbą dla pogan. Sprawa Pańska miała się w owym
czasie wszędzie naprawdę dobrze. Ale po tym okresie pokoju,
pomyślności i wzrastania w poznanie i w liczbę nastąpił okres
sporów i różnic w Antiochii. Z Jeruzalem – będącego główną
siedzibą Pańskiej pracy – przybyli pewni bracia, Żydzi z
urodzenia, którzy spostrzegłszy, że chrześcijanie z pogan nie
byli obrzezywani, wywołali z tego powodu wielkie zamieszanie,
twierdząc, że tak jak obrzezanie nie pomoże bez Chrystusa, tak
zbawienie Chrystusowe nie działa bez obrzezania.
Umysły
wielu w Kościele zostały zaniepokojone takimi twierdzeniami i przez
jakiś czas podział w Kościele zdawał się prawdopodobny. Lecz
lepsza rada zwyciężyła i ich umiłowani bracia, św. Paweł i
Barnaba, zostali wysłani do Jerozolimy jako przedstawiciele, by
naradzili się tam z apostołami i starszymi. Dzisiejsze rozważania
mówią o tych obradach i ich rezultatach.
Przy
okazji zwracamy uwagę na mądrość, jaką wykazali się pierwotni
chrześcijanie. Mieli oni „ducha zdrowego zmysłu” (2 Tym. 1:7;
Jak. 3:17-18). Mieli wielkie zaufanie do św. Pawła i Barnaby i
zdawali sobie sprawę, że za sprawą tych dwóch wiernych braci
Kościół w Antiochii doświadczył znacznych błogosławieństw od
Pana i już sam ten fakt raczej sprzeciwiał się myśli, że mogliby
nie zostać uznani za godnych Boskiej łaski bez obrzezania.
Postąpili zatem mądrze, zakładając, że Pańska wola w tym
temacie jest właśnie taka oraz że zostanie wskazana przez
apostołów, którym On powiedział: „Cokolwiek byście związali
na ziemi, będzie związane i na niebie; a co byście rozwiązali na
ziemi, będzie rozwiązane i na niebie” (Mat. 16:19; Jan 20:21-23).
Dlatego słusznie się spodziewano, że apostołowie będą wiedzieć,
czy chrześcijanie z pogan są wolni od tego obowiązku, który
został nałożony na potomków Abrahama.
Obrady
w Jerozolimie
Na
obradach wyraźnie widać uprzejme poważanie, jakim apostołowie
obdarzali się nawzajem. Zauważalne jest, że oparli oni swoje
wnioski na tym, co znaleźli zapisane w pismach Starego Testamentu,
oraz na tym, jak kierowała nimi Boska opatrzność. Od kilku lat
prawda stopniowo stawała się dla nich coraz jaśniejsza.
Dostrzegli, że szczególna łaska Boża względem Żydów ustąpiła
ogólnej łasce względem wszystkich narodów, tak że niezależnie
od miejsca wszyscy ludzie, którzy wierzyli w Pana, przyjmowali Jego
obietnice i ofiarowali swoje życie w harmonii z nimi, mogą mieć
odtąd równe przywileje i korzyści jak ci, którzy są Żydami z
urodzenia. Wiedzieli o związku przymierza pomiędzy Bogiem a narodem
Izraela i zajęło im trochę czasu, by przekonać się, że Boski
program postąpił naprzód.
Podobnie
przy końcu tego wieku jest wielu, którzy zdają sobie sprawę, że
jedynie „malutkie stadko” zostało powołane przez Boga,
odpowiedziało i ofiarowało się w ramach tego wysokiego powołania.
Ciężko jest im uchwycić, że zbliża się zmiana dyspensacji i że
Bóg zamierza zakończyć dzieło tego wieku dla wybranych, a
następnie zainaugurować nowe dzieło dla niewybranych – z czego
skorzystają „wszystkie narody ziemi” [1 Mojż. 28:14].
Wnioski
z tych obrad podane nam są w kilku słowach; mianowicie, że Bóg
uznał wierzących, którzy z urodzenia byli poganami, przez zesłanie
na nich swojego ducha świętego, w ten sam sposób, w jaki uznał
wierzących będących z urodzenia Żydami, „i nie uczynił żadnej
różnicy między nami a nimi, wiarą oczyściwszy serca ich”
(Dzieje Ap. 15:9, 10:44-47). O co więcej można było pytać?
Poganie ci otrzymali całą tę łaskę od Boga bez wchodzenia pod
Przymierze Zakonu. Dlaczego więc – mądrze zapytali – mieliby
nakładać to jarzmo na pogan, skoro Bóg tego nie wymagał? Zdawali
sobie sprawę z tego, że było ono faktycznie tak ciężkie, że ani
oni, ani ich ojcowie nie byli w stanie go unieść. Chrystus uwolnił
ich spod tego jarzma Przymierza Zakonu. Dlaczego mieliby nakładać
je na braci, którym Pan go nie dał (Rzym. 3:19)?
Poszli
nawet dalej i uznali, że pod pewnymi względami poganie mają wyższą
pozycję, ponieważ byli wolni od Zakonu, nigdy wcześniej nie
znajdując się pod tym jarzmem. Stąd stwierdzenie: „Ale przez
łaskę Pana Jezusa Chrystusa wierzymy [Żydzi], iż będziemy
zbawieni tym sposobem, jako i oni [poganie]”.
Wnioski
z tego wynikające
W
wersetach 22-29 dzisiejszego rozważania czytamy o decyzji apostołów
w kwestii tego zagadnienia. Nie tylko zapisali ją, ale także
natychmiast posłali dwóch zaufanych braci – Judę, zwanego
Barsabaszem, oraz Sylasa – wraz ze św. Pawłem i Barnabą, aby
zbór w Antiochii otrzymał sprawozdanie zarówno na piśmie, jak i z
ust świadków. Według tego oświadczenia niepokojące nauki nie
były autoryzowane przez apostołów w Jerozolimie. Następnie podali
krótką konkluzję, nie jako prawo, ale jako „rzeczy niezbędne”,
a mianowicie: (1) wstrzymywanie się od mięsa ofiarowanego bałwanom,
(2) od krwi, (3) od rzeczy zadławionych oraz (4) od nierządu.
Nie
zasugerowano, że powstrzymywanie się od tych rzeczy uczyni
człowieka chrześcijaninem, ponieważ nic poza wiarą w Chrystusa
oraz ofiarowaniem się Jemu i usiłowaniem kroczenia Jego śladami
nie czyni nikogo chrześcijaninem. Lecz zalecając wystrzeganie się
tych rzeczy, oświadczyli: „dobrze uczynicie” – zalecenia te
będą dla was korzystne jako dla naśladowców Pańskich. I
faktycznie, apostoł Paweł z całą mocą wykazuje, że
„wypełnieniem zakonu jest miłość” (Rzym. 13:10), ponieważ
miłość ku Bogu będzie miała kontrolę nad życiem w świętości,
a miłowanie bliźniego jak siebie samego będzie sprawować pieczę
nad ziemską sprawiedliwością.
Konieczność
tych ograniczeń
Rzeczy
zalecone przez ową radę były konieczne dla ochrony Ciała
Chrystusowego, składającego się z Żydów i pogan mających różne
wychowanie oraz zapatrywania. Nie dyskutując nad tym, czy mięso
sprzedawane w jatkach jest – ze względu na pogańskie ceremonie
związane z zabijaniem zwierząt – szkodliwe czy nie, zjazd
zalecił, by wstrzymywać się od takiego mięsa, ponieważ Żydzi z
pewnością uznaliby jedzenie go za udział w pogańskim
bałwochwalstwie – chociaż patrząc na to z szerszego punktu
widzenia, bóstwo, będące niczym więcej jak drewnem, kamieniem czy
metalem, nie mogło ani przynieść korzyści, ani zaszkodzić
pokarmowi. Niemniej, było wskazane, by chrześcijanie z pogan
wstrzymywali się od korzystania z własnej wolności w tej sprawie
przez wzgląd na słabszych braci, Żydów lub pogan, którzy nie
potrafili rozważyć tego tak głęboko i których sumienie mogłoby
zostać naruszone.
Podobna
myśl jest związana z zakazem spożywania krwi. Żydom nie wolno
było tego robić (3 Mojż. 17:10-14). Pod Przymierzem Zakonu krew
została uczyniona symbolem życia, spożycie jej oznaczałoby zatem
odpowiedzialność za odebrane życie. Co więcej, w figuralnych
ofiarach Zakonu zakazana krew była używana jako symbol i
przedstawiała ofiarę za grzech, ponieważ zadośćuczynienie za
grzechy było skuteczne przez krew. By te figuralne lekcje mogły
zostać podkreślone, Żydzi mieli zabronione używanie krwi. Być
może są też inne powody, higieniczne i tym podobne, związane z
tym zakazem, ale nie są nam jeszcze znane.
Powyższe
zakazy nigdy nie były dane poganom, ponieważ oni nigdy nie
znajdowali się pod Przymierzem Zakonu. Ale wśród Żydów zasady
dotyczące tego tematu były tak głęboko zakorzenione, że
konieczne było dla zachowania pokoju w Kościele, aby poganie
również przestrzegali tego nakazu. Rzeczy zadławione oznaczają
zwierzęta schwytane w sidła, z których nie spuszczono krwi, czyli
takie, które nie wykrwawiły się na śmierć, czego wymagało
żydowskie Prawo względem każdego mięsa, jakie mieli spożywać.
Ograniczenie takie było konieczne dla utrzymania harmonii pomiędzy
dwiema gałęziami duchowego Izraela – tą, która pochodziła z
judaizmu, i tą, która wywodziła się z pogan – wcześniej
oddzielonych przez Przymierze Zakonu. Jeśli bracia z pogan nie
chcieli być swarliwi i powodować podziału w Kościele, z pewnością
chętnie powstrzymywali się od tych rzeczy, czyli poświęcali swoją
wolność w tych kwestiach.
Ostatnim
ograniczeniem był nierząd. Czczenie bóstw, powszechne w czasach,
nad którymi się zastanawiamy, związane było z wielką miarą
zmysłowości, która pod każdym względem jest przeciwna duchowi
Chrystusowemu. Ciężko jest jednak zrozumieć, dlaczego jedna
moralna zasada została w ten sposób oddzielona od innych i
umieszczona na liście z ceremonialnymi wymaganiami. Nasuwa nam się
pytanie, czemu nie wliczono w to bluźnierstwa, pijaństwa,
bałwochwalstwa, cudzołóstwa, fałszywego świadectwa, morderstwa
itd. Czy mamy rozumieć, że poganie mogli popełniać wszystkie
przestępstwa niewymienione na tych obradach?
Z
pewnością nie! A raczej powinniśmy uważać, że wszystkie
wymagania Zakonu ujęte są w jednym prawie Nowego Stworzenia –
miłości dla Boga i ludzi. Miłość mieściłaby w sobie zakaz
bluźnierstwa, morderstwa, kradzieży, jednak prawo miłości nie
objęłoby tak całkowicie rzeczy wymienionych przez sobór w
Jerozolimie. Musimy uznać, że apostołowie mieli Boże upoważnienie
do związywania rzeczy na ziemi i byli tak kierowani w swoich
publicznych wypowiedziach, że nie związywali niczego niepotrzebnie
ani wbrew Bożej woli. Dlatego naszym zdaniem te rzeczy dodane do
prawa miłości powinny być przestrzegane przez wszystkich duchowych
Izraelitów, ponieważ są wyrazem Bożej woli. Właściwie niemalże
całe mięso sprzedawane na naszym rynku nadaje się do jedzenia
zgodnie z żydowskimi przepisami, mimo że wielu Żydów odmawia
przyznania tego i je tylko takie mięso, które zostało zbadane i
zatwierdzone przez rabinów.
Dobre
rezultaty tego mądrego postępowania
Wiadomość
posłana przez zjazd do zboru w Antiochii została przyjęta przez
wszystkich i sprawiła wielką radość w Kościele. Zapanowała
harmonia, jedność ducha oraz braterstwo pomiędzy członkami.
Sekretem takiego stanu było uznanie, że Pan ma pieczę nad sprawami
Kościoła, że kieruje jego krokami oraz wskazuje mu drogę przez
wyznaczone kanały – apostołów.
Podobnie
i dzisiaj, tam, gdzie szczerość serca panuje pośród Pańskiego
ludu, schizmy, podziały powinny być nieznane. Powinno się
poszukiwać Pańskich wskazówek i kierownictwa Jego Słowa podanego
przez Jego apostołów. Co więcej, odkąd posnęli apostołowie, Pan
upodobał sobie wykorzystywać wiernych braci w Kościele jako
wskaźniki właściwej ścieżki, w harmonii z Jego Słowem danym
przez apostołów i proroków. Jednak niezbędną rzeczą jest, by
każdy posiadał szczere sumienie, uniżonego ducha oraz czyste
serce.
Radujemy
się z dowodów, że w pierwotnym Kościele istniał duch otwartości
umysłu, jak to wynika z dzisiejszego badania. Radujemy się, widząc,
że gdy miał być rozważany ważny temat z zamiarem odkrycia
Pańskiej woli, panowała pełna wolność, pozwalająca tak szeroko
dyskutować i debatować we właściwy sposób, na ile było to
konieczne, by całe zagadnienie zostało przedstawione tym, którzy
mieli je pod rozwagą. Istnieje jednak różnica pomiędzy dyskusją
w granicach wiary oraz dyskusjami poza nimi. Jak mówi apostoł
Paweł: „A tego, który jest w wierze słaby, przyjmujcie, nie na
sprzeczania około sporów” – nie przyjmujcie go, by sprzeczał
się na temat swoich wątpliwości – tego, w co nie wierzy (Rzym.
14:1). Niech ma pełną sposobność słuchania, gdy dyskutuje się o
wierze. Jeśli jego wątpliwości wówczas nie znikną,
prawdopodobnie odpadnie ze zgromadzenia.
Z
kogo składa się Kościół
W
harmonii z tym nie powinniśmy uznawać dyskusji dotyczących
FUNDAMENTALNYCH ZASAD Ewangelii Chrystusowej. Kościół składa się
tylko z tych, którzy uznają podstawy – że Chrystus umarł dla
naszego odkupienia z grzechu i kary zań, że wszyscy, którzy będą
mieli udział w Jego błogosławieństwach, muszą przyjąć te
proste fakty o Jego śmierci za nas i Jego zmartwychwstaniu mocą
Bożą dla naszego zbawienia, a następnie, jeśli będą chcieli
stać się Jego uczniami, muszą ofiarować Mu samych siebie w pełni,
by czynić Jego wolę i służyć Jego sprawie. Te fundamentalne
zasady Kościoła Chrystusowego nie podlegają dyskusjom. Ci, którzy
zaprzeczają tym podstawom, nie są Kościołem i nie powinni być
wysłuchiwani w Kościele. Są intruzami – bez wątpienia wilkami w
owczej skórze – mającymi złe intencje.
Ale
jeśli chodzi o dyskusje pomiędzy tymi, którzy są prawdziwie
Pańscy, wolność dyskusji na jakikolwiek ważny temat, w granicach
rozsądku, jest absolutnie niezbędna dla duchowego zdrowia i
rozwoju. Zabronienie tego oznacza ograniczenie właściwych funkcji
rozumu i w wielu przypadkach jest równoznaczne z kumulowaniem siły,
która ostatecznie wybuchnie, co przynajmniej pod kilkoma względami
będzie szkodliwe. Pamiętajmy o „złotej regule” w tym
względzie. Przyznawajmy innym tę samą rozsądną wolność, w
granicach podstawowych zasad, jaką chcielibyśmy sami być przez
nich obdarzani, gdyby role się odwróciły.
Wolność
to nie samowola
Nasz
werset tytułowy jest bardzo cenny. Wartość prawdziwej wolności
pomiędzy Pańskim ludem nie może zostać przeceniona. Staje się
częścią ich życia. Lecz z powodu złego pojmowania jedności duch
prawdziwej wolności został zdławiony w Kościele wkrótce po
śmierci apostołów i doprowadził do „wieków ciemnych” z całą
ich ignorancją, przesądami, ślepotą, prześladowaniami itd. Ruch
reformacyjny w XVI wieku był jedynie przebudzeniem ducha wolności
wspomnianego w naszym wersecie – wolności, by móc myśleć w
granicach podstawowych doktryn Chrystusa, wolności, by w harmonii z
nimi wierzyć na tyle, lub trochę bardziej, na ile pozwalają
zdolności poznawcze oraz okoliczności, bez obawy, że otrzyma się
miano heretyka lub że będzie się prześladowanym przez braci, czy
to w słowie, czy w uczynku.
Dziwne
to, ale osobliwa kombinacja zbyt wielkiej wolności i zbyt małej
wolności zakrada się dzisiaj w szeregi chrześcijaństwa. Zbyt mała
wolność sprzeciwia się jakimkolwiek dyskusjom nad doktrynami
Chrystusa i naukami apostołów ze strachu, że pojawią się różne
opinie. Jest to staranie się o zewnętrzną jedność bez jedności
serc i umysłów. Ogólnym trendem w tej kwestii jest przykrywanie,
ukrywanie zarówno prawd, jak i błędów, przy fałszywym założeniu,
że pozory jedności będą służyć celowi prawdziwej jedności i
będą bardziej efektywne dla pomyślności prawdziwych członków
Ciała Chrystusowego. Jednakże taka fałszywa jedność nadchodzi i
będzie zapewniać powodzenie w nominalnym kościele, ale tylko przez
krótki czas. Kulminacja czasu ucisku ogarnie wszystko.
Z
drugiej strony, zbyt wielką wolnością obdarzane są nauki wyższych
krytyków i ewolucjonistów. Jakakolwiek próba sprzeciwienia się
tym niebiblijnym doktrynom jest zakazywana jako zmierzająca do
wzbudzenia niesnasek i w ten sposób zburzenia jedności Kościoła.
W ten sposób zbyt wielka wolność oraz zbyt wielka niewola
współdziałają w systemach kościoła nominalnego, by odrzucić i
wykluczyć prawdę oraz wszystkich, którzy ją miłują i pragną
stać „w tej wolności, którą nas Chrystus wolnymi uczynił”
[Gal. 5:1]. Niech wszyscy, którzy są Pańskim ludem, którzy
zakosztowali prawdziwej chrześcijańskiej wolności, przypilnują,
aby stali w tej wolności; i gdy tylko zostanie podjęta jakakolwiek
próba ograniczenia ich wolności, albo nawet i wcześniej, niech
całkowicie wyzwolą się spod wszystkich niewoli ludzkich systemów,
aby stać niewzruszenie i wiernie z Panem, naszym Odkupicielem,
naszym Nauczycielem, naszym Królem.
The Watch Tower, 1
maja 1916, R-5892
Straż 3/2016