<< Wstecz |
Wybrano: R-5601 a, z 1915 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Cóż mamy czynić?
Skutki obecnej wojny nie pod każdym
względem są niekorzystne. Z Europy dochodzą wieści, że wywiera ona
wielki religijny wpływ na ludzi. Krytyczne położenie oraz obawy
o bliskich biorących bezpośredni udział w działaniach wojennych wywołują
naturalną skłonność do poszukiwania pomocy z nieba. Jednocześnie też
pojawia się lepsze zrozumienie. Ludzie chętniej zastanawiają się nad
różnymi sprawami. Gdy im się mówi, że żołnierze walczą dla sprawy
Pańskiej i sugeruje, jakoby ci, co umierają, byli czymś w rodzaju
męczenników dla słusznej sprawy (mając dzięki temu nadzieję na
odziedziczenie niebiańskiej nagrody), pobudza to ich do większej odwagi
w walce.
Gazety informują, jak katolicy
i protestanci z Wielkiej Brytanii modlą się za aliantami, a przeciwko
swym wrogom oraz jak niemieckie kościoły katolickie i protestanckie
wznoszą modły za Niemcami, przeciwko aliantom. Ludzie są zdumieni,
a zdziwią się jeszcze bardziej, gdy zastanowią się, w jaki sposób
modlitwy te mogłyby zostać wysłuchane – jak Niemcy mieliby się znaleźć
w niebie za to, że walczą z aliantami, a jednocześnie alianci za to, że
biją się z Niemcami? Zapewne też zadadzą sobie pytanie, czy tego typu
konkluzje mogą być słuszne i jakie są ich podstawy.
Z drugiej strony będą też zastanawiać
się nad zagadnieniami ognistego piekła oraz cierpień czyśćcowych, o czym
uczono ich od dziecka. Jeśli żołnierze idą do nieba, to kto zostanie
posłany do piekła? Trzeźwe myślenie, do którego skłania wojna, bez
wątpienia pomoże ludziom dojść do właściwych wniosków, niezależnie od
tego, jak nierozsądny byłby ich wcześniejszy sposób myślenia. Zdrowy
rozsądek musi w końcu zwyciężyć.
Skutki tej wojny są pod niektórymi
względami bardziej uciążliwe dla Amerykanów niż dla narodów Europy, jako
że transport międzynarodowy jest mocno utrudniony. Nie korzystają też
oni z ożywienia gospodarczego, które w Europie zostało wywołane
przygotowaniami wojennymi.
Mieszkańcom Ameryki jest za to łatwiej
niż Europejczykom spojrzeć na sytuację wojenną chłodno i bez uprzedzeń.
Narody Europy są zbyt blisko wojny i za bardzo polegają na pozornie
słusznej argumentacji swoich potężnych przywódców, którzy pouczają
swoich obywateli, że wojna jest konieczna dla podtrzymania cywilizacji,
przy czym sami dla siebie określają, czym jest owa prawdziwa
cywilizacja. W ich krajach rozbudza to ducha stronniczości, który
nazywany jest patriotyzmem, co doprowadza do konfliktów. Prasa występuje
w obronie rządów, udzielając im wsparcia. Podobnie postępują
kaznodzieje i mówcy publiczni. Nieliczni, którzy chcieliby głosić
zdrowsze i poprawniejsze poglądy, zmuszani są do milczenia.
Patrząc z pewnego oddalenia, widać
wyraźnie, że wojna pozbawiona jest jakiegokolwiek sensu. Niemcom powinno
się pozwolić budować tyle okrętów wojennych, ile tylko chcą, aż
poirytowani i wyzyskiwani obywatele ponoszący koszty militaryzmu wymuszą
na rządzie zmianę polityki. Również Wielka Brytania powinna zbudować
upragnioną liczbę statków, jeśli tylko ktoś będzie skłonny za nie
zapłacić. Każdy naród powinien mieć możliwość samodzielnego prowadzenia
wszystkich swoich interesów, o ile tylko są one sprawiedliwe i uczciwe.
Chrześcijańscy duchowni powinni już
dawno temu ogłosić ludziom, że obecne królestwa Europy nie są
królestwami Boga, tylko instytucjami ludzkimi, które według Biblii
wszystkie bez wyjątku muszą przeminąć w momencie, gdy zainaugurowane
zostanie Królestwo Mesjasza. Należy nauczać szacunku dla Pana
i cierpliwego oczekiwania na wyznaczane przez Niego czasy i metody.
Skutkiem wojny jest niewątpliwe oświecenie chrześcijańskie w Ameryce.
Ludzie, którzy wcześniej nigdy nie zastanawiali się nad zagadnieniami
religijnymi, zaczynają obecnie o nich myśleć i wielu dochodzi do
rozsądnych i słusznych wniosków.
Praca, którą nasze Towarzystwo
prowadziło w świecie od wielu lat, przynosi obecnie pewne owoce. Ludzie,
którzy wyśmiewali dotąd pogląd o Tysiącletnim Królestwie Chrystusa, są
zaskoczeni, a kto wcześniej wierzył, że świat może zostać nawrócony
przez nominalne kościoły, zaczyna sobie uświadamiać, że jedynym realnym
ratunkiem dla świata jest spełnienie się modlitwy Pańskiej. Dlatego
dzisiaj z większym zrozumieniem niż dawniej modlą się: „Przyjdź
Królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”. Staje
się jasne, że nie tylko podwoiła się liczba pogan w obcych krajach, ale
też stopień „spoganizowania” krajów chrześcijańskich jest znacznie
większy, niż sobie uświadamiano, gdyż tak zwany chrześcijański charakter
współczesnej cywilizacji jest jedynie zewnętrzną politurą.
WYJĄTKOWE SPOSOBNOŚCI DO DZIAŁANIA
Wszystko to stwarza korzystną sytuację.
Każda broszura i książka wprowadzona do obiegu przynosi obecnie trzy,
cztery razy większy pożytek niż dawniej, dlatego że ludzie są bardziej
skłonni do czytania i do myślenia. Ponadto zaczynają oni mieć
coraz większe wątpliwości odnośnie teologii wynikającej z ich wyznań
wiary. Zauważają bowiem, że większość duchownych ani nie naucza
z Biblii, ani nie wierzy, że jest ona jedynym natchnionym źródłem Bożego
objawienia, ukazującym Jego zamierzenia.
Mamy pełną świadomość, iż niektórzy
z naszych drogich czytelników uważają, że skoro zakończyły się Czasy
Pogan, to poselstwo Ewangelii nie powinno już być głoszone. Niektórzy
z tych braci uważają, że kontynuowanie działalności publicznej jest
wobec tego bezużyteczne. Nie możemy zgodzić się z ich rozumowaniem. Boże
przykazanie głosi, że powinni oni głosić Słowo nie do zakończenia
Czasów Pogan, ale aż do chwili skompletowania Kościoła. Ile jeszcze
czasu upłynie, zanim się to dokona, nie umiemy powiedzieć. Wierzymy
jednak, że naszym przywilejem jest głoszenie Wesołej Nowiny tak długo,
dopóki są jeszcze serca otwarte na przyjęcie jej poselstwa. Jednocześnie
uważamy, że niektórzy spośród tych, którzy obecnie poznają Prawdę,
należą do najszlachetniejszych postaci, jakie kiedykolwiek pojawiły się
w naszym gronie. (...) Mamy też liczne powody, by uważać, że niektórzy
z tych, co ostatnio skorzystali ze światła, zostali w pełni przyjęci
przez Pana do błogosławieństw i przywilejów Kościoła, stając się jego
członkami.
Straż 1/2015, str. 24. W.T. R-5601 - 1915 r. (fragmenty)