<< Wstecz |
Wybrano: R-5645 a, z 1915 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Miłosierdzia Boże dla nieposłusznego Izraela
– 28 MARCA [1915] – PRZEGLĄD KWARTAŁU – PRZECZYTAJ NEH. 9:26‑31 –
OKRES
SĘDZIÓW – WYZNACZENI PRZEZ BOGA PRZYWÓDCY – ICH OBOWIĄZKI
I ODPOWIEDZIALNOŚĆ – JEDEN TYLKO PRAWODAWCA I JEDNO PRAWO – DWA OBRAZY
IZRAELSKIEGO ŻYCIA NARODOWEGO ZA CZASÓW SĘDZIÓW – DOWODY BOŻEJ MIŁOŚCI
I OPIEKI DLA WYBRANEGO LUDU BOŻEGO – LEKCJE DLA DUCHOWYCH IZRAELITÓW.
„Sprawiedliwość wywyższa naród, ale grzech jest ku pohańbieniu narodów” – Przyp. 14:34.
Okres w historii Izraela od czasu
podziału Kanaanu między dwanaście pokoleń aż do pomazania Saula na króla
Izraelitów, o długości 450 lat (Dzieje Ap. 13:19‑21), zwany jest
okresem sędziów – Jozue był pierwszym sędzią, a Samuel ostatnim.
Najwyraźniej sędziowie ci nie byli na to stanowisko wybierani, ale byli
podnoszeni do tej godności opatrznościowo. Jako że nie mieli mocy ani
władzy, nie dostawali zapłaty ani nie mogli z racji swego stanowiska
obdarować innych urzędem, wszelka władza lub wpływy, jakie posiadali,
były osobiste; przypisanie im należytej wagi i znaczenia oznaczało
właściwe uznanie ich jako pomazanych albo wyróżnionych przez Boga.
Prowadziło to lud do stałego oglądania
się raczej na Boga w sprawie swych pomocników i przywódców niż
zajmowania się zwykłymi frazesami polityków, którzy rządziliby się
osobistymi ambicjami i zyskami. Bóg dokonywał mianowania, a lud,
w zależności od tego, na ile się z Nim zgadzał, przyjmował ten wybór do
wiadomości (i w praktyce go popierał lub za nim głosował), akceptując
danego sędziego. W niektórych sytuacjach mogła też mieć miejsce bardziej
metodyczna procedura; zdaje się, że starsi Izraela, którzy byli
świadkami cudu Bożego wstawiennictwa za nimi i którzy przeżyli Jozuego,
byli ustanowieni sędziami w poszczególnych pokoleniach na pozostałą
część swego życia (Sędz. 2:7).
Zarządzenie, na mocy którego Bóg dał
Izraelowi ich sędziów, zgadza się w znacznym stopniu z Boskim
postępowaniem względem duchowego Izraela w ciągu Wieku Ewangelii
i polega na wzbudzaniu dla nich od czasu do czasu specjalnych doradców,
tych, którzy zaopatrują i usługują. Podobnie duchowi Izraelici nie
przebierają, nie wybierają i nie sami decydują, kto ma być duchowym
przywódcą, ale mają uznawać Pana za swego wielkiego Wodza i oglądać się
na Niego, by wzbudził im od czasu do czasu takich duchowych przywódców,
jacy Mu się podobają. Akceptacja wskazówek takich wyznaczonych przez
Boga osób niekoniecznie oznacza ich wybór przez głosowanie, ale może się
przejawiać przez dawanie posłuchu ich nauczaniu w zgodzie ze Słowem
Bożym.
Przywództwo takich duchowych
przedstawicieli z Boskiego namaszczenia będzie się zawsze zaznaczać
duchowymi zwycięstwami i doprowadzeniem ludu Boga do bliższej łączności
serca z Nim. Każde przywództwo, które nie przynosi takich owoców, jest
ewidentnie nie od Pana, gdyż duch Pański prowadzi nie do zniewolenia,
niewiedzy czy sporu, lecz do miłości, pokoju serca, wolności sumienia.
Izrael nie potrzebował kongresu czy
władzy ustawodawczej; w ich przypadku jedyny prawodawca – Pan i prawo
dane na Synaju miały być nieustannie przewodnikiem dla narodu. Kapłani
i Lewici pod Zakonem byli pomazanymi pomocnikami ludu w sprawach
odnoszących się do Boga – mieli pouczać lud co do prawa oraz
reprezentować go przy obrazowych ofiarach, w pracy pojednania itp.
Starsi każdego pokolenia, stosownie do jego liczebności, byli obarczeni
sprawami cywilnymi plemienia. Nie było żadnego departamentu do spraw
wojska i wojny. Boskie prawo miało ich odłączyć od innych narodów. Gdyby
pozostali wiernymi Panu, miał On być ich obrońcą przed wszystkimi
przeciwnikami.
Podobnie również duchowy Izrael w każdej
kongregacji ma upatrzyć pośród siebie odpowiednich mężczyzn do
potrzebnych usług. Boskie prawo ma ich trzymać z dala od schematów,
działań i relacji ze światem. Duchowi Izraelici mają być Jego
szczególnym ludem, a On przyrzekł, że wszystkie rzeczy będą współdziałać
dla ich dobra tak długo, jak długo będą przy Nim. Dlatego nie
potrzebują oni armii uzbrojonych w broń cielesną, jakkolwiek są oni
żołnierzami krzyża, zobowiązanymi do walki z grzechem, zwłaszcza
z własnym oraz by kłaść życie za siebie wzajemnie – za „braci”.
DWA OBRAZY NARODOWEGO BYTU
Jeśli przeczyta się Księgę Sędziów jako
zupełną historię Izraela w ciągu tych czterech i pół wieku, będzie to
rozczarowujący obraz, prowadzący w jakimś stopniu do wniosku, że
Izraelici ciągle byli w grzechu i bałwochwalstwie, cierpiąc związane
z tym karanie. Byłby to jednak obraz nieuczciwy. Przeciwnie, opis pomija
szczęśliwy okres powodzenia Izraela, a uwypukla szczególnie ich
odwracanie się od Boga, karanie za takie wykroczenia i wybawianie ich
z kłopotów poprzez sędziów, których Bóg dla nich powoływał. To, że był
to pod wieloma względami łaskawy okres dla Izraelitów, wynika z Pańskiej
obietnicy: „I przywrócę ci twoich sędziów jak niegdyś, i twoich radców
jak na początku” (Izaj. 1:26).
Nawiasem mówiąc, historia Ruty
i rodziców Samuela daje nam pewien pogląd na tę inną stronę zagadnienia –
bojaźni i pobożności obecnej między wieloma ludźmi, dających szczęście
i zadowolenie. W naszych czasach, gdy sprawy tego świata sądzić będziemy
całkowicie przez pryzmat codziennych historii i zapisków z gazet,
moglibyśmy odnieść wrażenie, że przestępstwa, konflikty, wypadki
i aresztowania składają się na całość życia w naszym kraju; ogromna masa
ludzi zajętych zwykłymi życiowymi sprawami w ogóle jest rzadko
wzmiankowana.
Stosowne do tego wydają się poniższe
strofy poety Whittiera, w których cieszy się on w tym kraju wolności
i błogosławieństwa na przekór nieprzyjemnym relacjom, jakie codziennie
idą w świat za pośrednictwem prasy:
Choćby dowolne głupstwa, zbrodnie i czyny haniebne
z najdalszych do nas docierały granic
z prędkością, której nie przeszkadza czas i przestrzeń,
jako telegraficzne oskarżenia,
to jednak bogactwo całe twoich zacnych czynów,
twój dom spokojny, niesprzedane głosy,
twa miłość, która broni ludzkich praw
przywraca równowagę, a wszak niewarta jest opowiedzenia.
OWOCE NIEPOSŁUSZEŃSTWA
Izraelici zostali przez Pana pouczeni,
że mają całkowicie wytępić lud ziemi, które to wytępienie odnieśliśmy
w poprzedniej lekcji do pokonywania przez nas, jako duchowych
Izraelitów, pragnień upadłej natury. Jednak Izrael osiadł w Ziemi
Obiecanej, by się nią cieszyć, nie dokonawszy pełnej eksterminacji
skazanych na nią; i później fałszywe religie tych ostatnich
zanieczyszczały Izraelitów poprzez więzi przyjaźni i powiązania
społeczne. W ten sposób ci, których Bóg potępił, stopniowo odwiedli
serca wielu od ich pełnej, należytej lojalności wobec Pana, przywodząc
wiele z nich do lubieżnego bałwochwalstwa.
Tak jest i z duchowymi Izraelitami,
którzy nie prowadzą odważnej wojny z naturalnymi żądzami ich własnego
upadłego ciała – szybko się przekonają, że ciało ma się bardzo dobrze
kosztem życia duchowego i że rozejm z ciałem oznacza stopniowe
oziębnięcie ich miłości dla Pana, aż do zakradnięcia się bałwochwalstwa –
umiłowania pieniędzy, chwały u ludzi lub samouwielbienia itp., dzieląc
z Panem ich miłość i pobożność serca.
Nie mamy zakładać, że wszyscy spośród
Izraelitów popadli w bałwochwalstwo; raczej powinniśmy rozumieć, że
częstokroć znaczna ich liczba była na jakiś czas odwodzona od miłości
i czci dla Pana i wtedy też spotykał ich ze strony Pana brak łaski.
Odnosząc to do duchowego Izraela, nie mamy oczekiwać, że Pańskie
niezadowolenie ze swego ludu będzie powstrzymywane, aż zupełnie
i całkowicie popadnie on w bałwochwalstwo względem siebie, bogactw czy
sławy, ale raczej tego, że gdy tylko jakieś skłonności serca zaczynają
nas odwodzić ku innym rzeczom, Pańskie karanie spotka nas po to, by nas
strofować, napominać i naprawiać, gdyż ciągle jest w naszych sercach
jakaś część posłuszeństwa i miłości dla Niego – zanim świat, ciało
i Szatan zyskają czas, by nami całkowicie zawładnąć.
Owe Boskie napomnienia i późniejsza
skrucha Izraela oraz oswobodzenie ze strony Pana są dowodem Bożej
miłości i troski dla ludzi poświęconych. O ile nam wiadomo, Boska moc
nigdy nie zaznaczała się w ten sposób w stosunku do żadnego innego
narodu dla ich napomnienia, naprawy itp. Byli oni opuszczeni jako
nieznajomi, cudzoziemcy i oddaleni od Boga i Jego obietnic.
Również teraz Pańskie sprawiedliwe
karcenie, Jego napomnienia itd. są dowodem specjalnej ochrony, opieki
i więzi z „domem synów”. Jest tak dlatego, że przyjęliśmy Chrystusa
i poświęciliśmy się Panu, a On z kolei zaakceptował nas jako synów
i daje nam ćwiczenia, próby i trudności potrzebne dla naszego
doświadczenia i rozwoju charakteru. Wszystko po to, byśmy zdali sobie
sprawę z perfidii i uwodzicielstwa wpływów naszych upadłych natur,
pokazanych w Amalekitach, Kanaanitach itd. i żebyśmy mogli je całkowicie
zniszczyć i tym sposobem dojść ostatecznie do stanu, o którym
wzmiankuje Apostoł, gdy stwierdza, że poświęceni powinni poddać każdą
myśl pod posłuszeństwo względem woli Boga w Chrystusie (2 Kor. 10:5).
Gdy rzeczywisty Izrael uczył się jednej
lekcji po drugiej i jak tylko to następowało – wznosił w swej wierności
krzyk do Boga, Bóg używał swej siły, by im pomóc, i sprawiał wyzwolenie.
Tak jest też z duchowym Izraelitą; gdy rozeznaje on prawdziwie sytuację
i z całkowitą skruchą zwraca się do Pana oraz woła o wyzwolenie od
własnych słabości i niedoskonałości związanych z ciałem, jego modlitwa
zostaje wysłuchana i ma zapewnione wybawienie wraz z obietnicą, że łaska
Pana jest wystarczająca. Takie wołanie do Pana wskazuje, że grzechy
i słabości ciała były przeciwne woli tego, który im uległ. Pokazuje też,
że w pewnej mierze został zwiedziony i omotany przez świat, ciało
i Przeciwnika, ale że jego serce jest nadal przy Panu i Prawdzie.
Wszyscy ci, którzy szczerze i z wiarą wołają do Pana, będą wysłuchani
i wybawieni, gdyż Jego łaska dla nas jest odpowiednia.
ZŁY KIERUNEK POSTĘPOWANIA IZRAELA
Rząd Izraela różnił się od każdego
innego rządu na świecie. Bóg był ich królem i w swej opatrzności,
zgodnie z Jego przymierzem z nimi, zarządzał ich sprawami – czy to
zezwalając na ich tymczasową niewolę z powodu niewierności względem
Niego, czy przez zadbanie o powodzenie narodu i korzystne prowadzenie
ich spraw, gdy żyli w posłuszeństwie wobec Niego. Pod wieloma względami
ich sytuacja była szczęśliwa.
Ale w dniach proroka Samuela, gdy starsi
zauważyli, że jego synowie nie nadają się do tego, by chodzić śladami
ojców i być wiernymi, bezstronnymi sędziami, zapomnieli – albo nigdy
sobie tego w pełni nie uświadomili – że Bóg jest ich prawdziwym Sędzią,
ich Królem i że Samuel był tylko Jego przedstawicielem i rzecznikiem.
Zapomnieli, że chociaż Samuel się zestarzał, Pan jest „ten sam wczoraj,
dzisiaj i na wieki” i potrafi wzbudzić im w swoim własnym czasie
sędziego, który najlepiej zadba o ich potrzeby. Bez wątpienia nie
zdawali sobie również sprawy z tego, że osobiście i narodowo znajdowali
się na wyższym poziomie niż narody okoliczne, które miały królów.
Przeciwnie, w poczuciu, że są „niemodni” i że naród jest zdolny do
działania, zdecydowali, że większość musi mieć rację.
Pod wpływem tego niewolniczego
przywiązania do zwyczajów starsi Izraela zwrócili się do Samuela, żeby
jako Boży reprezentant pomazał dla nich króla – uczynił z nich lud
służący komuś z ich własnego narodu. Trudno nam sympatyzować z tak
niskimi uczuciami i takimi prośbami prowadzącymi do ich własnej
degradacji. Samuel zdawał się patrzeć na tę sprawę z tego punktu
widzenia i być może postrzegał ją jako zlekceważenie swojej własnej
osoby. Jednak słusznie udał się z tym do Pana w modlitwie; nie do niego
należała decyzja – on był jedynie Pańskim rzecznikiem i reprezentantem,
żeby przemawiać do Izraelitów i przekazywać takie poselstwo, jakie
dostanie.
Jakże byłoby wspaniale, gdyby cały świat
mógł funkcjonować na takiej zasadzie – wskazówek Niebiańskiej Mądrości
i nieprzekupnych ziemskich sędziów przekazujących Boskie poselstwo
i wymuszających przestrzeganie tegoż prawa. Pismo Święte informuje nas,
że w końcu do tego dojdzie (Izaj. 1:26). Zanim jednak ten wspaniały stan
stanie się rzeczywistością, będzie konieczne przejęcie wielkiej mocy
i panowania przez Mesjasza. Potem ludzie będą gotowi słuchać głosu
Pańskiego za pośrednictwem tych, których On mianuje i uzna za swoich
rzeczników. Jak jest napisane: „Lud twój będzie dobrowolny w dzień
zwycięstwa twego” (Psalm 110:3).
AUTOKRATYCZNE PANOWANIE MESJASZA
Przedstawiając Izraelowi charakter
władzy królewskiej, ani Pan, ani prorok Samuel nie mieli na myśli, że
podany opis będzie stosownym wzorcem modelowego króla, lecz raczej
miałby to być ogólny kierunek postępowania każdego człowieka
wyniesionego do takiej królewskiej władzy, jaką cieszyli się władcy
w dawnych czasach. Zły sposób postępowania królów można ogólnie
sprowadzić do trzech uwarunkowań: (1) Wszyscy ludzie są niedoskonali
i upadli, stąd też w przypadku każdego króla rolę odgrywał stopień jego
zepsucia oraz skłonności do pychy, samolubstwa i nadużywania władzy; (2)
Niedoskonałość tych, nad którymi panowanie dawało królowi możliwość,
i to do pewnego stopnia słusznie, uzurpowania sobie ogromnej władzy; (3)
Zepsucie przez Przeciwnika wszelkich ziemskich porządków, pokazywanie
ciemności jako światła często powoduje, że zarówno panującym, jak
i podwładnym wydaje się, iż nadużywanie władzy jest naprawdę korzystne
dla tych rządów.
Powstaje pytanie: Jak to będzie
z Królestwem Mesjasza? Odpowiadamy, że Pismo Święte uczy, iż Jego rząd
będzie ekstremalnie autokratyczny; a mimo to każdy, kto rozumie tę
kwestię, nie musi się w ogóle bać; bowiem ten, który ma zasiąść na
tronie świata, jest Tym, który tak ukochał świat, że dał samego siebie
na okup za całą ludzkość. Zamiast królowania opartego na samolubstwie,
które rujnowałoby podwładnych dla własnych zysków, On pokazał ducha,
który jest zupełnie odmienny – opuścił chwałę niebiańskich przybytków
i sam się zniżył do pośledniej natury, aby stać się zastępcą człowieka
i „za każdego człowieka skosztował śmierci”. To On jest teraz bardzo
wywyższony i ustanowiony dziedzicem wszystkich rzeczy.
Pamiętajmy też, że Kościół, wybierany
obecnie spośród świata, składa się jedynie z tych, którzy mają ducha
Mistrza i z radością oddają swoje życie, współpracując ze swym Panem
i Głową. Pamiętajmy, że zgodnie z Boskim przeznaczeniem nikt z tej
wybranej klasy nie będzie zbawiony, jeśli nie będzie odbiciem drogiego
Syna Bożego oraz że próby ich uczniostwa mają na celu sprawdzenie ich
miłości i wierności dla Boga, dla Chrystusa, dla braterstwa, dla świata,
a nawet dla ich nieprzyjaciół.
Któż by się bał autokratycznych rządów
takiego zacnego Króla! Zaprawdę taki rząd będzie najbardziej pomocny,
najbardziej korzystny ze wszystkich, jakie ten świat w ogóle może
posiadać – mądry, sprawiedliwy, kochający, pomocny. Złóżmy zatem, my
wszyscy, którzy jesteśmy powołani tym wysokim powołaniem, wszelki ciężar
i otaczający grzech i przy łasce i pomocy Pana spieszmy po tę nagrodę
współdziedzictwa z Nim w Jego Mesjańskim Królestwie, aby mieć z Nim
udział w błogosławieniu wszystkich narodów ziemi, w uzdrawianiu tych,
którzy zechcą, z grzechu i śmierci.
Straż 1/2015, str. 21-23. W.T. R-5645 - 1915 r.