Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: H3-642 ,   z 1914 roku.
Zmień język na

Początek nowej epoki oraz nowego roku

Przemawiając 27 grudnia w Detroit, w stanie Michigan, w Detroit Opera House, pastor Russell za tekst przewodni wziął słowa św. Piotra: „Jeden dzień u Pana jest jako tysiąc lat” oraz prorocze oświadczenie: „Albowiem tysiąc lat przed oczyma twymi są jako dzień wczorajszy” (2 Piotra 3:8; Psalm 90:4). Powiedział między innymi:

Wszystkie postanowienia przeciwko grzechowi oraz na rzecz prawego myślenia i życia są chwalebne i pomocne. Lecz ja zalecam obszerniejsze postanowienie, mianowicie, by pojednać się z Bogiem przez Jego wyznaczony „kanał”, Pana Jezusa Chrystusa oraz przez wskazówki pochodzące z Jego Słowa, Biblii. Wraz ze wzrastaniem w znajomości Prawdy i jej ducha dana jednostka będzie trwać w Bożej miłości – „w cieniu Wszechmocnego przebywać będzie” [Psalm 91:1].

Lecz to pociąga za sobą wiarę w Boga, wiarę w Chrystusa, wiarę w Biblię oraz badanie jej w celu dostosowania się do Boskich zamysłów i ucieczki przed wypaczającymi wpływami wyznań wiary. Chociaż każde z wyznań wiary może zawierać jakieś elementy Prawdy, niemniej wyznania te w straszny sposób wymieszane są z błędami, tworząc tak trującą kombinację, że aż dziwnym jest, że dawno temu nie podążyliśmy za ślepymi przywódcami w przepaść niedowiarstwa.

Widzimy, że z Boskiego punktu widzenia sześć tysięcy lat historii Ziemi, od Adama aż do teraz, jest zaledwie roboczą częścią wielkiego Tygodnia, którego siódmy tysiącletni dzień, czyli sabat, jest „dniem Chrystusa”, „dniem ostatecznym”, „dniem sądu”, czyli próbą dla świata; dniem, w którym się „każde kolano ukłoni i każdy język wysławiać będzie Boga” [Rzym. 14:11], w którym „sprawiedliwy jako palma zakwitnie” [Psalm 92:13], a „złośnicy będą wykorzenieni” [Psalm 37:9] we wtórej śmierci. Będzie to dzień, w którym Bóg wyleje ducha swego „na wszelkie ciało” [Joel 2:28], jak teraz udziela go swoim sługom i służebnicom.

Według zarządzonego przez Boga żydowskiego zwy­czaju nowy dzień zaczynał się o zachodzie słońca. Jesteśmy zatem u wieczora, czyli na początku wielkiego siódmego dnia Boskiego tygodnia – dnia, który oznacza dla rasy ludzkiej tak wiele błogosławieństw, podnoszenia, przywilejów oraz sposobności otrzymania Boskiej łaski przez chwalebne Królestwo Mesjasza, które przez cały ten siódmy dzień będzie panowało „od morza aż do morza i od rzeki aż do kończyn ziemi” [Psalm 72:8], kładąc kres wszystkiemu, co będzie sprzeczne z Boskimi standardami oraz podnosząc ludzkość (kupioną drogocenną krwią na Kalwarii) z grzechu, degradacji oraz grobu – coraz wyżej i wyżej, krok po kroku do ludzkiej doskonałości w Edenie, który obejmie cały świat. Niechętni, sprzeciwiający się Bożym łaskom i przywilejom zostaną zniszczeni we wtórej śmierci (Dzieje Ap. 3:19 21,23).

ZNUŻONE DZIECI ZASYPIAJĄ

„Sześć dni będziesz pracował i wykonywał wszelką swoją pracę, ale siódmego dnia jest sabat Pana, Boga twego” [2 Mojż. 20:9 10 NB]. Każdego, kto uważnie i ze zrozumieniem czyta karty historii, musi uderzać energia, jaką przejawia nasz rodzaj. Piramidy, ruiny starożytnych miast i cywilizacji opowiadają nam o nieustannej walce ludzkości z niekorzystnymi warunkami panującymi na ziemi, wliczając w to zmagania z chorobami, śmiercią, a także szlachetną walkę niektórych przeciw dalszej degradacji.

Prawdziwie mówi prorok na podstawie własnych obserwacji: „Żadnegośmy wybawienia ziemi nie sprawili” (Izaj. 26:18). Niektórzy posiedli bajeczne bogactwa, sławę, stanowisko czy władzę, ale przez cały ten okres większość szła do grobu zabijana przez dwóch współpracujących i, według oświadczenia Biblii, panujących królów – grzech i śmierć.

Nawet ta niewielka garstka, która się wybiła i której zwycięstwa są najgłośniej opiewane w historii ludzkości, upadła, a wielu z nich – w kwiecie wieku, wszyscy dość wcześnie w dzieciństwie. Dlaczego człowiek nie żyje choćby sto lat, skoro mamy Boskie zapewnienie, że nawet pod Boskim wyrokiem ojciec Adam opierał się śmierci przez 930 lat, bo tak silny był jego organizm?

Z Boskiego punktu widzenia dzieci Adama rodzą się w grzechu, poczęte są w nieprawości [Psalm 51:7], po kilku dniach i wielkim trudzie zasypiają w śmierci jak dzieci zmęczone po przedstawieniu, chociaż ta sztuka jest przysłonięta tragedią, a każdy aktor odgrywa swą rolę jak najbardziej realistycznie.

Z Boskiego punktu zapatrywania ludzka ambicja, walka i energia wypełniają bardzo użyteczne zadanie, nawet pomimo tego, że wysiłki te są zwykle samolubne, a często i brutalne. Lekcje, których teraz uczą się dzieci Adama, nie zostaną zmarnowane. Większa dojrzałość serca i szersze pole widzenia większości spośród tych, którzy w ten sposób samolubnie walczyli przez chociażby 50 lat sugerują, że nasz rodzaj jako całość może wykonać lepszą pracę w drugim Wieku niż w pierwszym. Co więcej, Pismo wskazuje, że wielki dramat grzechu, samolubstwa i namiętności, wystawiany przez ludzkość, jest lekcją dla zastępów anielskich na temat grzeszności grzechu, jego degradującego wpływu, gorzkiego owocu i braku nadziei na jakąkolwiek ucieczkę oprócz ratunku u Boga.

KOLEJNA LEKCJA DLA LUDZKOŚCI

Zakazany owoc Edenu pochodził z drzewa poznania dobra i zła. Bez wątpienia Stworzyciel dałby w końcu naszym pierwszym rodzicom poznanie zarówno dobra, jak i zła, a zabronił im bezpośredniego skoku w poznanie wyłącznie dla ich własnego dobra. Pożądając poznania przed nastaniem właściwego czasu, matka Ewa okazała nieposłuszeństwo wobec swojego Stwórcy i do nieposłuszeństwa zachęciła również swego męża. W rezultacie zamiast nauczyć się najpierw filozofii dobra, a później zła, oni i cały ich rodzaj skoczył na głęboką wodę, by nauczyć się najpierw zła, a poznanie dobra miało przyjść później.

Święci aniołowie, którzy nigdy nie przekroczyli Bos­kiego prawa, mają nieustanną lekcję doceniania Boskiego charakteru, zasad sprawiedliwości itd. Swoją lekcję dotyczącą zła pobierają na zasadzie obserwacji zamiast przez doświadczenie, w sposób zalecony naszym pierwszym rodzicom przez Stworzyciela, ale z powodu ich ignorancji odrzucony. Bóg jednak przewidział, że ludzie popadną w grzech i w ten sposób doświadczą kary za grzech – smutku i śmierci. Chociaż przez sześć tysięcy lat Jego oczy z litością patrzyły na te biedne stworzenia, niemniej dozwolił On, by Jego wielki, pierwotny Plan Wieków powoli posuwał się naprzód ku wspaniałemu punktowi kulminacyjnemu – plan, którzy zamierzył jeszcze przed założeniem świata.

Punkt kulminacyjny ludzkich spraw jest, jak wierzymy, bliski. Zaznaczy on wielką zmianę dyspensacji. Sześć tysięcy lat panowania grzechu i śmierci kończy się strasznym czasem ucisku, który zupełnie słusznie może być nazwany naturalnym wynikiem ludzkiego samolubstwa (grzechu) działającego pod wpływem wspaniałych zasad Nowej Dyspensacji obecnie zaprowadzanej. Samolubstwo reprezentowane przez skumulowaną władzę finansową i energię określaną mianem trustów i karteli wkrótce wejdzie w konflikt z samolubstwem (grzechem) reprezentowanym przez łączące się siły ludzkie, związki zawodowe itd.

„Czołowe zderzenie”, które wielu myślących ludzi przewiduje i które Pismo Święte tak obrazowo przedstawia, wstrząśnie społeczeństwem. Co więcej, obrazowa ilustracja mówi o światowej pożodze, która obejmie także niebiosa, tj. moce niebieskie, tak samo jak ziemię, czyli systemy społeczne, a także góry – królestwa tego świata. Obraz ten byłby zbyt straszny do namalowania, a malowanie go byłoby bezużyteczne, gdyby nie promyk nadziei wyłaniający się zza chmur.

Straszny szok, którego Boży lud według ostrzeżenia ma uniknąć, na ile to możliwe, przez dążenie do pokoju i życzliwości,przygotuje drogę dla chwalebnych błogosławieństw wielkiego Dnia Siódmego, w którym wielu odpocznie od swych własnych knowań i wysiłków oraz w pełni wejdzie pod władzę wspaniałego Mesjasza, którego rządy sprawiedliwości, mające na celu podniesienie ludzkości, były proroczo przepowiadane od wieków.

OBRAZ Z PERSPEKTYWY CZASU

Wciąż patrząc z Boskiego punktu widzenia na sześć wielkich tysiącletnich dni, w których panowały grzech i śmierć, spostrzegamy, że jeden skutek był dokładnie taki, jak przepowiedziano matce Ewie: „Obficie rozmnożę boleści twoje i poczęcia twoje” [1 Mojż. 3:16]. Widzimy, że nasz rodzaj rozmnaża się znacznie szybciej, niż czyniłby to, gdyby pozostał doskonały jak na początku, ponieważ pierwsze dzieci, w czasach następujących po upadku, często rodziły się, kiedy ojcowie mieli sto lat.

Odnosiliśmy się już do lekcji dotyczącej grzeszności grzechu, którą otrzymują wszyscy ludzie, ale najpełniej i najbardziej świadomie ci, którzy dostąpili łaski kontaktu z ludem Bożym, którzy otrzymali Boskie objawienie. Te oświecone jednostki są zaledwie maleńką częścią całości. Po dwóch tysiącach lat panowania grzechu i śmierci Bóg w tajemniczy sposób przepowiedział błogosławieństwo, które zamierzał sprowadzić na ludzkość. Do Abrahama powiedział: „Będą błogosławione w tobie wszystkie narody ziemi i w nasieniu twoim” [1 Mojż. 28:14].

Ta wiadomość oraz późniejsze zawarcie z Izraelem Przymierza Zakonu były światłem świata. Przez osiemnaście stuleci było to jedyne światełko nadziei, jedyna perspektywa. Następnie, jako częściowe wypełnienie tej obietnicy, przyszedł Jezus – pierwszy praktyczny wyraz Boskiej miłości dla naszego rodzaju. Bóg nie zadowalał się już wyłącznie obietnicami. Rozpoczął wówczas:

DZIEŁO WYRATOWANIA LUDZKOŚCI

Lecz jeżeli ktokolwiek miał nadzieję, że błogosławieństwa na cały świat rozleją się natychmiast w wyniku działalności Jezusa, był w błędzie. Wręcz przeciwnie, sam Jezus był zwalczany przez „księcia ciemności” i jego zwiedzionych poddanych. Przez niemalże dwa tysiące lat to samo dotyczyło wszystkich naśladowców Jezusa – musieli brać swój krzyż i cierpieć dla sprawiedliwości, dla pobożności, otoczeni zdegradowanymi ludźmi, pomiędzy którymi świecili niczym światła i którym w pewnym stopniu pomagali do oświecenia, wychowania itd.

Zatem sześć [tysiącletnich] dni tego tygodnia, jeżeli chodzi o światło, prawdę i poznanie Boga, były dniami ciemności. Światła, które Bóg zapewnił swemu ludowi, były jak świece ustawione na świeczniku. Co prawda wpływały na ciemność, ale nie były w stanie jej rozproszyć. Nie było to również zamiarem Boga. Jego oświadczenie wypowiedziane przez proroka brzmi: „Z wieczora bywa płacz, ale z poranku wesele” (Psalm 30:6), a także: „Ciemności okryją ziemię, a zaćmienie narody”, ale „wzejdzie słońce sprawiedliwości, a zdrowie będzie na skrzydłach jego” (Izaj. 60:2; Mal. 4:2).

Tym obiecanym Słońcem Sprawiedliwości, które ma rozproszyć ciemność ziemi, jest, jak mamy wyraźnie powiedziane, Jezus oraz ci, którzy kroczyli Jego śladami przez cały Wiek Ewangelii. Oni, przyjęci przez Ojca, zostaną uwielbieni poza zasłoną przez zmartwychwstanie do chwały, czci i nieśmiertelności. I wkrótce „lśnić się będą jako słońce w królestwie Ojca swego” (Mat. 13:43). Będzie to oznaczało zaprowadzenie wspaniałego siódmego dnia – Dnia Mesjaszowego.

BÓG NAS NIE OPUŚCIŁ

Z Boskiego punktu widzenia nie omieszkuje Bóg z obietnicami swymi [2 Piotra 3:9]. Minęło zaledwie sześć dni tygodnia. Chwalebny siódmy dzień, w którym Wielki Pośrednik pomiędzy Bogiem a ludźmi obejmie swą królewską władzę, jest blisko. Zamiast myśleć, że Bóg nas opuścił i zapomina wypełnić Mesjańskie obietnice, powinniśmy oczyma wiary dostrzec, że On „sprawuje wszystko według rady woli swojej” [Efezj. 1:11]. Powinniśmy patrzeć na to z Boskiego punktu widzenia – że okazuje On ludzkości wielką cierpliwość, nie unicestwiając jej. Jest cierpliwy, a to upewnia nas, że Ten, który jest niezmienny, woli, by ani jedno z Jego stworzeń nie zginęło w śmierci, ale raczej, by wszystkie, jeśli zechcą, zwróciły się ku Niemu i żyły (Ezech. 33:11).

Wspaniała możliwość powrotu do Pana mas ludzkości i osiągnięcia przez nich wiecznego życia nastąpi, gdy przeminie ciemność, a zaświeci Słońce Sprawiedliwości; gdy „gościniec świętobliwości” zajmie miejsce szerokiej drogi wiodącej na zatracenie; gdy Mesjasz, ten wielki Król, pozbawi Szatana, księcia ciemności, władzy nad światem; gdy Książę Pokoju zaprowadzi trwały pokój na solidnej podstawie. Możemy gorąco zaśpiewać z poetą:

„Tysiąc lat! Nadchodząca chwała ziemi!
Ten dzień radosny tak dawno przepowiedziany;
Ten jasny ranek chwały dla Syjonu,
Przez proroków z dawien dawna widziany!”
                                       [HoD 152, tłum. dosł.]

Bo Tysiąclecie chwały Pana
zlewa nam błogosławieństw moc;
obecność Jego już nam dana
rozproszy wnet ciemności noc.
                                                     [PBT 152]

OCZEKUJĄC NA MATKĘ

Nasz rodzaj został spłodzony przez ojca Adama oraz potępiony na śmierć ze względu na jego nieposłuszeństwo. Ludzkość potrzebuje kolejnego ojca, życiodawcy, i właśnie to oznacza słowo Zbawiciel – Życiodawca. Kosztem własnego życia Wybawiciel kupił Adama i jego rodzaj w celu ożywienia, wskrzeszenia z grzechu oraz śmierci. Czyż jednym z tytułów Odkupiciela nie jest „Ojciec wieczności” – ojciec, który daje życie wieczne (Izaj. 9:6)? Bezsprzecznie nie zajął On jeszcze tego chwalebnego stanowiska Życiodawcy rodzaju Adamowego. Uczyni to jednak „w dzień swój” [Łuk. 17:24].

Przemawiając do swych wiernych uczniów, swych naśladowców na wąskiej drodze, Jezus obiecał im: „W odrodzeniu (…) usiądziecie i wy na dwunastu stolicach” (Mat. 19:28). Ten okres odrodzenia koresponduje dokładnie z Piotrowymi „czasami restytucji”, czyli latami naprawienia (Dzieje Ap. 3:19 21 KJV); a obydwa te oświadczenia są w zgodzie z ogólnymi naukami Pisma Świętego odnośnie wskrzeszenia w ostatnim dniu – Dniu Mesjaszowym, tysiącletnim dniu odradzania, wskrzeszania, restytucji, który da Adamowi oraz jego rodzajowi najpełniejsze sposobności osiągnięcia doskonałości ludzkiej natury w Edenie – raju, który obejmie cały świat.

Pan przez proroka zapewnia nas, jak cudowne będzie ustanowienie Nowego Imperium na ziemi, władanie Księcia Światłości, które wyprze panowanie księcia ciemności, kiedy Szatan zostanie związany na tysiąc lat, by nie zwodził więcej ludzi [Obj. 20:3]. Dlatego napisane jest: „A wykonam sąd według sznuru, a sprawiedliwość według wagi; i potłucze grad [Prawda] nadzieję omylną, a ucieczkę wody zatopią” – Izaj. 28:17.

Lecz skąd ta zwłoka, spytacie? Ach, odpowiadamy, Bóg nie pozwolił Adamowi ustanawiać rodzaju ludzkiego, zanim najpierw nie dał mu Ewy jako oblubienicy, małżonki. Świat potrzebował nie tylko życiodawcy, ale także matki – opiekunki, pomocy. Podobnie w Boskim zarządzeniu Bóg sprawił, że czas restytucji, okres podnoszenia świata, epoka odrodzenia dla ludzkości, nie rozpocznie się, zanim najpierw prawdziwy Kościół, „malutkie stadko”, Oblubienica Chrystusowa nie zostanie najpierw skompletowana, połączona z niebiańskim Oblubieńcem poza zasłoną i dopóki nie stanie się z Nim uczestnikiem w Jego chwale, czci i nieśmiertelności.

Z tego powodu wspaniały Plan Wieków, regulowany przez nieskończoną mądrość, odwlekany jest na tyle długo, by umożliwić wszystkim Bożym dzieciom spłodzonym z ducha świętego uczynienie swego powołania i wybrania pewnym, by miały udział z naszym Odkupicielem w Jego chwalebnym dziele. Jak szczęśliwi jesteśmy, że Ojciec Niebieski oraz królewski Odkupiciel zapraszają nas, byśmy mieli udział w rzeczach, których oko nie widziało, ucho nie słyszało i co na serce ludzkie nie wstąpiło, lecz Bóg przygotował tym, którzy miłują Go szczerze i bardziej niż domy, pola, rodziców, dzieci czy siebie samych! Boski Plan Wieków zmierza w kierunku wypełnienia i na każdym kolejnym stopniu rozwoju daje nowe błogosławieństwa i objawienia chwalebnych rzeczy, które Bóg zamierzył przed założeniem świata.

The National Labor Tribune, 31 grudnia 1914, Harvest Gleanings III, str. 642
Straż 01/2015 srt. 3-5   H3-642

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016