<< Wstecz |
Wybrano: R-5563 b, z 1914 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Przygotowanie do panowania sprawiedliwości
„I rozgniewały się
narody, i przyszedł gniew twój i czas umarłych, aby byli sądzeni, i abyś oddał
zapłatę sługom twoim, prorokom i świętym, i bojącym się imienia twego, małym i
wielkim, i abyś wytracił tych, co psują ziemię” – Obj. 11:18.
Możliwe,
że wielu z ludu Pańskiego spodziewało się więcej wydarzeń, niż powinni, w
związku z początkiem żydowskiego roku 1915, który rozpoczął się 21 września
[1914]. Zdaje się, iż umysł ludzki ma naturalne skłonności, z którymi powinno
się sympatyzować, bo spodziewa się wypełnienia spraw szybciej, niż one się w
rzeczywistości dzieją. Na przykład, Pismo Święte mówi nam o czasie trąbienia
siódmej trąby, o pewnych wielkich wydarzeniach opisanych w naszym tekście,
jakie zaczną się dziać. Wielu chrześcijan, czytając te fragmenty, spodziewa się
wypełnienia tego wszystkiego w ciągu kilku minut, godzin, a najwyżej tygodni.
Lecz my, w miarę jak zdobywamy zrozumienie Pisma Świętego, spostrzegamy, że to
obejmuje tysiąc lat panowania Chrystusa.
„I
rozgniewały się narody i przyszedł gniew twój i czas umarłych, aby byli
sądzeni.” Członkowie Kościoła jako pierwsi otrzymają swój sąd, decyzję w swojej
sprawie; dla świata Bóg postanowił tysiącletni Dzień (Dz. Ap. 17:31; 2 Piotra
3:8). „I abyś oddał zapłatę sługom twoim, prorokom [dawnym świętym] i świętym
[wszystkim, którzy są święci], bojącym się imienia twego, małym i wielkim.” Ci
ostatni, ludzie całego świata, będą sądzeni i otrzymają swój wyrok według tego,
jak postępować będą w warunkach Tysiąclecia. „I abyś wytracił tych, co psują
ziemię.” Jeżeli ten werset zawiera w sobie tyle treści, że potrzeba będzie
tysiąca lat na jego wypełnienie, to może być to prawdą również w odniesieniu do
innych wersetów.
Inny
fragment (Dan. 12:1), opisując okres przejścia od zwierzchnictwa pogańskiego do
Królestwa Mesjaszowego, głosi: „Będzie czas uciśnienia, jakiego
nie było, jako narody poczęły być”. Nasz Pan, omawiając tę kwestię w swym
wielkim proroctwie, dodał: „ani potem będzie” (Mat. 24:21). Po swej mowie na
temat ucisku, jaki miał przyjść na Żydów przy końcu ich wieku, Mistrz
powiedział: „I będzie Jeruzalem deptane od pogan, aż się wypełnią czasy pogan”
(Łuk. 21:24). Sądzimy, że rozsądną dla nas rzeczą jest twierdzić, że jeśli są
„czasy pogan”, które mają się wypełnić, to musiały
być przepowiedziane;
a jeśli były przepowiedziane,
to i postanowione albo
zaplanowane przez Boga, który wiedział, jak długie one mają być i kiedy miały
się wypełnić.
Słowa
naszego Pana wydają się sugerować nam, że słusznie jest dociekać, aby przekonać
się, co moglibyśmy odkryć odnośnie tych „czasów (czyli lat) pogan”.
Przeglądając Pismo Święte i historię, stwierdziliśmy, że była stanowcza data,
kiedy to Bóg odjął królestwo od swego figuralnego ludu izraelskiego i że w tym
czasie oddał panowanie nad światem poganom, udzielając im w mniejszym lub
większym stopniu dzierżawy władzy. Przekonaliśmy się także – na ile możemy się
tego dopatrzyć w Biblii – że jako datę odjęcia królestwa od ostatniego króla z
linii Dawida, króla Sedekiasza, należy przyjąć rok 606 p.n.e. (Nie mówimy, że
nie był to rok 605 albo 607, lecz na ile dokładnie umiemy to określić, był to
rok 606 p.n.e.). Wnioskowaliśmy, że skoro rok 606 p.n.e. był tym czasem, w
którym Bóg odjął figuralne królestwo, to niewątpliwie miał On w tamtym czasie
zamiar przekazania jakiejś dzierżawy władzy narodom pogańskim, i przyglądaliśmy
się, co historia i Biblia mają na ten temat do powiedzenia.
POSĄG
ZWIERZCHNICTWA POGAN
Powtarzając
tylko to, co już rozważyliśmy w serii książek zwanych „Wykładami Pisma
Świętego”, jedynie w nieco innej formie, stwierdziliśmy, że gdy Bóg odjął
królestwo od króla Sedekiasza, oddał panowanie poganom. Król Nabuchodonozor był
pierwszym z tych światowych władców. Dowiadujemy się z Pisma Świętego, że Bóg
dał Nabuchodonozorowi sen. Do rana król zapomniał, co mu się śniło, lecz
później prorok Daniel mu to objaśnił. W swoim śnie Nabuchodonozor widział
wielki posąg, którego głowa była zrobiona ze złota, piersi i ręce ze srebra,
brzuch i biodra z miedzi, golenie z żelaza, a stopy z żelaza obłożonego gliną.
Prorok
Daniel wytłumaczył, że ten wielki posąg, który stał przed Nabuchodonozorem,
przedstawiał wszystkie pogańskie
królestwa. Babilon, królestwo Nabuchodonozora, był przedstawiony przez głowę ze
złota; następnie nastało królestwo medo-perskie, przedstawione przez piersi i
ręce ze srebra. Potem Grecja, przedstawiona przez brzuch i biodra z miedzi, i
wreszcie Rzym, przedstawiony przez golenie z żelaza. Po nim nastało tak zwane
Święte Cesarstwo Rzymskie, przedstawione przez dziesięć palców, także z żelaza,
tylko oklejonego gliną.
Zgodnie
z tą wizją daną królowi Nabuchodonozorowi i wytłumaczeniem jej przez proroka
Daniela Bóg zamierzył, aby ten obraz lub posąg przedstawiał wszystkie pogańskie
rządy, jakie kiedykolwiek miały dzierżyć władzę na ziemi.
Gdy
sprawa ta stała się dla nas jasna, stwierdziliśmy: Okres czasu, w ciągu którego
te uniwersalne królestwa będą kontrolowały świat, musi w takim razie stanowić
„czasy pogan”. Bóg nadmienił o „czasach pogan” przez naszego Pana Jezusa
Chrystusa (Łuk. 21:24), a ze Starego Testamentu dowiadujemy się, ile tych
czasów miało być – jak wiele lat, bo w biblijnym użyciu
czas oznacza rok.
Gdy
badamy ten przedmiot jeszcze dalej, dowiadujemy się, że Bóg powiedział
Izraelowi, iż sprowadzi on na siebie Jego niełaskę na siedem czasów (3 Moj.
26:14-28 KJV). Te czasy nie mogły być literalnymi latami,
bo Izrael przechodził wiele długich utrapień, trwających więcej niż siedem lat.
Nasuwa się zatem pytanie: Jakiego rodzaju latami
miały być te czasy? Wywnioskowaliśmy, że jeśli nie mogły być literalnymi latami,
to muszą być symboliczne.
Ponieważ literalny rok rachuby żydowskiej liczy 360 dni i ponieważ dzień w proroctwie przedstawia
rok aktualnego czasu (Ezech. 4:6), każdy symboliczny „czas” stanowiłby 360 lat.
Tak więc ten okres siedmiu czasów musi oznaczać 7 razy 360, czyli 2520 lat.
Tym
sposobem przekonaliśmy się, że te 2520 lat miało stanowić czas, w którym Izrael
miał być obrócony w gruzy (Ezech. 21:25-27), w którym jego królestwo i rząd
miały być poddane poganom. W międzyczasie, gdy Bóg odsunął swe własne figuralne
królestwo, powiedział poganom: Przez pewien czas nie będę gotowy do
ustanowienia mojego Królestwa. Tymczasem będziecie mieć sposobność okazania
tego, co możecie uczynić dla świata. Postanówcie najlepszy rząd, na jaki was
stać. Dajcie z siebie wszystko, aby rządzić światem sprawiedliwie i mądrze.
WIELKIE
UNIWERSALNE IMPERIA ZIEMSKIE
Pełni
ufności, że będą rządzić światem w możliwie najlepszy sposób, Babilończycy
próbowali to uczynić, lecz wkrótce doszli do smutnego punktu kulminacyjnego.
Działali w myśl powszechnego programu, w którym prawa ludu zostały zlekceważone
– zamożni otrzymywali wszystko, a biedni praktycznie nic. Następnie doszli do
władzy Medowie i Persowie, którzy także bardzo dobrze zaczęli – ze
sprawiedliwymi zamiarami i wszelkimi staraniami, by czynić to, co słuszne.
Przypominamy sobie, że Cyrus, pierwszy król Medo-Persji, uwolnił Żydów i dał im
pozwolenie powrotu do Jeruzalem; że zwrócił także święte naczynia należące do
Świątyni, które były bardzo kosztowne, lecz których nie chciał zatrzymać
dlatego, że należały do Boga. Cyrus usiłował zachować słuszny i sprawiedliwy
rząd; a jednak nie trwało to długo i królestwo medo-perskie nie zdołało zadowolić
ludu albo okazać, że było wielkim błogosławieństwem dla świata.
Potem
przyszła kolej na Grecję. Aleksander Wielki zawojował świat przed dwudziestym
pierwszym rokiem swego życia. Grecja rządziła światem dość długo. Grecka
cywilizacja i różnorakie systemy greckiej filozofii rozeszły się na cały świat.
Greckie teorie w różnego rodzaju obszarach przeniknęły w mniejszym lub większym
stopniu do wszystkich wielkich krajów na ziemi. Nawet za naszych czasów wpływ,
który wyszedł z Grecji, odczuwa się w każdej formie religii na całym świecie;
sama religia chrześcijańska jest mieszaniną greckiej mitologii, chrześcijaństwa
oraz nauczania Zakonu i proroków żydowskich. Grecja miała swój czas, ale także
musiała pożegnać się z berłem władzy.
Następnie
powstało Cesarstwo Rzymskie z jego różnymi formami rządu, przy czym w każdej
podejmowane były próby, by rządzić światem mądrze i sprawiedliwie. Wynikiem
tego wszystkiego było ześrodkowanie władzy, w mniejszym lub większym stopniu,
ponowne nagromadzenie bogactwa w rękach niewielu, a masy ludu nie były ani
błogosławione, ani zadowolone. Wówczas system rzymski zaczął upadać.
Niebawem
pojawiła się mieszanina chrześcijaństwa i rzymskiej cywilnej władzy, która była
przedstawiona w stopach tego posągu przez żelazo oklejone gliną. Połysk
chrześcijaństwa, pokrywający cywilną władzę, jak glina pokrywał stopy posągu.
Ten połysk nie uczynił owych narodów prawdziwie chrześcijańskimi, lecz jedynie
spowodował, że te królestwa i rządy uważały się za chrześcijańskie, i takimi
się też zwą – tj. chrześcijańskie Niemcy, chrześcijańska Wielka Brytania,
chrześcijańska Francja, chrześcijańskie Austro-Węgry.
SFAŁSZOWANIE
KRÓLESTWA CHRYSTUSOWEGO
Glina
jest bardzo podobna do kamienia, a Bóg użył kamienia, żeby symbolizował Jego
Królestwo w tym samym symbolicznym obrazie, w którym posłużył się gliną
pokrywającą żelazne stopy, by przedstawić nominalnych chrześcijan. Królestwo
Chrystusowe jeszcze nie zostało ustanowione, lecz zostanie ono założone na
gruzach tych obecnych instytucji, które zewnętrznie są podobne do Królestwa
Chrystusowego, nazywając się na wszystkich swych monetach narodami
chrześcijańskimi i głosząc, że Bóg panuje w tych królestwach. Zbiorczo nazywają
się one chrześcijaństwem, co oznacza Królestwo Chrystusowe, a zostały
doprowadzone do tego przez nauki kościoła podczas ciemnych wieków – jednak nie
prawdziwego Kościoła, lecz ludzi, którzy mylnie rozumowali, że stanowią Kościół
Chrystusa, i którzy prześladowali prawdziwy Kościół.
Wszystkie
kościoły, które nie są prawdziwym Kościołem, zaliczamy do kościołów
sekciarskich. Wiele jest kościołów sfałszowanych, wszystkie nie mogą być
prawdziwymi. Pytanie więc, który z
nich jest prawdziwy.
Ani jeden z nich nie przyzna drugiemu, że jest prawdziwym, lecz wszystkie
utrzymują, że są prawdziwe. Jednak, jak wnioskujemy z biblijnego opisu Kościoła
Chrystusowego, żaden z nich nie jest prawdziwy. Bóg uznaje tylko ten, który
składa się z ludzi Jemu poświęconych – znajdujących się w greckim, angielskim,
niemieckim, szwedzkim i wielu innych kościołach, między baptystami,
metodystami, luteranami, prezbiterianami i między ludźmi, którzy wcale do
kościołów nie uczęszczają. Wszyscy, którzy są świętymi Boga, są członkami Jego
Kościoła; wszyscy inni są jedynie imitacją chrześcijan. Te wielkie systemy,
nazywające się Jego kościołami, istnieją bez upoważnienia Bożego, bez uznania
Pisma Świętego. One są jedynie ludzkimi instytucjami i tylko świętobliwi ludzie
w nich się znajdujący są uznawani przez Boga jako Jego lud.
Biblia
twierdzi, że te fałszywe kościoły stanowią Babilon, a termin ten oznacza
zamieszanie. One stanowią mieszaninę nie tylko z wszystkich klas ludzi, lecz
także z wszystkich klas doktrynalnych, zupełnie przeciwnych temu, co ma
poparcie Boga i Jego Słowa. Z tego zamieszania Bóg powołuje swój lud, mówiąc:
„Wynijdź z niego, ludu mój, abyś nie był uczestnikiem grzechów jego i żebyś nie
wziął z plag jego” (Obj. 18:4) oraz zapowiadając mu, że na tę wielką instytucję
zwaną chrześcijaństwem przyjdzie bardzo nagle klęska, która zupełnie zburzy ten
system w każdym znaczeniu tego słowa.
KONIEC
CZASÓW POGAN
Badając
Słowo Boże, wyliczyliśmy 2520 lat – siedem symbolicznych czasów od owego roku
606 p.n.e. i przekonaliśmy się, że sięgają one do października 1914 roku, o ile
byliśmy zdolni to wyliczyć. Nie mówiliśmy stanowczo, że rok 1914 miał być owym
rokiem. Jedynie zostawiliśmy to każdemu, aby przypatrzył się faktom
historycznym i policzył sam dla siebie. Wielu z nas wywnioskowało, że na ile to
mogliśmy dostrzec, październik tego roku pokaże koniec pogańskiej dzierżawy
władzy. Z nadejściem października dochodzimy do końca roku żydowskiego. Rok
1914 skończył się właściwie 20 września, według rachuby żydowskiej.
Teraz
nasuwa się pytanie, czy „czasy pogan” skończyły się, czy nie? Niektórzy być
może są skłonni mówić: Nie, one się nie skończyły. Inni zaś może mówią: Gdyby
„czasy pogan” się skończyły, to powinniśmy się spodziewać, że poganie byliby
całkowicie odsunięci od wszelkiej władzy i kontroli, a Królestwo Chrystusowe
byłoby ustanowione. Czy nie spodziewalibyśmy się wielu rzeczy, które miały mieć
miejsce, gdy „czasy pogan się skończą?
Stwierdzamy,
że jedni mają takie wyobrażenie, a drudzy inne. Niektórzy sądzili, że już w
następnej godzinie po północy zobaczą wszędzie wielką, wspaniałą zmianę – że
zło zostanie usunięte w sześćdziesiąt minut czy sześćdziesiąt sekund. Lecz czy
byłoby to rozumne spodziewać się, że królestwa pogańskie mogłyby zostać
usunięte w ciągu jednej godziny lub jednego dnia? Gdyby Bóg tak powiedział, to
co innego, bo wiemy, że Bóg posiada wszelką moc do wykonania swej woli
wszędzie. Lecz czy w jakimkolwiek znaczeniu tego słowa mamy się spodziewać
takiego nagłego przejścia – że kładąc się na spoczynek wieczorem 20 września,
stwierdzimy o poranku 21 września, że wszystkie królestwa świata są zniszczone,
a Królestwo Chrystusowe ustanowione, zaś święci są w chwale? To byłaby
błyskawiczna zmiana! Nie myślimy, że ktokolwiek ma prawo tak myśleć. Jeśli ktoś
miał takie oczekiwania, to były one bezpodstawne.
DWAJ
ŚWIADKOWIE BOGA
Spójrzmy
teraz wstecz i zobaczmy, co działo się natychmiast po upływie różnych okresów
czasu. W Biblii są na przykład wspomniane wielodniowe okresy, mianowicie 1260
symbolicznych dni, 1290, 1335, a także 2300 dni. (Dan. 12:7, 11:12, 8:13-14).
Nie mamy czasu na zgłębianie detali dotyczących tych wszystkich okresów. One są
nam znane i szczegółowo omówione w tomach „Wykładów Pisma Świętego”, dlatego
tutaj tylko odświeżamy waszą pamięć.
Okres
1260 lat skończył się w roku 1799. Od ich początku aż do ich wypełnienia się
władza prześladowcza miała przewagę. Gdy 1260 lat się skończyło, to czy
dokonało się coś w ciągu godziny, dnia czy roku, by zakończyć prześladowanie?
Nie! Jednym z wyników było wywyższenie do nieba dwóch Świadków Bożych. Ci dwaj
Świadkowie Boży, Stary i Nowy Testament, zostali wywyższeni do nieba,
podniesieni w obliczu ludu, zajmując stanowisko wielkiego wpływu i godności,
jakich nie posiadali nigdy przedtem.
WYWYŻSZENI
DO NIEBA
Przed
tym czasem kościół twierdził, że Biblia popierała głos kościoła, że głosem
kościoła był głos biskupów i papieży i że Biblia była tylko zatwierdzeniem
głosu kościoła. Lecz po wypełnieniu się 1260 proroczych dni Biblia zaczęła
zajmować nową pozycję.
Przypominamy
wam, że w latach 1803-1813 powstało wiele naszych Towarzystw Biblijnych.
Dopiero wtedy rozpoczęło się drukowanie Biblii w każdym języku i taniej formie,
a Biblia zaczęła się rozchodzić do wszystkich narodów. Biblia została
podniesiona w
oczach ludu –
wywyższona do nieba w tym znaczeniu, jakie Pan miał na myśli, gdy mówił: „A ty
Kapernaum, któreś aż do nieba wywyższone”. Biblia została wielce wywyższona w
przeciwieństwie do zdegradowanego stanowiska, jakie zajmowała podczas „ciemnych
wieków”. Lecz wprowadzenie jej na tę wysoką pozycję zajęło wiele lat.
CZAS
KOŃCA
Naturalnie
błąd zawsze walczył mniej lub bardziej z Prawdą, lecz mimo to Prawda
postępowała krok po kroku naprzód. Rok 1799 wyznaczył początek „czasu końca”, w
którym różne zdarzenia miały miejsce. Według proroctwa – miała „rozmnożyć się
umiejętność”, „mądrzy mieli zrozumieć” i miał nastać „czas uciśnienia, jakiego
nie było, odkąd narody poczęły być” (Dan. 12:1-10). Te różne przepowiednie,
których wypełnienie miało nastąpić po roku 1799, były w procesie wypełniania w
ciągu całego ubiegłego stulecia. „Bieganie tam i sam” nie osiągnęło jakiegoś
osobliwego rozwoju na dość długi czas po rozpoczęciu się czasu końca. Postęp w
używaniu siły parowej był stopniowy. Najpierw pojawił się statek parowy, potem
powstał pierwszy pociąg. Te potrzebne wynalazki musiały poprzedzić owo
przepowiedziane „bieganie tam i sam”.
Dopiero
w ostatnich kilku latach osiągnęliśmy maksimum prędkości na szynach i w
statkach parowych. Oczywiście, że zaczęto zwalniać i obecnie mało pociągów
jedzie szybciej niż 24 mile na godzinę, podobnie rzecz się ma z wielkimi
parowcami Mauretania i Lusitania, które są typami najszybszych parowców.
Owszem, statki te zostały zbudowane tylko dlatego, że rząd brytyjski chciał
mieć bardzo szybkie okręty w czasie wojny. Inaczej by nigdy nie powstały.
Te
cudowne wynalazki, które charakteryzują nasze dni, pojawiały się stopniowo od
1799 roku. Po pierwszej części tego okresu nastąpił wzrost umiejętności, która
dochodzi już do swojego szczytu. Obecnie znajdujemy się w tym czasie, w którym
przymusowa edukacja w kraju cywilizowanym czyni wszystko co tylko może dla
ludu, a niektóre narody starają się powstrzymać edukację. Wybitny rosyjski mąż
stanu powiedział niedawno, że edukacja jest podstawą wszelkiego rewolucyjnego
ducha między ludem i że gdyby lud posiadał mniej wiedzy, to byłoby mniej
zamieszania. W stosownym czasie wszystkie narody nauczą się tej lekcji, że bez
pewnych ograniczeń edukacja jest rzeczą niebezpieczną. Dla nieodrodzonego serca oznacza
władzę znajdującą się w nieodrodzonych rękach, a to nie zawsze jest bezpieczne.
WŁAŚCIWY
CZAS DLA ZROZUMIENIA CHRONOLOGII
Oświadczenie
proroka Daniela, że „mądrzy zrozumieją” [Dan. 12:10], odnosi się widocznie do
końca 1290 dni wspomnianych w tym samym rozdziale. Ten okres zakończył się w
roku 1829. Wkrótce po 1829 poselstwo o bliskości wtórego przyjścia Chrystusa
zaczął szczególnie ogłaszać William Miller. W wyniku tego wywyższenia Słowa
Bożego pewne doktryny zostały wyprowadzone w wielce znamienny sposób.
Wszyscy
już czytaliśmy o wielkim ruchu Millera rozpoczętym w tym kraju (zob. „Wykłady
Pisma Świętego”, tom III, str. 84). Nie popieramy nauk brata Millera. Chociaż
miał on kilka poprawnych poglądów odnośnie Pisma Świętego, to miał i
niewłaściwe – tak jak brat Kalwin i inni bracia po nim. Lecz pora na ogłoszenie
wtórego przyjścia Chrystusa nadeszedła, a choć wtóra obecność nie rozpoczęła
się w roku 1844, jak przewidywali naśladowcy Millera, jednak od roku 1829
stopniowo uwagę Kościoła zaczęły zwracać pewne doktryny, których nigdy przedtem
nie zauważano – doktryny dotyczące nieśmiertelności człowieka czy duchowej i
ludzkiej natury itd. Te zagadnienia doprowadziły do starannego badania Pisma
Świętego i do większego zaufania wobec Słowa Bożego niż względem tradycji
ludzkich.
Pomnażanie
się światła postępowało do tego stopnia, że rozpraszało ciemności błędu,
zarówno doktryny, jak i praktyki i aż do obecnego czasu lud Pański otrzymuje z
tego wielkie błogosławieństwo. Obecnie znajdujemy się więcej niż sto lat od
początku czasu końca, a rozwój chrześcijańskiej znajomości stale postępuje
naprzód i pomimo różnych przeciwności walczy o zwycięstwo.
Inny
proroczy okres wzmiankowany przez proroka Daniela to 2300 dni. Okres ten miał
zaznaczyć się pewnymi rzeczami, a po wypełnieniu się owych dni Świątynia miała
być oczyszczona. To dzieło oczyszczenia prawdziwego Kościoła, klasy Świątnicy,
od splugawienia „ciemnych wieków” miało swą kulminację, jak wierzymy, w roku
1846, w czasie wypełnienia 2300 dni. Lecz dzieło oczyszczenia nie zostało
dokonane w jednej chwili, w jednym dniu lub nawet w jednym roku; oczyszczanie
było, ale ograniczone.
Przechodzimy
teraz do 1335 dni, które miały swą kulminację w roku 1875. O tych dniach prorok
Daniel powiedział : „Błogosławiony, kto doczeka a dojdzie do tysiąca trzech set
trzydziestu i pięciu dni [lat]” (Dan. 12:12). W tym czasie wielkie
błogosławieństwa spłynęły na lud Boży, wtedy bowiem nasz Mistrz powrócił,
przygotowany do objęcia swej wielkiej władzy i do rozpoczęcia swego dawno
obiecanego panowania przez tysiąc lat. Czas Jego parousii[czyt.
parusiji] nareszcie nastał i On był tutaj! Nie
musimy powtarzać, jakiego rodzaju były to błogosławieństwa, bo w istocie nie da
się ich wytłumaczyć w paru słowach. Lecz od owego czasu obecności Mistrza
mieliśmy świadectwa wielkich błogosławieństw, które spływały na nas tak, jak
przepowiedział prorok Daniel.
DOWODY PAROUSII NASZEGO
PANA
W
jaki sposób nasz Pan obejmie swą wielką władzę i panowanie? Pismo Święte
pokazuje nam to bardzo wyraźnie. Zgodnie z tą samą chronologią Pismo Święte
uczy nas, że jest czas na parousię, czyli obecność
Pańską. Czas ten, na ile jesteśmy w stanie to wyliczyć, rozpoczął się w roku
1874. Od tej daty żyjemy w czasie parousii Syna
Człowieczego. Czy jest coś, co by to potwierdzało? Tak. Po
pierwsze, przypatrujemy się Pańskiemu obchodzeniu się ze Jego ludem, z
Kościołem. Powinniśmy się spodziewać, że w czasie przyjścia naszego Pana Jego
lud usłyszy Jego „kołatanie” – kołatanie proroctw, a kto otworzy swoje serce i
przyjmie te rzeczy w poświęconym stanie umysłu, dla tego Pan się przepasze jako
sługa i będzie mu służył (Obj. 3:20).
Wszystkie
osobliwe błogosławieństwa, które my jako grono badaczy Pisma Świętego
otrzymaliśmy w ciągu minionych czterdziestu lat, były wynikiem obecności Pana.
On był naszym sługą i wynosił rzeczy nowe i stare ze swego skarbca. Te stare rzeczy
docierały do nas w nowy sposób – nie z powodu ludzkiej zdolności lub biegłości,
lecz dlatego, że jest to Pański słuszny czas, aby te rzeczy stały się wyraźne –
tj. nauka o odkupieniu, okup, znaczenie wyrażenia Ciało Chrystusowe,
wytłumaczenie, w jaki sposób śmierć Chrystusa jest usprawiedliwieniem za nasze
grzechy, przypisanie Jego
zasługi Kościołowi, nadanie światu tej zasługi, co
rzeczywiście oznacza uświęcenie kościoła, spłodzenie z ducha świętego, fakt, że
spłodzeni stają się Nowymi Stworzeniami w Chrystusie i co to pojęcie „Nowe
Stworzenie w Chrystusie” oznacza oraz w czym Nowe Stworzenie różni się od
starego stworzenia, jak pierwsze zmartwychwstanie ma sprowadzić na to Nowe
Stworzenie chwalebne przywileje i Boskie błogosławieństwo: chwałę, cześć i
nieśmiertelność („Wykłady Pisma Świętego”, tom II, str. 103; tom V, str. 421;
tom VI, str. 59-84).
Nasz
Pan, obecny, lecz niewidzialny, przyniósł nam światło względem każdego zarysu
Boskiego planu, nie tylko odnośnie rzeczy, które były stare –
usprawiedliwienia, uświęcenia i odkupienia – lecz także odnośnie filozofii
Boskiego postępowania – w jaki sposób nasz Pan stał się ciałem i mieszkał
między nami, jak był świętym, niewinnym i niepokalanym, a jednak zrodzonym z
ziemskiej matki. Wszystkie te rzeczy, które kiedyś były dla nas gmatwaniną,
lecz które zostały objaśnione, stanowią dowody na to, że Pan jest tutaj i służy
swemu ludowi. Wiemy,
że otrzymaliśmy te
rzeczy. I nie wierzymy, że otrzymaliśmy je za pośrednictwem ludzkiego języka
czy pióra, lecz od Pana, który udziela nam „pokarmu na czas słuszny”. Wynik
przyjęcia tego duchowego pokarmu jest taki, że wielu ludzi zostało uświęconych
– doznało przemiany umysłu, która ich skierowała ku radosnemu kładzeniu życia
dla braci i postępowaniu śladami Jezusa.
Pewien
dżentelmen odwiedził nas niedawno i zauważył, że po obejrzeniu „Fotodramy
stworzenia” otrzymał pierwszy przebłysk obrazu Boskiego charakteru i nauczył
się miłować Boga. Był w Kościele episkopalnym, potem stał się wyznawcą „chrześcijańskiej
nauki”, a następnie przez piętnaście lat był niewierzący; teraz otrzymał
wyraźny pogląd na temat Boga i Jego planu. Ponadto jest nader utalentowanym
człowiekiem, czyni co tylko może, aby służyć Panu – dopomagając w składaniu
darmowych broszurek. Pierwsza wzmianka o jego zainteresowaniu dotarła do nas,
gdy ofiarował 50 dolarów na tę pracę. Zobaczywszy „Fotodramę”, odniósł z niej
tyle dobra, że zapragnął ją wspierać.
Wspominamy
o tym, by pokazać, jaką moc ma Prawda, w kontraście do przeciwnych wpływów
błędu. Choć nie mamy milionów członków, to jednak możemy powiedzieć, że niemal
14 tysięcy uczyniło bardzo szczególny ślub, który dowodzi ich zupełnego
poświęcenia dla Pana. Wielu innych pisze nam, że uczynili ten ślub – niektórzy
z nich lata temu. Są też tacy, o których nigdy nie usłyszymy – ci, co tego
ślubu nie uczynili, ale o ile nam wiadomo, są zupełnie poświęceni.
Gdy
pytamy chrześcijan, czy oddali Panu wszystko, co posiadają, czy nie, to
większość odpowiada: „Nie. Ja chcę wieść dobre chrześcijańskie życie, lecz
nigdy nie uczyniłem pełnego poświęcenia się Panu”. Te wszystkie wyliczone
błogosławieństwa są wynikiem bardzo drogocennej Prawdy, która dotarła do nas i
tysięcy innych. Otrzymali wielkie błogosławieństwo i pomoc, choć nigdy nie
dokonali zupełnego poświęcenia się Panu. Jest to dobrym dowodem, że coś
nadzwyczajnego wydarzyło się w czasie Żniwa, co więcej – ta praca się potęguje.
Jest ona wspierana w sposób, który zdaje się być cudowny dla nas samych, jak i
dla naszych nieprzyjaciół. Prawdopodobnie wielu z naszych drogich przyjaciół
zastanawia się, czy aby nie dokonał się cud. Ale nie było cudu, choć w naszym
pojęciu to cudowne, że tak wiele dokonano za stosunkowo niewielkie pieniądze;
pomiędzy ludem Pańskim mało jest bogatych i niewielu uczonych (1 Kor. 1:26-29).
CZAS
ŻNIWA
Nasz
Pan wskazywał, że przy Jego powtórnym przyjściu wszyscy Jego słudzy, którzy
będą mieć właściwy stan serca, usłyszą Jego kołatanie i że jeśli Mu natychmiast
otworzą, wejdzie On i będzie z nimi wieczerzał. Co to oznacza? To oznacza, że
Jego kołatanie pokazało, iż nadszedł czas dla wielkiego przedstawiciela Boga –
naszego uwielbionego Pana – że jest On tu obecny i że wszyscy, którzy byli
gotowi, usłyszeli to kołatanie, prorocze pukanie, zwracające uwagę na prorocze
świadectwo, iż odtąd możemy się spodziewać Mesjaszowego rozpoczęcia Jego parousii,
Jego pracy żniwiarskiej, od razu w odniesieniu do wszystkich denominacji.
Gdy
nastał rok 1875, czy wszystko zostało dokonane w ciągu 24 godzin? Oczywiście,
że nie. Czy każdy obudził się w tej samej minucie, czy nie byli oni budzeni w
ciągu całego czasu Żniwa? A niektórzy długo nie zostali obudzeni. Nie wszyscy z
nas usłyszeli kołatanie, od razu jak nasz Mistrz powrócił. Ale gdy tylko
usłyszeliśmy i otworzyliśmy nasze serca, otrzymaliśmy błogosławieństwo.
Znajdowaliśmy się bowiem we właściwym stanie serca, aby je przyjąć. I jest tak
w USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Afryce, Australii, wszędzie.
Co
się zdarzyło w ciągu tego czasu? My znajdowaliśmy się w okresie Żniwa, a praca
żniwiarska postępowała w cichości, stopniowo. Pan sądził wśród swego ludu
zgodnie z tym, co zapowiadał. Powiedział, że najpierw zawoła swoich sług i
rozliczy się z nimi. Zrozumienie tego wszystkiego nie wzięło się z tego, co
widzimy naszymi oczyma, lecz w wyniku odsłonięcia się Słowa Bożego.
ZMARTWYCHWSTANIE
ŚWIĘTYCH
Poprzez
świadectwo Słowa Bożego rozumiemy, że zmartwychwstanie zaczęło się w roku 1878
nie w tym znaczeniu, że widzieliśmy to naturalnym wzrokiem, lecz że oczyma
naszego zrozumienia poznaliśmy, iż nadszedł czas dokonania tej wielkiej
przemiany, „pierwszego zmartwychwstania” w odniesieniu do świętych śpiących
[snem śmierci]; rozumiemy, że wtedy rozpoczął się czas wspomniany przez pisarza
Objawienia, gdy oświadcza: „Błogosławieni są odtąd umarli, którzy w Panu
umierają”, zaznaczając szczególny okres, przed którym nie było
błogosławieństwem umierać, ale po którym stało się to błogosławieństwem.
„Odtąd” (...), zaprawdę mówi Duch im, aby odpoczywali od prac swoich, a uczynki
ich idą za nimi” (Obj. 14:13).
Wierzymy,
że ten osobliwy czas nastał w 1878 roku. Wtedy zostali wzbudzeni nie tylko
apostołowie, lecz także wszyscy wierni w Chrystusie Jezusie, wszyscy „śpiący”
członkowie Ciała Chrystusowego. To był początek zmartwychwstania Ciała Chrystusowego
– Pan sądzi najpierw wśród swego ludu, zanim będzie sądził świat. On
przepowiedział, że gdy przyjdzie, zawoła swoich sług i rozliczy się z nimi, nie
ze światem, dając nagrodę tym z Jego Kościoła, którzy wcześniej umarli,
udzielając im części w „pierwszym zmartwychwstaniu”, a potem zajmując się nami,
„którzyśmy żywymi pozostali”, aby każdy z nas, którzy jesteśmy z Pańskiego
ludu, mógł być w chwili śmierci „przemieniony bardzo prędko, w okamgnieniu”,
podczas brzmienia ostatniej, siódmej trąby [1 Tes. 4:15; 1 Kor. 15:51].
Obecnie
żyjemy podczas trąbienia tej wielkiej trąby Bożej. Nie w tym znaczeniu, że
słyszeliśmy to naszymi naturalnymi uszami, lecz w duchowym znaczeniu naszego
zrozumienia, iż nadszedł czas Boży i że teraz odbywa się inauguracja tej wielkiej
instytucji, jaką On urządza na przyszłość.
Następnym
proroczym okresem jest czas ucisku. W pewnym sensie, być może, rozpoczął się on
już mniej więcej w roku 1872. Albowiem w tym czasie ponownie przystąpiono do
omawiania teorii komunizmu, a socjalizm zaczął się rozszerzać. Sądzimy, że
wielu ludzi jest uważanych za socjalistów, choć tak naprawdę nie są nimi, ale
mogą się nimi stać w sprzyjających okolicznościach, jakie prawdopodobnie
rozwiną się przed rokiem 1916. Ten rozwój socjalizmu jest powiązany z anarchią.
Metody i nadzieje socjalistów zawiodą, a wtedy będą oni tak wzburzeni, że
doprowadzi to do czasu wielkiego ucisku. W międzyczasie stopniowo postępowały
naprzód również przygotowania do obecnej wojny. Choć na konferencji pokojowej w
Genewie (w 1872 r.) ogłoszono, że wszystkie narody połączą się razem, by bronić
pokojowego załatwiania sporów, i choć wołały: „Pokój! Pokój!”, to jednak mimo
wszystko czyniły postęp w budowaniu wielkich okrętów i ćwiczeniu wojska.
Nie
będziemy wchodzić w dalsze szczegóły; naszym życzeniem jest jedynie, by
wyraźnie podkreślić myśl, że spełnianie się proroctw nie przychodziło nagle,
lecz stopniowo; że miały one wyznaczony szczególny czas swego początku i na
pewno miały się wypełnić. Mając na względzie lekcje z przeszłości, co
powinniśmy sądzić o przyszłości? Nie możemy wnioskować, że wszystko zmieni się
w jednej minucie czy godzinie albo w jednym dniu, lecz stopniowo.
STOPNIOWA
INAUGURACJA KRÓLESTWA MESJASZA
To
prowadzi nas do oczekiwania, iż pozostałe prorocze okresy będą mieć podobne
wypełnienie i że data 20 września obecnego 1914 roku wyznaczyła prawdopodobnie
koniec „czasów pogan”. Jeśli tak, to jesteśmy teraz świadkami konfliktu wśród
narodów prowadzącego do ich końca. Dokładnie tego powinniśmy oczekiwać.
Oczywiście Pan stoi za tą sprawą; Królestwo Pana będzie objawiać się coraz
bardziej. Nie zostanie ono jednak w pełni zamanifestowane, dopóki Kościół nie
będzie w chwale ze swym Panem. „Gdy się on okaże, tedy i my okażemy się z nim w
chwale.”
Czy
powinniśmy się spodziewać objawienia Pana w tej właśnie chwili końca „czasów
pogan”? Nie. Biblia oświadcza, że On objawi się w „ogniu płomienistym”. Jak
długo po skończeniu „czasów pogan” nastąpi owo objawienie w „ogniu
płomienistym”, tego nie wiemy. Zdaje się, że następnie po tej wielkiej wojnie
przyjdzie największe „trzęsienie ziemi”, jakie kiedykolwiek miało miejsce –
rewolucja, która dotknie wszystkie cywilizowane narody (Obj. 16:18). Możliwe,
że wówczas na czoło wysunie się socjalizm, ale na krótko, i przejdzie w anarchię.
Ta anarchia będzie owym „płomienistym ogniem” objawiającym nowe Królestwo,
oddającym pomstę i wymierzającym światu sprawiedliwą zapłatę, która poprzedzi
błogosławienie mu.
Jeśli
praca żniwiarska obecności (parousii) naszego Pana była pracą stopniową,
trwającą 40 lat, prowadzącą aż do obecnego czasu, i jeśli czas końca jest
powolnym okresem, to jak długi będzie ten okres, w którym teraźniejsze
instytucje zostaną usunięte, a obecny porządek rzeczy potępiony i odrzucony, by
przygotować drogę dla panowania sprawiedliwości? Odpowiadamy, że zgodnie z
takimi obrazami można się spodziewać, że przemiana ta będzie się dokonywać
przez dobre parę lat. Możemy się spodziewać, że zajmie pięć, dziesięć lub
dwadzieścia lat. Lecz z drugiej strony jest coś, co skłania nas do przewidywania,
że nie będzie to trwać zbyt długo. Mamy powiedziane, że „sprawę zaiste skróconą
uczyni Pan na ziemi” [Rzym. 9:28]. Wszakże jedynie przypuszczeniem byłoby
stwierdzenie, ile będzie trwać to dzieło. Każdy może mieć swoją własną opinię.
Pewnego razu Pan mówił o tym, że miałoby to się dokonać „w jednej godzinie”,
innym razem, że jakoby „w jednym dniu”. Zaś Apostoł mówi o
tym, że przyjdzie to nagle, jak ból na niewiastę brzemienną.
Pamiętamy
także, że pomiędzy Wiekiem Żydowskim a Wiekiem Ewangelii istnieje pewna
równoległość. Owe czterdzieści lat Żniwa Wieku Żydowskiego, które rozpoczęły
się misją Jezusa w roku 29 n.e., skończyły się w roku 69 – i tak samo, jak
wierzymy, Żniwo tego Wieku rozpoczęło się w 1874, a skończyło tej jesieni roku
1914. Początek końca żydowskiego ustroju społecznego miał miejsce następnego
roku po upływie czterdziestu lat Żniwa – przejawiając się zniszczeniem miasta.
Tak więc te paralele mogłyby nas prowadzić do przypuszczenia, że jeden rok od obecnego
czasu zakończyłby ten krótki równoległy okres, wielkie dzieło zniszczenia na
świecie, obalenie narodów, próbę zdobycia przez nie zwierzchnictwa,
niepowodzenie ich wysiłków, potem ogień gniewu Bożego, anarchię, zniszczenie,
które obejmie cały świat i wprowadzi Królestwo Mesjasza.
Mistrz
powiada nam: „A gdyby nie były skrócone one dni, nie byłoby zbawione żadne
ciało” (Mat. 24:22). Częścią dzieła Królestwa Mesjasza miało być nie tylko
rozbicie narodów, lecz także zatrzymanie anarchii, gdy dokona swego dzieła, gdy
dowiedzie ludzkiemu umysłowi, że żadne poczynania człowieka nie będą w stanie
pomóc rodzajowi ludzkiemu. Wówczas człowiek dojdzie do kresu swych sił i
Królestwo Mesjasza przejmie kontrolę, a wielka klęska zostanie ukrócona.
Błogosławieństwa Królestwa rozpoczną się, a rodzaj ludzki będzie je otrzymywał
proporcjonalnie do tego, jakie będzie miał nastawienie serca, by je przyjąć.
WSTĘP
DO CZASU UCISKU
Widzimy,
że Bóg dał poganom dzierżawę panowania. Słowa proroctwa mówiły, że korona
Sedekiasza miała zostać „obrócona wniwecz, wniwecz, wniwecz”, dopóki nie
przyjdzie ten, który ma do niej prawo, a Bóg mu ją da. Czy Królestwo już się
rozpoczęło w jakimś sensie? My tak wierzymy. Sądzimy, że rozchodzące się teraz
światło znajduje się pod kierownictwem Wodza naszego zbawienia. Uważamy, że
obecne utrapienia pośród narodów są tylko początkiem tego czasu ucisku. Narody
nie czekały na czas, w którym miały być uderzone. W swoim „gniewie” znalazły
się w ucisku przed upływem ich czasu dzierżawy władzy.
Obecnie
narody pokazują takie gorzkie uczucia jedne ku drugim, takie pragnienia
wzajemnego pokonania się i zniszczenia, że są zdeterminowane nadal prowadzić
wojnę, nawet gdyby jej wynikiem miała być strata ich własnego bogactwa,
zniszczenie ich ojczyzny i samych siebie. Duch rywalizacji, o którym sądzono,
że jest martwy, był tylko przykryty na krótki czas, a duch Przeciwnika nadal
się tam przejawia. Choć są nazywane chrześcijańskimi, narody te nie otrzymały
ducha Pańskiego; nie otrzymały ducha cichości i łagodności, cierpliwości,
braterskiej uprzejmości i miłości, czyli owoców ducha świętego, lecz
przeciwnie, przyjęły one ducha, który według św. Pawła składa się z nienawiści,
gniewu, sporu, morderstwa – uczynków ciała i diabła. Dla tej przyczyny są
rozgniewane i wplątały się w obecne zamieszanie.
Narody
nie czekały nawet, ażeby przyszedł gniew Boży, lecz zaczęły sprowadzać go na
siebie blisko dwa miesiące przed czasem. Tak się rozgniewały, że zaczęły
niszczyć się wzajemnie nawet przed upływem terminu dzierżawy ich władzy. Gniew
Boży będzie trwał w tym czasie wielkiego ucisku, aż się dopełni – aż do
„ognia”. Wielkie i małe działa wojenne, wielkie i małe armaty, carowie i
cesarze, wkrótce pokruszą jedni drugich na kawałki. A anarchia, która nastąpi
po tej wojnie, będzie owym rzeczywistym czasem ucisku.
WALKA
ARMAGIEDDONU
Naszym
zdaniem wojna tak osłabi narody, że wynikiem będzie usiłowanie wprowadzenia
idei socjalistycznych, a temu sprzeciwiać się będą rządy – bogacze i wszystkie
klasy zainteresowane obecnym porządkiem rzeczy, „świat, który teraz jest”,
teraźniejsze „niebo”, czyli system kościelny, oraz „ziemia”, porządek
społeczny. Teraźniejszy porządek będą popierać bogaci, finansiści, politycy,
książęta, królowie na tronach. Wszyscy oni będą się starać za wszelką cenę utrzymać
obecne warunki i wezwą kler do pomocy. Wówczas wszędzie nastąpi ogólne
powstanie. Po jednej stronie znajdą się ci, którzy korzystają z teraźniejszych
instytucji, i będą przeciwni jakiejkolwiek zmianie. Po drugiej stronie –
przeciwko tamtym, będą masy, które starają się polepszyć swoje warunki; w
Boskim planie nadszedł bowiem czas na zmianę.
Czy
lud Pana ma mieć jakiś udział w tej walce? Nie! Pamiętajmy zawsze, że jesteśmy
czynicielami pokoju. My nie tylko mamy pokojowe usposobienie i staramy się żyć w
pokoju ze wszystkimi ludźmi, lecz także mamy być promotorami pokoju. Mamy
pomagać innym ludziom, by mogli widzieć rzeczy prosto i właściwie. Ten sposób
postępowania zmierzałby ku oddaleniu anarchii i walki, lecz anarchia na pewno
nastąpi, pomimo wszystkich wysiłków tych, którzy się temu sprzeciwiają.
Tak
czy inaczej, Pan wskazuje nam przez swoje Słowo, że zwycięstwo będzie po
stronie nowego, teraz nadchodzącego porządku rzeczy. Socjalizm nie chce
anarchii, lecz nie jest od niej daleko. Anarchia jest najgorszą z możliwych
rzeczy – brak jakiejkolwiek formy rządu to najgorsze, czego może doświadczyć
świat. Walczące żywioły stoczą tę walkę i to będzie sposób, przez który Bóg
dopuści zmianę przedstawioną w Biblii jako wielki „ogień”, który spali obecne
„niebo”, czyli duchowe, rządzące władze, i „ziemię”, czyli instytucje
społeczne.
Po
wielkim ogniu zostaną zamanifestowane „nowe niebo i nowa ziemia”. Nowymi
niebiosami, nową duchową władzą będzie Kościół w przyszłej chwale, Oblubienica
Chrystusa zasiadająca z Nim na tronie. Nową ziemią będzie nowy porządek rzeczy
na ziemi, znajdujący się w rękach dawnych świętych, „których postanowi on
książętami po całej ziemi”, gdy Jego Królestwo zostanie w pełni ustanowione.
„PRZYJDŹ
KRÓLESTWO TWOJE”
Nasz
tekst mówiący dalej: „I przyszedł czas umarłych, aby byli sądzeni”, aby
otrzymali swoje stosowne nagrody i kary oraz byli sprawiedliwie potraktowani,
ma ścisłe powiązanie z tym czasem rozgniewanych narodów. Bóg będzie się
zajmował całym umarłym światem podczas tysiącletniego panowania Chrystusa.
Chodzi o to, by Bóg „oddał nagrodę swym sługom prorokom”, rozpoczynając w
odpowiednim czasie. W nagrodę będą postanowieni książętami ziemskimi w
Królestwie, po całej ziemi. Święci natomiast zostaną przemienieni w „pierwszym
zmartwychwstaniu”, „zaraz z poranku” (Ps. 46:6). Wyrażenie „bojącym się imienia
twego, małym i wielkim” ukazuje nagrodę dla tych wszystkich, którzy w ciągu
tysiąca lat osiągną harmonię z Panem – obrazuje to błogosławieństwo restytucji,
jakie spłynie na cały rodzaj ludzki. Ludzie będą otrzymywać te błogosławieństwa
w miarę okazywania Mu swego posłuszeństwa we wszystkich rzeczach.
A co
będzie ukoronowaniem? „I abyś wytracił tych, co psują ziemię.” Ci, którzy będą
wywierać niszczący wpływ i odmówią postępowania w harmonii ze sprawiedliwością
podczas tysiąca lat, zostaną wytraceni spomiędzy ludu. Nie pozostanie po nich
nic. Całe zło będzie całkowicie wykorzenione i wyplenione. Tylko sprawiedliwi
będą triumfować wiecznie. Wszyscy sympatyzujący z niesprawiedliwością również
zostaną wytraceni. Widzimy więc, że cały Wiek Tysiąclecia będzie potrzebny do
przeprowadzenia dzieła przedstawionego w naszym tekście. Nie dokona się to w
sposób nagły i nie powinniśmy spodziewać się jego natychmiastowego wypełnienia.
Czy
zakończenie „czasów pogan” doprowadzi do Królestwa w wyniku bardzo powolnej
zmiany? Jak się to dokona? Dzień 21 września nie sprowadził wielkiej zmiany,
ale można dostrzec ów gniew i wojenną gorączkę, jaka się już rozpoczęła wśród
narodów. Duch gniewu narastał w nich w ciągu ostatnich czterdziestu lat. Były
one cały czas w stanie przygotowawczym i traciły pieniądze nie dla rozrywki,
lecz na przewidywaną wojnę. Budowały wielkie floty, wiedząc, że większość tych
okrętów wyjdzie z użycia, jak tylko pojawią się nowe typy statków wojennych.
Nie trwoniono pieniędzy, bo wiedziano, że zbliża się wielka walka. W
niemieckiej marynarce było zwyczajem wpajać ludziom, że staną się zdobywcami
świata, i dlatego spodziewali się oni, iż ta wielka wojna przesądzi sprawę.
Stąpamy
być może po czymś, co można by nazwać niebezpiecznym gruntem, choćby tylko
zakładając, że jeszcze w tym roku, który się rozpoczął, nastąpi taki przewrót w
narodach, taki wysiłek ze strony królów, władców, polityków – książąt i
przemysłowych magnatów – by utrzymać istniejący stan rzeczy, że aby to uczynić,
zwrócą się do kościołów, udzielając im wielkiego wpływu, aby przez nie, jeśli
to możliwe, powstrzymać nowy porządek rzeczy. Czy to nastanie w ciągu tego
roku, czy w późniejszym okresie, nie robi różnicy. Wierzymy, że dojdzie do tego
w taki sposób, na jaki wskazuje Biblia. Gdy kościelne systemy zostaną
wywyższone, to o wszystkich trzymających się Boskiego planu będzie się źle
mówić, źle o nich myśleć, gdy tymczasem to oni są najlepszymi, najprawdziwszymi
przyjaciółmi świata – tak jak Pan jest prawdziwym przyjacielem całej ludzkiej
rodziny. Lecz skoro Jezus został ukrzyżowany, to i oni będą przechodzić próbę
doświadczeń, a chociaż oskarżyciele mogą należeć do domu wiary, my jednak
będziemy musieli odnosić się do nich uprzejmie, tak jak św. Piotr zwracał się
do swoich żydowskich braci: „Ale teraz, bracia! Wiem, żeście to z
nieświadomości uczynili, jako i książęta wasi” (Dz. Ap. 3:17).
SPRAWA
ŻYDOWSKA
Niektórzy
może powiedzą: My jeszcze nie widzimy Żydów w Jeruzalem. Czy Jeruzalem jest
jeszcze deptane przez pogan? W odpowiedzi pytamy: Jak myślicie, co nasz Pan
miał na myśli, gdy mówił, że Jeruzalem miało być deptane przez pogan aż do
skończenia „czasów pogan”? Czy sądzicie, że chodzenie po kamieniach i ulicach
Jeruzalem było tym, co Pan rozumiał przez deptanie Jeruzalem? Jeśli tak, to
byliście bardzo nierozsądni w waszym mniemaniu. Jeruzalem przedstawia żydowską
politykę, rząd, instytucje, lud. Żydzi byli deptani już od wieków, nim nasz Pan
uczynił ową wzmiankę – w rzeczywistości znajdowali się pod stopami Rzymian w
tym czasie, gdy Jezus wypowiedział te słowa; mieli nadal pozostawać pod
panowaniem pogańskich rządów, „ażby się wypełniły czasy pogan”.
Stopniowo
lud żydowski podnosi się ze swego upadku – stanu deptania – prześladowań przez
osiemnaście stuleci. Nadszedł bowiem czas zwiastowania poselstwa, jakie było i
nadal jest im przekazywane, jak napisane jest w Iz. 40:1-2: „Cieszcie, cieszcie
ludu mój! mówi Bóg wasz. Mówcie do serca Jeruzalemu, ogłaszajcie mu, że się już
dopełnił czas postanowiony jego, że jest odpuszczona nieprawość jego i że wziął
z ręki Pańskiej w dwójnasób za wszystkie grzechy swoje”.
To
proroctwo wypełniło się w roku 1878, jak wykazane zostało w „Wykładach Pisma
Świętego”, i od tego czasu gwiazda judaizmu się podnosi, a Żydom powodzi się od
tego czasu lepiej, niż to sobie nawet uzmysławiają. Nigdzie nie powodziło im
się tak jak w Stanach Zjednoczonych, gdzie otrzymali swoje największe
błogosławieństwo; w Rosji i Niemczech są do pewnego stopnia prześladowani, lecz
nie w tej mierze co poprzednio.
JERUZALEM
NIE JEST JUŻ DEPTANE
Deptanie
Żydów już ustało. Żydzi są teraz wolni na całym świecie – nawet w Rosji. W dniu
5 września [1914 r.] car rosyjski wydał proklamację dla wszystkich Żydów w
Cesarstwie Rosyjskim; a miało to miejsce przed wypełnieniem „czasów pogan”.
Proklamacja głosiła, że Żydzi mogą mieć dostęp do najwyższej rangi w rosyjskiej
armii i że religia żydowska otrzymuje taką samą wolność jak każda inna religia
w Rosji. Gdzie Żydzi są obecnie deptani? Gdzie nimi gardzą? Obecnie nigdzie nie
doznają oni prześladowania. Wierzymy, że deptanie Jeruzalem ustało, ponieważ
skończył się dla pogan czas deptania Izraela.
Odnośnie
rządu w Palestynie – Żydzi mają swoje rządy w takim stopniu, w jakim ma je
jakikolwiek inny lud tam się znajdujący. Nominalnie to rząd turecki posiada
władzę. Gdy nadarzy się sposobność, zamierzamy zwrócić uwagę naszych żydowskich
przyjaciół na fakt, że ich brak łaski i „czasy pogan” szybko zmierzają do końca
i że mogą oni odbudować swoje królestwo w Palestynie, gdyż nic już nie stoi na
przeszkodzie. Jakiś czas temu zwróciliśmy ich uwagę na fakt, że „czasy pogan”
się niemal skończyły, a nawiasem mówiąc, poselstwo to rozeszło się w różnych
krajach na świecie, gdzie mieszkają Żydzi. Zostało wydrukowane w języku jidysz
i niemieckim. Tamto poselstwo przyniosło im pokój, opowiadając o ich
przywróceniu, i skierowało ich uwagę na ten istotny czas. Teraz możemy
powiedzieć im, że „czasy pogan” już się skończyły i
że mogą oni tam się udać i posiąść swoją ziemię. Nie wiemy, kiedy przejmą ją w
posiadanie. Stanie się to stosownie do ich wiary.
Właściwe
pojęcie Boskiego planu i postanowień wskazuje, że teraz jest czas dla Żydów na
odzyskanie Palestyny od rządu tureckiego. Turcy troszczą się o pieniądze, a
ponieważ teraz nie mają ich wiele, dlatego wydaje się, że byliby skłonni pozbyć
się czegoś, co nie przynosi im szczególnej korzyści. Teraz byłaby dobra
sposobność dla Żydów zaproponować wykupienie Palestyny i prawdopodobnie
otrzymaliby oni swój kraj za kilka milionów dolarów.
Turcy
zdają sobie sprawę, że jeśli przegrają obecną wojnę, utracą Palestynę.
Sprzedanie tego kraju w sprzyjającym czasie byłoby dla nich korzystne. W
oświadczeniu naszego Pana: „Będzie Jeruzalem deptane od pogan, aż się wypełnią
czasy pogan” nie ma nic takiego, co sprzeciwiałoby się takiemu poglądowi. Z
drugiej strony wszystko temu sprzyja, bo deptanie Żydów ustało. Teraz wypada im
jedynie udać się do swojej ziemi i posiąść ją.
OCZEKIWANIA
KOŚCIOŁA
Ktoś
mógłby zapytać: Ponieważ wypełnianie się różnych proroctw czasowych dowodzi, że
Boskie metody działania są powolne, to czy jest możliwe, że Królestwo zostanie
wprowadzone dopiero po pięciu, dziesięciu, a nawet po dwudziestu pięciu latach?
Naszą odpowiedzią na to jest, że nie jesteśmy prorokami. My jedynie wierzymy,
że doszliśmy do czasu, w którym „czasy pogan” skończyły się. Chętnie
pozostaniemy po tej stronie zasłony, jeśli Pan będzie miał dla nas jeszcze pięć
lat tutaj. Jesteśmy przekonani, że wszystkie poświęcone dzieci Pańskie także z
przyjemnością zostaną po tej stronie, jeśli taka jest wola Pana. Jeśli nawet
Pan ma jeszcze jeden rok więcej dla nas, tak dobry, jakim był ostatni rok, to o
co więcej moglibyśmy prosić?
Nie
ma nic takiego, co mogłoby nakłonić nas do odejścia od znajomości Boga i Jego
planu, którym się dzisiaj tak cieszymy. Na całym świecie tym, co sprawia, że
lud Pana okazuje się być szczęśliwym, nie jest osobliwe piękno zewnętrzne, ale
światłość wewnętrzna, światło znajomości chwały Bożej, światło znajomości
Boskiej prawdy znajdującej się w naszych sercach. Światło świecące przez te
ziemskie naczynia jest pokrzepiające i pocieszające serca. Nie możemy wyobrazić
sobie nic lepszego, jak wyraził to poeta: „Zaspokaja to moje tęsknoty bardziej
niż wszystko inne”. Radujemy się z tego, że możemy być współpracownikami
Bożymi, a niebawem będziemy współpracownikami z Nim po drugiej stronie zasłony.
Spójrzmy
teraz wstecz i zobaczmy, jak obietnice Pańskie wypełniły się, jakże
błogosławiony był ten czas Żniwa, zgodnie z tym, co On przepowiedział.
Przypomnijmy sobie słowa proroka odnośnie tego czasu od 1875 roku i zauważmy,
jak to proroctwo się wypełniło: „Błogosławiony kto doczeka, a dojdzie do
tysiąca trzechset trzydziestu pięciu dni” – błogosławieni ci, którzy żyją w tym
okresie od roku 1875.
Jakie
błogosławieństwa otrzymaliśmy? Właśnie takie, o których mówiła nam Biblia. Ci,
którzy otwierają swoje serca Panu, wiedzą, że On nie tylko wchodzi i wieczerza
z nimi, lecz także staje się ich sługą, pociesza ich i służy w udzielaniu
„pokarmu na czas słuszny”. To potwierdza, że wszystkie błogosławione prawdy,
przy których my biesiadowaliśmy od czasu, gdy znaleźliśmy się w świetle
teraźniejszej prawdy, w tym Boski Plan Wieków, nie pochodzą od żadnej ludzkiej
istoty ani też nie są ludzkim wymysłem, bo człowiek nie byłby zdolny do
wywodzenia tak chwalebnych rzeczy ze Słowa Bożego.
Patrząc
wstecz na osiemnaście stuleci próżnych wysiłków zdolnych, poczciwych kobiet i
mężczyzn, by wyprowadzić coś rozumnego i harmonijnego z Biblii, stwierdzamy, że
nie znajdujemy nic zadowalającego. Przeciwnie, wstydzimy się za wszystkie
wyznania wiary z przeszłości. A nawet i te sformułowane w ubiegłym stuleciu nie
zadowalają nikogo. Ci, którzy otrzymują zapłatę za ich głoszenie, wstydzą się,
że to czynią, i ukrywają je, na ile to tylko możliwe.
Nasz
Pan powiedział, że przy swoim wtórym przyjściu będzie służył w dwóch rzeczach,
„nowych i starych”, i tak się też stało. Bo nie tylko nowe rzeczy zwracają
naszą najwyższą uwagę odnośnie chwały przychodzącego Królestwa i dzieła, jakie
będzie sprawowane podczas tysiąca lat panowania Chrystusa, ale również stare
rzeczy jawią nam się w jaśniejszym i lepszym świetle. Między nimi znajduje się
doktryna o usprawiedliwieniu przez wiarę, którą brat Luter głosił wieki temu i
o której myśleliśmy, że właściwie została już określona i całkowicie
zrozumiana. Teraz dowiedzieliśmy się, że wcale nie rozumieliśmy
usprawiedliwienia z wiary. Uświęcenie także było głoszone przez dobrych ludzi.
Gdy doszliśmy do biblijnego zrozumienia kwestii uświęcenia, wszystko, co
wiedzieliśmy przedtem, wydaje się dziecinne i sprzeczne. Jak piękne i
harmonijne stały się te doktryny! Dalej, obrazy z 3 Księgi Mojżeszowej, które
ukazują wszystkie chwalebne przyszłe zarysy Boskiego Planu Wieków. Wszystkie te
zagadnienia przyświecają obecnie jak nigdy przedtem, a zostały wywiedzione
przez naszego wielkiego Mistrza, który sprawuje służbę, udzielając „pokarmu na
czas słuszny” z „rzeczy starych i nowych” [Mat. 13:52].
Weźmy
doktrynę chrztu, która była głoszona przez te wszystkie przeszłe wieki. Obecnie
dowiadujemy się tego, czego nie wiedzieliśmy, a co zapełniłoby tomy. Gdy
zrozumiemy zagadnienie chrztu, jest on wtedy piękny, wspaniały. Nigdy nie
przypuszczaliśmy, że zawiera on w sobie tyle znaczenia. Powód do wzrostu tej znajomości
jest taki, że żyjemy w błogosławionym czasie wspomnianym przez proroka Daniela:
„Błogosławiony kto doczeka, a dojdzie do tysiąca trzech set trzydziestu pięciu
dni” – inaczej mówiąc, jak powiedziano wyżej, błogosławieni ci, którzy żyją po
wypełnieniu się 1335 dni. My żyjemy w czasie, podczas którego Bóg wlewa w nasze
serca i umysły tę całą radość, pokój i błogosławieństwo wspomniane przez
proroka, lecz to nie zdarzyło się w jednej godzinie, w jednym tygodniu lub
roku. To było stopniowe rozwijanie Boskiej Prawdy. Ścieżka sprawiedliwych
świeci coraz jaśniej i jaśniej.
„ROZTROPNI
JAK WĘŻE – NIEWINNI JAK GOŁĘBICE”
Wszyscy
zgodzimy się, że koniec tych różnych proroczych okresów w przeszłości nie
oznaczał oczywiście nagłego wybuchu nowych rzeczy, lecz przeciwnie, nowe
warunki nastawały stopniowo. Obecnie jednak zdaje się, że odnośnie czasu, w
którym żyjemy, zachodzi mała różnica. Mówiąc bowiem o tym czasie wielkiego
ucisku przychodzącego na świat i zmianach, jakie mogą mieć miejsce w
teraźniejszym świecie, Pan stwierdza, że miało to przyjść nagle. Często używane
jest wyrażenie: „w jednej godzinie”, które niekoniecznie oznacza literalną
godzinę, lecz bardzo krótki czas. Użyte też zostało określenie „w jednym dniu”,
wskazując krótki okres czasu. Pan mówi, że „uczyni sprawę krótką na ziemi”. My
w to wierzymy. Pamiętamy również, że Mistrz powiedział: „Gdyby nie były
skrócone owe dni, nie byłoby zbawione żadne ciało; ale dla wybranych będą
skrócone owe dni”.
Co
miał na myśli? Wierzymy, że ten duch szaleństwa, który się obecnie objawia w
starym świecie, rozszerzy się, a narodowy gniew, nienawiść, złość jednego
narodu przeciwko drugiemu rozprzestrzeni się i na jednostki. Uważamy więc za
mądrą rzecz, że prasa publiczna i różni urzędnicy tego kraju starają się zapoznać
wszystkich z faktem, iż jesteśmy ludem mieszanym i posiadamy naturalne uczucia
względem krewnych znajdujących się za morzema, a jakakolwiek działalność mająca
na celu obronę jakiegoś jednego narodu biorącego udział w wojnie może
spowodować złość i nienawiść, które zmierzać będą do stanu przepowiedzianego w
Biblii, gdy ręka każdego człowieka będzie przeciwko jego bliźniemu i bratu
[Zach. 14:13]. Uważamy za rzecz bardzo mądrą ze strony urzędników rządowych, że
bronią stanowiska, by nie stanąć po żadnej ze stron w obecnej wojnie, gdyż
ożywiłoby to ducha anarchii, a uważamy, że jeśli chodzi o ludzi usposobionych
religijnie, powinni uczynić wszystko, co w ich mocy, aby zapobiegać szerzeniu
się ducha anarchii, mimo że na pewno ona nadejdzie. Tym sposobem będziemy
spełniać nasz obowiązek, nawet jeśli nasze wysiłki sprowadzenia pokoju na świat
będą całkowicie nieskuteczne. Powinniśmy zawsze mieć na pamięci to, że jesteśmy
przedstawicielami Pana Sprawiedliwości i wielkiego Króla Pokoju, który
ostatecznie zajmie stolicę władzy.
ODNOŚNIE
WYBAWIENIA KOŚCIOŁA
Czego
możemy się spodziewać w związku z tą wielką zmianą, jaka nadejdzie w następnym
roku? Nam wydaje się to możliwe, by w ciągu jednego roku dokonać całej tej
wielkiej zmiany, jakiej się spodziewamy. Być może jednak tak się nie stanie.
Musimy poczekać i się przekonać. Jedynie sugerujemy taką możliwość, że
wszystkie te wielkie rzeczy nastąpią w jednym roku. Byłoby to bardzo nagłe, jak
ból przychodzący na niewiastę brzemienną – bez ostrzeżenia. Ta wojna nastała
bez ostrzeżenia i bardzo szybko narody wciągały się w walkę jedne przeciwko
drugim – bo nastał czas.
Ponieważ
te wszystkie rzeczy były przedtem mniej lub bardziej powstrzymywane, teraz Pan
puszcza je powoli. Będzie On uwalniał coraz więcej i więcej, dopóki nie nastąpi
wielka anarchia, która zniszczyłaby naszą całą ludzką rasę, gdyby nie została
ukrócona. W międzyczasie klasa Kościoła zostanie uwielbiona, a nasz wielki Król
obejmie swą potężną władzę i wraz z wybranymi, z Ciałem Chrystusowym, z
Kościołem, sprowadzi pokój i błogosławieństwo dla rodzaju ludzkiego, jak tylko
świat przejdzie przez ogień anarchii, a obecny porządek rzeczy zostanie
rozwiązany w tej wielkiej gorączce – lecz ani chwilę wcześniej. Wówczas wybrani
Boży będą się modlić, aby świat nie został zatracony, aby rodzaj ludzki sam
siebie nie zniszczył, a wtedy nastanie początek błogosławieństw, które mają
spłynąć na wszystkich ludzi przez Chrystusa, przez zasługę Jego ofiary, przez
„kanał” uwielbionego Chrystusa – Jezusa i Jego współdziedziców w Królestwie.
Gdy
przypatrujemy się tym rzeczom, silnie odczuwamy, że mamy wszelkie powody, aby
zrobić wszystko co w naszej mocy w celu przygotowania się do tego chwalebnego
dzieła. Pamiętamy także, co nasz drogi Odkupiciel kazał nam czynić: „Gdy się to
pocznie dziać, spoglądajcie w górę i podnoście głowy wasze, gdyż się przybliża
wybawienie wasze”. Kiedy ono miało nastąpić, tego Pan
akurat nie powiedział. Dlatego i my nie próbujmy tego mówić.
Jednak
nasza przemiana nie może być daleka, doradzamy więc, aby lud Pana żył dzień po
dniu, jakby każdy dzień miał być ostatni z tej strony zasłony i jakby
dzisiejsza noc lub jutro miały nas wprowadzić w te chwalebne rzeczy poza
zasłoną. Życie w ten sposób będzie dla nas dobrym doświadczeniem,
sprowadzającym błogosławieństwa i dojrzewanie charakteru. Cóż za błogosławiony
sposób życia! Codziennie spodziewać się, że ujrzymy Pana i będziemy mieć udział
w Jego cudownym dziele! Dlatego też rzeczy związane z obecnym czasem wydają nam
się coraz mniej ważne, przez co mają o nas złą opinię ci, którzy żyją tylko po
to, by skorzystać z obecnego życia najbardziej jak się da.
„PIJCIE
Z NIEGO WSZYSCY”
Co
mogą uczynić naszym śmiertelnym ciałom? Nikt nie jest w stanie skrzywdzić nas
jako Nowych Stworzeń. Oczekujemy naszej przemiany, która dla jednych przyjdzie
w taki sposób, dla drugich zaś w inny. Chwalcie Boga! Niech się dzieje Jego
wola! Mistrz nasz przy końcu swych doświadczeń otrzymał kielich, który był
szczególnie gorzki – Jego cierpienia jako złoczyńcy i bluźniercy były bardzo srogie.
Według prawa żydowskiego bluźnienie imieniu Bożemu było karane haniebną
śmiercią. To nie Jezus był bluźniercą, lecz nauczeni
w Piśmie i faryzeusze.
A musiał umrzeć jako bluźnierca, podczas gdy ci, co rzeczywiście bluźnili,
wydali Go na śmierć!
Nie
powinniśmy się dziwić, jeśli w Boskim zarządzeniu miałby się znaleźć podobnie
gorzki kielich dla członków stóp Ciała Chrystusowego. Dlaczego mielibyśmy tak
myśleć? Z różnych powodów. Otrzymaliśmy tyle przywilejów od Boga, iż wydaje
się, że zasłużyliśmy, aby mieć sroższe doświadczenia i bardziej gorzki kielich,
aniżeli mieli inni. Co więcej, z Pisma Świętego można wywnioskować, że tak
będzie.
Eliasz
był obrazem na Kościół i pamiętamy, że opuszczając świat, odjechał na ognistym
wozie. Wierzymy, że symbolicznie przedstawia to czas ucisku Kościoła, gdy
nastąpi chwila naszego odejścia. Jan Chrzciciel również był po części obrazem
Eliasza, a po części wypełnieniem. Doświadczenia Jana były bardzo gorzkie.
Został on uwięziony na pewien okres i nie mógł głosić poselstwa. Niewątpliwie
podczas swego uwięzienia pragnął wiedzieć, czy nie pomylił się w swych
chwalebnych oczekiwaniach względem Mesjasza. Wówczas nagle został wydany wyrok
o ścięciu Jana. Herodiada i Salomea usilnie starały się go pozbyć, lecz nie
król Herod. Pamiętamy, że w naszym tłumaczeniu król przedstawia władzę cywilną.
Herodiada przedstawia Kościół rzymsko-katolicki, a Salomea, córka – zjednoczone
protestanckie kościoły. Są one powiązane z władzami cywilnymi, szczególnie z
„matką”. Pamiętamy także, że Salomea tańczyła przed królem, który był tak z
niej zadowolony, iż powiedział jej, że może otrzymać, czego tylko sobie życzy,
nawet połowę królestwa. Naradziwszy się, kobiety zdecydowały, że najlepszą
rzeczą byłaby śmierć Jana Chrzciciela.
Tak
też było w przypadku Mistrza. Religijni przywódcy zadecydowali, iż najlepiej by
było, gdyby On zginął. Pamiętamy, że ostatni arcykapłan narodu żydowskiego –
Kajfasz, prorokował odnośnie Jezusa, że bardziej pożyteczną rzeczą byłoby, żeby
jeden człowiek umarł za lud, aniżeli miałby zginąć cały naród. Tak się rzecz
miała w sprawie Jana. Herodiada i Salomea doszły do wniosku, że Jan Chrzciciel
powinien umrzeć, dzięki czemu położą kres jego nieustannemu przypominaniu o ich
złym sposobie życia.
Nie
wiadomo jeszcze, czy to będzie częścią pozaobrazu, czy nie. Wcale nie
zdziwilibyśmy się, gdyby tak się stało. Nie mówimy tego ze stanowczością, lecz
życzymy sobie być „mądrymi jak węże”. Nie dziwmy się zatem niczemu, co Pan może
na nas dopuścić. Pamiętajmy, że naszemu Mistrzowi został nalany gorzki kielich
cierpienia w Jego ostatnich godzinach oraz że Ojciec nie starał się, aby go
usunąć. Jezus przyjął go z cichością, mówiąc: „Izali nie mam pić kielicha,
który dał mi Ojciec?”. Tak więc i my powinniśmy być dobrze przygotowani na
wszelki kielich gorzkich doświadczeń i hańby, jaki Pan może dla nas mieć.
Równocześnie powinniśmy pamiętać tę odświeżającą myśl, wynikającą z obietnic
Pisma Świętego, że Pan nie dozwoli, żebyśmy byli doświadczani albo próbowani
ponad to, co możemy znieść, a z pokuszeniem da i wyjście. Kolejnym zapewnieniem
są słowa z Rzym. 8:29: „A wiemy, iż tym, którzy miłują Boga, wszystkie rzeczy
dopomagają ku dobremu, to jest tym, którzy według postanowienia Bożego powołani
są”.
SŁOWA
ZACHĘTY
Czy
usłyszeliśmy wezwanie, żeby stać się Oblubienicą, Małżonką Baranka, by wyjść ze
świata, by umrzeć dla świata oraz by Jemu oddać swoją wolę i ofiarować swoje
ziemskie skarby? Czy staliśmy się naśladowcami Jezusa? „Jeśli kto chce pójść za
mną, niech się zaprze samego siebie [niech odda swoją własną wolę] i weźmie
krzyż swój, i niech idzie za mną” [Mat. 16:24]. Czy idziemy za Mistrzem i czy
nadal chcemy za Nim iść? W swoich sercach powinniśmy odpowiedzieć: Tak.
Mistrz
rzekł, że w odrodzeniu ci, którzy Go naśladowali, dostaną takie chwalebne ciało,
jak ma On. „Będziemy do niego podobni, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest” [1
Jana 3:2] – będziemy dzielić Jego chwałę. Oby stało się to udziałem nas
wszystkich! Cieszmy się z tych wspaniałych rzeczy, jakie nasz Bóg przygotował
dla tych, którzy są Jego Kościołem – najpierw dla owej wspaniałej Głowy
Kościoła, naszego Pana Jezusa, a później dla nas, Jego pokornych naśladowców,
którzy starają się być współdziedzicami z Nim w Jego królestwie.
Pamiętajmy,
że nie tylko sama wiedza uświęca. Poznanie jest wartościowe w duchowym
poświęceniu jedynie wtedy, gdy przystajemy na warunki ofiarowania własnej woli
naszego ciała i przejawiamy coraz mocniej ducha Pańskiego, o czym mówi nam św.
Piotr. Nawołuje, abyśmy odłożyli takie
rzeczy jak: złość, nienawiść, gniew, kłótnię itd., a przyodziali takie
cnoty jak: radość, pokój, cierpliwość, łagodność, dobroć, wiarę, uprzejmość,
braterską przyjaźń i miłość. Apostoł Piotr stwierdza: „Albowiem gdy to będzie
przy was, a obficie będzie, nie próżnymi ani niepożytecznymi wystawi was w
znajomości Pana naszego, Jezusa Chrystusa” (2 Piotra 1:5-11). Niech naszą
ambicją i celem będzie posiadanie udziału w tym Królestwie!
„KTO
SIĘ OSTOI?”
Pamiętajmy,
że znajdujemy się w okresie próby. Apostołowie mieli podobną próbę w okresie
między Pańską śmiercią a Pięćdziesiątnicą. Nasz Pan ukazał się swoim uczniom
kilka razy po zmartwychwstaniu, a potem nie widzieli Go przez wiele dni.
Wówczas zniechęcili się i mówili: „Nie opłaci się czekać”. „Ja idę łowić ryby”
– mówił jeden. Dwaj inni odpowiedzieli mu: „Pójdziemy z tobą”. Już mieli zabrać
się do rybołówstwa i porzucić pracę łowienia ludzi. Był to czas próby
dla uczniów i obecnie również jest taki czas. Jeśli jest jakaś przyczyna, która
miałaby odciągnąć kogoś od Pana i Jego Prawdy oraz spowodować, że położy on
kres swemu ofiarowaniu dla sprawy Pańskiej, to znaczy, że w jego sercu nie
tylko miłość dla Boga zrodziła zainteresowanie, ale coś jeszcze, prawdopodobnie
nadzieja, że czas będzie krótki i że poświęcenie było tylko na określony czas.
Jeśli tak jest, to teraz jest dobry moment, aby to sprawdzić.
Bardzo
prawdopodobne, że jest tak jak wtedy, gdy Jezus powiedział do swoich uczniów
przy pewnej okazji: „Czy może i wy chcecie odejść?”. Oni odpowiedzieli: „Panie!
Do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa żywota wiecznego”. Gdybyśmy udali się do
innego stołu niż Pański, głodowalibyśmy. Pozostańmy przy stole Pańskim. Nie
wiemy, dokąd mielibyśmy pójść. On karmił nas poselstwem Prawdy i życia i
wierzymy, że postawi na stole wszystko, co jest potrzebne dla tych, którzy
łakną i pragną Prawdy, oraz że będzie nam dana każda prawda na każdy niezbędny
dla nas temat, jaki upodoba się Panu nam objawić. On bowiem obiecał: „Albowiem
nasyceni będą”.
Strażnica 11/1914, Straż
4/2014; W.T. R-5563b-1914r