<< Wstecz |
Wybrano: R-5370
, z 1913 roku.
|
Zmień język na 
| |
„Słudzy jego służyć mu będą”
- 25 stycznia [1914] – Łuk. 8:1-3, 9:57-62, 10:38-42
-
„Zaprawdę
powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci,
mnie uczyniliście” – Mat. 25:40 (NB).
Werset
otwierający dzisiejszą lekcję dostarcza nam klucza do wszystkich mów, jakie
głosił Jezus i które mamy zapisane. Jedynym Jego poselstwem była „dobra nowina”
o Królestwie Bożym. Jest ono nadal „dobrą nowiną”, a ci z ludu Pańskiego,
którzy się jeszcze nie nauczyli, że jest to samo sedno i centrum nadziei
Kościoła i nadziei świata, nie czytali Biblii z pożytkiem i jej nie uwierzyli.
Żydzi, nie będąc gotowi na Królestwo, zostali jako naród odrzuceni od stania
się współpracownikami Mesjasza w tym Królestwie. Jednak nie wszyscy byli
odrzuceni. Jak czytamy, tym wszystkim, którzy przyjęli Jezusa, dał On wolność
stania się synami Boga – poprzez spłodzenie i pomazanie duchem świętym, który
najpierw zstąpił w dniu Pięćdziesiątnicy.
Z
PEWNOŚCIĄ JEST TO DOBRA NOWINA
Owi
synowie Boży, jeśli pozostaną wierni, mają się jeden po drugim znaleźć z
Jezusem jako dziedzice Boga i współdziedzice z Jezusem Chrystusem, ich Panem, w
Królestwie Niebieskim. To wielki zaszczyt i błogosławieństwo, gdyż będą oni jak
ich Mistrz i ujrzą Go takim, jakim jest oraz dzielić będą Jego chwałę. Ale to
jeszcze nie wszystko. Jeśli rozwiną Jego ducha miłości, zostaną przez to
przygotowani do towarzyszenia Mistrzowi w Jego wielkim dziele błogosławienia
rodzaju ludzkiego, usuwając przekleństwo i podnosząc ludzkość z grzechu i
warunków śmierci.
Z
pewnością jest to dobra nowina, jak twierdzimy w tej lekcji! Te same dobre
wieści były zwiastowane przez aniołów, którzy ogłaszali narodziny Mistrza,
mówiąc: „Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie wszystkiemu ludowi”
[Łuk. 2:10]. Jak dotąd jest to dobra nowina tylko dla Bożych sług i służebnic,
czyli Kościoła. Jednak będzie to dobra wieść dla wszystkich, kiedy zostaną
odetkane wszystkie niesłyszące uszy i otwarte wszystkie ślepe oczy – wtedy
ujrzą oni chwałę Królestwa Mesjasza.
W
czasie gdy Jezus głosił Królestwo, nigdy nie żebrał po drodze. Nie mamy
wzmianki, żeby kiedykolwiek zbierał datki lub w jakiś inny sposób zabiegał o
pieniądze. Wielu uważa, iż to wskazuje, żeby podobnie naśladowcy Chrystusa
również nie apelowali o pieniądze, lecz korzystali wyłącznie z własnych środków
lub pieniędzy dobrowolnie im ofiarowanych. Jednakże każdy musi zdecydować sam
za siebie.
Jedną
z osób uzdrowionych była Maria z Magdali, z której Pan wygnał siedem demonów.
Innymi słowy, ta biedna kobieta znajdowała się w takim stanie, w jakim jest
wielu w zakładach dla umysłowo chorych. Nie była to wada organizmu, lecz skutek
nękania jej przez siedem upadłych aniołów, którzy nią zawładnęli. Kto wierzy w
poselstwo Biblii, musi też wierzyć, że istnieją upadłe anioły – duchowe istoty,
które wywierają wrogi wpływ na ludzi do takiego stopnia, że nie mają oni nad
sobą kontroli, i którym musi się dawać odpór siłą woli. Maria była widocznie
bogatą kobietą, bo uwolniona od mocy demonów, okazała taką wdzięczność dla
Jezusa, że służyła Mu przy każdej okazji jak potrafiła najlepiej. Inne
szlachetne niewiasty są również wspomniane jako te, które udzielały na potrzeby
Pana.
„POZWÓL
MI POGRZEBAĆ OJCA”
Wyraźnie
niektórych pociągało do Jezusa przekonanie, że ktoś tak obdarowywany i tak
dobrze zaopatrywany w rzeczy potrzebne do życia musi być zamożny. Jeden z
takowych rzekł do Pana: „Pójdę za tobą, dokądkolwiek pójdziesz”. Jednak
wyraźnie zapał jego został ostudzony, gdy Jezus go powiadomił, iż nie posiada
niczego – nawet własnego domu, chociaż było wiele domów, w których był chętnie
goszczony. Lisy mają swoje jamy, a ptaki gniazda, ale Syn Człowieczy nie miał
domu, który mógł nazwać własnym. Chyba jedynie bardzo szczerze oddanych
pociągnęłoby pójście za przywódcą w takich okolicznościach. Bogactwo pociąga
wielu, ubóstwo tylko nielicznych.
Inny
powiedział do Jezusa mniej więcej tak: Panie, możesz zaliczyć mnie do swoich
uczniów, ale mam ojca i czuję, że powinienem zostać z nim aż do jego śmierci.
Odpowiedź Jezusa pokazuje, za jak ważną uważa On każdą służbę świadczoną dla
sprawy Ojca Niebieskiego. Odrzekł mu: „Niech umarli grzebią umarłych swoich,
lecz ty idź i głoś Królestwo Boże” [Łuk. 9:60 NB].
CZY
NIE CZAS SIĘ OBUDZIĆ?
Cały
świat jest już umarły z Boskiego punktu widzenia. Kara śmierci, jaka przyszła
na Adama, objęła wszystkie jego dzieci. Jedynymi, których Pismo Święte uznaje
za posiadających życie w obecnym czasie, są ci, którzy są w związku z dawcą
życia, z Jezusem. Mistrz daje do zrozumienia, że wszyscy tacy powinni mieć
odmienne zapatrywanie na życie niż inni. Na świecie mnóstwo jest tych, co mogą
zajmować się sprawami ziemskimi, ale mało takich, którzy mogą brać udział w
większej i znacznie ważniejszej pracy głoszenia Królestwa i gromadzenia klasy
Królestwa.
Jest
to najważniejsza praca na świecie, ponieważ jest to Boża praca. A ci, którzy są
w niej zaangażowani, współpracują z Bogiem. Zauważcie raz jeszcze – Królestwo
Boże godne było tego zwiastowania i tej ofiary. Niestety, jakże to dziwne, że w
ostatnich czasach odbywa się tak niewiele głoszenia w tym kierunku! Innymi
słowy, poselstwo Ewangelii, jakie przekazywali Jezus i Jego uczniowie, zostało
zagubione, zapomniane, zaniedbane. Czyż nie jest to czas dla wszystkich badaczy
Biblii, aby się obudzili na ów wielki przywilej głoszenia tego samego
poselstwa, jakie głosili Mistrz oraz Jego pomazańcy podczas pierwszej
obecności?
CZEGO
SIĘ MAMY NAUCZYĆ
Ktoś
inny przyszedł do Jezusa, mówiąc: Pójdę za tobą, ale najpierw chciałbym odejść
i pożegnać się z tymi, którzy są w domu. Spędzę z nimi trochę czasu i wkrótce
będę z Tobą w tej pracy. To nie z powodu nieczułości Jezusa padła taka Jego
odpowiedź: „Żaden, który przyłoży rękę do pługa i ogląda się wstecz, nie nadaje
się do Królestwa Bożego” [Łuk. 9:62 NB]. Kto zatem w myśl tych przenikliwych
słów, nawet spośród ludzi poświęconych dzisiaj Panu, nadaje się do Królestwa?
Nie
chcemy osądzać innych, ale niech każdy osądzi sam siebie. Mimo wszystko, czyż
nie jesteśmy zasadniczo przekonani, że wielu nie tylko ogląda się wstecz i czyni
specjalne zabezpieczenia na rzecz socjalnych życiowych udogodnień, ale ponadto
pogrąża się w rozlicznych luksusach, przyjemnościach i światowych rozrywkach?
Jest to wnikliwe pytanie. Ilu z nas chce być przez Pana uznanych za nadających
się do Królestwa – gotowych na miejsce z Nim w tym chwalebnym Mesjańskim
Imperium, które, jak wierzymy, jest blisko – we drzwiach? Działa tu, jak się
zdaje, pewna zasada. Ci, którzy nie są zaabsorbowani sprawami Królestwa,
pragnąc jego błogosławieństw oraz chcąc uczestniczyć w wylewaniu
błogosławieństw na innych, nie będą się prawdopodobnie nadawać przy przemianie
w zmartwychwstaniu do tego, by dokończyć z Nim dzieła, jakie On zamierzył w
odniesieniu do ludzkości.
Historia
Marty i Marii zawiera lekcję. Obie kochały Zbawiciela, ale różnie swoją miłość
okazywały. Jezus nie ganił Marty i jej zapobiegliwości, gdy w trosce o Jego
wygody zajmowała się przygotowywaniem posiłku, ale szczególnie docenił
usposobienie Marii, która usiadła u Jego stóp, by słuchać wspaniałych słów żywota.
Ona obrała lepszą cząstkę – stwierdził Jezus. W naszej służbie dla Mistrza
miejmy to więc na pamięci, że Jemu szczególnie się podoba, gdy zwracamy szczerą
uwagę na Jego słowa i staramy się o to, by one nas przepełniały i żeby
prowadził nas Jego duch święty.
Dzisiejsze
badanie nawiązuje do szczególnych posług, jakie były sprawowane przy różnych
okazjach w ciągu misji naszego Pana. Służba możliwa do przyjęcia, podobnie jak
zasługująca na uznanie chwała, musi się brać z owocu miłości dla Pana. Ten, kto
wielce miłuje, będzie też wiele służyć. Tego rodzaju służby nie da się nabyć za
zapłatę, a prześladowania jej nie powstrzymają.
Ktokolwiek
został obdarzony przywilejem służenia Panu Jezusowi osobiście, był oczywiście
wysoce uprzywilejowany. A mimo to musimy być przekonani, że tekst nasz ukazuje
ogólną zasadę – że każdy, kto służy komuś z Pańskich zborów jako Jego braciom,
naprawdę służy Jemu. Przyjmuje On tę służbę jako usługę dla Niego samego. Jakże
to cenna i wartościowa myśl! Nic dziwnego, że ci, którzy prawdziwie wierzą w
Pańskie Słowo, powinni być gorliwi w służbie dla braterstwa! Jak podpowiada
Apostoł, powinniśmy kłaść życie za braci, tak jak Chrystus umarł za wszystkich.
Straż
4/2013; W.T. R-5370a-1913r