<< Wstecz |
Wybrano: R-5354
, z 1913 roku.
|
Zmień język na 
| |
Interesujący list (Fragment)
„The Watch Tower” coraz głębsze i słodsze
Drogo
umiłowany bracie Russell!
Dostałem
wydanie „The Watch Tower” z 15 lipca i jak zwykle jest ono w całości pomocne.
Jestem nieustannie i coraz bardziej wdzięczny drogiemu Ojcu w niebie za ów
wspaniały sposób, w jaki obdarza cię On swoim błogosławieństwem, gdy starasz
się służyć Jego trzódce na łamach tego cennego czasopisma. Poczytuję to sobie
za przywilej wyznać prywatnie i publicznie, że jeśli będę jednym z tych, którzy
zostaną wyróżnieni udziałem w chwale Królestwa, na co mam nadzieję, to łaska
Boga zawiedzie mnie tam w znacznej mierze dzięki budującemu wpływowi artykułów
w „The Watch Tower”.
„The
Watch Tower” rozwija się coraz potężniej, a jego przesłania są coraz głębsze i
słodsze. Ponieważ Pan sprawia, że wzrastam w łasce na przekór wszystkim
słabościom mojego ciała, które by mnie hamowały, otucha z każdego kolejnego
numeru „The Watch Tower” staje się dla mnie coraz bardziej ewidentna, a moje
modlitwy za Tobą na Twoją pracę miłości pomnażają się. Doceniamy ją, drogi
Bracie, a co więcej, Pan również ją docenia.
W
aktualnym numerze „The Watch Tower” cytujesz niektóre poglądy wyrażone przez
prof. Flindersa Petrie, a obawiam się, że niektórzy mogliby odnieść wrażenie,
iż chciałeś udzielić wyraźnego poparcia dla tych poglądów. Moje pierwsze
odczucie mówiło mi, że jest to wspaniała prawda, ale gdy zacząłem porównywać ją
z Biblią, łatwo ujawniła się mylność tych poglądów. Wiem jednak, że jesteś zbyt
zajęty, aby znaleźć czas na dokładne przeglądnięcie owych wszystkich drugorzędnych spraw, na jakie zwraca się Twoją uwagę, a ponadto byłoby rzeczą naturalną, że w
kwestiach tego rodzaju należałoby się spodziewać, iż prof. Petrie wykazał
staranność, zanim przedłożył takową teorię. Obawiam się wszakże, że przedstawił
swoje opinie bez dostatecznego przestudiowania.
Wyciąg
z numeru „The Watch Tower”, ze strony 216 [R-5277], brzmi następująco:
„Prof.
Flinders Petrie* zwraca uwagę na fakt, że hebrajskie słowo alaf używane
jest w Piśmie Świętym czasami w znaczeniu tysiąc, a innym razem na określenie
grupy, rodzin lub namiotów, w bardzo podobny sposób, jak używamy słowa zastępy w odniesieniu do grupy tysiąca ludzi, ale częściej do mniejszej liczby,
zwłaszcza po bitwie. Rozumując w ten sposób, zapis 'Juda 74 600' oznaczałby
'Juda, siedemdziesiąt cztery rodziny czy namioty, sześćset mężów wszystkich
razem'; 'i tak wyruszali, każdy w swojej rodzinie razem ze swoim rodem' (4 Moj.
2:34 NB)”.
To
prawda, że hebrajskie słowo określające tysiąc używane jest czasem w znaczeniu
rodziny czy pokolenia, ale dla następującej przyczyny niemożliwe jest takie
jego zastosowanie w Pięcioksięgu:
W
drugim rozdziale 4 Moj. mamy liczbę odnoszącą się do każdego z dwunastu
pokoleń, ale jest również podana suma ilości członków trzech pokoleń, jakie
znajdowały się po każdej ze stron Przybytku. Gdy zsumuje się te dane, wychodzi
na to, że liczono w oparciu o tysiące. Ilustruje to następujące zestawienie:
|
Pokolenie
|
Tysiące
|
Setki
|
4 Mojż. 2:18-19
|
Efraim:
|
40
|
500
|
4 Mojż. 2:20-21
|
Manasses:
|
32
|
200
|
4 Mojż. 2:22-23
|
Benjamin:
|
35
|
400
|
4 Mojż. 2:24
|
Razem:
|
108
|
1100
|
Jednak
według prof. Petrie powinno być 107 rodzin liczących łącznie1100 osób.
Inny
fragment posłuży do dalszej ilustracji, mianowicie 4 Moj. 3:42-51. Mamy tu
powiedziane, że liczba pierworodnych wynosi 22 273. Wydaje się niewiarygodne,
żeby wszyscy pierworodni byli zebrani razem w dwudziestu dwóch rodzinach;
musieli być rozproszeni pośród całej rzeszy Izraela. Wersety 46-50 wskazują
bowiem, że pierworodnych było o 273 więcej niż Lewitów, ale w myśl
interpretacji prof. Flindersa Petrie 273 stanowiłoby całkowitą liczbę
[pierworodnych] Izraelitów.
W 4
Mojżeszowej są jeszcze inne liczne przykłady takowej niespójności, ale sądzę,
że te wystarczą.
Proszę,
nie traktuj tego jako próby krytyki, lecz jedynie jako skromne usiłowanie
zaprezentowania faktów, których wobec aktywności Twojego życia nie udałoby Ci
się może prześledzić.
Pan
jest stale dla mnie bardzo dobry, wspierając mnie każdego dnia w wielbieniu Go
poprzez moją służbę pielgrzyma. Zdaję sobie sprawę, że moje wysiłki są bardzo
niedoskonałe, ale czymże by były, gdybym próbował tę pracę wykonywać o własnej
sile. Codziennie udowadnia mi On wierność, z jaką dochowuje obietnicy, że
będzie dostarczał wszystkiego dla naszego dobra i że łaski Jego nam nie
zabraknie.
Z
wielką chrześcijańską miłością i życzeniami wielu duchowych radości nawet
pośród Twych ziemskich prób,
oddany i Twój z łaski Jego
Benj. H. Barton
Straż 5/59, Na Straży 2/70; Straż
4/2013; W.T. R-5354a-1913r