<< Wstecz |
Wybrano: R-5326
, z 1913 roku.
|
Zmień język na 
| |
Zaznajomcie się z Bogiem
„Aleć doskonałym należy twardy pokarm, to jest tym, którzy przez
przyzwyczajenie mają zmysły wyćwiczone ku rozeznaniu dobrego i złego” –
Żyd. 5:14.
W
tekście tym Apostoł posługuje się znaną fizyczną prawdą po to, by zobrazować
ważną prawdę duchową. Tak jak małe dzieci mogłyby się zadławić lub doznać
uszkodzenia systemu trawiennego, spożywając twarde pokarmy, które z pożytkiem
mogłyby przyswajać już jako dorośli, tak i – stwierdza Apostoł – duchowe
niemowlęta potrzebują prostych prawd, aby na nich urosły i rozwinęły charakter
oraz nauczyły się doceniać Boży plan. To, że twardy pokarm jest dla dorosłych,
jest faktem bezdyskusyjnym. Dorośli mają swobodę wyboru, jakie pokarmy im
najlepiej służą – które są smaczne, które są najpożyteczniejsze; chodzi o to,
by wybierać mądrze. Wszyscy wiemy, że pewne pokarmy, które odpowiadają jednym,
nie odpowiadają innym. Jedzenie smakujące komuś jednemu nie musi smakować
drugiemu.
Stosownie
do tego, na ile ktoś docenia i z pożytkiem przyjmuje pokarm, który jest dla
niego najlepszy, będzie wzrastał i czerpał zeń siłę. Tak jest i z osobami w
Chrystusie. Jest taka obfitość na Pańskim stole, że gdy doń zasiadamy, każdy
może znaleźć pokarm dostosowany do swych własnych potrzeb w danym czasie.
Niektórzy potrzebują wiary, drudzy cierpliwości, inni wytrwałości itd. Gdy
każdy z osobna osiąga znaczny stopień rozwoju chrześcijańskiej wiedzy i
chrześcijańskiego doświadczenia, powinien być w stanie określić, jakie elementy
Słowa Prawdy są w jego przypadku niezbędne dla wyrównania braków w jego
charakterze. Na początku chrześcijańskiego ćwiczenia jest się niezdolnym do
jasnego zdefiniowania, co jest dobre, a co złe. Umysł dziecka może źle
interpretować Pismo Święte lub tak zestawiać wersety – wyrywając je z
poszczególnych kontekstów – że uzyska błędne wnioski. Umysł dojrzały dostrzeże,
że takie połączenie wersetów jest szkodliwe.
WADLIWA
OCENA DOBRA I ZŁA
Niektórzy
chrześcijanie błądzą w zakresie prawd biblijnych i robią z nich zły użytek.
Przykładowo, nasz poczciwy brat Kalwin zdecydowanie nie posiadał właściwej
oceny dobra i zła. W rezultacie, zamiast wywiedzenia dobra z nauki o wyborze
Kościoła, wyprowadził z niej bardzo złą doktrynę, mianowicie, że ci, którzy nie
są wybrani, są przeklęci. Jego nowy umysł nie był dostatecznie rozwinięty, by
dobrze rozbierać Słowo Prawdy (2 Tym. 2:15). Każdy, kto w wystarczającym
stopniu docenia Boski charakter, wiedziałby, wbrew złym naukom, że Bóg
rozmyślnie nie skazałby naszej rasy na wieczne męki, zanim stworzył człowieka.
Dzisiaj
wielu ludzi nie ma swych zmysłów dostatecznie wyćwiczonych przez używanie
rozumu. Oskarżają Wszechmocnego o coś, czego nie wymyśliłaby żadna ludzka
istota. Wyrażenie „mają zmysły wyćwiczone” odnosi się nie tylko do umysłu, ale
obejmuje również serce. Brat Kalwin miał wyraźnie bardzo zdolny umysł, ale
brakowało mu właściwej wspólnoty z Panem w sercu. Bo gdyby poznał charakter
Pana, wiedziałby, że doktryna o wiecznych mękach była przeciwna każdemu
elementowi Boskiego charakteru (zob. Jer. 7:31, 19:5).
O ile
umiemy to osądzić, brat Wesley musiał być bardzo rozwinięty pod względem
duchowej oceny Pańskiego charakteru. Wątpimy, żeby Wesley rozumował bardziej
logicznie niż Kalwin – może i mniej – ale zdecydowanie pozostawał w harmonii
serca z Bogiem. Wesley bardzo słusznie wnioskował, że było niemożliwe, by Bóg
stworzył taki plan, jaki przedstawiał Kalwin. Jeśli chodzi o nasz własny
przypadek, to wiemy, że moglibyśmy mieć powierzchowną wiedzę, a jednak posiadać
ów duchowy rozwój – poznanie Boga sercem. Mamy starać się nie tylko o
intelektualną znajomość Biblii lub zapoznanie się ze słowami Biblii, ale także
o to, by cenić uczucia i ducha, jaki kryje się za tymi słowami – charakter
naszego Ojca i naszego Pana Jezusa Chrystusa, to, jakiego są Oni usposobienia i
jakiego my również mamy być.
GŁĘBOKIE
BADANIE KORZYSTNE
Gdy
ludzie w naszych dniach mówią o badaniu Biblii, rzadko mają na myśli badanie i
docenianie głębszych duchowych prawd, jakie są tam prezentowane. Zadowalają się
raczej rozważaniem geografii, historii, psychologii itp. Gdy patrzymy na taki
stan rzeczy, zmusza nas to do wniosku, że dzisiaj, podobnie jak za dni
Apostoła, większość chrześcijan potrzebuje, żeby ktoś ich znów nauczył, jakie
są pierwsze zasady nauki Chrystusowej.
Apostoł
Piotr (1 Piotra 2:2) również mówi, że „szczerego mleka słowa Bożego pożądajcie,
abyście przez nie urośli”. My wszyscy potrzebujemy prostych rzeczy. Ale duchowe
niemowlę, które nie rośnie, nigdy nie osiągnie wieku dojrzałego. Nigdy nie
będzie królem i kapłanem. Potrzebujemy prawdziwej znajomości Boga. „A toć jest
żywot wieczny, aby cię poznali, samego prawdziwego Boga, i któregoś posłał,
Jezusa Chrystusa” [Jan 17:3] – by nie tylko dowiedzieli się o Bogu i o Jezusie
Chrystusie, ale żeby Ich poznali w sensie osobistego zaznajomienia się z Nimi,
żeby znali Ich poprzez posiadanie tego samego świętego ducha oraz wzrastanie w
nim; by Ich poznali poprzez badanie „głębokich rzeczy Bożych”.
Straż, 4/2013; W.T. R-5326a-1913r