<< Wstecz |
Wybrano: R-853 k, z 1886 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Wiecznotrwały, piekło i potępienie
J.G.
Townsend, dobrze znany wcześniej jako utalentowany pastor Metodystów, ostatnio
zerwał swoje powiązania z Kościołem M.E. i od jakiegoś czasu naucza w Niezależnej
Kongregacji w Jamestown w Nowym Jorku. W jednym ze swych kazań daje następujący
obraz piekła:
„Wyobraźcie
sobie walec, tak długi, że kropla wody spadałaby milion lat by dotrzeć do jego
dna. Przepuście całą wodę jeziora Chautauqua przez ów walec kropla po kropli,
byłby to obliczalny okres. I tak stopniowo woda mogłaby się przelać przez tą
tubę. Wlejcie wszystkie wody Atlantyku i Pacyfiku, kropla po kropli a wieczność
dopiero by się zaczęła. Obróćcie wielkie słońca do tych wód oceanów i wszystko
to umieście w walcu, kropla na milion lat, a wieczne karanie zaledwie by się
rozpoczęło. Czy myślicie, że Niebiański Ojciec nałożyłby taką karę za grzechy
na którekolwiek ze swych dzieci w tym przemijającym życiu? To okropne tak
sądzić. Wierzę, że nauka o wiecznym piekle jest kłamstwem przeciwko
człowiekowi, a także kłamstwem wobec Boga i prędzej bym pozwolił zgnić językowi
w moich ustach niż jej nauczać. Zaprzeczam, że Biblia tego naucza. Przypuśćmy,
że mielibyście wyjąć z Biblii słowo potępienie, słowo piekło i słowo
wiecznotrwały w zastosowaniu do kary, czy nie sądzicie, że to mogłoby
złagodzić ideę karania, zmiękczyć ją, wyrównać. Z pewnością mogłoby tak być. A
teraz chcę stwierdzić wspierając się autorytetem znamienitych uczonych i
własnym, po dokładnym zbadaniu tych słów w oryginale, że żadne z nich, ani potępienie,
ani piekło, ani wiecznotrwały nie ma żadnego prawa istnienia
nawet pod przykrywką Biblii. Wszystkie one są słowami przyniesionymi i
niewłaściwie przetłumaczonymi. Nie mają żadnego krytycznego, sprawiedliwego czy
moralnego prawa, by pozostać w Biblii”.
Możemy
zgodzić się częściowo z powyższym stwierdzeniem faktów i w pełni z duchem
mówcy. Ci, którzy twierdzą, że Bóg będzie wiecznie torturował swe dzieci za
grzech Adama i ich własne grzechy kilku krótkich lat, pełnych kłopotu i
odziedziczonej słabości, liczących się od chwili narodzin, są często
posiadaczami o wiele czulszych uczuć niż ich teologia zdawałaby się wskazywać.
Jednym słowem, oni chociaż upadli i niedoskonali, są szlachetniejsi,
sprawiedliwsi i bardziej miłujący, niż ich ograniczone poglądy teologiczne
pozwalają im myśleć o Bogu miłości i sprawiedliwości.
Wyjaśniają
to i próbują nadawać temu pozory sprawiedliwości przez mówienie, że grzech
popełniany przeciwko nieskończonej istocie jest nieskończonym grzechem i
dlatego w sprawiedliwości musi otrzymać nieskończone(nieograniczone) karanie.
Podczas gdy prawdą jest, że w osądzaniu ogromu grzechu punkt widzenia Boga i
doskonałego człowieczeństwa powinien być rozpoznany, nie nasz punkt odniesienia
jako upadłych i zdeprawowanych istot, to jednak uczynienie kary zależnej od
nieskończoności Boga jest tak manifestacyjnie niesprawiedliwe, że nic z
wyjątkiem skrajnej potrzeby dania pozoru sprawiedliwości ich teologicznym
dogmatom, nie mogło wynaleźć takiej teorii. Przeciwnie, stopień okropności
grzechu zależy od stanu i zdolności przestępcy. Jeżeli nieskończona istota
miałaby popełnić grzech, mógłby on być określony jako „nieskończony grzech”
lecz dla ograniczonej istoty może być jedynie ograniczony grzech.
Pełną
karą za grzech jest śmierć- zniszczenie- wytępienie i jeśliby każda
jednostka miałaby być indywidualnie wypróbowana tą karą, każdy z
konieczności musiałby być doskonały, posiadając pełną zdolność i sprzyjające
okoliczności oparcia się grzechowi. Taką sposobnością jednakże nie cieszył się
nikt z wyjątkiem Adama. Wszystkie istoty zostały przedstawione i wypróbowane w
nim dlatego i potępione sprawiedliwie pełnią kary, chociaż nie miały żadnej
osobistej próby. Nie można zatem zaprzeczyć, że Stworzyciel miał zupełne prawo,
jeśliby tak wybrał, powstrzymać swą moc i nie stworzyć nas w ogóle, albo
stworzywszy nas mógłby sprawiedliwie wymazać naszą egzystencję nawet jako
posłusznych, gdyby łaskawie nie miał na celu i nie obiecał życia wiecznego pod
warunkami posłuszeństwa.
A
teraz kiedy nam, a także aniołom okazał to wszystko, przez swą nieugiętą
determinację, że na grzech nie zezwoli, że karą zań jest śmierć, On okazał
również swą miłość przez zapewnienie w Jezusie ceny okupu za wszystkich,
organizując to w ten sposób, że przez tego Zbawiciela wszyscy ostatecznie będą
uwolnieni od grzechu adamowego (i wszystkich grzechów wyrastających z
odziedziczonego upadłego stanu, złego otoczenia zapoczątkowanego i wynikłego z
upadku Adama i kary za grzech) po to, by w wyznaczonym czasie cały świat mógł
być sądzony i wypróbowany ponownie przez Chrystusa Bożego (1 Kor. 6:2, Ew. Mat.
19:28) nie poprzez swego przedstawiciela lecz indywidualnie.
Próba
ta, jak dotąd, osiągnęła i rozwinęła tylko dwie małe wybrane klasy- zwycięzców
tego wieku i tamtych poprzedzających- wypróbowanych wcześniej pośrodku złych
warunków dla specjalnych celów i pozycji. Lecz ostatecznie każda jednostka z
rodzaju ludzkiego otrzyma pełną i jasną sposobność jaką miał ich przedstawiciel
Adam w pierwszej próbie, a w dodatku odniesie pewną korzyść z obecnego
doświadczenia grzechu i jego kary. W ten sposób każdy zadecyduje w swoim
własnym przypadku przez prowadzenie samego siebie. Posłuszni będą żyć na wieki,
a ci, którzy nie dostosują się do woli Bożej będą potępieni jako niegodni życia
i zostaną od niego odcięci- umrą za swe własne nieposłuszeństwo, tak jak
poprzednio (wcześniej) byli pod wyrokiem śmierci z powodu nieposłuszeństwa
Adama. A zatem, ta śmierć jest wtórą śmiercią. Ta będzie wieczną. Nie będzie dany
za nią żaden okup i nie będzie z niej żadnego zmartwychwstania. Sprawiedliwość,
łaska i miłość łączą się w jedną wolę, w tej wiecznej karze za dobrowolny
grzech. To jest to miejsce, w którym zgadzamy się w części z powyższym
stwierdzeniem Br. Townsend.
Grece
wydaje się brakować słowa dokładnie korespondującego z naszym słowem wiecznotrwały. Słowo gr. aionios tłumaczone na wiecznotrwały oznacza dosłownie nieograniczony np. okres, który nie wyraża żadnego limitu. Stąd kiedy użyty jest w odniesieniu
do zarządzenia o owcach i kozłach w Mat. 25:46 oczywiście nie jest niewłaściwe
przetłumaczyć go na wiecznotrwały jako stosujący się do kary jak też nagrody; wiecznotrwała lub nieograniczona śmierć dla jednej klasy wiecznotrwałe lub
nieograniczone życie dla drugiej. Wyrazy nieustanny i wiekuisty w tym
wersecie pochodzą z tego samego gr. słowa aionios. Nagrodą za posłuszeństwo
jest życie, a za grzech karaniem nie jest tortura, ani życie w jakimś stanie,
lecz śmierć (Rzym. 6:23) , a ten werset (46) zapowiada, że wyniki
tej próby opisanej i zilustrowanej w tej przypowieści nie są chwilowe, lecz
trwałe- nieograniczone.
Słowo
potępienie, ogólnie rozumiane, ma znaczyć nieustanną niedolę, jest, zgadzamy się z br. T. zupełnie pozbawione podstawy Pisma. Jego
najsilniejszym znaczeniem jest potępienie lub odrzucenie. Jezus
stosuje ten sam wyraz krima w Ew. Jana 9:39, gdzie przetłumaczony jest
„sąd”- „Na sąd przyszedłem na ten świat”- ale jasne jest z innego stwierdzenia,
że Jezus nie użył tego słowa w jego zwykłym znaczeniu, bo mówi, że nie
przyszedł, by potępić( krino-wyrok) świat, ale aby świat mógł być przez
niego zbawiony - Jana 3:17.
I
znów zgadzamy się z br. T., że słowo piekło (ze znaczeniem obecnie
przywiązanym do tego słowa) jest niewłaściwym tłumaczeniem zarówno szeol, hades jak i gehenna i jest nieupoważnionym przez znaczenie lub użycie tych
słów. Pierwsze dwa po prostu odnoszą się do warunku lub stanu śmierci, jako
kary za grzech Adama, który mógłby być wieczny, gdyby Bóg łaskawie nie zapewnił
„okupu za wszystkich” w Chrystusie, naszym Panu, to dzięki tej
przyczynie może być śmierć uważana jedynie za długi sen.
Gehenna
(nazwa doliny nieopodal Jeruzalem, gdzie utrzymywano palący się ogień, by
zniszczyć śmieci miejskie, doliny nie używano jako miejsca tortur). Użyta jest
w Piśmie, by zobrazować (przedstawić) w symboliczny sposób zupełne i
beznadziejne zniszczenie (nie męczarnię) wtórej śmierci, z której nie ma
żadnej nadziei powrotu.
W.T. R-853n-1886r