<< Wstecz |
Wybrano: R-5213 a, z 1913 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Ewangelia nadziei
Po
naszym publicznym wystąpieniu w Hawanie pewna znamienita dama podeszła i
wyraziła wielkie zadowolenie z tego, co usłyszała. Stwierdziła, że bardzo
wysoko ocenia przedstawioną publiczności pełną nadziei perspektywę Bożej
miłości i opieki, a także pociechę prawdy w obecnym życiu, jak i nadzieję życia
w przyszłości.
„Byłoby
jednak bardzo dobrze”, kontynuowała, „gdybyś mógł, pastorze Russell, tchnąć w
czytelników THE WATCH TOWER takiego samego ducha nadziei, jaki promieniuje z
Twoich wykładów. Jestem zaprzyjaźniona z niektórymi osobami, które okazują
wielkie zainteresowanie Twoim sposobem prezentowania nauk Biblii, wydaje się
jednak, że tracą one z pola widzenia nadzieję i inne dobrodziejstwa, będąc
raczej pod wrażeniem zagadnień, które są bardzo smutne i zniechęcające.
Skupiają się na nadchodzącym czasie ucisku do tego stopnia, że zasmucają tym
samych siebie i inne osoby wokoło. Jestem przekonana, że gdyby udało się
wszczepić im nieco więcej ducha nadziei w odniesieniu do przyszłości, byliby
sami szczęśliwsi, a także wywarliby uszczęśliwiający wpływ na otoczenie.
Wierzę, że w ten sposób mogliby osiągnąć znacznie więcej w zakresie
propagowania Prawdy – gdyby prezentowali ją w takim duchu, jak Ty to czynisz.”
Obiecaliśmy tej osobie, że przedłożymy sprawę czytelnikom THE WATCH TOWER i
niniejszym wywiązujemy się z przyrzeczenia.
NADZIEI
WAM POTRZEBA
Apostoł
napisał: „Cierpliwości wam potrzeba” [Żyd. 10:36]. Nie sprzeciwimy się temu
stwierdzeniu, jeśli dodamy: „Nadziei wam potrzeba”. Bez nadziei cierpliwość
szybko się wyczerpie. Trudno będzie wtedy oczekiwać na długość, szerokość i
głębokość rozwoju charakteru. Samo słowo 'ewangelia' pełne jest nadziei.
Oznacza ono bowiem dobrą nowinę. Ktokolwiek zatem chciałby głosić
Ewangelię, musi być pewien, że jego poselstwo zawiera dobrą nowinę i że jest
pełne nadziei. Owszem, może wydawać się czasami rzeczą konieczną i właściwą, by
powiedzieć coś o czasie ucisku, który – jak wiemy – jest nieodległy. Jednak
nawet i ten temat należy rozważać z perspektywy dobrej nowiny. Mówienie o
czasie ucisku po to tylko, by niepokoić ludzi, oznaczałoby odrywanie tego zagadnienia
od Ewangelii – dobrej nowiny. Jeśli czasami czujemy potrzebę wspomnienia o
czasie ucisku, to powinniśmy o nim mówić jako o ciemnej chmurze, która jedynie
na krótko przesłoni blask szybko świtającego dnia Chrystusowego – dnia
błogosławieństwa i radości, jubileuszu dla świata, czasu usuwania przekleństwa
i zastępowania go Bożym błogosławieństwem.
„CAŁE
STWORZENIE WESPÓŁ WZDYCHA”
Większość
ludzi na świecie, również wśród Pańskich poświęconych, ma wystarczająco wiele
kłopotów w obecnym czasie, by nie straszyć ich niepotrzebnie wieściami o dniu
wielkiego ucisku. Pamiętajmy też, że świat żywi oprócz tego utajony strach
przed przyszłością. Wybitni nauczyciele religijni oraz ich zatęchłe kreda
dowodzą, że niemal wszyscy zostali z góry potępieni i spędzą całą wieczność na
mękach. Chociaż dzisiaj nie głosi się już tego otwarcie inteligentnym ludziom,
bo kto by w to wierzył, to jednak często pojawiające się aluzje sprawiają, że w
umyśle czai się ukryta obawa przed możliwym strasznym losem czekającym ogromne
masy umierających ludzi – w katolickim czyśćcu z całą jego srogością albo, co
gorsza, na niekończących się mękach zapowiadanych przez protestantów.
Współczesna skłonność do odurzania się przyjemnościami i podróżami, jak również
do sięgania po alkohol, jest w znacznej mierze wynikiem próby uciekania od
przerażających przeczuć oraz zastępowania ich bardziej przyjemnymi i radosnymi
myślami.
To,
czego świat szczególnie potrzebuje, może zapewnić tylko Biblia. Jedynie Badacze
Pisma Świętego mają odpowiednie kwalifikacje, by przedstawić ludziom pociechę
Pism. Coraz pilniej winniśmy się zatem starać, by zawiązywać rany tych, którzy
są skruszonego serca [Izaj. 61:1], oraz mówić obciążonym: Udajcie się do
Chrystusa, a znajdziecie ulgę i wytchnienie. Przyjdźcie i przekonajcie się, kim
jest ten wspaniały pomocnik w noszeniu brzemion wszystkich swoich naśladowców.
Potem oderwijcie wzrok od teraźniejszości i zauważcie, w jaki sposób zamierza
On, zgodnie z zarządzeniami swego łaskawego Ojca, szeroko rozciągnąć
błogosławieństwa „restytucji”. Oto miłość Boża, która nas „przyciska”! Wrzućcie
na Niego swoje troski. Przybliżcie się do Boga przez Chrystusa, a On przybliży
się do was.
Skoro
jest czasami właściwe powiedzenie kilku słów o zbliżającym się czasie ucisku,
mającym zapoczątkować chwalebne panowanie Mesjasza, to można też zwrócić uwagę
krnąbrnym, że ci, co grzeszą, będą cierpieć, że chodzenie drogami grzechu
oznacza oddalanie się od Boga, a końcem takiego postępowania jest śmierć –
śmierć „wtóra”. Można też dodać, że „cobykolwiek siał człowiek, to też żąć
będzie” [Gal. 6:7]. Tych szczegółów Słowa Bożego nie trzeba jednak powtarzać
codziennie, gdyż ludzie instynktownie czują, że grzech zawsze prowadzi do
jakiegoś cierpienia, a sprawiedliwy wcześniej czy później otrzyma swoją zapłatę.
Tym,
czego świat potrzebuje najbardziej, jest zachęta do odwrócenia się od grzechu,
uświadomienie mu Bożego współczucia dla buntowniczej rodziny Adama i
przygotowań, jakie poczynił, by w Chrystusie wszystkim okazać miłosierdzie.
Powinniśmy naśladować sposób postępowania Mistrza, który oświadczył: „Oczy
wasze są błogosławione, że widzą, i uszy wasze, że słyszą” [Mat. 13:16].
Powinniśmy mówić tym, co widzą i słyszą, o błogosławieństwie, którym mogą się
cieszyć.
Czasami
jest też rzeczą właściwą, by wskazać na wąską drogę samoofiary, samozaparcia,
cierpienia, które muszą podjąć naśladowcy Jezusa, jeśli mają mieć z Nim udział
w chwale, czci i nieśmiertelności Jego Królestwa. I tak sami przekonaliby się o
tym, jak wąska jest ta droga, nawet gdybyśmy im tego nie powiedzieli.
Nikt nie może podążać wąską drogą, nikt nie jest w stanie naśladować Jezusa bez
poznania prawdziwości stwierdzenia: „Przez wiele ucisków musimy wnijść do
królestwa Bożego” [Dz. Ap. 14:22].
Cóż
więc powinniśmy opowiadać ludziom? Ach, przekażcie im poselstwo nadziei, wieść
o radości i pokoju! Zwracajmy uwagę braci raczej na błogosławione przywileje,
jakie stały się naszym udziałem, niż na trudności i uciążliwości tej drogi.
Jakie są jednak przywileje chrześcijanina, skoro do Królestwa może się on
dostać jedynie przez wielki ucisk? Owszem, są one wspaniałe! Korzysta on z
przebaczenia grzechów i wielu jest takich, którym trzeba to ciągle powtarzać,
by mogli w pełni docenić ten przywilej. Cieszy się on miłością i opieką Ojca
Niebiańskiego, o czym tak łatwo się zapomina w stresach codziennego życia.
Trzeba też ustawicznie powtarzać zapewnienie Słowa Bożego, że „sam Ojciec
miłuje was” [Jana 16:27], że „Bóg [jest] za nami” [Rzym. 8:31], że „tym, którzy
miłują Boga, wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu” [Rzym. 8:28].
Wszystkie
te obietnice Słowa Bożego, obfitując w naszych sercach, przyczyniają się do
rozwoju owoców ducha świętego. Dzięki nim pojawia się radość i pokój, których
świat nie może ani dać, ani zabrać. Pokój Boży, który przewyższa wszelki ludzki
rozum, stopniowo, coraz obficiej zaczyna mieszkać w naszych sercach. A to
wszystko rodzi wdzięczność. Ona zaś wzbudza radość i uwielbienie, powoduje, że
mamy więcej współczucia dla naszych bliźnich, naszych rodzin i dla świata. W
ten sposób chrześcijanin rośnie w łasce, wiedzy i miłości.
„O
TYM ROZMYŚLAJCIE”
Wszystko
to całkowicie zgadza się z doradą św. Pawła: „Cokolwiek jest prawdziwego,
cokolwiek poczciwego, cokolwiek sprawiedliwego, cokolwiek czystego, cokolwiek
przyjemnego, cokolwiek chwalebnego, jeśli która cnota i jeśli która chwała, o
tym przemyślajcie” (Filip. 4:8). Postępując w taki sposób – głosząc Ewangelię
nadziei – naśladujemy Mistrza i apostołów. Mieli oni tak wiele owego ducha
nadziei, ufności, wiary, miłości, radości i pokoju, że umieli się cieszyć nawet
w ucisku, czego dowodzili swym postępowaniem. Apostołowie na przykład śpiewali
pieśni na chwałę Bogu w podziękowaniu za to, że zostali uznani za godnych
udziału w cierpieniach Chrystusowych, aby mieć z Nim udział także w przyszłej
chwale.
Pamiętajmy
zatem, drodzy bracia, że świat ma pod dostatkiem łez, smutków i obaw. Starajmy
się zatem wykorzystywać coraz więcej naszego czasu, sił, talentów,
przyjemności, by ulżyć biednemu światu w ich umysłowych utrapieniach.
Posłuchajcie słów Jezusa: „Otrze Bóg wszelką łzę z oczów ich” [Obj. 21:4].
„Bądźcież wy tedy doskonałymi, jako i Ojciec wasz, który jest w niebiesiech,
doskonały jest” [Mat. 5:48]. Jeśli wspaniałym, przyszłym dziełem Bożym,
przeprowadzonym przez Chrystusa i Kościół, będzie otarcie łez świata, to
starajmy się już dzisiaj rozpraszać niektóre z tych obaw obecnego czasu. W ten
sposób pomożemy przygotować drogę dla świata, by mógł powrócić do społeczności
z Bogiem w przyszłości. A w obecnym czasie wspierajmy wiernych, by jeszcze
uważniej kroczyli śladami Jezusa i zachęcali się wzajemnie do kontynuowania
owej dobrej drogi.
Straż 2/2013; W.T. R-5213a-1913r