<< Wstecz |
Wybrano: R-674 a, z 1884 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Prawda przeciwko ortodoksji i niewierności
Uczucia
opisane w artykule: „Niewiara przeciwko ortodoksji” są naturalnymi wnioskami
niejednego wierzącego, którego wiara w natchnienie Biblii została zniszczona
przez niewiernych profesorów religii, którzy pierwsi wypowiadają się
najhałaśliwiej wobec otwartego oświadczenia ludzi jawnie deklarujących swoją
niewiarę. Dziwi zaś to że w istocie nie może być więcej niewiary aniżeli
faktycznie jest, ale pojmujemy, że w rzeczywistości jest o wiele więcej
niewiary, aniżeli w otwartych deklaracjach.
Jednak
szybko zbliża się czas, kiedy wszyscy niewierzący będą to otwarcie deklarować,
a takich są tysiące w obrębie nominalnego kościoła, jak i poza nim. Z tego
samego powodu wielu z tych, którzy poznali dużo prawd Słowa Bożego i błędów
tzw. ortodoksji powstrzymuje się od otwartego deklarowania swoich przekonań
oraz ci, co nie znają prawdy, ale widzą błędy i niespójność ortodoksji, nie
obnoszą się ze swoją niewiarą i w tym przejawia się wpływ i światowa
popularność nominalnego kościoła – wpływ, który w bardzo dużym stopniu dotyczy
zarówno biznesowych, jak i społecznych interesów.
Wiele
dogmatów rozpowszechnianych jest i narzucanych łatwowiernym ludziom jako prawda
na temat nieuniknionego niebezpieczeństwa wiecznych męczarni, co nie ma
najmniejszej podstawy ani w Piśmie Świętym, ani w danym nam od Boga rozumie
[„ani w podanej nam przez Boga przyczynie” – przyp. tłum.]. Co więcej, są
tysiące tych, którzy utrzymują, że w swoim codziennym życiu i rozmowach są
prowadzeni przez najwyższe zasady Chrześcijaństwa, podczas gdy poza czystym
profesjonalizmem i pozorami, nie ma nic, a nieodnawiane skłonności
zdeprawowanej natury prawie całkowicie dominują.
Ci
zaś, którzy utrzymują, że są żywymi listami Boga, są już znani i
rozpoznawani przez ludzi, którzy nie jeszcze nie pomyśleli aby przeczytać „zapisany list” [„czyli Biblię”- przyp. tłum.], i jeśli świat jest zdegustowany i
oburzony z powodu [„bulwersującego postępowania”] tych pierwszych (żywych),
jest mało prawdopodobne, że ci ludzie będą poważać i mieć na uwadze tych
drugich (opisanych). Niejeden syn odchodzi z domu, którego mieszkańcy głoszą, że
są Chrześcijanami, utwierdzony w niewierze widząc ich nieposkromione
usposobienie, chciwość, egoizm, dumę i bezbożne ambicje, które dowiodły mu
fałszywość ich zapewnień. I kto wówczas może sprawiedliwie go potępić, jeżeli
ludzie wybierają to co wydaje się być doskonalszą drogą? Jeśli biorą za swoją
przewodnią zasadę najbardziej szlachetną siłę jaką widzą – swój rozum – i idą
tam dokąd ich prowadzi i ponoszą tego konsekwencje? Szanujemy człowieka, który
jest wierny swoim przekonaniom i najwyższym zasadom czynu, którego jest
świadomy. Wierzymy, z panem Ingersol, że tak zwana religia ortodoksyjna
dzisiejszych czasów nie jest już potrzebna; że chrześcijaństwo ortodoksyjne
jest chorym człowiekiem. Tak ono umiera, lecz umiera z trudem. Dlaczego?
"Ponieważ ludzie są ignorantami, a księża są przebiegli."
Wierzymy
podobnie jak pan Ingersol, że „Czas ciemności minął” – czas przesądów,
ignorancji, niedostatku i niedoli. Lecz do naszych wniosków nie dochodzimy ani
tą samą drogą, ani nie opieramy ich na tak niepewnych danych. On widzi ludzki
rozum, który usiłuje uwolnić się z opresji, i wbrew wielkiej barierze
wątpliwości i niepewności ma nadzieję, że nadejdzie dobry czas kiedy dobro i
rozum przeważą i przyniosą lepszy porządek rzeczy od obecnego.
Gdyby
całkowicie zostały usunięte bariery, które wznieśli niewierni chrześcijanie a
rozsądne i bezstronne umysły mogły ujrzeć wraz z nami wystarczający dowód
zawarty w Piśmie Świętym, byłby to niewątpliwy fakt, że „północ minęła”
i że lepszy dzień zaczyna świtać.
Pan
Ingersol wraz, z tysiącami takich jak on, stojący daleko na peryferiach
świetnego planu Boga, są zbyt oddaleni by zobaczyć albo słyszeć wielkiego
Przywódcę, i chociaż nie są pewni czy jest dowódca; to jednak zauważają
kierunek biegu wydarzeń. I chociaż nie widzą potężnej ręki, która je formuje i
kształtuje, to zdają sobie sprawę, że tendencja jest ku lepszemu: że nastanie
lepszy czas dla przyszłych generacji, ale poza słabą nadzieją i ochotą nie
wiedzą, że także oni wezmą w tym udział.
Będąc
synami bożymi wiemy że on jest i przeprowadza wszystkie swoje sprawy
zgodnie z zamysłem własnej woli. I podczas gdy pan Ingersol może mieć swój
powód, dla którego wierzy, że jest z pochodnią, którą natura dała mu zapalić
podczas ponurej nocy nazwanej życiem (to jednak tą świętą pochodnię otrzymał od
Boga); i w jej migotliwym świetle może opuścić stan śmierć na mocy uczucia
nadziei; a swoją życzliwość rozciągnąć poza własną rodzinę: „Nadzieja przyszłej radości dla całego rodzaju ludzkiego”. Dzięki Bogu, Biblia objawia
błogosławiony fakt, że w odpowiednim czasie, ta nadzieja zostanie zrealizowana
w chwalebnej restytucji wszystkich rzeczy, zaś do tego czasu całe stworzenie
jęczy i czeka w niewiedzy. Już nie bez nadziei jęczą i czekają ci, ,,którzy
zważają na rozświetlające umysł światło pochodni (Rzym. 8:22,19). Powiedzmy tym
wszystkim, że jeśli mogą pokonać bariery na drodze, odrzucić swoje uprzedzenia
i wiernie naśladować, prawdziwą pochodnię (od Boga) to doprowadzi Cię ona
prosto do Słowa Bożego, które mówi:
„CHODŹCIE
WIĘC, A BĘDZIEMY SIĘ PRAWOWAĆ” – [BW, Izaj. 1:18]
Uczyńmy
to. Oto księga, która twierdzi, że objawia wolę Boga względem rodzaju
ludzkiego. Skąd wiemy, że jej oświadczenie jest prawdziwe?
Po
pierwsze, jeśli to jest prawdą to powinniśmy powiedzieć, że zawiera w sobie
świadectwo prawdomówności, i jeśli to jest Słowo Boże, to naturalnie, że nic
nie może dać większego świadectwa. Zewnętrzne świadectwa mogą to potwierdzać,
lecz to wewnętrzne świadectwa świadczą za lub przeciw; i powinniśmy brać pod
uwagę tylko te świadectwa, które nie sprzeciwiają się naszemu
rozsądkowi. Ponieważ nie jest wiarą, lecz łatwowiernością i przesądem
przyjmowanie za prawdę poglądów sprzecznych rozsądkowi. Taka wiara nie będzie
nagrodzona i nie uzyska Bożej aprobaty.
Słowo
Boże otrzymaliśmy za pośrednictwem ludzkich organizacji, których
przedstawiciele byli pod szczególnym Bożym kierownictwem. Możemy więc być pewni
że to, co zostało napisane przez innych ludzi rozrzuconych na przestrzeni dwóch
tysięcy lat nie jest planem wymyślonym przez człowieka, czy pod jego
kierownictwem. Każdy pisarz dostarcza ważną fragment znakomitej mozaiki prawdy,
której wszystkie elementy pozostają ze sobą w idealnej harmonii. Księga
wyczerpująco opowiada jedną historię – cel Boży dotyczący ludzi. Część pisarzy
przedstawia to w typach, niektórzy w symbolach, inni zaś w proroczych
wypowiedziach, których sens zostanie zrozumiany gdy rozegrają się zapowiedziane
wydarzenia. Żyjemy w czasie gdy zdecydowana większość przepowiedni przeszła już
do historii, więc obecnie jest łatwiej zrozumieć Plan Boży aniżeli kiedykolwiek
wcześniej.
I
chociaż zgadzamy się z panem Ingersol w kilku poglądach, to jednak nie możemy
się zgodzić, gdy mówi że wróżbiarz z przeszłości został zastąpiony przez
kapłana i proboszcza, a prorocy z przeszłości przez współczesnych filozofów.
Nie zgadzamy się także z poglądem, że wróżbiarz został zastąpiony przez
filozofa, który postępuje z pochodnią rozsądku, a przepowiadający przyszłość,
natchniony przez Boga prorok został zastąpiony przez rejestrującego
wypełniające się proroctwa historyka. Możliwość odczytania proroctw przez
połączone światło rozumu i objawienia jest błogosławionym przywilejem naszych
czasów.
Pisarze
Nowego Testamentu dodali nam swoje ogniwa do wielkiego łańcucha prawdy oraz
podali w jaki sposób: przez porównywanie tekstów Pisma Świętego, historii z
przepowiedni, typów z ich przeciwieństwami i rozumu z objawieniem, możemy dojść
do takiego zrozumienia prawdy, które nie było możliwe w poprzednich wiekach. Z
pewnością żadna inna księga nie może poszczycić się takim autorstwem, a jeśli
doświadczenie w innych sprawach uczy nas, że każdy skutek ma swoją przyczynę,
musimy stwierdzić, że cudowna harmonia tej cudownej książki, spisanej w tak
różnorodnych okolicznościach i przez pisarzy tak odległych od siebie w czasie,
musiała być pod specjalnym kierownictwem jakiegoś mistrzowskiego umysłu którego
liczba lat życia jest większa niż trzy razy po dwadzieścia plus dziesięć
[„razem 70 lat – czas życia jednego pokolenia” – Przyp. tłum.]
Biblia
twierdzi, że jej autor jest również autorem natury; że za sprawą jego mocy
powstało i jest utrzymywane wszelkie istnienie. Jeśli jest to prawdą, to należy
się spodziewać że świadectwa: natury i objawienia są w doskonałej zgodzie, pod
warunkiem, że je rozumiemy. Jeśli któreś ujawnia autora pełnego życzliwości i
dobroci, to i od innych należy się spodziewać tego samego, a jeśli pewne rzeczy
w naturze wydają się nie być w zgodzie z ogólnym wzorem natury, to powinniśmy
oczekiwać oczyszczającego światła objawienia, dowodzącego mądrość i moc jego
autora w przyzwoleniu na taki brak harmonii.
I tak
możemy je znaleźć. Ogólne świadectwo natury głosi, że Bóg jest dobry, życzliwy,
kochający, mądry i potężny, ale są pewne zagadnienia, które wydają się być
dziwne w tej harmonii. Jeśli jednak zwrócimy się do słowa pisanego to okazuje
się, że [„Bóg” – przyp. tłum.] powtórzył z naciskiem świadectwo i udowodnił je
ponad wszelką wątpliwość. Pokazuje również, że te zagadnienia, które wydają się
nie być w harmonii z zasadami życzliwości, dobroci, itp., są takimi z powodu
grzechu i jego naturalnych konsekwencji – cierpienia i śmierci – które zostały
dopuszczone we właściwym czasie, tak żeby ludzie mogli się nauczyć wymaganych
lekcji z gorzkiego doświadczenia. Więc, gdy cały rodzaj ludzki w pełni przyswoi
sobie te lekcje, to wszelkie zło zostanie na zawsze wykorzenione. Zaś ci,
którzy cierpieli w trakcie zdobywaniu doświadczenia zostaną przywróceni do
życia by móc w pełni z niego korzystać.
Tak,
jest to zrozumiałe, że stworzenie żyjące trzy razy po dwadzieścia plus dziesięć
lat nie może zrozumieć obecnych faktów, które są związane z planem Boga
rozpoczętego tysiące lat przed naszym istnieniem i rozciągającego się do
odległej przyszłości. Chyba że pochodzą one z duchowego dla danego czasu
zrozumienia pisemnego objawienia. I rozumiemy, że takiego objawienia należy się
spodziewać od Boga, który jest mądry i dobry.
Ale
jeśli pan Ingersol kładzie duży nacisk na przyczyny, i obiecuje zajść dokąd
zaprowadzą rezultaty, to uważamy, że czasami zapomina o pochodni i jak ślepiec
potyka się na wielu bezsensownych i absurdalnych błędach. Na przykład mówi:
„Nikt nie wie, czy jest Bóg”. Tylko skąd on wie, że nikt tego nie wie?
Być może nie wie, ale dlaczego tak śmiało zakłada, że także inni nie
wiedzą więcej? i dlaczego powinien być w niewiedzy.
Rozum
nigdy nie pokazał skutku bez wskazania miarodajnej przyczyny. Nigdy nie było
wiadomo, czy samo zaistnienie przyczyny nie wywoła nic innego, jak tylko
zakłócenie porządku publicznego i zamieszanie. Nieustannie roztaczaliśmy przed
sobą światy i systemy światów, zmieniające się z doskonałą i dokładną precyzją
zgodnie z ustalonymi zasadami, które nie dopuszczą żadnej odmiany albo
niefortunnego wypadku. Otaczające nas elementy natury są pięknie przystosowane
do potrzeb i szczęścia ludzi. Zaś każdy szczegół natury wskazuje jakby
nieomylnym palcem na wielką przyczynę wszystkich rzeczy. Kto może słusznie
myśleć mając chociażby za przykład swoje ciało, tak doskonale zrobione, by
dojść do wniosku, że nie ma żadnego Boga? Tak oto, sama księga natury składa
ostateczne świadectwo, że istnieje Bóg, potężny, mądry i dobry. A ci, którzy
odrzucają to świadectwo są bez wymówki i nie powinni szemrać o tym, „że bez
powodu”.
Odbieranie
życia, które Bóg nakazał w ramach żydowskiej organizacji społecznej, jak teraz
rozumiemy, było częścią tamtej typowej Lekcji Pokazowej, która we
właściwym czasie stanie się zrozumiała dla całej ludzkości, jak teraz jest
zrozumiała dla świętych. Bóg miał prawo tak postąpić. W każdym razie człowiek
utracił swoje życie i w krótkim ludzie tracą życie w ten lub inny sposób, jeśli
nie od miecza, to marnieją od choroby. Jeśli zamiarem Boga jest świetna
przyszłość ludzkości, to może lepiej że ta lekcja ich oczyści, gdy zostaną
pobici mieczem, zarazą, itp. niż przez naturalne zepsucie tych, którzy się
sprzeciwiają? Odrzucił więc Sodomitów gdy „sam się o tym przekonał” (Ezech.
16:50) [„Zstąpię więc i zobaczę – 1 Moj. 18:21” – przyp. tłum.]. We wszystkich
tych sprawach Bóg ma mądry cel realizowany w wyznaczonym przez Niego czasie
który stanie się oczywisty dla wszystkich, jak obecnie uczynił go oczywistym
dla swoich świętych.
Co
więcej pan Ingersol zdaje się myśleć, że idea nieskończonego Boga jest
absurdalna gdyż mówi: „Mówią, że jest twórcą wszystkiego, ale nikt tego nie
zna. Co robił wcześniej [„zanim rozpoczął realizować swój plan?” – przyp.
tłum.]. Co ta nieskończona osobowość oznacza?
Na to
pytanie możemy odpowiedzieć, Wiemy o tym, czego Biblia i rozum uczą. Biblia
stwierdza, że Bóg jest od wieków na wieki (Psalm 90:2), że jest nieśmiertelny –
samoistny – nie jest zależny od: żadnej innej istoty, warunków lub
okoliczności, i że nasz skończony umysł nie może pojąć i zrozumieć
nieskończonego, i dlatego nasz rozum stwierdza, że tak być musi. Przyczyny
zawsze poprzedzają [„działania i ich” – przyp. tłum.] konsekwencje i odwrócenie
wszystkich nieżywotnych przyczyn, takich jak prawo natury, itp., musi być INTELIGENTNA PIERWSZA PRZYCZYNA. Nasz rozum nie wspomagany przez objawienie
powinien nazwać tą inteligentną pierwszą przyczynę „Potężny” –
Bóg, a nawet więcej Wszechwładny.
Gdyby
Bóg miał początek, w takim razie musiał być wywołany przez działanie jakichś
praw natury, które go poprzedziły, i te prawa również wskazałyby inteligentnego
projektanta, i ten projektant byłby Bogiem wszystkiego pierwszą przyczyną. I
jeśli będziemy trzymać się wyłącznie przyczyny, nie uciekniemy od wniosku, nie
tylko, że istnieje Bóg, ale także, że jest nieskończony.
I tu
zdaje się zapominać [„Ingersol” – przyp. tłum.], o swoim innym wniosku, że jego
Bóg powinien być swoją własną przyczyną, bo znowu mówi:
"Wszechświat jest Bogiem." Wydaje się to trochę pomieszane, i boimy
się że ten pan będzie miał pewne trudności w zharmonizowaniu swoich oświadczeń.
Uważamy, że powinien trzymać się swojej pochodni i mamy nadzieję, że z czasem
dojdzie do prawidłowych wniosków.
Co do
tego, co robił [„Bóg” – przyp. tłum.], zanim zaczął pracę stworzenia, możemy
przypuszczać, że to nie nasza sprawa, skoro nam nie powiedział. A jeśli w
przyszłych wiekach kiedykolwiek wynagrodzi nasze pragnienie, abyśmy poznali
więcej, to będziemy słuchać z szacunkiem. Co do ortodoksyjnej nauki, że Bóg
jest bez ciała, członków lub namiętności, to przyznajemy że są pięknym opisem
niczego i musimy po prostu powiedzieć, że w tym, jak w wielu innych rzeczy,
starają się być mądrzejszymi ponad to, co jest napisane. Gdy dojdziemy do końca
tego co jest napisane, to lepiej się zatrzymać i powiedzieć: „Nie wiemy”, niż
angażować się w spekulacje.
I
dalej. Jeśli, jednak rozum uczy, że Bóg istnieje, to należy stwierdzić, nawet
bez pisemnego objawienia, że jego drogi są wyższe niż drogi nasze i myśli jego
niż myśli nasze. (Izaj. 55:9). Innymi słowy, mamy wszelkie podstawy by ufać
siłom nadprzyrodzonym. Sądzić, że potężny Bóg, który stworzył wszystkie rzeczy
jest ograniczony i jego moc ograniczona jedynie do praw natury, jakie nasze
ludzkie zrozumienie może widzieć i pojąć jest niedorzecznym absurdem.
Co do
opatrzności Bożej, która dla pana Ingersol jest rzeczą śmieszną, stwierdzamy,
że w niej pokładamy bezgraniczne zaufanie. Ponieważ ten pogląd jest także
podzielany przez Kosciół Ortodoksyjny, to jawi się on nie mniej śmieszny niż to
przedstawia ilustracja pana Ingersol. Ale odrzuciwszy poglądy Koscioła
Ortodoksyjnego i spoglądając przez pryzmat Biblii na wspaniały plan Boga
obejmujący wieki przeszłe i sięgając dalej po wieki przyszłe, zyskujemy
wyobrażenie o jego ojcowskiej Opatrzności jaka jest zachowana z najwyższym
wyobrażeniem, że rozum pozwala nam ofiarować się Bogu. (Patrz: „Pokarm dla
myślących chrześcijan” i „Wykres Wieków”). Gdy więc ze szczególnego powodu
(dotychczas podanego) Opatrzność Boża jest obecna we wszystkich jego [„(Boga)”
– przyp. tłum.] dziełach, Kościół Wieku Ewangelii jest teraz przedmiotem jego
szczególnej troski.
„Od
całego stworzenia żąda zapłaty,
Lecz święci są pod jego szczególną opieką”.
Panu Ingersol wydaje się że, Kościół Ortodoksyjny popełnia wielką pomyłkę gdy
twierdzi, że on
WALCZY
Z WIATRAKAMI
ale
uważamy, że to jest główna rzecz, którą on robi. Myśli, że walczy z Biblią i
przypuszcza, że jest to ich credo (i w wielu przypadkach praktyka), które ich
określa – [„uważa, że Biblia to” – przyp. tłum.] bardzo zła książka, nauczyciel
przesądów, fałszu i hipokryzji, lecz jego główny wysiłek jest skierowany
przeciwko błędom tzw. Kościoła Ortodoksyjnego, które sama Biblia określa jako
plewy które wiatr powinien rozwiać a on tylko pomaga wzbudzić ten wiatr by to
nastąpiło bez angażowania błogosławionej starej księgi. Cokolwiek z prawdy
ludzie mogą mieć, niezależnie czy są z tak zwanych kościołów czy nie, ostaną
się, ale błąd musi zaniknąć czy będzie świadomie albo nieświadomie
pielęgnowany. Samolubne wyobrażenie Bożej opatrzności przez modlącego się,
„Pobłogosław Boże: mnie, moją żonę, mojego syna Jana, i jego żonę; tylko nas
czworo.” Musi upaść razem z tym bluźnierczym kłamstwem przeciwko charakterowi
Boga – wieczne męki – aby szeroki zakres miłości Bożej opatrzności był bardziej
zamanifestowany.
Absurdalny
pomysł wskrzeszenia ciał z tych samych atomów materii, które zostały
zmarnowane przez chorobę, zjedzone przez robaki, dzikie zwierzęta i kanibali,
spalone w pożarze, lub które zasymilowały się z roślinami lub zwierzętami, musi
upaść w obliczu rozsądnej nauki na temat zmartwychwstania przedstawionego w
Piśmie Świętym. A celem Boga w zezwoleniu na zło przez określony czas, kiedy
będzie dane jasno do zrozumienia wszystkim, ponieważ to nam zostało dane jasno
do zrozumienia, jest dogłębne potwierdzenie słuszności cudownego charakteru
naszego Boga.
Oczywiście,
że ludzie, którzy są tak zróżnicowani i niepewni w swoich oczekiwaniach od Boga
są nieświadomi charakteru Jego Słowa, jednakże mogą być dobrze poinformowani w
innych kwestiach, i tak zaślepieni i zwiedzeni przez fałszywe informacje o tym,
że nie możemy oczekiwać, iż zrozumiemy wspaniały plan odkupienia zaplanowany
przez Jehowę i realizowany w Chrystusie. Ale dzięki Bogu mając już mgły
rozproszone – przez chronologię i ciąg przepowiedzianych wydarzeń, możemy już udowodnić to, co pan Ingersol zakłada, że już „jesteśmy po północy” i niedługo
Słońce Sprawiedliwości wzejdzie z leczniczym światłem swoich promieni. Oczy
ślepych zostaną otwarte, uszy głuchych odetkane a wiedza o Panu napełni całą
ziemię. Ale do tego czasu my, wraz z Wykładowcą, pozostawimy jęczące
stworzenie pod uczuciem nadziei WIEDZĄC, że cudowna przyszłość czeka cały
rodzaj ludzki w czasie wyznaczonym przez Boga. I chociaż ta pobłogosławiona
nadzieja nie jest jawnie zapisana w Słowie Bożym, które jednak obficie udowodni
rozsądnym i bezstronnym umysłom tych, którzy przeprowadzą niezbędne badania.
(Niepublikowany
w języku polskim)
W.T. R-674a-1884r