<< Wstecz |
Wybrano: R-4740 a, z 1911 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Modlitwa wysłuchana przez Boga
LEKCJA
Z PIERWSZEJ KSIĘGI KRÓLEWSKIEJ 18:1-40
Złoty tekst: „Obierzcie sobie dziś komubyście służyli”
– Joz. 24:15
Trzeciego
roku stało się słowo Pańskie do Eliasza, aby okazał się przed królem Achabem z
oznajmieniem, że panująca naonczas posucha skończy się. Mogło to być w trzecim
roku podróżowania proroka w Sarepcie; albo też trzy lata po jego poprzednim
okazaniu się przed królem Achabem. Ziemia izraelska prawdopodobnie cierpiała
już posuchę przez około sześć miesięcy, gdy Eliasz ogłosił królowi, że nie
będzie deszczu prędzej aż on, jako sługa Boży, ogłosi i słowem swym sprowadzi
deszcz. Jakkolwiek było, powiedziane mamy, że cały okres owej posuchy trwał
trzy lata i pół roku.- Łuk.4:25; Jak. 5:17.
Po
przejściu tego czasu, Bóg rozkazał Eliaszowi udać się do króla; albowiem
nadeszła pora, że Bóg zamierzał ochłodzić ziemię deszczem- gdy już dosyć
karania odnieśli Izraelici za swoje nieprawości i gdy przynajmniej niektórzy z
nich zmądrzeli i przypomnieli sobie ich przymierze z Bogiem i Jego zapewnienia,
że spotykać ich miały błogosławieństwa lub klęski, zależnie od ich
posłuszeństwa lub nieposłuszeństwa.
Przyszedłszy
na plac królewski, Eliasz zawezwał swego nadzorcę, czyli premiera Abdiasza. Był
to człowiek pobożny i z tego powodu nie bardzo lubiany przez bałwochwalczego
króla i królową. Chociaż Abdiasz nie był dość odważnym, aby publicznie
przeciwstawiać się królowi, to jednak był odważnym na tyle, że gdy wierni
słudzy Boży byli prześladowani aż na śmierć przez królową Jezabelę, Abdiasz
ukrył stu takich proroków i zaspokajał ich życiowe potrzeby, prawdopodobnie z
narażeniem własnego życia.
Gdy
Abdiasz spotkał Eliasza i gdy ten mu powiedział, że ma oznajmić królowi, iż
Eliasz przyszedł i chce się z nim widzieć, Abdiasz przestraszył się i nie
chciał tego uczynić. Oświadczył, że on sam i wielu innych szukało Eliasza po
całym kraju, lecz nie znaleziono go. Abdiasz rozumiał z tego, że sam Pan ukrył
Eliasza. Protestował więc, że gdy teraz oznajmi królowi, że Eliasz chce widzieć
króla, to zanim król spotka się z nim, duch, czyli moc Pańska znowu gdzieś
ukryje proroka, a król rozgniewany skaże go(Abdiasza) na śmierć. Eliasz jednak
uspokoił go, że nie stanie się nic podobnego.
Pierwsze
słowa króla Achaba przy spotkaniu z Eliaszem były: „Azaż nie ty jesteś, który
czynisz zamieszanie w Izraelu?”. Takim jest zwyczaj ludzi światowych.
Ktokolwiek jest wiernym sługą Pańskim i ogłasza Boskie proroctwa względem
zapłaty dla tych, co źle czynią, taki jest obwiniany jakoby on był przyczyną
kłopotów. Lecz prorok Eliasz nie dał się oskarżyć i prędko odpowiedział: „Nie
ja czynię zamieszanie w Izraelu, ale ty i dom ojca twego, gdyż opuściwszy
rozkazanie Pańskie, naśladujecie Baalów”. Trzy lata przedtem, król niezawodnie
rozkazałby za to stracić Eliasza, lecz teraz wobec tego, że proroctwo jego
wypełniło się i cały naród odczuwał głód z powodu wcześniej przepowiedzianej
przez Eliasza posuchy, król ukorzył się do pewnego stopnia. Bardzo pragnął, aby
ta susza skończyła się, więc stosując się do słów Eliasza wydał rozporządzenie,
aby osiemset pięćdziesiąt proroków bałwochwalczego kultu zgromadziło się przy
górze Karmel, gdzie również mieli zebrać się główni przedstawiciele całego
Izraela. Zamysłem widocznie było urządzenie zawodów pomiędzy Eliaszem,
przedstawicielem Boga, a kapłanami Baala, protegowanymi przez królową Jezabelę.
„OBIERZCIE
DZIŚ”
Zgromadzenie
tak wielu kapłanów zajęło sporo czasu, lecz w końcu zostało uskutecznione. Gdy
już zebranie zostało formalnie rozpoczęte, Eliasz oświadczył, iż nadszedł czas
wyraźnego zademonstrowania, kto właściwie jest Bogiem, Jehowa czy Baal. Próba
miała być uczyniona w ten sposób, że dwa ołtarze miały być zbudowane i dwa
cielce ofiarowane. Baalamici sami mieli dostarczyć cielców i obrać jeden z tych
dwu ołtarzy. Bóg, któryby sam zapalił i przyjął ofiarę, miał być uznany za
jedynego prawdziwego Boga. Propozycja była tak rozumna i bezstronna, że prorocy
Baala nie mogli jej odrzucić.
Najpierw
im dano sposobność, prawie w samo południe, kiedy słońce przypiekało tak mocno,
że mogłoby nieomal zapalić tłuszcz leżącego na ołtarzu cielca. Prorocy Baala
modlili się, krzyczeli, a nawet kaleczyli się nożami, błagając Baala, aby
spuścił ogień na ofiarę i przez to udowodnił, że jest potężnym bogiem. Godziny
mijały, a wołania ich nie były wysłuchane. Gdy już wieczór nadchodził zmuszeni
byli zaprzestać prób i uznać swą bezsilność.
Wtedy
przyszła kolej na Eliasza. Rozkazał aby ołtarz, który on miał użyć, zlany był
obficie wodą. Nikt nie mógł mieć cienia wątpliwości, że pod ołtarzem ukryty
tlił się maleńki ogień; a że słońce już zaszło nie można było przypuszczać, że
nastąpiła eksplozja z powodu żaru słonecznego. Eliasz wtedy zaczął modlić się
spokojnie, ale szczerze i nabożnie. Modlitwa jego była wnet wysłuchana- ogień
zstąpił z nieba, spożył ofiarę i wysuszył wodę z ołtarza i w około. Zebrane
rzesze ludu zrozumiały różnicę; wszyscy upadli na swe oblicza i zawołali, że
Jehowa jest Bogiem. Nauczyli się wielkiej lekcji.
Możemy
z tego wyciągnąć naukę, że masy chrześcijaństwa są zwodzone obecnie tak jak
zwiedzeni byli Izraelici. Gdy w słusznym czasie ich oczy wyrozumienia zostaną
otworzone w królestwie Mesjasza, wszelkie kolano ugnie się, a każdy język
wyzna, że Pan jest Bogiem. Znajomością Pańską napełniona będzie cała ziemia.
Stosując
się do Pańskiego rozkazania danego przez Eliasza, Izraelici wybili proroków
Baala. Nie mamy przez to rozumieć, aby podobne rozkazanie Pańskie było dla nas
w czasie obecnym; aby wybić fałszywych proroków, czyli nauczycieli błędów. Mamy
pamiętać, że Izrael był narodem specjalnym, z którym Bóg postępował w
szczególny sposób; i że wiele z tamtych rzeczy, wykonanych pod Boskim
kierownictwem, było figurą na większe rzeczy, jakie wykonane zostaną w
królestwie Bożym. Ostatecznie, po daniu wszystkim zupełnej znajomości i
sposobności naprawy, fałszywi nauczyciele i rozmyślni grzesznicy będą
wytraceni. „Niezbożnych Pan wytraci.”
Śmierć
owych kapłanów Baala przedstawia właśnie ono wytracenie wtórą śmiercią tych
wszystkich, którzyby nadal byli czynicielami nieprawości; lecz ci kapłani sami
nie pomarli śmiercią wtórą. Jak całemu potomstwu Adama tak i im zapewniona
została na Kalwarii sposobność zmartwychwstania; i tak oni jak i wszyscy inni
muszą być jeszcze doprowadzeni do poznania prawdy i sposobności pojednania z
Bogiem.
Po
dokonaniu tak znamiennej próby i po ogłoszeniu przez lud, że Jehowa jest
Bogiem, przyszedł od tak dawna pożądany deszcz, sprawiając nie tylko fizyczną
ulgę, ale dowodząc również powrót Boskiej łaski. Deszcz spadł na złych i na
dobrych, sprawiając ulgę tak jednym jak i drugim.
Straż 10/1950, str. 154; W.T. R-4740a-1911r