<< Wstecz |
Wybrano: R-5058 a, z 1912 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Legion demonów
- MAR. 4:35-5:20 – 11 SIERPNIA
[1912] -
„Bóg jest ucieczką i siłą naszą, ratunkiem we wszelkim ucisku
najpewniejszym. Przetoż się bać nie będziemy, choćby się poruszyła ziemia,
choćby się przeniosły góry w pośród morza” – Ps. 46:2-3.
Pierwszą
część naszego dzisiejszego rozważania stanowi opis bardzo gwałtownej burzy na
Morzu Galilejskim. Jezus, zmęczony nauczaniem i uzdrawianiem, w trakcie którego
– gdy sam sprawiał ulgę innym ludziom – opuszczały Go siły witalne, wszedł do
łodzi wcześniej używanej przez Jego uczniów do połowów i nadal do nich
należącej. Ich celem było przedostanie się na drugą stronę morza po to, by
odpocząć i nabrać sił. Mistrz ułożył się w tylnej części łodzi na posłaniu i
szybko zasnął. Nagle zerwała się straszna burza, która wywarła wrażenie nawet
na tych, którzy byli przyzwyczajeni do takich sytuacji. Dął wiatr, fale
rozbijały się o burty. Sytuacja była niebezpieczna. Nie nadążali z opróżnianiem
łodzi z wody. Dziwili się, że Mistrz podczas tego wszystkiego śpi. Podeszli
więc do Niego i rzekli: „Nauczycielu, nie dbasz, że giniemy?”. Jezus się
zbudził, „zgromił wiatr, i rzekł morzu: Umilknij, a uśmierz się”. Natychmiast
też „stało się wielkie uciszenie”.
Owo
przeżycie stanowiło wartościową lekcję dla apostołów, ukazując im potężną moc
Bożą działającą przez ich Mistrza. Taką samą lekcję odbieramy i my dzisiaj.
Zdarzają się burze życia, które czasami zalewają nas, naszych braci i całe
otoczenie, zagrażając nam i zdając się pogrążać nas w rozpaczy. Mamy wtedy
okazję ćwiczyć nasze zaufanie do Tego, który mówi: „Nie zaniecham cię, ani cię
opuszczę” [Żyd. 13:5]. W takich sytuacjach mamy możliwość przypomnieć sobie
słowa Mistrza: „Dosyć masz na łasce mojej; albowiem moc moja wykonywa się w
słabości” [2 Kor. 12:9]. Komu uda się w tym doświadczeniu wiary uchwycić się
Pana, ten znajdzie wielki pokój, wspaniałe uciszenie, które spłynie na jego
serce oraz na wszystkie jego sprawy. Wtedy przypomni sobie obietnicę Mistrza,
że „tym, którzy miłują Boga, wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu, to jest
tym, którzy według postanowienia Bożego powołani są” (Rzym. 8:28).
Werset
przytoczony w nagłówku niniejszego rozważania zwraca naszą uwagę także na inną
burzę. Opisuje on wielką burzę ucisku, która przy końcu obecnego Wieku
rozszaleje się nad całym ludzkim światem i w której „Wielki Babilon, matka
wszetecznic” (Obj. 17:5 NB), będzie wrzucony w morze jak wielki kamień młyński
(Obj. 18:21). Ten sam „czas ucisku” porównywany jest w niektórych miejscach
Pisma Świętego do trąby powietrznej powstającej na skutek uwolnienia „czterech
wiatrów niebieskich”, które będą aż do pewnego czasu powstrzymywane (Jer.
25:32; Obj. 7:1).
Innym
razem ów ucisk przedstawiany jest jako „ogień”, który spali nie tylko ziemię
(symbolizującą zorganizowane społeczeństwo), ale także i niebiosa (wyobrażające
kościelnictwo). Ten symboliczny ogień, ów anarchistyczny pożar, przemieni
obecne instytucje w popiół. Na ruinach, popiołach, strawionych nadziejach i
ambicjach społecznych, politycznych, naukowych i religijnych powstanie chwalebne
Królestwo Mesjasza, by błogosławić świat. Stanie się to, co zostało
przepowiedziane w proroctwach: „Przyjdą do Pożądanego od wszystkich narodów”
[Agg. 2:8]. Tego naprawdę pożądają narody, choć nie zdają sobie sprawy, w jaki
sposób ich nadzieje się ziszczą za sprawą Boskiej interwencji przez Królestwo
Mesjasza.
Nasz
werset ukazuje ów nadchodzący „czas ucisku” jako wielką burzę, która całkowicie
usunie, czyli zmieni, ziemię – obecną strukturę społeczną, i przeniesie „góry”
teraźniejszych królestw w „morze” anarchii. Lud Boży zostanie do pewnego
stopnia dotknięty tym uciśnieniem, ale nie powinniśmy się obawiać, gdyż wiemy,
że Bóg trzyma ster w swych rękach. „Gdy nas otoczy nocy cień, krew Pańska wnet
ochroni nas” [PBT 178]. Choć wraz z innymi wezmą oni udział w tej wielkiej
katastrofie, ucisk nie dotknie ich serc. Będzie w nich bowiem mieszkać wiara w
Boga oraz chwalebne obietnice Jego Słowa, które zachowają ich w pokoju.
„I
POZWOLIŁ IM”
W
tytule powiązaliśmy nasze rozważanie z demonami, ponieważ Pismo Święte
sugeruje, że demony będą miały znaczny udział we wzniecaniu owego wielkiego
ucisku i niezadowolenia, którym zakończy się obecny Wiek i rozpocznie Królestwo
Mesjasza.
Gdy
przybili do drugiego brzegu jeziora, wybiegł im naprzeciw pewien człowiek,
który ujrzał ich z daleka. Był opętany. Oznacza to, że demony, czyli upadłe
anioły wspomniane przez św. Judę (Judy 1:6) oraz św. Piotra (2 Piotra 2:4),
uzyskały do niego dostęp i przejęły nad nim kontrolę. To one rozpoznały Jezusa
i przemówiły ustami owego człowieka: „Cóż mam z tobą Jezusie, Synu Boga
najwyższego? Poprzysięgam cię przez Boga, abyś mię nie trapił ” [Mar. 5:7].
Była to reakcja na polecenie Jezusa, by upadłe duchy opuściły tego człowieka. Z
opisu wynika, że nie tylko jeden demon uzyskał do niego dostęp, lecz wiele
demonów, legion.
Demony
zdawały sobie sprawę z tego, że podlegają rozkazom Jezusa, i poprosiły, by
pozwolił im wstąpić w świnie, aby mogły je opętać. Nie mamy tutaj miejsca na
rozważanie biblijnego wyjaśnienia kwestii, w jaki sposób aniołowie utracili
pierwotną doskonałość i harmonię z Bogiem, dlaczego starali się przejąć
kontrolę nad ludzkością i komunikować się z nią za pośrednictwem osób służących
jako media, dlaczego utożsamiają się z umarłymi. Ponieważ jednak jest obecnie
wiele osób, które są mniej lub bardziej pod wpływem demonizmu – spirytyzmu,
chętnie prześlemy na żądanie oddzielne materiały na ten temat.
Jezus
zezwolił demonom na to, czego się domagały, pozwolił im przejść z człowieka na
świnie, których było tam około dwóch tysięcy. Świnie, podobnie jak wcześniej
człowiek, oszalały wskutek dziwnego zewnętrznego wpływu, który przejął kontrolę
nad ich mózgami. Rzuciły się gwałtownie z urwiska do morza i utonęły. Tymczasem
człowiek, uwolniony z opętania, odzyskał zmysły i wielbił Boga za swe
wybawienie. Pragnął chodzić za Jezusem i zostać Jego uczniem. Chciał opowiadać
ludziom o wielkim wybawieniu, którego doświadczył, a także dostarczać im innych
dowodów, że Jezus jest Mesjaszem. Nie było to jednak zgodne z Pańskim
zrozumieniem woli Jego Ojca, tak że Jezus odmówił mu towarzystwa, pouczając go,
by udał się do własnego domu i opowiedział przyjaciołom o tym wspaniałym
uczynku, który Pan mu wyświadczył.
Tak
też zrobił, a ludzie z całej tej okolicy, którzy wiedzieli o jego szaleństwie i
opętaniu, byli zdumieni jego powrotem do zdrowia i dowiadywali się, że to Jezus
go uzdrowił. Osoby zaznajomione z tymi zagadnieniami twierdzą, że
prawdopodobnie połowa wszystkich pensjonariuszy naszych przytułków dla umysłowo
chorych to ludzie opętani przez złe duchy, demony, gdyż ich umysły nie wykazują
żadnych organicznych zmian chorobowych. A niestety zauważamy dowody na to, że
ze wszystkich stron owe złe duchy przygotowują sobie drogę do wielkiego szturmu
na ludzkość.
Pod
hasłem „zjawiska psychiczne” często kryje się spirytyzm, który jest badany
przez niektórych wybitnych profesorów naszych dzisiejszych uczelni. Podobnie
jak wielu innych spirytystów, są oni zwiedzeni, uznając, że zjawiska, które
obserwują, pochodzą od ich zmarłych ludzkich przyjaciół. Jedynie Biblia potrafi
doskonale objaśnić tę sprawę. Informuje nas ona, że umarli nie mają możliwości
takiego porozumiewania się i że wszystkie te zjawiska pochodzą od demonów,
które nie ważą się oznajmić, kim są, gdyż gdyby to uczyniły, ludzkość by się
ich wystrzegała. Dlatego też, chcąc wejść w bliski kontakt z ludźmi, podają się
za różnych umarłych.
Hipnotyzm,
mesmeryzm [od nazwiska Franza Mesmera, który głosił teorię magnetyzmu], moce
cudownego słyszenia i jasnowidzenia są częścią tego samego wielkiego oszustwa.
Straż 3/12; W.T. R-5058a-1912r.