<< Wstecz |
Wybrano: R-5095 a, z 1912 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Nie odrzucajcie ufności waszej
„Przetoż nie odrzucajcie ufności waszej, która ma wielką zapłatę” – Żyd.
10:35.
Dla
wielu spośród ludu Bożego, podobnie jak dla ludzi światowych, ideałem
chrześcijańskiego życia byłby stan nieustającego pokoju i niezakłóconej ciszy.
Osoby takie nie nauczyły się jeszcze tego, że „pokój Boży, który przewyższa
wszelki [światowy] rozum”, ma zgodnie z obietnicą strzec serc i nimi
rządzić (Filip. 4:7; Kol. 3:15), a niekoniecznie panować w zewnętrznych
okolicznościach życia. Zapomnieli oni albo może nawet całkowicie przeoczyli
słowa Pana: „Na świecie ucisk mieć będziecie”, „abyście we mnie pokój [w sercach] mieli” (Jana 16:33); „Jeśli was świat nienawidzi, wiedzcie, żeć mię
pierwej, niżeli was, miał w nienawiści” (Jan 15:18); „Jeśli gospodarza
Belzebubem nazwali, tym bardziej jego domowników!” (Mat. 10:25 NB); „Wszyscy,
którzy chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie [w obecnym świecie, czyli
dyspensacji], prześladowani będą” (2 Tym. 3:12). To o niegodziwych
ludziach, a nie o świętych, prorok mówi: „Nie doznają ludzkich utrapień ani z innymi ludźmi nie cierpią” (Ps. 73:5 BT).
Tylko
dla tych, którzy mają pewne pojęcie o wielkim planie Boga, Jego działanie w
odniesieniu do wybranych przez Niego ludzi jest zrozumiałe i czytelne. Świat
dziwi się, że na tych, których Bóg przez zbawienie i adopcję przyjmuje do swej
rodziny i uznaje za synów, miałoby być dopuszczone cierpienie, a co dopiero,
żeby miało być od nich wymagane. Jednak dobrze poinformowany święty zna słowa
Apostoła, który mówi do niego: „Niech wam nie będzie rzeczą dziwną ten ogień,
który na was przychodzi ku doświadczeniu waszemu, jakoby co obcego na was
przychodziło” (1 Piotra 4:12). Ów święty umie wyraźnie pojąć cel i użyteczność
obecnych utrapień, ucisków i prześladowań. Rozumie, że pozostają one w zupełnej
zgodzie z jego wysokim, czyli niebiańskim, powołaniem, powołaniem do tego, by
mógł stać się dziedzicem Bożym i współdziedzicem Jezusa Chrystusa, naszego Pana
– „Jeśli tylko razem z nim cierpimy, abyśmy także razem z nim uwielbieni
byli” (Rzym. 8:17 NB).
Dlaczego
jednak udział w przyszłej chwale miałby być uzależniony od obecnych cierpień?
Odpowiadamy: Są ku temu dwa powody.
KONIECZNOŚĆ
POSIADANIA DOBREGO CHARAKTERU
1)
Ciężkie próby i sprawdziany naszej miłości do Boga i Jego Prawdy, a także
naszej wiary w Niego i Jego obietnice, są ze strony Boga jedynie mądrym
zarządzeniem, mającym na względzie niezwykły zaszczyt i odpowiedzialność
wysokiego urzędu, na który zostaliśmy powołani. Jeśli słusznym było, by nasz
Pan i Odkupiciel został wszechstronnie wypróbowany pod względem wiary i
posłuszeństwa, zanim został wywyższony do przerastającej wszystko chwały i mocy
boskiej natury, to daleko bardziej uzasadnione jest to, że i my, którzy
byliśmy obcymi i gośćmi, dalekimi od Boga, a nawet dziećmi gniewu jak inni,
musimy być pod każdym względem wypróbowani.
Nie
jest sprawdzana doskonałość naszych ziemskich naczyń, gdyż Bóg wie, a i dla nas
jest to oczywiste, że w naszym upadłym ciele nie mieszka ani odrobina
doskonałości. Doświadczany jest nasz nowy umysł, nasze uświęcone
postanowienia, czy są one całkowicie oddane Panu i mocno ugruntowane w
miłości do prawdy, czystości i ogólnej sprawiedliwości. Jesteśmy także
sprawdzani, czy nie będziemy próbowali iść na ustępstwa względem zasad sprawiedliwości
na rzecz korzyści światowych, samolubnych ambicji czy też jakiejkolwiek
„doczesnej rozkoszy grzechu” [Żyd. 11:25]. Ci, co miłują sprawiedliwość
i nienawidzą nieprawości, którzy rozwijają dobry charakter, ci są
zwycięzcami, którzy staną się członkami Chrystusa i odziedziczą wszystkie
rzeczy. Niezdecydowani i letni – ani zimni, ani gorący – dalecy są od
posiadania ducha klasy Królestwa i zostaną z pewnością odrzuceni – „wypluci”
(Obj. 3:16 NB).
MIŁOŚĆ,
A NIE SAMOLUBSTWO, JAKO NACZELNA ZASADA
2)
Udział w przyszłej chwale zależny jest od obecnych cierpień, ponieważ chwała ta
zostanie udzielona tylko tym, którzy mają ducha Chrystusowego, ducha
świętobliwości. Kto otrzymał ducha, usposobienie świętości i przekształca się
przez odnowienie umysłu, czyli woli, tak że jego myślami, słowami i uczynkami
nie rządzi już samolubstwo, lecz miłość, ten nie uniknie cierpień
w czasie swego pobytu na tym świecie. Jego miłość do Boga, jego gorliwość w
służbie Bogu i Jego ludowi, jego wiara w Słowo Boże oraz bezkompromisowe
podejście do wszystkiego, co go otacza, będzie stało w tak wielkim kontraście
do ogólnie panującego ducha powątpiewania, samolubstwa i przyzwolenia na zło,
że będzie się go uważać za dziwaka, będzie się go nazywać ekstremistą i
fanatykiem, a może nawet obłudnikiem.
Złośliwe
podejrzenia zrodzone w nie całkiem poświęconych sercach przypiszą dobre uczynki
jakiejś formie samolubstwa lub innym złym intencjom. A przez to „będziecie w
nienawiści u wszystkich dla imienia mego [Chrystusowego]” (Łuk. 21:17).
„Dlatego świat nas nie zna [nie rozumie], że jego nie poznał” (1 Jana 3:1 NB).
Powód tego wszystkiego jest oczywisty: „Bóg świata tego oślepił zmysły” [2 Kor.
4:4] zdecydowanej większości ludzi, zaś wierni, którzy wysoko oceniają Prawdę,
którzy mają nowe serca (nową wolę) i właściwego ducha pod tym względem,
stanowią jedynie „maluczkie stadko”.
OBECNE
WARUNKI KORZYSTNE DLA ODNIESIENIA ZWYCIĘSTWA
Ta
sytuacja nie zmieni się, dopóki nie zakończy się sprawdzanie „maluczkiego
stadka”. Bóg dozwala, aby zło dominowało, aż całkowicie zakończy się owo
doświadczanie, przesiewanie, oczyszczanie i polerowanie klasy Oblubienicy.
Wtedy Szatan zostanie związany na tysiąc lat i nie będzie już miał możliwości
oślepiania i zwodzenia narodów w czasie tysiącletniego wieku błogosławieństw.
Wprost przeciwnie, „maluczkie stadko” zwycięzców będzie wraz z Chrystusem, ich
Panem i Głową, błogosławić wszystkie narody ziemi pełnym poznaniem prawdy.
Tak
więc, drodzy bracia i siostry, zważajmy na słowa Apostoła i nie odrzucajmy
naszej ufności – ufności w Bogu, w dziele Jego wspaniałego planu, a przede
wszystkim pokładajmy ufność w kosztownej krwi i przynośmy owoce ducha w naszym
codziennym życiu – cichość, cierpliwość, braterską uprzejmość i miłość.
UFNOŚĆ
PODSTAWĄ CHRZEŚCIJAŃSKICH STARAŃ
Niektórzy
spośród ludu Bożego mają jednak skłonność do ulegania zniechęceniu. Wydaje im
się, że nie są wierni, i przez to tracą pokój umysłu. W niektórych przypadkach
owo uczucie zniechęcenia prowadzi do takich obaw i zmartwienia, że pojawia się
nawet strach przed wtórą śmiercią. Apostoł zdaje się mówić o takiej właśnie
sytuacji. Jesteśmy otoczeni niedoskonałością zarówno poglądów, jak i
postępowania. Jeśli ktoś umie właściwie ocenić samego siebie, musi zdać sobie
sprawę z tego, że daleko mu do Boskich standardów i postanowień własnego ślubu
poświęcenia. Ta świadomość winna pobudzać wszystkich do pokory i sprawiać, że
będą okazywali wielkoduszność w odniesieniu do innych, ale nie powinna
wywoływać w nas zniechęcenia.
Św.
Paweł podnosi takie osoby na duchu, mówiąc: „Nie odrzucajcie ufności waszej”.
Powinny one pamiętać, że Boska łaska przez nie odebrana stanowi dowód przyjęcia
ich ofiary przez Boga. Wiara, czyli ufność w Bogu oraz w „wielkich i
kosztownych obietnicach”, stanowi ważną podstawę wszystkich chrześcijańskich
starań. Bez takiej ufności nikt nie może toczyć dobrego boju wiary. Na ile
uświadamiamy sobie te obietnice, na tyle otrzymujemy siłę i odwagę, by nadal
podążać wąską drogą.
Jeśli
naśladowca Pański uległby takiemu zniechęceniu albo czuł, że jego oczekiwania
się nie spełniły, to nie powinien ustawać w czynieniu dobrze. Winien udać się
do Pana w modlitwie i odnowić swój ślub poświęcenia. Powinien podnieść się z
prochów zniechęcenia i dźwignąć krzyż z odnowioną gorliwością. Powinien starać
się postępować na jeszcze wyższym poziomie niż dotychczas. Jeśli bowiem utraci
ufność, utraci wiarę, zostanie łatwo pokonany przez Przeciwnika.
Bóg
okaże swą akceptację jedynie tym, którzy postępują wiarą. Nagroda przewidziana
jest dla tych, co zachowają wiarę aż do śmierci. Musimy wystrzegać się
wszystkiego, co mogłoby osłabić lub zniszczyć naszą wiarę. Pan obchodzi się z
nami bardzo łaskawie i wspaniałomyślnie. Wszystko, co z nami czyni, jest
właściwe. Wiedząc to, możemy pokładać ufność w Bogu, nawet jeśli wyrokiem
Boskiej sprawiedliwości mielibyśmy zostać pozbawieni Bożej łaski. Ci, co mają
prawe serca, poddają się Bożej woli. Bóg chce, byśmy posiadali wiarę, która nie
ustaje ani w smutku, ani w promieniach słońca, która ufa tam, gdzie nie sięga
wzrok, która trwa pośród różnych okoliczności wynikających z prowadzenia przez
Boską opatrzność.
SPOŁECZNOŚĆ
Z CHRYSTUSEM W CIERPIENIU
W Żyd.
10:32-39 Apostoł wyraźnie ukazuje dwa sposoby znoszenia ucisków Chrystusowych:
(1) poprzez bycie publicznie wystawionym na zniewagi i hańbę oraz (2) przez
okazywanie sympatii dla znieważanych, tak by przez to mieć udział w ich hańbie
i ucisku. Ponieważ cierpienia jednego członka powodują, że cierpią z nim wszystkie
członki Ciała Chrystusowego.
„Wspomnijcie
na dni pierwsze” i zauważcie, że wasze uciski i próby nastąpiły zasadniczo już
po oświeceniu światłem znajomości Boga, lśniącym na obliczu Jezusa Chrystusa,
naszego Pana, i że przybierały na sile wraz ze wzrostem światła „teraźniejszej”
Prawdy w waszym życiu. Nietrudno jest zrozumieć przyczynę, dlaczego tak się
dzieje. Wielki Przeciwnik nie jest zainteresowany przeszkadzaniem tym, którzy „śpią na Syjonie” [Amos 6:1]. Korzysta zaś z każdej okazji, by sprowadzić z drogi i
uwikłać tych, którzy czuwają. Im aktywniejsi stajemy się w służbie dla
Pana i prawdy, a w związku z tym aktywniej sprzeciwiamy się Szatanowi i
błędowi, tym bardziej będzie nas on zwalczał. A im wierniej i energiczniej
będziemy toczyć dobry bój jako żołnierze Pana Jezusa Chrystusa, im bardziej
będziemy się starać o uzyskanie już teraz pochwały Mistrza, tym większa będzie
nasza nagroda w Królestwie.
ROSNĄCA
INTENSYWNOŚĆ DOŚWIADCZEŃ
Nie
ulega wątpliwości, że przed nami jest jeszcze wiele, i to poważnych
doświadczeń. Patrząc z Boskiego punktu widzenia, zostaliśmy pobłogosławieni
większą miarą światła, a zatem powinniśmy być zdolni do znoszenia cięższych
prób i ucisków. Z punktu widzenia Szatana, uzbrojeni w prawdę, jak drużyna
Gedeona, stanowimy większe zagrożenie dla jego spraw niż wszyscy inni razem
wzięci. Jedyne, co nas dziwi, to że nie atakował nas jeszcze bardziej zajadle w
przeszłości. Być może nie było mu dozwolone. Może otrzyma więcej
swobody, by nas szturchać, gdy noc będzie się stawała coraz ciemniejsza. Byłoby
to zgodne z naszymi oczekiwaniami opartymi na bezpośrednich stwierdzeniach i
obrazach Pisma Świętego.
Ta
świadomość nie powinna jednak budzić w nas smutku ani obawy, gdyż ten, który
jest po naszej stronie, większy jest aniżeli wszyscy nasi przeciwnicy (1 Jana
4:4; Rzym. 8:31). Zarówno Jego obietnice, jak i opatrzność stanowią mur naszego
zbawienia i ochrony, otaczający nas ze wszystkich stron. Cóż więc odłączy nas
od miłości Bożej w Chrystusie? Czy utrapienie? Nie! Ono tylko spowoduje, że
jeszcze bardziej zbliżymy się do Niego, a pod Jego opiekuńczą ochroną poczujemy
się jeszcze bardziej bezpieczni. Jego łaska jest dla nas wystarczająca. Jego
moc wykonuje się w naszych słabościach. Jeśli czujemy się słabi sami w sobie,
wtedy jesteśmy mocni w Nim. On nigdy nas nie opuści ani nie porzuci.
„Stróżu!
co się stało w nocy?” „Przyszedł poranek, także i noc” (Iz. 21:11-12).
Straż 3/12; W.T. R-5095a-1912r