Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: SM-627 ,   z 0 roku.
Zmień język na

Podwójna osobowość chrześcijanina

„Albowiem ten króciuchny i lekki ucisk nasz nader zacnej chwały wieczną wagę
 nam sprawuje
” – 2 Kor. 4:17.

Nawet pomiędzy badaczami Biblii niewielu zauważa, że prawdziwy Kościół Chrystusa jest całkowicie odrębny i oddzielony od pozostałej ludzkości i że Pismo Święte wyraża się dosłownie, gdy stwierdza, że Kościół jest Nowym Stworzeniem, a jego członkowie Nowymi Stworzeniami. Tak jak w przypadku człowieka ma miejsce spłodzenie i ludzkie narodzenie, tak jest też w przypadku Nowych Stworzeń w Chrystusie – jest spłodzenie z ducha, które osiągnie kulminację w „pierwszym zmartwychwstaniu”, czyli ich duchowym narodzeniu, gdy „wszyscy przemienieni będą, bardzo prędko, w okamgnieniu” [1 Kor. 15:51], aby następnie być chwalebnymi, duchowymi istotami, współdziedzicami z Odkupicielem w Jego tysiącletnim Królestwie i w wielkiej pracy błogosławienia wszystkich narodów ziemi.

Czytając słowa św. Pawła: „Choć się też nasz zewnętrzny człowiek kazi, wszakże on wewnętrzny się odnawia ode dnia do dnia” (2 Kor. 4:16), większość, nawet spośród chrześcijan, skłonna jest odnosić te słowa do całej ludzkości i doszukiwać się zewnętrznego i wewnętrznego człowieka u wszystkich, z którymi ma kontakt. Takie nieporozumienie ze strony chrześcijanina łatwo skutkuje jedną z dwojga rzeczy: (1) uważnie badając samego siebie i zauważając w jakimś stopniu własną, podwójną naturę, błędnie przypuszcza, że cała ludzkość ma taką samą naturę jak on albo (2) przypatrując się ogólnie światu i nie dostrzegając takiej podwójnej osobowości, jaką ma na myśli Apostoł, wątpi odnośnie dwoistości swojej własnej natury, co sprawia, że nie czerpie on żadnych pożytecznych lekcji ze stwierdzenia św. Pawła zanotowanego w naszym tekście.

To zamieszanie potęgowane jest przez fakt, że nominalne chrześcijaństwo obejmuje trzy klasy: (1) Klasę tych, co twierdzą, że są chrześcijanami, ale określają się tak jedynie dlatego, że ta nazwa jest popularna; (2) Klasę usprawiedliwionych, wierzących w krzyż Chrystusa, zamiarem której jest poświęcenie się tylko po to, by stronić od grzechu w jego najbardziej prymitywnej formie i żyć przyzwoitym, godnym uznania życiem; (3) Klasę, która poszła dalej niż poprzednia i uznała oraz doceniła Boskie miłosierdzie, jakie już otrzymała, a w odpowiedzi uczyniła pełne poświęcenie życia Panu – poświęcenie nawet na śmierć, poświęcenie, by Panu służyć i chodzić Jego śladami za każdą cenę, poświęcenie, by ofiarować ziemskie sprawy, korzyści, przywileje itd., jak również by unikać grzechu – w interesie prawdy i wszystkich tych zasad sprawiedliwości, jakie reprezentuje Ojciec Niebieski i Jego Syn, nasz Pan Jezus Chrystus.

To oczywiście tę właśnie ostatnią klasę Mistrz określił mianem „małego stadka” i to ona niezmiennie obejmuje „niewielu mądrych według ciała, niewielu możnych, niewielu zacnego rodu” [1 Kor. 1:26]. To wyłącznie ta klasa otrzymuje spłodzenie z ducha, „zadatek dziedzictwa naszego”, tych wielkich błogosławieństw, jakie „zgotował Bóg tym, którzy go miłują” bardziej niż domy czy pola, rodziców lub dzieci, męża czy żonę, a nawet samych siebie. Ci duchowo spłodzeni, najmniejsza grupa spośród przyznających się do Chrystusa, jest jedyną klasą, do której skierowany jest Nowy Testament; oni to bowiem mają być w przyszłości owymi „świętymi”, „wybranymi”, tak często wzmiankowanymi przez apostołów i stanowiącymi jedynych adresatów wymienianych na początku każdego listu (1 Kor. 1:2; 2 Kor. 1:1; Filip. 1:2).

KLASA NIE Z TEGO ŚWIATA

Niektórzy mogliby pomyśleć, że apostołowie byli wyjątkami od każdej reguły i że ich ofiarowanie ziemskich spraw, ich znoszenie cielesnych prześladowań i ich samozaparcie w służbie Ewangelii nie było przez Pana zamierzone jako wzorzec czy przykład dla reszty Kościoła. Jest to błędny pogląd, który jeśli zostanie przyjęty, stanie nam na przeszkodzie w okazaniu posłuszeństwa zaleceniu św. Pawła: „Bądźcie naśladowcami moimi, jakom i ja Chrystusowy” (1 Kor. 11:1) i jego oświadczeniu: „A wyście się naśladowcami naszymi i Pańskimi stali” (1 Tes. 1:6; Efez. 5:12).

To prawda, nasz Pan Jezus był nie tylko Odkupicielem, ale również wielkim Pasterzem i Przewodnikiem swych naśladowców. To prawda, że wysłał dwunastu apostołów jako swych specjalnych przedstawicieli i rzeczników w zakładaniu Kościoła, w misji, która nakładała na nich specjalne zobowiązania i powinności, jak też specjalne przywileje i możliwości. Odnośnie swych naśladowców, swoich „owiec”, mówi On: „Nie są ze świata, jak i Ja nie jestem z świata”. Do nich mówi: „Jeśli świat was nienawidzi, wiedzcie, że mnie wpierw niż was znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby to, co jest jego; że jednak ze świata nie jesteście, ale Ja was wybrałem ze świata, dlatego was świat nienawidzi”. I znowu: „Jeśli kto chce mi służyć, niech idzie za mną, a gdzie Ja jestem, tam i sługa mój będzie” (Jana 17:16, 15:1819, 12:26 NB).

To, że wszyscy Pańscy naśladowcy – nie tylko apostołowie, ale i najpokorniejsze z owiec – objęci są tymi warunkami, jak i nagrodami obiecanymi wiernym, pokazane jest wyraźnie we wzmiankach naszego Pana odnośnie Jego drugiego przyjścia i błogosławieństw, jakie wtedy zostaną przydzielone wszystkim Jego wiernym uczniom, do których zalicza On nie tylko swych dwunastu apostołów (którzy zaiste dostaną najbardziej zaszczytną pozycję w chwale), ale także każdego członka „Kościoła, który jest jego ciałem”. W przypowieściach o grzywnach i talentach nasz Pan zdecydowanie zwraca się do tych, którzy będą żyli podczas Jego drugiego przyjścia i mówi do nich tak, jakby byli reprezentantami wszystkich Jego wiernych naśladowców z całego Wieku Ewangelii, do każdego z tych, którym powierzył pewne dary i odpowiedzialność jako swoim sługom, jako Nowym Stworzeniom w Chrystusie (Mat. 25:1430; Łuk. 19:1127).

Wraz ze zmianą czasów zmieniają się okoliczności, ale zasady wyrażone w Piśmie Świętym są stałe co do siły i znaczenia. W krajach cywilizowanych nie istnieje już zwyczaj krzyżowania, kamienowania na śmierć, okładania rózgami czy palenia na stosie. Ewangelia Chrystusa wywarła wielki wpływ w świecie i jego ogólnych odczuciach, jeśli nawet jej poselstwo wpłynęło tylko na „maluczkie stadko” w takim stopniu, że przyjęło pełne uczniostwo i wyraziło chęć „podążania za Barankiem, dokądkolwiek idzie” [Obj. 14:4 NB]. Jednak ciągle jest prawdą, że „wszyscy, którzy chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie, prześladowani będą” (2 Tym. 3:12) – może w sposób bardziej wyrafinowany, bardziej cywilizowany, ale pod pewnymi względami nie mniej zawzięty i złośliwy niż w minionych czasach, co niekiedy powoduje straszliwy ból, smutek i udręczenie serca.

BRACIA WASI, CI WAS PRZEŚLADOWALI

Jest prawdą, że tak jak prześladowanie za dni naszego Pana pochodziło od nominalnie religijnych i ortodoksów Jego czasów i z Jego narodu i jak wszystkie prześladowania „ciemnych wieków” były wszczynane za sprawą ludzi rzekomo religijnych i rzekomo ortodoksyjnych, tak jest i dzisiaj. Więcej bólu i smutku, więcej utrapień naszego ciała pochodzi od jawnie religijnych, otwarcie ortodoksyjnych, od rzekomych braci niż od jakiejkolwiek innej klasy. W każdym przypadku trudność bierze się z faktu, że ci nominalnie religijni ludzie, którzy prześladują członków Ciała Chrystusa, robią to dlatego, że błędnie pojmują Bożą wolę i brakuje im ducha Chrystusowego, ducha Bożego, ducha świętego, ducha miłości.

Pismo Święte wyjaśnia, że Szatan wywiera ogromny wpływ na świat, zaślepiając wielu ludzi z pomocą uprzedzeń i używając ich jako swych nieświadomych narzędzi; uczy też, że Bóg mu na to zezwala dla ostatecznego osiągnięcia wyższego celu, wynikającego z wielkiego i chwalebnego Boskiego planu. O tych, co ukrzyżowali naszego Pana, św. Piotr mówi: „Ale teraz, bracia! wiem, żeście to z niewiadomości uczynili, jako i książęta wasi” – Dz. Ap. 3:17. O tej samej grupie św. Paweł stwierdza: „Bo gdyby byli poznali, nigdy by Pana chwały nie ukrzyżowali” – 1 Kor. 2:8. Podobnie i ci, którzy w „ciemnych wiekach” palili jeden drugiego na stosach, myśleli niewątpliwie tak jak Saul z Tarsu, że z pewnością sprawują służbę Bożą. Zaślepieni odnośnie rzeczywistego Bożego zamiaru i nie doceniając Jego ducha miłości, służyli oni Szatanowi i grzechowi, choć sądzili, że służą Bogu.

Niewątpliwie tak samo jest dzisiaj z tymi, którzy na bardziej wyszukane sposoby sprzeciwiają się braciom, mówią o nich źle i fałszywie ich przedstawiają. Niemniej jednak Bóg tak kierował sprawami całego swojego ludu, że okazywało się to błogosławieństwem dla tych, którzy są Nowymi Stworzeniami w Chrystusie. Podczas gdy cierpiał ich zewnętrzny człowiek, gdy był on poniżany i niszczony, ich człowiek wewnętrzny – ich nowa natura – odnawiał się, wzmacniał i budował na wyobrażenie Boże. Próby sprawiły, że jako Nowe Stworzenia stali się jeszcze wierniejszymi kopiami drogiego Syna Bożego (Rzym. 8:29).

WALKA NOWEGO STWORZENIA ZE SWOIM CIAŁEM

Jak dotąd, zastanawialiśmy się tylko nad tymi atakami na nasze śmiertelne ciała, które pochodzą z zewnątrz i widzieliśmy, w jaki sposób, tak jak głosi nasz tekst, „ten króciuchny i lekki ucisk nasz nader zacnej chwały wieczną wagę nam sprawuje”. Patrząc z tego punktu zapatrywania, uzmysławiamy sobie, że wszystkie prześladowania, próby, smutki, cierpienia, które przychodzą na nasze ciało, są tak naprawdę ukrytym błogosławieństwem; nasza ludzka natura musi bowiem zostać całkowicie zniszczona, zanim jako Nowe Stworzenia będziemy mogli być udoskonaleni w „pierwszym zmartwychwstaniu”. Niektórzy spośród drogiego Panu ludu mogą być zaskoczeni nie tylko apostolskim napomnieniem, że mają znosić i doceniać Pańską opatrzność w zakresie prześladowań z zewnątrz, ale także tym, że nasza gorliwość jako Nowych Stworzeń prowadzi nas do podejmowania ataków na nasze ciało od wewnątrz. Św. Paweł zapewnia nas, że między starą a nową naturą powinna toczyć się nieustanna walka i że ich interesy są tak przeciwstawne, że rozwój i ostateczne zwycięstwo jednej musi oznaczać pokonanie i zniszczenie drugiej. Dlatego jesteśmy nawoływani do tego, by „bojować on dobry bój wiary i uchwycić się żywota wiecznego” (1 Tym. 6:12).

Pismo Święte informuje nas, że nasza odwaga, wytrwałość i gorliwość w walce przeciwko staremu „ja” i jego naturalnym skłonnościom, w owej walce dla sprawy Królestwa Niebieskiego i jego Boskiego prawa, oznacza dla nas albo zwycięstwo, albo porażkę w zakresie naszego udziału w chwalebnej nagrodzie wystawionej przed nami w Bożym Słowie – we współdziedzictwie z Chrystusem w chwale, czci i nieśmiertelności, w boskiej naturze. To tych, co będą „pełnymi zwycięzcami”, dotyczą błogosławione obietnice Pisma Świętego. Nasz Odkupiciel jest Wodzem naszego zbawienia, Przywódcą tych wszystkich zwycięzców, bez którego nie byliby w stanie odnieść zwycięstwa. Ale dzięki Jego łasce i pomocy będą triumfować, zgodnie z obietnicą (Rzym. 8:37).

Tę bitwę między Nowym Stworzeniem a jego starą naturą ma na myśli Apostoł, gdy mówi: „Umartwiajcież tedy członki wasze, które są na ziemi” – uśmiercajcie je (Kol. 3:510). Przede wszystkim wydajcie na śmierć ludzką wolę, gdyż nie możecie posiadać własnej woli, lecz macie w całej pełni przyjąć umysł Chrystusowy, wolę Ojca Niebieskiego, która jako wola Nowego Stworzenia ma odtąd coraz bardziej opanowywać wasze życie, aż będzie kontrolować każdą myśl, słowo i czyn. To uśmiercanie czy zabijanie, to mocowanie się z każdym organem naszych śmiertelnych ciał, jest nie tylko przeznaczeniem ich na śmierć wobec grzechu, lecz ożywianiem ich i zachęcaniem z pomocą ducha świętego przynależnego do Nowego Stworzenia.

Od czasu naszego duchowego spłodzenia nasze ręce i wszystkie ich uczynki, nasze stopy i ich kroki, nasze języki i ich słowa, nasze oczy i całe ich patrzenie mają być prawdziwie martwe dla grzechu, martwe dla samolubstwa, martwe dla wszystkiego z wyjątkiem nowego umysłu, ducha świętości, który kontrolując te członki naszego śmiertelnego ciała, ma używać ich nieustannie w służeniu Bogu, służeniu Chrystusowi, służeniu braterstwu, służeniu Prawdzie i na ile zdarzy się sposobność – w służeniu ludzkości. Nie zapominajmy jednak, że prawdziwa służba dla ludzkości będzie się odbywać w ciągu Tysiąclecia i będzie przydzielona tylko tym Nowym Stworzeniom, które w obecnym czasie prowadzą dobry bój przeciwko staremu człowiekowi i jego naturalnym skłonnościom, a sprzyjają Nowemu Stworzeniu, kierowanemu przez Boską wolę.

Gdy niszczeje naturalny człowiek, Nowe Stworzenie się rozwija. Najpierw naturalny człowiek jest stosunkowo silny. Ale w miarę czynienia postępów, zostanie on w końcu całkiem poddany Nowemu Stworzeniu. Wtedy gdy zewnętrzny człowiek jest wyniszczany, nowy człowiek rośnie dzień po dniu. Ostatecznie będzie to znaczyć gruntowne przygotowanie do całkowitej „przemiany”, do narodzenia z ducha w „pierwszym zmartwychwstaniu”. Ponieważ nie ma rozwoju ani uczenia się w grobie i ponieważ nikt nie może wejść do niebiańskiego stanu oprócz tych, którzy w Szkole Chrystusowej w obecnym życiu zostali „zdolnymi uczynieni do uczestniczenia w dziedzictwie świętych w światłości” [Kol. 1:12 NB], wynika z tego, że – jak sugeruje św. Piotr – wszyscy, co są spłodzeni z ducha, muszą się pilnie starać, aby swoje powołanie i wybranie mocnym uczynić; gdy bowiem czynią te rzeczy, które wymienia Apostoł, nigdy nie upadną, ale będzie im dane hojne wejście do wiecznego Królestwa naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa (2 Piotra 1:511).

NIEKTÓRZY POTRZEBUJĄ OSTRZEŻENIA

Tutaj potrzebne jest słowo przestrogi. Niektórzy z Pańskiego ludu odnoszą błędne wrażenie, że Bóg wymaga rzeczywistej doskonałości w każdej myśli, słowie i uczynku. To pomyłka. Taka doskonałość w ciele jest niemożliwa. Doskonałość, jakiej wymaga Bóg, jest w myśl Słowa Bożego doskonałością serca, doskonałością woli. „Błogosławieni czystego serca” – czyści w pragnieniu, i stąd też czyści w usiłowaniu. Wybrani Boga zostali wyselekcjonowani z różnych życiowych pozycji i dlatego niektórzy są z natury mniej, inni bardziej szlachetni, jedni mniej, drudzy bardziej skażeni przez upadek ojca Adama. W związku z tym nie możemy oczekiwać, że wszyscy oni osiągną ten sam poziom zewnętrznej samokontroli w obecnym życiu.

Pismo Święte zaznacza, że Pański osąd Jego ludu nie będzie przeprowadzany w oparciu o ich zewnętrzne dokonania, lecz na podstawie ich wewnętrznego rozwoju. Stąd też niektórzy z nich, szlachetni z natury i mający mniej lub bardziej wysoką ocenę u ludzi, mogą według Pańskiej oceny być nieodpowiedni do Królestwa oraz jego zaszczytów i odpowiedzialności. Z drugiej strony, niektórzy z tych, o których Apostoł wyraża się, że według ciała są „głupimi w oczach świata” i którzy według ludzi nigdy nie mogliby uzyskać ziemskiego poważania, mogą zostać wysoko ocenieni przez Pana, ponieważ On zna lojalność ich serc – ich lojalność wobec Niego, wobec braci, wobec zasad sprawiedliwości – oraz ich pełnię ducha miłości. Niewątpliwie czeka nas parę niespodzianek w czasie, gdy Pan będzie obwieszczał swój sąd, swoją decyzję odnośnie tego, kto będzie stanowić członków Jego Ciała.

Podsumowując, my, którzy uznajemy siebie za Nowe Stworzenia w Chrystusie, spłodzone z Bożego ducha świętego, prowadźmy dobry bój przeciwko starej naturze, pozbywając się w coraz większym stopniu uczynków ciała – gniewu, zapalczywości, złości, nienawiści, kłótni, a przynosząc coraz więcej owoców ducha świętego – cichości, łagodności, cierpliwości, wytrwałości, braterskiej życzliwości, miłości. Posiadanie tych niebiańskich cnót nie uczyni nas popularnymi w świecie, gdyż duch ciemności nienawidzi ducha światłości, który ciągle strofuje złego ducha. Ale te łaski i owoce Bożego ducha miłości tworzą pełną zbroję, która umożliwi nam powstrzymanie wszystkich ognistych strzał Przeciwnika oraz wspieranie innych w dobrej walce. Na koniec, poprzez łaskę Boga w Chrystusie, cechy te udoskonalą nas jako zwycięzców, ba, nawet więcej niż zwycięzców, przez Tego, który nas umiłował i kupił swoją własną, kosztowną krwią.

Kazania Pastora Russella  SM-627

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016