<< Wstecz |
Wybrano: SM-443 , z 0 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Wyznania wiary jako bożki chrześcijaństwa
„Ojciec miłosierdzia i Bóg
wszelkiej pociechy” – 2 Kor. 1:3.
Będąc rok temu w Indiach, Chinach i Japonii, mocno mnie uderzyła
inteligencja wielu ludzi z tych narodów. Zwiedzałem ich bałwochwalcze
świątynie, żeby stwierdzić, jaki stopień czci ukazują i jaki jest stan wyznawców,
i byłem pod wrażeniem. Wielu wydawało się szczerymi, zupełnie niezważającymi na
jakąkolwiek inną sprawę niż na ich własny kult. Zasięgnąłem informacji odnośnie
tego, co tak ważnego wiąże się z bóstwem. Czy jest ono uważane za boga, czy
służy jedynie przypominaniu o nim? Zapewniano mnie, że wiadomo, iż bóstwo jest
z metalu, kamienia lub drewna i że jest używane tylko jako przypomnienie o ich
bogu, w dużym stopniu tak samo, jak katolicy używają krucyfiksu – nie żeby
wielbić obraz czy wizerunek, lecz żeby mieć to przed oczyma jako pomoc w
okazywaniu pobożności i ducha uwielbienia.
BOŻKI NASZYCH WYZNAŃ SĄ GORSZE
Najpierw czułem potrzebę skarcenia pogan za okropne rysy, jakie nadają
oni swoim postaciom bóstw. Mówiłem sobie: Dlaczego nie zrobią przyjemnych,
pięknych figur zamiast tych okropnych? Jednak po krótkim namyśle zawstydziłem
się i czułem zmieszanie. Powiedziałem sobie: Popatrz na kreda, bóstwa i
wizerunki Boga właściwe chrześcijaństwu. Nie usiłowaliśmy zobrazować naszego
Bóstwa w drewnie, kamieniu czy minerałach, ale sporządziliśmy opis Jego
charakteru – nasze chrześcijańskie wyznania wiary.
Owe kreda ujawniają oczom naszych umysłów dokładnie tak samo odrażające
cechy, jakie posiadają rzeczywiste bóstwa oglądane naturalnymi oczami pogan.
Każde wyznanie wiary z osobna ukazuje odrobinę inny obraz Boga, ale wszystkie
one są straszne. Wszystkie przedstawiają Boga jako najbardziej ohydną postać,
znacznie bardziej odrażającą niż jakiekolwiek z pogańskich bóstw (Kaz. 7:29;
Treny 5:7).
Jak mógłby ktokolwiek wyrzeźbić, odlać albo stworzyć niemy obraz czy
bożka, który by mówił tak okropne rzeczy, jakie w formie opisu prezentują
wszystkie nasze kreda? Gdzie znaleźć artystę, który by zobrazował Boga
rozmyślającego nad stworzeniem ludzkiej rodziny i przed rozpoczęciem swojej
pracy planującego i obmyślającego wielkie miejsce zwane piekłem (niektórzy
mówią o innym – o czyśćcu) oraz stwarzającego ognioodporne diabły, żeby się nim
zajmowały, dokładając do ognia, aby płonął przez całą wieczność, a następnie
wyposażającego ludzkość w zdolność prokreacji pomimo uprzedniej wiedzy, że
miliardy spędzą wieczność w tym przerażającym miejscu!
Kto mógłby stworzyć i zaprojektować obraz przedstawiający Boga, który po
przygotowaniu takiego miejsca, zaszczepia nowe życie i siłę witalną w tych
biednych cierpiętnikach, aby chronić ich przed umieraniem – aby mieć pewność,
że będą musieli żyć wiecznie w tych okropnych warunkach! Żaden poganin nie był
nigdy zdolny do takiej wyobraźni; stąd też żaden nie był nigdy w stanie
zobrazować takiego Boga ani w glinie, ani w kamieniu, ani w metalu, ani w
drewnie, ani piórem. To zostało dla najbardziej kulturalnych i cywilizowanych
ludzi na tym świecie, którzy cieszyli się największymi łaskami Boga,
błogosławieństwami i oświeceniem, aby Go w najwyższym stopniu błędnie
zrozumieć, jak najgorzej Go fałszywie przedstawić i nieść te fałszerstwa do
pogan w imieniu Boga miłości.
POGANIE TEŻ TO WIEDZĄ
Misjonarze dotarli do nielicznych ludzi i przywiedli ich w jakiejś
mierze pod chrześcijańskie wpływy, ale ich liczba jest niewielka, jak i ich
inteligencja. Podobnie jak w przypadku niektórych tutejszych prawdziwych
chrześcijan, także ich cześć dla Boga jest niestety poważnie obarczona błędem.
Grupy bardziej inteligentne są agnostykami. Tak zwane chrześcijaństwo
doprowadziło do tego, że wątpią oni we własną religię, ale nie dało im nic w
zamian.
Gdy niektórzy z wyższej kasty rdzennych mieszkańców przekonali się, że
to, co ja głoszę, różni się od tego, co wygłaszają misjonarze i przedstawia
Boga miłości oraz ostateczną szansę dojścia do harmonii z Nim dla całej
ludzkości, zwróciło to ich powszechną uwagę. Zostały posłane do mnie komitety z
zapytaniem, czy nie mógłbym zostać dłużej, zapewniające mnie, że słuchaczami
będą przedstawiciele rodzimych najwyższych sfer. Wyjaśniali, że choć bardzo
cenią inteligencję białego człowieka i jego chrześcijańską religię, to nie
mogliby jej przyjąć, ponieważ przedstawia ona Boga tak strasznego i tak
niesprawiedliwego, że jest On odrażający dla ich umysłów.
„Dlaczego, mówią, nasza religia i nasi bogowie uczą nas być miłymi nawet
dla niemych stworzeń i nie sprawiać im niepotrzebnego bólu. Jak zatem
moglibyśmy czcić Boga misjonarzy? Oni nam mówią, że skazał On naszych przodków
od najodleglejszego pokolenia na wieczne męki, ponieważ nie wierzyli oni w
Jezusa, w imieniu którego jedynie można być zbawionym. My nie możemy wierzyć w
tak niesprawiedliwego Boga. Nawet najbardziej znikomy stopień sprawiedliwości
nakazywałby Mu posłać naszym przodkom poselstwo, które nie byłoby tak
niejednoznaczne.”
Poczułem się w obowiązku przeprosić nie tylko za siebie, ale i za całe
chrześcijaństwo. Powiedziałem: My chrześcijanie myliliśmy się. Zlekceważyliśmy
naszą Biblię i to sprowadziło „wieki ciemne”. Od tamtej pory próbowaliśmy się z
upływem dni zbliżyć do światła i niektórzy z nas uczynili większy postęp niż
inni. Ja głoszę biblijnego Boga, „Boga wszelkiej pociechy i Ojca miłosierdzia”,
którego imieniem jest Miłość i który jest doskonały we wszystkich swoich
drogach. Pewne przypowieści i symboliczne wyrażenia zostały źle zrozumiane,
niewłaściwie zastosowane, błędnie przetłumaczone i w ten sposób, choć mieliśmy
najlepsze intencje, wielki Przeciwnik, Szatan, w znacznym stopniu trzymał
chrześcijaństwo w ciemności oraz doprowadził do tego, że w naszych wyznaniach
wiary pojawił się Bóg, który jest srogi, niesprawiedliwy, bez miłosierdzia i
mądrości i który wykorzystuje swoją moc wbrew wszelkim zasadom sprawiedliwości.
Teraz świta nad nami poranek Nowego Wieku. Niedługo rozpocznie się Tysiąclecie
królowania Chrystusa. Bóg przygotowuje nas do niego, posyłając rozmaite
błogosławieństwa.
Nawet więcej, widzimy, że znajdujemy się w dniu Pańskiego przygotowania
i Jego wierny lud odkrywa jaśniejsze światło oświecające Biblię oraz stopniowo
zyskuje coraz lepsze jej zrozumienie. Uchwyćcie się Biblii! Staramy się o to,
żebyście wy sami i wszyscy łaknący Boga prawości, sprawiedliwości, mądrości i
miłości mogli się dowiedzieć, czego naprawdę uczy Biblia (Izaj. 40:8).
MISJONARZE SPRZECIWIAJĄ SIĘ PRAWDZIE
Przykro mi stwierdzić, że chociaż misjonarze przyznają, iż nawrócenie
świata jest absurdalną propozycją, to nie są oni gotowi na przyjęcie nauki
biblijnej na ten temat. Choć wiedzą, że dzisiaj jest dwa razy więcej pogan niż
sto lat temu, są oni ograniczeni, skrępowani przez ich kreda. To prawda, że
szukają zjednoczenia, współpracy, ale współpraca obejmuje tylko tych, którzy
pomagają zmusić pogan do odrzucenia ich rytych i odlewanych obrazów, a
przyjęcia w zamian bożków zapisanych wyznań wiary, co jest jeszcze gorsze.
Oczywiście jakaś część spośród misjonarzy jest przekonana co do tych bóstw w
formie wyznań wiary, ale zostali oni posłani do obcych krajów, aby narzucić te
kajdany biednym poganom i nie mają wolności, by postąpić inaczej, niż zostali
pouczeni.
Można by pomyśleć, że w takim razie powinni być zadowoleni, gdy ktoś
inny głosi wieść o Bogu miłości oraz jedną szansę zbawienia dla każdego członka
rodu Adamowego. Ale nie; na każdym kroku są oni przeciwni naszemu nauczaniu.
Nie umiemy jednak czytać w ich sercach; musimy zatem zakładać, że niektórzy z
nich są ciągle spętani niewiedzą i zabobonem „ciemnych wieków” i absolutnie
sumiennie usiłują nałożyć te więzy na innych, myśląc przy tym, że wykonują
służbę Bożą.
Musimy przyjąć, że inni czują odpowiedzialność ze względu na raport,
jaki muszą złożyć rodzimym komitetom zarządzającym misjami zagranicznymi. W
przeszłości ich raporty były przerysowane aż do granic możliwości, po to, aby
wykazać postęp i zdobyć datki na rzecz funduszy misyjnych. Jedna myśl budzi
teraz ich przerażenie – że któryś z ich wyznawców otrzyma więcej światła,
więcej poznania Boga, a przez to przestanie być zaliczany do grona czcicieli w
sanktuarium odrażających bałwanów wyznań wiary różnych denominacji.
Znamienne dla ostatnich kilku lat jest to, że działalność misyjna polega
głównie na zajmowaniu się dziećmi rdzennych mieszkańców. Ewidentnie
przekazywanych jest niewiele treści religijnych. Gdyby tylko misjonarze czytali
ludziom Biblię, o wiele więcej pogan dowiedziałoby się o Królestwie Mesjasza i
doceniło znaczenie modlitwy: „Przyjdź królestwo twoje”; bądź wola twoja na
ziemi, jako jest w niebie.
RADOSNA NOWINA DLA KAŻDEGO NARODU
Moja wizyta w obcych krajach nie była przyjemnościową wycieczką, lecz
miała wyłącznie na celu zatroszczenie się o dobro prawdziwej Ewangelii, którą
aniołowie śpiewając zwiastowali jako „radość wielką, która będzie udziałem
wszystkiego ludu” [Łuk. 2:10 NB]. Słyszałem doniesienia, które każą mi wierzyć,
że są pośród pogan szczerzy ludzie, którzy byliby wrażliwi na prawdziwego Boga,
gdyby mieli szczęście Go znaleźć. Wierzę, że Bóg życzy sobie, abyśmy nieśli do
nich poselstwo. Znacznie bardziej mnie oni interesują, zarówno w kraju, jak i
za granicą, niż ogromna większość ludzi, którzy są całkowicie beztroscy,
zupełnie obojętni, całkiem niewierzący i którzy nie pragną poznać Boga.
Chrystusowe Królestwo Tysiąclecia będzie się takimi zajmować i otwierać ich
oczy zrozumienia oraz poprzez kary sprowadzać pokój Boży dla wszystkich, którzy
zechcą. Obecny Wiek jest przeznaczony na wybór jedynie tych, którzy łakną i
pragną sprawiedliwości. Żeby ich odnaleźć pomiędzy poganami, ja, jako
przewodniczący Międzynarodowego Stowarzyszenia Badaczy Biblii, niezwłocznie
powziąłem odpowiednie kroki w celu rozesłania Ewangelii o Bogu miłości,
sprawiedliwości, mądrości i mocy wszędzie, po całym świecie pogańskim.
Nasze Stowarzyszenie miało kazania przetłumaczone na języki Japonii i
Korei, na główne języki Chin i na sześć podstawowych języków Indii; miliony
kopii są w rękach ludzi. Zostało rozbudzone stosunkowo żywe zainteresowanie
chrześcijaństwem. Ludzie w tych krajach, którzy zaczęli wątpić we wszystko co
religijne, nabierają ochoty, by się zastanawiać i badać Biblię. O, gdyby
misjonarze mogli przejąć tego samego ducha, jakaż to byłaby dla nich
błogosławiona możliwość! Niestety, niewielu z nich jest tak usposobionych.
Ogólnie zdają się być oni zgorzkniali, nieprzyjaźni, oszczerczy, czyniąc co w
ich mocy, aby się sprzeciwiać światłu, właśnie tak, jak zapowiadał Jezus, że
ciemność zawsze nienawidzi światłości, ponieważ światło wywodzi na jaw i obnaża
ciemność (Jana 3:19‑21).
JAK POZNAĆ BOGA
Jezus powiedział: „A toć jest żywot wieczny, aby cię poznali, samego
prawdziwego Boga, i któregoś posłał, Jezusa Chrystusa” [Jana 17:3]. On
wiedział, że my nie możemy mieć osobistej styczności z Wszechmogącym. Wiedział,
że możemy się o Nim uczyć tylko z Biblii, jak rzekł: „Poświęć je w prawdzie
twojej; słowo twoje jest prawdą” [Jana 17:17]. Jest różnica między wiedzą o
Bogu a znaniem Boga. Początkiem wiary jest uwierzenie, że istnieje wielki
Najwyższy Stworzyciel. Innym krokiem jest poznanie Jego mądrości i mocy, jakie
przejawiają się we wspaniałym wszechświecie, który On uczynił, jak i w naszym
ludzkim porządku z jego cudownymi możliwościami myślenia i działania. Zaprawdę:
„Istnieje Bóg –
głosi cała natura!”
Na początku mogłoby się komuś wydawać, że poznanie Boga oznacza po
prostu uzyskanie świadomości, że jest Bóg i że On zapewnił Zbawiciela, Syna
swego jednorodzonego, naszego Pana Jezusa Chrystusa. Jednak poznanie Boga
znaczy coś o wiele więcej. Dla zaawansowanych i rozwiniętych chrześcijan
oznacza ono bliską znajomość z Ojcem i z Synem – poznanie „zmysłu
Chrystusowego”, będącego pełnym i przejrzystym przedstawieniem zmysłu Ojca (1
Kor. 2:16).
Wzrastamy w tym poznaniu poprzez studiowanie Słowa Bożego, przez
zauważanie z pomocą tego Słowa zasad kierujących Boskim postępowaniem – jak
działa Boska mądrość, sprawiedliwość, miłość i moc. Jest to badanie
postępujące. Czegoś można się z tej dziedziny nauczyć już pierwszego dnia
naszego chrześcijańskiego doświadczenia, ale pod koniec pierwszego roku powinno
się wykazać znaczny postęp w poznaniu Boskiego zmysłu, tak samo też przy końcu
chrześcijańskiego biegu.
Tylko wtedy, gdy uświadomimy sobie wielkość i doskonałość Boskiego
charakteru, będziemy w stanie należycie ocenić naszą własną znikomość i
niedoskonałość. Dopiero gdy dostrzeżemy piękno Jego łaskawego charakteru,
możemy blisko zapoznać się z Bogiem, z Jego łaskami i cnotami – z Jego
chwalebnymi przymiotami.
Wtedy przechodzimy do rozpatrywania bardziej subtelnych cech Boskiej
Istoty, Jego sprawiedliwości i miłości. Czy ktoś mógłby sobie wyobrazić
prawdziwego Boga pozbawionego sprawiedliwości, pozbawionego miłości? Tak jak
pewne jest, że żadna ludzka istota nie może być naprawdę wielka bez przymiotów
sprawiedliwości i miłości, tak pewne jest, że nie może istnieć prawdziwy i
wielki Bóg bez tych samych cech. Mądrość i moc bez sprawiedliwości i miłości
obrazowałyby nam demona, a nie Boga – nie Boga i Ojca naszego Pana Jezusa
Chrystusa.
Ale co możemy wiedzieć o Bożej sprawiedliwości i miłości? Odpowiadamy,
że są dwie drogi upewnienia się: pierwsza to czekać i patrzeć, jak ostatecznie
zostaną przeprowadzone Jego plany i zamierzenia. Jeśli prawdą jest w odniesieniu
do ludzi, że „po owocach poznacie ich”, to musi być to również prawdą w
odniesieniu do Wszechmogącego – po Jego owocach, dziełach, do końca
przeprowadzonych, można rozpoznać, czy jest On dobry, czy zły, sprawiedliwy czy
niesprawiedliwy, miłujący czy złośliwy (Mat. 7:16).
Inna droga poznania Boskiego charakteru, przed zakończeniem Bożego
dzieła, polegałaby na wierze, a wiara, aby była rozumna, musi mieć pewną bazę
czy fundament. Biblia jest Bożym przesłaniem do tych, co mają uszy ku słuchaniu
i oczy wiary. W niej zapowiada nam On z wyprzedzeniem, co zamierza uczynić, i z
tego, co w ten sposób usłyszymy, musimy określić, czy jest On sprawiedliwy,
miłujący i dobry, czy też gorszy niż my sami.
Jeśli bożki wyznań wiary, które czcimy, rzeczywiście reprezentują Boga,
wtedy spełnienie Jego planu będzie krańcowo przerażające – tak bardzo, że
wzdrygać się będzie całe stworzenie. Oznaczałoby to, że miliardy ludzi znajdą
się na wiecznych mękach, bez najmniejszej nadziei na jakieś chwalebne przyjście
do Boga albo na jakiekolwiek dobre rozwiązanie dla cierpiących czy dla
kogokolwiek innego. Jedynym celem, jakiemu służyłyby tortury, byłoby
usatysfakcjonowanie demonicznego usposobienia, jakie chętnie przypatruje się
męczarniom innych. Czy bożek naszego wyznania wiary, czczony przez nas, jest
prawdziwym obrazem biblijnego Boga? Wiemy, że nie.
Przeciwnie, Bóg z Biblii oznajmia, że dozwolił On na panowanie grzechu i
śmierci, co jest całkowicie sprawiedliwe. Mówi nam, że spomiędzy grzeszników
chce najpierw wybrać garstkę świętych, aby połączyli się ze swym Zbawicielem i
uczestniczyli z Nim jako członkowie Jego rządu czy królestwa w zarządzaniu
sprawami świata tak, by podnieść ludzkość z grzechu, degradacji i śmierci z
powrotem do ludzkiej doskonałości i ostatecznie zniszczyć wszystkich tych, co
wybiorą grzech, po tym, jak zostaną doprowadzeni do pełnej jego oceny.
Wynik tego Boskiego planu przedstawionego w Biblii ukazuje nam nawróconą
ludzkość w ogólnoświatowym Edenie, ubłogosławioną poznaniem Boga i posiadającą
doświadczenie, które uczyni ją szczęśliwą na całą wieczność. Nasz Pan mówi nam,
że wtedy wola Boża będzie się działa na ziemi, tak jak obecnie dzieje się w
niebie i że nie będzie więcej na ziemi wzdychania, płaczu i śmierci, tak jak
nie ma w niebie, oraz że każde stworzenie w niebie i na ziemi będzie wiecznie
chwalić Stwórcę i Odkupiciela. Alleluja, cóż za Zbawca! Alleluja, cóż za Bóg!
Kazania Pastora Russella SM-443