<< Wstecz |
Wybrano: SM-322 , z 0 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Nauka o zdrowiu
„Abyś był zdrów tak, jak dobrze
się ma dusza twoja” – 3 Jana 1:2 NB.
W tych dniach ogólnego ożywienia i niezależności myślenia wielu ludzi
uświadamia sobie cudowną władzę umysłu nad ciałem. Wyobrażają sobie oni, że
jest to coś nowego, a niektórzy stosują nawet do swoich teorii określenie „Nowa
Myśl”. Inne nazwy to: Chrześcijańska Nauka, leczenie psychiczne, hipnotyzm,
kuracje umysłowe itp. Jest to dość osobliwe, ale wszyscy ci pisarze znajdują
najlepsze wyrażenia dla swoich przekonań w języku Pisma Świętego, choć
odrzucają oni nauczanie Biblii jako takiej i zdecydowanie jej nie rozumieją.
Oto przykłady ich ulubionych cytatów: „Jak człowiek myśli w sercu swoim, takim
jest” – Przyp. 23:7 KJV; „Ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego” –
Rzym. 12:2 NB; „W toż wyobrażenie przemienieni bywamy z chwały w chwałę, jako
od Ducha Pańskiego” – 2 Kor. 3:18; i znów: „Cobykolwiek siał człowiek, to też
żąć będzie” – Gal. 6:7 (Przyp. 4:20‑22).
Jednak pomimo uznania dla nauczania Biblii – na ile to możemy ocenić –
niewielu spośród tych nauczycieli „umysłowych kuracji” jest naprawdę „wierzących”
w biblijnym sensie tego słowa. Dotąd nie znaleźliśmy pośród nich nikogo, kto
byłby gotów przyjąć nauki biblijne związane z przytoczonymi właśnie cytatami.
Uogólniając, chociaż odnoszą się oni z szacunkiem do Jezusa, to dowodzą, że nie
uznają Go za jedynego Nauczyciela – posłańca Boga. Zdają się raczej
klasyfikować Go razem z Platonem, Sokratesem, Konfucjuszem i innymi spośród
dobrych i wielkich oraz przyjmować Jego nauczanie na równi z nauczaniem tych
innych. Na tej samej zasadzie cytują oni apostołów, ale zasadniczo ignorują ich
nauczanie (Kol. 2:3). Przedstawiciele tych fałszywych doktryn są wszędzie
zaskakująco aktywni.
NA FAŁSZYWYM GRUNCIE
Nie twierdzimy, że te rozmaite teorie są z gruntu złe i całkowicie
fałszywe. Sam Szatan ma świadomość, że nic, co jest w całości fałszywe, nie
może odnieść sukcesu; dlatego Apostoł mówi o „oszukaniu nieprawości” (2 Tes.
2:10) i o tym, że „Szatan sam przemienia się w Anioła światłości” (2 Kor.
11:14). Utrzymując świat w ciemności przez długie wieki, jak podaje Apostoł:
„bóg świata tego oślepił zmysły, to jest w niewiernych” [2 Kor. 4:4] – Szatan
zdaje sobie obecnie sprawę z tego, że nie sposób zasłonić światła nadchodzącego
Dnia. Stąd też jego przemienianie się, poprzez które staje się on liderem czy
nauczycielem, może być z wielu względów określane jako dobry kierunek. Może on
być nauczycielem łagodności, cichości ducha, dobrych opinii, czystych myśli.
Może nauczać powstrzymywania każdej złej myśli, każdej złej emocji, każdej
nieczystości umysłu, słowa i uczynku i teoretycznie może on być aniołem
światła. Obficie zalewa teraz świat fałszywymi naukami, kładąc szczególny
nacisk na leczenie psychiczne. Rzeczywiście, nie wątpimy, że jest on nawet
gotowy wspierać te teorie, które teraz rozgłasza, gwarantując błogosławieństwa
zdrowia i ulgi w chorobie tym, których szczególnie chętnie zjednałby dla siebie
i swoich teorii. Owa moc przejawia się w pewnym stopniu w uzdrowieniach
dokonywanych w imię mormonizmu, w imię Chrześcijańskiej Nauki, w imię
spirytyzmu, w imię okultyzmu, w imię kuracji umysłowej itp.
Ale jakimi pobudkami mógłby się kierować Szatan, tak postępując? Czy
dysponuje on jakąś mocą w odniesieniu do chorób? Najpierw odpowiedzmy na to
drugie pytanie. Pismo Święte nie tylko wszędzie ukazuje Szatana jako istotę wrogą,
przeciwną Bogu i sprawiedliwości, ale oświadcza też, że posiada on pewną moc w
odniesieniu do zła. W dawnych czasach moce te były znane jako moce
okultystyczne, a apostołowie pisali o tych, co byli opętani przez diabła. Nasz
Pan powiedział o pewnej kobiecie, którą uzdrowił, że ją „szatan związał już od
osiemnastu lat” (Łuk. 13:16 NB). Syn pani Eddy wyraził w publicznym wywiadzie
swoje przekonanie, że jego matka znajdowała się pod wpływem okultyzmu i że mu
to sama przed laty wyznała.
Odpowiadając na pierwsze pytanie: Bóg oświadcza w swoim Słowie, że jest
zdolny całkowicie kontrolować grzech i obiecuje, że ostatecznie to zrobi – że
Szatan będzie związany w ciągu tysiąca lat Milenijnego Królestwa Chrystusa,
kiedy to świat będzie błogosławiony i podnoszony z grzechu i śmierci oraz
wyzwalany od złych wpływów, jakim teraz podlega ludzkość. Biblia stwierdza, że
nawet w obecnym czasie Bóg dozwoli na gniew ludzi i wrogość Szatana tylko w
takim stopniu, w jakim może On ich użyć dla ostatecznego dobra, a resztę powstrzyma.
Innymi słowy, w obecnym czasie Bóg wybiera ze świata Oblubienicę Chrystusa,
„maluczkie stadko” tych, których nazywa On swymi „klejnotami”. Wykorzystuje On
Szatana, złych ludzi i niesprzyjające warunki teraźniejszego czasu do tego, aby
doświadczać, sprawdzać, wypróbowywać i polerować tych świętych, których
przygotowuje do Królestwa Niebieskiego – na współdziedziców z Jego Synem w
pracy Wieku Tysiąclecia, w dziele podnoszenia ludzi, tylu, ilu ich zechce
powrócić (Iz. 66:18).
Moglibyśmy zatem powiedzieć, że wrogie wpływy obecnego czasu tworzą
kamień szlifierski, na którym owe klejnoty są polerowane, i że Szatan poprzez
swoje rozmaite czynniki używany jest przez Pana do obracania tego kamienia.
Taka jest biblijna myśl. Zwróćmy uwagę na doświadczenia Ijoba i na to, jak w
jego przypadku Bóg zezwolił Szatanowi, aby próbował, sprawdzał i doświadczał
tego szlachetnego człowieka, aby go polerował.
Zauważcie, że Apostoł podobnie odnosi się do swoich własnych
doświadczeń, mówiąc, że pewien nieprzyjazny stan ciała został użyty przez
Szatana do dręczenia go, ale Pan go zapewnił: „Dosyć masz na łasce mojej,
albowiem moc moja wykonywa się w słabości” – 2 Kor. 12:9. Dlatego, stwierdza
Apostoł, chlubić się będę moimi słabościami, gdyż będę mieć odpowiednio więcej
Bożej łaski, aby się im oprzeć i odnieść z nich korzyść. „Albowiem” – stwierdza
– „nieznaczny chwilowy ucisk przynosi nam przeogromną obfitość wiekuistej
chwały, nam, którzy nie patrzymy na to, co widzialne, ale na to, co
niewidzialne” – 2 Kor. 4:17‑18.
OSZUKANIE NIEPRAWOŚCI
W słowach tych Apostoł wykazuje, że Szatan będzie miał udzieloną
specjalną moc przy końcu tego wieku, a w rezultacie tego przyjdą specjalne,
srogie próby na lud Boży. Musimy ściśle rozróżnić między Boskim dozwoleniem a
Boskim upoważnieniem. Winniśmy pamiętać, że „Bóg nikogo nie kusi” (Jak. 1:13),
a czymś zupełnie innym jest to, że pozwala On kusić Szatanowi. Boska myśl, jak
interpretuje ją Apostoł, jest taka, że lud Pański naszych dni ma specjalne
sposobności, przywileje, łaski, błogosławieństwa i wsparcie w odniesieniu do
Słowa Bożego. Ci, co mają odpowiedni stan serca, korzystają z tych sposobności
i stają się mocnymi w Panu i w sile mocy Jego. Oblekli oni zupełną zbroję Bożą
i dlatego są silni oraz mogą przetrzymać więcej prób, aniżeli mogliby
przetrzymać inni, obdarzeni w przeszłości mniejszymi względami. Nie będzie
niesprawiedliwością wobec nich, że ponieważ zostali lepiej wyposażeni, oczekuje
się od nich prowadzenia dobrego boju, mężniej, niż mogliby to uczynić inni.
Lecz dlaczego próby te mają przyjść, skoro Pan wie, że „padnie po boku
twym tysiąc, a dziesięć tysięcy po prawej stronie twojej”, jak przepowiedział
przez proroka? Odpowiadamy na to, iż On chce, żeby niektórzy upadali. Upadanie
to nie będzie prowadzić ich na wieczne męki czy też na wtórą śmierć, lecz
będzie to jedynie odpadanie od chrześcijańskiego wyznania i od nominalnej
wiary, które pod wieloma względami były tylko formami pobożności bez
rzeczywistego znaczenia czy mocy. Tym sposobem Pan oddzieli klasę pszenicy od
klasy kąkolu, i nie tylko to, bo ponadto podzieli pszenicę na dwie części, dwie
klasy: „maluczkie stadko” tych, co będą „zupełnymi zwycięzcami”, i „wielki lud”
wiernych w sercu, lecz niedostatecznie gorliwych, by zostali uznani za godnych
członkostwa w Oblubienicy Chrystusowej. Są oni przedstawieni jako „panny”,
„towarzyszki” Oblubienicy, które także zostaną przywiedzione przed Króla w
odpowiednim czasie oraz otrzymają zaszczytne miejsce za zasłoną (Ps. 45:15;
Obj. 7:9).
To tyle, jeśli chodzi o przyczyny, dla których Bóg dozwala Szatanowi
przemieniać się teraz w mistrza czystych myśli i sprawiedliwego życia oraz
oszukiwać i sprowadzać na manowce wszystkich tych, którzy mając w rękach Słowo
Boże, bardziej umiłowali błąd niż światłość, czyli, jak to przedstawia Apostoł,
„miłości prawdy nie przyjęli” i dlatego teraz zsyła Bóg na nich ostry obłęd,
tak iż wierzą kłamstwu, żeby mogli być potępieni – żeby mogło się okazać, iż
nie byli oni godni wspaniałych rzeczy, jakie Bóg zachował dla tych, co miłują
sprawiedliwość, a nienawidzą niegodziwości, którzy miłują Prawdę, a nienawidzą
fałszu (2 Tes. 2:11‑12).
SAMOLUBSTWO I FAŁSZ NAGRADZANE
Nie będzie to przejawem braku życzliwości, lecz będzie odpowiadało
prawdzie, gdy stwierdzimy, że w przypadku wielu tych fałszywych nauk korzyści
zdrowotne pożądane są z czysto samolubnych pobudek. Nie będzie też zbyt surowym
stwierdzenie, że zdrowie jest często zapewniane w nagrodę za systematyczne
fałszerstwo. Nauki te głoszą bowiem, że należy przeczyć faktom i że przy
zaprzeczaniu, przy nieprawdzie trzeba obstawać tak długo, aż staną się one
faktycznie częścią jestestwa danej osoby. Ci, którzy przyjmują tę złą kurację
umysłu, uczeni są okłamywania samych siebie, jak i innych i mówienia: Nic mnie
nie boli, nie mam żadnych dolegliwości, jestem zdrowy, najzupełniej zdrów. To
systematyczne okłamywanie jest bez wątpienia nagradzane przez ojca kłamstwa, a
ponieważ miał on moc trapienia wszelkiego rodzaju chorobami w dawniejszych
czasach, to bez wątpienia posiada w znacznym stopniu taką samą moc i dzisiaj; a
jeżeli posiada moc trapienia, to zapewne ma też moc uwolnienia od dolegliwości.
Zupełnie odmienny od tego jest plan, jaki Pan przedstawia w swoim Słowie; tak,
Słowo Boże, Prawda są nadrzędne i najznakomitsze. Nasz Odkupiciel mówił, że
właściwym imieniem Bożym jest Sprawiedliwość: „Słowo twoje jest prawdą”. Moc
samolubstwa w tym systemie objawia się poprzez fakt, że aby ulżyć swoim
cierpieniom i dolegliwościom, wielu, bardzo wielu skłonnych jest zaprzeczać
prawdzie, oszukiwać innych i oszukiwać samych siebie.
Ale, powiecie, jak Szatan może być zainteresowany taką propagandą?
Odpowiadamy: (1) Wszyscy, którzy postępują według tej recepty i uczą się
okłamywać samych siebie, wypaczają swoje własne umysły i sumienia do tego
stopnia, że odtąd nie mogą rozumować poprawnie, ponieważ utracili fundament
prawdy. Ich umysły są zakłopotane, przynajmniej jeśli chodzi o jakieś kwestie
religijne. Całe Słowo Boże stało się dla nich pogmatwane i przekręcone. Ich
umysły zostały wypaczone. Niemożliwe jest wywierać na nich jakikolwiek wpływ
przy pomocy prawdy. Są oni całkowicie niewolnikami błędu, usidlonymi przez
swoje umiłowanie ulgi w bólu i swoją skwapliwość osiągnięcia ulgi kosztem
prawdy. (2) Przez to tak zwane nowe światło, nową myśl, nowy umysł, wiedzę itd.
Przeciwnik kieruje i odciąga od prawdziwego światła, prawdziwej wiedzy, Słowa
Bożego. Utrzymywał je ukryte pod obcym językiem przez setki lat, zwane
„ciemnymi wiekami”; następnie zaś, jak zajaśniało światło reformacji, starał
się on je odwrócić, przekręcić i błędnie przedstawić. Tak, teraz, gdy jaśnieje
prawdziwa światłość, ukazując, że Słowo Boże jest wspaniałe, przepiękne i
harmonijne i że nasze trudności w przeszłości wynikały z błędnego tłumaczenia i
błędnego wyjaśniania Słowa – Szatan odciąga od niego zupełnie ku temu, co jego
naiwni zwolennicy nazywają mocą nowej myśli, nowego umysłu. (3) Ci, których
Szatan używa w tym kierunku, jak to już wykazaliśmy, swobodnie cytują Pismo
Święte, gdzie tylko mogą je przekręcić dla pozornego poparcia swych teorii. Ale
tak naprawdę to nie wierzą oni Pismu Świętemu ani też w istocie nie wierzą w
Chrystusa. Czy wydaje się to zbyt mocno powiedziane?
Odpowiadamy, że przez swoje słowa wypierają się oni Chrystusa, bo choć
posługują się Jego imieniem – jak na przykład ci z Chrześcijańskiej Nauki – w
rzeczywistości przeczą oni fundamentowi Jego nauk. Przeczą, na przykład, jakoby
człowiek był kiedykolwiek doskonały, że był on wyobrażeniem Boga; przeczą temu,
jakoby kiedykolwiek odpadł od doskonałości i popadł w grzech; przeczą, jakoby ciążyła
na nim kara śmierci. Oświadczają, że nie ma niczego takiego jak grzech i
śmierć, że wierzenie w nie to jedynie ułuda umysłu, która powinna być rozwiana.
A skoro zaprzeczają istnieniu grzechu i śmierci, to z konieczności, logicznie
rzecz biorąc, muszą także zaprzeczyć odkupieniu od grzechu i śmierci; a jeśli
zaprzeczają Chrystusowemu dziełu odkupienia, to z pewnością przeczą też, że
jest On Odkupicielem. Zwracam waszą uwagę na ostatnie, o ile nam wiadomo,
opublikowane oświadczenie pani Eddy. Ukazało się ono w „Christian Science
Sentinel”, przedrukowane z „New York American” i potwierdzone jako prawdziwe.
Stwierdza w nim ona: „Nie stanowiłoby to dla mnie żadnej różnicy, gdyby się
okazało, że taka osoba jak galilejski prorok nigdy nie istniała”. Oświadczenie
to było bez wątpienia uczynione nieoględnie, ale jego sens przenika wszystko,
co jest pisane w duchu Chrześcijańskiej Nauki, nowej myśli, kuracji umysłu itp.
Esencją tych wszystkich nauk jest to, że każdy człowiek staje się swym własnym
zbawicielem przez przemienienie swych złych myśli w dobre, a chorób – w zdrowie
itd.
DO MNIE SIĘ ZWRÓĆCIE, ABYŚCIE BYLI
ZBAWIENI
Jesteśmy przeciwni Szatanowi i wszystkim jego ozdrowieńczym
fałszerstwom, jak też wszystkim przeróżnym zwodniczym argumentom, przy pomocy
których stara się on obecnie podawać ciemność za światłość i sprawiać, żeby
prawdziwa światłość Boskiego Słowa wydawała się ciemnością. Czas najwyższy, aby
każdy żołnierz krzyża zadbał o to, by podnosić wysoko królewski sztandar, nie
tylko przez wzgląd na swoje własne serce i doświadczenia, ale także ze względu
na swój wpływ na innych żołnierzy krzyża, tak by wszyscy mogli oblec zupełną
zbroję Bożą i byli zdolni odpierać ataki Przeciwnika w tym złym dniu oraz
toczyć dobry bój wiary i zostać uznanymi za zwycięzców przez naszego drogiego
Odkupiciela, przez Słowo Jego świadectwa. Gdy więc inni samolubnie spoglądają w
stronę kuracji umysłu, hipnotyzmu, Chrześcijańskiej Nauki, spirytyzmu,
okultyzmu i innych „-izmów” w celu wyleczenia się ze swoich dolegliwości, my słuchajmy
głosu z nieba, mówiącego: „Do mnie się zwróćcie, wszystkie krańce ziemi,
abyście były zbawione” – Iz. 45:22 NB. Bądźmy zadowoleni z tego, co Pan nam
obiecał w swoim Słowie i nie pragnijmy niczego więcej. A z drugiej strony nie
zadowalajmy się niczym mniej niż tym, co On nam obiecał. Bóg obiecał obrazowemu
Izraelowi zdrowie, zamożność, dobrobyt stosownie do tego, na ile będzie Mu
posłuszny i wierny. Ale wszystkie te błogosławieństwa były dla ziemskiego ludu
i były to ziemskie błogosławieństwa. Duchowy Izrael cieszy się łaską Bożą w
ciągu bieżącego Wieku Ewangelii i ma obiecane zdrowie, zamożność i dobrobyt
duchowego rodzaju.
Zaprawdę, duchowy Izraelita wzywany jest do tego, by tak cenić te
zaoferowane mu duchowe błogosławieństwa, żeby być gotowym z radością zrzec się
wszelkich błogosławieństw ziemskich, aby osiągnąć niebieskie – aż do oddania
swego bogactwa, sił, a nawet życia na służbę Pana i dla dobra braci. „Myśmy
powinni kłaść duszę za braci” – mówi Apostoł (1 Jana 3:16). A oddanie życia
często oznacza oddanie zdrowia i sił. Oznacza zaparcie się samego siebie dla
dobra innych. Jest to coś wręcz przeciwnego do zabiegania głównie o zdrowie
fizyczne oraz osobiste korzyści i rządzi się regułą: Szukaj najpierw Królestwa
Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystkie ziemskie błogosławieństwa będą ci
dodane stosownie do tego, co mądrość Ojca Niebieskiego uzna dla ciebie za
najwyższą korzyść. O tych, którzy ziemskie sprawy czynią głównym staraniem
życia, a zdrowie fizyczne i dobrobyt głównym celem, Apostoł mówi tak: „Których
bóg jest brzuch, a chwała w hańbie ich, którzy się o rzeczy ziemskie starają” –
Filip. 3:19.
Prawdziwi chrześcijanie, wybrańcy, są wzywani, aby swoje uczucia
kierować ku temu, co jest w górze, a nie na ziemi; uznawani są oni bowiem za
umarłych dla świata i za posiadających nowe życie jako Nowe Stworzenia w
Chrystusie, jak i za cieszących się w związku z tym, wraz z Nim, wyższymi
radościami – „posadzeni na niebiesiech w Chrystusie Jezusie”. Potrafią oni
często dziękować Bogu za ziemskie przeciwności i mówić za Apostołem: „Albowiem
ten króciuchny i lekki ucisk nasz nader zacnej chwały wieczną wagę nam
sprawuje” i wraz z prorokiem: „Pierwej niżem się był uniżył, błądziłem” (2 Kor.
4:17; Ps. 119:67). Mają oni dolegliwości i przejścia, które innym mogą się
wydawać nadmiernie srogie, ale dla nich – z powodu łaski Bożej i zwrócenia
swych uczuć ku temu, co jest w górze – wydają się one być lekkie i chwilowe,
ponieważ łaska Boża jest dla nich wystarczająca. Tak jak Pan dozwolił Szatanowi
mieć pewną moc nad Ijobem, tak też dozwolił mu na przyłożenie niektórych swoich
świętych do kamienia szlifierskiego i wykonywanie wspaniałej pracy polerowania,
w rezultacie której mają oni pod nadzorem Pańskim coraz bardziej błyszczeć i
coraz wspanialej świecić.
„ABYŚ BYŁ ZDRÓW, TAK JAKO SIĘ DOBRZE
POWODZI DUSZY TWOJEJ”
Nasz tekst przedstawia drugą stronę tej kwestii, którą wielu spośród
drogiego Pańskiego ludu najwyraźniej przeoczyło. Z tego powodu wielu z nich
odczuwa pewne zakłopotanie naukami Przeciwnika dotyczącymi mocy umysłu w trosce
o ciało, o jego wygody, jego radości, jego pomyślność. Gdyby odpowiednio badali
i właściwie oceniali wspaniałe nauczanie Biblii, byliby natychmiast gotowi tak
odpowiedzieć tym uzdrowicielom umysłu itp.: O, mój drogi przyjacielu, my chrześcijanie
mamy pełne wskazówki odnośnie tego w Słowie Bożym, które są daleko jaśniejsze i
daleko lepsze od tych, jakie wy posiadacie, ponieważ mają one znacznie lepszy
fundament rozsądku i logiki, oparty na Chrystusowej ofierze odkupienia i na
błogosławieństwach, które, jak nas zapewnia Słowo Boże, z niej wypływają.
Pismo Święte uznaje grzech, smutek, ból, cierpienie, śmierć i uczy nas
współczuć tym, którzy są nimi dotknięci. Pokazuje nam ono, że wszystko to jest
dziełem ciała i diabła, że Szatan był mordercą od początku, że to przez jego
kłamstwo pierwsi nasi rodzice zostali przywiedzeni do nieposłuszeństwa. Biblia
wskazuje, że od owej chwili celem Szatana było doprowadzanie ludzi do upadku
przez błąd, przez fałszerstwo, przez przewrotność ich umysłów ulegających
najrozmaitszego rodzaju nieprawdom i nieczystościom. Ukazuje ona Boże
potępienie dla grzechu oraz Jego współczucie i zamanifestowanie tego
współczucia i miłości w posłaniu Chrystusa jako Odkupiciela człowieka. Pismo
Święte wskazuje, że ostatecznie Odkupiciel ma być królem świata, ma ująć wielką
moc i związać Szatana, zniszczyć wszelką niesprawiedliwość i podnieść biedny,
upadły rodzaj ludzki w ciągu Wieku Tysiąclecia, zwanego w Biblii „czasem
naprawienia wszystkich rzeczy, co Bóg był przepowiedział przez usta wszystkich
swoich świętych proroków od wieków” – Dz. Ap. 3:19‑21. Pismo Święte zapowiada, że to wszystko dokona się przy wtórym
przyjściu Chrystusa i że w okresie pomiędzy złożeniem ofiary a ustanowieniem
Królestwa w mocy i wielkiej chwale przeprowadzane jest specjalne dzieło, a
mianowicie: wybór Maluczkiego Stadka naśladowców, którzy słysząc o łasce Bożej,
zostali przez nią tak poruszeni do miłowania sprawiedliwości, a nienawidzenia
nieprawości, że przyjęli zaproszenie Mistrza do kroczenia Jego śladami
samozaparcia i samoofiary, mając obietnicę, że jeśli będą to czynić wiernie, to
staną się uczestnikami z Nim w Jego chwale, czci, nieśmiertelności oraz w
dziele błogosławienia i podnoszenia rodzaju ludzkiego w Wieku Tysiąclecia.
„WSPANIALSZA DROGA”
Dziwimy się, widząc, jak rozsądnie rozwinięci i doświadczeni
chrześcijanie dają się pociągać literaturze i teoriom kuracji umysłu itp., gdy
słyszymy ich, jak komentują dobre, pomocne rady, jakie znaleźć można w
niektórych tych publikacjach. Jesteśmy zdumieni, że zdają się oni nie widzieć,
jak daleko lepsze rady zawarte są w Słowie Bożym, w porównaniu z którym
wszystkie takie pisma są czczą gadaniną i nonsensem. Ta odrobina prawdy, jaką
one zawierają, jest tak pomieszana z błędem, że przypomina nam to historię
opowiadaną przez pewnego afrykańskiego misjonarza, który podróżując przez
pustynny, upalny region, pozbawiony prawie zupełnie rzek, dotarł wraz ze swoją
rodziną oraz kilkoma tubylcami do wyschniętej niemal zupełnie sadzawki. Tubylcy
wskoczyli do niej, oblewali się pozostałą wodą i dla ochłody tarzali się w
błocie od stóp do głów, zaś misjonarz i jego rodzina byli zadowoleni, mogąc po
ich „kąpieli” wycisnąć nieco tej samej wody, żeby się napić. Jeżeli, obrazowo,
woda przedstawia Prawdę, a mokre błoto błąd, to wygląda na to, iż znaczna
liczba ludzi, posiadając Biblię w swych domach, nie wie o źródle żywej wody,
jaką ona zawiera, pożytecznej do ich odświeżenia pod każdym względem. Gdyby o
tym wiedzieli, na pewno nie schylaliby się, aby wycisnąć kilka kropli wody z
błota i szlamu przeróżnych książek, broszurek, artykułów itp. prezentujących
„nową myśl”.
Ilustrując to, powiemy tak: Owi różni instruktorzy „nowej myśli”
przekazują jako odrobinę nowości, jako coś całkowicie własnego i oryginalnego
przeświadczenie, że strach jest podstawą większości występujęcych bólów,
smutków i chorób umysłu i ciała. Jest w tym bez wątpienia taka sama prawda,
jaka była uznawana i nauczana od dawna przez lekarzy każdej szkoły, a
mianowicie, że obawianie się choroby równa się jej powodowaniu, a ta sama
lekcja, w znacznie lepszej formie, przekazywana jest w Piśmie Świętym. Od
wieków mówi ono tym, co mają uszy ku słuchaniu, że „początkiem mądrości jest
bojaźń [cześć] Pańska”, że „strach człowieczy stawia sobie sidło” [Przyp.
29:25]. Czy nie stwierdza ono w innym miejscu, że „bojaźń ma udręczenie” [1
Jana 4:18], czyli zmartwienie? Czy nie wzywa ono ludu Bożego, mówiąc: „Nie
strachajcie się jako oni ani się lękajcie, ale Pana Boga poświęcajcie w sercach
waszych, a niech on będzie waszym strachem i waszą trwogą” [Iz. 8:13]. Innymi
słowy – nie bójcie się niczego, z wyjątkiem rzeczy, które nie podobają się
Bogu, a przeto są złe i szkodliwe dla was samych i dla innych.
Patrząc na tę kwestię z drugiej strony, to czy Pismo Święte nie pokazuje
nadziei i odwagi w taki sposób, jak nie czyniły tego nigdy żadne inne pisma na
świecie? Czy nie mówi ono: „Wzmacniaj się, a on utwierdzi serce twoje” [Ps.
27:14]? Czy nie stosuje ono tego umysłowego lekarstwa do wszelkich życiowych
spraw i interesów, gdy na przykład zapewnia nas: „Wie Ojciec wasz, czego
potrzebujecie” [Mat. 6:8] i „o ileż bardziej Ojciec niebieski da Ducha Świętego
tym, którzy go proszą”, aniżeli ziemscy rodzice dający dary swoim dzieciom
[Łuk. 11:13]? Czy Biblia nie zapewnia, że „jak dni twoje moc twoja trwała” [5
Moj. 33:25 BT]? Czy nie mówi: „Łaski i chwały Pan udziela, i nie odmawia, co
jest dobrego, tym, którzy chodzą w niewinności” [Ps. 84:12]? Czy nie jest
napisane: „Schronem pewnym jest Bóg wiekuisty, a tu na dole ramiona wieczne” [5
Moj. 33:27 NB]? A gdzie indziej: „Pomoc moja jest od Pana” [Ps. 121:2].
„Niechże się nie trwoży serce wasze ani się lęka” [Jana 14:27], „Nie troszczcie
się o jutrzejszy dzień” [Mat. 6:34], „Wszelką troskę swoją złóżcie na niego,
gdyż on ma o was staranie” [1 Piotra 5:7], „On jest Bogiem, który mię opasuje
mocą” [Ps. 18:33], „Gdy pójdziesz przez wody, będę z tobą, a jeśli przez rzeki,
nie zaleją cię” [Iz. 43:2], „Ponieważ ja będę z tobą” [Sędz. 6:16], „Albowiem
moc moja wykonuje się w słabości” [2 Kor. 12:9], „Jeśli Bóg za nami, któż
przeciwko nam?” [Rzym. 8:31], „Bo sam powiedział: Nie zaniecham cię ani cię
opuszczę” [Żyd. 13:5], „Gdy on sprawi pokój, któż go wzruszy” [Ijoba 34:29] i
znowu: „A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum”, „niech rząd prowadzi w
sercach waszych, (...) a bądźcie wdzięcznymi” [Filip. 4:7; Kol. 3:15].
ICH OPOKA NIE JEST JAK NASZA OPOKA
Cóż za fundamentalna opoka jest przedstawiona w ten sposób w Słowie
Bożym dla tych, którzy mają właściwą wiarę i mogą uchwycić się tych obietnic!
Jakże mętnymi i dziecinnymi są w porównaniu do tego słowa mądrych światową
mądrością naszych czasów, którzy starają się dać światu „nową myśl”, usiłując
usunąć bojaźń, a w jej miejsce dać nadzieję i odwagę. Bezsprzecznie można
powiedzieć, że jedyna siła, jaka zawiera się w ich stanowisku, pochodzi z
okazjonalnego, błędnego stosowania Pisma Świętego. Rozmyślnie mówimy o „błędnym
stosowaniu”, gdyż Pismo Święte daje się zastosować jedynie do klasy, która
zawarła pokój z Bogiem na Jego warunkach, a nie daje się ono zastosować do
świata, o którym Biblia mówi, że „w złem położony jest” [1 Jana 5:19] i że
ludzie są ciągle jeszcze „dziećmi gniewu” [Efez. 2:3].
Poselstwo pokoju, jakie zawiera Biblia, nie jest dla świata. Przeciwnie,
czytamy: „Nie masz pokoju niepobożnym, mówi Bóg mój” – Iz. 57:21. Pokój,
radość, rozkosz, błogosławieństwo, pociecha, odświeżenie, spokój serca,
zawierające się w powyższych wyrażeniach współczucia, miłości i zapewnienia
pomocy, są jedynie dla umiłowanych Pańskich, dla Jego świętych i poświęconych,
o których wspomina prorok, mówiąc: „Zgromadźcie mi świętych moich, którzy ze
mną uczynili przymierze przy ofierze” – Ps. 50:5. „Cić mi będą, mówi Pan
zastępów, w dzień, który ja uczynię, własnością” – Mal. 3:17. „Lecz niezbożnemu
rzekł Pan: Cóż ci do tego, że opowiadasz ustawy moje, a bierzesz przymierze
moje w usta twoje? Ponieważ masz w nienawiści karność i zarzuciłeś słowa moje
za się” – Ps. 50:16‑17 (Mat. 11:28‑30).
OCZYSZCZENI, PRZEMIENIENI, ODNOWIENI
Te „nowe myśli” są wrogie względem Biblii i antychrześcijańskie, bo uczą
nieodrodzonych ludzi ignorować grzech, który oddziela ich od Boga, twierdzić,
że są oni Bożymi dziećmi oraz przywłaszczać sobie obietnice pokoju i łaski
Bożej – myśli przeciwne doktrynom diabłów, lekceważące tego, który jest drogą,
prawdą i życiem, a bez którego nikt nie może przyjść do Ojca ani pod Boskie
błogosławieństwo, ani też mieć właściwego pokoju z Bogiem.
Te filozofie ludzkie zdają się być analogiczne do prawdy, ale opierają
się na fałszywej podstawie. Jest to jeszcze jeden dowód, że są one nie tylko
ludzkiego pochodzenia, ale że „ojciec kłamstwa” przyłożył rękę do ich powstania
i rozkrzewienia. Podają one, jako niby zupełnie nową, myśl, że wszelkie choroby
są rezultatem nieczystości – umysłowej, fizycznej albo jednej i drugiej; że
właściwym sposobem postępowania dla człowieka jest oddalanie grzesznych myśli,
nieczystych uczuć ze swego umysłu, a napełnianie go w zamian dobrymi rzeczami;
że jego ciało też powinno być oczyszczone – przez obfite użycie wody, wewnętrznie
i zewnętrznie; że organizm nie powinien być obciążony obżarstwem, w przeciwnym
bowiem razie krew się zanieczyszcza i pojawia się choroba; że powietrze, jakim
oddychamy, powinno być czyste i powinno go być pod dostatkiem; że fizyczne
ćwiczenie jest potrzebne dla dobrego zdrowia. Z tym wszystkim się zgadzamy. To
wszystko jest dobre, wszystko to pożyteczne i życzymy całej ludzkości – światu
i chrześcijanom, żeby to cenić i dawać posłuch tym wskazówkom.
Ale błędem jest sądzić, że rzeczy te są czymś nowym dla chrześcijanina,
który świadomy jest nauk Słowa Bożego. Czyż go bowiem nie uczy Apostoł:
„Oczyszczajmy samych siebie od wszelakiej zmazy ciała i ducha [umysłu]”? Czy
nie jest on napominany, aby być wstrzemięźliwym, i pouczany: „Skromność [KJV –
umiar] wasza niech będzie wiadoma wszystkim ludziom” [Filip. 4:5]? Czy czystość
myśli, słowa i uczynku nie jest wpajana przez wypowiedzi Jezusa i apostołów?
Czy nie jesteśmy pouczani, że początek dzieła obmywania, oczyszczenia i
przemienienia ma miejsce w sercu i że jeśli serce nasze jest takie jak należy,
to skutkiem tego będzie odpowiednie obmycie i oczyszczenie ciała? Czyż nie tego
uczył Mistrz, gdy mówił: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga
oglądają” – Mat. 5:8?
Czy Apostoł nie uczył tego samego, gdy pisał, że ze złego serca pochodzą
nienawiści, morderstwa, bluźnierstwa itp.? Czy sam Mistrz nie powiedział, że
człowiek zły ze złego skarbu swego serca przynosi złe owoce w swoim życiu, a że
dobry człowiek z dobrego skarbu swego serca przynosi dobre owoce dobrotliwości,
miłosierdzia i miłości – dobre uczynki? Czy nasz Pan nie poszedł dalej niż
jakikolwiek dobry nauczyciel przedtem lub potem, kiedy oświadczył, że
ktobykolwiek miał w sercu nienawiść do brata, jest mężobójcą? Że ten, kto w
sercu pożąda cudzołóstwa, jest faktycznie cudzołożnikiem, a ten, kto w sercu
pożąda cudzej rzeczy, już jest złodziejem? Czyż to nie Pismo Święte wyraża
dobrze dziś znane przysłowie: „Z obfitości serca usta mówią”? Czy to nie jest
powód, dla którego Biblia wszędzie napomina – nie świat, ale tych, do których
się zwraca, którzy potrafią ocenić dobro z właściwego punktu widzenia i budują
na jedynym gruncie, jaki On może uznać – na dziele Chrystusowego odkupienia –
żeby być czystego serca? Za takich Jezus się modlił: „Poświęćże je w prawdzie
twojej; słowo twoje jest prawdą” – Jana 17:17 (Mat. 12:34).
„Nowa myśl” – ucząc, że gniew przez swój wpływ na nerwy wydziela do krwi
trujący element, który sprzyja zachorowaniu, i dlatego należy się gniewu
wystrzegać, lecz że odpowiednie dobre i miłościwe myśli wytwarzają zdrowe prądy
w organizmie, które działają ku pokojowi umysłu i ciała oraz dla zdrowia i siły
– może rzeczywiście nakłaniać do czegoś, co będzie korzystne dla świata, ale z
pewnością nie dla Pańskich świętych. Oni bowiem powinni wiedzieć, że taka jest
nauka Słowa Bożego; wszyscy oni powinni też mieć znaczny zasób własnych
doświadczeń potwierdzających korzystne skutki takiego postępowania. To znaczy –
wszyscy chrześcijanie powinni wiedzieć, iż Pismo Święte poucza, że ich umysły
powinny zostać przemienione, że powinni się oni wyzbyć wszelkiego gniewu,
złości, zawiści, nienawiści, kłótni (Kol. 3:8), a zamiast tego powinni
przynosić owoce i łaski świętego, Pańskiego ducha – łagodność, delikatność,
cierpliwość, wytrwałość, bratnią uprzejmość, miłość (1 Tym. 6:11). Powinni też
pamiętać słowa apostoła Piotra: „Jako synowie posłuszni, którzy się nie
przypodobywacie przeszłym w nieumiejętności waszej pożądliwościom; ale jako
ten, który was powołał święty jest, i wy bądźcie świętymi we wszelkim
obcowaniu” – 1 Piotra 1:14‑15.
Zasadniczą nauką Słowa Bożego dla tych, którzy się poświęcili, jest to,
że mają swoje uczucia kierować ku rzeczom w górze, a nie ku rzeczom ziemskim,
że powinni być przemienieni przez odnowienie umysłu, że mają się starać
odnaleźć i poznać dobrą, doskonałą i przyjemną wolę Bożą. Cóż to oznacza, jak
nie oczyszczenie myśli, wznoszenie się od zmysłowych, ziemskich rzeczy i
ukierunkowanie ku rzeczom wyższym i szlachetniejszym, które zgadzają się z
Boskim charakterem i cudownym, Bożym planem, którego częścią jest nasze obecne
wysokie powołanie – powołanie, by stać się dziedzicami Boga, współdziedzicami z
Jezusem Chrystusem, naszym Panem, w Jego Królestwie, a jako dziedzice wielkiego
Przymierza Abrahamowego – by błogosławić odtąd wszystkie narody ziemi w czasie
Wieku Tysiąclecia? Dobrze Apostoł mówi o tym oczyszczeniu: „Jeśliby tedy kto
samego siebie oczyścił od tych rzeczy, będzie naczyniem ku uczciwości,
poświęconym i użytecznym Panu” – 2 Tym. 2:21 (Ps. 15).
„DOSKONAŁY ZAKON WOLNOŚCI”
Nie jest to nowa myśl, że miłość wszędzie powinna być przewodnią,
kontrolującą pobudką wśród ludzi. Ale Biblia jako pierwsza przedstawiła tę
naukę – miłość względem Boga i braci, miłość do krewnych, miłość do sąsiadów, a
nawet miłość do naszych nieprzyjaciół. To Biblia uczy najdobitniej, że
doskonała miłość, napełniająca nasze serca, usunie z nich bojaźń i samolubstwo,
że nasze ciała, pozbawione tych uczuć będących reprezentantami ciemności, mogą
napełnić się światłem oraz zostać odnowione, wzmocnione i posilone, i że w ten
sposób możemy być błogosławieni nie tylko w życiu, jakie przyjdzie, ale także i
w tym, które jest teraz. Na podstawie Pisma Świętego twierdzimy, że skoro
pewien rodzaj miłości jest osiągalny dla świata, to prawdziwa, rzeczywista
miłość, która jest z Boga, może powstać jedynie przez spłodzenie z ducha
świętego, a wszelkie inne rodzaje miłości są tylko fragmentami bądź imitacjami
tej prawdziwej. Tylko ta miłość ostoi się wobec starannej inspekcji i krytyki,
jaką przedstawia Apostoł w 1 Kor. 13.
Kończąc omawianie tego tematu, wzywamy wszystkich, którzy przystąpili do
Ojca nową i żywą drogą, otwartą przez ofiarę Odkupiciela, do wyrabiania w sobie
coraz więcej wiary i polegania na Jego dobroci oraz na Jego wspaniałym
zamierzeniu dla wszystkich, którzy starają się poznać i czynić Jego wolę. Gdy
dochodzimy do pełniejszego zrozumienia Jego Słowa, przekonujemy się, że ma On
plany nie tylko względem tych, których oczy i uszy są teraz otwarte na
słuchanie Jego poselstwa, ale również wobec wszystkich narodów ziemi, które
ostatecznie otrzymają przywilej poznania Jego łaskawego zamierzenia oraz ofertę
życia wiecznego przez Chrystusa. To powinno nam zapewnić taki odpoczynek i
spokój serca, jaki świat nie bardzo pojmuje. A czy odnośnie naszych własnych
spraw nie powinniśmy stosować wspaniałych obietnic? Czy nie powinniśmy na nich
polegać? Czy nie powinniśmy pozwolić, by w naszych sercach panował pokój Boży?
W jakim stopniu to uczynimy, w takim też staniemy się odświeżeni i wzmocnieni
umysłowo i fizycznie.
WARTOŚĆ DOBRYCH MYŚLI
Proporcjonalnie do tego, na ile przez wiarę uchwycimy się obietnic i w
zależności od tego, na ile staramy się codziennie żyć tak, by utrzymać nasz
związek z Ojcem i z Synem oraz z Ich wspaniałymi obietnicami, na tyle też nasze
oblicza będą to wszystko odzwierciedlać – wesele, pokój, cierpliwość, miłość.
Uczucia te będą stopniowo coraz lepiej zapisane w rysach naszej twarzy,
widzialne dla wszystkich. Coraz lepsze będzie nasze zdrowie, wzrosną nasze siły
duchowe i fizyczne. W związku z tym dobrze jest przypomnieć pouczenie Apostoła,
że nie powinniśmy myśleć o złych i niepożądanych rzeczach, lecz o czystych,
dobrych, szlachetnych. Bez wątpienia szkodliwy dla organizmu wpływ rodzi się z
myśli o grzesznych lub szkodliwych rzeczach jakiegokolwiek rodzaju.
Niewątpliwie też ciało i umysł wzmacniają się przez myślenie o sprawach
szlachetnych, dobrych i czystych. Apostoł stwierdza: „Cokolwiek jest
prawdziwego, (...) cokolwiek czystego, cokolwiek przyjemnego, cokolwiek
chwalebnego, jeśli która cnota i jeśli która chwała, o tym przemyślajcie” –
Filip. 4:8 (Jana 13:34‑35; Rzym. 13:8‑10).
W miarę jak z każdym dniem i godziną staramy się pielęgnować tego ducha
miłości i pozwalamy mu panować nad naszymi słowami i uczynkami, w takiej też
mierze otrzymywać będziemy błogosławieństwo, ponieważ tak postępując, będziemy
„wykonawcami słowa, a nie tylko słuchaczami”. Nie powinniśmy jednak
przywiązywać zbyt wielkiej wartości do obecnego życia, zdrowia oraz ziemskich
błogosławieństw i radości. Powinniśmy raczej zadowalać się tym, co mamy, a
zdawać sobie sprawę z Boskiego nadzorowania naszych spraw i dozwalania, żeby
wszystkie nasze życiowe doświadczenia sprowadzały coraz więcej pokoju Bożego,
który przewyższa wszelkie zrozumienie, a który winien ustawicznie panować w
naszych sercach. Ale choć nie będziemy się starali zachować naszego obecnego
życia, lecz rozkoszować się będziemy przywilejem roztropnego składania go w
służbie Pańskiej w miarę nadarzających się sposobności, to mimo wszystko
przekonamy się, że odpoczynek i pokój umysłu, jakie pochodzą z wiary i
naśladowania Pana, będą wywierały korzystny wpływ na nasze fizyczne zdrowie,
pokój, radość i błogosławieństwo. My, którzy wierzymy, wchodzimy do
odpocznienia już teraz, lecz jak mówi Apostoł, „zostaje jeszcze odpocznienie
ludowi Bożemu” (Hebr. 4:9). Osiągniemy je w naszej przemianie przy „pierwszym
zmartwychwstaniu” – będziemy nasyceni, gdy się obudzimy na Jego podobieństwo
(Ps. 17:15).
„Jak człowiek myśli w sercu swoim, takim jest” [KJV]. Nie należy tego rozumieć
w takim sensie, że cokolwiek człowiek myśli, jest prawdziwe. To jest fałszywa
definicja; poprawna myśl wynikająca z tego stwierdzenia byłaby taka, że to czym
człowiek może się wydawać na zewnątrz, niekoniecznie jest właściwym obrazem
jego rzeczywistego charakteru – jego serca, jego woli, jego intencji,
rzeczywistego człowieka, jakim widzi go Bóg. Jeśli zatem nasze serce nas nie
potępia, mamy pokój z Bogiem, ale „jeśliby nas potępiało serce nasze, daleko
większy jest Bóg niż serce nasze i wie wszystko” [1 Jana 3:20]. Wtedy nie
powinniśmy mieć pokoju, lecz powinniśmy żałować złego postępowania i powrócić
do harmonii z Bogiem, aby móc cieszyć się prawdziwym pokojem. Apostoł ilustruje
to, mówiąc: „Jeśli ktoś sądzi, że jest pobożny, a nie powściąga języka swego,
lecz oszukuje serce swoje, tego pobożność jest bezużyteczna” – Jak. 1:26 NB. Na
zewnątrz może się ktoś wyglądać pobożnym, może uczęszczać do kościoła itd., ale
dopiero gdy jego serce zostanie odmienione, dopiero wtedy, gdy zostanie
spłodzony z ducha świętego, a duch miłości zamieszka w jego sercu i szerzyć się
w nim będzie coraz bardziej, wpłynie to nie tylko na jego postępowanie, ale i
na jego wygląd, na jego słowa. Będzie się on starał powściągać swój język,
okiełznać wszystkie swoje namiętności, wyzbyć się wszystkich swoich dawnych
ambicji i pragnień oraz być przepełnionym tym, co jest najszlachetniejsze,
najczystsze i najlepsze, co dociera do nas ze źródła łaski i prawdy
mieszczącego się w Słowie Bożym.
Większość ludzi, strwożona i zniechęcona, nie wykorzystuje w możliwie
najwyższym stopniu swoich talentów i sposobności. Pismo Święte poucza tych,
którzy znaleźli się w Szkole Chrystusa, że wola jest pierwszą rzeczą, jaką
trzeba ujarzmić – że człowiek dwoistego umysłu, który nigdy nie ma ustalonego celu
w odniesieniu do swego życia, jest niestateczny na wszystkich swoich drogach.
Nakłania ono do dobrych rzeczy – do pełnego poświęcenia Panu serca, umysłu,
ciała, talentów i wszystkiego innego. Tym, którzy zajmują takie stanowisko
zupełnego poświęcenia, Pismo Święte daje bardzo cenne zapewnienie, które
powinno wzmocnić każdą tkankę ludzkiego ciała. Jak to wyraża Apostoł: „Przetoż
przepasawszy biodra myśli waszej (...) doskonałą miejcie nadzieję” [1 Piotra
1:13] i znów: „Umacniajcie się w Panu i w potężnej mocy jego” [Efez. 6:10 NB],
a jeszcze gdzie indziej czytamy: „Według wiary waszej niech się wam stanie”. O,
co za wspaniała moc wstąpiła do słabych i mdlejących serc przez utwierdzenie
woli – przekształcenie woli do postępowania i pozostawania w zgodzie z Panem za
wszelką cenę – i przysposobienie sobie następnie tych obietnic, niezmiernie
wielkich i cennych, które nie należą do nikogo innego jak tylko do tej klasy!
Jakże wielu przekonało się, że w ten sposób Pańska siła stała się doskonała w
ich słabości, odkąd podjęli odpowiedni krok poświęcenia – odkąd sprawują wiarę,
do jakiej On ich powołał, a która jest konieczna do naszego rozwoju. Nic
dziwnego, że mogą się weselić w Panu, nie dziw, że Apostoł stwierdza, iż są oni
zdolni cieszyć się w ucisku (Rzym. 5:1‑5).
Kazania Pastora Russella SM-322