Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: SM-240 ,   z 0 roku.
Zmień język na

Prawdziwa światłość

Tenci był tą prawdziwą światłością, która oświeca każdego człowieka,

przychodzącego na świat” – Jana 1:9.

Wszędzie w Piśmie Świętym światło jest używane do przedstawienia Boga, Jego prawdy, Jego sprawiedliwości, Jego sług i ich poselstwa, i na odwrót – ciemność jest synonimem Szatana, „księcia ciemności” i wszystkich jego zwiedzionych naśladowców, synów ciemności, oraz bezbożności, z którą jest on utożsamiany, czyli uczynków ciemności. Określenia te są tak przekonywujące, że ich znaczenie jest natychmiast odczytywane nie tylko przez osoby biegle posługujące się Pismem Świętym, ale również przez świat. Głos natchnienia w Biblii oznajmia, że „cały świat tkwi w złem” (1 Jana 5:19 NB) – znajduje się pod wpływem Szatana i sił ciemności. Oświadczenie to pochodzi nie z okresu przed potopem ani nie z okresu poprzedzającego danie Zakonu Izraelowi, ani też nie z Wieku Zakonu, lecz z Wieku Ewangelii. Co więcej, odkąd Jezus przyszedł i oddał swoje życie na okup i odkąd Jego naśladowcy otrzymali pomazanie duchem świętym, czyli od Pięćdziesiątnicy, świat wciąż tkwi w złem, jak znów Pismo mówi: „Bo oto ciemności okryją ziemię, a zaćmienie narody” – Iz. 60:2. Pismo Święte oświadcza również, że Jezus jest światłością świata – prawdziwym światłem, które oświeca każdego człowieka przychodzącego na świat, jak oznajmia nasz tekst. Jak i w jakim sensie jest to prawdą? Odpowiadamy, że jeszcze nie jest to prawdą, jest to bowiem stwierdzenie prorocze odnośnie tego, co dopiero ma się stać.

Nasz Pan oznajmia tę wielką prawdę, gdy stwierdza: „Ja światłość przyszedłem na świat, aby żaden, kto wierzy w mię, w ciemnościach nie został”, ale „ludzie bardziej umiłowali ciemność, bo ich uczynki były złe” (Jana 12:46, 3:1921). Innymi słowy, nasz Pan zaznacza tutaj, że ludzie stali się zepsuci, tak sympatyzujący z grzechem, tak dalecy od zgodności z absolutną prawdą, sprawiedliwością i prawością, że wszystko to stało się dla nich niepociągające albo raczej mniej pociągające niż błąd. Pan oświadcza, że to była tajemnica ich nienawiści, jaką wywoływała Jego obecność i która doprowadziła do Jego ukrzyżowania. „Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światłości i nie idzie na światłość, aby nie były zganione uczynki jego” [Jana 3:20]; taka jest bowiem natura światła, że rozprasza ciemność.

Brzmi to dziwnie, ale ciemność nie ogranicza się tylko do ludzi nieświadomych – tak było wtedy, i tak jest dzisiaj. Nie ma ona odniesienia do zajmowanej pozycji. Najbardziej zdeklarowanymi sługami ciemności byli najwyżsi kapłani, uczeni w Zakonie i wiodący faryzeusze, i to oni najbardziej przeciwstawiali się światłu prawdy, jakie jaśniało z życia i nauk naszego Odkupiciela. „A wielkie mnóstwo ludu chętnie go słuchało” – Mar. 12:37 NB. W istocie, twierdzimy, że moce ciemności są większe w ludziach bardziej wpływowych i lepiej wykształconych. Sam Szatan, „książę ciemności”, nie jest nim z powodu swej niewiedzy i prostoty, ale z powodu pychy i grzesznej ambicji, co sprowadziło go na drogę sprzeciwu wobec Boskiego planu.

„WY JESTEŚCIE ŚWIATŁOŚCIĄ ŚWIATA”

Nasz Pan informuje nas nie tylko o tym, że możliwości przyświecania światła od Niego były ograniczone przez rozpościerające się wokół ciemności szatańskiego wpływu oraz ludzkiego zdeprawowania i złych ambicji, ale też że to samo stanie się wymierną prawdą w stosunku do Jego naśladowców, że – dalecy od bycia jasnymi światłami, mocnymi słońcami na firmamencie ziemskich spraw, rozpraszającymi jego ciemności – stanowić będą zaledwie nikłe światełka czy świece. Przestrzega nas On jednak, żebyśmy nie byli z tego powodu zniechęceni, wstydząc się Go, wstydząc się światła, ale żebyśmy wystawiali nasze świece na świecznik tak, by mogły dawać światło wszystkim, którzy są w domu – w Domu Wiary, gdyż tam mają świecić nasze światła. Mamy budować jeden drugiego w najświętszej wierze.

Tak, w istocie okna nasze mają być otwarte, tak by ci, którzy są na zewnątrz, mogli widzieć światło wewnątrz Domu Wiary i mogli przyjść do światła, i wszystkich takich należy przyjąć. Nie mamy jednak sądzić, że świat będzie miłował nasze światło ani też, że jeśli weźmiemy je do nich, będą skłonni nas chwalić, wysławiać czy szanować. Przeciwnie, dopóki „książę ciemności” włada światem i działa poprzez świecką ambicję i uprzedzenie, mocno zakorzenione złudzenia i fałszywe doktryny, dopóty aktualne są słowa Pana: „Nie dziwcie się, bracia, jeżeli was świat nienawidzi”; „wiedzcie, że mnie wpierw niż was znienawidził” – Jana 15:18 NB; [1 Jana 3:13 NB]. „Nie rzucajcie pereł swoich przed wieprze, by ich snadź nie podeptały nogami swymi i obróciwszy się, nie rozszarpały was” – Mat. 7:6 NB. Głębia waszego poselstwa nie jest przeznaczona dla świata, który czci mamonę, lecz jedynie dla wybranych – dla klasy, którą Bóg wybiera spośród świata w specjalnym celu – „lud dla imienia swego” [Dz. Ap. 15:14 NB]. Tylko im samym dane jest znać tajemnice Królestwa Niebios, w rzeczywistości tylko dla nich przeznaczone jest obecnie światło Prawdy – „ilu ich Pan, Bóg nasz, powoła” [Dz. Ap. 2:39] (Mat. 13:11; Kol. 1:13). Reszta świata to synowie ciemności, którymi Pańska opatrzność zajmie się w stosownym czasie.

Podobnie też Pismo Święte mówi o ścieżce sprawiedliwości, która wiedzie poprzez obecny Wiek Ewangelii. Ono nie wskazuje, że ścieżka Kościoła jest świetlista, lecz wręcz przeciwnie, że jest ona wąska, ciasna, usiana próbami i trudnościami oraz otoczona ciemnością, a oświecona jedynie lampą Boskiej Prawdy. Co więcej, obraz tej drogi i wędrującego po niej Kościoła, ukazany w Piśmie Świętym, uwypukla ten aspekt: pokazuje wędrowca z lampą skierowaną ku czubkom jego sandałów, udzielającą światła tylko na każdy kolejny krok na drodze, tak jak jest napisane: „Słowo twe jest pochodnią nogom moim, a światłością ścieżce mojej” – Ps. 119:105. Apostoł Piotr wyraża tę samą myśl, stwierdzając: „Mamy więc słowo prorockie jeszcze bardziej potwierdzone, a wy dobrze czynicie, trzymając się go niby pochodni świecącej w ciemnym miejscu, dopóki dzień nie zaświta” – 2 Piotra 1:19. Podkreślone są tutaj cztery kwestie: (1) że istnieje nowy, zaplanowany przez Boga dzień, który zaświta w odpowiednim czasie; (2) że teraz znajdujemy się w okresie nocy poprzedzającej tę nową epokę; (3) że Słowo Pana jest jedynym światłem i przewodnikiem dla Jego ludu w tym czasie nocy; (4) że ci, którzy nie są Jego ludem i którzy nie mają tego światła, chodzą w ciemności, jakkolwiek są mądrzy świecką mądrością i uważają się za rozsądnych lub są za takich przez innych uważani.

Jakże cieszymy się z danego nam przez Boga zapewnienia, że nadchodzi lepszy dzień, chwalebny dzień, „kiedy cienie, przykre cienie, z tego świata znikną wnet” [HD 318, polska strofa: „Kiedy Króla powitamy wśród radosnych chwały pień”]. Wskazuje to na zwycięstwo światłości nad ciemnością, o czym Pismo Święte zapewnia nas w wielu miejscach, z których wynika, że we właściwym czasie wspaniały Odkupiciel Chrystus ujmie swoją wielką moc i rozpocznie swoje panowanie – panowanie sprawiedliwości, panowanie Królestwa Bożego. Dalsze zapewnienie jest takie, że już na początku tego królowania Szatan zostanie związany na tysiąc lat, a tym samym jego zwodniczy wpływ na ludzi zostanie powstrzymany. Mówiąc o tym w jednej ze swych przypowieści, nasz Pan nazywa Szatana mocarzem tego Wieku i zapowiada, że go zwiąże i „sprzęt mu zagrabi” [Mat. 12:29 NB] – zniszczy dzieła zła, grzechu, przesądu, nieświadomości itp. O, jakiż to będzie dla świata wspaniały dzień!

„ZETRZE SZATANA POD NOGI WASZE”

Tutaj Apostoł przypomina nam, iż Boski plan dotyczący przyszłego Królestwa Bożego jest taki, że wybrany Kościół obecnego czasu złączy się w nim ze swym Panem, swym Oblubieńcem. To złączenie Kościoła z Chrystusem jest tak ścisłe, że czasem dzieło powstrzymywania Szatana i mocy zła na rozpoczęcie Wieku Tysiąclecia przypisywane jest Kościołowi pod jego Głową i Panem, jak wtedy gdy Apostoł oświadcza: „A Bóg pokoju rychło zetrze szatana pod stopami waszymi” – Rzym. 16:20 NB. Podobnie też nasz Pan wspomina Kościół jako zjednoczony z Nim w przyszłej pracy pouczania; ponieważ – choć nasz tekst odnosi się do Chrystusa jako prawdziwego, wielkiego światła, które w końcu oświeci każdego człowieka przychodzącego na świat – Biblia pokazuje, że Kościół, teraz pouczany, teraz chodzący wąską drogą Jego śladami, teraz wystawiany na szczególne próby i trudności w celu rozwinięcia i sprawdzenia zwycięzców, ma być także częścią wielkiego Słońca Sprawiedliwości, które zgodnie z obietnicą Pisma Świętego wzejdzie z uzdrowieniem na swoich skrzydłach (Mal. 4:2 NB).

Ten udział Kościoła wraz z Panem – jako część chwalebnego Słońca Sprawiedliwości – ukazuje On w przypowieści o pszenicy i kąkolu. Podsumowując tę przypowieść, Pan wskazuje na zgromadzenie wybranych przy końcu tego Wieku poprzez przemianę w zmartwychwstaniu, a następnie oświadcza: „Tedy sprawiedliwi lśnić się będą jako słońce w królestwie Ojca swego. Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha” – Mat. 13:43.

GĘSTY MROK OKRYWA NARODY

Przechodząc od chwalebnego obrazu poranka Tysiąclecia do faktów takich, jakie mamy dzisiaj, dostrzegamy absolutną rację obrazów Pisma Świętego, które ukazują świat znajdujący się w ciemności i pogaństwie, w gęstym mroku, i Kościół, który jako jedyny posiada lampę Boskiego objawienia. Znajduje się ona blisko ścieżki, udzielając światła jednorazowo tylko na jeden krok. Wszystko w tych obrazach potwierdzają inne stwierdzenia Słowa, jak również nasze własne doświadczenie – że nic, co Kościół robi w obecnym czasie, nie może rozproszyć mocy ciemności. Nasze niewielkie świece powinny się znajdować na swoich świecznikach, nasze lampy powinny być oczyszczone i płonące, aby wydawać tak wiele światła, jak to jest tylko możliwe, dla nas samych i dla innych, ale w żaden sposób nie jesteśmy zachęcani, by uważać, że jakąś własną mocą staniemy się Słońcem Sprawiedliwości i rozproszymy ciemność na ziemi. To będzie wymagało wielkiej przemiany przy „pierwszym zmartwychwstaniu”, co wyposaży nas i przygotuje do pracy oświecania świata. Wprost przeciwnie, mimo wysiłków Bożego ludu w ciągu osiemnastu stuleci od śmierci Jezusa liczba pogan ciągle rośnie. Według statystyk dzisiaj jest dwa razy więcej pogan na świecie, niż było ich sto lat temu – 1,2 mld obecnie, 600 mln wówczas.

Niestety, chociaż zewnętrzny obraz i splendor cywilizacji zwanej chrześcijaństwem jest pod wieloma względami imponujący, to prawdziwy jest proroczy obraz sytuacji, przekazany przez naszego Pana: „Lud ten czci mnie wargami, ale serce ich daleko jest ode mnie” – Mat. 15:8 NB. Dzisiaj, tak jak zawsze, tylko nieliczni są w zgodzie z Panem, napełnieni duchem i prowadzeni Jego lampą Prawdy. Większość chrześcijan, wszędzie, we wszystkich denominacjach, „upada”, tak jak opisuje to Pan przez proroka, mówiąc do prawdziwego Kościoła Chrystusowego: „Padnie po boku twym tysiąc, a dziesięć tysięcy po prawej stronie twojej, ale się do ciebie nie przybliży” – Ps. 91:7.

Te tysiące, owszem dziesiątki tysięcy, obejmują w naszych dniach wielu spośród wysoko wykształconych, dokładnie tak samo, jak podczas pierwszej obecności naszego Pana upadającymi byli znawcy Zakonu, najwyżsi kapłani i członkowie sanhedrynu. Upadkiem, o jaki tutaj chodzi, nie jest zepsucie moralne czy popadnięcie w pospolity grzech, lecz odpadnięcie od „wiary raz świętym podanej” – uleganie teoriom ewolucyjnym, „wyższemu krytycyzmowi”, bezbożności, teozofii, Nowej Myśli, Nowej Teologii, Chrześcijańskiej Nauce itp. – daleko od nauczania Bożego Słowa odnośnie popadnięcia ludzkości w grzech i pod Boski wyrok, odnośnie odkupienia Adama i całego jego potomstwa kosztowną krwią Jezusa, odnośnie wybawienia Kościoła, a ostatecznie wszystkich, którzy przyjmą Bożą łaskę z rąk tego, który nas umiłował i kupił swoją drogocenną krwią (Judy 1:3; 1 Piotra 1:1819).

Skoro Pan oświadczył, że ma moc, aby pokonać grzech i Szatana oraz wyzwolić biedny świat z ciemności, niewiedzy i zabobonu, to dlaczego dozwala na taką długą zwłokę? Dlaczego trwało to aż cztery tysiące lat, zanim posłał Odkupiciela i dlaczego mija blisko dziewiętnaście stuleci, od chwili, gdy Zbawiciel umarł za cały świat, do Jego przyjścia w mocy i wielkiej chwale po to, by uwolnić ludzkość spod jarzma grzechu i śmierci – żeby wyzwolić wzdychające stworzenie od więzów zepsucia do chwalebnej wolności synów Bożych? Dlaczego? O, istnieje przyczyna, ale nie wszystkim jest ona obecnie wiadoma. Nawet jeśli o niej powiemy, to nie wszyscy mogą to usłyszeć. Słusznie nasz Mistrz powiedział do wiernego Małego Stadka tych, co idą Jego śladami: „Wam dano wiedzieć tajemnicę królestwa Bożego, ale innym w podobieństwach, aby widząc nie widzieli, a słysząc nie rozumieli” – Łuk. 8:10. Dlatego też nie potrzebujemy się obawiać przekazywania dalej Pańskich tajemnic odnośnie tej sprawy, którą Apostoł określa jako „tajemnicę onę, która była zakryta od wieków i od rodzajów, ale teraz objawiona jest świętym jego” (Kol. 1:26). Jest właściwe, żeby święci znali tę tajemnicę, gdyż siła, jaką czerpią z tej wiedzy, będzie przedstawiać dla nich szczególną wartość w ich boju ze specjalnymi próbami i trudnościami, jakie są tuż przed nimi. Oto treść owej tajemnicy: Boskim celem od początku było, że wielkim Wybawicielem, Mesjaszem będzie nie tylko Pan Jezus, Odkupiciel, ale ma go stanowić również wybrane Małe Stadko obecnego Wieku Ewangelii – dojrzałe ziarna zebrane w okresie żniwa izraelskiego, jak też zebrane w ciągu Wieku Ewangelii z każdego narodu, ludu, rodzaju i języka. Pan określa ich swymi „klejnotami”: „Cić mi będą, mówi Pan zastępów, w dzień, który Ja uczynię, własnością” [KJV „klejnotami”] – Mal. 3:17. „Klejnoty” te nie będą gotowe, nie zostaną uwielbione, dopóki pełna liczba wybranych nie zostanie znaleziona, wyszlifowana i przygotowana. Wtedy ci wybrani, sprawiedliwi, lśnić będą jak słońce w Królestwie swego Ojca – ku błogosławieniu całej ludzkości. Oni, wraz ze swym Panem, Oblubieńcem, jako pozaobrazowe Nasienie Abrahama wypełnią Boską obietnicę: „Błogosławione będą w nasieniu twoim wszystkie narody ziemi” – 1 Moj. 12:3 [1 Moj. 22:18].

DLACZEGO LUD BOŻY SIĘ CIESZY

I tak, tajemnica ukryta od wieków stała się jasna dla tych, których oczy zostały pomazane duchem świętym i którzy spoglądają we wskazanym przez Pana kierunku. Widzą, że teraz „światłości nasiano sprawiedliwemu, a radości tym, którzy są uprzejmego serca” [Ps. 97:11], i to ich cieszy, po pierwsze jako manifestacja Bożej łaski, a po drugie, ponieważ ich to porusza i zachęca do prawości serca, aby mogli trwać w miłości Bożej i iść po wąskiej drodze od jednej łaski do drugiej, od znajomości do znajomości, prowadzeni Słowem jak pochodnią dla swych nóg. Cieszą się oni, ponieważ teraz rozumieją cel Boskiej mądrości w dozwoleniu na specjalne próby i problemy Bożego ludu – że mają one rzeczywiście wypracować w nich nader zacną wagę wiecznej chwały [2 Kor. 4:17], do której „według postanowienia Bożego powołani są” [Rzym. 8:28].

Nie są oni zazdrośni lub zawistni w stosunku do świata i jego „gościńca świętobliwości”, po którym będzie on mieć przywilej wznosić się ku restytucyjnej doskonałości w ciągu Tysiąclecia. Zdają sobie oni sprawę z tego, że choć będą to wielkie błogosławieństwa, „Bóg o nas coś lepszego przejrzał” (Żyd. 11:40). Są oni zadowoleni, o tak, są w stanie cieszyć się w czasie ognistych prób dzięki tej świadomości, że to Bóg tak postanowił, iż mają być w ten sposób przygotowani, doświadczeni i wypróbowani, czy godni są miejsca w chwalebnym Królestwie, jakie wkrótce zostanie ustanowione w celu błogosławienia świata. Owi posiadający wielkie i dobroduszne serca święci, pełni miłości dla Boga i każdego stworzenia, cieszą się także ze znajomości Boskiego planu, z tego, że całe stworzenie znajduje się pod Boską opieką, jakkolwiek święci – pod Jego szczególną opieką. Cieszą się ze zgłębiania Boskiego planu, który ukazuje coraz jaśniej, że Bóg zapewnił możliwość wiecznego zbawienia przez Chrystusa dla wszystkich, którzy będą Mu posłuszni, oraz że świadomość tego, możliwość i wsparcie niezbędne do takiego posłuszeństwa staną się udziałem ludzkości podczas Tysiąclecia.

„RADOŚĆ WIELKA WSZYSTKIEMU LUDOWI”

Czy dziwi zatem, że wiadomość o Bożej łasce, tak jak została ona obwieszczona w dzień narodzenia Chrystusa, była zwiastowaniem pokoju i dobrych rzeczy dla ludzi – dla wszystkich ludzi? Czy patrząc na to, co widzimy w rozwoju Boskiego planu, dziwi nas, że aniołowie ogłosili pasterzom: „Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie wszystkiemu ludowi, iż się wam dziś narodził zbawiciel, który jest Chrystus Pan, w mieście Dawidowym” [Łuk. 2:1011]? Nie! Poselstwo to zgadza się w zupełności ze wszystkim, co wiemy ze Słowa Bożego i ze wszystkim, czego rozsądny, inteligentny umysł mógłby się spodziewać ze strony wszechmądrego, sprawiedliwego, wszechmocnego i wszystkich miłującego Stworzyciela. Dlaczego nie miałby się On radować błogosławieniem każdego z Adamowego rodzaju? Dlaczego miałby zaplanować zbawienie jedynie garstki wybranych i przeznaczyć innych na wieczne męczarnie z rąk ogniotrwałych demonów? Takie niebiblijne teorie pochodziły oczywiście od samego wielkiego „księcia ciemności”, który z zadowoleniem odwróciłby nasze serca od Boga mądrości, sprawiedliwości, miłości i mocy i chętnie by chciał, żebyśmy myśleli o naszym Bogu jako o prawdziwym nieprzyjacielu ludzkości, rozkoszującym się jej cierpieniem (Łuk. 10:11).

Jak szeroka, jak wspaniale ogólna jest wymowa naszego tekstu, który zapowiada, że Jezus ma być prawdziwą światłością świata – każdego człowieka przychodzącego na świat! Jakże nas to przekonuje, że Odkupiciel świata był wielkim darem Boga dla Adama i całego jego potomstwa – darem, którego wartość wzrasta w opinii wszystkich Pańskich świętych obecnego czasu, gdy dzień po dniu, punkt po punkcie dochodzą do znajomości Chrystusa Bożego, którego ocena wzrośnie u świata, gdy w ciągu Wieku Tysiąclecia korzystać będzie z dostarczanych mu wtedy wspaniałych możliwości i dochodzić do szczerej harmonii z Panem i Jego sprawiedliwością, i która to ocena wzrastać w nich będzie przez całą wieczność, gdy coraz wyraźniejsza stanie się długość, szerokość, wysokość i głębokość Bożej miłości.

DROGI BOŻE WYŻSZE NIŻ DROGI LUDZKIE

Nie pozwólmy, by nieopatrznie małość naszego własnego umysłu przeszkodziła nam w ocenie prawdziwego znaczenia naszego tekstu. Pamiętajmy słowa naszego Pana: „Bo zaiste myśli moje nie są jako myśli wasze ani drogi wasze jako drogi moje, mówi Pan, ale jako wyższe są niebiosa niż ziemia, tak przewyższają drogi moje drogi wasze, a myśli moje myśli wasze” – Iz. 55:89. Wielki plan Boży, który do tej pory objął tylko Kościół, ilu ich tylko Pan, nasz Bóg, powołał, zaczyna teraz obejmować nie tylko ludzkość żyjącą w czasie, gdy dokańczane jest kompletowanie wybranych Kościoła i gdy Oblubienica Chrystusa ma być wprowadzona do niebiańskiej chwały, ale również wszystkich tych, którzy poszli do ogromnego więzienia śmierci – do grobu, szeolu, hadesu (Iz. 40:5).

Oczywiście wiemy, że ogromna ich większość nigdy nie została oświecona przez Pana Jezusa i Jego poselstwo Ewangelii. Nie było takiego światła, zanim nasz Odkupiciel przyszedł na świat, chociaż minęły cztery tysiące lat i miliardy ludzi poszły do więzienia śmierci. Świadectwo Pisma Świętego na ten temat jest jak najbardziej wyraźne, a mianowicie: „Chrystus (...) żywot na jaśnię wywiódł i nieśmiertelność przez Ewangelię” – 2 Tym. 1:10. Ani nieśmiertelność, jaka jest Bożym darem dla Kościoła, nie była dostrzegana i oceniana oraz rozumiana, ani życie wieczne, jakie Bóg zapewnił dla wszystkich z rodzaju Adamowego, którzy zechcą je przyjąć. To prawda, były wcześniej niejasne obietnice, ale nie było nad nimi jasnego światła. Musiały być one przyjmowane wyłącznie przez wiarę.

Teraz jest inaczej. Widzimy Jezusa, zobaczyliśmy, jak Boże słowo stało się ciałem, dostrzegamy Jego misję, że przyszedł, aby odkupić nasz rodzaj. Oczyma wiary widzimy Go ukrzyżowanego za nasze grzechy, tak, wzbudzonego ze śmierci i wywyższonego przed oblicze Ojca oraz występującego jako orędownik dla Domu Wiary, Kościoła pierworodnych. Jak Apostoł stwierdza: „aby się wstawiać teraz za nami przed obliczem Boga” (Żyd. 9:24 NB). Teraz możemy widzieć, czego starożytni widzieć nie mogli, że Bóg może być sprawiedliwym, ale i usprawiedliwiającym dla tego, kto wierzy w Jezusa. Możemy widzieć, że kara Adama została za niego zapłacona, że on i cały jego ród mogą być uwolnieni z grobu i spod wyroku śmierci oraz mogą otrzymać możliwość ujrzenia Światła – prawdziwego Światła, aby być przez nie oświeconymi, przyprowadzonymi do znajomości Prawdy i mieć przez to szansę pełnego pojednania z Ojcem i powrotu do wszelkich błogosławieństw Jego łaski. Mogłoby się wydawać, że temat jest zbyt jasny, by rodzić kontrowersje – to, że Bóg obiecał, iż prawdziwa światłość ma oświecić każdego człowieka, że teraz oświeciła tylko niewielu, że w związku z tym musi zostać objawiona w ciągu Wieku Tysiąclecia każdemu stworzeniu, zanim wielki Boży plan odkupienia się dopełni, że każdy musi ujrzeć tę wielką Światłość, zanim będzie mógł podlegać wielkiej karze – wtórej śmierci.

My, którzy zostaliśmy uprzywilejowani i powołani przez Boga w obecnym czasie, którzy oczyma wiary ujrzeliśmy prawdziwą Światłość i zostaliśmy spłodzeni z ducha świętego, i których stopy prowadzone są drogą wiary w świetle Pochodni – cieszmy się coraz bardziej z dobroci naszego Boga i postępujmy dalej dobrą drogą, przynosząc owoce i łaski ducha, a przez to bądźmy sposobnymi do dziedzictwa świętych w światłości, abyśmy wraz z Nim mogli świecić jak słońce w błogosławieniu wszystkich narodów ziemi.

Kazania Pastora Russella  SM-240

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016