<< Wstecz |
Wybrano: R-4941 b, z 1911 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Czego mamy się spodziewać
Choć trudno byłoby
dokładnie prognozować przyszłość w zakresie Bożych „czasów i chwil” względem
Kościoła i jego uwielbienia, ucisku dla świata oraz nowej epoki radości, „która
będzie udziałem wszystkiego ludu” [Łuk. 2:10], to jednak z całą pewnością i
cały czas można się spodziewać nasilania się ucisku: „ Nie dziwujcie się,
bracia moi! jeśli was świat nienawidzi” [1 Jana 3:13]; „wiedzcie, żeć mię
pierwej niżeli was miał w nienawiści. Byście byli z świata, świat, co jest
jego, miłowałby (...) alem ja was wybrał z świata” [Jan 15:18-19].
W jaki sposób należy
przyjmować te ataki, pytają niektórzy. Odpowiadamy: Z cierpliwą
wyrozumiałością, bez goryczy serca, ale raczej ze współczuciem i zrozumieniem,
że ci, co tak postępują, „nie wiedzą, co czynią”. Ludowi Bożemu nie wolno się
mścić, nie wolno odpłacać złorzeczeniem za złorzeczenie, reagować oskarżeniem
na prowokację, uderzeniem oddawać za uderzenie; cały czas należy zachowywać w
pamięci przykład Pana i apostołów.
Nie oznacza to jednak, że
lud Boży nie może posłużyć się środkami, jakie prawo dozwala dla własnej
obrony, jeśli tylko wydaje się to mieć rozsądne zastosowanie. Jezus sprzeciwił
się swemu ukamienowaniu, które byłoby pogwałceniem Zakonu. Św. Paweł bronił się
w sądzie przed Feliksem i przy innych okazjach. Stanął on w roli oskarżyciela i
atakującego w sporze z Żydami, gdy odwołał się w swej sprawie do cesarza.
Podobnie i my, gdy jesteśmy prześladowani niezgodnie z prawem, któremu
podlegamy, mamy wolność poskarżyć się w naszej sprawie przed sądem. Nie wolno
nam jednak brać sprawy we własne ręce i samemu sądzić czy karać przeciwników.
Gdy Apostoł strofował
niektórych braci w pierwotnym Kościele, że prawowali się między sobą, to
chodziło mu przede wszystkim o to, by bracia sami rozsądzali swoje własne
zatargi, a nie szukali sprawiedliwości przed niewierzącymi – nie powinni oni
byli prosić niewierzących, by rozsądzali sprawy między chrześcijanami. Nie
odnosi się to jednak do naszych spraw z niewierzącymi, które mogą być rozważane
jedynie przez sądy publiczne. Gdyby nominalni chrześcijanie twierdzili, że oni
są wierzącymi, to można by odpowiedzieć, że w tym samym znaczeniu sądy
publiczne są sądami wierzących, a przeto sprawy prowadzone przed nimi nie
odbywają się przed niewierzącymi.
Powinniśmy się
spodziewać, że sprzeciw świata, ciała i diabła będzie stawał się coraz bardziej
zajadły. W ten sposób nasza wiara w Pana i wzajemne zaufanie – nasza cichość,
uprzejmość, cierpliwość, wytrwałość, wyrozumiałość, braterska uprzejmość –
znajdą się w tyglu ciężkiej próby dla ich oczyszczania. Ale doświadczenia,
jeśli tylko będą przyjmowane w odpowiedni sposób, mogą zostać zaliczone do
owych „wszystkich rzeczy”, które zgodnie z zapewnieniem pomagają ku dobremu
wszystkim tym, którzy miłują Pana i „którzy według postanowienia Bożego
powołani są” – Rzym. 8:28.
Bóg może doświadczać cię
w piecu,
Byś wyszedł zeń czysty jak łza.
Lecz Jego miłość do ciebie wciąż trwa,
Gdyż jesteś cenny przed Jego obliczem.
Straż 4/11, W.T. R-4941b-1911r