<< Wstecz |
Wybrano: R-549 c, z 1883 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Pełny dowód Jego służby
Po
zmartwychwstaniu naszego Pana i jego wstąpieniu do nieba, mała gromadka stu
dwudziestu uczniów, stosownie do rozkazu Mistrza, zgodnie oczekiwała nadejścia
mocy z wysokości – Ducha Świętego. W tym czasie bez reszty oddali się modlitwie
i badaniu Pisma Świętego, aż zajęty tym Piotr (Dzieje Ap. 1:13-26) znalazł
fragment w proroctwie Dawida [„Psalm 109:8” – przyp. tłum.], w którym jest mowa
o wyznaczeniu następcy na urząd [apostoła – przyp. tłum.] w miejsce Judasza –
zdrajcy. Piotr zwrócił się do towarzyszących mu osób mówiąc: „Ludzie i bracia,
musi zostać spełnione wymaganie Pisma Świętego dotyczące Judasza, który był
przewodnikiem dla tych, którzy pojmali Jezusa gdyż był jednym z nas i sprawował
część posługi. Napisano bowiem w księdze Psalmów: „Niech siedziba jego stanie
się pusta i niech nikt nie mieszka w niej. [„Ps. 69:26” – przyp. tłum.] oraz: A
urząd jego niech weźmie inny. [„Ps. 109:8” – przyp. tłum.]”.
Komentując
to, Piotr pośpieszył się sądząc, że powinni spośród siebie dokonać wyboru
następcy w miejsce Judasza, gdyż powiedział: „Dlaczego nie wybrać spośród tych,
którzy byli z nami przez cały ten czas, gdy Pan Jezus był pośród nas, począwszy
od chrztu Janowego do tego dnia, w którym został zabrany do nieba? Jeden z nich
powinien zostać wyświęcony, jako świadek jego zmartwychwstania by nam
towarzyszył. Sugestia Piotra dla wszystkich uczniów wydała się dobra i spośród
tych, których szanowali wyznaczyli dwie najwłaściwsze osoby. Następnie w
słowach modlitwy poprosili Pana, by dokonał wyboru pomiędzy nimi i rzucili losy
uznając wynik losowania, jako jego wolę w wyborze następcy na miejsce Judasza.
Chociaż
Piotr i reszta uczniów byli bardzo gorliwi i usilnie starali się spełniać wolę
Pana Boga, to jednak popełnili wielką pomyłkę. Po pierwsze powiedziano im, żeby
pozostali na miejscu – w Jerozolimie, aż zostaną pomazani mocą z
nieba. Po wtóre, swoją ludzką decyzją nieświadomie próbowali sterować Panem
Bogiem, jeszcze zanim zostali ochrzczeni Duchem Świętym a ponadto próbowali
ograniczyć jego wybór do jednego z dwóch uczniów. Taki wniosek mógł wyciągnąć
tylko porywczy aczkolwiek gorliwy Piotr i błędny ludzki osąd uczniów, którzy to
zaakceptowali i wykonali. Ale Pan Bóg, znając ich serca, po prostu zignorował
ich błąd i pozwolił, aby mieli czas poznać, że On jest najzupełniej zdolny, by
bez ich pomocy, dokonać własnego wyboru i kierować swoją pracą.
O
Macieju, który wszystkim spodobał się, jako Apostoł, już nigdy więcej nie
usłyszeliśmy. Uczestniczył z nimi podczas Zielonych Świąt i był jednym ze stu
dwudziestu, którzy otrzymali chrzest Ducha Świętego, i na tym się kończy
relacja o nim. Szczególną misję Apostołów jasno zdefiniowano w Dziejach
Apostolskich 1:8 – ostatnich słowach naszego Pana, które wypowiedział przed
swoim wniebowstąpieniem: „ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego
moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii,
i aż po krańce ziemi”.
Podczas,
gdy w ogólnym znaczeniu powyższe słowa odnoszą się do tej całej gromadki
pierwszych uczniów, z uwagi na ich wiarę i przykład, jako tych, którzy
faktycznie widzieli Pana Jezusa przed i po zmartwychwstaniu, to oni są
świadkami wobec całego świata; a w ścisłym znaczeniu stosuje się do tych
specjalnie wybranych, jako publicznych nauczycieli i świadków – dwunastu
Apostołów, którzy wciąż przemawiają przez swoje pisma do czasu, gdy wiedza o
Panu Jezusie napełni całą ziemię.
Odtąd
by być Apostołem należało być świadkiem zmartwychwstania Pana Jezusa i nikt nie mógł być Apostołem z wyjątkiem tych, którzy zobaczyli Jezusa po
jego zmartwychwstaniu, stąd starania jedenastu by spośród uczniów wybrać
jednego na miejsce Judasza, ale Jahwe miał inny plan i przygotował narzędzie
według własnego wyboru: Pawła z Tarsu. O Pawle uczniowie nigdy nie pomyśleliby,
ponieważ znali go, jako największego, budzącego grozę prześladowcę kościoła i
bali się go w Jerozolimie oraz okolicznych miastach. I chociaż Paweł nie należy
do grona tych, którzy widzieli Pana Jezusa po jego zmartwychwstaniu. To jednak
jest Jego wybranym naczyniem, który zaniesie jego imię do narodów pogańskich,
ich królów oraz dzieci Izraela; (Dzieje Ap. 9:15). A po [„przerwaniu” – przyp.
tłum.] ekspedycji Pawła dał dowód nie do odparcia jego apostolskiej
Godności. I chociaż Paweł nie należy do grona tych, którzy widzieli Pana Jezusa
bezpośrednio po jego zmartwychwstaniu, to nie jest to jakąkolwiek przeszkodą
dla planu Stwórcy by został Apostołem, ponieważ został „wybrany, gdy był
jeszcze w łonie matki”. Stąd czytamy, „A na ostatek po wszystkich ukazał się i
mnie” (1 Kor. 15:8). Apostołowie osobiście widywali Jezusa, gdy po swoim
zmartwychwstaniu pojawiał się w różnych ludzkich ciałach, to Paweł
zobaczył go takim, jakim On jest – w pełnym chwały duchowym ciele,
jaśniejszym od słońca w południe. Paweł oślepł, gdy ujrzał Jezusa w jego
rzeczywistej chwale i tylko za sprawą cudu odzyskał wzrok.
I
tak, jak Paweł ujrzał Jezusa – w jego chwalebnej duchowej postaci – tak
Maluczkie Stadko zobaczy go, gdy narodzi się z Ducha – podczas swojego
zmartwychwstania. Jak przy swoim nawróceniu i poświęceniu, zostają poczęci z
Ducha, tak podczas zmartwychwstania narodzą się z Ducha. Gdy zobaczymy Jezusa
„takim, jakim on jest”, to nie będzie to miało dla nas takiego skutku, jak dla
Pawła, ponieważ jako jedyny ujrzał go „jako poroniony płód” (trafniej przedwcześnie urodzony); ale (w tym czasie także i Paweł) będziemy go widzieć
takim, jakim on JEST, ponieważ zostaniemy przemienieni w podobne do
niego duchowe i chwalebne istoty, ukształtowane na podobieństwo jego
chwalebnego ciała.
Z
uwagi na korzyść wynikającą z przykładu Pawła, byłoby dobrze zauważać, w jaki
wyraźny sposób Pan Jezus dostarczył dowód jego powołania. Obecnie niektórzy,
gdy spoglądają na wczesny kościół, myślą, że pierwszym chrześcijanom w
przeciwieństwie do teraźniejszych, przyszło to bardzo łatwo, ponieważ oni
rzeczywiście widzieli Pana Jezusa i słuchali [Dobrej Nowiny – przyp. tłum.] z
jego własnych ust, że nie było w ogóle lub mało doświadczeń wiary i żadnych
różnic pomiędzy nimi. Byli z nimi Apostołowie bezpośrednio wyznaczeni przez
Pana Jezusa, zaś ich nauczanie było przyjmowane w całości bez wątpliwości i
kwestionowania. Mówiąc krótko, wszystko było harmonijne, ratunkiem w
doświadczeniach wiary, które przychodziły z zewnętrznego świata, od tych,
którzy nie zachowują miłości ani nie podążają za Panem Jezusem.
Jednakże
w tym przypadku powyższe stwierdzenie jest dalekie od rzeczywistości.
Bezpośrednio po wydarzeniach Zielonych Świątek, wszyscy byli jednej myśli,
pełni nadziei i radości – „I rosło słowo Boże, i pomnażał się bardzo poczet
uczniów w Jerozolimie: wielkie też mnóstwo kapłanów było posłuszne
wierze". (Dzieje Ap. 6:7). I wielu chętnie przyjmowało słowo i zostało
ochrzczonych – nawet trzy tysiące w jednym dniu. Ponadto oni są prawdziwie
nawróconymi, nie w wyniku podekscytowania czy impulsu, niezłomnie stali we
wspólnocie zgodnie z doktryną Apostoła, i dali świadectwo ducha poświęcenia. Za
ich sprawą codziennie wzrastał Kościół. (Dzieje Ap. 2:41-47).
Ogólna
radość z prawdy, dzikie prześladowania z zewnątrz, sprzyjają tylko silniejszemu
jednoczeniu się w miłości i solidarności w obronie prawdy przeciw wspólnemu
wrogowi. Ale wkrótce trudności powstały i pomiędzy nimi. Niektórzy zaczęli
„odstępować od wiary raz przekazanej świętym”, stając się „skażonymi wobec
prostoty, która jest w Chrystusie”, zaś ich zły wpływ był wielki.
I
choć od samego początku ujawniły się błędy to czyste nauczanie Pawła i
oczywiste kierownictwo Ducha wskazały na niego, jako szefa Apostołów,
nauczyciela nauczycieli, specjalnego rzecznika Pana Jezusa.
Paweł,
natychmiast po swoim nawróceniu, zaczął głosić Ewangelię, podróżując od miasta
do miasta, głównie pośród narodów pogańskich, głosząc odpuszczenie grzechów
przez odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie, dla każdego, który w niego
wierzy, zarówno Żyda jak i Goja. W wyniku jego wytrwałej pracy, małe grupy
ludzi wierzących zbierały się w prawie każdym miejscu, które on odwiedził. W
tym czasie był zachęcony przez ich wiarę i gorliwość, ale czas próby przyszedł
dla każdego z nich, testując wierność każdego świętego wobec jego poświęcenia.
Próba przyszła nie tylko na Kościół w ogóle, ale też i na Apostołów i tutaj
widzimy czystą wiarę Pawła i śmiałą z samozaparciem gorliwość broniącą cały
Kościół przeciw atakom błędu.
Swoje
kazania wygłaszał, w charakterystyczny dla siebie sposób, bez obawy i
przypochlebiania się ludziom, przedstawiał prawdę zrozumiale i jednoznacznie.
Wszystko przedstawiał wyraźnie i dobitnie, aby wszyscy zrozumieli tylko to, co
miał na myśli. Nauczał, że każdy, zarówno Żyd jak i Goj, może zostać
usprawiedliwiony wyłącznie przez wiarę w Chrystusie; ofiara Chrystusa za nas, w
pełni zaspokoiła wszystkie żądania Bożego prawa wobec nas i dlatego dzięki
niemu [„Jezusowi” – przyp. tłum.] mamy życie. Skoro, bowiem Chrystus zadość
uczynił żądaniu prawa wobec nas, to teraz nie ma dla ludzi wierzących
potępienia, ani też konieczności przestrzegania obrzędów poprzednio
nakazywanych Izraelowi przez prawo. I faktycznie byłoby błędem dalsze
przestrzeganie typowych obrzędów, przez które Izraelici nieskutecznie usiłowali
się usprawiedliwić, ponieważ wskazywałyby to na brak pełnej wiary w okup dokonany przez Jezusa Chrystusa.
Inni
Apostołowie w Jerozolimie jak dotąd nie wydawali się widzieć tej sprawy tak
jasno, ponieważ oni i kościół w Jerozolimie nadal zachowywali niektóre obrzędy
nakazywane przez prawo, np.: obrzezanie i inne. I, gdy Ewangelia poszła do
narodów pogańskich, to [„Apostołowie” – przyp. tłum.] na początku nosili się z
zamiarem, że ci powinni zostać obrzezani. I przez pewien czas postępowali w
sposób, który wskazywał, że nie zrozumieli znaczenia swego powołania, iż
Ewangelia powinna „sięgać aż po krańce ziemi" – do narodów pogańskich. Oni
wzrastali w łasce i poznaniu nie tak szybko jak Paweł, byli bowiem
powstrzymywani przez otoczenie i stare idee.
Po
czasie pewne osoby odpadły od Jerozolimy do różnych Nie żydowskich kościołów,
ucząc wbrew Pawłowi, że [„nawróceni” – przyp. tłum.] powinni zostać obrzezani i
przestrzegać prawa Mojżesza, podczas gdy Paweł nauczał, że są usprawiedliwieni
przez wiarę w Chrystusie bez wykonywania [„ceremonii starotestamentowego” –
przyp. tłum.] Prawa. By przeciwdziałać nauczaniu Pawła. Ci judaizujący
nauczyciele wyraźnie starali się autorytet Apostoła poddać w wątpliwość,
twierdząc, że tak naprawdę nie jest Apostołem, ponieważ [„sam” – przyp.
tłum.] Pan wyznaczył prawdziwych Apostołów w Jerozolimie.
Z
powodu tej różnicy poglądów kościoły były mniej lub więcej zdezorientowane w
swojej wierze. Widocznie niektórzy zaczęli mówić: W tej sytuacji, nie wiemy czy
ten Paweł jest jakąkolwiek władzą; bo wydaje się, że on nie był jednym z
dwunastu ustanowionych przez Pana i nie wiemy, czy ma jakiekolwiek prawo
nauczać inaczej niż pozostali Apostołowie w Jerozolimie, że nie powinniśmy być
posłusznymi prawu Mojżeszowemu.
Ponieważ
ten błąd zaczął się szerzyć pośród kościołów, Paweł uznał za konieczne ze
względu na prawdę nie tylko by sprzeciwiać się błędowi i ponownie potwierdzić i
udowodnić prawdę, ale też by udowodnić Kościołowi, że on także jest Apostołem,
wybranym przez Pana Boga, jak pozostali.
Do
kościoła w Galacji napisał: „Dziwię się, że tak prędko dajecie się odwieść od
tego, który was powołał w łasce Chrystusowej (Pawła) do innej ewangelii,
chociaż innej nie ma; są tylko pewni ludzie, którzy was niepokoją i chcą
przekręcić ewangelię Chrystusową. Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z
nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali,
niech będzie przeklęty! Jak powiedzieliśmy przedtem, tak i teraz znowu mówię:
Jeśli wam ktoś zwiastuje ewangelię odmienną od tej, którą przyjęliście, niech
będzie przeklęty! (Gal. 1:6-9).
A
oznajmiam wam, bracia, że ewangelia, którą ja zwiastowałem, nie jest
pochodzenia ludzkiego; albowiem nie otrzymałem jej od człowieka, ani mnie jej
nie nauczono, lecz otrzymałem ją przez objawienie Jezusa Chrystusa (wersety
11,12). Paweł, apostoł nie od ludzi ani przez człowieka, lecz
przez Jezusa Chrystusa i Boga Ojca, który go wzbudził z martwych, (werset
1). Słyszeliście bowiem o moim dawniejszym postępowaniu w żydostwie, że
srodze prześladowałem zbór Boży i niszczyłem go, i że prześcigałem w żarliwości
dla żydostwa wielu rówieśników mojego pokolenia, będąc nader gorliwym
zwolennikiem moich ojczystych ustaw (wersety 13,14). I on
doprawdy pomyślał, że czynił usługę Bogu (Dzieje Ap. 26:9). Ale gdy się
upodobało Bogu, który mnie sobie obrał, zanim się urodziłem i powołał przez
łaskę swoją, żeby objawić mi Syna swego, abym go zwiastował między poganami,
ani przez chwilę nie radziłem się ciała i krwi, ani też nie udałem się do
Jerozolimy do tych, którzy przede mną byli apostołami, ale od razu poszedłem
naprzód by głosić wiarę, którą dawniej prześladowałem. (wersety 15,16,23).
By
udowodnić wam, że moje pełnomocnictwo i władzę otrzymałem bezpośrednio od Pana
a nie od tych, którzy już wcześniej byli Apostołami. I dajcie sobie
wytłumaczyć, że do Jerozolimy wstąpiłem dopiero trzy lata od mojej przemiany;
poszedłem wtedy do Piotra i mieszkałem z nim przez piętnaście dni; a innego z
apostołów nie widziałem oprócz Jakuba, brata Pańskiego (wersety 17-19).
Dopiero
po czternastu latach udałem się z Barnabą ponownie do Jerozolimy,
zabrawszy z sobą i Tytusa; a udałem się tam na skutek objawienia i
wyłożyłem im na osobności, zwłaszcza znaczniejszym, Ewangelię, którą zwiastuję między poganami (Gal. 2:1-2) – Pozostali Apostołowie, skrepowani w
pewnej mierze przez judaizujące wpływy otoczenia nie robili wystarczającego
postępu w rozpoznawaniu prawdy. Paweł został wysłany przez Pana by ich
wzmacniał i im pomagał. Ale by pokazać, że nie czynił tego dla próżnej chwały,
mówi, komunikowałem się "na osobności z tymi, którzy cieszą się
szczególnym poważaniem, bym przypadkiem – czy to teraz, czy kiedy indziej – nie
biegł daremnie (werset 2), abym nie zawiódł w ukazaniu im pełni i
głębokości objawionej mi Ewangelii”.
Paweł,
po przybyciu do Jerozolimy został serdecznie przyjęty przez Apostołów i
starszych kościoła. I chociaż już mieli następcę [na urząd apostoła – przyp.
tłum.] w miejsce Judasza, wybranego spośród siebie, oraz zdawali się nie
rozumieć, dlaczego Paweł został wybrany i dlaczego poselstwo Ewangelii zostało
skierowane do narodów pogańskich. To jednak rozpoznali w nim Pańskiego ducha i
dowiedzieli się w jaki sposób go otrzymał oraz błogosławieństwa, jego
ofiarność, gorliwość i samopoświęcenie. Mieli w wystarczającej mierze ducha
Chrystusa aby go zaakceptować i przyjmować go chętnie. I wkrótce zdali sobie
sprawę, że został wybrany przez Pana Boga. Zrozumieli, że Ewangelia dla
nieobrzezanych została powierzona Pawłowi, zaś Ewangelia dla obrzezanych była
powierzona Piotrowi (ponieważ był skuteczny w apostolstwie dla obrzezanych, zaś
Paweł był równie bardzo skuteczny wśród Pogan). Stąd, kiedy Jakub, Piotr i Jan,
którzy zdawali się być filarami [„chrześcijaństwa” – przyp. tłum.], i wiedząc o
łasce, jaką otrzymał Paweł, podali ręce jemu i Barnabie, na znak wspólnoty (wersety
7-9).
Po
jego rozmowie na osobności z kilkoma Apostołami wzmiankowanymi w wersecie
2, czytamy o ogólnej konferencji Apostołów i starszych kościoła w
Jerozolimie (Dzieje Ap. 15). Przemowa Piotra (wersety 7-11) pokazała, że był on przekonany o tym, że Ewangelia nadal powinna być głoszona
narodom pogańskim, że wiara w Chrystusa Odkupiciela, nie wymaga spełniania
uczynków nakazanych przez Zakon. I tylko to jest konieczne dla
usprawiedliwienia Żyda i Poganina, przypominając im, że Bóg udzielił Ducha
Świętego nie robiąc żadnej różnicy pomiędzy nieobrzezanymi i obrzezanymi.
Przemówienie
Jakuba (wersety 13-21) było w tym samym tonie. A wynik
konferencji został wyrażony i przekazany w formie listu do różnych kościołów (wersety
22-29) polecając im ukochanego brata Pawła i głoszoną przezeń prawdę.
Jednakże
Paweł wkrótce napotkał nowe trudności i powróciły doświadczenia takie, jak
przeciwstawianie się błędowi i udowadnianie swojej godności apostoła. Bez
wątpienia jego wizyta Jerozolimie i towarzysząca temu harmonia ducha i wiary
znacznie go pocieszyła i rozweseliła. Jednakże pomimo podjętej w tej sprawie
przez kościół w Jerozolimie jako całość wiążącej decyzji, było kilku takich,
którzy wpadli w sidła błędu i opóźniali rozprzestrzenianie się prawdy, co dało
się odczuwać nawet pośród Apostołów w Jerozolimie.
Po
tym, jak Piotr przyszedł do Antiochii i początkowo właściwie traktował
tamtejszych braci chrześcijan na równi z Żydami. To jednak później po przybyciu
z Jerozolimy kilku chrześcijan wywodzących się z Żydów, by ich nie urazić,
zaczął unikać chrześcijan wywodzących się z Pogan. Jadał zaś z Żydami
przestrzegającymi przepisy Zakonu według których Żyd nie może spożywać posiłku
razem z nieobrzezanymi. Bardzo szybko przykład Piotra wpłynął [„negatywnie –
przyp. tłum.] na postępowanie Barnaby i innych Żydów kościoła w Antiochii,
którzy wcześniej byli pouczeni i świadomi faktu, że nie ma żadnej różnicy między Żydem a Poganinem, ale że wszyscy stanowią jedność w Chrystusie Jezusie.
To
obudziło słuszne oburzenie Pawła, i stanowczo przeciwstawił się
Piotrowi. A o tym, że powinien zostać potępiony za takie obłudne postępowanie
mówi wobec wszystkich: powiedziałem o jego obłudzie, że przed ich przybyciem
spożywał posiłki razem z chrześcijanami z Pogan, a po ich przybyciu chciał
pokazać, że postępuje zgodnie z nakazami Zakonu. W ten sposób postępował
niezgodnie z prawdą żyjąc na sposób pogański – jedząc z nimi, itd. (Gal.
2:11-21).
Dlatego
mówi, musiałem walczyć o wiarę w Antiochii i teraz (rozdział 3) O, niemądrzy Galacjanie! Któż was zwiódł, że nie jesteście posłuszni prawdzie?
Otrzymaliście Ducha dzięki uczynkom nakazanym przez Zakon czy też dzięki
posłuszeństwu wobec wiary? Czy jesteście aż tak niemądrzy? Rozpocząć od ducha,
a teraz skończyć w ciele! (wersety 1-3). Ci natomiast,
którzy powołują się na uczynki nakazane przez Zakon, ściągają na siebie
przekleństwo. Napisano bowiem: Przeklęty niech będzie każdy, kto nie
zachowuje WSZYSTKICH PRZYKAZAŃ zawartych w Zakonie. Jest rzeczą zrozumiałą,
że nikt u Boga nie doznaje usprawiedliwienia przez Zakon. Dlatego naszą
nadzieję pokładamy jedynie w Chrystusie, który nas wykupił spod przekleństwa
Zakonu – stał się przekleństwem za nas – naszym odkupicielem (wersety
10-13).
Jak
wielu argumentów musiał użyć Paweł by przywrócić wiarę kościoła w Galacji, w
oddziaływanie i skuteczność okupu oraz wiarygodność jego nauczania jako
Apostoła, który rzeczywiście został powołany przez Boga aby im służył. On wtedy
napominał ich by mocno stali na gruncie wolności bowiem Chrystus uczynił ich
wolnymi, aby ponownie nie dali uwikłać się w jarzmo niewoli.
Ale
te trudności nie dotyczyły wyłącznie kościoła w Galacji. Paweł również
stwierdził, że i kościół w Koryncie był dręczony przez tych fałszywych
nauczycieli, i że w konsekwencji ich wiara w jego Apostolstwo i nauczanie nieco
została zachwiana. To dlatego uznał za konieczne by pisać do nich: „Obawiam się
jednak, aby wasze umysły nie zostały skażone i nie utraciły prostoty oraz
czystości wobec Chrystusa” (2 Kor. 11:3). Bo gdy przychodzi ktoś i zwiastuje
innego Jezusa, którego myśmy nie zwiastowali, lub gdy przyjmujecie innego
ducha, którego nie otrzymaliście, lub inną ewangelię, której nie przyjęliście,
znosicie to z łatwością, (werset 4); ale wbrew
pozorom, że przedstawiają wam inną i lepszą Ewangelię, przekręcają Ewangelię,
którą przyjęliście od nas. „Tacy bowiem są fałszywymi apostołami, pracownikami
zdradliwymi, którzy tylko przybierają postać apostołów Chrystusowych. I nic
dziwnego; wszak i szatan przybiera postać anioła światłości. Nic więc
nadzwyczajnego, jeśli i słudzy jego przybierają postać sług sprawiedliwości;
lecz kres ich taki, jakie są ich uczynki” (wersety 13,15).
Lecz
uważam, że ja w niczym nie ustępuję tym arcyapostołom. Choć tedy jestem
prostakiem w mowie, to jednak nie w poznaniu; owszem, okazaliśmy je przed wami
wszystkimi pod każdym względem. (wersety 5,6). Znamiona
potwierdzające godność apostoła wystąpiły wśród was we wszelakiej cierpliwości,
w znakach, cudach i przejawach mocy (rozdział 12:12).
W
dalszym dowodzeniu swojej Godności apostoła, Paweł mówi o specjalnych
objawieniach, które otrzymał, a inni Apostołowie nie. Do jednego bardzo godnego
uwagi [„objawienia”- przyp. tłum.] odnosi się w rozdziale 12:2-4.
Został uniesiony w zachwyceniu aż do trzeciego nieba – Raju – nowej
Tysiącletniej epoki – i ujrzał rzeczy tak wyraźnie, że nie potrafił stwierdzić,
czy je ujrzał fizycznie oczami, czy tylko umysłowo, nieistniejące w
rzeczywistości. Ta wizja ukazała mu więcej z rozciągłości i bogactwa planów
Boga miłującego swoje stworzenie [„człowieka” – przyp. tłum.] niż poznał do
tego czasu. W istocie nie planował szerzej propagować wizji mu objawionej,
ponieważ nie był to CZAS SŁUSZNY i dlatego powiedział „niewypowiedziane słowa,
których człowiekowi nie godzi się mówić”. Ta wizja była przeznaczona dla
jego własnego oświecenia i nie powinna być szczegółowo znana ogółowi Kościoła,
ponieważ jeszcze nie nastał odpowiedni czas.
Wydaje
się, że Paweł ujrzał te same rzeczy, które zostały ukazane Janowi w symbolicznych wizjach – nazwanych Objawieniem – rozgrywające się
obecnie, (ponieważ teraz jest odpowiedni czas) i rzucające olśniewający
blask światła poznania całego słowa i planu naszego Ojca.
I
chociaż nie było mu dane opowiadać czyli publikować o bogactwie wizji, którą
ujrzał, to jeszcze bardziej udowodniło Kościołowi otrzymane przez Pawła
błogosławieństwo. Objawiało się ono tym, ze jego rozum wspierał niezłomną wiarę
przez wyraźne i stanowcze dążenie do prawdy. Dzięki temu mógł się wypowiedzieć
na każdy temat chrześcijańskiej doktryny. Zaś jego listy są jak trybunały,
przed których obliczem zostaje ujawniony i napiętnowany każdy błąd. Chwała
tamtego wielkiego objawienia czyli wizji niewątpliwie zabarwiała i kierowała
wyrażeniami każdego listu i każdego wykładu, i są teraz pomocne w zrozumieniu
symboli zawartych w „Apokalipsie św. Jana”.
Rzeczywiście,
tak jak powiedział Paweł „W niczym nie ustępował on największym z Apostołów”.
Wynikało to z faktu, że miał obfitsze odkrycia Bożego planu, niż oni wszyscy.
Lecz nie chełpił się tym, chociaż mówił o nich jako o specjalnych dowodach
swojego powołania, i dla wzmocnienia ich wiary. Ani też nie chwalił się z
wykonywania większej pracy niż pozostali przy nawracaniu na chrześcijaństwo
oraz zakładaniu nowych kościołów. Ale, on mówił, „Najchętniej więc chlubić się
będę słabościami, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusowa”.(Rozdział
12:9,10).
Ale,
on mówi do Koryntian: myślicie, że stałem się głupi; wyście mnie do tego
zmusili. Wyście bowiem powinni byli mnie polecić. Bo w niczym nie ustępowałem
owym arcyapostołom, chociaż jestem niczym (bo we mnie jest Chrystus) (werset
11). Zapewne pomyśleliście, że godność urzędu Apostoła poświęciłem dla
spraw, które znosiłem dla waszego dobra. „Albo czy popełniłem grzech, poniżając
siebie samego, abyście wy byli wywyższeni, że za darmo zwiastowałem wam
ewangelię?”. Inne zbory złupiłem, przyjmując pomoc pieniężną, by móc wam służyć
(Rozdział 10:7,8). (On też żył z pracy własnych rąk i nie był
opłacany przez tych, którzy jeszcze nie potrafią docenić wartości Ewangelii i
jej ambasadora (1 Kor. 4:12).
„Skoro,
wielu chlubi się według ciała, ja także będę się chlubić”, ale będę się chlubić
sprawami, za które cierpiałem. „W pracach byłem bardziej obfity, (niż inni
Apostołowie), w więzach powyżej miary, częściej byłem w więzieniach, nad miarę
byłem chłostany, często znajdowałem się w niebezpieczeństwie śmierci. Od Żydów
otrzymałem pięć razy po czterdzieści uderzeń bez jednego, trzy razy byłem bity
rózgami, raz ukamienowany, trzy razy rozbił się ze mną okręt, dzień i noc
spędziłem w głębinie morskiej. Byłem często w podróżach, w niebezpieczeństwach
na rzekach, w niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach od rodaków,
w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach
na pustyni, w niebezpieczeństwach na morzu, w niebezpieczeństwach między
fałszywymi braćmi. W trudzie i znoju, często w niedosypianiu, w głodzie i
pragnieniu, często w postach, w zimie i nagości. Pomijając te sprawy
zewnętrzne, pozostaje codzienne nachodzenie mnie, troska o wszystkie zbory.
Jeśli kto słabnie, czy i ja nie słabnę? Jeśli kto się potknie, czy i ja nie
płonę? Jeśli się mam chlubić, to chlubić się będę ze słabości mojej. Bóg i
Ojciec Pana Jezusa, który jest błogosławiony na wieki, wie, że nie kłamię (10:18-31).
Paweł
z pewnością dał pełny dowód swojego kapłaństwa i Apostolstwa, które nie
polegało wyłącznie na głoszeniu Dobrej Nowiny lecz także na obronie prawdy
przed napaściami przeciwnika, który usiłował to unicestwić. Widzimy go także napominającego
Tymoteusza: „Głoś Słowo, bądź w pogotowiu w każdy czas, dogodny czy niedogodny,
karć, grom, napominaj z wszelką cierpliwością i pouczaniem”. Powiedział mu
także, że w swoim początkowym dążeniu do oparcia się fałszywym naukom, nikt za
nim nie stanął, lecz wszyscy go opuścili”. „Jednakże mówi: „Pan Bóg stanął ze
mną i mnie wzmocnił, tak by moje kazania mogłoby być w pełni poznane i żeby
wszystkie narody pogańskie mogłyby je usłyszeć”. On też ostrzega Tymoteusza
przed kotlarzem Aleksandrem, mówiąc: „... wyrządził mi wiele złego, bądź tego
świadomy; albowiem bardzo się sprzeciwił słowom naszym” (2 Tym. 4:2;14-17). Gdy
przeglądamy jego pisma w czasie od nawrócenia do końca jego życia, musimy
przyznać, że obok naszego Pana, jest najbardziej idealnym wzorem pełnego
poświęcenia ducha, który świeci na kartach Pisma Świętego. Bez wątpienia jego
wielka użyteczność, jak również znajomość Bożego planu była wynikiem,
nieustannego wysiłku z jakim zrealizował swoje wyświęcenie. Jak już
zobaczyliśmy, inni Apostołowie nie wzrastali tak szybko w łasce i w wiedzy,
ponieważ byli w mniejszym lub większym stopniu zakuci w kajdany poprzednich
poglądów. Ponadto nie mieli wcześniej przykładu, by pojedynczy człowiek mógł w
takim stopniu przyczynić się do wysławiania Boga, jak to uczynił Paweł. [„To
jednak nie zrozumielibyśmy Planu Bożego” – przyp. tłum.] nie doceniając
świadectwa ich pism, które bez wątpliwości były zainspirowane przez Boga i
prawdopodobnie często poza ich własnym rozumieniem. Nie mamy najmniejszego
zamiaru, by nie doceniać pobożności i gorliwości któregokolwiek z Apostołów.
Wydaje się, że impulsywny Piotr zdobył więcej samokontroli, bo później śmiało i
swobodnie udzielał poparcia kazaniom i wykładom jego „ukochanego brata
Pawła" (2 Piotra 3:15). Znajdujemy go też później, gdy ostrzega Kościół
przed fałszywymi nauczycielami, którzy skrycie usiłowali obalić podstawowe
zasady Ewangelii i zaparli się Pana, który ich odkupił, sprowadzając na siebie
rychłą zgubę; i mówi że wielu pójdzie za ich rozwiązłością, a droga prawdy
będzie przez nich pohańbiona (2 Piotra 2:1,2).
Jest
i Jan piszący do jednego z kościołów i do „ukochanego Gajusza”; który ich
ostrzega przed złym wpływem Diotrefesa, który „który lubi odgrywać wśród nich
kierowniczą rolę”, i nie uznaje Apostołów, obmawiając ich złośliwymi słowami i
nie zadowalając się tym, nie tylko sam nie przyjmuje braci, lecz nawet zabrania
to czynić tym, którzy chcą ich przyjąć, i usuwa ich ze zboru (3 Jana
9:10).
Także
i Juda pisze do kościołów i ostrzega je przeciw pewnym ludziom, którzy się
wkradali potajemnie, i którzy łaskę Boga naszego obracają w rozpustę i
zapierają się naszego jedynego Władcy i Pana, Jezusa Chrystusa. Zaś korzystając
z rozpowszechniania prawdy zwiększyć ich własny wpływ i pozorną mądrość, i
przedstawiać ich własne błędne nauczanie.
Napisał
aby w ich pamięci pozostawić świadomość spraw, które już znali, chociaż wciąż
byli narażeni na niebezpieczeństwo iż mogą odpaść zwiedzeni przez fałszywych
nauczycieli. Nawoływał ich „aby podjęli walkę o wiarę, która raz na zawsze
została przekazana świętym” i chcąc zmusić ich do unikania szkodliwego wpływu
zwodzicieli nawołuje Kościół, aby uczynić rozróżnienie pomiędzy rozmyślnymi
wrogami prawdy, a tymi słabymi spośród świętych, którzy częściowo zostali
pokonani przez tamtych, by „wyrywać ich z ognia” (zniszczenia) ku któremu się
skłaniali.
I
chociaż pozostali Apostołowie nie byli tak szybcy w ofiarowaniu się jak Paweł,
to czas i dyscyplina poddały ich próbie, wypolerowały i nadały odporność jako
dobrym żołnierzom. Toteż są oni wzorem, jak również Apostołami dla Maluczkiego
Stadka. Całe drogie stado może rozważać należycie przykłady jakie nam
pozostawili natchnieni przez Boga nauczyciele. Dzięki temu także i my też możemy
toczyć dobry bój wiary. Oraz brać udział w biegu, by otrzymać to, do czego
zostaliśmy powołani. Uczmy się na tych przykładach, że ten kto w największym
stopniu ukorzy własne ja i zatraci się w Chrystusie, w szukaniu i czynieniu
jego woli, ten zostanie najlepiej nauczony i najobficiej użyty przez mistrza.
Paweł jest najważniejszym z Apostołów ponieważ on niezwłocznie poświęcił
znacznie więcej niż inni: „I ktokolwiek by chciał być między wami pierwszy,
niech będzie sługą wszystkich”.
W.T. R-549c -1883r