<< Wstecz |
Wybrano: R-578 b, z 1884 roku. |
Zmień język na ![](img/uk.gif)
| |
| | |
Sposób Drugiego Przyjścia
WYKŁAD Nr 4
Dla wszystkich, którzy
miłują przyjście naszego Pana i oczekują tego przyjścia, sprawą najważniejszej
wagi jest zapoznanie się z biblijną nauką dotyczącą sposobu Jego przyjścia, aby
dowiedzieć się, jak mamy go oczekiwać. Pamiętamy, że cieleśni Izraelici
potknęli się z powodu Jego pierwszego przyjścia, ponieważ błędnie pojmowali
sposób tegoż przyjścia. Krótko mówiąc, według nauki Pisma Świętego wierzymy, że
Pan Jezus Chrystus już więcej nie ukaże się w ciele tak, jak to miało miejsce
podczas Jego pierwszego przyjścia, o czym mówi apostoł święty Paweł: „ . . .
a jeśli znaliśmy Chrystusa według ciała, to teraz już (go takim) nie
znamy.” (2 Kor. 5: 16) Obecnie On jest wielce wywyższoną istotą duchową –
duchowym ciałem (Filip. 2:9; 1 Kor. 15:44) i „odbiciem istoty Ojca.” (Hebr. 1:3) Nie powinniśmy więc spodziewać się, że On ponownie ukaże się w
ciele, które oddał na ofiarę, lecz że On ukaże się w Jego chwalebnym ciele.
Dla uzyskania podłoża do
dalszego badania naszego przedmiotu, rozważmy, czym jest duchowe ciało – jakie
ma możliwości i jakie prawa nim rządzą? Tutaj napotykamy pewne przeszkody. Nie
mamy upoważnienia do wnikliwego dociekania ukrytych spraw Bożych, wiedząc, że „Czego
oko nie widziało i ucho nie słyszało, i co do serca ludzkiego nie wstąpiło, to
przygotował Bóg tym, którzy go miłują.” Przychylamy się do tych obydwu
stwierdzeń, ale uważamy, że poprzez badanie Słowa Bożego – które będzie
podstawą naszych rozważań – nie jesteśmy w stanie rozpoznać tego, czego Pan Bóg
nie objawił. Powyższy cytat (1 Kor. 2: 9) odnosi się do cielesnego człowieka i
kiedy go przeczytamy w połączeniu z trzema następującymi po nim wersetami,
nasze zastrzeżenie znika, gdyż apostoł mówi: „Albowiem nam objawił to Bóg
przez Ducha;” którego otrzymaliśmy, „abyśmy wiedzieli, czym nas Bóg
łaskawie obdarzył.” W końcowych słowach wersetu 13-go, apostoł podaje nam
zasadę, dzięki której możliwe jest nasze poznanie: „przykładając do
duchowych rzeczy duchową miarę.” Często próbujemy zmieniać tę zasadę i
porównywać duchowe rzeczy z cielesnymi, w rezultacie czego, otrzymujemy
ciemność zamiast światłości. Zastosujmy więc teraz zasadę Apostoła.
Istnieje duchowe ciało
jak i cielesne ciało; ciało niebieskie i ciało ziemskie. Te ciała są
zróżnicowane i odmienne. (1 Kor. 15:38-48) Wiemy, jakie jest cielesne –
fizyczne ciało, gdyż właśnie takie obecnie posiadamy; składa się ono z mięśni,
krwi i kości, bo „co się narodziło z ciała, ciałem jest”; ponieważ
istnieją dwa rodzaje ciał, wiemy, że duchowe ciało musi być inne, na co wskazał
Pan Jezus, mówiąc, że duchowe ciało nie posiada ciała i kości, (Łuk. 24:39) „co
się narodziło z Ducha, duchem jest.” Nie wiemy jednak z jakiego materiału
zbudowane jest duchowe ciało, bo „jeszcze się nie objawiło, czym będziemy;
Lecz wiemy, że gdy się objawi, będziemy do niego (Chrystusa) podobni.” (1 Jan 3:2)
Aniołowie mają duchowe
ciała. Pan Jezus Chrystus został wzbudzony z martwych jako duchowe ciało, co
było Jego drugim narodzeniem. Najpierw On narodził się w ciele jako ciało ziemskie,
gdyż „Skoro zaś dzieci mają udział we krwi i ciele, więc i On również miał w
nich udział.” (Hebr. 2:14) On „w ciele wprawdzie poniósł śmierć, lecz w
duchu został przywrócony życiu.” Został wzbudzony jako duchowe ciało i to
zmartwych wzbudzenie było jego drugim narodzeniem. On stał się „pierworodnym
z umarłych”, „pierworodnym pośród wielu braci.” Ci bracia są
członkami Kościoła i oni dostąpią drugiego narodzenia, takiego samego jak On,
będąc zmartwych wzbudzeni w duchowych ciałach, kiedy obudzimy się na Jego
podobieństwo – „przypodobani chwalebnemu ciału Chrystusa.” To powtórne
narodzenie musi jednak być poprzedzone spłodzeniem z ducha – przemianą – tak
samo, jak cielesne spłodzenie poprzedza narodzenie w ciele. Będąc spłodzeni w
ciele, rodzimy się w ciele na podobieństwo pierwszego – ziemskiego Adama;
spłodzeni z ducha podczas przemiany i narodzeni z ducha w zmartwychwstaniu,
otrzymamy podobieństwo niebiańskiego, wtórego Adama. „Przeto jak nosiliśmy
obraz ziemskiego człowieka, tak będziemy też nosili obraz niebieskiego
człowieka.” (1 Kor. 15:49)
Analizując zapisy faktów
odnoszących się do aniołów i zmartwychwstałego Pana Jezusa Chrystusa, możemy
uzyskać ogólne informacje dotyczące duchowych ciał. Po pierwsze, dowiadujemy
się, że aniołowie mogą być obecni a jednak niewidoczni i często tak bywa, gdyż „Anioł
Pański zakłada obóz wokół tych, którzy się go boją i ratuje ich”, a także: „Czy
nie są oni wszyscy służebnymi duchami, posyłanymi do pełnienia służby gwoli
tych, którzy mają dostąpić zbawienia?” (Hebr. 1:14) Balaamowa oślica
zobaczyła Pańskiego anioła, który stał na drodze. (4 Mojż. 22:23)
Po drugie, aniołowie mogą
ukazywać się jako ludzie. Pan Jezus oraz dwaj aniołowie ukazali się Abrahamowi
i będąc jego gośćmi, wszyscy spożyli przygotowany dla nich posiłek. (1 Mojż.
18) Anioł w ludzkiej postaci ukazał się też Gedeonowi, lecz dopiero potem
objawił kim naprawdę jest. (Sędź. 6: 12, 22) Kiedy anioł ukazał się matce i
ojcu Samsona, oni myśleli, że mają do czynienia z człowiekiem, dopóki płomień
ołtarza nie wzniósł go do nieba. (R 579: strona 6) (Sędź. 13:20, 21)
Po trzecie, duchowe ciała
w swym naturalnym stanie, rzeczywiście są pełne jasności i chwały. Wejrzenie
anioła, który odwalił kamień przy grobie było „jako błyskawica.” (Mat.
28: 3 BG) Danielowi dana była wizja, w której oglądał duchową postać. Oczy tej
postaci były jak pochodnie płonące, oblicze jaśniało jak błyskawica, ramiona i
stopy przypominały kolorem wypolerowaną miedź a dźwięk głosu był potężny jak
wrzawa mnóstwa ludu. Daniel padł przed tą duchową postacią jako martwy. (Dan.
10: 6) Saul z Tarsu zobaczył chwalebne ciało Pana Jezusa Chrystusa, które
lśniło się jaśniej niż słońce w południe. Saul stracił wzrok i upadł na ziemię.
(Dzieje Ap. 26:13; 1 Kor. 15: 8)
W taki sposób dowiadujemy
się, że duchowe ciała są prawdziwie chwalebne; są one jednak niewidzialne, o
ile nie wystąpią cudowne okoliczności – szczególne otwarcie oczu – celem ich
zobaczenia lub objawienie się ich w cielesnej, ludzkiej postaci. Taki wniosek
potwierdzają dalsze szczegóły związane z tymi objawieniami, na które zwrócimy
naszą uwagę. Jedynie Saul widział Pana „A mężowie, którzy z nim byli w
drodze, stanęli oniemiali, głos bowiem słyszeli, ale nikogo nie widzieli.” (Dzieje Ap. 9: 7) Również towarzysze Daniela nie widzieli tej chwalebnej
istoty, którą sam prorok opisuje, „lecz padł na nich wielki strach, tak że
pouciekali i poukrywali się.” (Dan. 10: 7) Ta sama chwalebna istota dalej
oświadcza: „Lecz książę anielski królestwa perskiego sprzeciwiał mi się
przez dwadzieścia jeden dni.” (Dan. 10:13) „Daniel, mąż wielce
umiłowany” przez Pana, pada jako martwy przed tym, któremu książę Persji
sprzeciwia się przez dwadzieścia jeden dni. Jak to jest możliwe? Z pewnością,
on nie objawił się księciu w chwale, lecz był przy nim obecny w sposób niewidzialny
lub ukazał się jako człowiek.
Od momentu
zmartwychwstania Pan Jezus Chrystus jest duchowym ciałem. Podczas czterdziestu
dni obecności przed wniebowstąpieniem ukazał się uczniom około siedmiu lub
ośmiu razy. Gdzie On przebywał przez resztę czasu? Był obecny, ale niewidoczny.
Zauważmy też, że za każdym razem czytamy, iż się ukazywał lub też objawiał,
którego to wyrażenia nie znajdujemy w odniesieniu do Niego przed przemianą z
ciała ziemskiego na duchowe; On teraz ukazywał się podobnie jak aniołowie i nie
tylko to, ale On ukazywał się w różnych ciałach: Marii jako ogrodnik; „A
potem ukazał się w innej postaci dwom uczniom, gdy szli do wsi.” (Marek
16:12) Później On ukazał się w ciele takim samym lub podobnym do tego, które
zostało ukrzyżowane, ze śladami po włóczni i gwoździach. „I przyszedł Jezu,
gdy drzwi były zamknięte i stanął pośród nich.” Ukazywał się im przy
różnych okazjach, rozmawiał z nimi, a potem znikał im z oczu jak wiatr; nie
byli w stanie powiedzieć, skąd przyszedł, ani też dokąd się udał. „Tak jest
z każdym, kto się narodził z Ducha.” (Jan 3:8) Kiedy my narodzimy się z
ducha (w zmartwychwstaniu), też będziemy mieli takie możliwości. Wszystkie
istoty duchowe posiadają taką samą moc. Pan Jezus jednak powiedział: „Dotknijcie
mnie i patrzcie: Wszak duch (pneuma) nie ma ciała i kości, jak widzicie,
że Ja mam” i On spożył z nimi posiłek. Prawdziwie, ja wierzę temu. Tak samo
czynili aniołowie (pneuma Hebr. 1:7), objawiając się jako ludzie mający ciało i
kości i również oni spożywali ludzkie pokarmy. Ich duchowe ciała nie jadły, nie
posiadały cielesnych ciał i kości, ale cielesna ich postać, w której się
ukazywali, była ziemskim ciałem spożywającym pokarmy. Uczniowie nie oglądali
chwalebnego, duchowego ciała Chrystusa, lecz tylko Jego ziemskie ciało, w
którym się objawiał.
Apostoł święty Paweł
wyraźnie nas uczy, że Pan Jezus Chrystus został wzbudzony z martwych jako
dający życie duch (pneuma – to samo słowo użyte było przez naszego Pana). (1
Kor. 15:44, 45) Skąd jednak wziął On te rozmaite „postacie”, jakie
przybierał? Nie potrafię odpowiedzieć wam na to pytanie; ale wierzę i wy
również wierzycie w inne rzeczy, których nie potrafimy zrozumieć. Nie mogę
zrozumieć, jak rośnie ziarno pszenicy, ale wiem, że rośnie. Nie wiem, w jaki
sposób Chrystus zmienił wodę we wino lub wzbudzał umarłych, jednak wierzę, że
On uczynił to wszystko. Czy możecie powiedzieć mi, skąd On wziął szaty, które
nosił po zmartwychwstaniu? „A gdy go przybili do krzyża, rozdzielili szaty
jego, rzucając o nie losy”, więc starych szat już nie było, a lniane
prześcieradła zostały w grobie. Czy duchowym istotom obdarzonych mocą trudniej
jest uczynić okrycie z ciała niż z materiału lnianego? Nie, ta sama moc potrafi
uczynić obydwa okrycia i rzeczywiście, nasz Pan takich używał.
Dowiedzieliśmy się zatem,
że duchowe ciało Chrystusa było podobne do ciała aniołów, chwalebne lecz
zarazem niewidzialne dla istot śmiertelnych, posiadające moc objawiania swej
chwały, ukazywania się w ludzkim lub w jakimkolwiek innym kształcie według
swego wyboru. Pod tym względem, my będziemy podobni aniołom i „uwielbionemu
ciału Chrystusa” przy zmartwychwstaniu. Pamiętając na słowa, że „jeśli
znaliśmy Chrystusa według ciała, to teraz już nie znamy” według ciała i
opierając się na tym, czego dowiedzieliśmy się o możliwościach duchowego ciała,
jesteśmy przygotowani, aby zrozumieć inne stwierdzenia dotyczące sposobu
powtórnego przyjścia.
Do apostoła świętego Jana
przebywającego na wyspie Patmos, Pan Jezus wypowiedział słowa: „Oto
przychodzę jak złodziej; błogosławiony ten, który czuwa i pilnuje szat swoich.” (Obj. 16:15) On przychodzi potajemnie, nie będąc rozpoznanym. Ci wierzący,
którzy przykładają wagę do potwierdzonego słowa prorockiego świecącego niby
pochodnia w ciemnym miejscu, (2 Piotr 1:19) dzięki tej światłości, nie będą w
ciemności, aby ich dzień ten jak złodziej zaskoczył. (1 Tesal. 5:2-4)
„Jako złodziej” On przychodzi do kościoła – do
oczekujących Go panien, zarówno tamtych, które „zasnęły w Panu” jak i
tych, które nadal „pozostają żywe.” Żniwo Wieku Ewangelii jest czasem
ich zbierania przy drugim przyjściu. Jak podczas żniwa Wieku Żydowskiego
odpowiednio przygotowane i wybrane jednostki stały się współpracownikami Pana w
dziele zaprowadzania nowej dyspensacji Wieku Ewangelii, tak i ci, którzy
okazują się gotowymi i czuwającymi przy Jego drugim przyjściu, w podobny sposób
rozpoznają Jego obecność i stają się współuczestnikami Jego dzieła
zaprowadzania nowej dyspensacji – Wieku Tysiąclecia. Oni nie tylko mają być
współpracownikami dzieła zaprowadzania nowej dyspensacji, ale kiedy tylko
zauważają aktualną potrzebę pracy w danym czasie, oni jednoczą się z Nim w Jego
dziele zakończenia żniwa.
Podczas tych wszystkich
zmian dyspensacyjnych, życie świata będzie toczyło się normalnym dla niego
trybem. Ludzie powiedzą wtedy: „Gdzież jest przyobiecane przyjście jego? (z greckiego – parousia – obecność); Odkąd bowiem zasnęli ojcowie, wszystko
tak trwa, jak było od początku stworzenia.” (2 Piotr 3:4)
Drugie przyjście,
podobnie jak pierwsze, obejmuje pewien okres czasu i nie jest wydarzeniem
dziejącym się w jednej chwili. Pierwsze przyjście trwało prawie trzydzieści
cztery lata. Drugie przyjście, jak widzimy, trwa o wiele dłużej. Obejmuje ono
tysiącletnie królowanie i jak proroctwo przepowiedziało cel, sposób itd. . . .
pierwszego przyjścia, ono również wskazuje nam na wszystkie ważne aspekty
drugiego przyjścia i królowania. Pan Jezus Chrystus przychodzi, aby królować – „bo
On musi królować, dopóki nie położy wszystkich nieprzyjaciół pod stopy swoje”,
a ostatnim z nich jest śmierć. (1 Kor. 15:25,26)
W zastosowaniu proroctw do wydarzeń pierwszego przyjścia widzimy pewien porządek. Pan Jezus
Chrystus musi być najpierw „dziecięciem narodzonym i synem danym”, zanim
stanie się „mężem boleści, doświadczonym w cierpieniu.” Najpierw On musi
umrzeć, aby potem mógł powstać z martwych, itd.. Podobnie przy studiowaniu
proroctw odnoszących się do drugiego przyjścia musimy zauważyć porządek –
musimy ustalić porządek, kierując się charakterem wydarzenia. Jak żona jest
chwałą małżonka, tak Oblubienica jest chwałą Chrystusa, gdyż mamy stać się „współuczestnikami
chwały, która ma się objawić.” (1 Piotr 5:1,10) Ponieważ „przyszła
chwała ma się objawić w nas,” (Rzym. 8:18) wiemy, że Chrystus nie mógłby
przyjść w chwale swego królestwa (Kościoła), dopóki najpierw nie zbierze go ze
świata. Zgodnie z tą myślą czytamy: „Gdy się Chrystus . . . okaże, wtedy się
i wy okażecie razem z nim w chwale.” (Kol. 3:4)
Prorocy przepowiadali
cierpienia mające przyjść na Chrystusa (Głowę i Ciało) oraz mające potem nastać
uwielbienie. Jeśli cierpienia mają dotyczyć całego ciała, to również tak samo
jest z mającym nastać uwielbieniem; „cierpimy z nim, abyśmy także razem z
nim uwielbieni byli.” (Rzym. 8:17) Enoch prorokował, mówiąc: „Oto Pan
idzie z tysiącami swoich świętych.” (Judy 14) W Księdze Zachariasza, w
Rozdziale 14:5 czytamy prorocze słowa: „Potem przyjdzie Pan, mój Bóg, a z
nim wszyscy święci.” W taki sposób dowiadujemy się, że kiedy On objawia się
w chwale, my jesteśmy z Nim. Jest więc oczywiste, że najpierw musimy być
zebrani, zanim się z Nim spotkamy.
Posiadamy więcej dowodów
na to, że On przychodzi w sposób niewidzialny dla świata. Spróbujmy jednak
wcześniej odpowiedzieć na dwa pozornie zaprzeczające temu wersety. „Ten
Jezus . . . , tak przyjdzie, jak go widzicie idącego do nieba” (Dzieje Ap.
1:11) oraz „Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej
zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie.” (1
Tesal. 4:16) Powyższe dwa wersety zdają się podawać naukę, że Chrystus przyjdzie
w sposób widzialny dla każdego oka, przy rozlegających się w powietrzu głośnych
dźwiękach archanielskiej trąby, kiedy to wśród trzasku rozpadających się
nagrobków, z otchłani grobów będą wychodzili zmartwychwstali ludzie. Pozorna
harmonia przedstawionej rzeczywistości, niewątpliwie tak miała być rozumiana aż
do nadejścia właściwego czasu. Spójrzmy jednak jeszcze raz na towarzyszące jej
okoliczności i rozważmy, czy opisany sposób powrotu Pana jest taki sam, jak
sposób Jego odejścia? On nie wstąpił do nieba wśród głosu trąby i wielkiej
manifestacji. Nie ma też tutaj mowy, że wy zobaczycie Jego przyjście, ani że
ktokolwiek je zobaczy, lecz że On przyjdzie. Jego przybycie będzie
niezauważalne i bez rozgłosu. On przychodzi, aby zabrać i rozliczyć się z członkami
Kościoła – Jego królestwa. Przychodzi, aby w owym dniu dostąpić uwielbienia
wśród świętych swoich. (2 Tesal. 1:10) Po zmartwychwstaniu świat Go nie
oglądał; nie widział też Jego wniebowstąpienia. Pamiętamy wypowiedziane przez
Pana Jezusa słowa: „Jeszcze tylko krótki czas i świat mnie oglądać nie
będzie; lecz wy oglądać mnie będziecie.” (Jan 14:19)
Cóż zatem oznacza trąba,
jeśli nie będzie widzialnej manifestacji? Zastanówmy się nad tym pytaniem.
Kościół ma być nagrodzony „przy zmartwychwstaniu”; z pewnością, on nie
będzie nagrodzony lub z martwych wzbudzony więcej niż tylko jeden raz, stąd
wnioskujemy, że „Trąba Boża” (1 Tesal. 4:16) jest tą samą trąbą, co „Trąba
ostateczna”, (1 Kor. 15:52) chociaż została określona dwoma różnymi
nazwami. W obu przypadkach występują te same wydarzenia takie, jak:
zmartwychwstanie i nagrodzenie świętych. Z tego samego powodu uważamy, że „trąba
Boża” i „trąba ostateczna” jest zarazem „siódmą trąbą” z
Księgi Objawienia, z Rozdziału 11:15-18. Podczas brzmienia tej ostatniej trąby
odbywa się sąd umarłych (R580: strona 6) oraz nagrodzenie proroków i świętych.
Stąd więc „siódma trąba” jest równocześnie nazywana „trąbą Bożą” i „trąbą ostateczną.”
W Piśmie Świętym czytamy
o innych trąbach występujących jedne po drugich, ale co one oznaczają? Kiedy „siódmy
anioł zatrąbił”, czy dźwięk tej trąby rozległ się w powietrzu? Niestety,
ale jej dźwięku nie było słychać tak, jak podczas trąbienia poprzednich sześciu
trąb. O wszystkich trąbach mówi się, że wydały dźwięk a Sir Izaak Newton, Clark
i wszyscy liczący się komentatorzy zgodnie uważają, że pięć lub sześć z nich
zabrzmiały już w przeszłości. One znalazły swoje wypełnienie w wydarzeniach na
ziemi i każda z nich brzmiała przez pewien okres czasu. Oczywistym jest, że one
wszystkie muszą zabrzmieć przed zmartwychwstaniem, które odbywa się podczas
brzmienia siódmej trąby. Jeśli siódma trąba miałaby wydać słyszalny dźwięk, nie
harmonizowałoby to z poprzednimi sześcioma trąbami tego cyklu. Jej brzmienie
obejmuje „wielki dzień Jego gniewu”, czas sądu nad królestwami świata i
wylania „siedmiu czasz” Bożego gniewu, „czas uciśnienia, jakiego nie
było, jako narody poczęły być.” To stwierdzenie zdaje się być więcej niż
prawdopodobne, gdyż w tym samym zdaniu mamy powiedziane o Bożym gniewie przychodzącym
na narody.
Widzimy więc, że
brzmienie trąb (R580:strona 7) i przyjście Pana w taki sposób, w jaki odszedł,
nie stanowią sprzeczności, lecz raczej wzmacniają twierdzenie, że On przychodzi
„niespostrzeżenie”, „jako złodziej” i wykrada ze świata „swój
skarb”, „swoje klejnoty.” Pamiętajmy też, że tutaj chodzi o Pana
Jezusa Chrystusa w duchowym ciele, którego nie można było zobaczyć bez cudu i
który był obecny chociaż niewidzialny przez trzydzieści trzy dni po swoim
zmartwychwstaniu.
Świat nie będzie jednak
widział zebranych lub zbierających się świętych. Kiedy oni dostąpią przemiany
(w mgnieniu oka) na duchowe ciała podobne chwalebnemu ciału Chrystusa, oni
staną się niewidzialni tak, jak On i aniołowie. Świat nie zobaczy otwierających
się grobów i kruszących się płyt nagrobkowych, gdyż duchowe ciało nie jest
ziemskim ciałem. Nie zapominajmy jednak, że tylko Kościół będzie wzbudzony w
duchowych ciałach, a wszyscy pozostali zostaną przywróceni do pierwotnego stanu
ludzkiej doskonałości.
OBECNOŚĆ CHRYSTUSA PRZED
PORWANIEM KOŚCIOŁA
Trzy i pół roku osobistej
misji i obecności podczas swego pierwszego przyjścia Pan Jezus nazwał żniwem.
Było to zbieranie plonów Wieku Żydowskiego. Chrystus był obecny jako główny
żniwiarz, a Jego uczniowie byli zwykłymi żniwiarzami. Ich dzieło polegało na
zbieraniu pszenicy do wyższej czyli Ewangelicznej epoki. Tamto żniwo było
końcem tamtego wieku. Pan Jezus powiedział swoim uczniom: „Podnieście oczy
swoje i spójrzcie na pola, że już są dojrzałe do żniwa.” „Ja posłałem was żąć
to, nad czym wy nie trudziliście się; inni się trudzili, a wy zebraliście plon
ich pracy.” (Jan 4:38) Dzieło wykonywane przez uczniów nie było ogólne, nie
obejmowało ono całego świata. Pan Jezus ograniczył ich działanie do terenu
Judei, gdzie praca wykonywana była do zakończenia się żniwa w 70 roku. Po swym
zmartwychwstaniu Pan Jezus Chrystus wysłał uczniów, aby „kazali Ewangelię
wszystkim narodom.” Nie było to już więcej zbieraniem ale sianiem nasienia:
apostoł Paweł sieje, Apollos podlewa, Bóg daje wzrost, itd. Ten wiek ma również
zakończyć się żniwem, jak pokazane to jest w przypowieści o pszenicy i kąkolu
oraz w objaśnieniu tej przypowieści. Zauważmy, że zarówno pszenica jak i kąkol
znajdują się w królestwie niebieskim – w kościele – i że ta przypowieść, podobnie
jak pozostałe sześć z tego samego cyklu, nie odnosi się do niewierzącego
świata, lecz do dwóch klas kościoła.
Syn Człowieczy zasiał
kościół jako czyste, dobre nasienie. Podczas życia apostołów istniały
szczególne „dary ducha”, takie jak „rozeznawanie duchów” itd. ,
dzięki którym apostołowie mogli zapobiec wkradaniu się kąkolu pomiędzy pszenicę
– przedostawaniu się hipokrytów do kościoła. (Przykłady znajdujemy w 1 Kor. 5:3
w historiach Szymona czarnoksiężnika lub Ananiasza i Safiry) Kiedy jednak apostołowie
pomarli – kiedy ludzie zasnęli – nieprzyjaciel rozpoczął sianie kąkolu wśród
pszenicy. Apostoł święty Paweł stwierdza, że tajemnica nieprawości zaczęła
działać jeszcze za jego dni. Obecnie kąkol rośnie jeden przy drugim we
wszystkich kościołach. Panie, czy powinniśmy go rozdzielić? Nie; gdyż
moglibyśmy się pomylić i wyrwać pszenicę, pozostawiając kąkol. „Pozwólcie
obydwom rość razem aż do żniwa.” (Mat. 13) „Żniwo, to koniec świata.” (z greckiego aion – wiek) „A w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie
najpierw kąkol i powiążcie go w snopki na spalenie, a pszenicę zwieźcie do
mojej stodoły.”
Zwróćmy uwagę, że to
żniwo jest końcem obecnego wieku, ale podobnie jak żniwo kończące wiek
Żydowski, ono obejmuje pewien okres czasu – „w czasie żniwa.” Po drugie,
istnieje pewna kolejność – „zbierzcie najpierw kąkol.” Musi zatem
nadejść czas przy końcu obecnego wieku, kiedy żeńcy będą dokonywali pewnego
rodzaju rozdzielania w kościele. Posiadamy dostateczne dowody upewniające nas,
że obecnie żyjemy w czasie tego żniwa, lecz jak podczas żniwa wieku
Żydowskiego, większość kościołów i ludzi na świecie nie mają świadomości tego,
co się dzieje. W obydwu przypadkach, dzieło rozdzielania dokonywane jest ostrym
sierpem prawdy i duchem ofiarowania.
Niektórzy mogą mylić te wypowiedzi
dotyczące obecności Pana Jezusa Chrystusa jako duchowej istoty z obecnością
ducha Chrystusowego; ale są to zupełnie inne rzeczy. Ten ostatni nigdy nie
opuścił kościoła, w rezultacie czego, nie mógł też „powrócić.” O swej
duchowej obecności Pan powiedział: „A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni
aż do skończenia świata.” My nawiązujemy do osobistej obecności Tego, który
odszedł i powróci jako duchowe ciało. (Jan 14:3)
Greckie słowo parousia,
często tłumaczone jako przyjście, zawsze wskazuje na osobistą obecność już po
przyjściu, po przybyciu, a nigdy nie oznacza, aby być w drodze, jak to wyraża
nasze słowo „przyjście.” Fakt ten uznaje wielu oczekujących Pana, lecz
ogólnie Kościół popełnia błąd, zakładając, że obecność wiąże się z możliwością
zobaczenia Go ludzkim wzrokiem – z Jego objawieniem się, ukazaniem się. W
greckim języku dla wyrażenia objawienia się lub ukazania się używane są takie
wyrazy, jak: phaneroo – przetłumaczone na „gdy się On ukaże” oraz
apokalupsis – przetłumaczone „gdy się objawi Pan Jezus.” (2 Tesal. 1:6)
Mamy jednak słowa wypowiedziane przez samego Pana Jezusa Chrystusa jako dowód,
że On będzie obecny na świecie, lecz świat nie będzie o tym wiedział. W
Ewangelii świętego Mateusza, w Rozdziale 24:37 czytamy: „Albowiem jak było za
dni Noego, takie będzie przyjście (parousia – obecność) Syna
Człowieczego.” Werset 38 wskazuje, że obecność Chrystusa nie jest
przyrównana do czasu potopu, lecz do dni Noego, do dni przed potopem; bo jak
wtedy jedli, pili, żenili się i nie spostrzegli się, tak samo będzie z
przyjściem Syna Człowieczego. Podobieństwo polega tutaj na niezauważeniu –
ludzie nie zauważą obecności Chrystusa. Niewątpliwie, oni byli wtedy źli i
podobnie źli oni są teraz, w czasie Jego obecności, chociaż ich ludzkie zło nie
jest punktem naszego porównania. Jak wówczas jedli, pili, żenili się – co nie
wskazuje na ich grzeszne i sprowadzające zgorszenie postępowanie, tak podobnie
będzie podczas obecności Chrystusa, gdyż ludzie zajęci normalnym trybem życia
nie będą świadomi Jego obecności, żniwa i zmiany epoki. Spójrzmy teraz na
Ewangelię świętego Łukasza, Rozdział 17:26: „A jak było za dni Noego, tak
będzie i za dni Syna Człowieczego.” Werset 27 przedstawia sytuację w dniach
Noego – ludzie jedli, pili, żenili się itd., „Tak będzie i za dni Syna
Człowieczego.” Z pewnością dni Syna Człowieczego nie mogą mieć miejsca
wcześniej, niż dni Jego życia, podobnie nie może być mowy o dniach Henryka
Claya przed jego narodzeniem. Nie, im głębiej badamy ten przedmiot, tym
bardziej jesteśmy przekonani, że świat będzie kroczył swoją drogą, nie wiedząc,
że „żniwo przeminęło i skończyło się lato,” a oni nie znajdują się w
arce i nie są z małym stadkiem „uznanym za godnych ujść wszystkich utrapień
czasu wielkiego ucisku.” Czuwajcie więc i trzymajcie się potwierdzonego
słowa prorockiego niby pochodni świecącej w ciemnym miejscu. Wiedząc o Jego
obecności oraz o zmianach mających wtedy nadejść, pozostawajcie w harmonii z
królem, mądrze sprawując się w Jego winnicy, aby On mógł przyjąć was i waszą
pracę.
Abyście nie zapomnieli
następujących słów Mistrza „Baczcie na siebie, aby serca wasze nie były
ociężałe wskutek obżarstwa i opilstwa oraz troski o byt i aby ów dzień was nie
zaskoczył Niby sidło; przyjdzie bowiem znienacka na wszystkich, którzy
mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc, modląc się cały czas, abyście mogli
ujść przed tym wszystkim, co nastanie i stanąć przed Synem Człowieczym.” (Łuk. 21:34-36)
W.T. R-578b-1884r