Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-2379 a,   z 1898 roku.
Zmień język na

Wielka Pascha Ezechiasza

- 6 LISTOPADA [1898] – 2 KRON. 30:1-13 -

Dajcie rękę Panu, a pójdźcie do świątnicy jego” [2 Kron. 30:8].

Nasza ostatnia lekcja [R-2370] dotyczyła wizji Izajasza i polecenia mu w „roku, którego umarł król Uzyjasz”, by ogłosił upadek Izraela (Izaj. 6:1). Zły król Achaz zastąpił Uzjasza na tronie Judy i przez szesnaście lat panował niegodziwie, lekceważąc Boga i Jego Prawo. Stało się jednak tak, że miał wspaniałą żonę, Abi [2 Król. 18:2], pod której troskliwą opieką jej syn Ezechiasz został przygotowany do królowania i był pod wieloma względami wzorem władcy oraz wiernym sługą Boga. Przypuszcza się nawet, że prorok Izajasz, który był spokrewniony z królewską rodziną, był jego wychowawcą i pomógł wprowadzić go na słuszne drogi myślenia i postępowania. Fakt, że tak dobry syn mógł pochodzić od tak złego ojca, jest dla nas dowodem, iż pod Boskim kierownictwem niekoniecznie jest tak, że dziedziczymy wszelkie złe cechy naszych przodków. Pomimo to nie możemy pokonać ich w zupełności, tak jak nikt z upadłej rasy Adamowej nie może mieć nadziei, że kiedykolwiek osiągnie doskonałość w wyniku osobistego wysiłku i ćwiczenia, choć widzimy, że sprzyjające warunki, nauka religii itp. prowadzą do ogromnej poprawy u tych, którzy są przez nie stosownie ćwiczeni.

Tutaj mamy wymowną sugestię odnośnie metod, jakie Pan zastosuje przy błogosławieniu i podnoszeniu świata w ciągu Tysiąclecia. Rodzaj ludzki nie jest w stanie podźwignąć się sam ze stanu zepsucia, w jakim się znajduje, ponieważ życie jest krótkie, a zło jest ogólnie rozpowszechnione. Dlatego siła zdolna podnieść ludzkość musi pochodzić z zewnątrz, będąc nieskażona upadkiem. Co więcej, w myśl warunków Boskiego wyroku kara za grzech człowieka musi zostać anulowana, musi zostać za niego zapłacona, zanim będzie on mógł być w pełni uwolniony od swego potępienia i słabości. Owo odkupienie bądź nabycie, jakie się już dokonało dla ludzkości: wybawienie z grzechu i jego skutków – umysłowej, moralnej i fizycznej deprawacji, jest tą przyszłą pracą, możliwą dzięki wielkiej ofierze Chrystusa. I – o jak chwalebna to myśl – On jest tym, który odkupił ludzkość, który został wielce wywyższony mocą i wielką chwałą i który wkrótce użyje tej siły dla dobra człowieka, podnosząc do sprawiedliwości i doskonałości tych, co spośród wszystkich rodzin na ziemi przyjmą Jego łaskę. Podnoszenie to będzie się wszakże odbywać zgodnie ze wskazówkami, karaniem i naprawą ku sprawiedliwości, a każdy indywidualnie będzie musiał współpracować w celu osiągnięcia „naprawienia wszystkich rzeczy, co był przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych swoich proroków od wieków” – Dz. Ap. 3:19-21.

To, że Ezechiasz był już dobrze pouczony i całkowicie poświęcony Panu w momencie śmierci swego ojca i obejmowania władzy, ujawnia się poprzez fakt, iż natychmiast – w pierwszym miesiącu swego panowania – zaczął przeprowadzanie naprawy charakteru, co zauważyliśmy w naszej lekcji, czyli przywrócenia czci dla Boga w postanowiony przez Niego sposób. Gdyby nie był on poświęcony Panu, nie znajdując się w związku z tym w odpowiednim stanie serca, to objęcie władzy mogłoby wywrzeć na niego odwrotny wpływ – mogło przywieść go do samowywyższenia i osobistej próżności.

Jego pierwszym publicznym dziełem było otwarcie i przygotowanie Świątyni Pana, która była zamknięta i nieużywana przez lata i w której dozwolono na zgromadzenie ogromnej ilości nieczystości. Jako wsparcie w tej pracy, król wezwał odpowiednich pomocników – pomazane przez Boga pokolenie Lewiego. Oczyszczenie Świątyni przebiegało zgodnie z Zakonem Mojżesza i gdy zostało zakończone, w pierwszym rzędzie złożono wielką ofiarę za grzech. Król Ezechiasz był wspaniałomyślny i wydał specjalne zarządzenie, by ofiara ta obejmowała nie tylko lud Judy, dwa pokolenia, lecz również braci w rozproszeniu – „cały Izrael”. Słusznie pojmował, że w pewnym sensie naród jest jeden, w tym mianowicie, że Boskie obietnice zostały uczynione całemu nasieniu Abrahama; przeto każdy, kto z dowolnego pokolenia uznaje Pana Boga i szuka Jego oblicza, ma być słusznie uważany za brata – za Izraelitę.

Nadszedł czas święta Paschy, upamiętniającego Pańskie wyzwolenie Izraela z Egiptu oraz będącego obrazem oswobodzenia duchowego Izraela z więzów grzechu i Szatana, jak też symbolizującego ostateczne uwolnienie tych, którzy miłują sprawiedliwość i pragną służyć Panu, z więzi Szatana poprzez całkowite pokonanie go w Tysiącleciu. Zdecydowano, że owo święto Paschy powinno być tamtego roku obchodzone w sposób szczególny, gdyż – jakkolwiek z relacji wynika, że było obchodzone przez nielicznych Izraelitów – ogólnie panujący religijny bezład sprawił, iż najwyraźniej nie było ono obchodzone przez naród, a zgodnie ze wszystkimi dotyczącymi go szczegółami – przez nikogo. W owym czasie król postanowił, że powinno się wznowić właściwe obchodzenie, poprzedzając je wszystkimi zarządzeniami Zakonu dotyczącymi oczyszczenia ludu (2 Moj. 12:15-20) i usunięciem z domostw kwasu symbolizującego grzech; w ten sposób, przynajmniej figuralnie, obrazowo, lud został poświęcony po to, by mógł właściwie obchodzić święto. Ale wszystko to wymagało czasu – by wydać zarządzenia, z powodzeniem rozniecić zapał wśród ludzi oraz zachęcić ich do osobistego udziału w przeprowadzeniu tych czynności, które symbolizowały świętość dla Pana i oddzielenie od grzechu. Naród był tak zanieczyszczony, że nie wystarczyło czasu, aby się przygotować do obchodzenia święta w naznaczonym dniu, tj. 14 dnia pierwszego miesiąca, i dlatego świętowano 14 dnia drugiego miesiąca – na co Pan dał przyzwolenie (4 Moj. 9:10-11).

Ta sama szczodrobliwość umysłu i serca, jaka charakteryzowała rozporządzenie Ezechiasza, że ofiara za grzech ma zostać złożona za cały Izrael, nadal nim kierowała i sprawiła, że pragnął on nie tylko reformy Judei, ale również jej odłączonych braci, znanych jako Izrael. Zgodnie z tym specjalni posłańcy zostali wysłani do Beer-Szeby, miasta położonego najdalej na południowym krańcu ziemi izraelskiej, aby oficjalnie zaprosić wszystkich Izraelitów z każdego pokolenia, żeby powrócili do wielbienia Boga i żeby specjalnie z tej okazji przybyli na święto. System pocztowy w tamtych czasach nie był znany, dlatego zorganizowano specjalną sieć przesyłkową, żeby dostarczyć listy.

Czas na takie zaproszenie był jak najbardziej korzystny, gdyż Izajaszowe proroctwo odnośnie przeniesienia Izraela do niewoli już się wykonywało: dziesięć pokoleń płaciło już w owych dniach daniny na rzecz Asyrii, a przenoszenie wielu spośród ludu właśnie się zaczęło. Tym samym Pańskie zarządzenie służyło skierowaniu uwagi tych, którzy mogli być „prawdziwymi Izraelitami”, na fakt, że ich niewola jest karą za odtrącenie Pana, oraz spowodowaniu tym, by ci, co mieli wiarę i chęć, powrócili do wielbienia Boga. Listy króla Ezechiasza były, ujmując rzecz krótko, wezwaniem do tego, by pamiętać przeszłość i nawrócić się do Boga: „I nie bądźcie jako ojcowie wasi i jako bracia wasi, którzy wystąpili przeciwko Panu, Bogu ojców swoich; i podał ich w spustoszenie, jako sami widzicie (...) dajcie rękę Panu, a pójdźcie do świątnicy jego (...) a odwróci się od was gniew popędliwości jego” [2 Kron. 30:7-8].

Wezwanie to mieści w sobie sugestię nie tylko aktualnego wybawienia, ale również powrotu ich braci, już uprowadzonych. Jednak posłańcy, którzy dostarczyli te wieści, zostali w Północnym Królestwie wyśmiani. Na ile ludzie dalekimi byli od Pana, na tyle też byli dumnymi i próżnymi, jak to jest zawsze; i w znacznej mierze to właśnie duma przywiodła ich do narodowej zagłady. Wszyscy, co są w zgodzie z Panem, mają pokorne usposobienie i tylko tacy przyjmują łaskawe Pańskie poselstwo z uznaniem i miłością oraz dobrze podejmują sługi, którzy je przynoszą. Zechciejmy również zauważyć, że ich posłuszeństwo w takich okolicznościach oznaczałoby niemałą wiarę i oddanie względem Boga, gdyż staliby się oni przedmiotem drwin i szyderstw ze strony niewierzących mas, tak jak spotykały one posłańców, którzy ich zapraszali. Mamy powiedziane, że niektórzy, a była ich dość spora ilość, ukorzyli się i przyszli – z pokoleń Asera, Manassesa i Zebulona, i oczywiście otrzymali błogosławieństwo, jakie Bóg zawsze ma dla tych, którzy się uniżają i okazują posłuszeństwo. Oprócz tych wspomnianych w wersecie jedenastym, mamy w innym miejscu podane (w. 18), że „wielu” przyszło również z pokoleń Efraima, Manassesa, Isaschara i Zebulona. Tym samym przynajmniej pięć pokoleń było reprezentowanych mniej lub bardziej licznie, a z pozostałych dwa były już w niewoli – Ruben i Gad. Powinniśmy ponadto pamiętać, że niektórzy z dziesięciu pokoleń sami się już sprzymierzyli z królestwem Judy z powodu rozpowszechnienia się w ich ziemi bałwochwalstwa i lepszych warunków religijnych w Judei (2 Kron. 15:9).

Wydaje się, że w Judei zaproszenie na święto Paschy zostało dobrze przyjęte: „W Judzie też już była ręka Boża, gdy im dał serce jedno, aby czynili rozkazanie królewskie i książąt, według słowa Pańskiego” [2 Kron. 30:12]. W rezultacie, tego roku zebrało się w Jerozolimie niezwykle wielkie zgromadzenie. Zapis podaje, że w ten sposób nie obchodzono święta Paschy od dni Salomonowych – od ponad dwustu pięćdziesięciu lat. Świętowano z wielką radością i zadowoleniem, śpiewając i wielbiąc Boga, a ludzie byli tak przepełnieni religijną żarliwością, że sami zaproponowali, aby tydzień paschalny przedłużyć o jeszcze jeden (2 Kron. 30:21-26).

Oderwiemy się tu na chwilę od naszego tematu, aby zwrócić uwagę na fakt, że prawdziwie wierni Izraelici byli zebrani spośród dziesięciu pokoleń królestwa do dwóch pokoleń tamtego wczesnego okresu. Po późniejszym zniewoleniu Judy ów podział zanikł zupełnie. Dekret Cyrusa zezwalał na powrót z niewoli, nie uwzględniając żadnego podziału i był dla całego Izraela; wierni ze wszystkich pokoleń, którzy powrócili, byli łącznie uznawani za Izrael i potem już tak są przedstawiani w Biblii. Skorzystajcie z konkordancji i zauważcie nowotestamentalne odniesienia do Izraela. W Wiek Ewangelii przeszła zebrana resztka z Izraela, już nie z Judy, pozostali bowiem byli „zaślepieni” i odpadli od obietnic przymierza, aż do czasu zgromadzenia w ciągu Wieku Ewangelii „wybranych”, duchowego Izraela – zob. Rzym. 11:7,25-32.

Ożywienie prawdziwej religii zainaugurowane przez Ezechiasza nie zatrzymało się na owym święcie Paschy. Ponieważ napełniło ludzi żarliwością dla prawdziwego wielbienia Pana, hojnego wspierania kapłanów i Lewitów, utrzymywania ofiar itp., doprowadziło również do silnego ruchu przeciwko każdej formie bałwochwalstwa po całej Judei, rozszerzając się nawet na ziemie dziesięciu pokoleń; w konsekwencji nastąpiło ogólne niszczenie bożków w całym kraju, wycinanie gajów na wyżynach, przeznaczonych na plugawy kult Baala itp. Rezultat takiego właściwego nawrócenia się ludu do Pana przyniósł wielkie ziemskie błogosławieństwo im samym i ich królowi, zgodnie z Boskim przymierzem zawartym z tym narodem. Król bardzo się wzbogacił, ludzie również, tak że ich daniny i ofiary dla Pana wystarczały nie tylko dla kapłanów i Lewitów, ale znacznie przewyższały ich potrzeby, w związku z czym trzeba było zbudować dodatkowe magazyny, aby wszystko pomieścić.

Poszukując analogii w duchowym Izraelu, znajdujemy ich kilka: (1) Cała prawdziwa religia jest tożsama z porządkiem i czystością, jak stwierdza Apostoł, mówiąc: „A jeśli kto gwałci kościół Boży, tego Bóg skazi” [1 Kor. 3:17], a więc zgodnie z tym moglibyśmy powiedzieć, że ktokolwiek próbuje oczyścić świątynię Bożą i doprowadzić ją do zgodności z Boskimi zarządzeniami, będzie teraz błogosławiony, jak Ezechiasz i jego królestwo, powinniśmy tylko pamiętać, że nagrody obiecane duchowemu Izraelowi są błogosławieństwami duchowymi, a nie doczesnymi. Jak zatem zauważyliśmy, zgromadzenie Pana w obecnym czasie może być nominalnie postrzegane jako Jego świątynia, chociaż prawdziwą świątynią jest Kościół zwycięski, teraz jeszcze nieskompletowany. Niemniej jednak należy również zastosować tę lekcję do naszych osobistych serc, bo jak też podkreśla Apostoł, każdy chrześcijanin jest świątynią ducha, a Kościół w ogólności może być zatem rozumiany, nawet w stanie obecnej niedoskonałości, jako świątynia ducha świętego, oddana, poświęcona Panu. Tak więc każdy poszczególny chrześcijanin, usprawiedliwiony i uświęcony przez wielkie pomazanie naszego Najwyższego Kapłana, powinien starać się zachować siebie samego (i na ile to możliwe wszystkich zrzeszonych z nim i napełnionych tym samym duchem) wolnym od światowych negatywnych wpływów, jeśli chce mieć Pańskie błogosławieństwo w duchowych sprawach. Wszyscy spośród Pańskiego ludu powinni pamiętać o konieczności oczyszczania się od światowych zanieczyszczeń, nie tylko tych z przeszłości, ale również od tych obecnie występujących w świecie. Pamiętamy słowa Apostoła: „Oczyszczajmy samych siebie od wszelakiej zmazy ciała i ducha, wykonując poświęcenie w bojaźni Bożej” (2 Kor. 7:1).

Chodzi nie tylko o dokonanie oczyszczenia, ale o zrobienie tego zgodnie z Boskim zarządzeniem. Tak jak Ezechiasz, kapłani i Lewici oczyścili się i poświęcili „według zakonu Mojżesza”, pośrednika Przymierza Zakonu, tak i my, należący do domu synów, mamy starać się o oczyszczenie i poświęcenie w ścisłej zgodności z prawem Chrystusa, pośrednika Nowego Przymierza, pod którym „nas obdarzył w onym umiłowanym” [Efez. 1:6]. Tak jak tam istniał formalny rytuał, który należało zachować według Zakonu, tak tutaj, w myśl Ewangelii, należy przestrzegać pewnej formy wiary, zdrowych słów i posłuszeństwa. Nasze oczyszczenie odbywa się nie za pomocą krwi wołów i kozłów, ale poprzez zasługę bardziej kosztownej krwi Chrystusa, która nie woła o zemstę nad nami z powodu Jego śmierci, lecz przeciwnie – woła o miłosierdzie, przebaczenie, łaskę dla tych wszystkich, co przychodzą do Ojca przez Niego.

(2) Lekcja dla nas zawiera się także w szeroko pojętej idei Ezechiasza – że wszyscy Izraelici, którzy chcieli się przyłączyć do uwielbiania Pana, mieli być uważani za braci i jako tacy mieli zostać zaproszeni, żeby to zrobić. Nie było wystarczające, że miał on szerokie, liberalne i biblijne pomysły w tej kwestii, ale było też jego powinnością, jak i przywilejem, upewnić się, że nie istnieją bariery oddzielające kogokolwiek z ludu Bożego od postanowień dotyczących wielbienia Pana w Pańskim domu, w Świątyni. Tak też jest z duchowymi Izraelitami; trzeba sobie uzmysłowić, że wszyscy „prawdziwi Izraelici” są jednym w Chrystusie Jezusie i wszyscy mają być uważani za prawdziwych Izraelitów i jako tacy traktowani, jeśli ufają w kosztowną krew Chrystusa jako w wielką ofiarę pojednania za grzech oraz są poświęceni Pańskiej służbie. Takie ogólne uznanie chrześcijańskiego charakteru znajduje się, co z radością stwierdzamy, w procesie znacznego wzrostu w ciągu ostatniego półwiecza. Lecz ciągle jest wiele do zrobienia w tym zakresie: zasłony sekciarstwa powinny zostać zerwane, a sekciarskie nazwy i kreda powinny zostać wszystkie zniesione, zaś prawdziwi chrześcijanie (wszyscy, którzy ufają w drogocenną krew i są w pełni poświęceni Panu, żeby słuchać wskazówek Jego Słowa tak, jak najlepiej potrafią je zrozumieć) powinni się razem połączyć i być jednym ludem, bez innych różnic niż tego rodzaju, że ktoś może osiągnąć większą wiedzę i uświęcenie niż drudzy – wszyscy jednakże powinni się starać „dorosnąć do wymiarów pełni Chrystusowej” [Efez. 4:13 NB].

(3) Lekcją dla nas jest również to, że takie poselstwo o prawdziwej społeczności prawdziwego Izraela i o dostępie do Bożych obietnic, skierowane jednakowo do wszystkich, bez względu na wyznania wiary i stronnictwa, nie byłoby dziś popularne, jak dla wielu nie było popularne w tamtych dniach. Teraz, tak jak wtedy, większość jest skłonna „śmiać się i wyszydzać” oraz postrzegać jako nierealnych entuzjastów tych, którzy bronią prostoty, jaka jest w Chrystusie Jezusie, jakiej uczy Pismo Święte i jaka praktykowana była we wczesnym kościele. Niemniej jednak teraz, jak i wówczas, niektórzy zostają pociągnięci przez to, co uważają za słuszne poselstwo, przez Prawdę. Bez wątpienia wielu usłyszy poselstwo, ale nie będą mieć wystarczająco wiele odwagi, by postępować zgodnie z nim, tak jak niewątpliwie byli też tacy w Izraelu. Niewielu wszakże z prawie wszystkich sekt, ugrupowań i wyznań zostanie przyciągniętych i okaże się łagodnymi, takimi, co są gotowi i chętni samych siebie uniżyć. Duma będzie obstawać przy sekciarstwie, honorach i zaszczytach, które się z tym wiążą, i nie uda jej się otrzymać Boskiego błogosławieństwa: „Błogosławieni cisi”.

(4) Prawdziwe ożywienie religijnych uczuć względem Boga i czczenie Go pięknem świętości oraz zgodnie ze wskazówkami Jego Słowa oznaczać będzie teraz, tak jak za dni Ezechiasza, powszechne wyzbycie się bożków. O, jakże wiele jest bałwanów, które lud Boży powinien żarliwie odrzucić. Jest wiele ich kształtów i postaci, ale ogólnie mają jedną cechę. Jednym z tych bałwanów, przed którym kolejne tysiące nurzają się w prochu, jest sekciarstwo; innym pieniądze, innym żądza, innym samolubna ambicja, innym pycha, innym wygodnictwo i nad całością legion tych, które mają wspólną nazwę „egoizm”. Kto doszedł do stanu pełnego poświęcenia się Panu przez odkupienie, jakie jest w Chrystusie Jezusie, kto nauczył się czcić Pana pięknem świętości, z łatwością uzmysłowi sobie odrażający charakter tych bożków, jaki przez grzech zaszczepił w nich wielki Przeciwnik, żeby mu się kłaniać i oddawać mu cześć. Stosownie do naszej gorliwości dla Pana, odpowiednio do miary Jego ducha w naszych sercach, będziemy żarliwi w odtrącaniu tych bałwanów, przynosząc nie tylko słowa naszych ust i uczynki w życiu, lecz także jak najbardziej nasze myśli – żarliwi w poddawaniu naszej woli woli Bożej w Chrystusie (2 Kor. 10:5).

Straż 2/2011    W.T. R-2379a-1898r

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016