<< Wstecz |
Wybrano: SM-451 , z 0 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Pokój pożądany, wojna konieczna
[Washington, maj 1913]
„Który uśmierza wojny aż do kończyn ziemi. (...) Uspokójcie się, a
wiedzcie,
żem Ja Bóg” – Ps. 46:10‑11.
Nie ma nikogo, kto byłyby bardziej niż ja przeciwny wojnie opartej na
powszechnych zasadach. Jestem ekstremistą, jeśli chodzi o moje zamiłowanie dla
pokoju. Doprawdy nie mogę przymykać oczu na fakty historyczne – że praktycznie
każde dobrodziejstwo przychodziło dla świata poprzez wojnę, kosztem okrutnego
rozlewu krwi. Gdzie Ameryka byłaby dzisiaj, gdyby nie było wojny o
niepodległość? Gdzie znajdowałyby się narody Europy, gdyby nie toczyły walk o
swoje swobody narodowe? W jakim położeniu znalazłby się każdy naród w niespełna
rok, gdyby odmówił walki?
Nie ma sprzeczności między tym szczególnym i powszechnym zapatrywaniem
na tę sprawę a nauczaniem naszego Zbawcy. Nasz Mistrz nie zwracał się do
narodów, lecz do jednostek, gdy wskazywał, że ten, kto został uderzony w jeden
policzek, powinien nadstawić drugi i nie opierać się. Wskazówki Jezusa były w
całości i wyłącznie dla Jego uczniów, Jego naśladowców. A zostali oni pouczeni,
że mają wyjść ze świata i odłączyć się – jako nowy lud, naród święty. Mieli
spodziewać się prześladowań, tak jak ich Nauczyciel. Mieli oni Jego osobistą
obietnicę, że jeśli będą w ten sposób cierpieć z Nim dla sprawiedliwości, w
przyszłości czeka ich nagroda w Królestwie – będą siedzieć z Nim na Jego tronie
(Obj. 3:21).
Jezus nie dał swoim naśladowcom żadnego zapewnienia, że pokojowy
kierunek działań się powiedzie i przyniesie im ziemskie powodzenie. Wręcz
odwrotnie, Pismo Święte zapowiada, że kto chce żyć pobożnie, będzie cierpieć
prześladowanie – tak, musi się spodziewać znoszenia prześladowań w tym celu,
aby przez nie okazać swą lojalność względem Boga, zanim uzyska od Niego
przyjęcie na tron swego Odkupiciela. „Jeśli kto chce iść za mną, niechajże
samego siebie zaprze, a weźmie krzyż swój i naśladuje mię!” – Mat. 16:24.
BŁOGOSŁAWIEŃSTWA [Z „KAZANIA NA
GÓRZE”] NIE DLA NARODÓW
Gdy Jezus powiedział: „Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami
Bożymi nazwani będą” [Mat. 5:9], nie zwracał się do narodów, lecz do jednostek
– do specjalnej klasy jednostek, które staną się Jego uczniami przez zupełne
wyrzeczenie się wszystkich ziemskich spraw. Oświadczenie Odkupiciela względem
narodów było stwierdzeniem czegoś zupełnie przeciwnego w stosunku do stwierdzenia
dotyczącego Jego naśladowców. Oświadczył On: „Powstanie naród przeciwko
narodowi” i będą wojny (Mat. 24:6‑7).
Boję się, że zostanę źle zrozumiany, ale istnieje tak wiele zamieszania
wokół tego tematu, iż prawda musi być wyraźnie powiedziana. Nie znam bardziej
odpowiedniego miejsca na wygłoszenie tego stwierdzenia niż stolica narodu
najbardziej miłującego pokój, podobnie jak Chiny.
Prawdą jest, że wojna nie jest chorobą, lecz jedynie symptomem choroby w
politycznym organizmie i w sprawach ziemskich. Tak długo, jak ta choroba się
utrzymuje, musi też trwać jej zewnętrzny przejaw – wojna. Czyż trzeba wam
mówić, że choroba, którą mam na myśli, to grzech? Grzech i wojna są
nierozłączne. Są tylko dwie drogi powstrzymania wojny:
1) Przez nawrócenie narodów świata ze stanu zatwardziałości serca,
samolubstwa, grzechu do stanu sprawiedliwości, czułości serca, wielkoduszności,
albo
2) Przez ustanowienie rządu lub władzy nie będącej pod wpływem grzechu,
aby nadzorować, zarządzać i kontrolować sprawy grzeszników odgórną siłą.
Czy teza ta podlega dyskusji? Nie. Fakty leżące u jej podstawy są tak
pewne jak prawidła matematyczne, jak pewne jest, że dwa plus dwa równa się
cztery. Można zacytować wiele wersetów na poparcie tego stanowiska, ukazując,
że grzech, samolubstwo, nieustannie znajduje się na wojennej ścieżce – w
obszarach politycznych, społecznych czy finansowych.
Walka trwa, odkąd człowiek stał się grzesznikiem. Swego czasu owo
samolubstwo manifestowało się przez rozbójnictwo, piractwo i niewolnictwo. W
innym czasie kierunek działań się zmienił i przywódcy zauważyli, iż mogą więcej
osiągnąć bardziej łagodnymi metodami, przy użyciu czynników politycznych i
kościelnych. Gdy warunki ponownie uległy zmianie, mądrzy ludzie uznali, że wraz
z pojawieniem się na świecie wynalazków technicznych niewolnictwo przestaje się
opłacać i że więcej można będzie zyskać, pozbywając się części
odpowiedzialności przez uwolnienie niewolników i pozwolenie im, by pracowali na
swoje utrzymanie z wykorzystaniem maszyn. Przyjęto więc taki kierunek.
Następnie nastała era układów finansowych, trustów i korporacji
rządzących losami ludzkiej rodziny od wieśniaka po króla. Jednak w łączności z
tymi zmianami postępowała wojna. Zmieniała jedynie swoją formę, zmieniało się
uzbrojenie, zmieniały się metody. Podstawą wszystkich tych wojen jest
samolubstwo; i jak długo będzie istnieć samolubstwo, tak długo trwać będzie
wojna. Zwycięstwo oznacza pomyślność. Przegrana – ucisk.
RÓŻNE RODZAJE WOJEN
Widzicie, że nie ograniczam wojny do zaangażowania marynarki wojennej
bądź też do walk przy użyciu karabinów czy mieczy lub konnicy. Włączam w
poczynania wojenne wszystkie społeczne, polityczne i finansowe niepokoje i
konflikty. Wszystko to są walki, w których sprytne umysły, jako przywódcze,
zwyciężają. Obecnie w miejsce zakończonych wojen na ziemi pojawiają się nowe
konflikty w nowych obszarach. Lud pracujący, organizując się, ujawnia z każdym
dniem coraz większą siłę. Otwarcie przygotowuje się on do wielkiego konfliktu,
czyli bitwy. Walka trwa; lud robotniczy odniósł już parę zwycięstw i zapowiada,
że to dopiero początek jego działań wojennych przeciwko wszelkiego rodzaju
ciemiężycielom.
Ludzie, którzy sto lat temu byli tępi, głupi i ciemni, dzięki bezpłatnym
szkołom i edukacji uzyskali bystre spojrzenie i przenikliwy umysł oraz gotowi
są natychmiast sięgnąć po każdą możliwą korzyść. Co więcej, od ćwierćwiecza
nasze słynne uczelnie podkopują wiarę w natchnienie Biblii i ich wpływ
rozszerzył się ostatecznie na masy. Zgłaszają one teraz swoje wątpliwości odnośnie
przyszłego życia oraz swoją determinację co do tego, że skorzystają z
najwcześniejszej nadarzającej się okazji obecnego życia, by mieć udział w
luksusach bogaczy i uczynić je dostępnymi dla wszystkich. Gdyby ich program
został w połowie przeprowadzony, oznaczałoby to najbardziej przerażającą wojnę
znaną światowej historii. Biblia opisuje ją jako czas takiego ucisku, jakiego
nie było, odkąd istnieją narody (Dan. 12:1 NB).
Skoro duch wojny jest duchem samolubstwa w działaniu, to potwierdza się
myśl, że świat nie był nigdy bardziej pełen konfliktów niż obecnie, nigdy nie
był bardziej wyczulony na samozaspokojenie; i chociaż mamy błogosławieństwa
przewyższające marzenia z dowolnego okresu, niezadowolenie jest bardziej
powszechne niż kiedykolwiek wcześniej i pobudza ludzkość w narastającym tempie
do największego ze wszystkich konfliktów.
Dopóki pieniądz ma wartość, a polityczne układy utrzymają kontrolę,
struktura społeczna pozostanie nienaruszona i będzie się sama podtrzymywać –
naród przeciwko narodowi, przez floty i armie. Gdy tylko jednak polityczne i
finansowe moce zaczną się kruszyć, wojna przerodzi się w anarchię, którą Pismo
Święte opisuje tak: „walczyć będzie każdy przeciw bratu swemu” [Iz. 19:2].
CO JEST LEKARSTWEM?
Wiodące umysły w świecie wyraźnie widzą te sprawy tak, jak je
przedstawiłem. Propozycje ludzi dobrej woli, mających na względzie pokój,
takich jak Andrew Carnegie, spotykają się jedynie z uśmieszkiem politowania.
Podatki od dziedziczenia i od dochodów nie zostały powszechnie uznane przez tych,
którzy będą ponosić ich skutki. Nie z dobrej woli, lecz z konieczności weszło w
życie wiele reform za naszych dni. Są to mądrze poczynione ustępstwa. Za nimi
pójdą bez wątpienia jeszcze większe ustępstwa, które również będą mądre;
jednakże wszystkie te ustępstwa, jakie mogą być uczynione, nie zaspokoją
apetytów narastającego niezadowolenia. Każde ustępstwo uprzywilejowanych klas
względem mas jest jak rzucenie jedzenia atakującemu stadu głodnych wilków. Ulgi
te powstrzymują pożeranie korzyści, ale powodują, że rośnie apetyt na coraz
więcej.
Teraz za późno już na ludzkie lekarstwo. Całkowity zwrot ludzkich serc w
kierunku Boga był znacznie bardziej możliwy pięćdziesiąt lat temu, gdy istniała
większa wiara w Biblię, większa wiara we wszechmocnego Stworzyciela. „Wyższa
krytyka” skutecznie wykonała swoją pracę, niszcząc wiarę w jedyną księgę,
której można przypisać Boską inspirację. Swoje dołożyła edukacja i
komercjalizm, aż świat rozgorzał samolubną ambicją – żądzą bogactw i luksusów,
pragnąc je zdobyć, ale bez ponoszenia własnych kosztów.
CHWALEBNA NADZIEJA CHRZEŚCIJAN
Obraz, jaki przed wami maluję, drodzy przyjaciele, zniszczyłby was tylko
i nie miałby wartości, gdybym dla zrównoważenia nie miał dla was dobrego
poselstwa zachęty. Kontynuując, wytłumaczę, że Bóg przewidział kurs działania
zła przez sześć wielkich dni ziemskiej historii – sześć tysięcy lat – i
przygotował wielki siódmy dzień, który także będzie trwał tysiąc lat. Bóg
opisuje go jako dzień lub okres, w którym zasiadający na tronie Mesjasz uczyni wszystkie
rzeczy nowymi.
Można przytoczyć wiele zapisów Pisma Świętego dotyczących wydarzeń nocy
smutku, grzechu i walki oraz świtania nowego dnia, podczas którego
sprawiedliwość zostanie narzucona całej ziemi, nie tylko poprzez słowo Króla,
ale przez boską moc Jego Królestwa. Słowa proroków opisujące Królestwo Mesjasza
jako „pożądane od wszystkich narodów” [Agg. 2:8] przekazują nam poprawną myśl.
Inne wersety ukazują, że czas ucisku wyłaniającego się obecnie jak
chmura nad ludzkością będzie tak straszną burzą konfliktu, rozlewu krwi,
zmartwienia, że świat będzie go mieć dość i będzie nim znużony. Od tego czasu
pod kierunkiem nowego zarządzania Mesjasza duch zdrowego umysłu będzie
stopniowo ogarniał całą ludzkość i odpowiednio ludzie zwracać się będą do Królestwa
Mesjaszowego w lojalnym posłuszeństwie, oświadczając, jak mówi prorok: „Oto Bóg
nasz ten jest; oczekiwaliśmy go i wybawił nas” – Iz. 25:9. Bogaty i biedny z
każdego narodu stanie się stopniowo świadomy odmiennych warunków i wszyscy
miłujący sprawiedliwość będą się radować.
A zatem, drodzy przyjaciele, nie zniechęcajmy się pomimo trwających i
narastających między narodami wojen i kryzysów, nawet jeśli konflikty –
polityczne, religijne i finansowe – rozszaleją się jak nigdy przedtem. Niech
nie wydają się nam one czymś dziwnym, lecz pamiętajmy, że to wszystko są ruchy
i działania wynikające z upadku ludzkiego serca. Biblia wskazuje, że Bogu
chodzi o to, by udzielić ludzkości pouczającej lekcji na temat wpływu
samolubstwa – lekcji, której nigdy nie zapomną i która okaże się cenna na całą
wieczność.
„BŁOGOSŁAWIENI POKÓJ CZYNIĄCY”
To, co powiedzieliśmy, nie powinno nikogo ośmielać w kierunku
samolubstwa i kłótni, wręcz przeciwnie. Dla tych, którzy umieją się uczyć ze
wskazówek, dostarczone jest Słowo Boże. Ci, co ściśle podążają za wskazaniami
Pisma Świętego, otrzymają odpowiednie błogosławieństwo. Chociaż Biblia
adresowana jest w szczególności do nielicznych poświęconych, będących
prawdziwymi czynicielami pokoju, o jakich wspomina Jezus, mówiąc: „Błogosławieni
pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi nazwani będą” [Mat. 5:9], to w
zależności od tego, na ile również inni uznają słuszną zasadę – zasadę
sprawiedliwości i miłosierdzia, wzajemnego zrozumienia i współczucia – na tyle
też pozostaną oni w zgodzie z wielkim Królem i odpowiednio uchronią samych
siebie od pewnej miary ucisku owego wielkiego dnia gniewu, który szybko się
zbliża.
Dla pana Carnegie i jego towarzyszy ze Stowarzyszenia Pokoju mamy tylko
uprzejme słowa. Przestrzegamy jedynie, że ich pomyślane w dobrej wierze plany
nie mogą się powieść, gdyż Bóg nie sprzyja w obecnym czasie i pod obecnymi
warunkami pokojowi. „Nie masz pokoju niepobożnym, mówi Pan” – Iz. 48:22.
Słowo niepobożni obejmuje swym szerokim zasięgiem całą ludzką rodzinę,
gdyż „nie ma sprawiedliwego ani jednego” [Rzym. 3:10]. Tylko stosunkowo mało
ludzi przestało być niepobożnymi z biblijnego punktu widzenia. Jedynie ci, co
są usprawiedliwieni w oczach Bożych, udali się do Odkupiciela w całej
rozciągłości poddaństwa swego serca. Pismo Święte stwierdza, że uniknęli oni
potępienia, jakie ciąży nad światem. Kiedyś też byli „dziećmi gniewu”, tak jak
są nimi wszyscy inni.
Jednak, niestety, liczba tych, którzy w pełni weszli do rodziny Bożej,
jest naprawdę mała! Nie wszyscy całkowicie oddali się Panu. Niewielu jest
takich, którzy przyjęli Jezusa nie tylko za swojego nauczyciela, ale również za
odkupiciela i wzorzec. Większość ludzi, jak powiedział Apostoł, wciąż znajduje
się w więzach „onego złośnika” – wciąż są oni zaślepieni, ciągle w znacznym stopniu
głusi, nie mogąc zbyt daleko spojrzeć ani ocenić w pełni Boskich zamiarów.
Oni będą przechodzić ciężkie doświadczenia w nadchodzącym czasie ucisku,
ponieważ nie zrozumieją, jak i dlaczego wszechpotężny Bóg dozwoli na to, że
nawałnica ludzkich namiętności i walk spowoduje taki straszny zamęt na świecie
– podobnie jak nie rozumieją, dlaczego ten sam łaskawy Stwórca dozwala na
burze, powodzie, trzęsienia ziemi, epidemie i głody. Pełne i zadowalające
zrozumienie tych spraw jest zamierzone jako zagwarantowane przez Pana tylko dla
Jego nielicznych wiernych – uczniów Jezusa. O nich stwierdza On: „Tajemnica
Pańska objawiona jest tym, którzy się go boją, a przymierze swoje oznajmuje im”
– Ps. 25:14.
Nie reprezentujemy interesów żadnego szczególnego ugrupowania
chrześcijańskiego czy ziemskiego kościoła. Z naszego punktu widzenia istnieje
tylko jeden Kościół, który obejmuje wszystkich uznawanych przez Pana za Jego
lud. Wszystkich takich uważamy za braci – czy to katolików, czy protestantów,
czarnych lub białych, starych albo młodych, mężczyzn i kobiety.
Nie powinno być trudno dostrzec, że słowa Jezusa dotyczące nadstawienia
drugiego policzka bijącemu nie mogą stosować się do świata, nawet w sposób
obrazowy. Taka dorada byłyby dla naturalnego człowieka całkowicie niemożliwa do
pojęcia. Najświętsi z Bożego ludu mają ogromną trudność z przestrzeganiem tej
zasady, nawet jeśli pomija się jej literalną wymowę, a przyjmuje jej ducha jako
Pańską naukę. Wszystkich takich jak najszczerzej namawiamy do „naśladowania
pokoju ze wszystkimi ludźmi, do świętobliwości, bez której żaden nie ogląda
Pana” Żyd. 12:14] – w tym sensie, że nikt inny, tylko tacy doświadczą
chwalebnej przemiany „pierwszego zmartwychwstania” i będą jak Mistrz – duchowej
natury – oraz ujrzą Go „takim, jakim jest” – w Jego chwalebnym duchowym stanie.
Świat Go nigdy tak nie zobaczy. Tak jak Mistrz oświadcza: „Jeszcze maluczko, a
świat mię już więcej nie ogląda” – Jana 14:19.
Pańscy naśladowcy, tak jak On, mają być szczególni, odłączeni i
oddzieleni od świata – mają być Nowym Stworzeniem. Mają być tak poświęceni
nauczaniu swego Mistrza i tak napełnieni Jego duchem miłości dla siebie
nawzajem i dla całej ludzkości, że raczej sami cierpieć będą zło i
niesprawiedliwość, niż skrzywdzą innych. Nasz Pan był zawsze pokojowo
usposobiony i był czynicielem pokoju w stosunku do innych, i tacy mają też być
Jego naśladowcy. „Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi
nazwani będą.”
Kazania Pastora Russella SM-451