<< Wstecz |
Wybrano: R-537 d, z 1883 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Nasza sekta
Słownik
Webster definiuje sektę, jako „odłączoną część”, „stąd jest to grupa
osób, które odłączyły się od innych na mocy specjalnej doktryny, czy zestawu
doktryn, które mieli wspólne”.
Ponieważ
trzymamy się doktryn przekazanych świętym przez Jezusa i Apostołów i ponieważ
oddzielamy i odcinamy się od jurysdykcji i kontroli innych religii, dlatego
wychodzi, że jesteśmy SEKTĄ. Słuchamy się tego, co nam powiedziano: „odłączcie
się” od grzeszników i „nie miejcie nic wspólnego z bezowocnymi uczynkami
ciemności” (Efez. 5:11; 2 Kor. 6:17). Ponieważ nie ma zgody pomiędzy Chrystusem
a szatanem, ani pomiędzy wierzącym w Chrystusa i niewierzącym w Jego okup i
panowanie, dlatego przestrzegamy Pańskiego przykazania: „Przetoż wynijdźcie z
pośrodku ich i odłączcie się, mówi Pan, a nieczystego się nie dotykajcie, a Ja
was przyjmę. I będę wam za Ojca, a wy mi będziecie za synów i za córki, mówi
Pan wszechmogący” (2 Kor. 6:17,18).
W
doktrynie uchwyciliśmy się obietnic głoszonych przez Jezusa a wyłożonych przez
Apostołów i nie przyjmiemy żadnych innych, nawet gdyby przyniósł je anioł z
nieba. Jak zwięźle stwierdził Paweł: „Albowiem naprzód podałem wam, com też
wziął, iż [po pierwsze] Chrystus umarł za GRZECHY NASZE według Pism” (1
Kor. 15:3). Jest to podstawa, a na niej zbudowane jest nasze zrozumienie, że
jesteśmy usprawiedliwieni i oczyszczeni w Bożych oczach z wszelkiego grzechy,
przez ofiarę za grzech tego, który umarł „sprawiedliwy za niesprawiedliwych” [1
Piotra 3:18]. Zrozumiawszy to „mamy odkupienie przez krew jego, to jest
odpuszczenie grzechów” (Efezj. 1:7). Wszyscy, którzy przyjmują swój dział w tej
ofierze pomazania są właściwie nazywani Chrześcijanami.
Taka
była wiara pierwotnego Kościoła. To prawda, że przeszli oni od pierwszych nauk
do spożywania „twardszego pokarmu” i do zrozumienia, z wszystkimi świętymi,
głębokich rzeczy Bożych, ale „dzieci w Chrystusie” i ci, „którzy przez
przyzwyczajenie mają zmysły wyćwiczone” byli wszyscy jedną rodziną – „jednym
(...) w Chrystusie Jezusie”. Ci bardziej rozwinięci w łasce i doktrynie znosili
niemoce słabych, a każdy starał się coraz bardziej wzrastać w łasce i poznaniu.
Wszędzie, gdzie ta apostolska zasada była przestrzegana, nie mogło być sekt czy
podziałów w Ciele. Gdy tylko błąd zaczął się rozwijać w zgromadzeniu, Paweł
napisał do niejakich: słyszę, iż rozerwania (sekty) bywają między wami, i
poniekąd wierzę, bo jest oczywistym z tego, co słyszałem o cielesności i
błędzie między wami, że muszą być podziały, ponieważ prawdziwi w Panu nie mogą
mieć społeczności z bezowocnymi owocami ciemności, ale raczej potępiać je (1
Kor. 11:18,19).
Ale,
podczas, gdy podziałom sprzeciwiano się w prawdziwym Kościele, podczas
gdy wszyscy apostołowie nauczali, że jest jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest
i jedno Ciało – Kościół Chrystusowy – to jednak ten Kościół był sam w sobie sektą – odłączony od kościoła żydowskiego, który został odrzucony i opustoszały, a
także odłączony od świata. Apostołowie pisali, że o „sekcie wiemy, iż
wszędzie przeciwko niej mówią” (Dzieje Ap. 28:22). Przez to widzimy, że
Chrześcijanie są sektą, czyli oddzieloną klasą, odłączoną od świata,
oddzieloną od grzeszników, odłączoną od wszystkich innych tym, że akceptują
Jezusa i zbawienie przez Jego krew. Ale nie powinno być schizm i podziałów tej
sekty, wszyscy, którzy się w niej znajdują powinni być jednością. Jest jedno
stado i jeden Pasterz (1 Kor. 12:25).
Nie
ma w tym nic nadzwyczajnego, że Szatan szuka sposobności by dzielić i odłączać
owce oraz budować płoty, jakimi się okazały kreda różnych denominacji, które
powstrzymywały owce przed kroczeniem za Pasterzem na zielone pastwiska świeżej
i żywej Prawdy. Szatan był pod tym względem bardzo skuteczny. Ale dziwnym jest,
że zdołał spętać umysły tak wielu, że myśleli, iż oznaką duchowości jest mówić:
jestem Lutrowy, jestem Luteraninem, jestem Kalwinowy i Knox'owy, jestem
Prezbiterianinem, jestem Wesley'owy, jestem Metodystą itd., gdy Paweł, wręcz
przeciwnie, tym, którzy znajdowali się w niebezpieczeństwie sekciarskiego ducha
powiedział: gdy mówicie jamci jest Pawłowy, a jam Apollosowy, a jam Kiefasowy,
czy nie jesteście cielesnymi? „Rozdzielonyż jest Chrystus?”. Czy Paweł,
Piotr, Knox, Kalwin czy Wesley czy ktokolwiek inny poza Chrystusem umarł za wasze grzechy i odkupił was? Oni, jako słudzy Chrystusa i Kościoła,
powinni być wysoko cenieni za swoją pracę, ale nazywać Oblubienicę innym
imieniem jak Oblubieńca jest wysoce niestosowne.
Oh,
gdyby wszyscy mogli zauważyć, że w Boskich oczach jest jeden Kościół – ci,
których imiona wypisane są w niebie – i Bóg nie może, nie sympatyzuje ani nie
uznaje żadnych podziałów w prawdziwym Kościele. On nie uznaje wąskich wyznań
wiary, w których tak wiele owiec jest wiązanych i łaknących pokarmu. Jak
ukazaliśmy, ustanowił On tylko jeden płot wokoło Swojej owczarni. Wewnątrz owczarni
jest mnóstwo miejsca, zarówno dla owieczek, jak i w pełni dojrzałych owiec
Chrystusowych, by mogły się bez ustanku karmić i wzrastać.
PRZYPOWIEŚĆ
Wyobraźcie
sobie obraz wspaniałego, ogromnego pastwiska otoczonego silnym i wysokim murem
– Prawem Bożym – który otacza i trzyma wszystkie owce wewnątrz, ale który nie
uznaje innego sposobu dostanie się do owczarni (stanu usprawiedliwienia) poza
Chrystusem, drzwiami, wiarą w tego, którego ofiara za grzech jest
jedynym wstępem do owczarni. Wszyscy, którzy wspinają się po murze, by dostać
się do owczarni są złodziejami i zbójcami. Jest do pastwisko zapewnione przez
Dobrego Pasterza dla Jego owiec, za których on złożył Swoje życie. Do
prawdziwej owczarni Chrystusa weszło już spore stadko owiec. Należą oni do prawdziwego
Pasterza, ale gdy spoglądamy na trawiaste wzniesienia, widzimy, że tylko kilka
owiec, naprawdę maluteńkie stadko, zdaje się radować z wolności owczarni –
wolności, którą uwolnił ich Chrystus. Gdzie są pozostali? Spoglądamy i widzimy
po obydwu stronach ścieżki, niewielkie zagrody. Na każdej napisane jest jej
osobliwe imię – Prezbiterianie, Metodyści, Baptyści, Wtórni Adwentyści,
Rzymskokatoliccy, Grekokatolicy, Episkopalni, Luteranie, itd. Patrząc na te
zagrody, widzimy, że się różnią. Niektóre są zbudowane jak więzienia z
żelaznymi konstrukcjami, kratami i łańcuszkami, inne są mniej silne, a niektóre
są oznaczone wyłącznie, jako „nieczynne linie” za które owce rozumieją,
że nie mogą przechodzić.
Zagrody
te są pełne owiec, ale owce te są one słabe, delikatne i chorowite z powodu
braku właściwego ruchu i świeżego, odżywczego pokarmu. Są regularnie
karmione, ale wyłącznie plewami, okazjonalnie otrzymują odrobinę mleka, ale
jedzą bez smaku i nie są tym pokarmem wzmocnione. Wiele z nich jej chudszych i
biedniejszych niż były zanim weszły do owczarni, a niektóre oślepły. Co dziwne,
wszystkie wydają się całkowicie zadowolone, każda w swojej własnej zagrodzie i
bardzo rzadko jakakolwiek próbuje uciec.
Chcąc
wiedzieć, dlaczego dają się zamknąć w zagrodzie, obserwujemy by zobaczyć jak
zostali nakłonieni do wejścia do tych różnych ogrodzeń. Gdy owce wchodziły
przez wiarę do owczarni Chrystusowej przez jedyne drzwi, pod-pasterze, którzy
zostali wyznaczeni, by pomóc owcom znaleźć i docenić pastwiska całej owczarni, wyobrazili
sobie, że wiedzą lepiej niż Główny Pasterz jak zarządzać stadkiem i dlatego
potworzyli przeróżne zagrody. Każda grupa stała przy drzwiach i gdy tylko nowa
owca wchodziła, próbowała wywrzeć na niej jak największe wrażenie, manierami
lub głosem, po pierwsze o konieczności wejścia do którejś z tych zagród, a po
drugie, każda grupa próbowała pokazać swoją wyższość. W konsekwencji, niemalże
wszystkie owce, które wchodziły były zamykane w ogrodzie, a tylko nieliczne
przeszły do radości pełnej wolności owczarni. Pod-pasterze próbowały
bezustannie wmówić swoim owcom, że wolne owce są heretykami i znajdują
się na drodze do zniszczenia.
Obserwowaliśmy
by zobaczyć, jaki będzie koniec tej sytuacji, ponieważ zobaczyliśmy, że Główny
Pasterz był przez niektórych oczekiwany i wiedzieliśmy, że jego przyjście
wkrótce ukaże czy akceptuje On dzielenie i niewolenie Jego stadka.
Pod-pasterze w większości twierdzili, że nie powróci On jeszcze przez długi
czas.
Obecnie
pośród wolnych owiec usłyszeliśmy wielką radość. Spojrzeliśmy i ujrzeliśmy, że
Główny Pasterz przyszedł po cichu, niezauważenie („jak złodziej”) i został
teraz rozpoznany przez niektóre owce, stąd ta radość. Niektóre z tych
uwięzionych usłyszało głos Pasterza, spojrzały i słuchały, ale zabrakło im
wiary, by uwierzyć. To naprawdę był głos Pasterza, który pasł Swe stadko i
zaprowadzał w nim ład. Wszyscy, którzy byli Jego prawdziwymi owcami zdawali się
słyszeć Jego głos potępiający więzienie owiec i mówiący: „Wynijdź, ludu mój”.
Niektóre
przeskoczyli przez ogrodzenia i otrzymały wolność oraz pokarm z rąk Pasterza.
Ale niektóre były tak słabe i omdlałe z powodu braku pożywienia, że drżały ze
strachu i zbytnio się bały pod-pasterzy by wyjść. Zauważyliśmy, że wolne owce
przyniosły pokarm do krat i dzięki temu niektóre słabe zostały
wzmocnione i wyszły. Pod-pasterze, w międzyczasie, stali na baczności z
podwojoną czujnością i przez różne zabiegi próbowali utrzymać kontrolę nad swoimi stadkami. Niektórzy potępili i wyszydzali ich, zastraszając uwięzione owce,
inni zdwoili zwyczajowe praktyki, „pozory pobożności”.
Czekaliśmy
by zobaczyć, co z tego wyniknie i ujrzeliśmy niewiernych pod-pasterzy
związanych i zbitych pręgami, poniszczone zagrody i owczarnię użytą tak, jak
zaplanowano – jedno stado, jedno imię i jego Głowę Chrystusa Jezusa.
W.T. R-537d-1883r