<< Wstecz |
Wybrano: H3-857 , z 0 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Pomyślcie o Nim
„Przeto
pomyślcie o tym, który od grzeszników zniósł tak wielkie sprzeciwy wobec
siebie, abyście nie upadli na duchu, utrudzeni” - Żyd. 12:3
W środę wieczorem, 11 października
1916 roku, w Przybytku w Brooklynie, gdy komitet do spraw działalności Kościoła odczytał różne raporty z pracy wykonanej
w ostatnim kwartale, brat Russell wygłosił krótką przemowę do nowojorskiego zgromadzenia,
która okazała się być ostatnimi słowami, jakie skierował do kościoła, wśród
którego żył i pracował. Jego słowa zostały wówczas spisane, a obecnie podajemy je
dla pożytku naszych przyjaciół. Tematem był tekst manny, który przypadał na tamten
tydzień, a tego samego wieczoru używany był przez wszystkie zgromadzenia Międzynarodowego
Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego na świecie.
Istnieje wśród ludzi naturalna
skłonność nudzenia się rzeczą, gdy przestaje być ona dla nich nowością. Choć
może wydawać się to dziwne, nawet słuchanie prawdy po pewnym czasie wywołuje u
niektórych znużenie. Podobnie dzieje się w przypadku żołnierzy. Dla żołnierza nie
jest rzeczą trudną zaciągnąć się do wojska i maszerować naprzód, gdy dudnią
bębny, przygrywa muzyka, a wokół panuje entuzjastyczna atmosfera; lecz gdy nadchodzi
wilgotna, zimna pogoda, gdy okopy pokrywają się lodem, a wojskowa muzyka ustaje,
staje się on podatny na znużenie, a życie żołnierskie nie wydaje się choćby w
niewielkim stopniu tak atrakcyjne, jak na początku. To wszystko jest prawdą w odniesieniu
do naszej duchowej walki – w bojowaniu dobrego boju wiary. Bywają chwile, gdy wszystko
wokół wydaje się być wesołe, gdy żołnierze Chrystusowi maszerują, a wszyscy z
nich są pobudzeni i zachęceni. Istnieją jednak także chwile, kiedy w pobliżu
unoszą się ciemne chmury, chłód jest wszechogarniający, zapał ustaje, a my jesteśmy
podatni na zniechęcenie. To właśnie częściowo dlatego nasz Pan poinstruował nas,
byśmy o Nim myśleli, a przez to byli pobudzani i zachęcani do podążania naprzód
oraz zachęcania drugich. Pan dokładnie wiedział, czego będzie nam potrzeba.
ABYŚCIE
NIE UPADLI NA DUCHU UTRUDZENI
Apostoł Paweł napomina nas,
byśmy nie zapominali wspólnego zgromadzania się, a to tym bardziej, gdy widzimy,
że się ten dzień przybliża. Dlaczego? Ponieważ „dzień” ten będzie się
charakteryzował szczególnymi próbami, trudnościami oraz powabami w różnych
kierunkach. Opowieść o Krzyżu prawdopodobnie będzie wydawać się przestarzałą historią,
nie tak nową, jak niektóre inne rzeczy, z którego to powodu zaistnieje potrzeba
wzajemnego podtrzymywania się. Ponieważ istnieje niebezpieczeństwo stania się
duchowo letnim, ogólnie zalecane jest,
aby Lud Boży zgromadzał się wzajemnie, gdyż działa to pobudzająco. W miarę jak
staramy się przywoływać na pamięć innych, którzy kroczyli tą samą drogą,
poprzez wspominanie ich, ożywiamy nasz własny umysł. Możemy zatem zobaczyć mądrość
Bożą we wszystkich zarządzeniach, odnoszących się do prawdy.
Jestem przekonany, że w każdym
zgromadzeniu istnieje niebezpieczeństwo znużenia się czynieniem dobra. Czynienie
dobra coś kosztuje – oznacza ofiarę. Jeżeli ktoś służy sprawie Pana, w ten czy
w inny sposób zapiera samego siebie. Jeśli nie mamy szczególnej miłości dla
Pana i prawdy, możemy powiedzieć: „To bardzo nużąca praca, jestem pociągany w
wielu innych kierunkach; są też ci, którzy zachęcają mnie, bym ich spróbował”. Wszyscy
mamy do czynienia z tak wieloma sprawami, że w konsekwencji możemy zostać
zatrzymani i zmniejszyć nasze wysiłki. Świat, ciało i Szatan stale usiłują
odciągnąć nas nie od nagrody, lecz od wąskiej ścieżki, która prowadzi do
nagrody. Starają się oni osłabić nasz zapał, doprowadzić do upadku naszą
odwagę, sprawić abyśmy omdleli i powiedzieli: „Oh, jestem tak zmęczony, że nie
mogę zrobić niczego więcej”! Bez wątpienia wszyscy mieliśmy tego rodzaju
doświadczenia. Jeśli czujemy się osłabieni cieleśnie, łatwo możemy odpocząć;
lecz gdy słabniemy duchowo, trudniej jest się zregenerować.
CZEGO MAMY SIĘ W NIM
DOPATRYWAĆ?
Co mamy więc czynić, gdy
ustajemy i upadamy na duchu? Apostoł mówi: „Pomyślcie o Nim!” O kim? Wszyscy wiemy, że Apostoł odnosi
się tu do Pana Jezusa, jedynego na całym świecie. O czym powinniśmy myśleć w
związku z Nim? O Jego narodzeniu? Tak, rozmyślanie o tym jest bardzo korzystne,
lecz to nie o tym mówi tutaj Apostoł. O Jego chwale i zaszczycie? Nie zupełnie.
Powinniśmy rozmyślać raczej o tym, jak wiele zniósł, nie słabnąc ani nie
upadając na duchu, nie zaniechując dzieła, którego wykonania się podjął. Jezus podjął
się wykonania pewnego dzieła, podobnie jak my! W pewnym sensie podjęliśmy się wykonania
tej samej pracy, co Jezus. Myślmy więc o Nim, abyśmy nie osłabli i nie upadli
na duchu, postępując Jego śladami.
Napomnienie to oczywiście nie
jest kierowane do świata, lecz jedynie do tych, którzy stali się rodziną Bożą,
którzy wzięli swój krzyż i naśladują Jezusa, którzy poświęcili się Jemu, którzy
uczynili z Panem przymierze przez ofiarę, oświadczając, że ofiarują Mu wszystko
w Jego służbie, że będą za wszelką cenę Go naśladować. Tacy są napominani, by o
Nim rozmyślać.
Lecz o czym mają rozmyślać? O tym, co wycierpiał, nie słabnąc w wypełnianiu
woli Ojca. O tym, co wycierpiał od sprzeciwiających się Mu grzeszników. To
właśnie takie trudności spotykamy, kiedy usiłujemy pełnić wolę Ojca. Gdyby nie
było Szatana, grzeszników ani różnych doświadczeń, życie na tym świecie byłoby bardzo
przyjemne. Nasza praca jest tak trudna dlatego, że musimy płynąć pod prąd, gdy
wszystko inne zmierza w przeciwnym kierunku. Przypatrzmy się pływakowi! Musi on
walczyć z prądem, a gdyby odpoczął choćby na chwilę, prąd poniósłby go w dół
rzeki. Istnieje w nas naturalna skłonność, jak również w prądach myślowych i
działaniach wokół nas na świecie, by odciągnąć nas w kierunku przeciwnym do
tego, w którym usiłujemy podążać.
WIERNOŚĆ I POSŁUSZEŃSTWO NASZEGO
PANA
Rozmyślajmy o Jego przykładzie
oraz Jego słowach, gdyż w przeciwnym wypadku możemy osłabnąć. Istnieje wiele powodów,
dlaczego może się tak stać. Jednym z nich jest to, że napotykające nas
przeciwności możemy uznać za zbyt duże. Jezus znosił opozycję wszystkich,
którzy mieli wpływ na naród żydowski za Jego czasów. Nieustannie przedstawiany był
w złym świetle, aż ostatecznie oszczerstwa te doprowadziły do uznania Go za bluźniercę,
za kogoś, kto bluźnił przeciwko Bogu, kto twierdził, że jest jak Bóg, że jest
tak wielki jak Bóg. To było częścią zarzutów, jakie Mu stawiano. Chociaż
oskarżenia te nie były prawdą, Jezus znosił je cierpliwie, mimo iż posiadał moc,
by je powstrzymać. Skoro posiadał moc wypędzania demonów oraz otwierania oczu
ślepym, z pewnością mógł coś uczynić w swojej własnej sprawie. Dlaczego więc tego
nie zrobił? Ponieważ czynił wolę Ojca, a wolą Ojca było, aby dał świadectwo prawdzie
i okazał swoją wierność w tym względzie.
Czy z nami nie jest tak samo?
Ale dlaczego Ojcu zależy na naszej wierności? Ponieważ wybiera pewną klasę dla
pewnego celu. W przypadku Jezusa, Bóg poszukiwał kogoś, kto stałby się Głową
Kościoła. W naszym przypadku, On wybiera tych, którzy staną się członkami
Ciała. Bóg ma wielki Plan, który przewiduje obalenie grzechu oraz
błogosławienie wszystkich rodzin ziemi, a obecnie szuka klasy, która pozostaje
w zgodzie z wszystkimi Jego planami i zarządzeniami. Szuka takich, którzy woleliby
ponieść śmierć, niż naruszyć Jego słowo, lub wstrzymać się od pełnienia Jego
woli.
Znajdujemy się w wspaniałej sytuacji,
gdy możemy rozmyślać o Tym, który nigdy nie popełnił błędu w wykonywaniu woli
Ojca; a jednak cierpiał, jakby popełnił wiele poważnych błędów. Cierpiał jako
niewierny, chociaż zawsze był wierny. Żydzi posądzali Go o brak patriotyzmu,
jednak był On wierny Swojemu narodowi pod każdym względem. Jak sam powiedział: „Bez przyczyny mnie znienawidzili”.
JEGO SUBTELNE POKUSY
Pomyślmy o tych rzeczach! Rozmyślajmy
o Nim! Tego rodzaju cierpienia są potrzebne, ponieważ Ojciec Niebiański nie
mógłby wynieść na tak wysokie stanowisko kogoś, kto nie okazałby się całkowicie
wiernym. Nawet własnemu Synowi nie mógł dać Boskiej natury bez gruntownego wypróbowania
Go. Jako nowe stworzenie nasz Pan kuszony był pod każdym względem, podobnie jak
my, z wyjątkiem grzechu. Nie był On kuszony, jako upadły człowiek, lub jako ojciec,
nie miał on pociągu do alkoholu, lub tym podobnych rzeczy. Pokusy przychodzące
na nowe stworzenie różnią się od tych, które spotykają grzesznika.
Jezus odczuwał pokusę zmęczenia
i upadnięcia na duchu. To między innymi w ten sposób Szatan mógł stawiać przed
Nim szczególne pokusy. Szatan mówił naszemu Panu, że gdyby zechciał z nim
współpracować, mógłby pozbyć się tych trudności oraz uniknąć rzeczy, które z
pewnością na Niego przyjdą, jeśli wciąż będzie kroczył drogą wyznaczoną przez
Jehowę. Odpowiedzią naszego Pana było: „Pójdź
precz, Szatanie”! Kolejną pokusą było, by Jezus okazał wielką moc, którą otrzymał,
jako spłodzony z Ducha Syn Boży, by użył tej mocy albo w celu zaspokojenia własnego
naturalnego apetytu, albo zademonstrowania Swojej mocy na oczach ludu. Podobnie
jest z niektórymi z nas, którzy mogą robić różne rzeczy na pokaz, zamiast we
wskazanym nam duchu pokory. Możemy spodziewać się tego samego rodzaju pokus, jakie
przechodził nasz Pan. Dlatego powinniśmy czuwać, byśmy mogli okazać się wierni
Ojcu.
CHYSTUS BYŁ POWOŁANY DO OFIARY
- „CIAŁO” RÓWNIEŻ MA SIĘ
OFIAROWAĆ
„Jeśli
z nim cierpimy, z Nim też królować będziemy”. Powodem, dla którego Ojciec Niebiański jest tak staranny w wyborze klasy
Kościoła jest fakt, że ma ona królować. On nie może pozwolić na to, aby
hipokryci, osoby nielojalne lub niedbałe byli władcami i nauczycielami ludzkości
w nadchodzącym Królestwie. On nie może użyć tych, którzy najpierw sami nie
nauczyli się pokory, aby uczyli pokory innych. By mógł On im zupełnie zaufać,
Bóg życzy sobie, aby kapłani i sędziowie, którzy wspólnie z Jego Synem mają
uczestniczyć w tysiącletnim panowaniu i błogosławieniu świata, zostali
wypróbowani i okazali się wiernymi we wszystkich okolicznościach. To dlatego w obecnym
Wieku Ewangelii Bóg próbuje i doświadcza każdego, kogo ma przyjąć do
sprawowania tego przyszłego dzieła.
Powołaniem Wieku Ewangelii
jest zatem ofiara, czego Bóg przed nami nie ukrywa. On nie wzywa nas abyśmy jedynie
wstali i oświadczyli, że pragniemy być naśladowcami Jezusa. O nie! Nasz Pan
mówi: „Jeśli kto chce pójść za mną, niechaj się zaprze samego siebie i bierze
krzyż swój na siebie, i naśladuje mnie”. Nie ma tutaj żadnego podstępu, a jeśli ktoś został zwiedziony,
jest to jego własna wina. Stary Testament mówi to samo: „Zgromadźcie mi świętych moich, którzy uczynili ze mną przymierze
przez ofiarę”. Nie ma tu nic ukrytego. Ktokolwiek chce naśladować
Jezusa, musi udowodnić swoją wierność przez gotowość do ofiary.
W przeszłości byliśmy zdezorientowani
z powodu fałszywych nauk, lecz teraz „widzimy
Jezusa” – widzimy, czego dokonał oraz co zniósł, nie słabnąc ani nie
ustając. Gdy o Nim rozmyślamy, nasza droga wydaje się bardziej wyraźna. Czasem
przyznajemy, że w tej czy innej sprawie nie byliśmy wystarczająco ostrożni i w
rezultacie popełniliśmy kilka błędów. Często możemy znaleźć część winy w sobie
samych, przez co udowadniamy, że częściowo sami jesteśmy winni za nasze
cierpienia. Jednak w przypadku naszego Pana było zupełnie inaczej. Oszczerstwa,
fałszywe przedstawianie i wszystko, co było kierowane przeciwko Niemu, było
zupełnie niezawinione z Jego strony. On
był „święty, niewinny, niepokalany, odłączony od grzeszników”, a
jednak znosił to wszystko. Chociaż postępujemy Jego śladami, nie musimy znosić
tak wiele, jak musiał znosić nasz Mistrz.
WYNIK NASZEJ WIERNEJ WYTRWAŁOŚCI
Mamy brać pod uwagę rezultat. Chociaż
Ojciec dozwolił, aby Jezus umarł na krzyżu, jako złoczyńca, nie pozwolił, by
odszedł na wieki, lecz dotrzymał obietnicę wzbudzenia Go od umarłych. Posiadamy
również obietnicę, że tak jak Ojciec wzbudził Jezusa od umarłych, tak wzbudzi
tych, którzy okażą się godni poprzez wierność aż do śmierci. Wzbudzając Jezusa,
Bóg dostarczył nam dowodu Jego wierności. Jezus nie miał się na kim wzorować. Wszystko
było u Niego kwestią wiary; nikt nie szedł tą drogą przed Nim. Z nami jest
inaczej. Ponadto, my nie mamy tak wiele do stracenia, jak nasz Pan. Jednak jeżeli
ufamy Bogu, On nie pozwoli nam upaść oraz uczyni to, co obiecał, wzbudzając nas
z naszą Głową! Zastanówmy się jak wielkich rzeczy Bóg dokonał dla Swego Syna.
Pamiętajmy także, że jeśli okażemy się wierni, Bóg obiecał nam udział w Jego chwale.
Jest to zadziwiające i prawie wykracza poza nasze zrozumienie! Gdyby Bóg nie przedstawił
tego w tak jasny sposób, obawiam się, że nie byłbym w stanie tego przyjąć.
Gdyby powiedział to tylko jeden raz, może bym w to wątpił; lecz ponieważ powtórzył
to wielokrotnie, i to w różnorodny sposób, tak aby usunąć wszelką wątpliwość, muszę
w to wierzyć. Jakże jest to cudowne!
Rozmyślajmy o Jezusie, jak wysoko
Bóg Go wywyższył! Rozważmy jak wielki przywilej został nam dany w tym, że
możemy iść w Jego ślady, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że nasze życie jest
tak niedoskonałe, tak niezadowalające nawet dla nas samych, oraz że jest ono
jedynym, co możemy ofiarować. Jak wspaniałą myślą jest ta, że Bóg policzy naszą
małą ofiarę, jako część tej, którą dał Jezus! Mamy być dziedzicami Boga, a współdziedzicami
z Jezusem Chrystusem, powołani „ku
dziedzictwu nieznikomemu i nieskalanemu, i niezwiędłemu, jakie zachowane jest w
niebie dla was, którzy mocą
Bożą strzeżeni jesteście przez wiarę w zbawienie, przygotowane do objawienia
się w czasie ostatecznym” (1
Piotra 1:4-5). Pomyśleć, że żyjemy teraz w ostatecznym czasie! Znajdujemy się
przy zakończeniu wieku. Wszędzie wokół widać oznaki nowej dyspensacji, a większość
ludzi jest tak zdumiona, że nie wie, jak rozumieć te wszystkie cudowne rzeczy
naszych czasów. „Żaden zły nie zrozumie. Ci, którzy są
rozumni, zrozumieją” (Dan.
12:10). Jedynie prawdziwy lud Boży posiada właściwe zrozumienie tych rzeczy. Jak
wielką uwagę lud Boży powinien zatem przywiązywać do swoich myśli i czynów! „Skoro
to wszystko ma ulec zagładzie, jakimi powinniście być wy w świętym postępowaniu
i w pobożności? jeżeli
oczekujecie i pragniecie gorąco nastania dnia Bożego ... Lecz nowych niebios i nowej ziemi według obietnicy jego
oczekujemy, w których sprawiedliwość mieszka. Przeto, umiłowani, oczekując tego starajcie się, abyście
znalezieni zostali przed nim bez skazy i bez nagany, w pokoju ... Wy tedy, umiłowani, wiedząc o tym
wcześniej, miejcie się na baczności, abyście, zwiedzeni przez błędy ludzi
nieprawych, nie utracili swojej stanowczości. Wzrastajcie raczej w łasce i w poznaniu Pana naszego i
Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, któremu
niech będzie chwała i teraz, i na czasy wieczne. Amen” (2 Piotra 3:11-18).
KOŃCOWE NAPOMNIENIE
Mając na względzie naszą przyszłość
jako współuczestnicy z Jezusem w Jego chwale, czci i nieśmiertelności, powinniśmy
prowadzić święte życie. Powinniśmy żyć raczej przyszłością, niż przeszłością.
Nie myślmy za dużo o przeszłości. Nie żyjmy w przeszłości, rozpamiętując nasze
błędy i niedociągnięcia, wprowadzając się w ten sposób w przygnębienie, lecz
wierzmy, że „jeśli wyznamy grzechy nasze,
wierny jest Bóg i sprawiedliwy, aby nam odpuścić grzechy i oczyścić nas od
wszelkiej nieprawości” (1 Jana 1:9). Powinniśmy posiadać taką ocenę tych
aktów miłosierdzia oraz błogosławieństwa przebaczenia, aby była ona widoczna w
naszym postępowaniu.
Przywiązujmy coraz większą
wagę do sugestii naszego tekstu oraz rozmyślajmy o Tym, którego Ojciec tak
bardzo wywyższył. Pamiętajmy, że zostaliśmy powołani tym samym wysokim, niebiańskim powołaniem, oraz
że mamy obiecaną pomoc aż do końca naszej drogi. Jeśli będziemy o tym pamiętać,
przestaniemy słabnąć i upadać, a staniemy się mocni w Panu i w sile Jego mocy;
będziemy przechodzić z łaski w łaskę, z chwały w chwałę; zostaniemy
przemienieni poprzez odnowienie naszych umysłów, dowodząc coraz bardziej, czym
jest owa dobra, przyjemna i doskonała wola Boga. Ostatecznie osiągniemy
chwalebne rzeczy, które Bóg przygotował dla tych, którzy miłują Go bardziej niż
rodziców, dzieci, samego siebie, czy jakąkolwiek osobę lub rzecz.
Strażnica 05/1917 str 55-58 H3-857-1917