Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: SM-262 ,   z 0 roku.
Zmień język na

Tajemnica prawdziwego pokoju

Niechaj się nie trwoży serce wasze” – Jana 14:1.

Świat pełen jest strwożonych serc, bo pełen jest niedoskonałości będącej pośrednio czy bezpośrednio wynikiem grzechu i kary zań – śmierci, która przez sześć tysięcy lat trapi nasz rodzaj ludzki, nadwyrężając nasze umysłowe, moralne i fizyczne władze oraz sprowadzając zdeprawowanie, rozczarowanie, smutek i boleść. Gdyby każdy z nas miał tylko swoje własne ciężary, to i tak byłoby to ponad jego własne siły; a do tego każdy z nas styka się w życiu z innymi ludźmi – w domu, w pracy, w towarzystwie, we wszystkich życiowych sferach, i nasze własne słabości i wady powiększają się, a kłopoty pomnażają poprzez styczność z osobowymi cechami innych, z ich kłopotami, wadami i słabościami – umysłowymi, moralnymi i fizycznymi. Dobrze napisał Apostoł: „Wszystko stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd”. Dobrze też napisał prorok: „Człowiek narodzony z niewiasty dni krótkich jest i pełen kłopotów” (Rzym. 8:22; Ijoba 14:1).

Nikt nie wie więcej o życiowych brzemionach niż współczujący lekarze, prawnicy i duchowni. Wzdychające stworzenie w czasie swych specjalnych dolegliwości i udręczenia fizycznego, umysłowego i moralnego zwraca się do tych, którzy dzięki znajomości pewnych środków przynoszących doraźną fizyczną i duchową ulgę otwierają szczelinę przepuszczającą odrobinę światła nadziei pokrzepiającej uciśnioną duszę. Te trzy profesje są zatem uważane za najzaszczytniejsze i najbardziej dobroczynne ze wszystkich znanych, a gdy wsparte zostaną współczuciem i miłością, na pewno zdziałają wiele dobrego, przyniosą wielką ulgę, zrodzą nową nadzieję. Ale niestety nie wszyscy lekarze, nie wszyscy prawnicy i nie wszyscy duchowni są pobudzani miłością i współczuciem! Nie osądzając ich indywidualnie, możemy niezawodnie przypuszczać, że podobnie jak reszta rodzaju ludzkiego, także i ci ludzie, posiadając najwyższe w świecie możliwości niesienia ulgi swym bliźnim, są ogólnie uczestnikami samolubstwa, jakie rozwinęło się w ludzkich sercach w ramach skutków grzechu i w wyniku jego częściowej destrukcji Boskiego podobieństwa, na jakie człowiek został stworzony – doskonałego obrazu Boga w ciele – Boga miłości, „Boga wszelkiej łaski” [1 Piotra 5:10].

„CUDOWNE SŁOWA ŻYWOTA”

Nasz tekst jest częścią poselstwa naszego Pana skierowanego do uczniów tuż przed Jego ukrzyżowaniem. Będąc sam przygnębiony zmartwieniem i niezmiernie zasmucony w oczekiwaniu haniebnej śmierci, jaką miał wkrótce ponieść, zwrócił swe myśli i pocieszające słowa do swoich uczniów, którzy byli zakłopotani i strapieni. Skrywając swój własny smutek, pocieszał ich On i przez to dał przykład wszystkim swoim naśladowcom, którzy chodząc Jego śladami i na Nim się wzorując, są już przez samo to dobrymi lekarzami w świecie, wykładowcami Bożego prawa i głosicielami Boskiego zakonu miłości. Zaprawdę, bez względu na to, jak wielce oceniamy cuda dokonane przez naszego Pana – leczenie chorych, wzbudzanie umarłych, przywracanie ślepym wzroku i głuchym słuchu – tym, co przemawia do nas jako najpiękniejsza manifestacja, jest Jego nauczanie, Jego doktryna. Prawdę mówili niektórzy za Jego czasów: „Nigdy tak nie mówił człowiek jako ten człowiek” (Jana 7:46), a na innym miejscu: „I wszyscy mu dawali świadectwo i dziwowali się wdzięczności onych słów” (Łuk. 4:22) – „pięknych, cudownych słów żywota”.

I tak też być musi z naśladowcami Jezusa. Nasz Pan mógłby przeznaczyć cały swój czas i zużyć całą swoją energię na uzdrawianie chorych, na wzbudzanie umarłych. Lecz to nie było Jego misją. W tych cudach dał On jedynie dowód mocy Bożej spoczywającej w Nim i zawarł przedsmak błogosławieństw, jakie jeszcze przyjdą na świat przy Jego wtórym przyjściu – czasów ochłody, jakie wtedy przyjdą, „czasu naprawienia wszystkich rzeczy, co był przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych swoich proroków od wieków” (Dz. Ap. 3:21). Przy sadzawce Betesda tłumy czekały na uzdrowienie, ale nasz Pan uzdrowił tylko jednego człowieka; nie dlatego, że nie posiadał współczucia, ale ponieważ wystarczało to dla ukazania Jego zamierzenia. Odpowiedni czas na uleczenie nieszczęść i trudności świata jeszcze nie przyszedł. Ci, których zainteresowanie zostało obudzone przez fizyczne uzdrowienie, szybko zwrócili swoją uwagę na gotowość Pana do uzdrowienia wszystkich skruszonego serca, do dania im olejku wesela zamiast ducha ściśnionego i do obudzenia tych, co umarli w przestępstwach i grzechach, do nowości żywota przez wiarę (Iz. 61:13).

Podobnie też wszyscy naśladowcy Jezusa są jako Jego reprezentanci upoważnieni do głoszenia poselstwa Wesołej Nowiny wszystkim tym, którzy mają uszy ku słuchaniu, do obwieszczania im Boskiego planu – że tak jak grzech, śmierć i nieposłuszeństwo przyszły przez jednego człowieka, tak odkupienie zostało osiągnięte przez drugiego, przez „człowieka Chrystusa Jezusa, który dał samego siebie na okup za wszystkich, co jest świadectwem czasów jego” (1 Tym. 2:56). Są oni upoważnieni do wykonywania pracy dobrego lekarza i do opatrywania zranionych serc. Jako prawnicy biegli w prawie Bożym, są upoważnieni do wskazywania tym, którzy są skłonni do słuchania, że grzech, czyli przestąpienie Boskiego prawa, sprowadził wszelkie nieszczęścia na rodzaj ludzki, wywołujące lament niezliczonych tysięcy. Upoważnieni są oni także do wskazywania, że Jezus, nasz Pan, dał samego siebie jako pełną cenę okupu, czyniąc zadość wymaganiom pogwałconego prawa, i że tym sposobem możliwe jest dla wszystkich, którzy odwracają się od grzechu i starają się powrócić do harmonii z Bogiem i z Jego doskonałym przykazaniem miłości, żeby zbliżyć się do Niego przez Chrystusa jako swego orędownika i uzmysłowić sobie, że nie są już dłużej potępieni, lecz są oni darmo usprawiedliwieni od wszystkiego przez wiarę w Odkupiciela i Orędownika.

Jako słudzy Ewangelii, Królewskie Kapłaństwo, upoważnieni są także do wskazywania tym, co mają uszy ku słuchaniu, że pojednanie dokonane przez naszego Pana Jezusa nie tylko zakrywa nasze grzechy z przeszłości, lecz zakrywa również słabości i niedoskonałości czasu obecnego i przyszłego, w przypadku wierzących, jeśli tylko są one nieumyślne, niepochwalane i zwalczane. Upoważnieni są w imieniu Mistrza do zapewniania wszystkich takich, że „Ojciec sam miłuje ich”, że „wszystkie rzeczy pomagają ku dobremu tym, którzy miłują Boga, którzy według postanowienia Bożego powołani są” i że ostatecznie przez uwielbionego Chrystusa: Głowę i Ciało, Oblubieńca i Oblubienicę, błogosławiona sposobność do pojednania się z Bogiem na mocy warunków Nowego Przymierza ma być rozciągnięta na „wszystkie narody ziemi” – włączając w to tych, którzy zeszli do wielkiego więzienia śmierci bez pełnej i odpowiedniej znajomości Pana i Jego planu, takiej, jaką na mocy gwarancji śmierci Chrystusa otrzymają wszyscy, zanim będą mogli podlegać wtórej śmierci (Jana 16:27; Rzym. 8:28).

„ABYM ZAWIĄZAŁ RANY TYCH, KTÓRZY SĄ SKRUSZONEGO SERCA”

Patrząc z tej perspektywy, Pańskie poświęcone Maluczkie Stadko, Królewskie Kapłaństwo ma nawet w teraźniejszym czasie wspaniałe sposobności służenia braciom i tym spośród świata, którzy mają uszy ku słuchaniu i pragną stać się klasą „braci”. Nie jest prawdą, jakoby Bóg dał upoważnienie swoim ambasadorom, by szli przez życie, krusząc serca swych bliźnich. Przeciwnie, polecił im głosić, że ci członkowie Ciała Chrystusowego, którzy otrzymali namaszczenie ducha świętego od Pana Jezusa, swojej Głowy, zostali upoważnieni do zawiązywania ran tych, którzy są skruszonego serca, pocieszania wszystkich płaczących na Syjonie, ogłaszania miłościwego roku Pańskiego.

Jeśli niektórzy skłonni są utrzymywać, że pocieszanie strapionych i zawiązywanie ran tych, którzy są skruszonego serca, oznacza, że posłańcy Boga, słudzy Prawdy mają przede wszystkim kruszyć serca, by powodować strapienia, to my odpowiadamy: Nie! Nie tak jest napisane i nie powinniśmy nic dodawać do Słowa Bożego. Wokół nas działają różne czynniki, które kruszą serca i zadają rany. Powinniśmy przyjąć w takiej mierze ducha Pańskiego, żebyśmy, o ile to możliwe, nie powodowali skruszenia serc, nikogo nie ranili, lecz przeciwnie – czynili wszystko, co jest w naszej mocy, aby uzdrawiać tych, którzy znajdą się w zasięgu naszych wpływów. Grzech kruszy serca tysięcy ludzi. Rozczarowanie odnośnie siebie samych, odnośnie swych własnych ambicji, własnych starań, doznawanie zawodu ze strony przyjaciół, w pracy, pod względem przyjemności – wszystko to powoduje ranienie i kruszenie. Jest zatem tak dużo serc strapionych i skruszonych, że lud Pański nie jest w stanie ich wszystkich uzdrowić, tak by mógł odpocząć w poczuciu zadowolenia z pracy, jaką Mistrz dał nam do wykonania. Dlatego zadanie kruszenia serc lepiej zostawić Przeciwnikowi i tym, którzy są w zewnętrznych ciemnościach grzechu oraz w nieznajomości Pana i Jego ducha (Iz. 42:16).

Według naszego zrozumienia Pismo Święte uczy, że wielki czas ucisku jest bardzo blisko – wielki ucisk, kończący historię tego świata, kiedy to podczas bezprecedensowej anarchii wszystkie ludzkie nadzieje i ambicje całkowicie zawiodą. Jak Pismo Święte oświadcza: „A będzie czas uciśnienia, jakiego nie było, jako narody poczęły być”, „ani potem będzie” (Dan. 12:1; Mat. 24:21). Ten wielki ucisk, jak wskazuje Pismo Święte, będzie rezultatem krańcowego samolubstwa, które dojrzewa i wkrótce wyda nasienie. Świat zawsze był samolubny, ale według Pisma Świętego i naszych własnych obserwacji ten duch chciwości i samolubstwa rozprzestrzenia się coraz szerzej i odciska swe piętno na niemalże każdym członku rodu ludzkiego. Ostatecznie stanie się prawdą to, co opisuje Biblia, że „każdego człowieka ręka będzie przeciwko bliźniemu swemu”, czego rezultat przedstawiają słowa: „Nawet wychodzącemu i wchodzącemu nie było pokoju dla nieprzyjaciela” (Zach. 8:10).

Świat nieznający Boga i planu, jaki On przygotował dla błogosławienia wszystkich narodów w czasie Tysiąclecia, odczuje czas ucisku najdotkliwiej. Lecz Pismo Święte daje nam do zrozumienia, że ich smutki, niedole i skruszenie serca wyjdą im ostatecznie na dobre, bo to powszechne przeoranie świata pługiem ucisku i uciążliwości tego czasu, gdy rozwieją się wszystkie nadzieje, ostatecznie okaże się dla nich korzyścią, odwracając ich uwagę od fałszywych nadziei, jakich wielu z nich przez długi czas na próżno się trzymało, i kierując do lepszej, prawdziwej nadziei, jaką przygotował Pan, a której ośrodkiem jest Królestwo Chrystusowe, zaś jej gruntem – ofiara okupu złożona na Kalwarii (1 Tym. 2:56).

PRZYSZŁE DZIEŁO BŁOGOSŁAWIENIA

Jakże mądry jest Boski plan, by ci, którzy mają być złączeni z Panem Jezusem w czasie Jego tysiącletniego królowania w dziele podnoszenia ludzkości i pomagania jej w pokonywaniu trudności oraz różnego rodzaju zepsucia, mają być tymi samymi, którzy nabierają w tym wprawy już teraz, opatrując rany skruszonych serc stosunkowo niewielkiej garstki tych, którzy mają uszy ku słuchaniu oraz pragną odpowiedzieć na łaskę Bożą w ciągu obecnego Wieku Ewangelii. Ilustrację tego widzimy w innym stwierdzeniu Pisma Świętego, mówiącym, że jesteśmy w szkole Chrystusowej, przygotowywani do tego, by być użytecznymi w przyszłości. Możemy zauważyć, że tak jak lekarze i pielęgniarki są szkoleni do swej przyszłej pracy, tak też ci, których Pan powołał do chwalebnego Królewskiego Kapłaństwa przyszłości, by błogosławili ludzi, otrzymują teraz praktyczne ćwiczenia w swych własnych sercach, we własnych rodzinach, wśród własnych krewnych i wśród domowników wiary.

Cóż za myśl, że nasze przyszłe otrzymanie „dyplomu” i możliwości uczestnictwa w dziele Królestwa zależne jest od tego, jak się teraz nauczymy sztuki opatrywania skruszonych serc tych, z którymi mamy styczność! I nie tyle ważne są praktyczne umiejętności, co miłość. Ten, kto wiele miłuje i kto teraz widzi wokół siebie skruszone i strapione serca, będzie też skłonny „dobrze czynić wszystkim, a najwięcej domownikom wiary”. Jeśli natomiast jego miłość i współczucie nie zwracają się w stronę tych strapionych, jeśli jego największa energia zostanie wykorzystana do zdobywania pieniędzy lub dla jakichkolwiek innych samolubnych celów, to jak może w nim mieszkać miłość Boża? Przypomnijmy sobie słowa Pisma Świętego: „Gdyż was doświadcza Pan, Bóg wasz, aby wiedział, jeśli wy miłujecie Pana, Boga waszego, ze wszystkiego serca waszego”, czy też nie (5 Moj. 13:3). Bo jak nam powiada Apostoł, ten, kto nie miłuje brata swego, którego widzi, jakże może miłować Boga, którego nie widział (1 Jana 4:20). Dlatego próbą dla nas wszystkich jest miłość – „Kto mieszka w miłości, w Bogu mieszka”, a kto nie miłuje, nie jest spłodzony z Boga [1 Jana 4:78,16].

Zwracamy przy tym uwagę, że mając współczujące usposobienie, niektórzy opatrują skruszone serca w sposób niewłaściwy, a nawet szkodliwy. Powszechne stało się przesłanie zwane Nową Myślą i Nową Teologią, że nie ma ekskluzywności w Boskim planie – że cała ludzkość to dzieci Boże, że nasz Pan Jezus popełnił wielki błąd, gdy wyraził się o niektórych: „Wyście z ojca diabła” (Jana 8:44). Utartym frazesem stało się dla wielu „Ojcostwo Boga i braterstwo człowieka”. My przestrzegamy jednak wszystkich, że taki pogląd nie ma uzasadnienia Pisma Świętego, a ci, co go głoszą, zamiast leczyć, odciągają serca ludzi od dobrego Lekarza i danego przez Boga balsamu: „Albowiem nie masz żadnego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które byśmy mogli być zbawieni” [Dz. Ap. 4:12], oprócz imienia Jezus. Dlatego też nikt inny nie kwalifikuje się do głoszenia prawdziwego pokoju ściśnionej duszy ani też do odpowiedniego opatrywania ran skruszonych serc.

„UMIEĆ TYLKO JEZUSA CHRYSTUSA, I TO UKRZYŻOWANEGO”

Nasz Pan przestrzegał nas przed tymi rozmaitymi teoriami zbawienia innym sposobem niż ten, jaki zapewnił Bóg. Stwierdził, że On jest jedynymi drzwiami do owczarni i że wszyscy, którzy próbują dostać się do niej w jakiś inny sposób, są złodziejami i zbójcami – że nikt nie może przyjść do Ojca inaczej, jak tylko przez Niego (Jana 14:6). Dlatego przestrzegamy przed każdą teorią, która stara się przedstawić miłosierdzie i przywrócenie do Boskiej łaski w inny sposób niż przez wiarę w ofiarę Chrystusa. Potępiamy też jako niebiblijne wszystkie te nauki, bardzo się rozpowszechniające z powodu teorii ewolucji, która przedstawia pogląd, że nie było pierworodnego grzechu ani pierwotnego wyroku, i stąd nie potrzeba Odkupiciela, nie potrzeba podźwignięcia przez restytucję, jaką obiecał i przygotował Bóg, a która według Jego zapewnienia dokona się w Wieku Tysiąclecia, kiedy to Szatan będzie związany.

Proponujemy więc, jako Bożą gałązkę oliwną, jako posłannictwo pokoju, zaproszenie do tego, by wszyscy powołani zechcieli przyjść do Ojca przez Odkupiciela – przez zasługę Jego ofiary, a przychodząc, by mogli sobie uzmysłowić, że ich grzechy są odpuszczone, że są oni przywróceni do Bożej łaski, że miłościwy Pan interesuje się wszystkimi ich sprawami i jest chętny oraz zdolny sprawić, żeby wszystkie rzeczy działały dla ich dobra, a także że On obiecał, iż gdy będą wierni, to ostatecznie staną się uczestnikami ze swym Panem w błogosławieństwach zmartwychwstania sprawiedliwych – w chwale, czci i nieśmiertelności oraz że z czasem, w ciągu Tysiąclecia, wszyscy, co są teraz ślepi i głusi, będą mogli zaznać Bożej łaski.

Innym błędem, przed którym powinniśmy przestrzec, jest przyjmowanie Jezusa i nadziei w Nim wbrew temu, co przedstawia Pismo Święte. Niektórzy mówią nam, że odrzucają myśl, jakoby Jezus umarł, aby być Odkupicielem człowieka, ale że mimo to przyjmują Chrystusa jako swego Nauczyciela i Wzór. Na to odpowiadamy, że nasz Nauczyciel i Mistrz uczył nas, że „przyszedł, (...) aby dał duszę swą na okup za wielu” (Mat. 20:28) – za wszystkich. Jeśli Jego życie nie było okupem czy odpowiadającą ceną, wówczas twierdząc tak, dopuścił się fałszu, a ci, którzy wierzą, że popełnił takie fałszerstwo, nie mogą Go uważać za odpowiedniego nauczyciela. Co więcej, jeśli przyszedł On na świat jedynie po to, żeby być dla nas przykładem, a nie naszym Zbawicielem, naszym Odkupicielem, wtedy Jego misja była fiaskiem, bo nikt od czasu Jego przyjścia nie był zdolny do postępowania zgodnie z przykładem, jaki On wystawił. Postrzegać naszego Pana jedynie jako przykład właściwego życia dla świata byłoby niedorzecznością, bo nikt z upadłego rodu nie może dorównać doskonałemu standardowi, jaki nasz Pan wystawił, poświęcając wszystkie swoje ludzkie prawa.

Pismo Święte przedstawia pogląd wręcz przeciwny – że cała ludzkość jest niedoskonała z powodu upadku i podlega wyrokowi śmierci, że Jezus „z łaski Bożej za wszystkich śmierci skosztował”, „dał samego siebie na okup za wszystkich, co jest świadectwem czasów jego”. Biblia uczy, że ta ofiara za grzech Adama, odpowiednia do zastosowania przez Jezusa za grzechy całego świata, była konieczna dla zadośćuczynienia Boskiemu wyrokowi, zanim Boskie przebaczenie i przywrócenie do wiecznego życia i łaski stanie się możliwe. Pismo Święte stwierdza, że w przypadku większości rodzaju ludzkiego takie przywrócenie dokona się w ciągu Wieku Tysiąclecia, zaś dla nielicznej mniejszości, tylko dla tylu, „ilu ich Pan, Bóg nasz, powoła”, nasz Pan był nie tylko Odkupicielem, ale i wzorem oraz że ci powołani do odłączenia się od świata do kroczenia wąską drogą poświęcenia samych siebie mają wzorować się na przykładzie Chrystusa, na ile to tylko możliwe, chociaż z góry wiadomo, że nigdy nie będą w stanie sprostać Jego wymaganiom. Pismo Święte zapewnia nas, że najlepsze wysiłki tej klasy, przykryte zasługą ofiary Chrystusowej, będą przyjęte i policzone im, jakby były doskonałymi ofiarami oraz że tym sposobem będą oni mogli mieć udział ze swym Odkupicielem w chwale, czci i nieśmiertelności Jego Królestwa i stać się uczestnikami z Nim w wielkim dziele wylewania na świat podczas Tysiąclecia błogosławieństwa Boskiego przebaczenia i łaski zagwarantowanej przez ofiarę Chrystusa.

„NIECH SIĘ NIE TRWOŻY SERCE WASZE”

Na koniec przekonajmy się, jak werset ten stosuje się do apostołów i do tych, co uwierzyli poprzez ich słowo. Ich serca nie powinny się trwożyć w żadnych okolicznościach. Oni nie są już więcej ze świata, ponieważ odłączyli się od świata poprzez przyjęcie Pana i przyjęcie ich przez Niego. Chociaż wciąż jeszcze przechodzą próby, ogólne trudności świata, to mają teraz pocieszenie Pisma Świętego, które pozwala znosić te trudności i traktować je jako „lekki ucisk”, niegodny owej przyszłej obiecanej chwały, jaka się ma w nas objawić (2 Kor. 4:17; Rzym. 8:18). Doprawdy, nie jest to rzeczą nadzwyczajną u Pana dozwalać, żeby próby i trudności przychodzące na Jego wiernych były nawet znacznie sroższe aniżeli te, jakie spadają na większość świata (Żyd. 12:611; Obj. 3:19).

Zaiste, jak stwierdza Apostoł, tak powinno być z nami wszystkimi, że „wszakże ja na nic nie dbam” – żadne z tych życiowych doświadczeń nie wywołuje trwożliwych myśli. Dlaczego? Apostoł mówi nam: „Albowiem miłość Boża rozlana jest w sercach naszych” (Dz. Ap. 20:24; Rzym. 5:5). Bo nie tylko dowiedzieliśmy się, że Bóg przebaczył nam nasze grzechy, że jest On naszym Ojcem i naszym najlepszym przyjacielem, że jest miłosierny względem naszych niedoskonałości, że powołał nas do chwały i społeczności z naszym Odkupicielem, ale też że te błogosławieństwa mają stać się naszym udziałem przy wtórym przyjściu naszego Pana w zmartwychwstaniu sprawiedliwych i przy ustanowieniu Królestwa. Ponadto mamy teraz pokój, radość, błogosławioną nadzieję, jaką rodzą te łaskawe obietnice. Świat nie może nam ich ani dać, ani zabrać.

Cóż więc dziwnego w tym, że serca tej klasy się nie trwożą. Ich Ojciec wie, czego oni potrzebują. Dzień po dniu uczą się oni dokładniej niż kiedykolwiek przedtem, że ten, który opiekuje się ptaszętami i zaspokaja ich potrzeby, który pokrywa pola trawą, daleko bardziej interesuje się nimi i bardziej się o nich troszczy, tak że, mówiąc obrazowo, nawet włos z ich głowy nie spadnie bez Boskiego zezwolenia. „A nic wam nie zaszkodzi”, zapewnia Mistrz (Łuk. 10:19 NB). Dlaczego więc mielibyśmy się niepokoić? Zaprawdę, niepokój dowodziłby braku wiary, braku zaufania albo też nieświadomości w odniesieniu do Boskich obietnic, Jego charakteru i postanowień.

Kazania Pastora Russella  SM-262

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016