<< Wstecz |
Wybrano: SM-467 , z 0 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Morza w garści Bożej
„Kto zmierzył wody garścią swoją”
– Iz. 40:12.
Wspaniałego znaczenia i potęgi myśli zawartej w naszym tekście nie mogą
ocenić ci, którzy nigdy nie byli nad wielkim oceanem. Kiedy podróżujemy po
wodzie z prędkością pociągu i rozglądamy się we wszystkich kierunkach, bardzo
rzadko dostrzegając jakiś statek, wielki czy mały, i tak dzień po dniu,
zaczynamy nabierać nieco pojęcia o świecie, w którym żyjemy. Jest on o wiele
większy, niż przedtem mogliśmy sobie nawet wyobrazić. A jednak przy pomocy
teleskopów i obliczeń matematycznych dostrzegamy, że nasza Ziemia i jej morza
są maleńkie w porównaniu do innych światów. Zauważamy, że nasz system słoneczny
(nasze Słońce i krążące wokół niego planety) stanowią zaledwie maleńką cząstkę
wielkiego Bożego stworzenia. Astronomowie powiedzą nam, że przy pomocy czułych
płyt fotograficznych są oni w stanie naliczyć około sto dwadzieścia pięć
milionów słońc, wokół których krążą planety, jak nasza Ziemia krąży dookoła
naszego Słońca. Szacują też, że prawdopodobnie tylko cząstka tych słońc jest
widzialna gołym okiem – tak bardzo są one oddalone. Astronomowie oceniają, iż
są miliony jeszcze innych słońc, lecz tak dalekich, że ich światło nie może
nawet zostać fotograficznie uchwycone.
Stoimy zdumieni ogromem przestrzeni oraz prawami i porządkiem, jaki
wszędzie panuje. Szczerze przystajemy na to, co stwierdza prorok Dawid: „Dzień
dniowi podaje słowo, a noc nocy pokazuje umiejętność; nie masz języka ani mowy,
gdzie by głosu ich słychać nie było” [Ps. 19:3‑4]. Człowiek,
który patrzy na ten cudowny dowód nadludzkiej mocy i może wierzyć, że światy te
same się stworzyły, demonstruje zdaniem większości z nas, że nawet jeśli
posiada rozum, to znajduje się on w stanie żałosnego nieładu i braku równowagi.
Człowiek, który po rozsądnym zastanowieniu się dochodzi do wniosku, że nie ma
Boga, że wszystko stało się tym, czym jest, wskutek przypadku lub działania
jakiej ślepej siły – ktoś taki opisany jest w Piśmie Świętym w następujących
słowach: „Głupi rzekł w sercu swoim: Nie masz Boga!” – Ps. 14:1.
„POŁOWA NIGDY NIE ZOSTAŁA
POWIEDZIANA” [HD
249]
Po pierwszym przeczytaniu naszego tekstu niektórzy z nas mogliby chcieć
powiedzieć: Ach, piękna poetycka przesada! Ale tak nie jest, drodzy
przyjaciele! Gdy naukowe przyrządy wykazują nam ogrom wszechświata, dochodzimy
do wniosku, że prorok użył bardzo powściągliwego języka w swoim opisie
majestatycznej mocy i wielkości Stwórcy, przedstawiając Go jako ważącego na
swojej wadze góry i trzymającego morza w swojej garści; z Jego punktu widzenia
tysiąc lat jest jako straż nocna. Jakże nieznacząco mali czujemy się my wszyscy
w obliczu naszego Boga! Nie dziw, że niektórzy wielcy ludzie skłonni są mówić,
że z Boskiego punktu zapatrywania ludzkość zbyt mało znaczy, by być godną
najmniejszych względów, a cóż dopiero – być przedmiotem Boskiej troski i
opatrzności! Pismo Święte zachęca nas do rozważania tego, co nieznane z pomocą
tego, co znane. Stwierdza ono, że jakkolwiek Bóg jest tak wielki, tak mądry,
tak potężny, to jest On także sprawiedliwy i miłujący. A im więcej się nad tą
sprawą zastanawiamy, tym bardziej racjonalny wydaje nam się ten biblijny opis
Wszechmogącego. Widzimy demonstrację Jego mocy. W mądrość Kogoś tak wielkiego
nie można wątpić. Następnie przechodzimy do rozważania kwestii: Czy Ktoś tak
mądry i potężny mógłby nie być sprawiedliwy i wspaniałomyślny? Serca nasze
odpowiadają: Nie! Nikt nie jest rzeczywiście wielki, kto pozbawiony jest
sprawiedliwości i miłości. Jeśli naszym Bogiem jest JHWH, to musi On posiadać
te przymioty. Musi On być ośrodkiem mądrości, sprawiedliwości, miłości i mocy –
Jego czterech głównych przymiotów.
Gdy weszliśmy w styczność z Biblią, a zwłaszcza odkąd poznaliśmy część z
jej nauk i pozbyliśmy się mylnych pojęć, jakie się wokół niej nagromadziły w
ciągu „ciemnych wieków” – zaczęliśmy ją uznawać za poselstwo Boga dla Jego
stworzeń. Poinformowała nas ona, że wielki Stwórca wszechświata jest nie tylko
wszechmocny i wszechwiedzący, ale też miłujący i dobrotliwy, a sprawiedliwość
stanowi sam fundament Jego panowania. Z Biblii nauczyliśmy się także, że
naszemu Stwórcy upodobało się uczynić nas na swoje własne wyobrażenie, na swoje
własne moralne podobieństwo, z tym zamiarem, żebyśmy mogli cieszyć się Nim i
owocami Jego sprawiedliwości przez całą wieczność. W oparciu o takie stanowisko
zaczęliśmy zdawać sobie sprawę, że najwznioślejsze uczucia ludzkiego umysłu i
serca stanowią jedynie odzwierciedlenie Stwórcy. Wchodząc tym sposobem w pełną
zrozumienia zgodność z naszym Stworzycielem, możemy pojąć zasady Jego
charakteru – co znaczy sprawiedliwość, miłosierdzie i dobrotliwość, czym jest
mądrość jako przeciwieństwo głupoty. Takie stanowisko umożliwia nam
dostrzeżenie wspaniałej doskonałości charakteru i przymiotów naszego Stwórcy,
które usprawiedliwiają miano, jakie On sobie obrał, gdy oświadczył przez
swojego ambasadora: „Bóg jest miłością”. Gdy sobie to coraz lepiej
uświadamiamy, pojmujemy Nieskończonego; przychodzimy bliżej do serca owego
wspaniałego Wiekuistego, który waży góry jakby na szalach i mierzy morza
garścią swojej ręki.
„JAKO I OJCIEC WASZ”
Podobieństwo do Boga to podobieństwo do miłości. Pismo Święte oświadcza:
„Wypełnieniem zakonu [Bożego] jest miłość” – Rzym. 13:10. A jako taki, nasz
wielki Stwórca, jedyny żywy i prawdziwy Bóg, stanowi kontrast dla wszystkich
pogańskich bóstw, które są bezlitosne, niemiłosierne, mściwe, diabelskie. Z Biblii
dowiadujemy się, że JHWH, prawdziwy Bóg, znajduje rozkosz w czynieniu dobrze –
w stosowaniu swojej wszechmocnej siły i mądrości do stwarzania istot, w których
wiecznym istnieniu i nieustającej radości znajduje On przyjemność. Przy takich
wspaniałych zamysłach Jego twórcze dzieło rozpoczęło się od istot niebieskich,
które wciąż cieszą się Jego łaską. W podobnej dobrotliwości stworzył On
człowieka, nieco niższej natury niż aniołowie, koronując go chwałą i czcią jako
króla wszystkich stworzeń, na zwierzęcym, na ludzkim poziomie, jako
podobieństwo jego Stwórcy, który jest duchem. Wczytując się w wyjaśnienia
Boskich zamysłów, udzielone przez apostołów i proroków, otrzymujemy
zapewnienie, że we wszystkich przykrych doświadczeniach minionych sześciu
tysięcy lat nie przytrafiło się ludzkości nic takiego, czego by był nasz
Stwórca nie przewidział. Ponadto mamy zapewnienie, iż Boska mądrość ostatecznie
zamierza, że łzy i smutki, płacz i umieranie – kara za grzech pierworodny, jaką
człowiek cierpiał przez wszystkie te stulecia – nie przyniosą rzeczywistej
szkody Jego stworzeniom. Zamiast tego koniec Boskiego programu potwierdzi
lepiej, niżby mogło to zrobić cokolwiek innego, różne zalety Boskiego
charakteru. Święci aniołowie, którzy nie zaznali grzechu, będą przez całą
wieczność odczytywali w dziejach ludzkości cenne lekcje nadmiernej grzeszności
grzechu oraz mądrości i szczęścia wynikających ze sprawiedliwości.
I nawet ludzkość, chociaż obecnie znosi poważne cierpienia pod ciężarem
Boskiej niełaski i skazania na śmierć, będzie ostatecznie tak błogosławiona, a
rozmiar tego błogosławieństwa tak przeważy smutki przekleństwa, iż każde
stworzenie skłoni swe kolano, a każdy język będzie wyznawał Bożą
sprawiedliwość, mądrość, miłość i moc związane z Boskim postępowaniem względem
ludzkości.
„Z PORANKU WESELE”
Noc płaczu trwająca sześć tysięcy lat i obejmująca cierpienia i smutki
dwudziestu miliardów ludzi wydaje się być czymś strasznym. Ale obraz ten
przedstawia się nieco odmiennie, gdy się pamięta, że większość dzieci Adamowych
umiera w wieku niemowlęcym i że ci, co przeżywają swoje kilkadziesiąt lat w
pracy i smutku, przechodzą przyjemne i szczęśliwe doświadczenia, choć także
przelewają łzy. A kiedy czytamy, że nawet i łzy tych niewielu lat są częścią
ćwiczenia, wychowywania i doświadczeń, zamierzonych przez Boga jako cenne
lekcje w procesie przygotowywania do chwalebnej i radosnej wieczności – to cała
sprawa zaczyna ukazywać się naszym umysłom w nowym świetle. Jeśli lekkie
uciążliwości obecnego czasu wypracują dla nas wieczne błogosławieństwa, to
możemy się z nich cieszyć, zarówno ze względu na samych siebie, jak i na
naszych bliźnich oraz całą ludzkość. Taka jest Boża propozycja. Nie żeby Bóg
kiedykolwiek zamyślał wieczne życie dla choćby jednej buntowniczej duszy, ale
że przygotował On błogosławieństwo dla wszystkich z rodu Adamowego, którzy
dojdą do pełnej harmonii z Nim. Obecnie udziela On wielkich ogólnych lekcji
całej ludzkości poprzez nadmierną grzeszność grzechu. Byłoby źle, gdyby po
nauczeniu się tych lekcji ludzie nie mieli sposobności skorzystania z nich. Ale
będzie sposobność skorzystania i to jest owo wielkie poselstwo, które Bóg
zesłał ludzkości i które w Biblii nazywane jest Ewangelią, „zwiastowaniem
wielkiej radości, która będzie wszystkiemu ludowi” [Łuk. 2:10] – przez
Chrystusa.
Po nocy płaczu trwającej sześć tysięcy lat ma właśnie nadejść poranek
radości. Nowy dzień, w którym ciemność i grzech zostaną usunięte i w którym
„słońce sprawiedliwości” będzie błogosławić i uzdrawiać świat ludzkości, to
tysiącletni dzień błogosławienia i podnoszenia naszego rodu (2 Piotra 3:8).
Biblia opisuje ten dzień w nadzwyczaj płomiennych wyrażeniach. Jest to dzień
Mesjasza, dzień, w którym ma przyjść Królestwo Boga, a Jego wola dziać się
będzie na ziemi, jak i w niebie; dzień, w którym biedni i potrzebujący będą
podźwignięci z gnojowiska przesądów i deprawacji; dzień, w którym znajomość
chwały Bożej napełni całą ziemię.
I nie będzie już więcej strachu. Ten dzień się nie skończy tak jak
kończą się inne. Nie przyjdzie po nim noc, ale wprowadzi nas on w chwalebną
wieczność, zamierzoną dla wszystkich Bożych stworzeń, które doceniają Boską
dobroć i wykorzystując przez Boga zrządzone możliwości, powrócą do pełnej
harmonii ze swoim Stwórcą. On zaś uzna ich za swoich synów i po Jego prawicy
łaski zażywać będą przyjemności po wszystkie czasy.
OBJAWIENIE NASZEGO BOGA
Słusznie stwierdził jeden z dawnych pisarzy: „Tyś jest Bóg skryty” – Iz.
45:15. Zaiste, to prawda! W związku z tym, kierując się mądrością, świat nie
dochodzi do poznania Boga. W swojej mądrości i miłości jest On blisko, a jednak
może być poznany tylko przez tych, których oczy wyrozumienia zostały otwarte.
Lecz cieszymy się, że nadchodzi czas, gdy wszystkie ślepe oczy ujrzą wyraźnie.
„Lecz – na moje życie – [mówi Pan] napełni się chwałą Pana cała ziemia” [4 Moj.
14:21 BT]. „Ziemia będzie napełniona znajomością chwały Pańskiej, jako morze
wody napełniają” – Abak. 2:14. Wtedy wszyscy zobaczą, co Bóg zdziałał, a nasza
chwilowa ślepota jedynie uwydatni chwalebny blask Jego mądrości, sprawiedliwości,
miłości i mocy.
Ślepa niewiara z pewnością zbłądzi,
Daremnie ważąc dzieła Boże.
Bóg tylko może swe czyny osądzić
I plan wykonać On tylko może.
W końcu uwidoczni się, że Boskie dozwolenie na panowanie grzechu i
śmierci na ziemi, zamiast stanowić skazę na Bożym charakterze i demonstrację
Boskiego braku mądrości i niekompetencji, objawi wielkiego Stwórcę Jego
podwładnym, Jego dzieciom, jak nic innego nie mogło tego uczynić. Poza tym,
doświadczenia ludzkości w ciągu siedmiu tysięcy lat od stworzenia Adama do
końca Mesjaszowego, pośredniczącego Królestwa uwidocznią cechy Boskiego
charakteru, które inaczej nie mogłyby być zamanifestowane aniołom czy ludziom.
Na przykład bez dozwolenia na panowanie grzechu przymiot Boskiej
sprawiedliwości i niezmiennego sprzeciwu Boga względem wszelkiego grzechu nigdy
nie byłby znany Jego stworzeniom. Jego wyrok wobec ojca Adama i jego rodu oraz
dozwolenie na panowanie śmierci i grzechu przez wszystkie te stulecia ujawniły
fakt, że Boskiej sprawiedliwości nie wolno lekceważyć. Z kolei owo panowanie
grzechu i siła Boskiego sprzeciwu względem grzechu oraz wyrok na grzeszników
dawały sposobność do okazania Bożego miłosierdzia, współczucia, sympatii,
miłości. Bez wątpienia miłość Boga już wcześniej znana była zastępom anielskim,
ale nie do tego stopnia. Jego postępowanie z ludzkością dowiedzie głębokości
Jego sympatii względem aniołów i względem ludzi. „Lecz zaleca Bóg miłość swoją
ku nam, że gdyśmy jeszcze byli grzesznymi, Chrystus za nas umarł” – Rzym. 5:8.
Zaiste, jak napisał poeta, mamy w tym dowód, że Bóg jest „w swej miłości
niepojęty” [PBT 165].
Może niektórzy z nas byli czasem skłonni do krytykowania naszego Stwórcy
i do twierdzenia, że nie miał On prawa odkupywania nas kosztem Kalwarii; że złą
rzeczą było anulować grzechy jednego, a wymagać zapłacenia za nie przez kogoś
drugiego. Ale myliliśmy się. Nie tak to było. Rozumując poprawnie, owo
postępowanie Ojca z Synem przydaje jeszcze więcej do Jego chwały – potęguje
jeszcze bardziej Jego mądrość, sprawiedliwość, miłość i moc. Przy całej swojej
mocy i autorytecie Wszechmogący nie żądałby śmierci swego Syna. Aby stać się
Odkupicielem człowieka, Jezus dobrowolnie złożył z siebie ofiarę. A jak my to
rozumiemy – gotowość Odkupiciela do stania się ceną okupu za człowieka?
Odpowiadając na to, Pismo Święte stwierdza, że stało się tak z racji Jego
wielkiej miłości do Ojca, Jego wielkiej w Nim ufności i Jego chęci
podporządkowania się we wszystkim Bożej woli, zamysłom i zrządzeniom. Niemniej
jednak Ojciec, bez względu na gotowość Odkupiciela, nie pozwoliłby Mu podjąć
się tego wielkiego zadania, które miało Go tak wiele kosztować, bez wyznaczenia
odpowiedniej nagrody. Stąd też czytamy o Jezusie, że „dla wystawionej sobie
radości podjął krzyż, wzgardziwszy sromotę” [Żyd. 12:2].
„NIE! TO JEST CAŁY ON!”
Gdy Boski plan przedstawiono pewnej starej, ciemnoskórej kobiecie i
zapytano ją, czy nie wydaje się jej dziwnym, że Bóg czyni dla nas tak wielkie
rzeczy, odrzekła ona: „Nie, panie! To jest cały On!”
Tak i my mówimy o naszym wielkim Bogu, który uczynił niebiosa i ziemię,
słońce i gwiazdy. Nic w tym dziwnego, że ma On wspaniały plan dla wszystkich
swoich stworzeń – plan, który w pełni uwydatni Jego charakter – Jego
sprawiedliwość, mądrość, miłość i moc.
A wśród tych wspaniałych elementów Boskiego zamierzenia żaden nie jest
tak cudowny jak ten, który dotyczy klasy Kościoła, „wybranych”, pociągniętych,
powołanych i spłodzonych z ducha świętego w ciągu obecnego Wieku Ewangelii. Owi
usprawiedliwieni przez wiarę w jednej chwili, stanowią klasę oddzieloną od
świata, który będzie usprawiedliwiony, udoskonalony na skutek działalności
chwalebnego Królestwa Mesjasza. Zarządzenie odnośnie ich usprawiedliwienia z
wiary poprzez zasługę Odkupiciela przed usprawiedliwieniem świata ma na celu
dozwolenie tym, którzy z natury są „dziećmi gniewu jako i drudzy” [Efez. 2:3],
by stali się synami Bożymi na poziomie duchowym, „uczestnikami boskiej natury”.
Kierując się zasadą bezstronności, Bóg oferuje tym członkom rodu
Adamowego, „maluczkiemu stadku” ogółem, że jeśli złączą się ze swym
Odkupicielem w ofierze i będą kroczyć Jego śladami, to Jego zasługa okryje ich
ułomności i będą się mogli stać na całą wieczność Jego wspaniałą Oblubienicą i
współdziedzicami z Nim w Jego Królestwie; będą mogli siedzieć z Nim na Jego
tronie i uczestniczyć w wielkiej pracy naprawy ludzkości.
Jak wspaniały jest nasz Bóg, niedościgniony we wszystkich swoich
przymiotach! „Bo któż poznał myśl Pana? Albo któż był doradcą jego?” – Rzym.
11:34. Jak mogłyby się wykonać wszystkie te cudowne rzeczy, o których napisano
w Jego Księdze, jeśli nie za Jego wiedzą? Pokłońmy się przed Nim i uwielbiajmy
Go oraz wiernie kroczmy śladami Jezusa aż do końca biegu – aż do otrzymania
korony życia – chwały, czci i nieśmiertelności.
Kazania Pastora Russella SM-467