<< Wstecz |
Wybrano: R-391 a, z 1882 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Przepis za przepisem
"Usprawiedliwieni
tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa
Chrystusa" (Rzym. 5:1)
Chociaż
tekst jest znany, bylibyśmy za tym, żeby jego pełne znaczenie było
lepiej rozumiane przez wszystkiego dzieci Boże. Byłoby to dla nich
źródło przyjemności i bezustannego radowania się. Byłby to
mocny fundament, na którym inne nauki Słowa Bożego znalazłyby
niewzruszone oparcie, fundament, na którym gmach naszej wiary nie
byłby wstrząsany przez jakikolwiek wiatr doktryn.
Co
to jest stan usprawiedliwienia a co to stan niewinności?
Usprawiedliwianie to obrachunek, oczyszczanie się i leczenie z
grzechu. Bezgrzeszni, czyści, doskonali z prawym charakterem nie
potrzebują tego, który usprawiedliwia, ponieważ są do siebie
podobni.
A
taki był tylko jeden „Jedyny” pośród ludzi – nasz Pan Jezus.
Wszyscy inni są grzesznikami z natury, bowiem odziedziczyli
potępienie adamowe. Wszyscy są niesprawiedliwi. Zaś będąc
niesprawiedliwymi, mają na sobie piętno śmierci. Jako nieczyści
pozostają odcięci od współudziału i wspólnoty ze świętym i
prawym Bogiem. Cały świat pozostaje w potępieniu – skazany na
śmierć (Rzym. 5:16,18).
Chrystus
(jeden) umarł za (wielu) niesprawiedliwych, ponieważ tylko on jest
zdolny przyprowadzić nas do Boga (1 Piotra 3:18). On nas
harmonizuje i jednoczy z Bogiem przez przywrócenie nas
sprawiedliwości, czyli bezgrzesznemu stanowi, który nasz
reprezentant Adam, utracił dla siebie i nas. Tak, Jezus staje się
naszym Usprawiedliwiającym i usprawiedliwia nas od wszystkich rzeczy
(Dzieje Ap. 13:39). Więc „będąc uwolnionymi od grzechu”
możemy mieć społeczność z Bogiem i wykonywać pracę miłą
dla Boga przez Jezusa Chrystusa (1 Piotra 2:5).
Ale
to jest niezgodne z tekstem, który mówi, że jesteśmy
usprawiedliwieni z WIARY a nie mówi żeby nasze
usprawiedliwienie od grzechu wymagało czegokolwiek poza WIARĄ.
Tekst nie wspomina o Jedynym sprawiedliwym Jezusie, który umierając
usprawiedliwił wielu niesprawiedliwych.
Odpowiadamy,
że gdyby jakikolwiek pojedynczy fragment tekstu zawierał całą prawdę, wówczas reszta Pisma Świętego byłaby bezużyteczna,
ponieważ ten jeden fragment zawierałby całą treść. Żaden
pojedynczy fragment tekstu nie zawiera całej prawdy. Jedną z
największych przyczyn bolesnych błędów, jest to, że Biblia nie
jest w większym stopniu odczytywana, jako logicznie powiązana
całość. Ale jesteś w błędzie, ponieważ nasz tekst uczy, że
jest konieczny Odkupiciel dla usprawiedliwienia niesprawiedliwych.
Przeczytaj ostatnią frazę: „usprawiedliwiony ... przez Pana
naszego Jezusa Chrystusa”. Tak, wszyscy byliśmy grzesznikami –
nie moglibyśmy sami się usprawiedliwić.
Mogliśmy
jedynie zostać usprawiedliwieni przez kogoś, kto zapłacił
za nas okup; wtedy mogliśmy odejść wolno. Tylko, dlatego że Jezus
umarł „sprawiedliwy za niesprawiedliwych”.
Zapytasz
się w takim razie, Co musi wiara zrobić z usprawiedliwieniem?
Odpowiadamy: Wiara to akceptacja, czyli przekonanie o
czymś. Aby wiara była właściwa, przedmiot wiary
musi mieć właściwe i konkretne powody takie jak grunt albo
podstawa wiary. Solidną podstawą wiary jest Słowo Boże. W
naszym tekście, wiara jest punktem zaczepienia, dzięki
któremu przyjmujemy usprawiedliwienie. Wiemy, że zostaliśmy
usprawiedliwieni, czyli uwolnieni od całego Adamowego potępienia i
policzeni przez Boga jako doskonali, ponieważ on tak
powiedział, „Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych,
którzy są w Chrystusie Jezusie”. Było i wciąż jeszcze
pozostaje potępienie na śmierć, która spoczywa na wszystkim
innymi. My zaś unikamy potępienia, ponieważ Jezus poniósł karę
za nasze grzechy; a jego okup staje się odpowiedni dla każdego
człowieka, gdy on to poznaje i przyjmuje. Oznacza to, że gdy tylko
uznamy śmierć Jezusa, jako cenę naszego okupu, to
wkrótce zrozumiemy, czyli uwierzymy o sobie, jako
„usprawiedliwionych od wszystkich rzeczy” i będziemy
mogli siebie uważać nie, jako potępionych grzeszników i obcych
Bogu, ale jako jego dzieci, uwolnione od potępienia przez pełny i
wystarczający okup.
Daj
Boże, moi drodzy, abyście wszyscy mogli zrozumieć jeszcze pełniej
to „bez potępienia”, „pełne usprawiedliwienie”, ten stan
niewinności, w którym trwamy wierzący, że Chrystus „został
wydany za grzechy nasze i wzbudzony z martwych dla usprawiedliwienia
naszego” (Rzym. 4:25).
Niewielu
jest usprawiedliwionych przez wiarę, ponieważ z wielu
powodów niewielu wierzy, że zostali usprawiedliwieni. Niektórzy
z wierzących w rzeczywistość grzechu, że wszyscy są grzesznikami
i że Chrystus umarł za nasze grzechy i wykupił nas
ze stanu potępienia, nie może wyobrazić siebie, jako
będącego teraz, z tej przyczyny, wolnym od grzechu
niepodlegającego pod jakiekolwiek potępienie i tak czystego i
nieskazitelnego jak śnieg przed obliczem Boga. Jedyną rzeczą,
której oni nie posiadają (i to jest ważny brak), bez której nie
mogą mieć pełnego pokoju z Bogiem, jest wiara żeby
rozumieć, czyli przyjmować prawość Chrystusa, jako
zadośćuczynienie za cały grzech. Zapamiętajmy, że „bez wiary zaś nie można podobać się Bogu” (Hebr. 11:6), czyli
„pokój (odpoczynek) mamy z Bogiem” (Rzym. 5:1).
Inna
klasa, tych, którzy nie zostali uleczeni przez nasz tekst i którzy
w związku z tym nie uzyskują pocieszenia, nie wierzy, że rodzaj
ludzki jest pod potępieniem i uważa pojęcie grzechu za mit. Ci
nie mogą być usprawiedliwieni, ponieważ oni nie rozpoznają
siebie, jako niesprawiedliwych.
Inna
klasa, do której ten tekst nie ma zastosowania, obejmuje tamtych,
którzy przyjmują, że człowiek jest grzesznikiem i potrzebuje
usprawiedliwienia, lecz uważają, że grzesznicy są bezwarunkowo usprawiedliwieni przez Ojca. Jakoby, Bóg postanowił, że odwołał
swój pierwotny wyrok śmierci i pod działaniem jego potężnej mocy
przekształci wszystkich grzeszników w świętych. Lecz gdyby taki
był plan Boga, to nie byłoby konieczności śmierci naszego Pana
Jezusa – Sprawiedliwego za niesprawiedliwych. Ale że jest to
niebiblijna wiara, możemy łatwo zrozumieć, kiedy dojdziemy
do wniosku, że Bóg nigdy nie powiedział, że bezwarunkowo wybaczy grzech. Ci, którzy tak utrzymują, nie odczuwają potrzeby z
ostatniej frazy naszego tekstu – Usprawiedliwieni PRZEZ Naszego
Pana Jezusa Chrystusa.
Jeszcze
inna klasa, do której teorii nie pasowałby ten tekst, twierdziłaby,
że z uwagi na fakt, że chociaż wszyscy są grzesznikami i
potrzebują usprawiedliwienia, czyli oczyszczenia z grzechu; to jest
realizowane nie przez bezwarunkowe wybaczenie przez Jehowę,
ani przez okup za grzech czy zadośćuczynienie za grzech
przez Jezusa, ale że każdy człowiek w chwili śmierci, poniesie
swoją własną karę i dlatego będzie wolny od grzechu. Ci,
którzy tak utrzymują, nie mają żadnego prawa by powoływać się
na nasz tekst, ponieważ w nim jest mowa o usprawiedliwieniu
(oczyszczeniu od grzechu) „przez Jezusa Chrystusa” – to,
co Jezus zrobił dla nas i czyniąc to dla nas a nie dla siebie, jest
podstawą naszych nadziei i pokoju, które wynikają z naszego
tekstu.
Rzeczywiście,
jest napisane, że mądrość Boga jest głupotą u ludzi a mądrość
tego świata jest głupotą u Boga (1 Kor. 2:14; 3:19). I tak
było zawsze. Ludzie poszukują przez stulecia chcąc udowodnić, że
człowiek jest podatny na ćwiczenia moralne, co mogłoby go
przywieść do harmonii z Bogiem; czyli że mógłby on obecnie
zadośćuczynić za swoje własne grzechy za pomocą pokuty,
ewentualnie przez fakt śmierci, przywracając w ten sposób
życzliwość swojego świętego Stwórcy, który nie może patrzeć
na jakąkolwiek domieszkę grzechu. Z kolei inni liczą na zmiłowanie
Boga, na próżno mając nadzieję, że jego nieskończona miłość
pominie jego nieskończoną sprawiedliwość, skłaniając go by
odwołał swój pierwotny dekret.
Jak
długo jeszcze mogą oni sprowadzać na manowce dobre i szczere
umysły, ponieważ przez swoje ludzkie wykręty, mogą doprowadzić
do upadku wiarę niektórych ludzi w Jezusa, jako Odkupiciela, który
„nas kupił swoją własną, cenną krwią”. Jednakże oni
nigdy nie uczynią świadectwa Słowa Bożego próżnym i nie będą
wciąż sprowadzać na manowce nauczonych o Bogu przez jego Słowo.
Chociaż widzą w Jehowie Boga nieskończonego zarówno w
Sprawiedliwości jak i w Miłości – to „nie pozostawi On
grzechu bez kary” (2 Mojż. 34:7) i jeszcze tak
kocha, że syna swojego jednorodzonego dał, aby ten umarł za nasze
grzechy i by wykupić nas od śmierci, kary za grzech.
Przylgnijmy
do błogosławionej doktryny Biblii – Usprawiedliwienia –
uwolnieni od potępienia przez naszego Pana Jezusa Chrystusa,
przyjmujemy je przez wiarę. Wierzymy tak jak jest napisane, że
Jezus „zgładzi grzech przez ofiarowanie samego siebie”, i, że „bez przelania krwi nie ma żadnego
odpuszczenia”, (co nie oznacza "poniechać", albo
"wytłumaczyć") (Hebr. 9:22,26).
Tak
podtrzymywani w naszej wierze przez Słowo Jehowy, nie będziemy
unoszeni przez wiatr doktryny, który Szatan wzbudzi w owym „dniu
złym" by odwieść nas od naszego ugruntowania w Chrystusie.
Popatrzmy teraz na to zagadnienie z innego punktu widzenia:
CZY
CHRYSTUS UMARŁ NA PRÓŻNO?
Nie
jest kwestionowany fakt, że „człowiek Chrystus Jezus”, żył i
umarł; ale różne są poglądy odnośnie przyczyn oraz znaczenia
jego życia i śmierci.
Prawdopodobnie
połowa tak zwanego chrześcijaństwa, wierzy, że Jezus podobnie jak
inni ludzie był tylko niedoskonałym (grzesznym) człowiekiem,
oprócz tego, że miał większe zdolności niż zwykli ludzie. Że
był człowiekiem stojącym na wyższym poziomie moralnym aniżeli
jemu współcześni, którego jako nauczyciela moralności, właściwie
można porównywać z Konfucjuszem, Sokratesem i Platonem, chociaż
ich, zdaniem był mniej filozoficzny niż dwaj ostatni. Śmierć
Jego, uważają za nadzwyczajną z powodu jej okrucieństwa i
niesprawiedliwości, ale oprócz faktu, że był męczennikiem dla
zasad prawdy, oni w tym nie rozpoznają żadnej wartości. Mówią,
że umarł z tego samego powodu, co każdy inny człowiek i jako
członek tej samej rodziny ludzkiej, umarłby wcześniej czy później.
A, znaczenie życia Jezusa i jego śmierci polega wyłącznie na
moralnym nauczaniu, wpływie i przykładzie, który dostarcza
ludziom, pokazując im, że powinni raczej wieść życie czyste,
moralne i pełne wyrzeczeń niż prawo tego wymaga. Pogląd ten
uznają prawie wszyscy „Uniwersaliści" i „Unitarianie",
jak również znaczny odsetek chrześcijan określanych jako
„Liberalni" i „Niezależni" – „myśliciele
postępowi" i tak dalej.
Odrzucają
oni ideę, że Chrystus umarł sprawiedliwy dla niesprawiedliwych; że
„Chrystus umarł za grzechy nasze według Pism” (1 Kor.
15:3, Iz. 53:5); „Pan Bóg (Jehowa) ... złożył na niego
wszystkie nasze niesprawiedliwości”; (Izaj. 53:5,6),
że „został wydany (na śmierć) z powodu naszych przewinień”.
Usiłują także wyjaśniać ten i sto podobnych fragmentów
Pisma Świętego. A brakuje w tym, co wyraźnie widać w
przekazywanej nam idei, że takie teksty i takie idee
dotyczące śmierci Jezusa, były dość dobre w przeszłych wiekach,
nie wniosą „światła” i „myśli” obecnego
dziewiętnastego stulecia.
Wymagając
od nas wyższej mądrości i życzliwości, podają nam trzy
zaawansowane poglądy na ten temat. Pogląd pierwszy, Bóg
jest zbyt życzliwy, zbyt kochający, by wymagać kary za grzech od jego nędznych słabych stworzeń. [Przeoczają oni jednak fakt,
że Bóg miłości pozwolił na zło i niedolę poprzednich
sześciu tysięcy lat by rodzaj ludzki już teraz otrzymał część „zapłaty za grzech"].
Pogląd
drugi, proces umierania i pogrzeb stanowi zapłatę kary za
grzech – każdy płaci za swój własny grzech i wtedy jest
upoważniony do życia, nie potrzebuje żadnego
odkupiciela, który musiałby umrzeć za jego grzechy, albo
wykupić go z mocy grobu (Ozeasz 13:14). [Niewątpliwy dowód fałszu tego poglądu jest pokazany w przypadku córki Jaira (Mat.
9:18, 23-25), syna wdowy i Łazarza (Łuk. 7:11-15; Jana
11:44). Każdy, kto umarł tym samym, według tej teorii,
poniósł swoją własną karę, i powinien być wolny od
śmierci po tym, jak Jezus przywrócił mu życie. Ale przecież oni
wszyscy umarli znowu. To jest dowód, że śmierć potępionego nie
jest pojednaniem za grzech, ani nie upoważnia do uwolnienia go od
kary. Właśnie, dlatego Baranek Boży musiał umrzeć za
niesprawiedliwych, zebrać grzech świata zanim ludzie będą mogli
mieć prawo do życia wiecznego.
Pogląd
trzeci, chociaż jeszcze niepoprawny, to jednak bez wątpienia
najbliższy poglądowi Biblijnemu, że nieszczęścia, które
towarzyszą obecnemu życiu, połączone z wystarczającą ilością
kary w życiu przyszłym, są uzasadnioną i efektywną zapłatą dla
każdego za grzech.
Życzymy
każdemu czytelnikowi by zwrócił baczną uwagę, że „oświecenie w dziewiętnastym wieku", którym ci tak zwani „postępowi
myśliciele" się chwalą, jest tylko ziemskim światłem.
To jest po prostu intelektualna filozofia i nauka, nazywana fałszem,
przed którym zostaliśmy ostrzeżeni (1 Tym. 6:20). Ponieważ
nie tylko ignoruje, ale także sprzeciwia się niebiańskiemu
światłu – SŁOWU BOŻEMU. Pośród gorących zwolenników
tego poglądu są Henry Ward Beecher i wielu innych z wielkiego
stronnictwa tych, którzy są bogaci na modłę tego świata;
jednakże nie mogą szczycić się słowami Jezusa, Pawła, Jakuba
lub Piotra, jako potwierdzającymi ich autorytet albo współgrającymi
z ich „światłem”. Do których my odnosimy się dla
naszej wiary. Ich jednolite świadectwo głosi, że „nie ma wśród
ludzi pod niebem innego imienia, przez które możemy być uratowani”
jak tylko imię Jezusa (Dzieje Ap. 4:10-12). Jest nam smutno,
że niektórzy z tych, którzy stanęli razem z nami w pełni
ugruntowani na okupie – cennej krwi Chrystusa – jako
podstawie odpuszczenia grzechów i przyszłej RESTYTUCJI od kary za
grzech, ostatnio zwrócili się do tego bolesnego błędu.
Argumenty
tej wielkiej klasy „postępowych myślicieli” zostały całkowicie
obalone przez poprawnie wyciągnięte wnioski wynikające z ich
własnych argumentów. Utrzymują oni, że Jezus umarł nie po to, by
zapłacić karę za nas, a tylko został naszym liderem i
przykładem. Twierdzą oni, że Abraham, Izaak, Jakub, Dawid i
inni, którzy żyli i umarli przed dniami Jezusa, będą zbawieni w
taki sam sposób i otrzymają tak samo wielkie błogosławieństwa i nagrody jak święci, którzy żyją odkąd Jezus dał przykład. Czy oni nie tak wierzą? Odpowiadasz,
tak. Czy wówczas dowiadujemy się, jaka korzyść wynika z przykładu Jezusa? Jeżeli poprzednicy radzili sobie bez odkupienia równie
dobrze jak my, którzy je mają i jeżeli jego śmierć nie
zadośćuczyniła żadnej karze albo roszczeniom prawnym
sprawiedliwości przeciw nam, jako grzesznikom to powinniśmy dojść
do wniosku, że Chrystus umarł na próżno. Gdyby Bóg był
tak mądry jak ci nauczyciele i miał nieco ze „światła”
dziewiętnastego wieku, to nie posłałby swego jednorodzonego Syna,
aby stał się człowiekiem i żeby „zakosztował śmierci za
każdego człowieka”.
Pilny
i uważny czytelnik zauważy, że ten pogląd nie jest celem naszego nauczania Pisma Świętego. Wierzymy, że przez śmierć Chrystusa
wszyscy ludzie żyjący przed i po jego dniach będą
usprawiedliwieni do życia; zaś żyjący od jego dni, mamy tę
korzyść, że idąc za jego przykładem w poświęcaniu ludzkiej natury, możemy stawać się uczestnikami wyższej natury, mianowicie: duchowej – a nawet natury Boskiej. A
przecież tylko użyliśmy argumentów opozycji by obalić ich własną
teorię.
Jednakże
sprzeciwiamy się i zawsze będziemy oczekiwać sprzeciwu, dla
powyższej oraz innym podobnym tej herezji poglądom, które jak
wspomnieliśmy wyżej, zaprzeczają, że nasz Pan kupił nas
za swoją cenną krew (1 Kor. 6:20; 1 Piotra 1:19; 2 Piotra 2:1,2) i innym teoriom, które przypisują zbawienie od śmierci w
jakimkolwiek innym imieniu niż Jezus i w jakikolwiek inny sposób,
niż ten, że „umarł za nasze grzechy – Sprawiedliwy za
niesprawiedliwych. Jednak dla bardzo wielu spośród tych,
którzy mają te poglądy, mamy dużo sympatii; a nawet wielu z nich
podziwiamy. Będąc kontrolowani przez życzliwie przekonujące
władze i konfrontowani przez nierozsądne i niebiblijne doktryny tak
zwanej ortodoksji, z trudem unikaliby popadania w przeciwne
skrajności. Taka jest skłonność naszej obecnej zdeprawowanej
natury ludzkiej by wpadać z jednej skrajności w drugą. Tylko my
otrzymujemy złoty środek prawdy, kiedy nakazujemy ustąpić
ludzkiej naturze i ludzkiej mądrości i przyjąć słowo Boże za
swojego tłumacza.
Poglądy,
od jakich oni ogólnie uciekli, przedstawiają wiarę drugiej połowy
chrześcijaństwa zwanej „prawosławnymi”. Wiara tej klasy,
mówiąc krótko jest jak następuje: Grzech to straszna
rzeczywistość, dotykająca wszystkich, z powodu Adama karą, która
musi być spłacona, a zatem nikt spośród ludzkiej rasy nie
mógłby kiedykolwiek być przywrócony do życia, czyli
wspólnoty z Bogiem. Bóg przewidując, że nikt z nas nie mógłby
zapłacić ceny za swoje lub wzajemne grzechy, (ponieważ wszyscy zostali potępieni), przewidział okup albo wyręczyciela
(Oba słowa mają to samo znaczenie) w osobie „człowieka,
Chrystusa Jezusa, który dał siebie na okup za wszystkich”,
i „wykupił nas” przez swoją śmierć „za nasze grzechy"
– „Sprawiedliwy za niesprawiedliwych”.
Zgadzamy
się; dopóki jest to zgodne z Pismem Świętym; ale nie możemy
pójść dalej z „Prawosławiem", bowiem gdy zaczynają
wyjaśniać naturę kary, którą Jezus zapłacił za nas, to
odstępują oni zarówno od boskiej jak i ludzkiej mądrości.
Utrzymują oni, niezgodnie z biblią, że zapłatą za grzech
są wieczne tortury i niedola; niektórzy wierzą, że to będą
tortury umysłowe inni, że fizyczne – że Bóg, zanim
stworzył człowieka, to w jakimś odległym miejscu, na górze
przygotował miejsce, gdzie grzesznik może być torturowany przez
wieczność w falujących płomieniach ognia.
Nieco
mniej straszny jest pogląd Papiestwa, u którego oczyszczenie
dokonuje się w miejscu strasznych tortur, które zakończą się,
kiedy winowajca odbędzie wystarczającą karę. Papiestwo doszło do
wniosku, że trzeba konieczne używać silnych i ważkich argumentów,
kiedy przedsięwzięło zamiar, by zmienić cały świat; zaś
protestantyzm usiłował uczynić z chrześcijaństwa bodziec jeszcze bardziej uderzający przez ogłaszanie niekończących się tortur.
Bezstronny,
życzliwy umysł bez uprzedzeń nawet, jeśli nie został oświecony
przez objawienie, musi widzieć, że jest coś złego w tej teorii; a
przekonywający dowód jej fałszu ujrzymy, w bezowocnych próbach
zharmonizowania tej niekończącej się teorii torturowanych ludzi,
ze zbawieniem albo okupem nauczanym przez Pismo Święte.
Utrzymywanie i mieszanie tej prawdy (zbawienie) z błędem (wieczne
męki), sprawia, że prawda wydaje się być nieprawdziwa. A więc,
jeżeli zarobkiem z powodu grzechów są wieczne tortury w piekle i jeżeli Jezus stał się zastępcą za grzeszników lub
okupem, co wtedy? Wtedy Chrystus znajduje się w piekle i
cierpi, a że tortury muszą trwać zawsze, to trzeba cierpieć
wiekuiście. Wtedy On nie jest w niebie, po prawicy Boga
(Marek16:19).
Ten
wniosek jest, oczywiście i niedorzeczny i niebiblijny; każdy
logiczny umysł widzi to i aby uniknąć dylematu, jakiegoś żądania,
że Jezus ucierpiał więcej podczas agonii trwającej kilka godzin
podczas jego ukrzyżowania niż wszyscy ludzie (ponad sto
czterdzieści miliardów) byliby zdolni do wspólnego cierpienia
przez wieczność. Inni widząc, że to jest równie absurdalne jak
przytoczony wcześniej pierwszy pogląd, odrzucają zarówno wieczne
męki jak i zbawienie, czyli okup i stają się niewierzącymi w
Biblię, jako objawienie Boga.
Jeszcze
inni, idą na kompromis, odrzucili odkupienie, ale grzmią ludzką
tradycją wiecznej męki i oczyszczenia jak słodkim frazesem,
zdeterminowani są utrzymywać to za wszelką cenę. Nielicznym, za
których dziękujemy naszemu Ojcu i to jest naszym przywilejem nie
daliśmy podążać za ludzką tradycją wiecznych tortur, ale
przylgnąć do Biblii uczącej o Wykupieniu, mianowicie:
Tamten Jezus „wydał samego siebie na okup (greckie słowo –
antilutron – równoważna cena. Zajrzyj również do
„Słownika Webstera” [487 „antilytron” – BG w
Systemie Stronga – przyp. tłum.]) za cały rodzaj ludzki (1
Tym. 2:6).
A
teraz zobaczmy, dlaczego Chrystus umarł. Widzimy, iż ci, którzy
uzasadniają, że jego śmierć nie była potrzebna, lub że przez
przybicie gwoździami cierpi wieczne męki, jako karę, którą
zapłacił za nas, oni czynią Słowo Boże niepotrzebnym przez swoje tradycje.
Gdy
na początku, przyjmujemy okup w jego najpełniejszym znaczeniu i
stwierdzamy, że „Chrystus umarł za nasze grzechy” –
„Sprawiedliwy za niesprawiedliwych” – kiedy „kara za nasze
pojednanie spadła na niego” – kiedy „został zraniony za nasze
grzechy i potłuczony za nasze niesprawiedliwości” oraz zajął
miejsce grzesznika przed Bogiem, wycierpiał równowartość kary za nasz grzech Adamowy – zupełną, gdyż w przeciwnym przypadku
musiałaby cierpieć cała ludzkość. Ale teraz przychodzi pytanie.
Jaką zapłatę za grzech on musiał ponieść za nas, aby stać się
naszym okupem? Pismo Święte odpowiada, „Zapłata za
grzech to ŚMIERĆ" (Rzym. 6:23). Nie życie w mękach, ale
wygaśnięcie życia jest śmiercią.
Z
tym poglądem harmonizuje całe Pismo Święte, że jego śmierć jest okupem, który przywróci cały rodzaj ludzki do życia i
umożliwia zmartwychwstanie tym wszystkim, którzy znajdują się w
swoich grobach (Jan 5:28). To nie cierpienia Ogrójca, ani
zmęczenie w wyniku jego trzy i pół letniej posługi nas wykupiło - lecz jego śmierć. „Syn człowieka przyszedł oddać
swoje życie na okup za wielu” (Mat. 20:28).
Sprawiedliwy
choćby musiał cierpieć dziesięć razy więcej, to i tak
byłoby to zbyt mało zanim nastąpiłaby śmierć, za
cierpienie nie wykupiłoby niesprawiedliwych. Zapłatą za grzech nie
były tortury, lecz śmierć; stąd, aby zostać naszym
zbawicielem, on musiał umrzeć, płacąc dokładnie naszą
karę. Chrystus umarł, za niesprawiedliwych.
Gdyby
śmierć Jezusa była mniej bolesna, to wciąż byłaby to
odpowiednia cena; ale spodobało się Ojcu, że Jezus powinien być
nie tylko Odkupicielem, ale też Restauratorem ludzi. Że musi
mieć udział w naszych cierpieniach, by mógł nas rozumieć:
„Przystało, bowiem aby Ten (Jechowa), dla którego i przez którego
istnieje wszystko, który przywiódł do chwały wielu synów,
sprawcę ich zbawienia (Jezusa) uczynił doskonałym przez
cierpienia” (Hebr. 2:10).
Ukochani,
niechaj nikt nie odbierze wam, za jakąkolwiek cenę, tej zasadniczej nauki Pisma Świętego, podstawy wszystkich naszych nadziei,
jak również podstawy nadziei restytucji dla świata. Jeżeli Jezus
nie stał się naszym okupem – naszym wyręczycielem – jeżeli jego ofiara nie była "równoważną ceną" za ludzkość, niezbędną by odzyskać Adama i wszystkich, którzy
stracili przez niego życie jak ich reprezentatywna głowa, to nikt
nie może oczekiwać, że ujdzie przed śmiercią: Wtedy nasza
nadzieja powstania z martwych jest próżna. Jeżeli karą za
nasze grzechy byłyby wieczne męki, wtedy Jezus nie mógłby
zapłacić za nie i każdy musiałby tak cierpieć. Jednakże, jak
uczy Pismo Święte, chociaż niewielu temu wierzy,
zapłatą za grzech jest śmierć, stąd wiemy, że Jezus
zapłacił naszą karę. On umarł, czyli został odcięty od życia,
„nie dla siebie", ale za nas, by oddać swoje życie na
okup dla wielu (Zobacz Daniel 9:26).
Taki
jest argument Pawła, kiedy wspomina podstawowe zasady wiary
chrześcijańskiej, to mówi: „Najpierw, bowiem podałem wam
to, co i ja przejąłem, że Chrystus umarł za grzechy nasze według Pism” (1 Kor. 15:46).
Odnosząc
się do powyższego stwierdzenia, zrobilibyśmy uwagę, że nikt nie
może mieć właściwego czyli pełnego zrozumienia
Usprawiedliwienia, jeżeli nie widzi, że zarówno jak cały rodzaj
ludzki, także i my byliśmy w potępionym stanie – skazani nie na
męczarnie ale na śmierć; i teraz jesteśmy zabawiani się przez
Ewangelię (dobrą nowinę), że Jezus został wydany (na śmierć)
za nasze przewinienia i przywrócony do życia dla naszego
usprawiedliwienia” (Rzym. 4:25). Teraz wiemy, że odkąd
nasza kara została opłacona przez naszego Odkupiciela, to tylko
dlatego „Bóg (Ojciec) nam wybaczył". On nie będzie
niesprawiedliwy by wstrzymywać prawo do życia, które zostało
nabyte dla nas według jego własnego planu.
Zauważ
jak Paweł jest mocno ugruntowany na tej doktrynie pełnego darowania
czyli usprawiedliwienia i zauważ, że on to opiera, nie na
odwołaniu przez Jehowę kary, ale na fakcie, że Chrystus
umarł. Argumentem Pawła jest to, że ten sam Jehowa, który
nas potępił, teraz deklaruje, że uwolni nas od grzechu –
usprawiedliwi – i on dokonał naszego usprawiedliwienia nie
przez oszczędzenie swojego własnego Syna, ale oddając go za nas
wszystkich. Mówi bowiem „On, który nawet własnego Syna nie
oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z
nim darować nam wszystkiego? Któż będzie oskarżał wybranych
Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia. W konsekwencji, skoro
Bóg nas usprawiedliwia, to nikt nie ma prawa nas potępiać].
Kim jest ten, który potępia? [Powiedz takiemu] To jest Chrystus,
który umarł." Opowiedz, że zostaliśmy wykupieni od śmierci – kary za grzech – ponieważ „Chrystus umarł
za nasze grzechy" (Rzym. 8:32-34).
W.T. R-391 a – 1882 r