<< Wstecz |
Wybrano: R-196 c, z 1881 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Patrząc na Jezusa
W słowie patrzeć zawarte są dwie zasady, dwa środki, za pomocą
których możemy rozróżniać obiekty: światło i oko. Może
być mnóstwo interesujących rzeczy do obejrzenia, ale bez
tych dwóch środków nie mogą zostać zobaczone. Musi być
zarówno światło jak i instrument widzenia (oko). Takie są
wymagania natury, są to niezbędne środki do widzenia materialnych
rzeczy, są to też podstawy naszego zrozumienia duchowych
rzeczy, rzeczy Bożych. Światło w naturze daje możliwość
poznania (albo widzenia) naturalnych rzeczy. Tak samo w rzeczach
duchowych, środek prowadzący do poznania nazywany jest światłem.
„Poprzez używanie takiego światła jakie posiadamy, dochodzimy do
prawdopodobieństwa, jeżeli nie pewności.”
Wytłumaczenie i zilustrowanie są innymi środkami
prowadzącymi do poznania albo zrozumienia i one również nazywane
są światłem: „jedna część Pisma Świętego rzuca światło na inną część”. Punkt widzenia, czyli pozycja, która ma być
zobaczona jest nazywana światłem. Użycie tego słowa w tym
znaczeniu jest zainspirowane malarstwem. „Niech każda myśl będzie
przedstawiona w najsilniejszym świetle”. W naturze, patrzeć
to znaczy skierować oko, zaś w duchowym sensie to znaczy skierować
umysł zrozumienia. „Oczy twojego zrozumienia zostały oświecone.”
Mając w pamięci powyższą terminologię, rozważmy teraz nasz
temat „Patrząc na Jezusa”. Rzućmy światło i skierujmy oczy
naszego zrozumienia w kierunku „tęsknoty wszystkich narodów”,
„w kierunku nadziei świata” – Jezusa. Jak „widzimy tego,
który uczyniony został mniejszym od aniołów aby zakosztował
śmierci za każdego” Heb. 2:9. O ziemio! Pokłoń się, ukryj
swoją twarz w pyle, bowiem Pan życia umarł za ciebie.
Tajemnica Boża jest pośród ludzi. Czy patrzyliśmy właściwie? Jak został uczyniony? Nieco mniejszym od aniołów? Przypatrzmy się z bliska. Czy św.
Paweł miał na myśli tylko to? Tak, tak na to wygląda. Ale przecież człowiek jest dużo poniżej
aniołów. Czy [Jezus] nie wziął na siebie natury ludzkiej?
Tak, wziął na siebie „potomstwo Abrahama” Heb. 2:16. Tak więc,
jeżeli wziął na siebie potomstwo Abrahama, czy nie wziął też
natury dużo niższej niż natura aniołów, a nawet upadłej natury? I czy nie wypracował sobie pozycji nieco mniejszej od natury aniołów? Myślimy, że nie – popatrzmy.
Bracie, przytrzymaj światło w tym kierunku, teraz spójrzmy. Co
mówi Pismo Święte? ABRAHAM wierzył Bogu i było mu to
policzone za sprawiedliwość... Jak było to poczytane?
Kiedy był obrzezany, czy przed obrzezką? [Został on uznany za
sprawiedliwego] jeszcze przed obrzezką. Bowiem obietnica, że
zostanie on dziedzicem świata nie było skierowane do Abrahama czy
też do jego potomstwa poprzez prawo, ale poprzez usprawiedliwienie z
wiary Rzym. 4:10-13. Jeżeli więc Abraham został usprawiedliwiony przez wiarę – uznany w oczach Bożych za doskonałego i
sprawiedliwego człowieka – Jezus musiał wziąć upadłą naturę (niedoskonałą), ponieważ jest napisane, że wziął on
udział w „potomstwie Abrahamowym”. Ale czy nie został on
uczyniony z nasienia Abrahama stosownie do ciała? Tak,
on był „potomkiem Dawida według ciała” Rzym. 1:3. „Lecz gdy
nadeszło wypełnienie czasu, zesłał Bóg Syna swego, który się
narodził z niewiasty i podlegał zakonowi. Aby wykupił tych, którzy
byli pod zakonem, abyśmy usynowienia dostąpili.” Gal. 4:4-5. Ale on nie został zesłany „według przepisów
prawa, dotyczących cielesnego zakonu, ale według mocy
niezniszczalnego życia, a przeto poprzednie przykazanie zostaje
usunięte z powodu jego słabości i nieużyteczności, gdyż
zakon nie przywiódł niczego do doskonałości, z drugiej zaś
strony wzbudzona zostaje lepsza nadzieja (tj. Jezus, doskonały człowiek, w którym nie było żadnego grzechu), przez którą
zbliżamy się do Boga” Heb. 7:16,18,19. Ale czy nie był on we
wszystkim podobny do braci? I czy to nie pokazuje wyraźnie,
że wziął na siebie upadłą naturę ludzką, najniższy szczebel w hierarchii jaki mógł wziąć. „Dlatego musiał we
wszystkim upodobnić się do braci, aby mógł zostać
miłosiernym i wiernym arcykapłanem przed Bogiem dla przebłagania
go za grzechy ludu” Heb. 2:17. Ale czy nie był on jak każdy inny
człowiek? Czy nie posiadał cielesnej natury, najniższej w
hierarchii stworzeń, jak każdy inny człowiek, z tą tylko
różnicą, że on tak naprawdę nie popełnił żadnego
grzechu? Nie, gdyby był, mógłby nie oprzeć się faktycznemu grzechowi. Upadła ludzka natura jest „tak skłonna do
grzechu jak iskry są skłonne do tryskania w górę” i tak długo
jak będziemy uczestnikami upadłej ludzkiej natury, nie
możemy odciąć się od grzechu. Napisane jest „nie ma
sprawiedliwego ani jednego” [Rzym. 3:10]. (Tylko jako
usprawiedliwione Nowe Stworzenia możemy samych siebie
postrzegać już nie jako grzeszników i wrogów, lecz jako synowie
Boży.)
Ponownie, nie mógłby apostoł napisać o nim, że został
uczyniony „nieco mniejszym od aniołów”, gdyby był na
zdeprawowanym poziomie. On, jako doskonały człowiek miał
pełnić rolę pośrednika i doprowadzić do pojednania pomiędzy
Bogiem a Jego upadłym cielesnym stworzeniem, które poprzez
grzech stało się Jego „nieprzyjacielem”. Dlatego też
Jezus został uczyniony nieco mniejszym od aniołów „aby zakosztował śmierci”, i przez to mógł nas podnieść do
poziomu nieco mniejszego od aniołów (jako doskonałych stworzeń –
usprawiedliwionych albo uznanych za doskonałe). Przez to, że Jezus
został naszym pośrednikiem, my „będąc nieprzyjaciółmi,
zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Syna jego, tym
bardziej, będąc pojednani, dostąpimy zbawienia przez życie jego”
Rzym. 5:10. Ale w jakim sensie był on wyższy od Adama? W
takim, że Adam został stworzony przez Boga, lecz Chrystus jest
jednorodzonym synem Bożym. Czy widzimy teraz w jaki sposób
został on uczyniony jako jego bracia? Bracia, którzy
nie są spłodzeni z ducha Chrystusowego, w odróżnieniu od upadłych
ludzi. ”Wy zaś, bracia, podobnie jak Izaak (i Jezus) dziećmi
obietnicy jesteście. Lecz jak ongiś ten, który się według ciała
narodził, prześladował urodzonego według Ducha, tak i teraz. Lecz
co mówi Pismo? Wypędź niewolnicę i syna jej; nie będzie bowiem
dziedziczył syn niewolnicy z synem wolnej. Przeto, bracia, nie
jesteśmy dziećmi niewolnicy, lecz wolnej! Gal. 4:28-31. Czy
nie został on z naszego powodu uczynionym ubogim, abyśmy
ubóstwem jego ubogaceni były? Tak, dla naszej korzyści stał się
ubogi. A kiedy umarł na krzyżu, zrzekł się wszystkiego,
nawet swojego życia i przez to pojednał nas z Bogiem. Tak jak w
Adamie z powodu grzechu, wszyscy umierają, tak w śmierci Chrystusa
i przez jego sprawiedliwość wszyscy ożywieni zostaną. Ale nam,
którzy jesteśmy traktowani jako posiadający naturę Adamową, ze
względu na śmierć Chrystusa, darowane zostało życie.
Zaczęliśmy życie jako Nowe Stworzenia w Chrystusie Jezusie. Nie
jesteśmy już (traktowani) tak jak świat w upadłych
warunkach, ale jesteśmy uznani za braci. „Bo zarówno ten,
który uświęca, jak i ci, którzy bywają uświęceni, z jednego są
wszyscy; z tego powodu nie wstydzi się nazywać ich braćmi.”
Heb. 2:11. Zniżył się on do takiego poziomu, aby zasmakować
śmierci za każdego człowieka, a pozycja nieco mniejsza od aniołów
była wystarczająca do tego. Z tej też pośredniej pozycji Bóg
mógł dosięgnąć nas poprzez Chrystusa i „wraz z nim
wzbudził (z naszych upadłych warunków, w których
uczestniczyliśmy wraz ze światem), i wraz z nim posadził w
okręgach niebieskich w Chrystusie Jezusie, aby okazać w przyszłych
wiekach nadzwyczajne bogactwo łaski swojej w dobroci wobec nas w Chrystusie Jezusie.” Efez. 2:6-7. Teraz, jeżeli jasno widzimy,
że został on uczyniony nieco mniejszym od aniołów w takim
tylko celu, aby mógł zasmakować śmierci (której w przeciwnym
wypadku nie mógł być poddany) i aby dla nas zniszczyć
tego, który ma władzę nad śmiercią. Czy widzimy, że nie było
żadnego powodu, aby został ponownie uczynionym nieco
mniejszym od aniołów, albo nawet tak jak aniołowie dla nas,
których uczynił na swoje podobieństwo (w warunkach braterskich)?
On był w takim stanie w jakim my jesteśmy (uznawani), a my
będziemy w takim stanie w jakim On jest teraz.
„Umiłowani, teraz dziećmi Bożymi jesteśmy, ale
jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Lecz wiemy, że gdy się
objawi, będziemy do niego podobni, gdyż ujrzymy go takim, jakim
jest. I każdy, kto tę nadzieję w nim pokłada, oczyszcza
się, tak jak On jest czysty.” 1 Jana 3:2-3.
Teraz przyjrzyjmy się bliżej temu (trzymaj pewnie światło
i przyjmij pokorną postawę). Jeżeli uważnie przypatrzymy
się temu, któremu przystało upodobnić się do swoich
braci, możemy mieć lepsze pojęcie kim są jego bracia,
ponieważ poniekąd są oni tacy jak on był. „Przeto,
bracia święci, współuczestnicy powołania niebieskiego, zważcie na Jezusa, posłańca i arcykapłana naszego wyznania, wiernego temu,
który go ustanowił, jak i Mojżesz był wierny w całym domu
Bożym.” [Heb.3:1-2]. O został „ustanowionym dziedzicem
wszechrzeczy”. „I macie pełnię w nim”, „na którym i
wy się wespół budujecie na mieszkanie Boże w Duchu.”
[Kol. 2:10; Efez. 2:22]. Tak więc, drodzy braterstwo, jasnym jest,
że w planie Bożym nie jest uwielbienie Syna i Kościoła
(oblubienicę), ale raczej to co może przez nich osiągnąć.
Czy myślisz, że będą oni uhonorowani tylko ze względu na
uznanie? Ależ nie! Chwała i cześć i szczęście są dla tych,
„którzy według postanowienia jego są powołani.” [Rzym.
8:28]. Celem tego powołania jest przywiedzenie „wielu synów do zbawienia” [Heb. 2:10], i żeby osiągnąć ten cel, niezbędnym
było aby przywódca naszego zbawienia przeszedł przez cierpienia,
„zostawiając nam przykład, abyście wstępowali w jego ślady”
[1 Piotr 2:21]. Drodzy braterstwo, czy chcemy wstąpić w jego ślady?
Czy lekcja ta, tak często przedstawiana nam w „Straży”
(zaczerpnięta ze Słowa) , bywa przeoczona i zapominana w naszym
żarliwym wypatrywaniu przyszłej chwały? Mając to na uwadze,
znośmy cierpienia zgodnie z wolą Boża i utrzymujmy nasze serca w
prawości dla naszego wiernego Stworzyciela.
W.T. R-196 c - 1980 r.