<< Wstecz |
Wybrano: SM-597 , z 0 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Udział Kościoła w błogosławieństwie Pięćdziesiątnicy
„A wy macie namaszczenie od
Świętego i wiecie wszystko” – 1 Jana
2:20 NB.
Pomazany lud Pański ma pod każdym względem wiele korzyści. Lecz ich
pomazanie nie sprawia, że wiedzą w obecnym czasie wszystko, jak sugerowałby to
powszechny przekład Biblii; sam apostoł Paweł mówi nam bowiem: „Teraz poznaję
po części, ale na on czas poznam, jakom i poznany jest” – 1 Kor. 13:12.
Natomiast św. Jan chciał uzmysłowić swoim słuchaczom, że kto został pomazany
duchem świętym, ten otrzymał błogosławieństwo, co do którego ma dowód i
pewność. Nie jest on pozostawiony czczym domysłom odnośnie swego pomazania
przez Pana. Słowo „namaszczenie”, użyte w naszym tekście, nie jest dziś
popularne. Dlatego w greckim oryginale brzmi ono lepiej jako „pomazanie” niż w
wersji poprawionej [Revised Version]. Myśl jest ta sama, jakkolwiek ta o
zmiękczeniu, wygładzeniu, naoliwieniu bardziej odpowiada charakterystyce
prawdziwych chrześcijan.
Te różne wyrażenia w Piśmie Świętym używane są do przedstawienia
błogosławieństw Pana zesłanych na Jego poświęcony lud w dniu Pięćdziesiątnicy i
udzielanych w ciągu obecnego Wieku Ewangelii. Niekiedy wyrażenia te odnoszą się
do różnych faz oddziaływania Pana na swój lud poprzez ducha świętego. A zatem
te różnorakie określenia wyrażają jedynie różne punkty widzenia. Na przykład
czytamy, że wczesny Kościół był ochrzczony duchem świętym, to jest, byli oni
zanurzeni w duchu świętym, jako że całe pomieszczenie, w którym siedzieli,
zostało napełnione Pańskim duchem, a część tego błogosławieństwa w postaci
namaszczenia albo pomazania stała się ich udziałem. Innym znów razem ten wpływ
odnosi się w Piśmie Świętym do spłodzenia z ducha świętego i obrazuje naszym
umysłom ten sam wpływ albo namaszczenie czy pomazanie z wysokości jako początek
nowego życia, nowej natury.
To samo namaszczenie albo wpływ odnosi się także do naszego ożywienia –
innego przedstawienia rozwoju nowego życia w nas jako w Nowych Stworzeniach.
Lecz najjaśniejszą i najpiękniejszą ilustracją wpływu ducha świętego na lud
Boży podczas obecnego Wieku Ewangelii jest ta z naszego tekstu – pomazanie.
Jest to obraz albo symbol, poprzez który Pan zapowiedział to błogosławieństwo w
symbolicznych wyobrażeniach z przeszłości. Kościół, który On powołuje ze
świata, żeby jego członkowie mogli stać się dziedzicami Bożymi,
współdziedzicami z Jezusem Chrystusem, ich Panem, jeśli będą z Nim cierpieć, ma
obietnicę udziału w chwale ich Pana jako królowie i kapłani Boga podczas
Tysiąclecia. Mają oni obiecane, że dzieło Pańskie rozpoczęte w nich w czasie
ich pomazania duchem, ich spłodzenia z ducha, będzie dokonane bądź uzupełnione
w „pierwszym zmartwychwstaniu”. Poselstwo głosi: „Błogosławiony i święty, który
ma część w pierwszym zmartwychwstaniu, albowiem nad tymi wtóra śmierć mocy nie
ma, ale będą kapłanami Bożymi i Chrystusowymi i będą z nim królować tysiąc lat”
– Obj. 20:6.
OBRAZOWE POMAZANIE
Spoglądając wstecz do Zakonu Mojżeszowego, który – jak zapewnia nas św.
Paweł – był „cieniem przyszłych dóbr” (Żyd. 10:1), widzimy, że najwyższy kapłan
Izraela był pomazywany specjalnie przygotowanym olejkiem pomazania i że to
pomazanie stanowiło Boskie świadectwo powołania go na kapłański urząd. Olejek
miał szczególny skład: olej z oliwek stanowił podstawę, dodatkiem były wonności
itd., a Izraelitom nie wolno było sporządzać podobnego olejku, co miało
symbolicznie wskazywać, że duch święty, tak przedstawiony, jest odmienny od
wszystkiego innego na świecie i że pomazanie nim, czyli upoważnienie, jest
wyższe niż jakiegokolwiek inne (2 Moj. 30:23‑33).
Gdy najwyższy kapłan był poświęcany na swój urząd, olejek pomazywania
wylewany był na jego głowę (3 Moj. 8:12). W pozaobrazie Pan Jezus, Głowa
pomazanego Ciała, otrzymał pomazanie duchem świętym podczas swego chrztu – w
momencie gdy mając 30 lat poświęcił się na ofiarę. Olejek pomazania wylany na
głowę Aarona opisany jest proroczo przez psalmistę jako ściekający z jego głowy
aż na podołek jego szat (Ps. 133:2). Jest to zobrazowanie całego Chrystusa,
Głowy i Ciała, i tym sposobem zostało nam pokazane, że to samo pomazanie, które
w czasie chrztu stało się Jego udziałem jako Głowy, musi ostatecznie – wraz z
końcem Wieku Ewangelii – dosięgnąć ostatniego członka Ciała Chrystusowego.
Fakt, że Ciało otrzymuje pomazanie od Głowy, jest także zilustrowany w obrazie;
podkapłani bowiem, synowie Aarona, nie otrzymywali pomazania bezpośrednio,
będąc zaliczani do członków ciała Aarona.
Tak jest i z Kościołem Chrystusowym – pomazanie duchem świętym, jakiego
dostąpił nasz Pan przy swoim poświęceniu w Jordanie, trwało na Nim w ciągu Jego
usługiwania, aż zostało udoskonalone w Nim przy Jego zmartwychwstaniu. Dopiero
gdy wstąpił na wysokość i okazał się przed obliczem Bożym w intencji Kościoła,
otrzymał pozwolenie, autorytet od Ojca, żeby udzielić ducha świętego wszystkim,
którzy poświęcili się jako Jego uczniowie, Jego członkowie (Dz. Ap. 2:33). Tego
samego ducha świętego, jakiego On sam otrzymał od Ojca przy swoim poświęceniu,
udzielił teraz swoim naśladowcom. Było to przedstawione w olejku pomazywania
wylanym na głowę Aarona i ściekającym po jego ramionach i po jego ciele. To
samo pomazywanie duchem świętym trwa poprzez obecny Wiek Ewangelii – nie żeby
była nowa Pięćdziesiątnica dla każdego poszczególnego członka Ciała
Chrystusowego, lecz kto przez wiarę i poświęcenie staje się członkiem
pomazanego Ciała, podchodzi pod to namaszczenie, pod to pomazanie, które trwało
ustawicznie dla Kościoła w ciągu tego Wieku i będzie trwać, dopóki ostatni
członek Ciała nie uczyni swego powołania i wybrania mocnym, aby mieć
członkostwo w Chrystusie.
Jak Aaronowe powołanie na urząd kapłański było zaznaczone olejkiem
pomazania, tak było też z naszym Panem przy Jego pomazaniu w Jordanie i tak
samo jest ze wszystkimi członkami Jego Ciała, gdy przychodzą do społeczności z
Nim. Ich przyjęcie świętego pomazania jest ich powołaniem do służby Pańskiej na
teraz i na potem – do służby cierpienia, zaparcia samych siebie itd. w obecnym
czasie, ale i do chwalebnej i zaszczytnej służby w przyszłości. Św. Paweł
oświadcza: „A nikt sobie tej czci nie bierze, tylko ten, który bywa powołany od
Boga, jako i Aaron” – Żyd. 5:4. Jak nasz Pan Jezus nie mógł pomazać sam siebie,
i rzeczywiście sam się nie pomazał, i jak On nie mógł sam siebie ustanowić
kapłanem, upoważnić samego, podobnie też żaden z Jego naśladowców nie może sam
siebie uczynić kapłanem Boga. Nikt nie ma prawa służyć jako kapłan, jeśli nie
jest pomazany duchem świętym, i jak stwierdza nasz tekst – wszyscy, którzy tak
zostali pomazani, wiedzą o tym.
KRÓLOWIE IZRAELA OBRAZOWO POMAZANI
Ponieważ nasz Pan i Jego Kościół mają być w ciągu Tysiąclecia
reprezentantami Boga nie tylko na urzędzie kapłańskim, ale także na urzędzie
królewskim, zostało to również pokazane w obrazie. Królowie Izraela wyobrażali
Króla chwały, a o Dawidzie i Salomonie jest napisane, że „siedzieli na stolicy
królestwa Pańskiego” [1 Kron. 28:5] – obrazowo. W odpowiednim czasie,
pozaobrazowo, Chrystus, większy Dawid, większy niż Salomon, siedzieć będzie na
stolicy swojej chwały, a przed Nim zgromadzone zostaną wszystkie narody, które
On rozdzieli – owce od kozłów – w ciągu Wieku Tysiąclecia. Ten wielki Król
nadchodzącego Wieku był pokazany w Melchisedeku, który skupiał w sobie zarówno
urząd królewski, jak i kapłański; napisane jest, że był on kapłanem na swoim
tronie (1 Moj. 14:18; Żyd. 7:1‑3). Podobnie Chrystus w chwale,
Jezus – Głowa i Kościół – Ciało, będzie zasiadającym na tronie Kapłanem; w
innym obrazie wyrażone jest to następująco: „Uczyniłeś nas Bogu królami i
kapłanami i królować będziemy na ziemi” – Obj. 5:10.
Dla pokazania, że pomazane Grono będzie mieć zarówno autorytet
rządzenia, jak i sprawowania funkcji kapłańskich, Pan tak to sprawił, że w
obrazie wylewania ducha świętego każdy, kto służył jako król Izraela, miał być
pomazany świętym olejkiem pomazywania – symbolizującym ducha świętego, takim
samym olejkiem, jakim byli pomazywani najwyżsi kapłani. Symbol ten uwidoczniony
jest jeszcze jaśniej w sytuacji, gdy Dawid – jak pamiętamy – został pomazany na
króla nad Izraelem, będąc jeszcze chłopcem, na wiele lat przez śmiercią Saula.
Żaden kapłan jednakże nie mógł być pomazany aż do momentu rozpoczęcia swego
kapłaństwa. Pozaobrazowa nauka z tego faktu jest taka, że Chrystus i Jego
naśladowcy mają rozpocząć swoje dzieło jako kapłani natychmiast po otrzymaniu
swego namaszczenia. Od tej chwili rozpoczyna się ich ofiarowanie, które trwać
będzie aż do jego spełnienia – nawet aż śmierci. Ale to samo pomazanie, jakie
otrzymali w związku ze swym królewskim urzędem, ma wypełnienie w przyszłości.
Nasz Pan został pomazany na Króla, ale nie od razu objął funkcje
królewskie. Podobnie i my, jako członkowie Jego Ciała, Kościoła, mamy w naszym
pomazaniu duchem świętym uznanie naszej przyszłej królewskości i
współdziedzictwa z Nim, jeśli pozostaniemy wierni. Ale teraz jeszcze nie
rozpoczynamy żadnej misji rządzenia. To oficjalne królewskie, władcze dzieło
odłożone jest aż do czasu, gdy będziemy przemienieni na Jego obraz i
podobieństwo w „pierwszym zmartwychwstaniu”. Po czym, wywyższeni w chwale,
wywyższeni w mocy, wywyższeni jako istoty duchowe i upodobnieni do Niego,
będziemy uczestnikami Jego chwały jako Kapłana na tronie – pozafiguralnego
Melchisedeka.
DLACZEGO TEMAT TEN JEST MAŁO
ROZUMIANY
Niezależnie od tego, jak mogło być w dniach apostołów, w kontakcie z ich
bezpośrednim i poprawnym nauczaniem, możemy być pewni, że dzisiaj u bardzo
wielu chrześcijan panuje wiele niepewności w związku z zagadnieniem spłodzenia
z ducha świętego. Innymi słowy, ci, którzy zostali tak spłodzeni i nie wiedzą o
tym, są tego niepewni. Tak nie powinno być i nie byłoby, gdyby nie umysłowy
zamęt odnośnie Bożego świętego ducha, pochodzący z „ciemnych wieków”. Niektórzy
z najpobożniejszych z Pańskiego ludu zostali zmyleni przez błędy „ciemnych
wieków”, czyli nauczanie o trzech bogach, chociaż Biblia wyraźnie oświadcza, że
jest tylko jeden żywy i prawdziwy Bóg – Ojciec, z którego jest wszystko, że
jest jeden Pan Jezus Chrystus, przez którego jest wszystko, i że duch święty
jest duchem, czyli mocą lub wpływem pochodzącym od Ojca i od Syna – wpływem,
czyli mocą, którą my jesteśmy pomazani (1 Kor. 8:6; Jana 15:26; Dz. Ap. 2:33).
Ani jeden werset w całym Piśmie Świętym nie mówi o trójcy bogów. O
jedności pomiędzy Ojcem a Synem jest wyraźnie powiedziane – że jest to jedność
myśli, celu, woli, a nie osoby. Powszechny przesąd, jakoby było trzech bogów w
jednej osobie, jest zbyt absurdalny, żeby się nad nim zastanawiać. Jeżeli
trzech, to jak mogą być jednym? Jeśli jeden, to jakże mogą być trzema? Ale gdy
weźmiemy Pismo Święte tak, jak jest napisane, to otrzymamy rozsądne, właściwe
pojęcie co do tego zagadnienia. Nasz Pan osobiście nas zapewnia: „Ojciec mój
większy jest niż ja”; „Ojciec, który mię posłał”; „Wstępuję do Ojca mego i Ojca
waszego, i do Boga mego, i Boga waszego” [Jana 14:28, 5:37, 20:17]. Gdy
następnie będziemy rozważać zagadnienie pomazania, jakie stało się udziałem
Kościoła w dniu Pięćdziesiątnicy i odtąd nie ustawało, to nie widzimy nic
niedorzecznego i nierozsądnego, lecz przeciwnie – jest to pomazanie, jakie
Ojciec dał Synowi przy Jego poświęceniu, a Syn dozwolił, by rozszerzyło się na
wszystkich, którzy przez poświęcenie są uznawani za członków Jego Ciała, Jego
Kościoła.
Niedorzeczną i mylącą myślą, która powoduje zagmatwanie tak wielu
umysłów, jest twierdzenie, jakoby duch święty był osobnym bogiem, który
pozostaje z nami i wstępuje jako osoba do każdego spośród poświęconego
Pańskiego ludu. W ten sposób duch święty jako osoba ma niby mieszkać w
tysiącach, ba, nawet w milionach ludzi! Dla każdego, kto myśli rozsądnie, jest
coś całkowicie niepojętego w takiej nauce. Jak tylko wyobrazimy sobie jedną
całą osobę podzieloną tak, by mogła zamieszkiwać w milionach innych osób
jednocześnie, od razu cała ta osobowość ulega zniszczeniu. Pismo Święte nie
daje nam podstawy do takiej niedorzeczności, ale jasno stwierdza, że duch
święty jest wpływem, czyli mocą od Ojca i od Syna, przez którą jesteśmy
pomazani, poświęceni, uznani za lud Pana, za członków Ciała Chrystusowego,
Kościół Boga żywego.
Przez stulecia cała ta doktryna trójcy była podtrzymywana w oparciu o
jeden tekst, mianowicie 1 Jana 5:7, który obecnie wszyscy uczeni wszystkich
wyznań uważają za sfałszowany. Dopiero w ciągu ostatniego stulecia odnaleziono
sporą liczbę starych rękopisów Biblii i wersetu tego nie ma w żadnym z
rękopisów spisanych przed siódmym wiekiem. Dowód jest tak niepodważalny, że
uczeni, którzy dokonali tak zwanego poprawionego przekładu Biblii [Revised
Version], jakkolwiek wszyscy są trynitarzami, opuścili ten werset zupełnie,
uznając go za oszukańczy, wprowadzony tendencyjnie w celu udowodnienia doktryny
trójcy w czasie, gdy nauka ta zaczynała się upowszechniać, a pewną przeszkodę
stanowił fakt, że na jej poparcie nie było żadnego dowodu w Piśmie Świętym.
ŚWIĘTY DUCH BOŻY JEST WSZĘDZIE
Pismo Święte nie uczy o Boskiej wszechobecności, jak to niektórzy
przypuszczają, a inni głoszą. Ani jedno słowo w Biblii, od pierwszego do
ostatniego, nie zawiera takiego stwierdzenia ani nie daje podstawy do takiego
wniosku. To zaś, czego uczy, jest o wiele rozsądniejsze i spójne pod każdym
względem, a mianowicie, że Bóg nie jest obecny wszędzie, ale że niebo jest Jego
stolicą, że nasz Pan Jezus nie jest obecny wszędzie, ale zasiadł z Ojcem na
Jego tronie w niebiańskiej chwale. Pismo Święte wyraźnie uczy, że zarówno
Ojciec, jak i Syn są obecni w wiernych, będąc reprezentowani przez ducha
świętego – święty wpływ, moc Bożą, która jest obecna wszędzie.
Jakkolwiek trudno to było sobie uzmysłowić w przeszłości, to obecnie
niektóre z naszych nowoczesnych wynalazków powinny nam znacznie pomóc w
zrozumieniu oświadczenia Pisma Świętego w tej kwestii. Na przykład, w mojej pracowni
mam do dyspozycji telefon dalekodystansowy, przez który rozmawiam czasem z
osobami bardzo ode mnie oddalonymi w taki sposób, jaki przed paru zaledwie
dziesiątkami lat uważany był za niemożliwy. Dzięki temu mogę tak dokładnie
wiedzieć, co się w danej chwili dzieje w innym mieście, jakbym tam był i
oglądał to własnymi oczyma. Skoro ludzkość może pod Boskim kierownictwem
osiągnąć taką sprawność w posługiwaniu się elementami natury, żeby posiąść taką
znajomość rzeczy tego świata, to czyż rozsądnym byłoby uważać, że Ten, który
uformował ucho i oko, i który dał nam nasz rozum, nie jest zdolny przy pomocy
swych własnych zdolności wiedzieć, co dzieje się w dowolnej części
wszechświata, jeżeli tak Mu się spodoba?
Cóż to za moc, dzięki której Pan wie – może ktoś zapytać. Odpowiadamy:
duch święty, święta moc, święty wpływ. Jeszcze inna ilustracja z naszych czasów
umożliwia nam w pewnym stopniu ocenę Pańskiej wielkości i Jego zdolności
poznawania przez swego ducha świętego, a mianowicie: radiotelegraf. A mówią także
o nowym wynalazku – o radiotelefonie! Jakże cudowne się to wydaje, że nawet bez
posługiwania się kablem, bez jakiegokolwiek bezpośredniego przewodu, łącznika,
możemy komunikować się na odległość! Nawet podobizny przesyłane są w ten
sposób! I znów pytamy: Co mamy powiedzieć o Wszechmogącym i Jego świętej mocy,
dzięki której może On poznać nie tylko nasze słowa i uczynki, ale nawet nasze
myśli i zamiary naszych serc? Zaiste, możemy się pochylić w pokornej czci przed
tą wielką boską mocą Boga! Ale sami siebie wprowadzamy w zamieszanie, gdy
myślimy o duchu świętym jako o oddzielnym bogu, ograniczonym co do osobistej
obecności do jednego miejsca w jednej chwili. Przyjmijmy Boże Słowo, Bożą
drogę, i uwolnijmy się od tego kłopotliwego zamieszania z „ciemnych wieków”,
które nie ma poparcia w Słowie Bożym.
„POMAZANIE OD ONEGO ŚWIĘTEGO”
Trzeba zauważyć, że nasz tekst nie mówi, iż jesteśmy pomazani „ONYM
Świętym”, jak gdyby „On Święty” stał się olejkiem, czyli wpływem, ale że jasno
uczy, iż pomazanie, które otrzymaliśmy, przyszło od „Onego Świętego”, jak
tłumaczy apostoł Piotr – od Ojca przez naszego Pana Jezusa Chrystusa. A
przypomnijmy sobie jeszcze raz oświadczenie św. Pawła, że wszystkie rzeczy są
od Ojca przez Syna. Nasze spłodzenie do duchowej natury jest z (czyli od) Ojca,
ale przez Syna. Pomazanie, jakie otrzymaliśmy, jak się już przekonaliśmy, było
zobrazowane, ukazane w pomazywaniu olejkiem w dawnych czasach, a wskazywało na
Boskie błogosławieństwo dla Pańskiego kapłaństwa, dla tych, którzy ostatecznie
będą królami, współdziedzicami z Panem Jezusem w Królestwie.
To święte pomazanie oznacza moc i autorytet; i znów posłużymy się
ilustracją. Niech tramwaj elektryczny przedstawia usprawiedliwionego wyznawcę
Pana Jezusa; niech prądnica, odpowiednio połączona z odbierakiem prądu,
przedstawia nasze poświęcenie, a przewody trakcji niech przedstawiają łaskawe
obietnice naszego Pana, dane Jego uczniom, gdy wstępował na wysokość po tym,
jak im rzekł, że mają zostać w Jerozolimie, aż będą przyobleczeni mocą z
wysokości [Łuk. 24:49]. Tramwaj z odbierakiem prądu przylegającym do trakcji i
odpowiednio podłączonym silnikiem itd. przedstawiać będzie chrześcijan w dniu
Pięćdziesiątnicy przed zstąpieniem na nich ducha świętego.
W tym obrazie niebiosa byłyby reprezentowane przez elektrownię, a
załączenie prądu elektrycznego przedstawiałoby wylanie ducha świętego. Gdy się
on pojawił, zaczął działać na wszystkich, którzy byli w kontakcie z przewodem,
i na nikogo innego. Oni zostali poruszeni, zasileni energią przez ducha, wpływ,
moc od Boga i mówili w Jego imieniu – czasem w takiej formie, a czasem w innej.
Ale za każdym razem duch święty był niewidzialną siłą, bez względu na to, jak
odmiennie działał w rozmaitych przypadkach i dla rozmaitych przyczyn; w każdym
przypadku spoczywanie mocy ducha świętego na pojedynczym człowieku zależne było
od ustawiczności kontaktu jego wiary – podobnie jak podłączenie tramwaju i jego
silnika do prądu zależne było od odbieraka prądu, co dobrze przedstawia wiarę.
Przerwij kontakt, a przerwiesz wiarę, i moc zniknie.
Tak też jedynie wtedy, gdy mieszkamy w Panu przez wiarę, jedynie wtedy,
gdy nieustannie uznajemy Go za swoją Głowę i słuchamy Jego Słowa oraz mocno
trwamy przy cennych obietnicach w nim zawartych – możemy utrzymać nasz związek
z duchem świętym, którego przeznaczył On dla wszystkich, co są na tej drodze.
Jak prąd elektryczny nie zastąpi odbieraka prądu ani silnika, tak duch święty w
nas nie zastąpi wiary lub poświęcenia. Ale jeżeli wiara i poświęcenie są w
odpowiednim porządku, duch święty je ożywi, czyli zasili energią do służby,
jaką pragniemy sprawować, oraz do ufności, jaką pragniemy się cieszyć.
SKUTEK POMAZANIA
Jak już wiadomo, pomazanie powoduje dostarczenie energii w służbie
Pańskiej. Nasz kontakt z Panem i Jego świętym duchem nie tylko ożywi nasze
śmiertelne ciała, ale doda także energii naszej wierze i z dnia na dzień
otwierać będzie oczy naszego wyrozumienia coraz szerzej, żebyśmy z każdym dniem
stawali się zdolniejszymi do pojmowania długości, szerokości, wysokości i
głębokości Boskiego charakteru i planu i mogli się tym cieszyć.
U Żydów ten olej z oliwek, używany przy pomazywaniu, miał bardzo
rozległe zastosowanie. Służył im często za pożywienie, w miejsce masła. Służył
jako lekarstwo. Służył do świecenia. Na ogół olej oliwkowy, same oliwki i
drzewo oliwne to symbole pokoju. Gdy zatem rozmyślamy na temat oleju z oliwek w
związku z pomazaniem, to nasuwa nam się kilka bardzo pięknych i wymownych myśli
odnośnie błogosławieństw, jakie przynosi pomazanie. Zgodne z tym jest
przedstawienie ducha świętego nie tylko jako pomazującego nas do naszej
kapłańskiej służby, ofiarowanej obecnie, oraz do naszej chwalebnej służby w
przyszłości w roli królów wraz z naszym Panem, ale także jako wpływ przynoszący
pokój i dający światło. Czyż nie taki jest skutek ducha świętego u wszystkich,
którzy go otrzymują? Czyż nie prowadzi do oświecenia naszych umysłów, z racji
czego Apostoł mówi o gronie pomazanych, że mają oni ducha zdrowego zmysłu? (2
Tym. 1:7) Czyż nie jest zgodne z tym rozumowaniem apostolskie zapewnienie, że w
miarę jak otrzymujemy coraz więcej tego świętego ducha, tego pomazującego
wpływu, wytworzy on w nas pokojowe owoce sprawiedliwości i sprawi, że po
szerszym otwarciu się oczu naszego wyrozumienia będziemy w stanie pojąć ze
wszystkimi świętymi długość, szerokość, wysokość i głębokość oraz poznać miłość
Chrystusową, która przewyższa wszelką ludzką zdolność rozumowania?
Ten wpływ, czyli moc, którą jesteśmy pomazani, jest nazywany duchem
świętym albo wpływem, duchem miłości. Jako taki, jest on w kontraście ze
światowym duchem samolubstwa i grzechu. Ten drugi jest „z ziemi ziemski”; ten
pierwszy jest niebiański. Ten drugi jest rzeczą zwyczajną u cielesnego
człowieka w jego upadłym stanie; ten pierwszy udzielany jest jedynie Nowemu
Stworzeniu w Chrystusie Jezusie. Ten drugi jest duchem ambicji, zawiści,
nienawiści, złości, zachłanności; pierwszy jest duchem wesela, pokoju,
uprzejmości, dobroci, miłosierdzia, bratniej dobrotliwości, miłości. O, jakże
odmienne są te dwa duchy! Duch zawiści nie jest osobą ani też duch miłości nie
jest osobą. Natomiast ojcem zawiści i mężobójstwa, tym, od którego ten duch
wypłynął, jest Szatan, który był mężobójcą od początku. Z drugiej znów strony,
nowy zmysł, duch święty, jakiego otrzymaliśmy od Ojca przez Syna, też nie jest
osobą, lecz wpływem. O jakże błogosławiony to wpływ! Bądźmy nim coraz bardziej
napełnieni, jak nalega Apostoł: „Bądźcie napełnieni duchem” – Efez. 5:18.
Apostoł Jakub wskazuje, że ten duch święty, otrzymany przez poświęcony
lud Pański, jest duchem mądrości, że sprowadza on błogosławieństwa, jakich nie
może przynieść światowy duch samolubstwa, zachłanności. Ten, jak stwierdza,
jest niebiański, święty; ten drugi jest ziemski, diabelski. Tłumaczy też, że
mądrość, która pochodzi z góry jest przede wszystkim czysta, potem spokojna,
powolna, pełna miłosierdzia i owoców dobrych, nieposądzająca i nieobłudna (Jak.
3:17). Ma ona wygładzający, oliwiący, namaszczający skutek u wszystkich, którzy
ją otrzymują. Stają się oni coraz bardziej jak ich Ojciec w niebiesiech. To
prawda, są pewne różnice naturalnej dyspozycji, które jednym mniej, drugim
bardziej przeszkadzają w otrzymywaniu Pańskiego ducha w wielkiej mierze.
W zależności od tego, na ile byliśmy zdolni do rozpoznawania grzechu i
wyrzucania go z naszych serc, byliśmy też zdolni przyjmować ducha świętości z
należytą oceną; a to oczywiście wyglądało różnie, jeśli chodzi o jego miarę,
jako że różnimy się jeden od drugiego z racji naszych naturalnych,
odziedziczonych uwarunkowań. Dlatego apostoł Paweł nakłania nas do napełniania
się duchem – napomnienie to może się do nas ustawicznie odnosić. Podobnie jak
ów silnik w tramwaju musi być połączony z przewodami trakcji pod napięciem
przez odbierak prądu, tak my zawsze powinniśmy być w styczności z Panem i Jego
cennymi obietnicami. Bo gdy będzie inaczej, utracimy moc, utracimy wsparcie,
utracimy siłę i łaskę nieodzowną dla naszego wsparcia, pociechy i rozwoju.
Apostoł napomina ponadto, żebyśmy pozbyli się naszych naturalnych
skłonności otrzymanych przez dziedziczenie. Mamy się wyzbyć: złości, gniewu,
nienawiści, zawiści, kłótliwości – uczynków ciała i Diabła. Odpowiednio do
tego, jak sobie uświadomimy, że są one przeciwne duchowi Pańskiemu i w
zależności od tego, na ile pragniemy być napełnieni tym duchem, kształtować się
będzie nasza stanowczość w odpędzaniu złego ducha, złego stanu – w opróżnianiu
serc naszych z rzeczy odnoszących się do zdeprawowanego ciała, tak by mogło być
ono napełnione duchem Bożym, byśmy mogli być poświęconymi i przygotowanymi do
użycia przez Mistrza w służbie obecnego czasu, jak i w przyszłej chwale (Rzym.
8:28‑29).
Kazania Pastora Russella SM-597