<< Wstecz |
Wybrano: R-4668 a, z 1910 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Największy – sługą
Mat. 20:17-34
Złoty
werset: „Syn człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, ale aby służył, i aby
dał duszę swą na okup za wielu.” - Mat. 20:28
Ambicja napędza świat – samolubna
ambicja. Do rozwijania pewnego rodzaju ambicji – by podobać się Bogu i starać
się otrzymać Jego nagrodę – znajdujemy zachętę w bardzo wielkich i kosztownych
obietnicach Bożego Słowa. Pomyślcie o obietnicy złożonej poświęconym,
samoofiarującym się naśladowcom Jezusa, że jeśli okażą się wierni aż do
śmierci, otrzymają „koronę żywota”, nieśmiertelność, a także miejsce wraz ze
swym Mistrzem na Jego tronie jako uczestnicy chwał i zaszczytów Jego Królestwa!
Nie ma na ziemi zachęty do żywienia tak potężnych ambicji jak te, które Stwórca
skierował do ludzi mających otwarte uszy wiary. Tym niemniej jesteśmy
ostrzegani, że ambicje pobudzane przez te obietnice mogą stać się dla nas
sidłem. Najważniejszymi warunkami, na podstawie których możemy otrzymać
Królestwo, są: wierna wytrwałość w hańbie, pogardzie i niezrozumieniu oraz
zdolność do okazywania pokory, bezwzględnej lojalności względem Boga i
całkowitego oddania się Jego opatrzności aż do samego końca. Ci, którzy
będą królować z Mesjaszem w Jego zbliżającym się Królestwie, o które modlimy
się „Przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi ”,
muszą uniżyć samych siebie pod mocną ręką Bożą, aby mogli być wywyższeni w
słusznym czasie (1 Piotra 5:6).
Perspektywa Królestwa jasno rysowała
się w umysłach apostołów, nawet wtedy, gdy Jezus przepowiadał swe haniebne
cierpienia i śmierć. Dwaj z Jego naśladowców, Jakub i Jan, za pośrednictwem
swej matki próbowali nawet wymusić obietnicę, że będą siedzieć po prawicy i
lewicy wielkiego Króla, gdy będzie ustanowione Jego Królestwo.
Owo żądanie spowodowało, że wielki
Nauczyciel zasugerował, iż być może miłujący Go i ambitni uczniowie nie w pełni
zdawali sobie sprawę z kosztu takiego wywyższenia. Zapytał ich, czy będą chętni
pić kielich Jego hańby i urągania, czy będą chcieli ochrzcić się Jego chrztem w
śmierć – ofiarować wszystkie ziemskie sprawy. Zapytani obliczyli koszty i
szybko wyrazili gotowość. Dobrze nauczyli się lekcji udzielonych im przez
wielkiego Nauczyciela. Zapewnił ich, że wobec gotowości ich woli otrzymają oni
przywilej dzielenia z Nim hańby, urągania i śmierci oraz zasiadania z Nim na
Jego tronie. Jednak przydzielanie wiodących pozycji nie należało do Jego
kompetencji. Po zakończeniu sprawdzianów, jakim zostanie poddany Jego lud, owe
stanowiska najwyższych zaszczytów w Królestwie, pozycje tuż obok Niego, zostaną
udzielone zgodnie ze standardami, które przygotował i ustanowił Ojciec. Jakże
radujemy się razem z tymi apostołami, widząc zupełność ich poświęcenia oraz
słysząc zapewnienie Mistrza! I my również winniśmy wiernie ubiegać się o to, by
otrzymać z Mistrzem miejsce na Jego tronie jako członkowie Jego Ciała, Kościoła.
Ambicje Jakuba i Jana ujawniły się w
pragnieniu zajmowania miejsc w szczególnej bliskości względem Pana. Jezus nie
zganił ich za to wprost, ale uczynił to pośrednio. Pozostali uczniowie byli
oburzeni, słysząc, jak ci dwaj starali się zarezerwować sobie zaszczytne
miejsca. Mistrz wykorzystał tę okoliczność, by pokazać, jak odmienny od
ludzkiego jest Boży sposób oceny. Wśród ludzi ci, którzy są agresywni i silni,
sprawują kontrolę i panują nad innymi. Boski porządek jest odwrotny. Bóg uczci
i umieści na najważniejszych stanowiskach ludzi pokornych, uległych i cichych.
Na podstawie tego wydarzenia Pan sformułował ogólne pouczenie dla swych
naśladowców o potrzebie pokory. Powinniśmy więc patrzeć na tę sprawę z Boskiego
punktu widzenia i najbardziej szanować w Kościele tych, którzy najwięcej służą,
a nie tych, którzy domagają się obsługi i zaszczytów, dążąc do wywyższania
samych siebie. Nasz Pan wskazał na swoje własne postępowanie, jako na przykład:
Uczniowie uznawali Go za swego Mistrza, a mimo to nikt nie usługiwał im tak
wiele, jak On. Doprawdy, przyszedł On na świat nie po to, by Mu służono, ale by
służyć innym, i to aż do tego stopnia, że złożył swe życie na okup za wielu, za
świat. Owa cena zostanie zastosowana, by uwolnić ludzi od potępienia grzechu i
śmierci w przewidzianym przez Boga czasie – w Mesjańskim Królestwie.
BŁOGOSŁAWIENIE ŚLEPYCH I BIEDNYCH
Podróżując dalej, Mistrz miał okazję
zademonstrować, na czym polega Jego służebne nastawienie. Dwaj ślepcy,
dowiedziawszy się, że tamtędy przechodzi, okazali wiarę, pozdrawiając Go jako
Mesjasza, Syna Dawidowego, i błagając o miłosierdzie, pomoc i ulgę. Zamiast
przejść obok nich, mówiąc: Jesteście tylko ślepymi żebrakami, Mistrz zatrzymał
się i przywołał ich do siebie. W odpowiedzi na ich prośbę, dotknął ich oczu,
tak że natychmiast odzyskali wzrok. Inne miejsca Pisma Świętego wskazują, że
cuda dokonywane przez wielkiego Nauczyciela nie odbywały się bez pewnego
nakładu z Jego strony: „Moc [siła witalna] wychodziła z niego i uzdrawiała
wszystkich” – Łuk. 6:19.
Ten, który był bogaty, dla nas stał
się ubogi, uniżył samego siebie, by służyć najskromniejszym i najbiedniejszym
nieszczęśnikom! Widzimy tu ilustrację ducha pokory, ducha służby, która musi
cechować serca i do pewnego stopnia kierować życiem wszystkich prawdziwych
naśladowców, uczniów wielkiego Nauczyciela. Nie mamy mocy otwierania oczu
literalnych ślepców, ale możemy pomóc wielu ludziom w uzyskaniu jaśniejszego
spojrzenia na Boże sprawy, których cielesne oko nie widziało i czego ucho nie
słyszało, a co Bóg przygotował dla tych, którzy Go miłują i którzy naśladują
Jezusa (1 Kor. 2:9). Starajmy się zatem o prawdziwą, Bożą ambicję. Usiłujmy
zrozumieć i czynić wolę Ojca naszego, który jest w niebiesiech.
Straż, 3/2010 W.T. R-4668 a – 1910 r.